rozwińzwiń

Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów

Okładka książki Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów Andrzej Fiedoruk
Okładka książki Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów
Andrzej Fiedoruk Wydawnictwo: Księży Młyn Dom Wydawniczy historia
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Księży Młyn Dom Wydawniczy
Data wydania:
2022-11-02
Data 1. wyd. pol.:
2022-11-02
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377296998
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
660
362

Na półkach:

Uważajcie na tę książkę. Na pierwszy rzut oka może wam się wydawać, że w „Uczcie szubrawców” znajdziecie mnóstwo cennych informacji, konkretnych przykładów z historii żywienia itd. Jednak pozycja, która ma w założeniu obnażyć fałszerstwa żywieniowe, sama jest pełna błędów i kłamliwych twierdzeń.

Już we wstępie zapaliła mi się czerwona lampka, gdy przeczytałam, że pewne „plemię spryciarzy”, których celem jest fałszowanie żywności, zaczyna „kombinować z naszymi zmysłami i grzebać w naszej podświadomości, a od wpływu na nasze wybory żywieniowe do kontroli innych dziedzin naszego życia jest przecież tylko krok!”. Taki ton sensacji, tajemnicy i tworzenie wrażenia nieustannego zagrożenia brzydko kojarzy się z pseudonauką, ale nie oceniajmy publikacji po dwóch pierwszych stronach. Dopiero po przeczytaniu paru kolejnych stwierdziłam, że albo mam do czynienia z „naukosceptykiem”, albo z dyletantem (co w sumie często z pierwszym się łączy).

Już w pierwszym rozdziale dostajemy niezły popis – niechlujność i brak wiedzy uderzyły mnie w początkowym akapicie. Autor posuwa się do nieuzasadnionego niczym twierdzenia, że w prehistorycznych społecznościach zbieracko-łowieckich „obowiązywała zasada solidarności, a jakiekolwiek oszustwa czy kombinacje we wspólnocie były wykluczone”. Wykluczone to są takie wnioski. Co więcej, możemy spokojnie założyć, że oszustwo to jest coś, co zdarza się nie tylko u człowieka, bo zachowania tego typu zaobserwowano również u innych zwierząt, choćby psów czy szympansów.

Jeszcze lepsze jest kolejne zdanie. Tym razem obnażające brak rzetelności Fiedoruka. Według niego „Jak dowiodły badania, nasz praszczur miał bardziej od nas rozwinięte zmysły, a mózg – około 10% większy”. Jakie badania? Nie mamy żadnego przypisu czy wzmianki nt. naukowców, którzy je przeprowadzili. Jaki praszczur? Chodzi o wczesnego Homo sapiens, a może Homo erectusa, czy żadnego z nich?

Swoją drogą, bardzo dziwnie jest w „Uczcie” prowadzona narracja. Autor uwielbia rozwodzić się nad tematami, które nic nie wnoszą do treści, za to mają chyba stworzyć wrażenie, że przemawia do nas człek oczytany i obyty w dziedzinie. Za dużo tutaj dygresji i rozwlekania nieistotnych wątków.

Fiedoruk lubi też sypać mitami: „W 1992 roku nawet szacowna Komisja Ekspertów WHO/FAO (ta od prostowania bananów) uznała lizozym za bezpieczny środek do konserwacji żywności”. I oto mamy, w rzekomo rzetelnej pozycji, powielenie bajki o prostowaniu bananów. (Zainteresowani mogą sprawdzić kilkoma kliknięciami w Google’u, o co tak naprawdę w tym chodziło).

Autor uwielbia też ogólniki – ze świecą szukać przypisów czy chociaż nazwisk naukowców albo nazw jednostek naukowych, w których prowadzono badania, na jakie się powołuje. Co najwyżej zdobędzie się na określenie, że dowiedli czegoś „ciekawscy naukowcy”!

No i ta nonszalancja, gdy komentuje wnioski eksperta, z którym się nie zgadza. Pamiętajcie, Fiedoruk jest mądrzejszy niż jakaś tam zbieranina, a choćby i ciekawskich, naukowców. Przy odnoszeniu się do pewnego cytatu padają takie lekceważące słowa: „Autorem tej sentencji z pewnością jest osoba, która nigdy nie doświadczyła prawdziwego głodu. Taka myśl pięknie brzmi w pracach socjologów, antropologów, próbujących zrozumieć i opisać świat, o którym nie mają pełnej wiedzy”. Bo tą „pełną wiedzą” dysponuje tylko kto? Zgadliście, pan Andrzej Fiedoruk.

Takich różnych pseudomądrości jest w tej książce sporo. Jeśli otworzycie ją na pierwszej lepszej stronie, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że traficie na jakąś perełkę. Mnie osobiście urzekła taka oto błyskotliwa sentencja Fiedoruka: „Tylko kultura może tak zamieszać w naszych głowach i obyczajach, że jesteśmy zadowoleni z faktu, iż zostaliśmy przed chwilą oszukani”. Kulturo, wstydź się!

Na koniec ostatnia sentencja autora, którą sam doskonale podsumował swoje dzieło: „Taki brak krytycyzmu w oglądzie nowego świata zafascynowanego techniką i nauką to wymarzone pole działania dla wszelakiego rodzaju pseudonaukowców i oszustów”.

Uważajcie na tę książkę. Na pierwszy rzut oka może wam się wydawać, że w „Uczcie szubrawców” znajdziecie mnóstwo cennych informacji, konkretnych przykładów z historii żywienia itd. Jednak pozycja, która ma w założeniu obnażyć fałszerstwa żywieniowe, sama jest pełna błędów i kłamliwych twierdzeń.

Już we wstępie zapaliła mi się czerwona lampka, gdy przeczytałam, że pewne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
11
11

Na półkach:

Temat żywienia, tego co jemy i gdzie to kupujemy żywność jest mi od pewnego czasu bardzo bliski. Oczywiste było więc, że nie przejdę obojętnie obok książki “Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów” Andrzeja Fiedoruka. Bliska mi osoba zobaczywszy jaką książkę czytam stwierdziła “No to teraz już nic normalnego nie zjesz”. Na pytania: Co jest normalnym jedzeniem? i Czy wszystko, co znajduje się na sklepowych półkach zasługuje na to miano? ta książka pomogła mi znaleźć odpowiedzi. Coś wiedziałam ale jak się okazało małą część.
Autor bardzo szczegółowo opisuje przekręty jakich dopuszczano się przy produkcji pieczywa, mięsa, ryb, nabiału, jajek, przypraw, kawy, herbaty, alkoholu i słodkości na przestrzeni lat. Wszystkie te informacje zebrane w jednej książce sprawiały, że momentami nie byłam w stanie uwierzyć, jak bardzo “kreatywni” i bezduszni potrafią być kupcy, handlarze, producenci. Dowiecie się dlaczego nie opłaca się pieczenie chleba na naturalnym zakwasie, jakie produkty mięsne najłatwiej zafałszować, jak zwiększyć wagę mrożonej ryby, jak rozpoznać nabiałowe podróbki, że wanilina to nie to samo co wanilia choć nazwa łudząco podobna, a tabliczka deserowa to wcale nie czekolada.
Zawarte jest tu również mnóstwo informacji o tym, jak kupić ten produkt, który chcemy a nie jego podróbkę, na co zwrócić uwagę, co jest informacja istotną a co chwytliwym hasłem.
Książka jest po brzegi wypełniona ciekawostkami jak np. historia amerykańskiej pizzy, francuskiego foie gras, imperium Heinza, płatków Kellogg’s, jaką rolę pełni gastrofizyka lub kolor jedzenia.
Autor poruszył też temat zdrowej żywności, diet, witamin, produktów light, probiotyków.
Można by wymieniać bez końca. Niemal na każdej stronie znalazłam coś, co mnie zaskoczyło. Niemniej jednak najbardziej zaskakujące było to, jak bardzo na pewne procedery zamykają oczy instytucje, które mają za zadanie chronić nas, konsumentów przed fałszerstwami. O tym też jest tu całkiem sporo.
Bardzo się cieszę, że ta książka trafiła w moje ręce. Przeczytałam ją szybko, inaczej nie umiałam. Na pewno przez zainteresowanie tematem ale też dzięki temu jak jest napisana. Podział na rozdziały i podrozdziały, łatwy język, miękka oprawa - wszystko to sprawia, że książkę równie dobrze czyta się w domu, pociągu czy parku. Po jej przeczytaniu nabrałam awersji do wielu produktów spożywczych, wielu zaczęłam się przyglądać, wiele zamieniłam na lepszą wersję. Czuję się bardziej świadomą konsumentką trudniejszą do oszukania ale też mniej podatną na konsumenckie sztuczki. Z taką nadzieją po nią sięgnęłam i nie zawiodłam się.
Gorąco polecam!
Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Temat żywienia, tego co jemy i gdzie to kupujemy żywność jest mi od pewnego czasu bardzo bliski. Oczywiste było więc, że nie przejdę obojętnie obok książki “Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów” Andrzeja Fiedoruka. Bliska mi osoba zobaczywszy jaką książkę czytam stwierdziła “No to teraz już nic normalnego nie zjesz”. Na pytania: Co jest normalnym jedzeniem? i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
227
220

Na półkach:

Głód to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Od zarania dziejów ludzie starali się jej zapobiec, by przetrwać. Pełna spiżarnia była powodem spokoju i zabezpieczeniem. Wraz z rozwojem skupisk ludzi i tworzeniem się ośrodków mieszkalnych, potrzeby spożywcze rosły. Pożywienie stawało się często walutą, a gdzie w grę wchodzą pieniądze, do głosu dochodzi często chciwość i chęć zysku. I chociaż pewie większość myśli, że oszustwa to pieść współczesnego świata, to Andrzej Fiedoruk wyprowadza nas z błędu. Współcześnie nie mamy w większości problemów ze zdobyciem pożywienia - idziemy do sklepu i półki uginają się od produktów. Jednak to co zaczyna martwić współczesnych konsumentów, to nie dostępność jedzenia, a jego jakość. Sztuczne konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku - to wszystko by sprzedać produkt, a przy tym zarobić krocie i właśnie o tym jest ta książka.

Autor prowadzi nas przez meandry i skomplikowane procedury handlu w starożytności i średniowieczu. Wtedy głównym zmartwieniem byłą unifikacja miar i wag. Tutaj już pojawiały się pierwsze próby, często udane, oszustwa ilościowego, które były surowo karane całym kalejdoskopem ówczesnych kar. Kolejno przechodzi do następnych rozdziałów, które są podzielone pod względem rodzaju towaru. Przeplata historyczne szubrawstwa, ze współczesnymi aferami. Pojawia się tu sporo wątków polskich, niejednokrotnie połączonych z głośnymi zagranicznymi sprawami. Pokazuje też jak nieudolne i mało skuteczne potrafi być nasze prawo.

Podoba mi się, że oprócz samej tytuowej tematyki edukuje. Uczy czytelnika, zwraca uwagę i ćwiczy uważność podczas codziennych zakupów, po to by pokazać jak jeść lepsze jakościowo produkty.

Co do wartości literackiej, książkę czyta się przyjemnie. Nie przybiera, często sztywnej formy popularnonaukowej, pomimo że autor często wyjaśniania technologię wytwarzania danej żywności czy pochodzenie używanych półproduktów i ich wpływ na organizm. W prosty sposób tłumaczy też mechanikę rynku spożywczego i co zaalarmowało służby, że wszczęto śledztwo, którego wnioski niejednokrotnie pojawiały się na pierwszych stronach światowych gazet. Mam wrażenie, że czytałam zestaw dobrze napisanych opowiadań, czasami wręcz kryminalnych historii.

Czy warto? Warto, po to by wiedzieć na co warto uważać dokonując wyboru przy sklepowych półkach i jak jeść lepiej. Warto też dla rysu historycznego i poznania co spędzało sen z powiek kupującym chleb w starożytnym Rzymie.

Głód to jedna z podstawowych potrzeb człowieka. Od zarania dziejów ludzie starali się jej zapobiec, by przetrwać. Pełna spiżarnia była powodem spokoju i zabezpieczeniem. Wraz z rozwojem skupisk ludzi i tworzeniem się ośrodków mieszkalnych, potrzeby spożywcze rosły. Pożywienie stawało się często walutą, a gdzie w grę wchodzą pieniądze, do głosu dochodzi często chciwość i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
264
256

Na półkach: ,

Okładka i tytuł nie pozostawiają złudzeń co do treści tej książki. "Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów" Andrzeja Fiedoruka to seria opowieści o tym, jak przez lata kształtowały się działania niezliczonych oszustów, którzy za wszelką cenę dążyli do tego, by się wzbogacić. Czasem ofiarą padał portfel konsumenta, innym razem ginęły setki ludzi... Tytułowi szubrawcy często ponosili konsekwencje swoich czynów, choć nie zawsze... Zdarzały się wyroki, ale pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że nie zawsze były one sprawiedliwe, a zdarzało się i tak, że masowe zgony były z różnych względów tuszowane lub jeśli ktoś woli - zamiatane pod przysłowiowy dywan...

Książka jest podzielona na pięć zasadniczych części. Jak sam autor twierdzi nie należy jej jednak traktować jako naukowego opracowania na temat dietetyki czy też ataku na korporacyjną rzeczywistość. Stanowi ona raczej zbiór esejów na temat historii jedzenia oraz jego udziału w życiu społecznym i religijnym. Traktuje o uwarunkowaniach kulturowych, a także różnych perspektywach z tym związanych. Głównymi bohaterami są tu najczęściej czarne charaktery - kulinarni szubrawcy. Z ciekawostek natomiast mogę polecić historię powstania powszechnie znanej obecnie Pizza Hut.

Treść zawiera sporo praktycznych wskazówek i podpowiedzi, np. czytelnik dowiaduje się m.in. jaka jest różnica między "Najlepiej spożyć do.../Najlepiej spożyć przed...", a datą minimalnej trwałości. Ponadto poznaje jak duże znaczenie ma subtelna różnica między produktami z cielęciną, a tymi z cielęciny lub też, że ser typu gouda to nie to samo co ser gouda. Warto również wiedzieć, że napis oznajmiający, iż mamy do czynienia z "mieszanką miodów spoza UE" to tak naprawdę ostrzeżenie o ewentualnych dodatkach miodu chińskiego z antybiotykami i różnymi szkodliwymi substancjami(!).

Poszczególne tematy są przedstawiane w interesujący sposób. Czasem jednak czuje się niedosyt, jeśli chodzi o zgłębienie danego zagadnienia.

Generalnie to po przeczytaniu tej książki można się złapać na przemyśleniach typu - ciekawe, czy to, co mam na talerzu jest na pewno bezpieczne...

Osobiście po lekturze tej książki utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że różne choroby, które dotykają społeczeństwa nie są przypadkiem jak się często uważa, a raczej stanowią pewnego rodzaju efekt podtruwania siebie (często nawzajem, a co jeszcze gorsze nawet w majestacie prawa(!)) latami za pomocą podstawowych składników i produktów spożywczych. Niektóre substancje zbierają żniwo na bieżąco, ale są i takie, które dają efekty dopiero po latach.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Okładka i tytuł nie pozostawiają złudzeń co do treści tej książki. "Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów" Andrzeja Fiedoruka to seria opowieści o tym, jak przez lata kształtowały się działania niezliczonych oszustów, którzy za wszelką cenę dążyli do tego, by się wzbogacić. Czasem ofiarą padał portfel konsumenta, innym razem ginęły setki ludzi... Tytułowi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
145
130

Na półkach:

Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów." to książka z gatunku literatura faktu. Jej autorem jest Andrzej Fiedoruk, członek "Polskiej Akademii Smaku". Pisarz ma w swoim dorobku ponad 50 książek, głównie o tematyce kulinarnej. Jego artukuły ukazują się w tygodniku Polityka, dotyczą historii jedzenia.

Do przeczytania tej książki nikt nie musiał mnie namawiać. Jako pracownik branży spożywczej, a także mama dwójki dzieci, od dawna interesuje się zdrowym stylem życia oraz dbam o prawidłowe nawyki żywieniowe w mojej rodzinie. Przygotowując posiłki zwracam uwagę na produkty, które lądują w sklepowym koszyku. Skrupulatnie analizuję skład i wartości odżywcze danych produktów. Wiem, że producenci prześcigają się, by to ich produkt był najbardziej pożądany. Chcą by najlepiej wygladał i dobrze smakował. Nie sądziłam jednak, że wiele firm świadomie fałszuje podstawowe produkty (np.masło, które zawiera znikomą ilość tłuszczu zwierzęcego, ser parmezan, który nie zawiera nawet śladowej ilości parmezanu, ser topiony, w którego składzie znajdziemy tłuszcz roslinny zamiast mlecznego).

Książka "Uczta szubrawców" została podzielona na pięć interesujących części.
We wstępie autor wyjaśnia, żeby nie traktować tej książki jako naukowego opracowania. Jest to zbiór esejów o historii jedzenia. Dowiadujemy się, jak na przestrzeni lat zmieniały się zasady produkcji, jakie towary były dostępne i jak rozwijały się oszustwa żywieniowe. W pierszym rozdziale A. Fiedoruk rzetelnie tłumaczy jak należy czytać etykiety i do jakich sztuczek uciekają producenci (dezinformacja, zachwalanie produktu). Jednym z przykładów oszutswa jest informacja na etykiecie, że olej roślinny nie zawiera cholesterolu.

W drugiej części przeczytany o konkretnych produktach. Autor skupia się na na podstawowych produktach (mięso, wędliny, jaja, sery) oraz na przyprawach i używkach. Muszę przyznać, że ta część książki jest moim zdaniem najciekawsza. Dowiadujemy się jak rozpoznać podróbki, jakich zasad przestrzegać, by kupić świeże mięso lub nabiał. Okazuje się, że producenci potrafią zrobić Pasztet Zająca, mimo iż kontrolerzy wykazali brak mięsa z zająca w składzie. Z kolei pasztet z cielęciną który należy do tych z wyższej półki, może zawierać tylko 1% cielęciny.

Cześć trzecia to trochę historii. Czytamy o I i II wojnie światowej, o postach i okresach głodowych. Pisarz zwraca uwagę, że były takie momenty, kiedy względy polityczne i ekonomiczne wymuszały na ludzkości różne kombinacje. I tak np.w okresach głodowych gotowano sok z brzozy, który przypominał tradycyjny miód. Zakłady gastronomiczne wspinały się na kulinarne szczyty tworząc wyszukane desery (np.chałwa z marchwi). Aby zatrzymać produkcję haniebnej jakości powołano Kierownictwo Walki Podziemnej, które nadzorowało sklepy, hurtownie i producentów. Na nieuczciwych zaczęto nakładać surowe kary.

Cześć czwarta to dział poświęcony różnego rodzaju oszustwom. Mamy tu informacje o podróbkach, o gastronomicznej rewolucji a także przykłady współczesnych przekrętów. Autor analizuje płatki śniadaniowe, słodziki, chipsy i witaminy. Pisze o zdrowej żywności i popularnych dietach, które wymuszają spożywanie konkretnych produktów. Poruszony temat jest interesujący, zaciekawi czytelników szukajacych odpowiedniej diety.

W piątej części czytamy o przyszłości jedzenia. Autor zastanawia się, co będziemy spożywać za 50 lat. Czy będą to sproszkowane witaminy, smart drinki, a może mieso z liścia?

Jeśli interesują was książki związane z historią jedzenia, jesteście fanami zdrowej diety i chcecie ustrzec się przed oszustwem zwiazanym z podrobionym produktem, sięgnijcie po książkę "Uczta szubrawców Historia żywnościowych przekrętów". Autor Andrzej Fiedoruk rzetelnie przedstawia temat i daje wiele konkretnych przykładów. Jestem pod wrażeniem jego wiedzy. Chętnie zapoznam się z twórczością pisarza i sięgnę po inne jego książki.

*Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl

Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów." to książka z gatunku literatura faktu. Jej autorem jest Andrzej Fiedoruk, członek "Polskiej Akademii Smaku". Pisarz ma w swoim dorobku ponad 50 książek, głównie o tematyce kulinarnej. Jego artukuły ukazują się w tygodniku Polityka, dotyczą historii jedzenia.

Do przeczytania tej książki nikt nie musiał mnie namawiać....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    19
  • Przeczytane
    8
  • Historia
    2
  • Brak
    1
  • Może kiedyś
    1
  • Legimi
    1
  • Do kupienia
    1
  • Posiadam
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Uczta szubrawców. Historia żywnościowych przekrętów


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne