Mam straszny problem z oceną tej książki. Po pierwsze, jest to spowodowane moim niesamowitym sentymentem do tej serii, a co za tym idzie - kompletnym brakiem obiektywizmu. Po drugie, praca w prosektorium to naprawdę ciekawe zajęcie, które - nie zaprzeczając - bardzo mnie interesuje. Z drugiej strony - kompletnie nie mogłam wczuć się w akcję tego kryminału. Dopiero tak ostatnie 150 stron wciągnęło mnie na tyle, żebym zerwała nockę i wreszcie dowiedziała się kto zabił. No wlasnie. Z tym zabiciem też jest problem. Bo niby było to dla mnie zaskoczenie, ale jednak... czy nie widzieliśmy tego już wcześniej? Mam coś takie mgliste wspomnienie, że w poprzednich tomach rozwiązano to podobnie.
Z rzeczy, które mnie jeszcze drażniły - wątek miłosny. No dajcie już temu doktorkowi jakąś babę, bo jego podboje robią się śmieszne. A przynajmniej ja się pogubiłam.
W książce były też smutne momenty. Chociaż to może ja robię się już jakąś sentymentalna i miękka, że rozczulają mnie takie tanie zagrywki.
Niemniej - polecam, jako uzupełnienie cyklu. W dłuższej perspektywie książka jest interesująca. Czytana jako tom po tomie, może się wydać trochę nudna. Mimo wszystko i tak warto po nią sięgnąć.

Mam straszny problem z oceną tej książki. Po pierwsze, jest to spowodowane moim niesamowitym sentymentem do tej serii, a co za tym idzie - kompletnym brakiem obiektywizmu. Po drugie, praca w prosektorium to naprawdę ciekawe zajęcie, które - nie zaprzeczając - bardzo mnie interesuje. Z drugiej strony - kompletnie nie mogłam wczuć się w akcję tego kryminału. Dopiero tak...