W dobie ostatnich ciężkich decyzji w moim życiu dotyczących magisterki, doktoratu i innych poważnych zmian musiałam na jeden wieczór się oderwać - i choć do świąt jeszcze dobre trzy tygodnie to skusiłam się na książkę "What Light" mimo, iż nie wiedziałam czego się spodziewać (zawsze przy wyborze książki posiłkuje się Waszymi opiniami, drodzy czytelnicy a tym razem byłam zdana na siebie - no i trochę na Goodreads...) Opowieść bardzo mnie wciągnęła od pierwszych stron (co ostatnio jest zdecydowanie rzadkością) i pozwoliła się zrelaksować choć na jeden wieczór!

Sierra, bohaterka naszej książki razem z rodziną posiadają farmę... choinek. I jak co roku opuszczają dom wyruszając do słonecznej Californii, by je tam sprzedawać. Choć tęsknota za domem i szkolnymi przyjaciółkami jest silna to Sierra i tak uwielbia ten świąteczny czas spędzony przy rodzinnym biznesie wraz z przyjaciółką z dzieciństwa, Heather, która swoją drogą jest świetna! Niestety w dobie sprzedaży internetowej i wielkich supermarketów ich "mały" choinkowy biznes przeżywa załamanie i może okazać się, iż to ostatni wyjazd rodziny do Californii. To chyba najlepszy moment, by ten miesiąc okazał się najlepszym i nie zapomnianym. Być może tajemniczy i niesamowicie przystojny Caleb, o którym wszyscy szepczą złe słowa a on prawie codziennie kupuje od Sierry choinki dla potrzebujących rodzin okaże się dla naszej bohaterki świątecznym cudem?

Czytając tę książkę, choć nie jest to "górnolotna" literatura, czułam jak ciepło rozchodzi się po całym ciele (a serio, byłam bardzo przemarznięta po całym dniu poza domem), czułam jak relaksuje się z każdym dialogiem, każdym zdarzeniem, pełnym miłości i radości i przebaczenia. Samo czytanie sprawiło, że czułam w powietrzu zapach choinek i widziałam wszędzie świąteczne lampki, śnieg i uradowane twarze.

Dostałam od tej opowieści wszystko czego aktualnie potrzebowałam. Dlatego moja ocena jest wysoka jak na ten rodzaj literatury. Każdy kto lubi takie przyjemne, proste historie na pewno się nie zawiedzie. Polecam, szczególnie teraz przed świętami! Prawdopodobnie później może Was tak nie oczarować jak teraz.

Nie pozostaje mi nic innego jak napisać, Merry Christmas :)!

W dobie ostatnich ciężkich decyzji w moim życiu dotyczących magisterki, doktoratu i innych poważnych zmian musiałam na jeden wieczór się oderwać - i choć do świąt jeszcze dobre trzy tygodnie to skusiłam się na książkę "What Light" mimo, iż nie wiedziałam czego się spodziewać (zawsze przy wyborze książki posiłkuje się Waszymi opiniami, drodzy czytelnicy a tym razem byłam...