Genius loci
- Kategoria:
- horror
- Seria:
- Misterium Grozy
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo IX
- Data wydania:
- 2020-12-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-12-01
- Liczba stron:
- 129
- Czas czytania
- 2 godz. 9 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788395916656
- Tagi:
- novella polska--21 w. fantastyka grozy literatura polska powieść grozy ghost story Beskid Sądecki willa tajemnica lata 50. duchy
W Ostróżce, malowniczej miejscowości w Beskidzie Sądeckim, młoda kobieta wpada do studni. Wszystko wskazuje na samobójstwo, ale czy to, co się wydarzyło, było nim naprawdę? Ewa, kuzynka zmarłej, podczas porządkowania opustoszałej willi, zaczyna odczuwać niepokojącą aurę miejsca, nad którym poza zagadkową śmiercią Oli ciąży widmo geologicznej katastrofy. Spotkanie małej dziewczynki pochodzącej z okolicznej cygańskiej rodziny oraz rozmowy z wiekową sąsiadką, skłaniają kobietę do podjęcia próby rozwiązania tajemnicy. Każdy kolejny trop zdaje się wskazywać na mroczną historię zapisaną w murach miejsca, będącego świadkiem cierpienia jego mieszkańców. Tylko czy to ludzie, czy też samo miejsce są jego sprawcami? I czy tylko ludzie potrafią walczyć ze złem?
*
oprawa miękka
Nazwa serii w książce nie występuje - o przynależności do serii świadczy jedynie logo z czaszką na grzbiecie (u góry).
ilustracja na okładce: Joanna Widomska
redaktor serii: Krzysztof Biliński
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 73
- 35
- 10
- 8
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Coś pięknego, jest trochę strasznie, onirycznie, groźnie, ale ze smakiem. Polecam
Coś pięknego, jest trochę strasznie, onirycznie, groźnie, ale ze smakiem. Polecam
Pokaż mimo toW tym roku postanowiłam skupić się głównie na mojej „górze hańby” i tym samym zrobić trochę miejsca na półkach ;-) Tym sposobem w moje ręce wpadło „Genius loci”. Już po tytule wiedziałam, że będzie to coś niezwykle klimatycznego. W końcu tytuł to łaciński termin, który oznacza „duch miejsca”. W mitologii było to również bóstwo opiekujące się danym miejscem, a w odniesieniu do krajobrazu oznaczało jego wyjątkowość i towarzyszącą mu niezwykłą atmosferę. Wszystko to znakomicie pasuje do samej historii, którą stworzyła @joannapyplaczgothicarts .
W tej krótkiej, ale niezwykle pięknej historii, towarzyszymy Ewie, która udaje się do Ostróżki, małej miejscowości w Beskidzie Sądeckim. Kiedyś spędzała w tym miejscu wiele wakacji, teraz jednak miejsce to wydaje się być bardziej tajemnicze i niegościnne. Nie przyjechała tu w celu odpoczynku, jak dotychczas. Tym razem ma zadanie – uporządkować rzeczy swojej tragicznie zmarłej kuzynki. Co się stało? Czy mury starego domostwa skrywają mroczny sekret? Na te i wiele innych pytań Ewka będzie szukała odpowiedzi, tylko czy jest gotowa na prawdę?
„Genius loci” to krótkich rozmiarów powieść z gatunku grozy, która zachwyciła mnie swoim klimatem. Było mrocznie, klaustrofobicznie, duszno i tajemniczo – tak jak lubię. Autorka zachwyciła mnie swoimi opisami, a zazwyczaj wole historię przepełnione akcją. Tym razem jednak dałam się kupić tej historii i weszłam w nią cała. Dodatkowym smaczkiem było czytanie jej wieczorem przy świecy – idealna sceneria pod tę historię.
Nie jest to horror, który ma straszyć, nie znajdziesz w nim jump scarów. Nie, to historia o prawdziwie mrocznym i pięknym gotyckim klimacie. Przy jej czytaniu czułam niepokój i pewnego rodzaju melancholię. Wielka szkoda, że nie jest to dłuższa historia, gdyż wtedy wiele wątków mogłoby zostać rozwinięte i powstałaby genialna powieść.
Podsumowując, „Genius loci” to książka z potencjałem, niezwykle klimatyczna i piękna w swej mroczności. Można z nią miło spędzić wieczór. Z pewnością jednak sięgnę jeszcze kiedyś po jakąś historię autorki. Polecam!
W tym roku postanowiłam skupić się głównie na mojej „górze hańby” i tym samym zrobić trochę miejsca na półkach ;-) Tym sposobem w moje ręce wpadło „Genius loci”. Już po tytule wiedziałam, że będzie to coś niezwykle klimatycznego. W końcu tytuł to łaciński termin, który oznacza „duch miejsca”. W mitologii było to również bóstwo opiekujące się danym miejscem, a w odniesieniu...
więcej Pokaż mimo toBardzo dobra historia.
Bardzo dobra historia.
Pokaż mimo toO ile mnie pamięć nie myli jest to moje pierwsze spotkanie z dłuższym tekstem Aśki i po lekturze mogę tylko napisać że jestem głęboko oczarowany magią tej powieści.
"Genius loci" nie jest historią która może mocno przestraszyć czytelnika rządnego strachu ale z pewnością jest opowieścią zdolną do wywoływania niepokoju. Autorka z niesamowitą (przynajmniej jak dla mnie) subtelnością kreśli tajemnice rzekomego samobójstwa Oli- kuzynki głównej bohaterki i od początku do końca zachęca czytelnika by razem z Ewą poznać prawdę o tragicznym dniu.
Cienie przemykające po ogrodzie, studnia z której dobiegają szepty a do tego mała cyganka o karnacji mąki zapewnią wam zabawę na miły wieczór.
Czytajcie i zachwycajcie się.
O ile mnie pamięć nie myli jest to moje pierwsze spotkanie z dłuższym tekstem Aśki i po lekturze mogę tylko napisać że jestem głęboko oczarowany magią tej powieści.
więcej Pokaż mimo to"Genius loci" nie jest historią która może mocno przestraszyć czytelnika rządnego strachu ale z pewnością jest opowieścią zdolną do wywoływania niepokoju. Autorka z niesamowitą (przynajmniej jak dla mnie)...
Ewa przybywa do domu wujostwa, aby uporządkować rzeczy po kuzynce, która zmarła w tajemniczych okolicznościach. Zaczyna odczuwać dziwną niepokojącą aurę. Pragnie zrozumieć sprawę śmierci swojej kuzynki... Czy aby na pewno to było samobójstwo? Czy otoczenie może mieć wpływ na człowieka?
Mamy tu tajemnicze otoczenie, stare zaniedbane domostwo i mroczną górę. Śmierć. Demony przeszłości. Ból po stracie bliskiej osoby. Poczucie samotności. Tajemnicza dziewczynka i duchy...
Jest napisana pięknym językiem w klimacie gotyckim. Oniryczna i bardzo nastrojowa, nasycona symboliką. Nie jest straszna, ale mocno odczuwamy niepokój.
Ubolewam, że jest taka krótka i brakowało mi rozwinięcia wielu wątków, bardzo chętnie bym poznała myśli pozostałych postaci.
Jest lekką klasyczną opowiastką o duchach idealną do poczytania przed snem. Polecam!
Ewa przybywa do domu wujostwa, aby uporządkować rzeczy po kuzynce, która zmarła w tajemniczych okolicznościach. Zaczyna odczuwać dziwną niepokojącą aurę. Pragnie zrozumieć sprawę śmierci swojej kuzynki... Czy aby na pewno to było samobójstwo? Czy otoczenie może mieć wpływ na człowieka?
więcej Pokaż mimo toMamy tu tajemnicze otoczenie, stare zaniedbane domostwo i mroczną górę. Śmierć. Demony...
Beskid Sądecki, lata 60, młoda kobieta mieszkająca w rezydencji z geologiczną katastrofą za progiem popełnia samobójstwo (ohohoho, ale czy aby na pewno?),wskakując do studni. Uporządkowanie rzeczy zmarłej przypada jej miastowej kuzynce, Ewce, której przyjdzie się zmierzyć z dziwnymi wspomnieniami sielskiego dzieciństwa oraz sceptycyzmem wdowca.
To jest absolutnie niesamowite, jak bardzo ta książka zostawiła mnie z niczym, naprawdę imponujące, jak można zasygnalizować tyle wątków i każdy tak byle jak maźnąć. Żałoba - niedorzecznie stoicka (żeby nie było: każdy przeżywa takie rzeczy na swój sposób i to, że nie rzuca się z płaczem na trumnę nie znaczy, że nie cierpi - co nie zmienia faktu, że bohaterowie i prywatnie, i w swojej obecności zachowują się tak, jakby im zeszła ciotka, na którą i tak był już czas, a nie w tragicznych okolicznościach przyjaciółka/żona). Podejrzenia wobec wdowca - wymuszone (zwłaszcza, gdy się weźmie pod uwagę, że rzekomo Krzysiek był Ewce niegdyś bliski niczym brat),trudno to robienie z niego potencjalnego "bad gaja" brać na poważnie, i nie mogę się zdecydować, czy bardziej podobało mi się określenie zrobienia ukradkiem normalnego zdjęcia mianem "trącącego erotomanią wybryku" (nie, robienie ludziom zdjęć bez ich zgody nie jest w porządku, ale dżiz),czy wielka obraza do łez, bo gość chce wyciąć podgniłe drzewo na swoim podwórku, ale przecież bohaterka lubiła w dzieciństwie pod tym drzewem czytać i jak on tak może, prymityw bez grama zrozumienia dla metafizycznej cząstki. Motyw upiornego domiszcza - mimo bardzo ciekawej lokacji ledwo zarysowany (co za rozczarowanie, bo po to mi się tu przecież przyszło - tytułowy duch też w dawce iście homeopatycznej). Najbardziej rozbudowany paranormalny wątek cygańskiej zjawy - kompletnie bez polotu, nie robi wrażenia ani rekwizytami, ani nastrojem, bardziej irytuje tymi ciągłymi zniknięciami i tym, że czytelnik już wie i chciałby do konkretów, a bohaterka jeszcze na etapie dziwowania się. W sumie najlepiej (co nie znaczy, że dobrze) wypada kwestia bohaterki wracającej do krainy lat dziecięcych. Najszczegółowiej opisaną w tej książce osobą jest sąsiadka, której łysy kogut z charakterem (którego ma więcej niż Ewka i Krzysztof razem wzięci) byłby może i sympatycznym rekwizytem, ale przez to, że cała reszta jest taka nijaka i bez detali, to wyróżnia się raczej w sposób kuriozalny.
Książce bardzo dobrze by zrobiło zamienienie narracji pierwszoosobowej na trzecio i zrozumienie, że w grozowych nowelkach skupiających się na atmosferze oszczędność słów jest w cenie - bo przecież głównym problemem "Genius loci" są mdłe, wielopiętrowe monologi wewnętrzne bohaterki z nijako wyłożonymi emocjami (nie, sam wykrzyknik nie dźwignie na sobie całego zaskoczenia). Czasem lepiej też odpuścić mądreńkie (czy wyciągane z wysokiego rejestru, byle tylko nie powiedzieć czegoś jak normalny człowiek) słowo w imię czytania bez zgrzytania: "tylko ze Stellą mogłam na ten temat porozmawiać, lecz ona najwyraźniej nie żywi takiego zamiaru", "cóż więc było przyczyną dziwacznego pogorszenia się jej duktu pisma?" "wiedziałam tylko od Krzysztofa, iż pod koniec cierpiała na lęki. Czyżby to one odpowiadały za tę deteriorację?","obserwowałam go sprytnie" (??),"- A teraz zjedz śniadanie. (...) - Naprawdę muszę? - zapytałam proszalnie","miałam świadomość, że biedak tkwił po uszy w materialistycznie przez siebie zdefiniowanej rzeczywistości, czego o mały włos sam nie przypłacił [sic] życiem, i teraz dopiero boleśnie otwierał oczy na CAŁY otaczający go świat, krwawiąc przy tym spod po raz pierwszy w pełni rozwartych powiek." (ło jezu),i tak dalej, i temu podobne.
Wciąż jestem pod wrażeniem, jak pusta jest ta książka, a jako fan powieści gotyckiej czuję bezbrzeżne rozczarowanie. No szukam, szukam, zastanawiam się, ale nie mam nic dobrego o niej do powiedzenia, nic z niej we mnie nie zostało, nawet nie było nic szczególnie głupiego czy absurdalnego, to miałby człowiek co chociaż powspominać. Ot, zaczęła się podziały się słabo zarysowane i sklejone ze sobą rzeczy, i się skończyła.
Beskid Sądecki, lata 60, młoda kobieta mieszkająca w rezydencji z geologiczną katastrofą za progiem popełnia samobójstwo (ohohoho, ale czy aby na pewno?),wskakując do studni. Uporządkowanie rzeczy zmarłej przypada jej miastowej kuzynce, Ewce, której przyjdzie się zmierzyć z dziwnymi wspomnieniami sielskiego dzieciństwa oraz sceptycyzmem wdowca.
więcej Pokaż mimo toTo jest absolutnie...
Joanna Pypłacz "Genius Loci".
W Beskidzie Sądeckim, w Ostróżce, stała wielka willa. Jej miejsce było nietypowe, bowiem znajdowała się w pewnej części ogromnej góry. Wybudowana w taki sposób, ogrodzona murem od skał, a jednak wciąż na nowo atakowana przez spadające głazy. To właśnie obok tej willi ginie młoda kobieta. Wpada do studni. Czy to było samobójstwo? Czy może nieszczęśliwy wypadek?
Ewa wraca do Ostrożki posegregować rzeczy zmarłej kuzynki. Jednocześnie pragnie zatrzymać chwilę, aby delektować się miejscami swego dzieciństwa. Niestety, dzieje się dużo różnych, niewytłumaczalnych rzeczy, a żeby na spokojnie mogła przeżywać żałobę. Jej upór i tęsknota, a także wspomnienia z dzieciństwa przybliżają ją do prawdy.
Czy góra faktycznie ma coś wspólnego ze śmiercią kuzynki Ewy? Czy duchy istnieją? Co tam się tak naprawdę stało?
Na powieść trafiłam trochę przypadkiem. Okładka wolała, miałam trochę wolnego czasu i samo tak wyszło. Nie żałuję. Chociaż może trochę... powinnam czytać to w nocy, wtedy były by większe emocje. Mimo wszystko, czytałam z szybciej bijącym sercem. Duchy, zjawy, tragedię i góry... No klimat nieziemski. Mój klimat. Zdecydowanie. Wspaniałe opisy, domostwa, gór, ogrodu. Śmiało można sobie wyobrazić szczegóły. Co do samych bohaterów. Szkoda, że autorka nie rozwinęła bardziej ich psychologii, nie nadała im barwniejszego charakteru. Plus za postać Stelli. Co prawda domyślałam się kim jest, aczkolwiek autorka trochę namieszała i w pewnej chwili zaczęłam się zastanawiać, czy Stella to postać dobra, czy jednak zła. Miałam nie lada zagwozdkę, niekiedy ciary na ciele.
Podsumowując. Fajna przygoda, książka czyta się właściwie sama. Wciąga od razu. Nie nudzi. Nie jest monotonna. Potrafi przestraszyć. Osobom bardziej sceptycznym na 100% przynajmniej szybciej zabije serce przy czytaniu. Obok tej (niestety) krótkiej powieści nie da się przejść obojętnie. Osobiście jestem bardzo zadowolona i pozytywnie zaskoczona.
Joanna Pypłacz "Genius Loci".
więcej Pokaż mimo toW Beskidzie Sądeckim, w Ostróżce, stała wielka willa. Jej miejsce było nietypowe, bowiem znajdowała się w pewnej części ogromnej góry. Wybudowana w taki sposób, ogrodzona murem od skał, a jednak wciąż na nowo atakowana przez spadające głazy. To właśnie obok tej willi ginie młoda kobieta. Wpada do studni. Czy to było samobójstwo? Czy może...
Dom walczący z naturą o swoje miejsce na ziemi. Dom stojący w cieniu milczącego giganta. Miejsce pełne zacierających się w umyśle obrazów. Przepełnione zapachami i głosami wygrawerowanymi we wspomnieniach. Przestrzeń gromadząca przeszłość.
Niespodziewana śmierć. Przedwczesna, niepożądana. Powodująca ból, złość i wyrzuty sumienia. Za wcześnie, za późno. Mogło być inaczej, tylko nie tak, jak się stało. Oby nie tak…
Podczas wędrówki palca po mapie, pewnie nie raz przecina się ścieżki wspomnień innych, nieznanych ludzi. Drzewo, w którego cieniu miał miejsce pierwszy pocałunek. Sklep, w którym kupiono oranżadę w upalny dzień. Ławka, która była niemym świadkiem podjęcia ważnej decyzji.
Genius loci to „duch miejsca”. To nieuchwytne „coś”, co sprawia, że jest inaczej. Źle lub dobrze, ale niepowtarzalnie.
W przypadku historii napisanej przez Joannę Pypłacz duch znalazł swoje miejsce tylko na papierze. Pojawiał się na sporej ilości stron, ale nie wyszedł poza granice linijek tekstu. Uparcie krążył pomiędzy rozdziałami. Wodził za nos główną bohaterkę, ale nie udało mu się porwać mnie do tańca.
Liczyłam na mgłę, która w trakcie lektury przesłoni mi widok na rzeczywistość. Czekałam na pojawienie się gęsiej skórki lub delikatnych dreszczy, skradających się po karku. Chciałam poczuć wewnątrz siebie jakiś zryw, szarpnięcie. Moje nadzieje okazały się płonne.
„Genius loci” nie jest nieudaną historią. Jestem pewna, że znajdzie się spore grono osób, które nie podzieli mojej opinii. Dla mnie jednak było zbyt przewidywalnie i w jakiś sposób powierzchownie. Zabrakło między wierszami ładunków wypełnionych emocjami. Powieść zbudowano w oparciu o intrygujący i stwarzający spore możliwości motyw literacki. Jednak sama receptura to zbyt mało. Dopiero wykonanie wpływa na odpowiedni smak.
Niestety, tym razem mi nie posmakowało. Spokojnie poczekam na kolejną propozycję autorki. Być może „Genius loci” było przedsmakiem. Może śniadaniem? Bo nieszczególnie za nimi przepadam. Dopiero nadejdzie pora na obiad. A deser? Być może zwali mnie z nóg.
Dom walczący z naturą o swoje miejsce na ziemi. Dom stojący w cieniu milczącego giganta. Miejsce pełne zacierających się w umyśle obrazów. Przepełnione zapachami i głosami wygrawerowanymi we wspomnieniach. Przestrzeń gromadząca przeszłość.
więcej Pokaż mimo toNiespodziewana śmierć. Przedwczesna, niepożądana. Powodująca ból, złość i wyrzuty sumienia. Za wcześnie, za późno. Mogło być inaczej,...
Historia tajemniczej śmierci kuzynki głównej bohaterki - Ewki. Przyjeżdża ona do domu zmarłej, by uporządkować jej rzeczy. W trakcie pobytu dzieją się różne, niewytłumaczalne sytuacje. Ewa widzi dziwne postacie, słyszy dźwięki ze studni nieopodal domu, do której wpadła Ola. Postanawia rozwikłać tę zagadkę.
Dziwna była to historia. Styl autorki nie przypadł mi do gustu. Samo rozwikłanie zagadki surrealistyczne- jakby nagle, za sprawą czarodziejskiej różdżki, główna bohaterka doznała olśnienia i połączyła ze sobą wszystkie jej znane fakty. Niby to horror i jakiś tam dreszczyk autorka chciała zachować, jednak dla mnie to nie ten gatunek. Raczej to literatura piękna, za sprawą stosowanych przez autorkę licznych metafor i górnolotnych opisów przyrody.
Zakończenie takie nijakie, banalne.
Ocena 4/10.
Historia tajemniczej śmierci kuzynki głównej bohaterki - Ewki. Przyjeżdża ona do domu zmarłej, by uporządkować jej rzeczy. W trakcie pobytu dzieją się różne, niewytłumaczalne sytuacje. Ewa widzi dziwne postacie, słyszy dźwięki ze studni nieopodal domu, do której wpadła Ola. Postanawia rozwikłać tę zagadkę.
więcej Pokaż mimo toDziwna była to historia. Styl autorki nie przypadł mi do gustu....
Takie do poczytania; bez szału, nie na tyle dobre, żeby się zachwycać, ale też nie tak złe, żeby nie dokończyć. Dobry odmóżdżacz na jesienne wieczory (dwa, góra trzy)
Takie do poczytania; bez szału, nie na tyle dobre, żeby się zachwycać, ale też nie tak złe, żeby nie dokończyć. Dobry odmóżdżacz na jesienne wieczory (dwa, góra trzy)
Pokaż mimo to