Nieprzyjemność w klubie Bellona

Okładka książki Nieprzyjemność w klubie Bellona Dorothy L. Sayers
Okładka książki Nieprzyjemność w klubie Bellona
Dorothy L. Sayers Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry Cykl: Lord Peter Wimsey (tom 5) Seria: Klub Srebrnego Klucza kryminał, sensacja, thriller
254 str. 4 godz. 14 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Lord Peter Wimsey (tom 5)
Seria:
Klub Srebrnego Klucza
Tytuł oryginału:
The unpleasantness at the Bellona Club
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
1986-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1986-01-01
Data 1. wydania:
2012-07-31
Liczba stron:
254
Czas czytania
4 godz. 14 min.
Język:
polski
ISBN:
8320707838
Tłumacz:
Zofia Zinserling
Tagi:
Nieprzyjemność klub Bellona
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Classic Tales of Mystery Ernest Bramah, John Buchan, Gilbert Keith Chesterton, Agatha Christie, Arthur Conan Doyle, Edgar Allan Poe, Austin Freeman R., Dorothy L. Sayers
Ocena 6,7
Classic Tales ... Ernest Bramah, John...
Okładka książki Cicha noc. Świąteczne opowiadania kryminalne Margery Allingham, Marjorie Bowen, Gilbert Keith Chesterton, Edmund Crispin, Arthur Conan Doyle, J. Jefferson Farjeon, Dorothy L. Sayers, Edgar Wallace, Ethel Lina White
Ocena 6,6
Cicha noc. Świ... Margery Allingham, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1582
621

Na półkach: , ,

Książka zdecydowanie nudna. Autorka wprowadza zbyt wiele postaci i zbyt wiele niepotrzebnych szczegółów. Akcja ginie wśród opisów strojów, menu i nikomu niepotrzebnych postaci.

Książka zdecydowanie nudna. Autorka wprowadza zbyt wiele postaci i zbyt wiele niepotrzebnych szczegółów. Akcja ginie wśród opisów strojów, menu i nikomu niepotrzebnych postaci.

Pokaż mimo to

avatar
333
46

Na półkach:

Bardzo brytyjska, przyjemna lektura na jeden wieczór. Polecam

Bardzo brytyjska, przyjemna lektura na jeden wieczór. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
904
859

Na półkach:

Lekki kryminał gdzie mordercy nie są psychopatami, policja jest przyjazna , prowadzący śledztwo lord robi to z wdziękiem i bez pośpiechu, intryga jest zakręcona a tropy mylące. Nie znajdziemy tu pogłębionych sylwetek bohaterów i nie trzeba też mocno skupiać się nad treścią. To po prostu bardzo przyjemna, relaksująca lektura a infantylne zakończenie tylko potwierdza ,że mamy czytać te książkę z lekkim uśmiechem

Lekki kryminał gdzie mordercy nie są psychopatami, policja jest przyjazna , prowadzący śledztwo lord robi to z wdziękiem i bez pośpiechu, intryga jest zakręcona a tropy mylące. Nie znajdziemy tu pogłębionych sylwetek bohaterów i nie trzeba też mocno skupiać się nad treścią. To po prostu bardzo przyjemna, relaksująca lektura a infantylne zakończenie tylko potwierdza ,że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
294
278

Na półkach:

KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
Bardzo się zdziwiłam przeczytawszy niedawno, że Dorothy Sayers była w swoim czasie największą konkurentką Agathy Christie i obie były tytułowane królowymi kryminału. Trochę kryminałów już w życiu przeczytałam, więc jak to możliwe, że to nazwisko nigdy nie obiło mi się o uszy?

Wystarczyło przeczytać „Nieprzyjemność w klubie Bellona” i wszystko stało się jasne. Ta książka jest tak nudna, i tak zramolała po latach, że nawet w 1986, kiedy to wydano ją w Polsce (w Anglii w 1928 roku) musiała zalatywać stęchlizną.

Śledztwo prowadzi lord Peter Wimsey, chyba najnudniejszy detektyw z jakim miałam do czynienia. Kompletnie bezbarwny, żadnych cech charakterystycznych, żadnych słabości ani zalet, a do tego chodzi spać z kurami, więc jak nocą coś się dzieje, trzeba wyciągać go z łóżka. [Tu złota myśl w ramce wyjaśniająca o wiele większą popularność Raymonda Chandlera w Wielkiej Brytanii niż w Stanach: Czym różni się detektyw angielski od amerykańskiego? Amerykański nigdy nie kładzie się spać przed północą.]

Pomocnikiem Wimseya, takim niby-Watsonem, jest jego służący Bunter, który pojawia się dość często, ale jego rola ogranicza się do podawania kapci swojemu panu, wykonywania fotografii i nieustannego potakiwania: tak jest, wasza lordowska mość. Ziewam.

W powieści tej większość postaci nie ma nic do powiedzenia, ale gadają nieustannie i zupełnie nie na temat, co na dłuższą metę jest nieznośne. Ziewam.

Pomysł wyjściowy nawet ciekawy – bardzo wiekowe rodzeństwo umiera, wydawałoby się śmiercią naturalną tego samego dnia i chodzi o ustalenie, czy wcześniej zmarła siostra czy brat, bo od tego zależy, kto dziedziczy fortunę. Lista spadkobierców jest krótka. Potem okazuje się, że jedna śmierć nie była naturalna (co dla każdego średnio rozgarniętego czytelnika jest oczywiste od samego początku),i już wtedy, ze względu na wąską grupę podejrzanych, można domyślić się kto zabił, tylko jeszcze nie wiadomo dlaczego. Zagadka kryminalna jest więc wątpliwej jakości.

Zakończenie również rozczarowuje. Trudno mi uwierzyć, że morderca tak łatwo się przyznaje do winy, natychmiast gdy detektyw informuje go o swoich podejrzeniach. Ale niech będzie, że wśród lordów inne panują obyczaje. Dzisiejszy czytelnik takie zachowanie może co najwyżej skwitować wzruszeniem ramion.

Z tej powieści zapamiętam tylko jedno zdanie, które z lubością będę przy różnych okazjach cytować; „ Odkąd się przekonałem, że woli burgunda od szampana, mam o niej jak najlepsze mniemanie”.

Żeby definitywnie ustalić dlaczego książki Agathy Christie po stu latach wciąż zdobywają nowych czytelników, a Dorothy Sayers przepadła z kretesem, zajrzałam do wydanego zaledwie dwa lata później niż „Nieprzyjemność…” „Morderstwa na plebanii”, pierwszej powieści z panną Marple w roli głównej. I tam każde zdanie skonstruowane jest tak, że zachęca do przeczytania następnego. Kiedy na samym początku czytam: „Zakończyłem właśnie krajanie sztuki mięsa (nawiasem mówiąc, zdumiewająco twardej) i siadając stwierdziłem tonem zgoła dla duchownego niestosownym, że każdy, kto zamorduje pułkownika Protheroe, odda światu wielką przysługę” – od razu jestem kupiona. U Agathy każde zdanie jest po coś, każde ma znaczenie. Tekst jest gęsty od dialogów, ale bohaterowi nie ględzą bez sensu. Ludzie są prawdziwi, nie papierowi i choć żyją sto lat temu, mają takie same problemy jak my. Wystarczy je wiarygodnie opisać, trzeba tylko mieć talent.

Jak myślicie, czy któryś z naszych współczesnych, popularnych autorów będzie równie chętnie czytany za sto lat?

czytacz.pl

KRÓLOWA JEST TYLKO JEDNA
Bardzo się zdziwiłam przeczytawszy niedawno, że Dorothy Sayers była w swoim czasie największą konkurentką Agathy Christie i obie były tytułowane królowymi kryminału. Trochę kryminałów już w życiu przeczytałam, więc jak to możliwe, że to nazwisko nigdy nie obiło mi się o uszy?

Wystarczyło przeczytać „Nieprzyjemność w klubie Bellona” i wszystko stało...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1454
149

Na półkach:

Miłe czytadełko

Miłe czytadełko

Pokaż mimo to

avatar
642
642

Na półkach:

To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i chyba muszę przyznać, że wypadło trochę słabiej niż poprzednie.

Lord Peter jak zwykle jest dżentelmenen w każdym calu , nawet wówczas, kiedy (tym razem proszony o to) wtyka nos w cudze sprawy i konsekwentnie prowadzi swe śledztwo, wychodząc z założenia, że sprawiedliwości musi stać się zadość, a prawda taka, czy inna powinna ujrzeć światło dzienne. Nie traci przy tym swego specyficznego poczucia humoru, którego wprost nie sposób nie lubić.
Tym razem jednak pisarka nie dała czytelnikowi szansy na dochodzenie do tych samych, bądź podobnych wniosków w oparciu o zebrane dowody, co uznaję za spory minus. Wiele spostrzeżeń naszego detektywa- amatora zostało ujawnionych dopiero na samym końcu, sporo dzieje się w sferze przypuszczeń i domysłów, a faktów do skojarzeń mamy jak na lekarstwo. No i sama otoczka obyczajowa, którą zachwycałam się w poprzedniej książce pani Sayers teraz jakoś mnie nie powaliła. Szczególnie panie, ich zachowanie, zajęcia (tudzież ich brak),czy jakaś taka mała decyzyjność zwyczajnie mnie zmęczyły. Nie wiem, być może była to zwyczajna rzecz na początku XX wieku, ale jeśli tak, to zaczynam się dziwić, że spośród tak mdłych i nijakich osobowości pojawiły się sufrażystki…
Reasumując: bez zachwytów, ale w gruncie rzeczy bardzo przyjemnie.

To moje drugie spotkanie z twórczością autorki i chyba muszę przyznać, że wypadło trochę słabiej niż poprzednie.

Lord Peter jak zwykle jest dżentelmenen w każdym calu , nawet wówczas, kiedy (tym razem proszony o to) wtyka nos w cudze sprawy i konsekwentnie prowadzi swe śledztwo, wychodząc z założenia, że sprawiedliwości musi stać się zadość, a prawda taka, czy inna powinna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
34

Na półkach: ,

Gniot pełen waty. Mnóstwo dialogów zupełnie bez sensu, nic nie wnoszących do książki. Dialogi w ogóle są bardzo, ale to bardzo słabe. Do łez ubawiło mnie, gdy główny bohater - dystyngowany, starszy, stateczny angielski gentleman, lord - czyli osoba z tytułem szlacheckim - mówi: 'Czuwaj, cześć i czołem!'. Aż mi w tym miejscu zabrakło opisu, jak to wyciągnął banjo i zaczął śpiewać: '(...) Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściu domek (...)'...
Nie czytałem jej w oryginale, ale podejrzewam, że złą robotę zrobiła tu tłumaczka. W czasach, gdy ona (czyli książka) była tłumaczona, pewnie w języku potocznym używało się 'czuwaj, cześć i czołem', ale daję sobie odebrać czytnik, że nie w UK! Poza tym, tłumaczenie tytułów gazet na język polski jest po prostu śmieszne! 'Pleciuga' czy 'Sztandar Wieczorny' - że tylko z pamięci wymienię te dwa tytuły...
Choć ukryć się nie da, że sam pomysł książki jest dość ciekawy i zaskakujący. Trzy gwiazdki. Nie więcej.

Gniot pełen waty. Mnóstwo dialogów zupełnie bez sensu, nic nie wnoszących do książki. Dialogi w ogóle są bardzo, ale to bardzo słabe. Do łez ubawiło mnie, gdy główny bohater - dystyngowany, starszy, stateczny angielski gentleman, lord - czyli osoba z tytułem szlacheckim - mówi: 'Czuwaj, cześć i czołem!'. Aż mi w tym miejscu zabrakło opisu, jak to wyciągnął banjo i zaczął...

więcej Pokaż mimo to

avatar
284
209

Na półkach:

Pierwsze moje zetknięcie z Dorothy L. Sayers. Gdybym przeczytała oryginał, a nie przekład, ocena powędrowałaby zapewne do góry o jedną gwiazdkę. Standardowa historyjka o morderstwie, żadnych fajerwerków (co też ma swoje zalety); opowiedziana z werwą, w stylu, który mi bardzo odpowiada, podobnie jak lekko ironiczna charakterystyka postaci - wrócę więc po więcej.

Pierwsze moje zetknięcie z Dorothy L. Sayers. Gdybym przeczytała oryginał, a nie przekład, ocena powędrowałaby zapewne do góry o jedną gwiazdkę. Standardowa historyjka o morderstwie, żadnych fajerwerków (co też ma swoje zalety); opowiedziana z werwą, w stylu, który mi bardzo odpowiada, podobnie jak lekko ironiczna charakterystyka postaci - wrócę więc po więcej.

Pokaż mimo to

avatar
1233
443

Na półkach: ,

I to jest właśnie to - klasyczny, uczciwy kryminał, bez zbędnych wątków sensacyjnych. Coś w stylu powieść Agathy Christie. Piękny język, cudownie odmalowane tło obyczajowe, wyraziści bohaterowie i kapka angielskiego humoru - no czegóż chcieć więcej? Lord Peter jest świetnym bohaterem, uwielbiam taki bardzo "angielski" typ postaci.
Książka jest niewielka objętościowo, ale bardzo konkretna w treści. Sama zagadka była świetnie skonstruowana, idealnie utrzymując czytelnika w niepewności do samego końca. Wszystko obraca się wokół wątku kryminalnego i tylko zagadka jest tu teoretycznie ważna. A jednocześnie autorka umiejętnie wplata rys obyczajowy w to wszystko, sprawiając, że nie mamy do czynienia z papierowymi bohaterami. Szkoda, że ta sztuka jest współcześnie rzadko stosowana przez autorów powieści kryminalnych, którzy muszą stworzyć grube tomiszcze, by nadać nieco życia swoim postaciom.

I to jest właśnie to - klasyczny, uczciwy kryminał, bez zbędnych wątków sensacyjnych. Coś w stylu powieść Agathy Christie. Piękny język, cudownie odmalowane tło obyczajowe, wyraziści bohaterowie i kapka angielskiego humoru - no czegóż chcieć więcej? Lord Peter jest świetnym bohaterem, uwielbiam taki bardzo "angielski" typ postaci.
Książka jest niewielka objętościowo, ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
192
32

Na półkach: ,

Polecam dla fanów Agathy Christie. Może nie do końca ten sam poziom, ale polubiłam Lorda Wimsey'a no i historia też niczego sobie. Szkoda tylko, że powieści autorki są u nas tak trudno dostępne...

Polecam dla fanów Agathy Christie. Może nie do końca ten sam poziom, ale polubiłam Lorda Wimsey'a no i historia też niczego sobie. Szkoda tylko, że powieści autorki są u nas tak trudno dostępne...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    56
  • Chcę przeczytać
    40
  • Posiadam
    16
  • Kryminały
    4
  • 2015
    2
  • 1 regał 4 półka 2 rząd
    1
  • Lit. angielska
    1
  • Sensacja/Kryminał
    1
  • Kryminałki
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Nieprzyjemność w klubie Bellona


Podobne książki

Przeczytaj także