No i mamy drugą część rodzinki z piekła rodem :) przynajmniej początek książki sprawił, że miałam ochotę tam wpaść i nagadać tym zepsutym ludziom, żeby się odwalili! :) Ale w końcu Jamie znalazła "przyswojowe jaja" i zbuntowała się! Brawo! Ja bym coś jeszcze nagadała Christine, no ale Jamie jest miękka :) jeśli chodzi o Alexa - w tej części wkurzał mnie niesamowicie! Nie cierpię ludzi, którzy bawią się w ciemno-zimno! Myślę, że Pan Szefuncio chciał wszystko, samemu nie oddając niczego. Jego tłumaczenia były dosyć żałosne i żałuję, że Jamie nie przytrzymała go dłużej w niepewności. Podziwiam takich ludzi jak Jamie - gnoją Cię, pomiatają, traktują jak rzecz a ona i tak wyciąga do nich pomocną dłoń. I może mi się to nie podoba, to zasługuje na szacunek. Aczkolwiek liczę, że w 3 częsci Jamie pokaże pazurki :) Książkę jak zwykle czytało się bardzo szybko, historia nie dłużyła się i rozczrował mnie tylko ostatni rozdział. Fajnie, że Jamie pogodziła się z rodziną, ale dla mnie było to po łepkach. Jamie zasługiwała na porządne i pawdziwe przeprosiny. Ale chyba za dużo wymagam od jej rodziny. Nawet ojciec potrzebował impulsu w postaci Alexa, żeby spotkać się z córką. Jestem bardzo ciekawa jak będą teraz wyglądać interakcje pomiędzy Jamiem a Alexem, oraz ich rodzinami.

No i mamy drugą część rodzinki z piekła rodem :) przynajmniej początek książki sprawił, że miałam ochotę tam wpaść i nagadać tym zepsutym ludziom, żeby się odwalili! :) Ale w końcu Jamie znalazła "przyswojowe jaja" i zbuntowała się! Brawo! Ja bym coś jeszcze nagadała Christine, no ale Jamie jest miękka :) jeśli chodzi o Alexa - w tej części wkurzał mnie niesamowicie! Nie...