The Unpleasantness at the Bellona Club
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Lord Peter Wimsey (tom 5)
- Wydawnictwo:
- Open Road Media Mystery & Thriller
- Data wydania:
- 2012-07-31
- Data 1. wydania:
- 2012-07-31
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9781453258880
Even the Bellona Club’s most devoted members would never call it lively. Its atmosphere is that of a morgue—or, at best, a funeral parlor—and on Armistice Day the gloom is only heightened. Veterans of the Great War gather at the Bellona not to hash over old victories, but to stare into their whiskies and complain about old injuries, shrinking pensions, and the lingering effects of shell shock. Though he acts jolly, Lord Peter Wimsey finds the holiday grim. And this Armistice Day, death has come to join the festivities.
The aged General Fentiman—a hero of the Crimean War—expires sitting up in his favorite chair. Across town, his sister dies on the same day, throwing the General’s half-million-pound inheritance into turmoil. As the nation celebrates and suspicions run riot, Lord Peter must discover what kind of soldier would have the nerve to murder a general.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 56
- 40
- 16
- 4
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo brytyjska, przyjemna lektura na jeden wieczór. Polecam
Bardzo brytyjska, przyjemna lektura na jeden wieczór. Polecam
Pokaż mimo toLekki kryminał gdzie mordercy nie są psychopatami, policja jest przyjazna , prowadzący śledztwo lord robi to z wdziękiem i bez pośpiechu, intryga jest zakręcona a tropy mylące. Nie znajdziemy tu pogłębionych sylwetek bohaterów i nie trzeba też mocno skupiać się nad treścią. To po prostu bardzo przyjemna, relaksująca lektura a infantylne zakończenie tylko potwierdza ,że mamy czytać te książkę z lekkim uśmiechem
Lekki kryminał gdzie mordercy nie są psychopatami, policja jest przyjazna , prowadzący śledztwo lord robi to z wdziękiem i bez pośpiechu, intryga jest zakręcona a tropy mylące. Nie znajdziemy tu pogłębionych sylwetek bohaterów i nie trzeba też mocno skupiać się nad treścią. To po prostu bardzo przyjemna, relaksująca lektura a infantylne zakończenie tylko potwierdza ,że...
więcej Pokaż mimo toKRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
Bardzo się zdziwiłam przeczytawszy niedawno, że Dorothy Sayers była w swoim czasie największą konkurentką Agathy Christie i obie były tytułowane królowymi kryminału. Trochę kryminałów już w życiu przeczytałam, więc jak to możliwe, że to nazwisko nigdy nie obiło mi się o uszy?
Wystarczyło przeczytać „Nieprzyjemność w klubie Bellona” i wszystko stało się jasne. Ta książka jest tak nudna, i tak zramolała po latach, że nawet w 1986, kiedy to wydano ją w Polsce (w Anglii w 1928 roku) musiała zalatywać stęchlizną.
Śledztwo prowadzi lord Peter Wimsey, chyba najnudniejszy detektyw z jakim miałam do czynienia. Kompletnie bezbarwny, żadnych cech charakterystycznych, żadnych słabości ani zalet, a do tego chodzi spać z kurami, więc jak nocą coś się dzieje, trzeba wyciągać go z łóżka. [Tu złota myśl w ramce wyjaśniająca o wiele większą popularność Raymonda Chandlera w Wielkiej Brytanii niż w Stanach: Czym różni się detektyw angielski od amerykańskiego? Amerykański nigdy nie kładzie się spać przed północą.]
Pomocnikiem Wimseya, takim niby-Watsonem, jest jego służący Bunter, który pojawia się dość często, ale jego rola ogranicza się do podawania kapci swojemu panu, wykonywania fotografii i nieustannego potakiwania: tak jest, wasza lordowska mość. Ziewam.
W powieści tej większość postaci nie ma nic do powiedzenia, ale gadają nieustannie i zupełnie nie na temat, co na dłuższą metę jest nieznośne. Ziewam.
Pomysł wyjściowy nawet ciekawy – bardzo wiekowe rodzeństwo umiera, wydawałoby się śmiercią naturalną tego samego dnia i chodzi o ustalenie, czy wcześniej zmarła siostra czy brat, bo od tego zależy, kto dziedziczy fortunę. Lista spadkobierców jest krótka. Potem okazuje się, że jedna śmierć nie była naturalna (co dla każdego średnio rozgarniętego czytelnika jest oczywiste od samego początku),i już wtedy, ze względu na wąską grupę podejrzanych, można domyślić się kto zabił, tylko jeszcze nie wiadomo dlaczego. Zagadka kryminalna jest więc wątpliwej jakości.
Zakończenie również rozczarowuje. Trudno mi uwierzyć, że morderca tak łatwo się przyznaje do winy, natychmiast gdy detektyw informuje go o swoich podejrzeniach. Ale niech będzie, że wśród lordów inne panują obyczaje. Dzisiejszy czytelnik takie zachowanie może co najwyżej skwitować wzruszeniem ramion.
Z tej powieści zapamiętam tylko jedno zdanie, które z lubością będę przy różnych okazjach cytować; „ Odkąd się przekonałem, że woli burgunda od szampana, mam o niej jak najlepsze mniemanie”.
Żeby definitywnie ustalić dlaczego książki Agathy Christie po stu latach wciąż zdobywają nowych czytelników, a Dorothy Sayers przepadła z kretesem, zajrzałam do wydanego zaledwie dwa lata później niż „Nieprzyjemność…” „Morderstwa na plebanii”, pierwszej powieści z panną Marple w roli głównej. I tam każde zdanie skonstruowane jest tak, że zachęca do przeczytania następnego. Kiedy na samym początku czytam: „Zakończyłem właśnie krajanie sztuki mięsa (nawiasem mówiąc, zdumiewająco twardej) i siadając stwierdziłem tonem zgoła dla duchownego niestosownym, że każdy, kto zamorduje pułkownika Protheroe, odda światu wielką przysługę” – od razu jestem kupiona. U Agathy każde zdanie jest po coś, każde ma znaczenie. Tekst jest gęsty od dialogów, ale bohaterowi nie ględzą bez sensu. Ludzie są prawdziwi, nie papierowi i choć żyją sto lat temu, mają takie same problemy jak my. Wystarczy je wiarygodnie opisać, trzeba tylko mieć talent.
Jak myślicie, czy któryś z naszych współczesnych, popularnych autorów będzie równie chętnie czytany za sto lat?
czytacz.pl
KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
więcej Pokaż mimo toBardzo się zdziwiłam przeczytawszy niedawno, że Dorothy Sayers była w swoim czasie największą konkurentką Agathy Christie i obie były tytułowane królowymi kryminału. Trochę kryminałów już w życiu przeczytałam, więc jak to możliwe, że to nazwisko nigdy nie obiło mi się o uszy?
Wystarczyło przeczytać „Nieprzyjemność w klubie Bellona” i wszystko stało...
Miłe czytadełko
Miłe czytadełko
Pokaż mimo toTo moje drugie spotkanie z twórczością autorki i chyba muszę przyznać, że wypadło trochę słabiej niż poprzednie.
Lord Peter jak zwykle jest dżentelmenen w każdym calu , nawet wówczas, kiedy (tym razem proszony o to) wtyka nos w cudze sprawy i konsekwentnie prowadzi swe śledztwo, wychodząc z założenia, że sprawiedliwości musi stać się zadość, a prawda taka, czy inna powinna ujrzeć światło dzienne. Nie traci przy tym swego specyficznego poczucia humoru, którego wprost nie sposób nie lubić.
Tym razem jednak pisarka nie dała czytelnikowi szansy na dochodzenie do tych samych, bądź podobnych wniosków w oparciu o zebrane dowody, co uznaję za spory minus. Wiele spostrzeżeń naszego detektywa- amatora zostało ujawnionych dopiero na samym końcu, sporo dzieje się w sferze przypuszczeń i domysłów, a faktów do skojarzeń mamy jak na lekarstwo. No i sama otoczka obyczajowa, którą zachwycałam się w poprzedniej książce pani Sayers teraz jakoś mnie nie powaliła. Szczególnie panie, ich zachowanie, zajęcia (tudzież ich brak),czy jakaś taka mała decyzyjność zwyczajnie mnie zmęczyły. Nie wiem, być może była to zwyczajna rzecz na początku XX wieku, ale jeśli tak, to zaczynam się dziwić, że spośród tak mdłych i nijakich osobowości pojawiły się sufrażystki…
Reasumując: bez zachwytów, ale w gruncie rzeczy bardzo przyjemnie.
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i chyba muszę przyznać, że wypadło trochę słabiej niż poprzednie.
więcej Pokaż mimo toLord Peter jak zwykle jest dżentelmenen w każdym calu , nawet wówczas, kiedy (tym razem proszony o to) wtyka nos w cudze sprawy i konsekwentnie prowadzi swe śledztwo, wychodząc z założenia, że sprawiedliwości musi stać się zadość, a prawda taka, czy inna powinna...
Gniot pełen waty. Mnóstwo dialogów zupełnie bez sensu, nic nie wnoszących do książki. Dialogi w ogóle są bardzo, ale to bardzo słabe. Do łez ubawiło mnie, gdy główny bohater - dystyngowany, starszy, stateczny angielski gentleman, lord - czyli osoba z tytułem szlacheckim - mówi: 'Czuwaj, cześć i czołem!'. Aż mi w tym miejscu zabrakło opisu, jak to wyciągnął banjo i zaczął śpiewać: '(...) Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek (...)'...
Nie czytałem jej w oryginale, ale podejrzewam, że złą robotę zrobiła tu tłumaczka. W czasach, gdy ona (czyli książka) była tłumaczona, pewnie w języku potocznym używało się 'czuwaj, cześć i czołem', ale daję sobie odebrać czytnik, że nie w UK! Poza tym, tłumaczenie tytułów gazet na język polski jest po prostu śmieszne! 'Pleciuga' czy 'Sztandar Wieczorny' - że tylko z pamięci wymienię te dwa tytuły...
Choć ukryć się nie da, że sam pomysł książki jest dość ciekawy i zaskakujący. Trzy gwiazdki. Nie więcej.
Gniot pełen waty. Mnóstwo dialogów zupełnie bez sensu, nic nie wnoszących do książki. Dialogi w ogóle są bardzo, ale to bardzo słabe. Do łez ubawiło mnie, gdy główny bohater - dystyngowany, starszy, stateczny angielski gentleman, lord - czyli osoba z tytułem szlacheckim - mówi: 'Czuwaj, cześć i czołem!'. Aż mi w tym miejscu zabrakło opisu, jak to wyciągnął banjo i zaczął...
więcej Pokaż mimo toPierwsze moje zetknięcie z Dorothy L. Sayers. Gdybym przeczytała oryginał, a nie przekład, ocena powędrowałaby zapewne do góry o jedną gwiazdkę. Standardowa historyjka o morderstwie, żadnych fajerwerków (co też ma swoje zalety); opowiedziana z werwą, w stylu, który mi bardzo odpowiada, podobnie jak lekko ironiczna charakterystyka postaci - wrócę więc po więcej.
Pierwsze moje zetknięcie z Dorothy L. Sayers. Gdybym przeczytała oryginał, a nie przekład, ocena powędrowałaby zapewne do góry o jedną gwiazdkę. Standardowa historyjka o morderstwie, żadnych fajerwerków (co też ma swoje zalety); opowiedziana z werwą, w stylu, który mi bardzo odpowiada, podobnie jak lekko ironiczna charakterystyka postaci - wrócę więc po więcej.
Pokaż mimo toI to jest właśnie to - klasyczny, uczciwy kryminał, bez zbędnych wątków sensacyjnych. Coś w stylu powieść Agathy Christie. Piękny język, cudownie odmalowane tło obyczajowe, wyraziści bohaterowie i kapka angielskiego humoru - no czegóż chcieć więcej? Lord Peter jest świetnym bohaterem, uwielbiam taki bardzo "angielski" typ postaci.
Książka jest niewielka objętościowo, ale bardzo konkretna w treści. Sama zagadka była świetnie skonstruowana, idealnie utrzymując czytelnika w niepewności do samego końca. Wszystko obraca się wokół wątku kryminalnego i tylko zagadka jest tu teoretycznie ważna. A jednocześnie autorka umiejętnie wplata rys obyczajowy w to wszystko, sprawiając, że nie mamy do czynienia z papierowymi bohaterami. Szkoda, że ta sztuka jest współcześnie rzadko stosowana przez autorów powieści kryminalnych, którzy muszą stworzyć grube tomiszcze, by nadać nieco życia swoim postaciom.
I to jest właśnie to - klasyczny, uczciwy kryminał, bez zbędnych wątków sensacyjnych. Coś w stylu powieść Agathy Christie. Piękny język, cudownie odmalowane tło obyczajowe, wyraziści bohaterowie i kapka angielskiego humoru - no czegóż chcieć więcej? Lord Peter jest świetnym bohaterem, uwielbiam taki bardzo "angielski" typ postaci.
więcej Pokaż mimo toKsiążka jest niewielka objętościowo, ale...
Polecam dla fanów Agathy Christie. Może nie do końca ten sam poziom, ale polubiłam Lorda Wimsey'a no i historia też niczego sobie. Szkoda tylko, że powieści autorki są u nas tak trudno dostępne...
Polecam dla fanów Agathy Christie. Może nie do końca ten sam poziom, ale polubiłam Lorda Wimsey'a no i historia też niczego sobie. Szkoda tylko, że powieści autorki są u nas tak trudno dostępne...
Pokaż mimo toKsiążka zdecydowanie nudna. Autorka wprowadza zbyt wiele postaci i zbyt wiele niepotrzebnych szczegółów. Akcja ginie wśród opisów strojów, menu i nikomu niepotrzebnych postaci.
Książka zdecydowanie nudna. Autorka wprowadza zbyt wiele postaci i zbyt wiele niepotrzebnych szczegółów. Akcja ginie wśród opisów strojów, menu i nikomu niepotrzebnych postaci.
Pokaż mimo to