rozwińzwiń

Hymn smutku

Okładka książki Hymn smutku Michael Koryta
Okładka książki Hymn smutku
Michael Koryta Wydawnictwo: Amber Cykl: Lincoln Perry (tom 2) kryminał, sensacja, thriller
248 str. 4 godz. 8 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Lincoln Perry (tom 2)
Tytuł oryginału:
Sorrow's Anthem
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2007-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2007-01-01
Liczba stron:
248
Czas czytania
4 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324129010
Tłumacz:
Radosław Januszewski
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
52 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
351
126

Na półkach:

Dziś o najlepszym – moim zdaniem – dziele autora, jakie ukazało się dotąd w języku polskim.

Michael Koryta swoją pierwszą książkę w ogóle (i pierwszą z cyklu: Lincoln Perry*) napisał, mając – uwaga - 22 lata! „Hymn smutku” pojawił się 2 lata później, gdy autor był dwudziestoczterolatkiem. Ogółem pisarz ma na koncie 12 książek – na polski przetłumaczono, za sprawą 2 wydawnictw, jedynie 5 tytułów, nad czym ubolewam.

*Cykl o prywatnym detektywie Lincolnie Perrym, byłym policjancie, który teraz zajmuje się prowadzeniem siłowni oraz rozwiązywaniem kryminalnych zagadek wraz z bardzo cenionym i doświadczonym byłym gliną – Joe Pritchardem. W wielu amerykańskich recenzjach cykl Koryty porównywany jest do powieści Raymonda Chandlera.

Bardzo szybko zostałem wciągnięty w mroczny świat Cleveland i niechętnie się stamtąd wynurzałem. Prawdziwą przyjemnością było zwiedzanie tylnych uliczek i zakamarków owego miasta, zwłaszcza dzielnicy dzieciństwa detektywa Perry’ego. Pary prywatnych detektywów (obaj z policyjną przeszłością) Lincolna i Joe nie da się nie lubić. Zwłaszcza Joe zrobił na mnie dobre wrażenie jako głos rozsądku, źródło doświadczenia i facet z udanym poczuciem humoru: „Co ci mówiłem o opanowaniu? Nie chcemy zaczynać od łamania rąk. Przecież facet ma place.”

„Hymn smutku” to nie tylko zagadka kryminalna, ale historia poszerzona o wątki sensacyjne. Michael Koryta nawiązuje do standardów amerykańskiej powieści kryminalnej z I. połowy XX wieku. Nieodłącznym tego elementem jest poruszanie się w obrębie prywatnych biur detektywistycznych, którego to fachu młody autor posmakował na własnej skórze. Choć sprawę rozwiązuje para Perry-Pritchard, to jednak o wiele bardziej zaangażowanym w dochodzenie i schwytanie przestępcy jest ten pierwszy. Nic dziwnego, skoro sprawa dotyczy przyjaciela z dzieciństwa, z tego samego miasta, z tej samej dzielnicy. Jak można się domyślić, praca bohaterów wyjdzie daleko poza sferę dedukcji realizowanej w czterech przytulnych ścianach swojego gabinetu, nie obędzie się bez ubrudzenia sobie rąk. Być może mniej dotyczy to Pritcharda, ale Perry z pewnością nie jest świętoszkiem, białą, jaśniejącą przykładem postacią. Kluczy on między dobrem a złem, samemu naginając nie raz zasady albo uciekając się do przemocy. Mając do czynienia z wysoce zdemoralizowanym, przestępczym i skorumpowanym środowiskiem, sam niekiedy stosuje nieczyste metody gry, ale przynajmniej robi to w słusznym celu – dojścia do prawdy i ukarania winnego. Być może Koryta nie jest jeszcze (a przypominam, że mowa o samych początkach jego kariery) mistrzem, tak jak współcześnie Dennis Lehane, w przedstawianiu swojego miasta (Boston u Lehane’a, Cleveland u Koryty) czy kreśleniu niejednoznacznych moralnie sytuacji, często dzielących w ocenie czytelników na dwa obozy, ale z pewnością niewiele mu do tego poziomu brakuje.

W przypadku tej książki, powieść kryminalna, a dokładniej motyw przestępczości, jest jedynie punktem wyjścia do analizy postaci i ich motywacji. „Hymn smutku” opowiada w równym stopniu o prawie i przeznaczeniu, co o lojalności i łasce. A dojście do finału stanowi połączenie poszukiwań odpowiedzi, konsekwencji dokonywanych wyborów i wreszcie ponoszenia za nie indywidualnej odpowiedzialności.

Przedstawiona intryga odznacza się mnóstwem zakrętów i ślepych uliczek. Pięknie rozwija się na naszych oczach. Tak wiele się dzieje, że brak czasu na przemyślenia, a przede wszystkim na nudę. Dopiero na koniec, po całej tej zawierusze, Koryta pozostawia czytelnikowi chwilę na refleksję na temat postaci, które w większości przypadków nie zasłużyły na tragiczny los, który je spotkał. Osoby te, zanim umarły, doświadczyły istnego piekła na ziemi… albo nadal w takowym żyją (Nie zdradzam personaliów, ale po lekturze będzie oczywiste o kim mowa).

Książka ma niecałe 250 str. Wydaje się mało, jak na tego typu historie i jak na inne dobre kryminały/sensacje, które raczej kojarzą się z objętością rzędu 350-450 str. Jednak Koryta pisze w nieco inny sposób, wyraźnie zaznaczając swój styl. Jest to proza konkretna, zwięzła i bezpośrednia. Nie ma miejsca na zapychacze, ozdobniki - wszystko podporządkowane jest rozwojowi intrygi i głównej fabule. Opisy, jeśli są, to w miejscach, gdzie to konieczne do zarysowania tła czy pory dnia itp.

Na okładce z tyłu zamieszczono, jak zwykle, notę o książce, jak i o samym autorze. Pozwolę sobie zweryfikować walory, jakimi ponoć charakteryzują się dzieła Koryty.
1. „Inteligentne, zwięzłe, przyprawione, cierpkim humorem cięte dialogi”? – humoru w książce nie ma za wiele, gdyż nie bardzo by tu pasował. Wszystko pozostałe: JEST
2. „Trzymająca w napięciu akcja” JEST
3. „Suspens i kunsztownie spleciona intryga” JEST

Podsumowanie: Przyznaję otwarcie: obawiałem się literackiego gniota. Teraz wiem, że to jedna z lepszych powieści kryminalnych, jakie czytałem. Biorąc pod uwagę poziom (jakościowy) intrygi, brak błędów logicznych oraz, przede wszystkim, wiek autora – podziw i zazdrość mieszają się we mnie w niezmierzonych ilościach.

Koryta, zainspirowany przez Hammetta i Chandlera, pokazuje dojrzałość pisarską, a skonstruowana przez niego żywa, przypominają labirynt, fabuła, wzmocniona ostrymi dialogami, zasługuje na wysokie noty. Ponadto pisarz ma niewątpliwą smykałkę do tworzenia zarówno sympatycznych postaci, jak i łatwość w przedstawianiu scen akcji.

Koryta pisze, jakby był starym, doświadczonym wyjadaczem i posiadał na koncie co najmniej kilkanaście bestsellerów (a nie jedynie 2 tytuły). W USA już dawno został należycie doceniony poprzez wiele nagród i wyróżnień, przypisuje mu się nawet status gwiazdy. Zadziwił ponadto wielkie pisarskie nazwiska (S. King, D. Lehane, D. Koontz, L. Child). Wcale się temu nie dziwię i czekam, aż polscy wydawcy, a zwłaszcza polscy czytelnicy poznają się na talencie tego (wciąż) młodego autora.

--->>> Po więcej recenzji ZAPRASZAM na blog:
--->>> dobrakomplementarne.blogspot.com

Suplement: LEHANE a KORYTA
W trakcie i po lekturze „Hymnu smutku” nie sposób mi było nie skojarzyć jej z niedawno przeczytaną i zrecenzowaną książką Denisa Lehane’a pt. „Gdzie jesteś, Amando?”. Wspólnych elementów kilka na pewno się znajdzie. Para prywatnych detektywów, mroczne sekrety miasta, szemrane typki, środowisko policjantów, brutalny męski świat, miejska dżungla. Style obu panów są zgoła różne jednak poruszana tematyka i przyjemność z czytania już bardzo zbliżone. Lehane obudowuje swoje dzieła dodatkowo w wątki socjologiczne, zwraca się ku psychologii, pokazuje Boston wraz z jego historią, kreuje świetnych bohaterów, zwłaszcza jeśli chodzi o typów spod ciemnej gwiazdy. Natomiast Koryta koncentruje się na wyszukanej intrydze: bardziej spójnej i zwartej. Stworzył pełnokrwisty, klasyczny kryminał z domieszką sensacji, z lepszą - według mnie - parą detektywów i z równie ciekawymi dialogami. I tak jak Lehane uwielbia przez większość książek odwoływać się do naszego sumienia, stawiać czytelnika przed trudnymi moralnie wyborami, tak Koryta dopiero na koniec pozostawia nas sam na sam z naszymi przemyśleniami. I dopiero po lekturze zdałem sobie sprawę, iż „Hymn smutku” kojarzy mi się także z inną pozycją Lehane’a; „Rzeką tajemnic” Tutaj też losy trójki przyjaciół z młodzieńczych lat będą rzutować na ich dorosłe życie. Innymi słowy, odmienny styl, inaczej rozłożone akcenty, tu Cleveland, tam Boston - te same owocne rezultaty.

Dziś o najlepszym – moim zdaniem – dziele autora, jakie ukazało się dotąd w języku polskim.

Michael Koryta swoją pierwszą książkę w ogóle (i pierwszą z cyklu: Lincoln Perry*) napisał, mając – uwaga - 22 lata! „Hymn smutku” pojawił się 2 lata później, gdy autor był dwudziestoczterolatkiem. Ogółem pisarz ma na koncie 12 książek – na polski przetłumaczono, za sprawą 2...

więcej Pokaż mimo to

avatar
138
48

Na półkach:

Tej pary detektywów nie da się nie polubić.

To moja druga książka o przygodach tych panów i z niecierpliwością czekam żeby zacząć czytać kolejną.

Tej pary detektywów nie da się nie polubić.

To moja druga książka o przygodach tych panów i z niecierpliwością czekam żeby zacząć czytać kolejną.

Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach:

Moją opinię znajdziesz na:
http://horror-princess.blogspot.com/2012/11/michael-koryta-hymn-smutku-wydawnictwo.html
Horror Princess Blogspot

Moją opinię znajdziesz na:
http://horror-princess.blogspot.com/2012/11/michael-koryta-hymn-smutku-wydawnictwo.html
Horror Princess Blogspot

Pokaż mimo to

avatar
2791
781

Na półkach:

Prywatny detektyw jest świadkiem śmierci swojego przyjaciela sprzed lat, oskarżonego o morderstwo i podpalenia.Nie wierzy w jego winę i postanawia oczyścić imię przyjaciela.Odkrywa skorumpowanych gliniarzy, staje się celem morderców.
Książkę się dobrze czyta,szybka akcja bez zbędnych opisów.Pokazuje czym może być prawdziwa przyjaźń.Typowy kryminał,podobał mi się.

Prywatny detektyw jest świadkiem śmierci swojego przyjaciela sprzed lat, oskarżonego o morderstwo i podpalenia.Nie wierzy w jego winę i postanawia oczyścić imię przyjaciela.Odkrywa skorumpowanych gliniarzy, staje się celem morderców.
Książkę się dobrze czyta,szybka akcja bez zbędnych opisów.Pokazuje czym może być prawdziwa przyjaźń.Typowy kryminał,podobał mi się.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    70
  • Chcę przeczytać
    30
  • Posiadam
    24
  • Ulubione
    2
  • Teraz czytam
    2
  • Kryminały
    2
  • W zk
    1
  • 2010
    1
  • Szukam
    1
  • Thriller/ Kryminał
    1

Cytaty

Więcej
Michael Koryta Hymn smutku Zobacz więcej
Michael Koryta Hymn smutku Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także