rozwińzwiń

Wielki Santini

Okładka książki Wielki Santini Pat Conroy
Okładka książki Wielki Santini
Pat Conroy Wydawnictwo: Amber literatura piękna
263 str. 4 godz. 23 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Great Santini
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
1995-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1995-01-01
Liczba stron:
263
Czas czytania
4 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
8370828981
Tłumacz:
Andrzej Chajewski
Tagi:
dyscyplina uczucia wychowanie literatura amerykańska
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
100 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1485
1249

Na półkach: , , , ,

Pomyślałam sobie, że gdybym zaczęła swoją przygodę z twórczością Pata Conroya od "Wielkiego Santiniego", to bym pewnie nie sięgnęła po genialnego "Księcia przypływów". Na szczęście było na odwrót.
"Wielki Santini" to powieść o domowym tyranie, który jednak wzbudza w rodzinie śmiech. Tak mi to się gryzło, że aż czasem ciężko mi się czytało. Dobra, są sceny przemocy, jaką Byk Meecham stosuje wobec rodziny, ale w ogólnym rozrachunku nie czułam tej dusznej atmosfery tyranii domowej. Aż dziwnie się czuję, kiedy to piszę...
To i tak dobra książka, ale mało dopracowana. Widać, że "Wielki Santini" to jedna z pierwszych powieści Conroya. Bo prawdziwy kunszt widać w "Księciu przypływów".

Pomyślałam sobie, że gdybym zaczęła swoją przygodę z twórczością Pata Conroya od "Wielkiego Santiniego", to bym pewnie nie sięgnęła po genialnego "Księcia przypływów". Na szczęście było na odwrót.
"Wielki Santini" to powieść o domowym tyranie, który jednak wzbudza w rodzinie śmiech. Tak mi to się gryzło, że aż czasem ciężko mi się czytało. Dobra, są sceny przemocy, jaką Byk...

więcej Pokaż mimo to

avatar
343
237

Na półkach:

Bardzo ciężko czyta mi się takie książki...

Bardzo ciężko czyta mi się takie książki...

Pokaż mimo to

avatar
433
17

Na półkach: ,

Bardzo rzadko zdarza mi się nie skończyć rozpoczętej książki, mogłabym wyliczyć tytuły na palcach jednej ręki. Chcę dać szansę historii, bohaterom, a przede wszystkim autorowi, licząc na to, że jednak czymś przyciągnie moją uwagę i zostanę do samego końca. „Wielki Santini” dołącza do niechlubnej listy tych powieści, które po długim rozmyślaniu odłożę bez żalu, jednocześnie jestem przekonana, iż prędko nie zechcę dać temu tytułowi kolejnej szansy.

Opis sugerował mocny i dramatyczny temat, spodziewałam się zatem wyrazistej, interesującej opowieści. Zamiast tego dostałam historię dysfunkcyjnej rodziny, której członkowie wprawdzie żyją pod nieustannym reżimem ojca-marine, jednak w stosunku do niego odnoszą się praktycznie cały czas w sposób szyderczy, co we mnie nie powodowało śmiechu, a wyłącznie uporczywą myśl – kiedy głowa rodziny osiągnie punkt krytyczny i zacznie wymierzać kary, skoro jego postać jest przedstawiana jako sadystyczny fanatyk wojskowego drylu. Wszyscy bohaterowie na kartach książki są według mnie nijacy albo płascy, trudno do kogokolwiek z nich poczuć cień sympatii, nawet tych prezentowanych jako pozytywne jednostki. Jedyny moment wywołujący jakąkolwiek emocjonalną reakcję czytelnika to rozmowa między najstarszym synem Benem a jego matką Lilian po napadzie szału ojca. Został tam opisany klasyczny przykład ofiary przemocy domowej próbującej usprawiedliwiać zachowanie napastnika, który przecież w głębi serca jest dobrym człowiekiem, tylko ma ciężką pracę i nie potrafi inaczej odreagowywać stresów. Przerażające, tym bardziej, kiedy uświadomimy sobie, że Pat Conroy wychowywał się w podobnych warunkach. Jednak nie zmienia to faktu mało wciągającej historii, średnio ciekawych opisów i wątków pobocznych. Utarczki słowne między rodzeństwem lub dziećmi a rodzicami brzmią cały czas tak samo. Oczekiwałam po prostu czegoś innego, zwłaszcza zgłębienia psychologii bohaterów żyjących dzień w dzień z tyranem i despotą, a w trakcie czytania czułam się, jakbym oglądała te postaci w ukrytej kamerze, próbujące dodatkowo wygrać w nieformalnym konkursie na to, kto bardziej dogryzie głowie rodziny.

Chciałam sięgnąć po inne pozycje Conroya, lecz muszę to jeszcze przemyśleć albo odczekać jakiś czas. Możliwe, że jego późniejsze powieści są już dużo ciekawsze, co kiedyś pewnie zweryfikuję, ale na chwile obecną poszukam innych.

Bardzo rzadko zdarza mi się nie skończyć rozpoczętej książki, mogłabym wyliczyć tytuły na palcach jednej ręki. Chcę dać szansę historii, bohaterom, a przede wszystkim autorowi, licząc na to, że jednak czymś przyciągnie moją uwagę i zostanę do samego końca. „Wielki Santini” dołącza do niechlubnej listy tych powieści, które po długim rozmyślaniu odłożę bez żalu, jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
116
97

Na półkach:

Tak sie zlozylo, ze "Wielki Santini" byl ostatnia ksiazka Pata Conroya, ktora przeczytalem. Conroy jest moim ulubionym autorem, pozostale ksiazki (za wyjatkiem "Conracka", ktory byl przecietny) ocenialem na 9-10 i wszystkie z nich zapadlo mi w pamiec niesamowitymi, poruszajacymi historiami (minelo 6 lat od lektury "Fatalnego sezonu", a ja wciaz pamietam krytyczny, straszny stosunek ojca i trenera do glownego bohatera, czy pol roku po przeczytaniu "Wladcow dyscpliny" nadal mysle z rozrzewnieniem o Pigu i Marku) i plastycznymi opisami, a takze spojnoscia.

Niestety w Wielkim Santinim mi tego wszystko zabraklo i musze powiedziec, ze nieco (a nawet bardziej niz nieco) sie rozczarowalem. Byc moze stalo sie tak pod wplywem opinii o ksiazce, ktore epatowaly brutalnoscia ojca wobec rodziny, ktora tak naprawde przejawila sie moze w 4-5 scenach, w tym zaledwie jednej w pierwszym tomie, ktory byl mozna powiedziec nawet dosyc sielankowa opowiescia rodzinna. Nawet to co sie dzialo w drugim tomie mialo znacznie mniejsze natezenia od obrazkow z "Fatalnego sezonu", ktory zapamietalem jako najmroczniejsza opowiesc Conroya.

Wielki Santini byl tez niespojny, pojawialo sie w nim wiele watkow, ktore nie byly potem ciagniete i czytelnik zastanawial sie w jakim celu zostaly nakreslone (czasami na ladnych kilku stronach). Tak bylo np. z historia Varneya, Sammy'ego (nie wiem jaki byl cel tej postaci?),gwaltu na dziewczynie, zdawkowe tylko rozmowy z kolegami, przedstawienie postaci z baru, z ktorymi nie zwiazana byla pozniej zadna historia, rowniez ciekawy watek Toomera pojawil sie i nie zostal pociagniety, choc mialby na pewno duzo do zaoferowania ksiazce. Podobnie za malo bylo mi dyrektora Dacusa. Z kolei duzo czasu poswiecona zostala na zlosliwe rozmowy z Mary Anne, z ktorych niczego nie potrafilem wyczytac poza zazdroscia siostry wobec chlopca, nie wiem czemu miala sluzyc taka ich ilosc. Tak naprawde nie dowiedzielismy sie co w tej dziewczynie "siedzi", nawet po balu nie dowiedzielismy sie, co poczula wreszcie doceniona przez mezczyzn.

Tak ze z mojego punktu widzenia troche widac, ze byla to zaledwie druga powiesc Conroya (pierwszy "Conrack" byl podobnie niewyrazny choc mial duzy potencjal i momenty),wydaje mi sie, ze dopiero ksztaltowal swoj warsztat. Dopiero pozniejsze powiesci (Wladcy dyscpliny, Ksiaze przyplywow, Muzyka plazy, Na poludnie od Broad i Fatalny sezon),to byly prawdziwe arcydziela, o przejmujacej glebi, przenoszace czlowieka w inny swiat. Z ogromna wartoscia w postaci dokladnego opisu wygladu amerykanskiego Poludnia (jak czlowiek marzy by tam pojechac i zobaczyc te slone rzeki i polawiaczy krewetek!)..

Stad Santiniemu daje tylko 6 - jednak 6 bo oczywiscie jest to nadal Conroy z niezrownana barwnoscia jezyka i zawsze ciekawa fabula i niezwyklymi postaciami. Relacja z ojcem, choc nie tak wyrazista jak w "Fatalnymi sezonie", tez jest warta uwagi i na pewno moze szokowac (moze zaszokowalyby mnie bardziej, gdyby nie wczesniejsza lektura "Fatalnego sezonu" i "Ksiecia przyplywow"). Warto poznac Byka z jego pokreconym, zolnierskim charakterem, ktory na pewno na swoj sposob kochal Bena. Tak ze ksiazka ciekawa, na pewno nie byl to zmarnowany czas, ale raczej do niej nie wroce, w przeciwienstwie do innych 5 pozycji Conroya.

Tak sie zlozylo, ze "Wielki Santini" byl ostatnia ksiazka Pata Conroya, ktora przeczytalem. Conroy jest moim ulubionym autorem, pozostale ksiazki (za wyjatkiem "Conracka", ktory byl przecietny) ocenialem na 9-10 i wszystkie z nich zapadlo mi w pamiec niesamowitymi, poruszajacymi historiami (minelo 6 lat od lektury "Fatalnego sezonu", a ja wciaz pamietam krytyczny, straszny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
78
63

Na półkach:

Nigdy potem nie znalazłem w żadnej książce tak czarującego i świeżego poczucia humoru!

Nigdy potem nie znalazłem w żadnej książce tak czarującego i świeżego poczucia humoru!

Pokaż mimo to

avatar
1836
279

Na półkach: , ,

Wspaniała powieść kryjąca się pod płaszczykiem lekkiego stylu. Historia trudnej miłości ojca i syna, która nie jest jednoznacznie pokazem tyranii Wielkiego Santiniego, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Do tego zwracam uwagę na tło początku lat 60. ubiegłego wieku w USA, gdzie żony są dodatkiem do mężów, którzy zarządzają rodzinami niczym Pater Familias. Conroy świetnie pokazał kochającą się rodzinę z ojcem władcą absolutnym, mającym problemy z ukazywaniem uczuć (choć w jego mniemaniu niemającym) i wszystkimi pozostałymi próbującymi jakoś przetrwać.

Wspaniała powieść kryjąca się pod płaszczykiem lekkiego stylu. Historia trudnej miłości ojca i syna, która nie jest jednoznacznie pokazem tyranii Wielkiego Santiniego, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Do tego zwracam uwagę na tło początku lat 60. ubiegłego wieku w USA, gdzie żony są dodatkiem do mężów, którzy zarządzają rodzinami niczym Pater Familias. Conroy świetnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
581
310

Na półkach:

Świetna książka (o trudnych relacjach),in minus odbieram jedynie zbyt ciężką (jak dla mnie) atomosferę.

Świetna książka (o trudnych relacjach),in minus odbieram jedynie zbyt ciężką (jak dla mnie) atomosferę.

Pokaż mimo to

avatar
168
34

Na półkach:

myslę, że film na podstawie ksiązki jest lepszy, chociaz nie oglądałam, ale książka jest wprost napisana do ekranizacji, rozdziały kończą się jak urywany kadr

myslę, że film na podstawie ksiązki jest lepszy, chociaz nie oglądałam, ale książka jest wprost napisana do ekranizacji, rozdziały kończą się jak urywany kadr

Pokaż mimo to

avatar
1146
417

Na półkach: ,

Czasami zastanawiam się czy osoby piszące opisy na okładkach książek czytały te książki, tak jest z "Wielkim Santinim".
To nie tylko, jak sugeruje opis' książka o tyranie, despocie, prymitywie
bezmózgim marines ale o wielkim uczuciu którego nie umieją okazać sobie nawzajem członkowie rodziny.Ale jest tam miłość i troska.

To świetna (w/g mnie) książka.

Czasami zastanawiam się czy osoby piszące opisy na okładkach książek czytały te książki, tak jest z "Wielkim Santinim".
To nie tylko, jak sugeruje opis' książka o tyranie, despocie, prymitywie
bezmózgim marines ale o wielkim uczuciu którego nie umieją okazać sobie nawzajem członkowie rodziny.Ale jest tam miłość i troska.

To świetna (w/g mnie) książka.

Pokaż mimo to

avatar
211
133

Na półkach:

Wielki Santini naprawdę jest WIELKI! Książka rozkłada na łopatki, wali szczeną o podłogę, a kolana ugina, a wręcz łamie. MOC!

Wielki Santini naprawdę jest WIELKI! Książka rozkłada na łopatki, wali szczeną o podłogę, a kolana ugina, a wręcz łamie. MOC!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    158
  • Przeczytane
    125
  • Ulubione
    10
  • Posiadam
    10
  • 2015
    2
  • Literatura amerykańska
    2
  • Poszukuję (głównie e-book n/k)
    1
  • Wyzwanie LC 2020
    1
  • Legionowo2
    1
  • Przeczytane przed kilkoma laty
    1

Cytaty

Więcej
Pat Conroy Wielki Santini Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także