rozwiń zwiń

Kocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterów

Anna Sierant Anna Sierant
14.05.2024

„Kocia Szajka i zaginione bajki” przedstawia kolejne już – i nie mniej ekscytujące niż poprzednie – losy czworonożnych postaci. Tym razem Kocia Szajka zawędruje do Bielska-Białej, a rodzice czy nawet dziadkowie czytający tę książkę razem z dziećmi być może poczują się jakby jedli proustowską magdalenkę – lektura wywoła w nich bowiem wspomnienia z ich najmłodszych lat.

Kocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterów Materiały Wydawnictwa Agora

Agata Romaniuk to twórczyni, której nazwisko może być znane ludziom z różnych pokoleń, miłośnikom różnych gatunków literackich. W końcu ma na swoim koncie i reportaże, jak „Z miłości? To współczuję. Opowieści z Omanu”, i powieść – „Proste równoległe”, i książki dla dzieci, jak te o Precelku czy właśnie o Kociej Szajce (tak, dobrze kojarzycie, w tym cyklu również znajdziecie Precelka). Cykl poświęcony zwierzakom, które ponoć zawsze skaczą na cztery łapy, ma już osiem części, a najnowszą jest właśnie „Kocia Szajka i zaginione bajki” (Wydawnictwo Agora).

No właśnie: bajki. Choć sama książka traktuje o bajce, którą znamy z telewizji, to cykl książkowy Agaty Romaniuk też przecież można nazwać bajkami. I to jakimi! Kryminalnymi. Skąd się wzięła w autorce potrzeba tworzenia opowieści dla dzieci? Jak mówiła w wywiadzie, który opublikowaliśmy na łamach Lubimyczytać przy okazji premiery drugiego tomu serii („Kocia Szajka i ucho różowego jelenia”), wynika to z „nałogowego wręcz uwielbienia do opowiadania bajek”. Małej Agacie opowiadał je dziadek, a wnuczka tę zdolność wymyślania historii po nim odziedziczyła i rozwinęła w trudnych czasach pandemii. Jak mówi pisarka:

Wpadłam wtedy na pomysł założenia na Facebooku otwartej grupy Wieczorynka, na której codziennie o 19.00 spełniałam życzenia dzieci, snując historie wokół zgłoszonych przez nie tematów – o tańczącym gwoździu, psich archeologach czy okularach, które nie lubiły dentysty.

W tych opowieściach tworzonych na zlecenie dzieci pojawiały się ich koty, a pomysły okazały się tak inspirujące, że musiała powstać z nich osobna historia. A potem kolejne. I tak dochodzimy do „Kociej Szajki i zaginionych bajek”.

„Do jasnej myszery! To Reksio jest narysowany?”

Akcja ósmego tomu przygód Poziomki, Komandosa, dwóch Pikseli, Bronki, Loli, Morfeusza i Precelka (jeśli nie czytaliście jeszcze żadnych książek o Kociej Szajce, nie przejmujcie się, możecie zacząć i od tej, a wszystkich bohaterów macie narysowanych na początku opowieści) rozpoczyna się od wątku niekryminalnego. Oto bohaterowie oglądają razem z malutkim Precelkiem „Wieczorynkę”. Ale puszczają mu nie jakąś najnowszą produkcję, a starego dobrego „Reksia”. W trakcie seansu kotki zauważają na ekranie innego kota, takiego, który z pyszczka bardzo przypomina Morfeusza. A sam Morfeusz zaczął się na jego widok niepokojąco zachowywać – nastroszył sierść, zdradzał oznaki zdenerwowania. Jak w końcu zdradził, mama mówiła mu, że jego tata rzeczywiście grał w „Reksiu”, choć sam Morfeusz nigdy nie miał okazji go poznać. Dlatego zobaczenie tego prawdopodobnego rodzica na ekranie wywołało w nim tyle emocji. Lola wpadła jednak na pomysł, jak pomóc przyjacielowi. I być może odnaleźć jego tatę?

– Raptem pół godziny od Cieszyna, w Bielsku-Białej, jest Studio Filmów Rysunkowych, w którym powstawały kreskówki o Reksiu – ciągnęła Lola.

– Jak to powstawały? – zdziwiła się Bronka. – Do jasnej myszery! To Reksio jest narysowany?

– Tak. – Lola się uśmiechnęła. – Co nie znaczy, że nie jest prawdziwy. Jeśli ktoś, na przykład człowiek albo kot, jest dobrze opowiedziany albo narysowany, staje się prawdziwy.

– Możemy tam pojechać, Komandosie? Do studia z bajkami? – Morfeusz skoczył na cztery łapy, a szef Kociej Szajki przeciągnął się i nastroszył wąsy.

Nie widzę przeszkód. I tak nie mamy obecnie żadnej zagadki kryminalnej do rozwiązania.

Bielsko-Biała, czyli w krainie Reksia

Słowo się rzekło i kotki ruszyły na poszukiwania taty Morfeusza, ale przy okazji również na poszukiwania Reksia, najsłynniejszego chyba – obok Szarika – psa polskiej telewizji. I zapewne właśnie Reksio wywoła w starszych czytelnikach książki jeśli nie wzruszenie, to pewnie nutę nostalgii. Reksia, dokładnie takiego jak w telewizji, można bowiem w książce zobaczyć. Halina Filek-Marszałek, reżyserka i scenarzystka niektórych odcinków tego animowanego serialu, a także żona Lechosława Zygmunta Marszałka, twórcy słynnego animowanego czworonoga, wyraziła bowiem zgodę na gościnne występy Reksia w książce. I w tym miejscu warto dodać, że pełne kolorów i energii ilustracje w „Kociej Szajce i zaginionych bajkach”, podobnie jak we wcześniejszych częściach, stworzyła ilustratorka i projektantka graficzna Malwina Hajduk.

Ale wróćmy już do naszych kotów i do Bielska-Białej. Co się tam działo? Niemało! Wraz z czworonożnymi bohaterami czytelnicy i czytelniczki poznają samo miasto: odwiedzają nie tylko Studio Filmów Rysunkowych, ale i miejski rynek, kultowy bar mleczny Pierożek, lodziarnię Jednorożek, cukiernię Delicje, „która pamiętała jeszcze czasy, gdy Reksio był szczeniaczkiem”, oraz oczywiście pomnik Reksia, „z pyszczka zupełnie przyjemnego gościa. Jak na psa”.

Okazuje się jednak, że Kocia Szajka będzie nie tylko szukać taty Morfeusza – pomoże też w rozwiązaniu kolejnego śledztwa. W Bielsku-Białej, w Studiu Filmów Rysunkowych, okaże się bowiem, że ktoś kradnie taśmy z odcinkami „Reksia”! I to na dodatek akurat tymi, w których wystąpił prawdopodobny tata Morfeusza. Nie będzie zapewne zaskoczeniem stwierdzenie, że obie zagadki bohaterom uda się rozwiązać, w czym im pomogą (a czasem przeszkodzą) Ambroży Szyszka, dyrektor studia, Oskar Rent, znany w Bielsku muzyk, pan Szeklik, kierujący pracownią cyfryzacji, Dosia Kojzar, zajmująca się animacją, oraz znani już miłośnikom serii komisarz Ludwik Psota i policjantka Walerka Koczy.

I choć Kocia Szajka jak zwykle okaże się wyjątkowo skuteczna w rozwiązywaniu kryminalnych zagadek, to będzie pamiętać, że – jak powiedział Morfeuszowi pewien mądry bohater książki:

Nawet jeśli jakiś kot albo człowiek zrobi coś złego, to nie zawsze znaczy, że jest zły. Że czasem robi się coś nie tak, bo jest się nieszczęśliwym albo samotnym, ale że to nie powinno nikogo przekreślać.

O autorce

Agata Romaniuk to socjolożka z doktoratem z IFiS PAN i reporterka. Publikuje m.in. w „Dużym Formacie”, „Piśmie” i „Przekroju”. Autorka książki o kobietach w Omanie i bestsellerowej serii kryminalnej dla dzieci o Kociej Szajce. „Proste równoległe” to jej powieściowy debiut.

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [2]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis Gracki - awatar
Lis 14.05.2024 22:22
Bibliotekarz

Mega! Biere 😍

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Anna Sierant - awatar
Anna Sierant 14.05.2024 15:00
Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post