Znany i popularny kucharz, autor wielu książek oraz bohater kilku programów kulinarnych raczy czytelników nową książką kucharską i zachwyca tym, co lubię, czyli prostymi nieskomplikowanymi przepisami na każdą niewrawną w gotowaniu rękę, jak i ma każdą kieszeń.

"7 sposób" zachęca już od pierwszych stron dwoma spisami treści: pierwszy odwołuje się do konkretnych produktów, jakie goszczą w naszej kuchni (jajka, ziemniaki, grzyby, brokuł, pierś z kurczaka i inne),natomiast drugi nawołuje do konkretnych dań, w zależności czy mamy ochotę na jednogarnkowe dania, zapiekanki, sałatki czy zupy. Plusem jest strona graficzna, gdyż każde danie, w jakim pomoc oferuje Oliver jest przedstawione na fotografii. Liczba przewidzianych porcji, średni czas przygotowania, spis niezbędnych produktów, ich zdjęcia oraz banalnie proste przepisy i fakt, te bardziej skomplikowane, lecz nadal mieszczące się w kanonie "łatwe" lub "niezbyt skomplikowane".
Czego chcieć więcej? Hmm, może samego autora, by przygotował obiad i później po nim posprzątał? ;)

Znany i popularny kucharz, autor wielu książek oraz bohater kilku programów kulinarnych raczy czytelników nową książką kucharską i zachwyca tym, co lubię, czyli prostymi nieskomplikowanymi przepisami na każdą niewrawną w gotowaniu rękę, jak i ma każdą kieszeń.

"7 sposób" zachęca już od pierwszych stron dwoma spisami treści: pierwszy odwołuje się do konkretnych produktów,...

Poczynania Jamiego śledzę od lat i bardzo cenię go za umiejętność wpisywania się w aktualne potrzeby zwykłych ludzi. Nieważne, czy z ekranu tv czy stron kolejnej książki kulinarnej, zawsze świetnie znosi dystans luzem, prostotą i sielskim nastrojem, mając przy okazji tak wiele do zaoferowania.

Kiedy trafiła w moje ręce jego ostatnia propozycja, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to kosmopolityczny bestseller na miarę potrzeb współczesności.

Świat walczy z pandemią. Lockdown wymusza gotowanie w domu i popyt na lokalnych dostawców. Są blisko i też muszą jakoś przetrwać. Musimy dobrze się odżywiać, bo zła dieta wpływa na chorowanie. To, co zrobimy w domu, będzie zawsze lepsze od sklepowych gotowców. Nie mamy też czasu biegać po marketach w poszukiwaniu wymyślnych składników. Poza tym to niebezpieczne.

Dlatego autor wybrał 18 najpopularniejszych produktów i zaserwował nam nowe, proste i łatwe pomysły na ich wykorzystanie. Nie każdy pretenduje do gwiazdek Michelin, a wszyscy musimy dobrze jeść przy ciągłym braku czasu, popadając często w nudną rutynę.

120 łatwych przepisów do zrobienia w 10 minut. Często dania jednogarnkowe czy zapiekanki, by było mniej zmywania. No i nic nie może się zmarnować czy trafić do kosza. Instrukcja obsługi 18-tu dobrze znanych składników na każdy dzień i każdą kieszeń. Bez białych trufli i kawioru Almos. A dla tych, co już tęsknią za ulubionymi knajpkami, rozdział domowe bistro. Autor przemyślał wszystko. Ot, cały Jamie.

Podoba mi się też rozkład stron. Po lewej wizualizacja 7-8 potrzebnych produktów, obok receptura, na dole tabelka z bilansem składu i kalorycznością, a po prawej apetyczna fotka wieńcząca dzieło. Niezwykłe zwykła książka kucharska dla każdego na już.

Poczynania Jamiego śledzę od lat i bardzo cenię go za umiejętność wpisywania się w aktualne potrzeby zwykłych ludzi. Nieważne, czy z ekranu tv czy stron kolejnej książki kulinarnej, zawsze świetnie znosi dystans luzem, prostotą i sielskim nastrojem, mając przy okazji tak wiele do zaoferowania.

Kiedy trafiła w moje ręce jego ostatnia propozycja, nie mogłam oprzeć się...