rozwińzwiń

Skradzione dusze

Okładka książki Skradzione dusze Terry Goodkind
Okładka książki Skradzione dusze
Terry Goodkind Wydawnictwo: Rebis Cykl: Miecz Prawdy (tom 14) fantasy, science fiction
464 str. 7 godz. 44 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Miecz Prawdy (tom 14)
Tytuł oryginału:
Severed Souls
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2015-02-10
Data 1. wyd. pol.:
2015-02-10
Data 1. wydania:
2014-08-05
Liczba stron:
464
Czas czytania
7 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788378186663
Tłumacz:
Lucyna Targosz
Tagi:
Miecz Prawdy
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
390 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
89
71

Na półkach:

Jestem rozczarowany tą częścią. 3/4 nudna. Postać Ireny mocno irytująca, tej Samanthy w sumie również. Kahlan napisana jakby była idiotką. Ciężko mi się to czytało. Koncówka OK, lecz nie rewelacyjna.

Jestem rozczarowany tą częścią. 3/4 nudna. Postać Ireny mocno irytująca, tej Samanthy w sumie również. Kahlan napisana jakby była idiotką. Ciężko mi się to czytało. Koncówka OK, lecz nie rewelacyjna.

Pokaż mimo to

avatar
382
270

Na półkach:

Sam już, nie wiem, co myśleć o tej części. Począwszy od tomu 1 aż do tego 14, nie czytałem nic innego pomiędzy nimi, więc zaczyna się to wszystko, po takiej ilości przeczytanych kartek powoli zacierać.
Sama historia jest w dalszym ciągu utrzymana w konwencji horroru, dochodzi do tego przygnębienie, zwątpienie i nieuchronność pewnych wydarzeń i pod tym względem autor zaskakuje, bo serwuje coś, co do tej pory nie było podawane wcale, lub w nie tak dużych ilościach. Mimo wszystko mam takie wrażenie, że cała ta nowa historia oraz bohaterowie zostali znacząco spłyceni w porównaniu do tego, co było w pierwszych 11 książkach.
Niemal cała pierwsza połowa to siekanie, walka, ucieczka. Są tutaj ciekawe momenty, ale jest to stanowcze za bardzo rozwleczone i w pewnym momencie pomijałem już wszelkie opisy "robienia mieczem". Druga część jest znacznie ciekawsza i serwuje mocne zakończenie, chociaż chyba najbardziej oderwane z tych wszystkich, jakie były do tej pory.
I nie standardowo, niezmiennie najsłabszym elementem jest to, jak została napisana postać Kahlan i najbardziej rzuca się to w oczy po spotkaniu z Wyrocznią i niewspominaniu o tym nikomu, robieniu tajemnic, ślepa wiara w to, co zostało zapowiedziane. Drugi moment to nagły pomysł otwierania "mostu" i zaraz po realizacji, porzucenie go i pogodzenie się z następstwami. Wyszło to po prostu idiotycznie i irytująco, co jest standardem już dla tej postaci.

Sam już, nie wiem, co myśleć o tej części. Począwszy od tomu 1 aż do tego 14, nie czytałem nic innego pomiędzy nimi, więc zaczyna się to wszystko, po takiej ilości przeczytanych kartek powoli zacierać.
Sama historia jest w dalszym ciągu utrzymana w konwencji horroru, dochodzi do tego przygnębienie, zwątpienie i nieuchronność pewnych wydarzeń i pod tym względem autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
485
161

Na półkach:

Po lepszym niż zwykle Trzecim Królestwie znowu dostaliśmy powrót do co najwyżej przeciętności.

Pierwsza połowa książki to właściwie nieustająca bitwa z truposzami i półludźmi. Tłuką się i tłuką Ci nasi bohaterowie, jest to nawet nieźle rozpisane ale trwa zdecydowanie za długo, a fabularnie nic się wtedy nie dzieje. Przez to że ta sieczka tak się ciągnie, cała świeżość, jaką wniosły do serii tutejsze hordy zombie mocno się ulotniła. Za to miłym akcentem były tutaj kolejne, niepokojące pokazy mocy Samanthy no i przede wszystkim cały ten segment zakończył się czymś w pewien sposób niespodziewanym – Goodkind poleciał tutaj nieco Georgem Martinem. Z drugiej jednak strony zdarzenie, o którym tu mówię było zdecydowanie anty-klimatyczne, choć trzeba oddać, że ewidentnie samoświadomie. Widać, że takie miało właśnie być. Nagłe i nieodwracalne. Niestety autor nieco za mocno dawał nam sygnały, że do czegoś takiego może dojść. Postać, o której piszę już od początku książki zachowywała się jakoś nieswojo. Jakby szykując się na odejście.

Od połowy wydaje się, że teraz będzie ciekawiej. Mamy niezłą podróż, fajne lasy, nową wiedźmę, zdradę i w końcu konfrontację z mini-villanem (co prawda znowu podrzędnym, kręcącym wąsa złoczyńcą i erotomanem). Sam zdrajca w naszej drużynie jest najbardziej oczywistym zdrajcą w historii i trudno momentami nie przewalać oczami gdy wszyscy uparcie nie dopuszczają do siebie myśli o jego tożsamości. Albo raczej coś przeczuwają ale od razu wypierają. No ale ogólnie coś się dzieje. Potem natomiast następuje końcówka.

Ta zaś chyba dorównuje absurdalnością tej ze Spowiedniczki. Richard przechodzi sam siebie z pomysłem z czapy, logika tutejszej metafizyki zupełnie bierze w łeb. Koncepcja plot armoru na jaką tutaj wpadł autor trafia do mojej ścisłej topki absurdów tej serii. Zresztą nie tylko konkretne zakończenie łamie resztki jakichkolwiek zasad świata. Tuż przed nim dostajemy też nowe, tym razem ciągle płaczące ze wzruszenia Mord-Sith, bardzo burzące pozostałości wspomnień o tej khem doniosłej profesji.

Generalnie wiem co autor chciał tu na koniec osiągnąć. Doceniam zamysł. Wyszło jak zawsze. Topornie, dziurawo, „za bardzo”, i przez to niezamierzenie komicznie. Po wszystkim na pocieszenie zostało tylko epickie zamordowanie villana przez Kahlan, pokazujące jednocześnie jej niezbyt dużą afirmację wobec cnoty honoru. Ale satysfakcjonujące.

6/10. Klasyczny Goodkind z wyjątkowo głupią nawet jak na tą serię końcówką. Jeszcze jeden i koniec cyklu.

Po lepszym niż zwykle Trzecim Królestwie znowu dostaliśmy powrót do co najwyżej przeciętności.

Pierwsza połowa książki to właściwie nieustająca bitwa z truposzami i półludźmi. Tłuką się i tłuką Ci nasi bohaterowie, jest to nawet nieźle rozpisane ale trwa zdecydowanie za długo, a fabularnie nic się wtedy nie dzieje. Przez to że ta sieczka tak się ciągnie, cała świeżość,...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
73
66

Na półkach:

Kolejna książka z serii Terry'ego Goodkinda jest kontynuacją historii z dwóch poprzednich tomów. O ile poprzednia część ("Trzecie Królestwo") była w mojej ocenie ciut słabsza od standardu, do którego przyzwyczaiłem się czytając całą serię książek tego autora, to tą autor wraca na dobrze nam znane tory. Opowieść jest ciekawa, są zwroty akcji a jedyne co przeszkadza to zbyt pospieszna akcja na ostatnich straonach względem tego, co działo się na wcześniejszych stronach. Niemniej polecam, bo każdy mniejszy i większy fan Goodkinda nie będzie zawiedziony.

Kolejna książka z serii Terry'ego Goodkinda jest kontynuacją historii z dwóch poprzednich tomów. O ile poprzednia część ("Trzecie Królestwo") była w mojej ocenie ciut słabsza od standardu, do którego przyzwyczaiłem się czytając całą serię książek tego autora, to tą autor wraca na dobrze nam znane tory. Opowieść jest ciekawa, są zwroty akcji a jedyne co przeszkadza to zbyt...

więcej Pokaż mimo to

avatar
745
409

Na półkach: , ,

Czytam ten cykl już raczej z rozpędu. Każdy kolejny tom mnie drażni. Zastanawiam się jak tak dobry pomysł można aż tak zepsuć.

Co wkurza mnie najbardziej:
1. drętwe dialogi
2. powtórzenia z poprzednich części
3. przerzucania się pomiędzy bohaterami, najczęściej Richard chce zrobić coś słusznego a cała reszta albo mu nie wierzy albo uważa, że to bez sensu
4. powtórzenia w dialogach - najpierw dwie postaci coś ustalają, potem przekazują to prawie słowo w słowo kolejnym osobom

Ale w tej części dobił mnie brak realizmu. Wrogie wojska najeżdżają zabitą dechami wieś. Najpierw wchodzą na cmentarz i wskrzeszają umarłych. Co robi grabarz? Ucieka z wrzaskiem? Stoi jak słup soli? Nie, prowadzi swobodną dyskusję z wrogim lordem, jak równy z równym.
Porażka.

Czytam ten cykl już raczej z rozpędu. Każdy kolejny tom mnie drażni. Zastanawiam się jak tak dobry pomysł można aż tak zepsuć.

Co wkurza mnie najbardziej:
1. drętwe dialogi
2. powtórzenia z poprzednich części
3. przerzucania się pomiędzy bohaterami, najczęściej Richard chce zrobić coś słusznego a cała reszta albo mu nie wierzy albo uważa, że to bez sensu
4. powtórzenia w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
73
33

Na półkach: , ,

Tak jak zdążyłem pochwalić poprzednią część, tak teraz było trochę słabiej... Zbyt dużo opisów rzeczy, które każdy z czytelników zna, zbyt długie opisy wędrówki bohaterów, a już zwłaszcza walka w wąwozie, która ciągnie się przez kilka rozdziałów.

Z plusów mogę wymienić bardzo ciekawe zwroty akcji, ucieczkę przed nieznanymi potworami i nieoczekiwaną zdradę... Takiego zakończenia w tej książce się nie spodziewałem, jednocześnie zainteresowało na tyle, żeby od razu sięgnąć po kolejną i ostatnią część.

Tak jak zdążyłem pochwalić poprzednią część, tak teraz było trochę słabiej... Zbyt dużo opisów rzeczy, które każdy z czytelników zna, zbyt długie opisy wędrówki bohaterów, a już zwłaszcza walka w wąwozie, która ciągnie się przez kilka rozdziałów.

Z plusów mogę wymienić bardzo ciekawe zwroty akcji, ucieczkę przed nieznanymi potworami i nieoczekiwaną zdradę... Takiego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
637
411

Na półkach: ,

W tym tomie Kahlan została... nie, tym razem jest mi wszystko jedno. Regularne porwania i obrazowe tortury, często o podtekście seksualnym, zadawane omdlewającej żonie Richarda zaczęły mnie mierzić. Nic z nich nigdy nie wynikało, ani dla postaci, ani dla fabuły, poza tym, że Richard musiał rzucać wszystko i ruszać jej na pomoc.

Oczywiście wiele postaci w tej serii ma cechy Mary Sue, począwszy od Richarda o dziesiątku starożytnych tytułów, starożytnym czarodziejskim mieczu i starożytnych ciuchach opisywanych przy każdej okazji. Jednak w tym tomie Kahlan drażniła mnie bardziej niż zwykle. Niby dyplomatka, a obrażona wdaje się w pyskówki. Niby chora i bez mocy, a najlepsi żołnierze chwalą jej walki. Gdy ma focha to okazuje się, że to jej uśmiech podtrzymywał morale oddziału. Jej mąż umiera, a ona zaprzyjaźnia się z magicznym kiciusiem, bo ma takie cudowne serce, że oddaje mu racje żywnościowe. Zawsze ma rację, nawet jak co chwila zmienia zdanie. Łamie obietnice, ale w imię sprawiedliwości. Gdy wydaje się martwa, płaczą po niej nawet Mord-Sith, które poznały ją pół godziny wcześniej i nawet z nią nie rozmawiały. Mord-Sith. Po kilku minutach znajomości. To jest wbrew wszystkiemu, co Goodkind kiedykolwiek pisał o Mord-Sith, nooo ale to przecież dla Kahlan.

Goodkind podobno zaszył się w jakiejś głuszy bez adresu i tam produkuje kolejne części serii. Nic dziwnego, że jego książki są pełne poglądów zimnowojennych, nieufności do ludzi, przekonania o własnej wyższości i opisów szlaków leśnych, które, choć całkiem niezłe, w tym tomie stanowiły około połowę treści. Jeśli coś w fabule nie ma sensu, autor tłumaczy na wielu stronach kompletnie nielogicznych monologów, dlaczego tak powinno być. Jego opowieść się rozłazi. Żeby pchać akcję do przodu musi zaprzeczać sam sobie, wcześniejszym wydarzeniom i charakterom postaci. Przeczytam kolejny tom, ale bardziej niż kiedykolwiek z wewnętrznego przymusu, żeby po czternastu tomach poznać zakończenie.

W tym tomie Kahlan została... nie, tym razem jest mi wszystko jedno. Regularne porwania i obrazowe tortury, często o podtekście seksualnym, zadawane omdlewającej żonie Richarda zaczęły mnie mierzić. Nic z nich nigdy nie wynikało, ani dla postaci, ani dla fabuły, poza tym, że Richard musiał rzucać wszystko i ruszać jej na pomoc.

Oczywiście wiele postaci w tej serii ma cechy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1800
1143

Na półkach: , ,

Ten tom przeleżał u mnie na półce rok. Kilkakrotnie brałam go do ręki i odkładałam z powrotem. A wszystko przez to, że jakiś geniusz promocji z tyłu na okładce umieścił słowa: ,,Bohaterowie umierają". Po lekturze poprzedniej części domyślałam się co może się stać i starałam się jak najdłużej odwlec ten moment. Ja wiem, to Richard Rahl, lord Rahl, Poszukiwacz władający Mieczem Prawdy, Czarodziej wojny, siewca śmierci, magia przeciw magii. Już z tylu opresji wyszedł cało, tyle pokonał ale kiedyś w końcu przygoda musi się skończyć.

Nawet teraz nie ma łatwo. Osłabiony, dotknięty zewem śmierci musi walczyć nie tylko z otaczającymi go wrogami ale i samym sobą. Dodatkowo w jego topniejących szeregach czai się zdrajca zagrażający jemu i jego bliskim a biskup Arc oraz imperator Sulachan uparcie zmierzają do Pałacu Ludów aby zniszczyć istniejący porządek.

Po poprzednim, dosyć nudnym i monotonnym tomie, tutaj akcja znacznie przyspiesza, szczególnie na ostatnich 100 stronach. Niby też dużo jest powtórzeń, niepotrzebnego moralizatorstwa ale w między czasie nieśmiało pobrzmiewa wszystko to za co uwielbia się cykl ,,Miecz Prawdy": nadzieja, że dobro zwycięży, wiara w bohaterstwo i spryt, niezwykła odwaga aby stawiać czoła przeciwnościom. Goodkind strasznie utrudnia dostrzeżenie tych cech, jeszcze bardziej komplikując i utrudniając losy bohaterów. Liczę na to, że będzie dobrze bo kolejna cześć leży już na półce a nie chcę przez następny rok bać się jej otworzyć.

Ten tom przeleżał u mnie na półce rok. Kilkakrotnie brałam go do ręki i odkładałam z powrotem. A wszystko przez to, że jakiś geniusz promocji z tyłu na okładce umieścił słowa: ,,Bohaterowie umierają". Po lekturze poprzedniej części domyślałam się co może się stać i starałam się jak najdłużej odwlec ten moment. Ja wiem, to Richard Rahl, lord Rahl, Poszukiwacz władający...

więcej Pokaż mimo to

avatar
884
585

Na półkach: , , ,

Jak zwykle świetna historia. Po raz kolejny nie mogłam oderwać się i co rozdział jak mantrę powtarzałam "jeszcze tylko jeden". Jak zwykle przy "mieczu prawdy" godzinna droga do pracy mija jak z bicza trzasnął a ja żałuję że nie ma jeszcze kilku przystanków.
O czym są skradzione dusze? Kahlan i Richard są na skraju śmierci, starają się dotrzeć do pola ograniczającego w którym Nici i Zedd będą mogli ich uleczyć. Po świecie szaleją pół ludzie, żywe trupy. Tu trochę poszalał Goodkind z fantazją jak dla mnie ale co tam jak pisać to z rozmachem. Na Pałac Ludów idą prosto z Mrocznych Ziem biskup Hannis Arc i wskrzeszony imperator Sulachan.
Nie powiem więcej, nie da się by opinia nie stała się spoilerem. Jedno jest pewne nie mogę uwierzyć w zakończenie tego tomu.

Jak zwykle polecam, bo przy książkach Terry'ego Goodkinda nie da się nudzić nawet minuty

Jak zwykle świetna historia. Po raz kolejny nie mogłam oderwać się i co rozdział jak mantrę powtarzałam "jeszcze tylko jeden". Jak zwykle przy "mieczu prawdy" godzinna droga do pracy mija jak z bicza trzasnął a ja żałuję że nie ma jeszcze kilku przystanków.
O czym są skradzione dusze? Kahlan i Richard są na skraju śmierci, starają się dotrzeć do pola ograniczającego w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1560
697

Na półkach: ,

Nadszedł czas, żeby przynajmniej na razie, dopóki nie zostaną napisane i wydane kolejne części cyklu, zakończyć czytanie cyklu „Miecz prawdy”, to smutnai radosna jednocześnie okoliczność. Smutna, bo wiadomo człowiek się wciągnął przez te ponad 4 miesiące czytania tego cyklu, a radosna, bo niewątpliwie wiele ciekawych przemyśleń, które pojawiły się dzięki refleksji Goodkinda w mojej głowie pozostanie. Jedna z nich jest na pewno docenianie życia, że życie jest najważniejszą wartością, o którą warto i trzeba walczyć. Oczywiście tego wszystkiego jest o wiele więcej, co mi przychodziło do głowy już pojawiało się w recenzjach, pewnie będą się te refleksje pojawiać przy okazji recenzowania innych książek. Bo jak wiecie moi drodzy czytelnicy często piszę o analogiach i skojarzeniach z innymi książkami. Goodkind napisał świetny cykl, kawał rewelacyjnej fantasy. Oczywiście, że wspominałem, że poszczególne części są nierówne, a niektóre z nich są wyraźnie słabsze, od tych ,które są po prostu genialne. Trzeba przyznać, że Goodkind wysoko postawił poprzeczkę. I za to cenię tego autora, mimo, że nie zawsze udaje mu się spełnione przez siebie założenia realizować, bowiem artyzm pisania na tym też polega, że utrzymanie jednego, zwłaszcza wysokiego poziomu jest niezwykle trudne.

O analogiach literackich cyklu „Miecz prawdy” już częściowo wspominałem w poprzednich recenzjach, głównie były to nawiązania do Tolkiena, ale także Brandona Sandersona i Trudy Canawan. Warto dodać jeszcze jedną ciekawy motyw, który mi się kojarzy. A mianowicie jest to porównanie do serii Uniwersum Diuna Franka i Briana Herberów, a także Kevina J. Andersona. Tam też, w tej książce science fiction jest motyw mesjasza Paula Muad’Diba. Tutaj w książkach Goodkinda wybrańcem jest rzecz jasna Richard Rahl, który podążając przez wszystkie krainy używając miecz prawdy broni ludzkość przed złymi ludźmi i potworami. W koncepcji literackiej uniwersum Diuna mamy czarownice Bene Gesserit. One prowadzą tam program genetyczny, który ma na celu wygenerowanie metodą kombinacji genami kogoś kto będzie kwisath haderach, czyli nadczłowiekiem. Sprawa wymknęła się spod kontroli ,bowiem jedna z czarownic Rebeka spłodziła księciu Leto I, potomka i był nim chłopiec, a nie jak powinno być wedle programu dziewczynka, która wedle tych założeń miała spłodzić oczekiwanego nadczłowieka. Tutaj u Goodkinda były siostry światła i siostry mroku z Pałacu Proroków w Tamarang, w Starym Świecie. One również miały swój program, była to próba nauki kontrolowania magii przez czarodziejów. Jedne siostry miały w założeniu dobre cele, a więc działanie ku chwale Stwórcy, a drugie sprzedały swoje dusze Opiekunowi i podejmowały działania tylko i wyłącznie ku chwale złym mrocznym siłom. W obydwu cyklach czarownice Bene Gesserit i siostry miały olbrzymie moce i we wszystkich wydarzeniach odgrywały dużą rolę. Jedno jest też podobne koncepcja wybrańca, na którego świat czekał tysiące lat. Tutaj olbrzymią rolę odgrywa kandydat na kwisat haderach Paul Muad’Dib, a u Goodkinda prorokowanym mesjaszem, zwany dalej dawcą śmierci, ( fuer grissa ost drauka, w starożytnym języku górnod’harańskim),jest Richard.

Oczywiście warto coś konkretnie o recenzowanej książce, a więc o „Skradzionych duszach” , jednym zdaniem zdradzę, że Goodkind najwidoczniej wraca do wyśmienitej pisarskiej formy, bo ta część robi się naprawdę ciekawa, a zakończenie, to mistrzostwo świata, zdradzę wam, że czytając ostatnie kilkadziesiąt stron tak się niesamowicie wciągnąłem, że nie sposób było się od książki oderwać, a czytając bardzo rzadko aż tak się wczuwam. Oczywiście podtrzymuję to co napisałem, że motyw pół ludzi i żywych trupów, które wygramoliły się zza Północnego muru i sieją zamęt, a w konsekwencji maja zamiar zniszczyć świat, jest naciągany i przejaskrawiony. Jednak Goodkind konsekwentnie to podtrzymuje i ciekawie to wszystko uzasadnia. Za tym wszystkim stoją rządzący prowincją Fajin, zwaną Mrocznymi Ziemiami biskup Hannis Arc i jego współpracownik opat Dreier, którzy władają czarna magią i wskrzesili imperatora Sulachana. Akcja rozpędza się jak szalona. Znowu młoda Samanta dała czarodziejski popis ponownie uśmiercając półludzi Shun Tuk, co jest prawie niemożliwe, a jednak jak się pogłówkuje, to da radę się to zrobić. Szykuje się trudna batalia, niemal niemożliwa do wygrania. Richard i Khalan mają kłopoty, bo muszą sobie poradzić z mroczną skazą i ich dni, godziny, minuty są praktycznie policzone. Co było dalej zdradzać nie mogę, no chyba tylko tyle w sekrecie da się powiedzieć, że akcja przenosi się do cytadeli w Saavedrze, stolicy Mrocznych Ziem. Twierdzę opuścił biskup Hannis Arc, zajął ją opat Dreier, który jak się okazuje jest niebezpiecznym osobnikiem. Khalan ma poważny problem, musi zabić swoją i Richarda przyjaciółkę Nicci, bo tak mówi proroctwo.
Co z tego wszystkiego wynikło? Chyba każdemu z nas Goodkind postanowił dać zdrowo do myślenia. Mam wrażenie, że o to może chodzić, że znając kogoś nie powinniśmy obawiać się kierować swoją intuicją i rozumem. Bo jeżeli kogoś znamy to naprawdę wiemy co trzeba i nie potrzebne tu są np. żadne proroctwa. Dobrze, że autor wraca do rozpracowywania koncepcji psychologicznych. Bohaterowie Goodkinda są zadziwiająco ludzcy Richard i nie tylko on ma pokusę rzucić wszystko w cholerę i zająć się swoim życiem i jej ukochanej Khalan. Tym razem podpowiada mu to jego dziadek Zedd, a także Khalan, kiedy bardzo zmartwiona dowiedziała się o proroctwie, które dotyczy Nicci. Richard już raz to zrobił, zabrał Khalan i Carę w góry, gdzieś w Westlandzie. Teraz jednak przekonał się, że nie można być indywidualnie szczęśliwym, kiedy świat się wali!
I czasem trzeba zrobić porządek! Dotychczas ostatnie spisane prawo magii mówi o tym, że zawsze będą tacy, którzy nienawidzą. I to jest bardzo smutna prawda o ludzkości. Bóg daje nam wiarę, nie tylko po to, żebyśmy w Boga wierzyli, ale także miłowali bliźniego. I mimo, że Richard, a także w domyśle sam autor, to wszystko definiuje inaczej, jednak paradoksalnie w tym wszystkim można dostrzec niesamowitą głębię wiary. Bo z wiary wynika szacunek życia, trzeba żyć, cenić własne życie, żeby dzielnie podążać przez nasze życie, a po śmierci znaleźć się dokładnie tam gdzie kochający Bóg chce nasz wszystkich wysłać.

Zdecydowanie polecam książkę ‘Skradzione dusze” i cały cykl „Miecz prawdy”

Nadszedł czas, żeby przynajmniej na razie, dopóki nie zostaną napisane i wydane kolejne części cyklu, zakończyć czytanie cyklu „Miecz prawdy”, to smutnai radosna jednocześnie okoliczność. Smutna, bo wiadomo człowiek się wciągnął przez te ponad 4 miesiące czytania tego cyklu, a radosna, bo niewątpliwie wiele ciekawych przemyśleń, które pojawiły się dzięki refleksji...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    607
  • Chcę przeczytać
    541
  • Posiadam
    171
  • Ulubione
    24
  • Fantastyka
    16
  • Fantasy
    15
  • Miecz Prawdy
    12
  • Teraz czytam
    9
  • Chcę w prezencie
    9
  • 2018
    4

Cytaty

Więcej
Terry Goodkind Skradzione dusze Zobacz więcej
Terry Goodkind Skradzione dusze Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także