rozwińzwiń

Najdłuższe czasy

Okładka książki Najdłuższe czasy Wołodymyr Rafiejenko
Okładka książki Najdłuższe czasy
Wołodymyr Rafiejenko Wydawnictwo: KEW literatura piękna
310 str. 5 godz. 10 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Долгота дней. Городская баллада
Wydawnictwo:
KEW
Data wydania:
2020-07-21
Data 1. wyd. pol.:
2020-07-21
Liczba stron:
310
Czas czytania
5 godz. 10 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Marcin Gaczkowski, Anna Ursulenko
Inne
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wojna 2022: eseje, wiersze, dzienniki Wiktoria Amelina, Jurij Andruchowycz, Sofija Andruchowycz, Kateryna Babkina, Maksym Bespałow, Ksenia Charczenko, Artem Cherednyk, Iryna Ciłyk, Artem Czapaj, Larysa Denysenko, Lubko Deresz, Anatolij Dnistrowyj, Ołeś Ilczenko, Julia Ilucha, Ołeksandr Irwaneć, Petro Jacenko, Kateryna Kałytko, Pawło Kazarin, Ija Kiwa, Oleh Kocarew, Pawło Korobczuk, Lina Kostenko, Hałyna Kruk, Anastasija Łewkowa, Wasyl Machno, Kateryna Michalicyna, Julija Musakowska, Oleksandr Myched, Ołena Pawłowa, Wołodymyr Rafiejenko, Bohdana Romancowa, Marjana Sawka, Iryna Sławinska, Ostap Sływynski, Ołena Stepanenko, Iryna Szuwałowa, Haśka Szyjan, Natalia Tkaczyk, Wołodymyr Wakułenko, Iryna Wikyrczak, Jurij Wynnyczuk, Pawło Wyszebaba, Serhij Żadan
Ocena 9,3
Wojna 2022: es... Wiktoria Amelina, J...
Okładka książki 100 wierszy wolnych z Ukrainy Jurij Andruchowycz, Kateryna Babkina, Natalia Belczenko, Łeś Bełej, Natałka Biłocerkiweć, Mirek Bodnar, Andrij Bondar, Witalij Boryspołeć, Iryna Ciłyk, Tomasz Dejak, Ołeksandr Gordon, Ołeksandr Irwaneć, Lubow Jakymczuk, Ołeksandr Kabanow, Wasyl Karpiuk, Marianna Kijanowska, Wano Krueger, Hałyna Kruk, Switłana Lisowska, Wasyl Łoziński, Andrij Lubka, Ołeh Łyszeha, Wasyl Machno, Anna Malihon, Bohdana Matijasz, Kostiantyn Moskałeć, Maria Mykycej, Dmytro Pawłyczko, Hałyna Petrosaniak, Wołodymyr Rafiejenko, Mykoła Riabczuk, Hryhorij Semenczuk, Wasyl Słapczuk, Ostap Sływynski, Eliasz Strongowski, Wasyl Symonenko, Julia Szeket, Jurij Wynnyczuk, Serhij Żadan, Bohdan Zadura
Ocena 8,3
100 wierszy wo... Jurij Andruchowycz,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
54 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
66
56

Na półkach:

Książka trudna i piękna, realizm i surrealizm, wojna i miłość, brutalność wojny i metafizyka. Arcydzieło - 10/10.

Książka trudna i piękna, realizm i surrealizm, wojna i miłość, brutalność wojny i metafizyka. Arcydzieło - 10/10.

Pokaż mimo to

avatar
638
55

Na półkach:

Nie będę wystawiać opinii punktowej tej pozycji. Bez wcześniejszego zerknięcia o czym w ogóle jest książka, sięgnęłam po nią sugerując się dość wysokimi ocenami innych czytelników. Czułam się ponownie jak na lekcji polskiego w liceum - mnóstwo alegorii, które trzeba potrafić zinterpretować. Na temat wojny w Donbasie mam jedynie ogólne pojęcie i nie czułam się komfortowo z tym, że niekiedy nie rozumiem metafor autora. Nie polecam tej książki osobom takim jak ja, nie do końca orientującym się w temacie wojny na Ukrainie oraz nie lubiącym wplatania w ciężkie tematy kompletnej fikcji (na granicy science fiction),która według mnie ujmuje powagi przedstawianemu tematowi. Inne osoby być może znajdą w tej książce fascynującą lekturę.

Nie będę wystawiać opinii punktowej tej pozycji. Bez wcześniejszego zerknięcia o czym w ogóle jest książka, sięgnęłam po nią sugerując się dość wysokimi ocenami innych czytelników. Czułam się ponownie jak na lekcji polskiego w liceum - mnóstwo alegorii, które trzeba potrafić zinterpretować. Na temat wojny w Donbasie mam jedynie ogólne pojęcie i nie czułam się komfortowo z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

„Najdłuższe czasy” to książka nieoczywista, będąca połączeniem różnych gatunków. To satyra obudowana fantastyczną wyobraźnią, pełna aluzji i nawiązań do wielu tekstów kultury. Gdy jednak przebijemy się przez tę otoczkę science-fiction, wczytamy dokładnie w tekst, ujrzymy prawdziwą, pogubioną ukraińską duszę, która nie bardzo już wie, co jest prawdą, a co mistyfikacją.

Tajemnicze miasteczko Z., położone w pobliżu strefy okupowanej, gdzie toczą się ciężkie, wielogodzinne walki, przypomina ukraiński Donieck. Niczym niezapomniane marquezowskie Macondo, oprócz tego, co realne i namacalne na awersie, posiada ono też magiczny, ponadnaturalny rewers. I to on właśnie nadaje wszystkiemu, co tutaj przeczytamy, każdemu zdarzeniu i zjawisku, szeroki kontekst, każe widzieć je bardziej uniwersalnie i odkodowywać ukryte znaczenia.To właśnie porywa nas najbardziej.

Widzimy Ukrainę, którą próbuje się podbić, zawłaszczyć i pozbawić tożsamości, zagłaskać, przywożoną z łaski pomocą humanitarną, robiąc przy tym propagandowe filmiki, które przemielą w sieczkę umysły rosyjskich obywateli. Kto tutaj kogo przed kim ratuje, kto jest u siebie, a kto właśnie przyjechał i skrada się zza węgła? Kto nasłał na mieszkańców przerażające stonki „każda dwa i pół razy większa od psa Baskerville`ów. Wystawiwszy do przodu muskularne śródtułowia, wymachując kindżałami bocznych obusiecznych nóg niczym szablami, owady w mniej niż pięć minut posiekały z piętnastu Bogu ducha winnych obywateli Z.” Okupanci puszczają przez głośniki „Strana radnaja”, a Ukraińcy kiedy tylko mogą śpiewają ukraiński hymn.

Liza, młoda dziewczyna, trochę zwariowana, rysuje przyszłość, która nieuchronnie przychodzi, a jej dziadek prowadzi łaźnię, nie do końca będącą łaźnią i noszącą zagadkową nazwę „Piąty Rzym”. Może sobie ona funkcjonować bezpiecznie, gdyż kuzyn księgowej „bandyta, mafijna szycha, trzykrotny minister, zapewniał im teraz odpowiednią opiekę(…)”

Powieść o ukraińskim inferno czyta się dzisiaj ze ściśniętym sercem. Pisana lata temu, znów jest aktualna, a krwiożercza stonka z ostro tnącymi odnóżami znów zalewa ukraińską ziemię. Wołodymir Rafijenko doskonale wie, o czym pisze. Sam w 2014 roku musiał wyjechać z Doniecka do Kijowa. Nie za bardzo lubiany przez żadną ze stron, ponieważ sięgał zbyt głęboko w zakamarki ich dusz, ukazując całą pokrętność motywacji. Bo widać dokładnie, że dla niego ponad ideologią stoi prawda, choć często jest ona gorzka.

„Najlepsze czasy” są pisane ostrym, zjadliwym piórem, które chłoszcze ze złością i przemienia łzy w szyderczy, uszczypliwy śmiech. Bo płacz jest słabością, a śmiech i pokazanie sytuacji w przerysowanej karykaturalnie wyolbrzymionej formie odbiera jej powagę i moc. To takie pomieszanie gniewu, melancholii, wizja na poły groteskowa, na poły zaś niczym z sennego koszmaru.

Gdy czytamy o tym, jak człowiek siedzi w czymś, co przed chwilą jeszcze było jego mieszkaniem, a teraz, po wybuchu pocisku, zamiast ściany ma przed sobą panoramę ukraińskiej ulicy – to musi nami wstrząsnąć. Jego niedowierzanie, bezradność w tym przycupnięciu na skraju łóżka, w którym nie będzie już nigdy spał. Podzielasz całe zdumienie bohatera, jego zagubienie i przelatujące przez głowę nieskładne myśli: „chłopak, który skierował tutaj pocisk i przekreślił twoje stare życie, nie chciał was zabić. Ale od tej myśli jakoś nie jest ci o wiele lżej. Lżej, ale nie o wiele. A co dopiero sąsiadowi. Jemu po śmierci z pewnością ulżyło, ale czy był temu rad?”

Terytoria wówczas atakowane zamieszkane są przez ludzi o różnych poglądach, prorosyjskich i proukraińskich. Także prorosyjskich Ukraińców i proukrainskich Rosjan. Pomieszanie z poplątaniem, które zrodziła zarówno nachalna propaganda i manipulacja rosyjska, jak i załatwiane na boku interesy i interesiki. Ta skomplikowana sytuacja została przez Rafiejenkę doskonale ukazana. Znamienne są gorzkie, dobitne słowa, które wypowiada, mocno już pijany, a więc z pewnością szczery Weresajew: Dlaczego w tym wszystkim, no wiesz, nasz prezydent nie wyjdzie na trybunę, nie złoży dłoni wokół swoich nadętych ust i nie zawoła na cały świat: jak się macie, moi drodzy? (…) byśmy wszyscy, co tutaj mieszkamy, wiedzieli, że Ukraina nas nie zostawiła, że walczy nie o terytoria, ale o ludzkie serca!” Jak to jest ważne, ile daje wiary, jaką energię i nadzieję, widzimy dzisiaj. Odnoszę wrażenie, że prezydent Zełenski z dużą uważnością czytał Rafiejenkę. Pisarz nigdy nie ukrywał, i tutaj robi to także, jak duży żal wobec Kijowa i jego pokrętnej, fałszywej retoryki w 2014 roku odczuwali Ukraińcy.

Powieść naszpikowana jest symbolami. Miasto Z. od razu kojarzy się nam z niesławnym symbolem „Z” malowanym na rosyjskich czołgach wkraczających do ukraińskich miast w trakcie obecnej wojny. To skojarzenie niepokojące i złowieszcze, choć w 2014 roku Rafiejenko nie mógł go znać. Nazwa „Piąty Rzym”, jako buntownicze nawiązanie do wielkoruskiej ideologii, też niesie ważne przesłanie – tu przecież znikają bezpowrotnie, jakby się dematerializowali, rosyjscy żołnierze i separatyści.

W ogóle dzieją się w mieście Z. rzeczy niepojęte, choć tak zwane „organy” prowadzą oczywiście własne śledztwo. „W mieście, Sokratesie Iwanowiczu, i bez Piątego Rzymu problemów mamy od metra i ciut, ciut! Żuki, Ukropy, widma, mgławice, wędrujące budynki, królowa Makrela…” Bo czyż wojna i śmierć nie sieją chaosu, nie wywołują grozy i nie rzucają wyzwania różnym, nie do końca nazwanym i poznanym siłom? Nie dziwimy się więc owemu zamieszaniu i aurze niesamowitości. Są w pełni usprawiedliwione i jak najbardziej na miejscu.

Wygląda na to, że o władzę w mieście Z. walczą nie tylko zwolennicy jedności terytorialnej Ukrainy i prorosyjscy separatyści. Odezwała się też, uporządkowana i przewidywalna do tej pory, przyroda, zagarniając dla siebie, ile się da i lekceważąc wszelkie prawa. „Roiło się od ślimaków i larw. Po ścieżkach co chwila przebiegały bezczelne wielkie szare myszy (…) Drzewa owocowe i nie owocowe zakwitły jednocześnie, całkowicie ignorując naturalne cykle przyrody. Lipy, wiśnie, czeremchy i jabłonie, jarzębiny i morele, kasztany i bzy. Tak obficie i niepowstrzymanie, że aż się zbierało na płacz. Przyroda żegnała się z życiem tych, którzy niebawem mieli spocząć w ziemi. Kompensacyjne mechanizmy istnienia.”

„Najdłuższe czasy” to powieść w moim odczuciu niezwykle pojemna i dzięki temu bardziej może obiektywna niż inne. Uwzględnia cały szereg postaw, naprawdę różnych, wobec problemu rosyjsko-ukraińskiego. Oprócz zagorzałych zwolenników radykalnych, skrajnych rozwiązań są też ludzie obojętni, albo całkowicie zdezorientowani, a także tacy, jak Matwiej, Rosjanin od lat mieszkający we wschodniej Ukrainie: „Nie rozumiem synku mowy ukraińskiej i tych wszystkich komplikacji ze Stepanem Banderą. Nie lubię zachodnich Ukraińców, wiesz? Dzicy jacyś są. Po prostu dzicy ludzie. I zadają się tylko ze swoimi.”

Cała złożoność relacji między Rosjanami i Ukraińcami, zwłaszcza tymi, którzy dotąd byli sąsiadami, pracowali razem, jawi się nam przed oczami niczym jakiś węzeł gordyjski. Sytuacja przybiera barwę rozpaczliwej groteski, niewyobrażalnego pomieszania. Oddział ukraińskich nacjonalistów (tzw. UKROP) ze współczuciem pomaga rosyjskiej matce przewieźć zwłoki poległego w walce syna, a w drodze powrotnej wszyscy giną od rosyjskiego pocisku. Ta niepojęta rzeczywistość nikogo tam nie dziwi, dla nas jest jednak nie lada wstrząsem.

Najważniejsza prawda, jaka pada w tej książce niejeden raz, byśmy dobrze ją zapamiętali to stwierdzenie, że Ukraina nie jest żadnym terytorium, bo, jak mówi dystyngowana pani profesor filologii Maria Arkadjewna: „Terytorium można zasiedlić byle kim. I w zasadzie nieważne kim… (…) A kraj to są ludzie.”

To kraj, który, jak konstatuje Rafiejenko, nie bardzo radzi sobie z przeszłością, lgnąc to do Kozaczyzny, to do Sowieckiego Sojuza, który mitologizuje, ani z przyszłością, pragnąc rozwoju, a jednocześnie trwoniąc majątek, dając władzę mafii, korumpując polityków, nie tworząc, ani nie zamierzając przestrzegać cywilizowanych reguł.
Tożsamość to problem pierwszej wagi, szczególnie jeśli jest tak problematyczna, jak w przypadku Ukrainy właśnie, gdzie społeczeństwo przez lata zdążyło się wymieszać, połączyć więzami rodzinnymi, więzami krwi i sąsiedzkich przyjaźni. Poglądy oscylują tutaj między tymi rodem z grubej rosyjskiej propagandy, ukraińskim nacjonalizmem i prozachodnimi tęsknotami. Tu nic nie jest proste i jednoznaczne. Bo, jak mówi jeden z bohaterów: „Telewizji nie wierzę. Moskwa łże, a Kijów kłamie. Trzeba mieć własną głowę na karku.”

Wszystko tu jest płynne, czas i miejsca, w jednej chwili można przenieść się daleko stąd, patrzeć na własną przeszłość, spotkać nieżyjącego dziadka, czy chłopca – ofiarę kuli, którą wypuściło się z kałasznikowa. Te przenośnie, symbolika, to nie wszystko. Byśmy pojęli tę ukraińską złożoność autor posłużył się tutaj wieloma odniesieniami do kultury i popkultury. Nie dla wszystkich będą one do końca zrozumiałe, ale od czego są obszerne przypisy?

Czy nasi bohaterowie, opiekujący się dotychczas osobliwą łaźnią – przejściem między światami, zdołają uratować Ukrainę? Mistyczno-fantastyczna aura, tak wyraźna w „Najdłuższych czasach”, umowność pojęć, ich wieloznaczność i metaforyczność, próba dojścia do samej istoty pojęcia „narodowość” i nakreślenia związanych z tą identyfikacją dylematów, przywodzi na myśl naszą literaturę romantyczną, tym bardziej, że u Rafiejenki nie brakuje monologów o charakterze bardziej ogólnym i próby, specyficznej co prawda, ocalenia tego, co da się tylko uratować. Ta powieść to jedna z najlepszych, najbardziej wstrząsających i literacko rozbuchanych rzeczy, jakie ostatnio przeczytałam.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

„Najdłuższe czasy” to książka nieoczywista, będąca połączeniem różnych gatunków. To satyra obudowana fantastyczną wyobraźnią, pełna aluzji i nawiązań do wielu tekstów kultury. Gdy jednak przebijemy się przez tę otoczkę science-fiction, wczytamy dokładnie w tekst, ujrzymy prawdziwą, pogubioną ukraińską duszę, która nie bardzo już wie, co jest prawdą, a co mistyfikacją.

...

więcej Pokaż mimo to

avatar
413
358

Na półkach: , ,

Realizm magiczny à la Andruchowycz wsparty dialogami rodem z Barei. Tyle że w szponach rosyjsko-ukraińskiego konfliktu krew, czołgi czy odcięte głowy to nie są grzeczne obrazki z „Misia". I pośrodku tego donbaskiego chaosu tkwi niczym w oku cyklonu abstrakcyjna łaźnia z przejściem do Narnii. A może nawet do samego czyśćca? Absurd i fantasmagorie czasem ocierają się tu niemal o grafomanię, czasem zaś o geniusz zrozumienia, bo jak inaczej wytłumaczyć realia wojennego nonsensu. Rafiejenko eksperymentuje z narracją, która żyje, tętni i bulgocze. Trafia przy tym w sedno dużo celniej niż „Internat” Żadana, a „baśniowe” wtręty Weresajewa w swej mocnej wymowie przywołują wołyńskie koszmary. W tle natomiast filozofia podszyta czarnym humorem oraz sporo nawiązań do historii i kultury regionu z symboliką bogatszą niż w naszym „Weselu". Może właśnie taka proza w okupacyjnej codzienności jest jedynym ratunkiem, by nie zatracić zmysłów. Lub by nie wpaść w sidła wszechobecnej berbeluchy.

Realizm magiczny à la Andruchowycz wsparty dialogami rodem z Barei. Tyle że w szponach rosyjsko-ukraińskiego konfliktu krew, czołgi czy odcięte głowy to nie są grzeczne obrazki z „Misia". I pośrodku tego donbaskiego chaosu tkwi niczym w oku cyklonu abstrakcyjna łaźnia z przejściem do Narnii. A może nawet do samego czyśćca? Absurd i fantasmagorie czasem ocierają się tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
189
20

Na półkach:

Momentami metafizyczna, momentami rzeczywista. Wymaga dużego skupienia. Autor ma ogromną wiedzę, co widać w licznych odniesieniach. To na pewno książka inna od pozostałych, a to właśnie takie pozycje popychają literaturę do przodu. A tematyka bardzo na czasie i nawet trochę prorokująca.

Momentami metafizyczna, momentami rzeczywista. Wymaga dużego skupienia. Autor ma ogromną wiedzę, co widać w licznych odniesieniach. To na pewno książka inna od pozostałych, a to właśnie takie pozycje popychają literaturę do przodu. A tematyka bardzo na czasie i nawet trochę prorokująca.

Pokaż mimo to

avatar
869
298

Na półkach: , , ,

Nie wiem w jaką szufladę mam tę książkę włożyć... Jednak z pewnością na tę samą półkę co "Sto lat samotności", "Mistrza i Małgorzatę" i "Sanatorium pod klepsydrą". Nie jest to z pewnością realizm magiczny, ale nadal nie fantastyka. Zatem o czym są "Najdłuższe czasy"? Zdecydowanie o współczesnej Ukrainie rozdartej między wschodem a zachodem, rozliczeniu z komunizmem, rozczarowaniu demokracją, ale także o życzeniowości "jeśli zrobimy A to osiągniemy szybciej B", nawet wbrew logice.
Nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna, bo jest w niej tyle odniesień do polityki ostatniego dziesięciolecia, literatury ukraińskiej oraz rosyjskiej, że czasami trudno byłoby zrozumieć sens bez czytania przypisów.
Polecam!

Nie wiem w jaką szufladę mam tę książkę włożyć... Jednak z pewnością na tę samą półkę co "Sto lat samotności", "Mistrza i Małgorzatę" i "Sanatorium pod klepsydrą". Nie jest to z pewnością realizm magiczny, ale nadal nie fantastyka. Zatem o czym są "Najdłuższe czasy"? Zdecydowanie o współczesnej Ukrainie rozdartej między wschodem a zachodem, rozliczeniu z komunizmem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1060
686

Na półkach: , ,

Na "Najdłuższe czasy" trafiłam, gdy szukałam książek ukraińskich autorów poświęconych wydarzeniom od 2014 roku. Książka Rafiejenki to literatura piękna, ciekawa odskocznia od czytanych przeze mnie ostatnio samych reportaży. Akcja powieści rozgrywa się w miejscowości Z na terenie separatystycznych republik we wschodniej Ukrainie, a dokładniej w niewielkiej łaźni zwanej Piątym Rzymem, w której dzieją się rzeczy... niezwykłe. No właśnie, te wątki abstrakcyjne to było coś, co do mnie w "Najdłuższych czasach" nie do końca trafiało. W Piątym Rzymie znikają ludzie, po Z i okolicach latają ogromne stonki mordujące ludzi, a jeśli chciałoby się z Z wyjechać to trzeba... dać się zabić i wtedy człowiek ocknie się za granicami. Bo te okolice zaginają prawa fizyki - ludzie tęsknili za ZSRS i w wyniku wojny separatystyczne republiki przyłączyły się do państwa, które już nie istnieje. Przyznam, że pokrętna logika Rafiejenki nie zawsze do mnie trafiała, zdecydowanie lepiej od tych abstrakcyjnych wątków czytało mi się o zwykłym życiu w Z, o relacjach ukraińsko-rosyjskich, o traktowaniu uciekinierów w innych częściach Ukrainy...
"Najdłuższe czasy" to książka napisana przez Ukraińca z założeniem, że jego czytelnik będzie znał ukraińską rzeczywistość. Polscy czytelnicy dostają liczne przypisy wyjaśniające robione przez bohaterów aluzje polityczne czy cytaty z literatury ukraińskiej. Czytając z pominięciem przypisów, traci się sporo z dialogów pomiędzy bohaterami, czytając przypisy, zaburzamy płynność lektury... Mimo wszystko przygody pracowników Piątego Rzymu w ich abstrakcyjnym świecie, a także rozmyślania innych mieszkańców Z są ciekawe i wciągające. Przedstawione przez autora dyskusje bohaterów pokazują świat, w którym nic nie jest czarno-białe, a nawet nie można powiedzieć, że jedyną pewną rzeczą jest śmierć... w końcu po śmierci człowiek może się obudzić żywy w Kijowie ;).
Jeśli nie przeszkadzają Wam takie abstrakcyjne wątki w lekturze (wiem, że sporo osób je lubi),to "Najdłuższe czasy" okażą się ciekawą lekturą o życiu w ukraińskich republikach separatystycznych. Powieść jest napisana bardzo dobrym językiem, akcja toczy się wartko i wydarzenia płynnie przeplatają się z rozmowami o życiu, tak, by nic nie zdążyło nas znudzić. Abstrakcyjne zakończenie do mnie nie trafia, tak jak i inne dziwne wątki, wciąż jednak czytało mi się tę książkę bardzo dobrze.

Na "Najdłuższe czasy" trafiłam, gdy szukałam książek ukraińskich autorów poświęconych wydarzeniom od 2014 roku. Książka Rafiejenki to literatura piękna, ciekawa odskocznia od czytanych przeze mnie ostatnio samych reportaży. Akcja powieści rozgrywa się w miejscowości Z na terenie separatystycznych republik we wschodniej Ukrainie, a dokładniej w niewielkiej łaźni zwanej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
397
117

Na półkach:

"Jeszcze odrobina wysiłku i wojna się skończy, przestaną ginąć ludzie, ZSRR przepadnie w gęstej mgle niebytu, nienasycona i drapieżna Rosja, bezmózga meduza z piekła rodem, wzdrygnie się i odpłynie od granic Ukrainy"

Nominowane do Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus" dzieło Wołodomyra Rafiejenki to porcja wyjątkowo pomysłowej, metaforycznej literatury, mrocznej, przepełnionej gorzką refleksją o wymykającej się rozumowi ruskiej mentalności. Dynamika i groteskowość tej opowieści bardzo wzmacnia poczucie absurdu tego co zaczęło się 2014 roku i eskaluje dalej, już nie tylko w Donbasie.

W książce znajduje się wiele odniesień do ukraińskiej historii, kultury, znanych postaci, ale wplecione jest to w sposób przystępny i ciekawy. Polecam i zachęcam.

"Jeszcze odrobina wysiłku i wojna się skończy, przestaną ginąć ludzie, ZSRR przepadnie w gęstej mgle niebytu, nienasycona i drapieżna Rosja, bezmózga meduza z piekła rodem, wzdrygnie się i odpłynie od granic Ukrainy"

Nominowane do Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus" dzieło Wołodomyra Rafiejenki to porcja wyjątkowo pomysłowej, metaforycznej literatury, mrocznej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
943
1

Na półkach:

Miasteczko Z, na Ukrainie, ale nie na Ukrainie. Poza czasem, czy prawami fizyki. Na terenie miasteczka łaźnia, będąca Piątym Rzymem. Ścierają się tu różne poglądy i ugrupowania, strzelają i bombardują obie strony. Rzeczywistość Ukrainy miesza się z nierzeczywistością. To opowieść tak erudycyjna, tak ukraińska, że polski czytelnik, który nie zna ani Tarasa Szewczenki na pamięć, ani historii Ukrainy nawet po łebkach, prawdopodobnie nie wszystko zrozumie, oprócz jednego - że złożoności tego społeczeństwa nie rozumie. I że wojna nie wybuchła 10 dni temu, ale tliła się od 2014 roku. Dwa tygodnie temu napisałabym, ze powieść jest świetna i warto przeczytać. Teraz mogę napisać tylko - przeczytajcie koniecznie.

Miasteczko Z, na Ukrainie, ale nie na Ukrainie. Poza czasem, czy prawami fizyki. Na terenie miasteczka łaźnia, będąca Piątym Rzymem. Ścierają się tu różne poglądy i ugrupowania, strzelają i bombardują obie strony. Rzeczywistość Ukrainy miesza się z nierzeczywistością. To opowieść tak erudycyjna, tak ukraińska, że polski czytelnik, który nie zna ani Tarasa Szewczenki na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
161
119

Na półkach: , , ,

To nie byla łatwa książka - podchodziłem do jej czytania kilka razy. Jest ona dla mnie jak pomieszanie prozy wojennej z "Dziadami" Mickiewicza.
Akcja książki dzieje się na Ukrainie, a konkretniej w mieście Z, który obecnie jest okupowany przez separatystów i Rosjan. Mieszkańcy muszą nauczyć się życia w nowych realiach. Z resztą nawet, gdyby chcieli wyjechać do Ukrainy, to nie ma zbytnio po co. Kilka ostatnich lat przedwojennych bardzo poróżniło Ukraińców z Wschodu i Zachodu. Politycy zadbali o to, żeby nie było zgody.
I tą treść książki rozumiem.
Pozostałe wątki są mocne odklejone, jak choćby śmiercionośne stonki, które nie mają żadnej litości. Po za tym jest dużo metafor, symboliki i bardzo wiele nawiązań do dziejów historycznych Ukrainy i Rosji, co sprawia, że często trzeba zwalniać czytanie i rozgryzać dany wątek.

To nie byla łatwa książka - podchodziłem do jej czytania kilka razy. Jest ona dla mnie jak pomieszanie prozy wojennej z "Dziadami" Mickiewicza.
Akcja książki dzieje się na Ukrainie, a konkretniej w mieście Z, który obecnie jest okupowany przez separatystów i Rosjan. Mieszkańcy muszą nauczyć się życia w nowych realiach. Z resztą nawet, gdyby chcieli wyjechać do Ukrainy, to...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    230
  • Przeczytane
    63
  • Posiadam
    16
  • 2022
    7
  • Teraz czytam
    5
  • Ukraina
    5
  • Literatura ukraińska
    4
  • E-book
    3
  • Literatura piękna
    3
  • Legimi
    3

Cytaty

Więcej
Wołodymyr Rafiejenko Najdłuższe czasy Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także