Niejasne Spektakle Dawid Kain 7,5

ocenił(a) na 1020 tyg. temu "A jeśli tkwisz pomiędzy umieraniem a urodzeniem się? Czy jesteś na wpół urodzony czy na wpół martwy?"
➡️Po tym, jak przeczytałem zbiór opowiadań Dawida Kaina "Wszystkie grzechy korporacji Somnium" wiedziałem jedno - ten człowiek tworzy weird na poziomie mistrzowskim. Ten zbiór mnie przeżuł, wypluł i kompletnie zachwycił, czego zresztą dałem wyraz w recenzji. Tymczasem czas mijał, a ja czekałem na kolejną książkę Dawida Kaina, przyznaję, pełen niepokoju, czy po takim masterpiece da się napisać ponownie coś porównywalnego. I oto przyszła odpowiedź od IX-tki. Lecimy.
➡️To właśnie uwielbiam w twórczości Kaina i w weird w ogóle. Od codzienności do koszmaru. Od spaceru po mieście prosto do piekła. Piekła bez rogatych, ale po stokroć gorszego - piekła własnych lęków, niewiedzy albo zbyt dużej wiedzy. Piekła, którego odzobaczyć się nie da. Piekła alegorycznego, symbolicznego, ale wbijającego się jak cierń zła prosto w duszę. O ile masz duszę. Bo to nic pewnego. Nie w tym świecie.
➡️"Znów chciałem zacisnąć powieki, ale dotarło do mnie, że ciemność we mnie jest nie lepsza od tej naokoło…"
W zasadzie mógłbym nic nie pisać, tylko wkleić kilkanaście cytatów, bo ta książka recenzuje się sama. I robi to znacznie lepiej, niż ja to robię /zrobiłem.
Dawid Kain już cokolwiek pokazał na co go stać i jakim językiem się posługuje, językiem, który przeraża ale i uwodzi, językiem do szpiku kości mrocznym, pięknym i skrzywionym. Przekonacie się!
➡️"Magik chyba usłyszał moje narzekania, bo zaczął się na mnie dziwnie gapić. Jakby trochę mnie poznawał, a trochę nie. W jego oczach widziałem strach, którego kompletnie nie rozumiałem. Czy bał się ludzi, dla których występował?"
Dawid Kain jednym akapitem potrafi stworzyć taki nastrój, taki klimat, że każde jego opowiadanie wbija się w głowę, wbija w pamięć, po prostu robi miazgę.
➡️To jest doprawdy niesamowite, że co jakiś czas na tym łez padole pojawia się osoba, której twórczość tak idealnie do mnie trafia. Komu za to dziękować - nie wiem, ale na pewno dziękuję Autorowi, że po raz kolejny przemielił moje uczucia, moje wyobrażenia i dał mi taką weirdową jazdę, której nie zapomnę. Właśnie dla takich zbiorów warto zaryzykować i zacząć czytać weird fiction. Właśnie takie zbiory utwierdzają mnie w przekonaniu, że ten gatunek to przyszłość.
➡️Strach emanuje z każdej strony. Strach, który wyłania się znikąd. Strach dziecka (najgorszy!),strach dorosłego, strach twój i mój. Doznasz takiego strachu, że później już potwory pod łóżkiem staną się twoimi kumplami. Doznasz takiej zakręconej trwogi, że krew zastygnie ci w żyłach.
➡️Powiem Wam - szaleństwo przeziera z tych stron. Samotność spadania, koszmar unoszenia, osoby, które nie są osobami, bliscy którzy stali się kimś innym. Koszmar. Za. Koszmarem. Poe weirdu. Właśnie tak.
➡️Cyrk jest idealną alegorią życia. Ma swoje wzloty, upadki, udane i nieudane sztuczki. Jest w nim cała masa błaznów, można życie stracić, czy też je zmienić. Można wszystko. A zarazem wszystko jest ograniczone do jednego namiotu. Jednego występu dla jednej publiki. Czy dziwi mnie, że cyrk przewija się w tych opowiadaniach? Ani trochę. Jest tak cholernie przerażający. A ile prawdy tu znajdziecie, ile słów zapadających w pamięć.
"Jeśli nawet nie mamy własnych problemów zawsze znajdzie się wielu chętnych, by obarczyć nas swoimi."
Proste. Prawdziwe. A mnie końmi nikt do cyrku nie zaciągnie. Nie po tej książce.
➡️Już pierwsze opowiadanie mnie zmiotło. Was też zmiecie. Każde następne tylko pogarszało sprawę. Czy może polepszało? Ta groza codzienna, ta groza zwyczajna, ta GROZA. Przejmująca do szpiku kości. Czyszcząca umysł. Przewalająca się falami przez moje wszystkie zmysły.
➡️Zdawać by się mogło, że weird jest taki pokręcony i dziwny, jednak rzecz w tym, że przez to może jest najbliższy życiu, które jest tak totalnie pokręcone, że nic mu nie dorówna. Wystarczy odpalić niusy w TV, wystarczy poczytać gazety - żadna weirdowa powieść się nie umywa. I to właśnie uświadamia nam Dawid Kain w swoim nowym zbiorze. Dosadnie.
➡️Te historie są niesamowite. Te historie nie pozostaną bez echa. Te historie to twór pokręcony, miażdżący, niesamowity. Nie do końca mam pomysł, jak o nich napisać, żeby po pierwsze Was nie odstraszyć, a po drugie - żeby Was do nich zachęcić. Możecie (jak Wam się zechce) znaleźć moją recenzję Korporacji Somnium, który to zbiór już wtedy mnie zachwycił i to maksymalnie. Teraz wiem, że to absolutnie nie był przypadek, bo w przypadku Kaina to reguła.
➡️Wydawnictwo IX (a właściwie to Krzysztof B.) doskonale wie, co mnie kręci. Doskonale wie, czym mnie zachwycić. Doskonale wie, jakie książki wydawać i w jaki sposób. Podziwiam ich za tę robotę, bo wydają wszak naprawdę niełatwą literaturę, raczej niszową i dla wąskiego grona, a jednak, mimo wielu przeciwności nadal to robią i robią to świetnie. Weird, fantastyka, literaturoznawstwo, klasyka polska i zagraniczna. Każda z tych książek to perła.
➡️Dawid Kain ponownie to zrobił. Zostawił mnie z rozdziawioną paszczą i rozdygotaniem nerwów. Za co mu jestem wdzięczny. Gdyż to on właśnie skutecznie mi przypomina, dlaczego zacząłem czytać weird, dlaczego kocham grozę, a najbardziej właśnie tę nieoczywistą, mroczną, pokręconą, siedzącą w każdym człowieku i czekającą na ujście.
➡️I jeszcze coś na koniec - pisanie weird to trudna sztuka. Trzeba bardzo uważać, żeby nie wyszło z tego pieprzenie trzy po trzy, nieprzyswajalne dla nikogo poza masochistami. To, co prezentuje autor jest, pomimo tego, że dziwne ponad miarę - to bardzo dobrze przyswajalne. To się chłonie wszystkimi zmysłami. Na takie książki się czeka. W każdym gatunku.
➡️I tylko jak i poprzednio żal, że było tak krótko. Żal i to jaki. I ponownie cholerny niedosyt. Apeluję o jakąś cegłę co najmniej 500 stron i wtedy sprawdzimy, kto jest odporny, a kto nie, kto kocha weird, kto kocha twórczość Kaina i czym to się w ogóle skończy!
➡️Ja tymczasem polecam Wam tak mocno, że aż mi świeczki w oczach stanęły. I mówię całkiem poważnie - mistrzostwo świata i skromny UZJ (Uncelkowy Znak Jakości). Amen.
"...dlatego właśnie zaczyna do mnie docierać, że śmierć nie jest wyjściem, tylko obarczeniem sobą tych, którzy pozostaną."
PS. I uważajcie, żeby nie dosięgły Was "macki Prawdziwego Spektaklu". A może wręcz przeciwnie...
PPS. I jeszcze te "oczy pełne szumu..."
PPPS. Ten zbiór bezapelacyjnie znajdzie się w moim rocznym top podsumowaniu. Bezapelacyjnie.