Ciepła, lekka opowieść na zimowe wieczory pod kocem

Ciepła, lekka opowieść na zimowe wieczory pod kocem

Miły klimat świąteczny, ciepły i radosny. Jest tu trochę magii nie tej świątecznej. Bardzo szybko mi się czytało tą książkę

Miły klimat świąteczny, ciepły i radosny. Jest tu trochę magii nie tej świątecznej. Bardzo szybko mi się czytało tą książkę

Mimo że zwykle omijam tę kategorię książek, dałam się skusić pięknej okładce i zapowiedzi świątecznego klimatu - i nie żałuję. Choć sama historia tej bajki dla dorosłych jest banalna i ograna w tysiącach wersji, autorce udało się dla niej stworzyć malownicze, przytulne kulisy bez popadania w bożonarodzeniowy kicz i przesłodzenie. Idealne czytadło na długie zimowe wieczory, choć raczej niewiele mi już po nim pozostanie w pamięci do przyszłych Świąt.

Mimo że zwykle omijam tę kategorię książek, dałam się skusić pięknej okładce i zapowiedzi świątecznego klimatu - i nie żałuję. Choć sama historia tej bajki dla dorosłych jest banalna i ograna w tysiącach wersji, autorce udało się dla niej stworzyć malownicze, przytulne kulisy bez popadania w bożonarodzeniowy kicz i przesłodzenie. Idealne czytadło na długie zimowe wieczory,...

Książka czyta się łatwo i szybko. Całokształt książki jest super, tylko czasem główna bohaterka za dużo ma przemyśleń a mało akcji, która wolno się rozwija.

Książka czyta się łatwo i szybko. Całokształt książki jest super, tylko czasem główna bohaterka za dużo ma przemyśleń a mało akcji, która wolno się rozwija.

Magiczna...lecząca...

"Ty jesteś ciężka od myśli. Puść je wszystkie wolno, otwórz zagrodę, w której je trzymasz, i wypuść na inne pastwisko. Niech się pasą na innym polu."

"Zdefiniuj swoje potrzeby. Nie jesteś już tą samą osobą, która była jeszcze kilka tygodni temu."

" Kobieta, która ZA BARDZO
Za bardzo kocha
Za bardzo czuje
Za bardzo gotuje
Za bardzo pracuje
Za bardzo się angażuje
Za bardzo nie śpi
Za bardzo oddaje
Za bardzo nie żyje
Za bardzo
Za mało
Wiecznie
Za mało
Jej
W
Sobie "

(...to tak jak ja...)

Magiczna...lecząca...

"Ty jesteś ciężka od myśli. Puść je wszystkie wolno, otwórz zagrodę, w której je trzymasz, i wypuść na inne pastwisko. Niech się pasą na innym polu."

"Zdefiniuj swoje potrzeby. Nie jesteś już tą samą osobą, która była jeszcze kilka tygodni temu."

" Kobieta, która ZA BARDZO
Za bardzo kocha
Za bardzo czuje
Za bardzo gotuje
Za bardzo pracuje
Za bardzo...

To mój pierwszy raz z tak zwaną "literaturą kobiecą". Z jednej strony całkiem ciekawa historia, z drugiej strasznie naiwna. To nie jest powieść obyczajowa, bardziej fantazja na temat rozstanie. Kochaj siebie, kochaj naturę, odkryj swoją wewnętrza wilczycę i czarownice. Życie na wsi to sama sielanka, tam przecież żyją sami porządni i prości ludzie i nie dzieje się nic złego. Niby czytało się przyjemnie, ale niewiele ma ta książka wspólnego z rzeczywistością. Na dodatkowy minus natchnione opisy spermy.

To mój pierwszy raz z tak zwaną "literaturą kobiecą". Z jednej strony całkiem ciekawa historia, z drugiej strasznie naiwna. To nie jest powieść obyczajowa, bardziej fantazja na temat rozstanie. Kochaj siebie, kochaj naturę, odkryj swoją wewnętrza wilczycę i czarownice. Życie na wsi to sama sielanka, tam przecież żyją sami porządni i prości ludzie i nie dzieje się nic złego....

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Niby łatwo i szybko się ją czytało, ale jakby czegoś w niej brakło. Po skończeniu czytania ma się wrażenie, że wszystkie wątki (Marcela, Hardej, tajemnicy babci Anieli) pozostały niedokończone.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki. Niby łatwo i szybko się ją czytało, ale jakby czegoś w niej brakło. Po skończeniu czytania ma się wrażenie, że wszystkie wątki (Marcela, Hardej, tajemnicy babci Anieli) pozostały niedokończone.

Niestety historia kompletnie nie dla mnie i bardzo się zmęczyłam w trakcie lektury. Opis i pieczątek sprawił, że nastawiłam się na ciepłą, świąteczną opowieść. Niestety tego nie dostałam. W trakcie lektury strasznie się nudziłam i ledwo dotrwałam do końca (tylko dlatego, że nie lubię przerywać książek w połowie). Musiałam sobie też zrobić w międzyczasie przerwę na inną lekturę.

Niestety historia kompletnie nie dla mnie i bardzo się zmęczyłam w trakcie lektury. Opis i pieczątek sprawił, że nastawiłam się na ciepłą, świąteczną opowieść. Niestety tego nie dostałam. W trakcie lektury strasznie się nudziłam i ledwo dotrwałam do końca (tylko dlatego, że nie lubię przerywać książek w połowie). Musiałam sobie też zrobić w międzyczasie przerwę na inną lekturę.

Książka miała być dla mnie lekką lekturą na zimowe wieczory. Owszem czytało się szybko, ale książka mnie rozczarowała. Przede wszystkim banalna i mało realna fabuła, owszem rozumiem zamysł opieki zmarłej babki nad bohaterka, z którą ta była mocno związana, ale sposób ujęcia tego wątku jest tak nieprawdopodobny, że bardziej nadaje się do literatury fantasy, a nie obyczajowej. Raziło mnie nadużywanie słowa magia w wszystkich możliwych formach i odmianach. Książkę przeczytałam szybko, ale chyba po to żeby ją jak najszybciej skończyć i przejść do kolejnej a nie z powodu zafascynowania nią.

Książka miała być dla mnie lekką lekturą na zimowe wieczory. Owszem czytało się szybko, ale książka mnie rozczarowała. Przede wszystkim banalna i mało realna fabuła, owszem rozumiem zamysł opieki zmarłej babki nad bohaterka, z którą ta była mocno związana, ale sposób ujęcia tego wątku jest tak nieprawdopodobny, że bardziej nadaje się do literatury fantasy, a nie...

Życie Joanny legło w gruzach. Jej wieloletnie małżeństwo rozpadło się z dnia na dzień. Coraz gorzej radzi sobie w pracy i nie potrafi już normalnie funkcjonować. Musi jednak stanąć na nogi, by zająć się swoją małą córką Hanią.
Z pomocą przychodzi jej stary pierścień należący do Anieli, zmarłej babki głównej bohaterki, i pewna mała mazurska wioska, w której kiedyś mieszkała jej rodzina.

✨ Ta historia ma być baśnią dla dorosłych, wypełniać czytelnika magią, zachęcać tajemnicą i powoli odkrywać przed nim karty dramatycznej przeszłości bohaterów.
Niestety się nie udaje.
W tej książce absurd goni absurd. Główna bohaterka jest nie do zniesienia. Zdecydowanie zbyt duża część książki poświęcona jest na użalanie się Joanny, opisy jej fatalnego samopoczucia, zagubienia. Na wydarzenia z opisu powieści czytelnik musi się naczekać. Sporo tu zbędnych zdarzeń, które do niczego nie prowadzą, a ich wątek nie jest opisany na tyle dobrze, by sam w sobie był przyjemny w odbiorze.
Najbardziej interesująca mnie historia - dotycząca babki Anieli i jej dramatycznej przeszłości spisanej na kartkach pamiętnika - została spłycona i szybko zamknięta. A naprawdę miała potencjał.

✨ W tej książce wszystko można rozwiązać “siłą kobiecości”, energią z kamieni czy “wzięciem się w graść”. Z zapowiedzianej baśni zrobiła się trochę bajka dla dzieci, w której wszystko jest możliwe, jeśli ma się dobre chęci.

✨ Jeśli ktoś (ja) mimo wszystkich tych minusów liczył chociaż na wprowadzenie się w świąteczny nastrój, to również nic z tego - owszem, akcja dzieje się w okresie zimowym, jest nawet opis Wigilii przygotowywanej przez główną bohaterkę, ale świątecznej atmosfery tu ze świecą szukać.

Jeśli chodzi o plusy to doceniam motywacyjną stronę książki: bohaterka podnosi się po ciężkich przeżyciach, szuka własnego ja, dąży do tego, by żyć tak, jak sama tego chce, a nie jest to łatwe. Podobał mi się też klimat mazurskiej wsi; małej społeczności, w której każdy może na siebie liczyć, i srogiej zimy, tak przeze mnie uwielbianej.
Staram się zawsze dostrzegać dobre rzeczy w książkach, a na te złe przymykać oko, ale Zimowa Jutrzenka zawiodła mnie tak jak żadna inna lektura. Niestety nie polecam.

[recenzja znajduje się także na moim ig: cojatutajczytam]

Życie Joanny legło w gruzach. Jej wieloletnie małżeństwo rozpadło się z dnia na dzień. Coraz gorzej radzi sobie w pracy i nie potrafi już normalnie funkcjonować. Musi jednak stanąć na nogi, by zająć się swoją małą córką Hanią.
Z pomocą przychodzi jej stary pierścień należący do Anieli, zmarłej babki głównej bohaterki, i pewna mała mazurska wioska, w której kiedyś mieszkała...