Dość brutalny opis handlu ludźmi, obłudy, lekki pojazd na urzędników, bym rzekła. Nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka, tak jak np. polityków, ale rozumiem, co Konopnicka nam tu przekazać chciała. Niedawno czytałam "Chłopki" (fanką nie jestem),tam mieliśmy przykład tego, jak bardzo rodzice nie interesowali się swoimi dziećmi - tanią siłą roboczą, tutaj mamy sytuację odwróconą, jak to bardzo dzieci nie interesują się swoimi rodzicami, kiedy są już starzy. Może to te same dzieci, przeszło mi przez myśl. Nawet ich nie można winić. Czyta się szybko, niemniej, nie polecam, jest tyle ciekawszej literatury.

Wyzwanie czytelnicze LC marzec 2024: Przeczytam książkę literackiego patrona z lat 2020–2024 (6)

Dość brutalny opis handlu ludźmi, obłudy, lekki pojazd na urzędników, bym rzekła. Nie lubię wrzucania wszystkich do jednego worka, tak jak np. polityków, ale rozumiem, co Konopnicka nam tu przekazać chciała. Niedawno czytałam "Chłopki" (fanką nie jestem),tam mieliśmy przykład tego, jak bardzo rodzice nie interesowali się swoimi dziećmi - tanią siłą roboczą, tutaj mamy...

#WYZWANIE LC2024
marzec

Jak to możliwe żeby w takim państwie jak Szwajcaria mogły odbywać się takie precedensy. Mianowicie, starzy ludzie, którzy byli już naprawdę w opłakanej sytuacji, którzy nie mieli się gdzie podziać byli licytowani w gminie. To przecież "miłosierdzie" dla tychy staruszków, gdyż dzięki temu będą mogli zaznac trochę spokoju.. Bzdura.. Oprócz rego, że nabywać otrzymywał za stara pieniądze, to później zazwyczaj jesz że był zapędzony do katorżniczej pracy. Brak szacunku dla starszych, i okropne wykorzystywanie..

#WYZWANIE LC2024
marzec

Jak to możliwe żeby w takim państwie jak Szwajcaria mogły odbywać się takie precedensy. Mianowicie, starzy ludzie, którzy byli już naprawdę w opłakanej sytuacji, którzy nie mieli się gdzie podziać byli licytowani w gminie. To przecież "miłosierdzie" dla tychy staruszków, gdyż dzięki temu będą mogli zaznac trochę spokoju.. Bzdura.. Oprócz rego, że...

Nowela opisuje proceder jaki miał miejsce w drugiej połowie XIX wieku w Szwajcarii. Osoby starsze i niedołężne wystawiano na licytację. Kuntz Wunderli to 81-letni mężczyzna, który był tragarzem. Starzec próbuje zaprezentować się jako osoba silna i zdrowa, jednak upokarzająca procedura oględzin jego ciała nie pozostawia złudzeń. Na licytacji pojawia się syn Kuntza, ale nie decyduje się przygarnąć ojca. Wygrywa bezwzględny mleczarz, który proponuje najniższą kwotę, jaką będzie pobierał od gminy w zamian za "opiekę" nad starcem. Po zakończeni licytacji zaprzęga starca do wózka mleczarskiego.

Nowela opisuje proceder jaki miał miejsce w drugiej połowie XIX wieku w Szwajcarii. Osoby starsze i niedołężne wystawiano na licytację. Kuntz Wunderli to 81-letni mężczyzna, który był tragarzem. Starzec próbuje zaprezentować się jako osoba silna i zdrowa, jednak upokarzająca procedura oględzin jego ciała nie pozostawia złudzeń. Na licytacji pojawia się syn Kuntza, ale nie...

O ile pozytywistyczne nowele zwykle umieszczone są na terenie któregoś z zaborów i poruszają ważkie tematy społeczne czy losy Polaków pod zaborami tak w "Miłosierdziu gminy" akcja umieszczona jest w szwajcarskiej gminie Hottingien. Jesteśmy świadkami licytacji starego człowieka Kuntza Wunderliego. Ludzie licytują kto weźmie go za mniejszą dopłatą od gminy. Jest to smutne i przerażające widowisko przypominające targ niewolników w którym licytowany człowiek staje się przedmiotem. Zwłaszcza gdy na licytacji pojawia się syn Kuntza, który nie decyduje się wykupić ojca.

O ile pozytywistyczne nowele zwykle umieszczone są na terenie któregoś z zaborów i poruszają ważkie tematy społeczne czy losy Polaków pod zaborami tak w "Miłosierdziu gminy" akcja umieszczona jest w szwajcarskiej gminie Hottingien. Jesteśmy świadkami licytacji starego człowieka Kuntza Wunderliego. Ludzie licytują kto weźmie go za mniejszą dopłatą od gminy. Jest to smutne i...

Współczesne horrory nie umywają się do grozy jaką wzbudzają pozytywistyczne nowelki. Powinna mieć ostrzeżenie że zawiera treści nieodpowiednie dla wrażliwych czytelników.

Współczesne horrory nie umywają się do grozy jaką wzbudzają pozytywistyczne nowelki. Powinna mieć ostrzeżenie że zawiera treści nieodpowiednie dla wrażliwych czytelników.

Bieda na wsi doprowadza do sytuacji, że tytułowe "miłosierdzie" to ironia. Faktycznie chodzi o licytację starych , niezdolnych do pracy ludzi, których biorą do siebie Ci, którzy ich taniej wylicytują. Tak naprawdę chodzi o tanią pomoc domową, za dopłatą oczywiście. Nawet syn licytowanego nie zdecydował się wziąć starego ojca. Ostatecznie licytuje go lokalny "biznesmen" choć i tak wszyscy wiedzą, że zlicytowany, stary człowiek przy takiej pracy długo nie pożyje...

Ślad czasów, pozytywizm i naturalizm.

Bieda na wsi doprowadza do sytuacji, że tytułowe "miłosierdzie" to ironia. Faktycznie chodzi o licytację starych , niezdolnych do pracy ludzi, których biorą do siebie Ci, którzy ich taniej wylicytują. Tak naprawdę chodzi o tanią pomoc domową, za dopłatą oczywiście. Nawet syn licytowanego nie zdecydował się wziąć starego ojca. Ostatecznie licytuje go lokalny...

Taka tam nowelka, bez szału.

Przeczytałem trochę książek w młodości :) .

To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019.

Taka tam nowelka, bez szału.

Przeczytałem trochę książek w młodości :) .

To książka z mojej półki "różności", wrzucam tu te setki książek które przeczytałem w życiu w latach 2000-2019.

Kolejna pozytywistyczna nowela, ale jakże sensowna. Twórczość Marii Konopnickiej sprawiła, że zakochałam się w pozytywiźmie, co jest dla mnie sporym szokiem, bo z tego co pamiętam w liceum nie przepadałam za literaturą tego nurtu. Widocznie do niektórych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć ;) Żałuję, że wcześniej, zniechęcona właśnie przez szkołę, nie sięgałam po pozytywistyczne utwory, bo jednak teraz jestem w stanie dostrzec w nich więcej i wyciągnąć więcej mądrości.
,, Miłosierdzie gminy" to nowela o miłosierdziu, ale fałszywym, który jest tylko przykrywką pod którą można wyczyniać okropne rzeczy upodlające biednego człowieka i całkowicie odzierające go z godności. W imię chrześcijańskiego miłosierdzia dopuszczają się okrucieństwa, upokarzania starych i schorowanych osób, handlu tymi osobami, które następnie są dla nich tanią siłą roboczą.
Akcja toczy się w II połowie XIX w. w bogatej szwajcarskiej gminie Hottingen. W tej miejscowości nie można spotkać żebraków, ponieważ ludzi niezdolnych do utrzymania się, miłosierna gmina zabiera pod swoje skrzydła, by znaleźć im dom u ludzi, którzy skłonni byliby ich przyjąć za pewne pieniądze. Brzmi jak bajka, jednak rzeczywistość jest o wiele smutniejsza. Ci nędznicy, bowiem, wystawiani są na upokarzających licytacjach, podczas których zainteresowani mieszkańcy licytują w dół, co jest jeszcze bardziej uwłaczające biedakom, a następnie zostają tanią siłą roboczą, często źle traktowaną przez gospodarzy.
Centrum wydarzeń noweli to właśnie licytacja starca, który nie jest już najlepszego zdrowia. Jego sytuacja jest tym bardziej żałosna, że jego syn nie chciał go przyjąć bezinteresownie i sam uczestniczy w licytacji. Mieszkańcy wydają się dobrze bawić, jakby przyszli na przedstawienie, a nie byli świadkami okrucieństwa rozgrywającego się na ich oczach. Śmiechy i pogardliwe uwagi, które rzucają w stronę starca pokazują wręcz, że i oni przykładają rękę do tego nieludzkiego traktowania innego człowieka.
Sytuacja w której znajduje się starzec wzbudza w czytelniku wiele smutku, żalu i litości. Sprawia, że ma się ochotę zrobić porządek z tymi wstrętnymi ludźmi, których bawi ludzka krzywda.
Bardzo smutna historia, która niestety znów skłoniła mnie do zastanowienia się nad rzeczywistością. Jak wiele takiego fałszywego miłosierdzia jest na świecie? A może my czasami mniej lub bardziej świadomie dopuszczamy się właśnie takiego miłosierdzia?

Kolejna pozytywistyczna nowela, ale jakże sensowna. Twórczość Marii Konopnickiej sprawiła, że zakochałam się w pozytywiźmie, co jest dla mnie sporym szokiem, bo z tego co pamiętam w liceum nie przepadałam za literaturą tego nurtu. Widocznie do niektórych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć ;) Żałuję, że wcześniej, zniechęcona właśnie przez szkołę, nie sięgałam po...

Ciekawie napisane, można zanurzyć się w świat osoby starszej, która jest pozbawiona rodziny, a do tego jeszcze wystawiona niczym towar do nabycia, po przecenie.
Dobre do edukacji społecznej, o przemijaniu.

Ciekawie napisane, można zanurzyć się w świat osoby starszej, która jest pozbawiona rodziny, a do tego jeszcze wystawiona niczym towar do nabycia, po przecenie.
Dobre do edukacji społecznej, o przemijaniu.

Bardzo krótka nowelka, niespełna 30 stron, formatu kieszonkowego.
Krótka, ale jak bardzo wymowna. Do powiedzenia kilku ważnych rzeczy nie trzeba pisać opasłych tomów. Wystarczy kilka stronniczek.

"Miłosierdzie gminy" opowiada historię Kuntza Wunderli, który był starszym człowiekiem. Nie mógł sam się utrzymywać, więc pomocą zajęła gmina. W gminie poszukiwali ludzi, którzy chcieli nająć pracowników, w zamian za utrzymanie. Najczęściej jednak były to osoby stare lub schorowane. Wystawiane zostawały na licytację. Wygrywał ten, kto zgłosił niższą cenę, którą miał otrzymywać za wzięcie biedaka.

Historia bardzo poruszająca i dająca mocno do myślenia. Miłosierdzie? Jakież tu miłosierdzie? To tylko ładne słowo i przygrywka.(W noweli, oczywiście). Tak naprawdę chodziło o pieniądze. Ludzie byli traktowani przedmiotowo, a nie tak jak powinni.

Mam tylko taki mały apel. Przeczytajcie!

Bardzo krótka nowelka, niespełna 30 stron, formatu kieszonkowego.
Krótka, ale jak bardzo wymowna. Do powiedzenia kilku ważnych rzeczy nie trzeba pisać opasłych tomów. Wystarczy kilka stronniczek.

"Miłosierdzie gminy" opowiada historię Kuntza Wunderli, który był starszym człowiekiem. Nie mógł sam się utrzymywać, więc pomocą zajęła gmina. W gminie poszukiwali ludzi, którzy...