rozwińzwiń

Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło

Okładka książki Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło Konstanty Gebert
Okładka książki Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło
Konstanty Gebert Wydawnictwo: Agora reportaż
632 str. 10 godz. 32 min.
Kategoria:
reportaż
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2022-02-23
Data 1. wyd. pol.:
2022-02-23
Liczba stron:
632
Czas czytania
10 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788326837692
Tagi:
ludobójstwo historia polityka eksterminacja
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Bałkany. Minibook Konstanty Gebert, Monika Izydorczyk, Wojciech Stanisławski, Stefan Wilkanowicz
Ocena 6,4
Bałkany. Minibook Konstanty Gebert, M...
Okładka książki Polski alef-bet. Żydzi w Polsce i ich odrodzony świat Konstanty Gebert, Krzysztof Kobus, Anna Olej-Kobus
Ocena 7,8
Polski alef-be... Konstanty Gebert, K...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
123 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
468
347

Na półkach:

Do książki „Ostateczne rozwiązania…” mam mieszane odczucia. Z jednej strony jest to pozycja bardzo interesująca i wnikliwa. Porusza bardzo istotny temat jakim są ludobójstwa i skupia się na tych największych. Z drugiej strony, gdy pochłaniałem kolejne rozdziały mam wrażenie, że do tej wspaniałej książki zakradł się chaos – ale o tym później. Książka zaczyna się od przybliżenia czytelnikowi od osoby Rafała Lemkina i samej genezy terminu „ludobójstwo” – jako eksterminacja całych grup społecznych. Następnie Gebert przedstawia historię ludobójstw. I tak dowiadujemy się wielu informacji o wymordowaniu przez Niemców rdzennych mieszkańców Namibii, o wymordowaniu Ormian przez Turków, a także o morderstwach w Kambodży Czerwonych Khmerów. Autor też nie pominął masakr w Rwandzie, w byłej Jugosławii czy o obozach reedukacyjnych dla Ujgurów w Chinach. Przy każdym z tych ludobójstw Gebert przedstawia ich genere i stara się w jak najlepszy sposób przedstawić całą sytuację. Autor także przedstawia ludobójstwo Żydów i Romów podczas II wojny światowej jednak czyni to dosyć pobieżnie. Gebert skupia się także nad samymi katami i przedstawia ich motywacje: często ideologiczne ale równie często materiale. W niektórych przypadkach zwykli ludzie staja się potworami zdolnymi do okrutnych rzeczy. Jednym z największych problemów narodów jest samo przyznanie się do zbrodni na grupie etnicznej. Ten problem istnieje w Turcji czy w Czechach. W każdym z tych ludobójstw dopuszczano się okrucieństwa z wykorzystaniem sprzętu, który był pod ręką: czyli karabinów w II wojnie światowej, motyk czy maczet w Afryce. Niestety pomysłowość ludzi nie zna granic.
„Ostateczne rozwiązania…” to książka bardzo obszerna, w przemyślany sposób przedstawiająca największe ludobójstwa jakie miały miejsce na świecie. Autor wprost bombarduje czytelnika informacjami odnosząc się do źródeł bądź wspomnień osób, które te rzezie przeżyły. Co jest istotne o niektórych z tych wydarzeń wiedziałem bardzo mało. Sposób przedstawienia całej tej wiedzy jest bardzo przystępny co jest na plus. Jednak w drugiej połowie książki według mnie pojawił się chaos. Późniejsze rozdziały są bardziej chaotyczne i przez to traciłem komfort czytania. Dla mnie ciekawostką była obecność z ramienia ONZ Tadeusza Mazowieckiego w Bośni. Po tym co wyczytałem w tej książce szacunek dla jego osoby wzrósł. „Ostateczne rozwiązania…” to świetna książka przybliżająca czytelnikowi masakry w ostatnim stuleciu. Po jej lekturze stwierdzenie „nigdy więcej” ma całkiem inny wydźwięk.

Do książki „Ostateczne rozwiązania…” mam mieszane odczucia. Z jednej strony jest to pozycja bardzo interesująca i wnikliwa. Porusza bardzo istotny temat jakim są ludobójstwa i skupia się na tych największych. Z drugiej strony, gdy pochłaniałem kolejne rozdziały mam wrażenie, że do tej wspaniałej książki zakradł się chaos – ale o tym później. Książka zaczyna się od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
18

Na półkach:

Rozdział o Szoa rewelacyjny. Wręcz idealny.

Niestety z pozostałymi było słabiej - nie są tak pogłębione, są bardziej chaotyczne, a przy tym pisane są w znacznie gorszym stylu.

Rozumiem, że Zagłada jest w znacznej mierze czymś nieporównywalnym, ale wielokrotne przypominanie o tym, gdy mowa była o innych ludobójstwach odebrałam jako umniejszanie im - "mój ból jest większy niż twój. Liczba tych porównań w pewnym momencie stała się nieznośna.

Rozdział o Szoa rewelacyjny. Wręcz idealny.

Niestety z pozostałymi było słabiej - nie są tak pogłębione, są bardziej chaotyczne, a przy tym pisane są w znacznie gorszym stylu.

Rozumiem, że Zagłada jest w znacznej mierze czymś nieporównywalnym, ale wielokrotne przypominanie o tym, gdy mowa była o innych ludobójstwach odebrałam jako umniejszanie im - "mój ból jest większy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
630
629

Na półkach:

a więc chodziłeś do szkoły
kilka lat
wymądrzyłeś się pięknie
i samochodem tatusia
chcesz zajechać daleko
w niektórych miejscach
to nic nie znaczy
kręci cię etniczny jazz
bo jesteś super
tak jak stereo za 5 kawałków
szanujesz czarnuchów
a slumsy mają swój urok

Czas na ciekawszą podróż
dobry dezodorant nie pomoże
szykuj się , słonko...

Wakacje w Kambodży
to też życie dzieciaku
wakacje w Kambodży
nie zapomnij zabrać żony

poznasz co to praca
z lufą u skroni
miskę ryżu pochłoniesz z apetytem
będąc wieczorną zabawką dla żołnierzy
a jeśli jednak umrzesz z głodu
twoja czaszka to świetna piłka

Twoje wakacje w Kambodży
moc obowiązkowych atrakcji
wakacje w Kambodży
gdzie slumsy też maja urok

Holiday in Cambodia DEAD KENNEDYS

Czy mógłbyś? mogłabyś? ...oczywiście ,że nie ...ja też nie....nigdy....a się dzieje. Cholernie dziwne....

a więc chodziłeś do szkoły
kilka lat
wymądrzyłeś się pięknie
i samochodem tatusia
chcesz zajechać daleko
w niektórych miejscach
to nic nie znaczy
kręci cię etniczny jazz
bo jesteś super
tak jak stereo za 5 kawałków
szanujesz czarnuchów
a slumsy mają swój urok

Czas na ciekawszą podróż
dobry dezodorant nie pomoże
szykuj się , słonko...

Wakacje w Kambodży
to też życie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
685
525

Na półkach:

Arcyważna, znakomicie napisana, dogłębnie i mądrze. Autor nie tylko docieka istoty ludobójstwa analizując największe zbrodnie XIX i XX wieku, ale także wskazuje, że odpowiedzialność za większość z nich należy przypisać nie tylko tym nacjom, które bezpośrednio uwikłane są w konflikt, ale także - coraz częściej - krajom ościennym, a nawet społeczności międzynarodowej.
Niezwykle interesujący i nieznany mi wcześniej jest wątek udziału Tadeusza Mazowieckiego w pracach ONZ w czasie ludobójstwa w Bośni. Poruszająca jest także analiza odpowiedzialności mocarstw kolonialnych za powtarzające się zbrodnie ludobójstwa w Rwandzie.
Najbardziej wstrząsająca jest jednak świadomość, że swoją obojętnością niejako wspieramy ludobójców za każdym razem, kiedy nie stać nas na protest. Nietrudno odnaleźć analogię w dzisiejszym świecie, kiedy milczymy o tym co dzieje się na granicy z Białorusią, kiedy mordowani są cywile w Ukrainie i kiedy toną uchodźcy w Morzu Śródziemnym...

Arcyważna, znakomicie napisana, dogłębnie i mądrze. Autor nie tylko docieka istoty ludobójstwa analizując największe zbrodnie XIX i XX wieku, ale także wskazuje, że odpowiedzialność za większość z nich należy przypisać nie tylko tym nacjom, które bezpośrednio uwikłane są w konflikt, ale także - coraz częściej - krajom ościennym, a nawet społeczności...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
8

Na półkach:

Czy w ogóle można w jakiś sposób oceniać taką książkę.....podoba się czy nie....5 gwiazdek czy 10....?
Te wszystkie wydarzenia to prawda co jest tragicznym obliczem ludzkości.
Każdy rozdział przybliża do wyjaśnienia dlaczego, z jakich powodów i co potem.
Spory dysonans poznawczy ponieważ o ludobójstwie można napisać w sposób przystępny,pięknym językiem .
Treść baarrdzo ciężka.Zostawia ślad w głowie i na duszy.Czy dla wszystkich - zdecydowanie nie czy polecam - oczywiście że tak.

Czy w ogóle można w jakiś sposób oceniać taką książkę.....podoba się czy nie....5 gwiazdek czy 10....?
Te wszystkie wydarzenia to prawda co jest tragicznym obliczem ludzkości.
Każdy rozdział przybliża do wyjaśnienia dlaczego, z jakich powodów i co potem.
Spory dysonans poznawczy ponieważ o ludobójstwie można napisać w sposób przystępny,pięknym językiem .
Treść baarrdzo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
460
381

Na półkach: , , , ,

Książka jest długa, dokładna, naszpikowana szczegółami... przy tej ilości informacji trudno nie odpływać myślami niekiedy ;) Z tego powodu nie dałbym max oceny ale ciężko też dać mniej, bo to jest naprawdę kawał ważnej i poważnej treści... I znów szkoda, że wielu ludzi po nią nie sięgnie ze względu na objętość...
O ile o rzezi Ormian wiedziałem niewiele, o holokauście sporo, o masakrze Herero prawie nic, więc ciężko by mi było ocenić zawartość tych informacji w książce, tak np. masakra w Rwandzie opisana jest bardzo dobrze, tzn. jej tło wyjaśnione jest bardzo dobrze i dokładnie, lepiej nawet niż w książce, którą czytałem tylko o niej!
Aha, bo książka mówi konkretnie o zagadnieniu ludobójstwa i co to właściwie znaczy (kiedy eksterminacja jest ludobójstwem, a kiedy nie),wszystkie te wyżej wymienione zbrodnie (i jeszcze kilka innych) są opisane w kontekście ludobójstwa - a to jest też znowu trochę inny kontekst niż kiedy czytałem o nich wcześniej.
I książka nie stanowi tylko suchego opisu faktów ale są też właśnie rozważania i spojrzenie na zbrodnie w konkretnym kontekście. Np. taki cytat (trochę długi jest ten pierwszy ale czuję taką potrzebę):

"Ludobójcą nie powoduje przyjemność z zadawanego cierpienia, lecz wizja skutku, jaki się dzięki temu cierpieniu osiągnie. Samo zaś cierpienie jest efektem ubocznym właśnie, którego przedłużanie niczemu nie służy; przeciwnie, może ono opóźniać osiągnięcie pożądanego efektu końcowego.
Co więcej, czynności niezbędne dla osiągnięcia tego efektu mogą nie tylko nie sprawiać sprawcom przyjemności, ale być dla nich wręcz przykre. Opisani w książce amerykańskiego historyka Christophera Browninga "Zwykli ludzie" członkowie batalionu 101 niemieckiej policji rezerwowej w okupowanej Polsce zrazu nie tylko nie odczuwali żadnej przyjemności z mordowania Żydów, ale wręcz było to dla nich bardzo dokuczliwe. Wielu czuło wyrzuty sumienia, wszystkim zaś doskwierały niezwykle niedogodne warunki pracy. Niezależnie od tego, jak dobrze byłyby zorganizowane łapanki i egzekucje, w których uczestniczyli, ofiary sprawiały trudności: czasem usiłowały uciec, wyrywały się, krzyczały, błagały o litość, a z reguły nie dostosowywały się do warunków zadania.
Szły za wolno, potykały się, nie słuchały poleceń czy wręcz utrudniały, świadomie lub nie, ich realizację. Co więcej, samo wykonanie egzekucji sprawiało trudności: nawet kiedy już strzelcy nauczyli się zachowania stosownej odległości od ofiary oraz kierowania luf pod odpowiednim kątem, nie sposób było uniknąć zbryzgania krwią i mózgiem rozstrzeliwanych. Tego strzelania było po prostu za wiele. Na domiar złego na Lubelszczyźnie latem 1942 r. warunki sanitarne były niedobre i często nie było nawet gdzie się porządnie umyć. A wszak policjanci tego batalionu nie byli twardą, wyszkoloną i zahartowaną kadrą morderców, jak np. członkowie Einsatzgruppen SS. To byli zwykli ludzie z Hamburga, często żonaci, dzieciaci i w niemal średnim już wieku, których wzięto do policji, bo do regularnej armii już się nie bardzo nadawali – a co dopiero do elity SS. Niektórzy z nich wierzyli w słuszność celu: w świat, w którym aryjskim nordykom nie będzie już zagrażało „podstępne żydostwo”. Inni po prostu byli zdania, że nie można pozostawić brudnej roboty innym. I tylko nieliczni z czasem nabrali upodobania w swojej robocie czy wręcz ją dla przyjemności wykonywali. Większość robiła jedynie to, co trzeba, bo tak trzeba.
Jak na ludzi moralnych przystało.
Nie inaczej było z hutyjskimi bojówkarzami z maczetami, którzy podczas sześciu zaledwie tygodni, wiosną 1994 r. w Rwandzie, wymordowali 800 tysięcy Tutsich oraz zapewne tysiące Hutu, którzy usiłowali pomóc ofiarom, a przynajmniej nie stać się sami mordercami. W swoich książkach o rwandyjskim ludobójstwie francuski dziennikarz Jean Hatzfeld opisał swoje z nimi rozmowy. Opowiadali mu, jak wszyscy hutyjscy mężczyźni z wioski, na rozkaz sołtysa i pod bacznym okiem posterunkowego, szli z maczetami w ręku „do roboty” rąbać ludzi. Ale ludzie nie chcieli dać się zarąbać: uciekali, ukrywali się, bili się – a nawet, gdy się udawało ich osaczyć, to zarąbanie człowieka na śmierć to po prostu ciężka fizyczna praca. Człowiek to duże zwierzę. Niemcy mieli broń palną; Rwanda była zbyt biedna, by tak wyposażyć hutyjskich bojówkarzy.
Owszem, niektórym sprawiały przyjemność tortury czy gwałty, jakimi urozmaicali sobie czasami monotonię mordu, a wszyscy cieszyli się trochę z przedmiotów zabranych zamordowanym – choć marny był to dorobek. Na rwandyjskiej wsi nie było pozłacanych naczyń z Aleppo czy mieszków guldenów wyrwanych antwerpskim mieszczanom. Trochę więcej pociechy było z krów zabranych Tutsim, którzy je hodowali i uwielbiali. Nigdy wcześniej w Rwandzie nikt nie trzymał tak wysokobiałkowej diety; niektórzy się od tego nawet pochorowali. Ale jak mi powiedział w Kigali zwolniony z więzienia po kilkunastoletniej odsiadce ludobójca Jean-Damascène T., „szło się do roboty na cały dzień i wracało się resztkami sił. Nogi bolały od biegania, ręce od rąbania. Ja to bym nawet wolał nie chodzić, ale przecież nie zostawię sąsiadów w potrzebie”. No i sołtys patrzy, kogo nie ma. Poważny człowiek nie uchyla się od spełnienia obowiązku, którego odeń oczekuje jego państwo, jego społeczność, jego sąsiedzi – i do którego każdy przykłada rękę lub, jak w tym przypadku, maczetę. A obowiązek wymaga poświęceń."
(pdf.str.70-71)

Albo taki (nawet nie przytaczam kontekstu, bo nie o to chodzi):

"Ale nawet gdy już nie ma kogo ani po co mordować, a najbardziej widoczne ślady nieobecności zostaną zatarte, pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia najważniejsza: jak będziemy rozmawiać o tym, czego żeśmy nie zrobili?
(...)
Ale jak mamy o tym, czego żeśmy nie zrobili, mówić publicznie? Oficjalnie? Przecież nie tak, jak prywatnie, między nami, bo by wyszło, że to my, a nie oni, jesteśmy grabieżcami i mordercami, a oni się co najwyżej tylko bronili – a przecież wiemy od samego początku, że było dokładnie odwrotnie. Nie możemy więc publicznie mówić, jak było, bo by było, że było tak, jak było – a przecież nie tak było, bo być nie mogło. Potrzebna jest nowa historia."
(pdf.str.231-232)


Kolejny cytat, to jakby oczywistość... ale ponieważ nie dla wszystkich, to nigdy dość przytaczania:

"Docieramy tu do samego sedna problemu z rasizmem. Jego konsekwencje są zawsze niemoralne i społecznie szkodliwe, a jeśli pozwolić mu się rozwijać – nieuchronnie zbrodnicze. Rasiści, nawet jeśli czasem uznają, że choć w części tak jest w istocie, uzasadniają to obiektywną koniecznością przeciwdziałania – jeszcze bardziej, w ich mniemaniu, szkodliwemu – mieszaniu ras. Rzecz w tym jednak, że rasy czyste istnieć mogą w psychologii jako toksyczny fantazmat, albo w socjologii jako społeczne jego konsekwencje – ale nie w biologii. Żadna biologiczna definicja odrębnych ludzkich ras nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością. "
(pdf.str.522)


I jeszcze jeden podsumowujący tak wiele:

"Tak łatwo jest dokonać ludobójstwa. Wystarczy przekonać swoich, że ich los się poprawi, gdy pozbędą się obcych. Prawdziwa próba przychodzi, gdy obcy nie zechcą się wynieść. Wtedy trzeba zabijać. "
(pdf.str.617)
- ogólnie takie mam przemyślenie (po tej książce, ale w sumie też nie nowe),że ludzie są jednak mimo wszystko z natury dobrzy... ale głupi, tzn. łatwi do zmanipulowania... I... choć może już o tym przy okazji jakiejś innej książki pisałem: jeszcze mogę zrozumieć że w latach 30 XX. wieku ludzie nie wiedzieli do czego doprowadzi ich poparcie Hitlera, ale jak dzisiaj czytam komentarze w stylu: "Trzeba (...) oczyścić całą Europę z brudasów, asfaltów, LGBT i zydów, wtedy sytuacja ulegnie diametralnej poprawie." (fragment autentycznego komentarza, z resztą nie na temat, na który ostatnio natrafiłem na cda.pl...),to naprawdę wszystko opada, nie tylko ręce, w ubolewaniu nad poziomem intelektualnym takiego komentującego. Nawet mnie nie bulwersuje takie zdanie, tylko i jedynie to jak... mało inteligentnym można być żyjąc w XXI. wieku w Europie...


Na koniec taki cytat, którego końcówka jednak najbardziej utknęła mi w pamięci z całej książki. Ostatnie dwa zdania byłyby nawet zabawne, gdyby nie były takie smutne:

"Tym bardziej że ze sprawcami, inaczej niż z ofiarami, potrafimy sobie poradzić: mamy od tego stosowne paragrafy kodeksów karnych oraz Konwencję – i krzepiące przesłanie „Nigdy więcej”. Powstało w sposób zrozumiały tuż po wojnie w izraelskich kibucach, spopularyzowały je znakomite plakaty Zbigniewa Kai (1955) czy Johna Heartfielda (1959),wybrzmiało jako puenta szwedzkiego filmu dokumentalnego "Mein Kampf" Erwina Leisera (1961),stanęło gigantycznymi literami na ruinach Westerplatte (1966),krzyczy w pięciu językach nad urną z prochami ofiar w Dachau (1967) i stało się zawołaniem faszyzującej Żydowskiej Ligi Obrony rabina Meira Kahane (1968). A potem była Kambodża, Rwanda, Bośnia. Przypomnijmy, że podsumowując swoje doświadczenia w tym ostatnim kraju, amerykański dziennikarz David Rieff napisał: „Po Sarajewie, po Srebrenicy wiemy już, co znaczy »Nigdy więcej«. Znaczy, że nigdy więcej Niemcy nie będą zabijać Żydów podczas II wojny światowej. Nic więcej nie znaczy”."
(pdf.str.315)

(czytana/słuchana: 15-21.02.2024)
5/5 [8/10]

Książka jest długa, dokładna, naszpikowana szczegółami... przy tej ilości informacji trudno nie odpływać myślami niekiedy ;) Z tego powodu nie dałbym max oceny ale ciężko też dać mniej, bo to jest naprawdę kawał ważnej i poważnej treści... I znów szkoda, że wielu ludzi po nią nie sięgnie ze względu na objętość...
O ile o rzezi Ormian wiedziałem niewiele, o holokauście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
144
118

Na półkach:

Sądziłem, że będzie coś o współczesnym ludobójstwie w Gazie, ale nie: a szkoda, ponieważ temat aktualny.
Poza tym, książka przegadana, pełna niepotrzebnych i zaciemniających szczegółów historycznych, geograficznych, etc. Wydaje się że współcześni autorzy otrzymują wynagrodzenie proporcjonalne do liczby wierszy?

Sądziłem, że będzie coś o współczesnym ludobójstwie w Gazie, ale nie: a szkoda, ponieważ temat aktualny.
Poza tym, książka przegadana, pełna niepotrzebnych i zaciemniających szczegółów historycznych, geograficznych, etc. Wydaje się że współcześni autorzy otrzymują wynagrodzenie proporcjonalne do liczby wierszy?

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
353
302

Na półkach:

Uświadamia, że prawo niekoniecznie oznacza sprawiedliwość, że sprawiedliwość strony w "konflikcie" rozumieją inaczej, że każda strona ma swoje argumenty i racje (które na logikę, racjonalnie rozpatrywane mają sens) – swoje "prawdy".
Że zbrodnia na ludzkości to co innego niż ludobójstwo.
Że czasem człowiek się wstydzi, że jest człowiekiem.

Uświadamia, że prawo niekoniecznie oznacza sprawiedliwość, że sprawiedliwość strony w "konflikcie" rozumieją inaczej, że każda strona ma swoje argumenty i racje (które na logikę, racjonalnie rozpatrywane mają sens) – swoje "prawdy".
Że zbrodnia na ludzkości to co innego niż ludobójstwo.
Że czasem człowiek się wstydzi, że jest człowiekiem.

Pokaż mimo to

avatar
177
4

Na półkach:

Jest to bardzo wstrząsająca pozycja, a zarazem kompleksowa wiwisekcja największych zbrodni w XX wieku, dokonywanych przez ludzi na ludziach. Duży szacunek za rzetelnie wykonaną pracę i mnóstwo przemyśleń - porusza bardzo wiele aspektów. My, czytelnicy, możemy mieć jedynie nadzieję, że hasło "nigdy więcej" nie będzie pustym frazesem, jednak szanse są znikome.
Malutki minus za potraktowanie po macoszemu i małe rozwinięcie genezy konfliktu w Bośni.

Jest to bardzo wstrząsająca pozycja, a zarazem kompleksowa wiwisekcja największych zbrodni w XX wieku, dokonywanych przez ludzi na ludziach. Duży szacunek za rzetelnie wykonaną pracę i mnóstwo przemyśleń - porusza bardzo wiele aspektów. My, czytelnicy, możemy mieć jedynie nadzieję, że hasło "nigdy więcej" nie będzie pustym frazesem, jednak szanse są znikome.
Malutki minus...

więcej Pokaż mimo to

avatar
196
196

Na półkach: ,

wiedza, erudycja i lekkie pióro....

wiedza, erudycja i lekkie pióro....

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    689
  • Przeczytane
    145
  • Posiadam
    65
  • Teraz czytam
    19
  • Historia
    13
  • Reportaż
    11
  • Chcę w prezencie
    10
  • 2023
    9
  • Literatura faktu
    5
  • 2024
    4

Cytaty

Więcej
Konstanty Gebert Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło Zobacz więcej
Konstanty Gebert Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także