Jak zdrowo jeść i nie zwariować Piotr Kucharski 5,3
ocenił(a) na 52 lata temu Jesteście wybredni jeśli chodzi o jedzenie? Ja bardzo! Chociaż obiady u mnie w domu zawsze były dość urozmaicone, moje kubeczki smakowe musiały okazać się małymi niewdzięcznikami, którym mało co smakuje. Mogłabym całe życie jechać na makaronach, pomidorach, łososiu, płatkach i tostach. Serio. Ale mimo wszystko lubię testować nowe przepisy.
Nic więc dziwnego, że gdy tylko zobaczyłam książkę „Jak jeść zdrowo i nie zwariować” pomyślałam sobie: o, to coś dla mnie! Niestety, chyba ucieszyłam się za szybko.
Znacie to uczucie, gdy szukacie w Internecie czegoś pod hasłem „łatwe i szybkie przepisy”, klikacie zadowoleni w link, a na liście składników wyskakuje wam świeży kalmar, kilogram szafranu, kawior, trufle i jakieś mityczne zioła uprawiane tylko w jednym, jedynym miasteczku, gdzieś w środkowozachodnim Chile?
Trochę tak się czułam przeglądając tę książkę. Oczywiście hiperbolizuję, ale chyba wiecie, o co mi chodzi. Nie mówię, że przepisy w książce są nieciekawe, bo z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Ale większość z prezentowanych dań zdecydowanie nie nada się dla tych, którzy chcą zjeść nie tylko zdrowo, ale też tanio i szybko.
Chociaż książka wydana jest bardzo ładnie, to jednak same przepisy nie zachwycają. I mimo tego, że są naprawdę różnorodne, nie znalazłam żadnego, na widok którego pomyślałabym "omg, idealnie moje smaki, muszę to ugotować"! Kilka mnie zaciekawiło, ale nie na tyle, żebym rzuciła wszystko i pobiegła do kuchni.
Sami rozumiecie, dlaczego nie jestem tą książką szczególnie zachwycona. Skorzystam z niej pewnie kilka razy, ale nawet o niej nie pomyślę, gdy będę szukała pomysłu na obiad. Jeśli jednak niestraszne wam nietypowe składniki i szukacie książki pełnej na maksa zdrowych przepisów, sięgnijcie po nią. Może akurat trafi w Wasz gust (i Wasze kubeczki smakowe)?