Mając te 10-12 lat zaczytywałam się srogo w książkach tegoż autora. O dziwo, R.L. Stine znalazł się nawet w mojej szkolnej podstawówkowej bibliotece. Książki tego autora to kwintesencja literatury młodzieżowej lat 90., która niestety trąci myszką. I to bardzo. Bo te powieści (a przynajmniej ta) zestarzały się bardzo źle. Gdybym znów miała te 10 lat pewnie byłabym zachwycona. Dzisiejsza, 33letnia ja kiśnie ze srogiej porcji krindżu w tej książce. Tu będą spojlery bo to takie złotko, że bez spojlerów się nie da. Daję 3/10 ale jednocześnie z ogromem miłości i sentymentu. To tak jak z "The Room": na Filmwebie dałam 1 z serduszkiem :V

Danielle ma 18 lat i jakiś czas wcześniej straciła oboje rodziców w wypadku samochodowym. Mieszka wraz ze swoim młodszym bratem oraz ciotką, która po śmierci rodziców przejęła nad rodzeństwem opiekę. Danielle ma również swoją wielką pasję, jaką jest śpiewanie i udziela się w zespole rockowym, z którym to wyrusza w mini trasę. Ponadto jej trauma sprawia, że regularnie odwiedza psychoterapeutę (zapamiętajcie, to ważne). No i w trakcie tej trasy zaczynają się dziać RZECZY.

Z Danielle zaczynają sie dziać dziwne rzeczy: a to jej brat ją przyłapuje jak sobie stoi na środku supermarktetu i wpiardala surowe mięso, a to nagle pod wpływem wzburzenia przy świetle księżyca popierdala sobie po ulicach miasta, kończąc bieg chłepcąc wodę z kałuży. No ewidentnie z naszą główną bohaterką jest coś nie tak.

No ale wszyscy jadą sobie w tę trasę, Danielle ma srogi konflikt z drugą wokalistką i oczywiście musi się podobać wszystkim facetom w zespole. No i tak sobie jeżdżą aż w końcu w jednym z miast ginie rozszarpany na strzępy jeden z członków tego zespołu. Nie wiem, nie pamiętam jak się nazywał, chyba był kierowcą i typem od noszenia sprzętu. I czaicie, typ zostaje rozszarpany ale nikt, totalnie nikt nie prowadzi tam śledztwa ani nie przesłuchuje zespołu. No kurwa po co? xD

No ale idźmy dalej. Z Danielle zaczynają się dziać coraz bardziej osobliwe rzeczy, ma halucynacje, jakieś dziwne sny i tak dalej. Coraz częściej odwiedza psychoterapeutę, który poddaje ją hipnozie i mówi, że to wychodzi jej trauma związana ze śmiercią rodziców, stres, że się wciąć nie otrząsnęła z tego i tak dalej a teraz śmierć kumpla z kapeli ją jeszcze bardziej dobiła. No typ może mieć rację. No jadą sobie tam dalej, w końcu wracają do rodzinnego miasta, żeby zagrać koncert trasy. Aha i Danielle jest taka genialna, że w trzy minuty jest w stanie napisać piosenkę (ten "Złowrogi księżyc" to tytuł tej piosenki właśnie),która staje się turbo hitem i w ogóle.

No i coś tam się jeszcze dzieje ale to nieistotne dla fabuły, więc i mi wyleciało z głowy. No i jest tam chyba dzień koncertu i okazuje się, że znika ta typiara, druga wokalistka, z którą Danielle ma kosę (bo tamta co chwilę każe jej zwijać manatki i wypierdalać z zespołu, taka zazdrośnica). No nic, muszą sobie poradzić bez niej. No i mamy ten dzień koncertu, Danielle idzie na zaplecze, żeby się przebrać i w jakiejś skrzyni odkrywa zwłoki tej laski. Krzyk, panika, rozpacz, ucieczka. No i się okazuje, że cały zespół wie co się stało. No to dzida do domu i Danielle pędzi wezwać policję.

Dobiega do domu, wpada na ciotkę i opowiada jej na szybko co się stało. A ciotka na to, że ona już wie i żadnej policji nie trzeba wzywać. O chuj chodzi. Ano o to chodzi, że ta ciotka wcale nie jest ciotką tylko częścią spisku. Bo się okazuje, że ten terapeuta też jest w spisku. I cały zespół. Bo oni wszyscy są kurwa wilkołakami i Danielle dzięki hipnozie też coraz bardziej wierzy w to, że jest wilkołakiem i jest ona wybranką serca jednego z typów z zespołu (Kita),który jest synem terapeuty i przywódcą wilkołaków xD To jest tak głupie, że nie mogę. Koniec końców ona odkrywa w sobie tego wilkołaka, daje się porwać magii księżyca, pokonuje Kita, a jak go pokonuje to ta niby ciotka i niby terapeuta robią takie pufff i zamieniają się w parę a ona sama ściąga klątwę z reszty zespołu i uwalnia ich spod mocy Kita. W sensie są nadal wilkołakami ale bez przywódcy.

Już wiecie z czym macie do czynienia. Nie musicie mi dziękować. Przeczytałam to za Was. Szkoda, ze na trzeźwo. Ale i tak serduszko leci bo sentyment mam ogromny :)

Mając te 10-12 lat zaczytywałam się srogo w książkach tegoż autora. O dziwo, R.L. Stine znalazł się nawet w mojej szkolnej podstawówkowej bibliotece. Książki tego autora to kwintesencja literatury młodzieżowej lat 90., która niestety trąci myszką. I to bardzo. Bo te powieści (a przynajmniej ta) zestarzały się bardzo źle. Gdybym znów miała te 10 lat pewnie byłabym...

18-letnia Danielle zdaje się przechodzić przez zupełnie inne zmiany okresu dojrzewania niż jej rówieśnicy- ma ochotę na surowe mięso i wycie do księżyca. Kiedy jej koleżanka zostaje zamordowana, dziewczyna zaczyna się obawiać swojej drugiej natury. Zapraszam do przeczytania recenzji serii Ulica Strachu http://www.kryminalgrozatajemnica.com.pl/2021/09/stara-ulica-strachu-ksiazki-czesc-i.html

18-letnia Danielle zdaje się przechodzić przez zupełnie inne zmiany okresu dojrzewania niż jej rówieśnicy- ma ochotę na surowe mięso i wycie do księżyca. Kiedy jej koleżanka zostaje zamordowana, dziewczyna zaczyna się obawiać swojej drugiej natury. Zapraszam do przeczytania recenzji serii Ulica Strachu...

Autor "Ulicy strachu" zaskakuje swoimi pomysłami.
Książka choć krótka, to nieustannie zaskakuje zwrotami akcji. Trudno przewidzieć bieg wydarzeń, trudno zgadnąć kto jest winny.
Z główną bohaterką dzieje się coś nietypowego, czego nawet ona sama nie rozumie. Wydaje się, że coś ją opętało i zaczyna nią władać. Naprawdę niełatwo domyślić się, co i jak. Dlatego ciekawie czyta się tę książkę i patrzy jak wszystko zaczyna się układać.

Autor "Ulicy strachu" zaskakuje swoimi pomysłami.
Książka choć krótka, to nieustannie zaskakuje zwrotami akcji. Trudno przewidzieć bieg wydarzeń, trudno zgadnąć kto jest winny.
Z główną bohaterką dzieje się coś nietypowego, czego nawet ona sama nie rozumie. Wydaje się, że coś ją opętało i zaczyna nią władać. Naprawdę niełatwo domyślić się, co i jak. Dlatego ciekawie czyta...

"Złowrogi księżyc" opowiada historię Danielle, solistki w zespole o tej samej nazwie co tytuł książki. Dziewczyna jakiś czas temu straciła rodziców w wypadku i nadal ciężko jej jest się pozbierać po tej traumie. Lekarstwem ma być zespół, koncerty oraz nowy chłopak, który przykuwa uwagę głównej bohaterki. Niestety w tajemniczych okolicznościach giną członkowie kapeli a Danielle staje w obliczu niebezpiecznego wroga. Posiadającego długie kły i bujną sierść :)
Trochę nie mój klimat. Nie przepadam za opowiadaniami o wilkołakach i innych fantastycznych zwierzątkach. Zakończenie jak dla mnie banalne i za bardzo "młodzieżowe". Ale cóż się dziwić, w końcu to książka dla młodzieży właśnie.
Mam już powoli dosyć kryminalnych książek. Co za dużo to niezdrowo. Jeszcze tylko ostatnia część i sięgnę po coś innego. Może jakiś Harlequin, dla odmiany :)

"Złowrogi księżyc" opowiada historię Danielle, solistki w zespole o tej samej nazwie co tytuł książki. Dziewczyna jakiś czas temu straciła rodziców w wypadku i nadal ciężko jej jest się pozbierać po tej traumie. Lekarstwem ma być zespół, koncerty oraz nowy chłopak, który przykuwa uwagę głównej bohaterki. Niestety w tajemniczych okolicznościach giną członkowie kapeli a...

Gdybym miała znowu 10-15 lat, byłabym zachwycona.

Gdybym miała znowu 10-15 lat, byłabym zachwycona.

uwielbiam tę serię :)

uwielbiam tę serię :)

29

29

Serdecznie polecam czytelnikom grozy

Serdecznie polecam czytelnikom grozy

Początkowo było fajnie, utrzymalo się do 3/4 książki a później straszna lipa i tandeta... Szkoda.

Początkowo było fajnie, utrzymalo się do 3/4 książki a później straszna lipa i tandeta... Szkoda.

Nic specjalnego. A zakończenie było tak przesłodzone , że masakra

Nic specjalnego. A zakończenie było tak przesłodzone , że masakra