Potomkowie pierwszej czarownicy

Okładka książki Potomkowie pierwszej czarownicy Zuzanna Gajewska
Okładka książki Potomkowie pierwszej czarownicy
Zuzanna Gajewska Wydawnictwo: Fundacja Elbląg powieść przygodowa
168 str. 2 godz. 48 min.
Kategoria:
powieść przygodowa
Wydawnictwo:
Fundacja Elbląg
Data wydania:
2013-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2013-01-01
Liczba stron:
168
Czas czytania
2 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788393836901
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
14 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
512
331

Na półkach:

Za poruszoną tematykę wierzeń Słowian ogromny plus!
Początek straszny. Każdy rozdzialik, jakby z innej książki. Całość da się przeczytać nawet dla osób nie przepadających za fantastyką.

Za poruszoną tematykę wierzeń Słowian ogromny plus!
Początek straszny. Każdy rozdzialik, jakby z innej książki. Całość da się przeczytać nawet dla osób nie przepadających za fantastyką.

Pokaż mimo to

avatar
429
48

Na półkach: ,

Potomkowie pierwszej czarownicy to debiut Zuzanny Gajewskiej i zarazem książka, która zajęła pierwsze miejsce w Konkursie Literackim organizowanym przez Fundację Elbląg. Sama autorka jest redaktorką portalu e-kulturalni.pl oraz założycielką bloga Szufladopółka. Zachęcam do odwiedzenia obu tych miejsc. Wracając do książki - gdyby nie uprzejmość Zuzanny zapewne nigdy nie udałoby mi się dotrzeć do jej debiutu, publikacja niestety nie jest dostępna w sprzedaży, dlatego bardzo dziękuję autorce za możliwość przeczytania jej powieści.

Akcja powieści skupia się na legendzie dotyczącej Adelajdy, córki Mieszka I, oraz Nawoji, czarownicy. Księżniczkę poznajemy w momencie ucieczki z domu, Adelajda nie chciała się pogodzić z rolą, w jakiej widział ją Mieszko I, stąd odważna decyzja o opuszczeniu zamku i szukaniu szczęścia w świecie. Po kilku kolejnych stronach okazuje się, że szczęściem Adelajdy miał być pewien mężczyzna, za którego po kryjomu szybko wyszła za mąż. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że jej wybranek jest wnukiem Nawoji i że wiążąc się z nim skazała swoich potomków na klątwę. Jak się okazuje w powieści mamy nie tylko do czynienia z zakazaną miłością, ucieczką i klasycznym happy endem, ale również z magią i bóstwami. Poznajemy Welesa i Peruna, jego wyznawców, dowiadujemy się co ma z nimi wspólnego Nawoja i jej siostra, odkrywamy jak bardzo religia wpływa na działa ludzi i jakie skutki może za sobą pociągnąć.

Potomkowie pierwszej czarownicy nie jest jednak historią o Adelajdzie, ale o jej przyszłych wnukach. Przyznaję, że na początku bałam się, że cała akcja będzie się rozgrywała w odległych czasach i się wynudzę przy lekturze. Na szczęście bardzo szybko autorka przeszła do współczesności, w której poznajemy trzy dziewczyny, świeżo mianowane studentki olsztyńskiego uniwersytetu. Mogłoby się wydawać, że ich spotkanie jest przypadkowe a one same nie mają ze sobą nic wspólnego, później jednak ich losy coraz bardziej się wiążą aż dochodzi do kulminacyjnej sceny. Matylda, Basia, Kornelia i Magda powoli odkrywają co je łączy, oczywiście czytelnik, przy wnikliwej lekturze, może jeszcze przed nimi się wszystkiego domyślić, jednak zakończenie powieści mimo wszystko zaskakuje i wzbudza apetyt na ciąg dalszy.

Początkowo ciężko czytało mi się kolejne rozdziały. Plątały mi się postaci, akapity dłużyły, może gdyby w tekście wprowadzono więcej dialogów byłoby lepiej. Sporo stron minęło zanim się jakoś ogarnęłam i mogłam czytać bez niechęci. Sama fabuła jest bardzo ciekawa i widać, że autorka przemyślała poszczególne sceny. Mimo, iż przydługie opisy niezbyt przypadły mi do gustu, to jednak stanowią one mocną stronę książki. Podobnie jest z przedstawionymi bohaterkami powieści, dziewczyny mają różne osobowości i style bycia, są barwne i przykuwają uwagę czytelnika. Są dobrze opisane, jednak momentami, zwłaszcza na początku, gubiłam się trochę. Nie wiem czy to efekt mojego rozkojarzenia czy ciągnących się czasem przez całą stronę akapitów. Nie jestem pewna, dlatego nie dostrzegam tego jako minusa powieści, gdyż może faktycznie mój stan wpłynął bardziej na lekturę niż mogłam przypuszczać.

Największą wadą powieść jest brak jej zakończenia. Nie wiedziałam o tym zaczynając lekturę, przez co ostatnie zdanie mnie nieprzyjemnie zaskoczyło. Liczę na to, że Zuzanna Gajewska szybko napisze kolejną część i ją udostępni w tej czy w innej formie... W końcu wzbudzając ciekawość w swoich czytelnikach do czegoś się zobowiązała... Mam tylko nadzieję, że wygrana w konkursie organizowanym przez Fundację Elbląg chociaż trochę przetrze jej drogę do wydawnictwa i jej powieść będzie szerzej dostępna.

Potomkowie pierwszej czarownicy to powieść skierowana przede wszystkim do młodzieży. Wartka akcja książki powinna się spodobać nawet najbardziej wymagającym, choć zbyt długie akapity i mała ilość dialogów mogą początkowo zniechęcać potencjalnego czytelnika. Na szczęście ciekawe postaci niwelują wszelkie niedociągnięcia i zachęcają do czytania. Gdyby udało Wam się dostać debiut Zuzanny Gajewskiej w swoje ręce, nie zastanawiajcie się, tylko czytajcie!

Potomkowie pierwszej czarownicy to debiut Zuzanny Gajewskiej i zarazem książka, która zajęła pierwsze miejsce w Konkursie Literackim organizowanym przez Fundację Elbląg. Sama autorka jest redaktorką portalu e-kulturalni.pl oraz założycielką bloga Szufladopółka. Zachęcam do odwiedzenia obu tych miejsc. Wracając do książki - gdyby nie uprzejmość Zuzanny zapewne nigdy nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
377

Na półkach: ,

Wszystkie recenzje są na: http://zaczytanywksiazkach.blogspot.com/


W zepsutej akademickiej windzie zostają uwięzione cztery różne dziewczyny: Magda, Kornelia, Matylda i Basia. Ta sytuacja staje się początkiem niezwykłej przyjaźni oraz serii niecodziennych wydarzeń. Odkrywają zaskakujące sekrety rodzinne, jeszcze z początków państwa polskiego.


Zuzanna Gajewska to młoda, polska autorka, która na swoim koncie ma jedną książkę. Pisze artykuły publikowane w internetowej gazecie o kulturze oraz prowadzi bloga Szufladopółka, na którym zamieszcza swoje autorskie teksty i recenzje. Potomkowie pierwszej czarownicy to książka przygodowa z elementami fantastyki oraz kryminału.

Język, którym posługuje się autorka, jest prosty, lekki, elastyczny i nie zawiera trudnych wyrazów, dlatego tę pozycję czyta się szybko i łatwo. Opisy podane przez pisarkę wprowadzają nas w inny świat: możemy wyobrazić sobie bohaterów oraz ich otoczenie. Potomkowie pierwszej czarownicy są powieścią płynnie przeplataną słowiańskimi wierzeniami Polaków i czasami XXI wieku.

Magda jest studentką stosunków międzynarodowych i potomkinią Nawoji. W wyniku zrządzenia losu poznaje trzy różne od siebie dziewczyny: wybuchową Matyldę, nieufną Kornelię i empatyczną Basię. Główne bohaterki to cztery odmienne temperamenty. Inne, tak jak cztery pory roku.

Gdy dostałem książkę, zacząłem się zastanawiać, skąd taki tytuł. Przed przeczytaniem myślałem, że będzie tu nudna historycznie opisana historia. Przeczytawszy jedną kartkę, zmieniłem zdanie. Jestem urzeczony tą powieścią. Od początku do końca zaskakuje i ciekawi, przez co nie można się od niej oderwać. Wspaniale wykreowani bohaterowie i dynamiczna akcja to tylko przedsmak tego, co czeka nas podczas lektury.

Doszukałem się minusa, a mianowicie: jest to pierwsza część, czyli nie poznajemy wszystkiego. Książka kończy się tajemniczymi słowami:

– Nie o to chodzi – powiedziała szybko. – Tylko tak się składa, że to jest właśnie twoje zadanie. I staniesz przed nim szybciej, niż myślisz.

Książkę polecam zarówno młodzieży, jak i dorosłym. Powieść ma 164 strony, więc osoby, które pracują, nie będą czytały jej tygodniami, a te, które czytają dobre i rodzime książki, muszą po nią sięgnąć.

Wszystkie recenzje są na: http://zaczytanywksiazkach.blogspot.com/


W zepsutej akademickiej windzie zostają uwięzione cztery różne dziewczyny: Magda, Kornelia, Matylda i Basia. Ta sytuacja staje się początkiem niezwykłej przyjaźni oraz serii niecodziennych wydarzeń. Odkrywają zaskakujące sekrety rodzinne, jeszcze z początków państwa polskiego.


Zuzanna Gajewska to młoda,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
652
133

Na półkach: , ,

Zuzannę Gajewską poznałam dzięki portalowi eKulturalni.pl - jest bowiem jego redaktorką. Okazało się również, że prowadzi bloga literackiego Szufladopółka. Z wielką przyjemnością odwiedzałam i odwiedzam oba te miejsca (do czego również Was zachęcam). Kiedy wyszło na jaw, iż Zuzanna napisała książkę, która zdobyła pierwsze miejsce w Konkursie Literackim organizowanym przez Fundację Elbląg, miałam nadzieję, że będę miała okazję ją przeczytać (niestety nie jest dostępna w sprzedaży). Stało się to możliwe, dzięki akcji „Moja książka w Waszych rękach”. 4 ścieżki, 4 pory roku, a wszystko to jakże związane z treścią publikacji. Mnie przypadła WIOSNA, co może wcale nie jest takim przypadkiem, jakby się mogło wydawać – wszak to pora moich narodzin…, co nie jest tutaj bez znaczenia (prawda Zuzanno? ;))

„Potomkowie pierwszej czarownicy” to książka, która od samego początku bardzo intryguje. Zuzanna posłużyła się legendą o pierwszej czarownicy, która przechytrzyła Welesa (słowiańskiego boga magii, przysięgi, bogactwa, zaświatów),przy czym pozwoliła sobie na duże urozmaicenie, rozbudowując ją wedle własnej (rzekłabym nawet, że niebywałej) fantazji. Dzięki temu powstała historia niezwykle ciekawa, tajemnicza, pobudzająca wyobraźnię i wyzwalająca dużą chęć poszerzenia wiedzy (a właściwie zaczerpnięcia jakichkolwiek informacji, gdyż w moim przypadku wiedza ta jest nikła) na temat słowiańskich wierzeń.

Powieść ta została osadzona w czasach współczesnych (choć są też „wstawki” z czasów bardzo nam odległych),a jej głównymi bohaterkami są cztery dziewczyny (Magda, Basia, Kornelia i Matylda),z pozoru niczym nie wyróżniające się studentki. Spotykają się przypadkiem jeden raz, drugi…, co skutkuje tym, iż zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, a nawet zaprzyjaźniają się. Wokół nich dzieją się jednak dziwne rzeczy… Dość niezrozumiałe i wzbudzające wątpliwości, co do nich samych. Jedna z nich jest w dużym niebezpieczeństwie, choć nie ma o tym pojęcia. Pewna osoba sugeruje, że zagrożenie to pochodzi od jej nowych przyjaciółek. W międzyczasie prowadzone jest śledztwo w sprawie morderstwa, w które zamieszani są „słudzy” Welesa… Magda poznaje historię swojej rodziny, swoich dalekich przodków. Pozostałe dziewczyny również dowiadują się wielu nowych rzeczy o sobie i swoich najbliższych. No więc dzieje się i to dość sporo.

Książka Zuzanny jest dobrze napisana. Na początku miałam poczucie chaosu, aczkolwiek powoli przyzwyczajałam się do stylu autorki i jej sposobu prowadzenia narracji. Przyznaję, że chwilami brakowało mi większego dopracowania, rozwinięcia pewnych wątków (przez pewien czas miałam problemy z odróżnieniem dziewczyn i czasem zbyt szybko pewne rzeczy były wyjawiane),ale jestem przekonana, że gdyby książka trafiła pod skrzydła dobrego wydawnictwa i gdyby odpowiedni redaktorzy i korektorzy zajęli się tą publikacją, to mielibyśmy możliwość wciągnięcia się w bardzo interesującą, niezwykle urzekającą, zachwycającą wręcz serię. Tak, tak, ta książka domaga się wręcz kontynuacji! I tak naprawdę przydałoby się rozbudowanie tej pierwszej części, żeby było jeszcze bardziej tajemniczo, jeszcze bardziej niebezpiecznie (żałuję bowiem, że samo śledztwo zostało potraktowane nieco po macoszemu – przydałoby się poświecenie jemu większej uwagi, aby czytelnik, razem z bohaterami, krok po kroku mógł odkrywać kolejne, jakże znaczące tajemnice z przeszłości). Ja jestem wielce zaintrygowana – czekam na kolejne części!

Z całego serca życzę Zuzannie, by jej książka spotkała się z zainteresowaniem dobrego wydawnictwa. W tej historii jest bowiem przeogromny potencjał, któremu potrzebna jest porządna „oprawa” :)

Gratuluję Zuzanno pięknej wyobraźni. Pracuj dalej, pisz kolejne części i zaskakuj nas jeszcze bardziej – masz ku temu możliwości :)


http://napieknej.wordpress.com/2014/07/19/potomkowie-pierwszej-czarownicy-zuzanna-gajewska/

Zuzannę Gajewską poznałam dzięki portalowi eKulturalni.pl - jest bowiem jego redaktorką. Okazało się również, że prowadzi bloga literackiego Szufladopółka. Z wielką przyjemnością odwiedzałam i odwiedzam oba te miejsca (do czego również Was zachęcam). Kiedy wyszło na jaw, iż Zuzanna napisała książkę, która zdobyła pierwsze miejsce w Konkursie Literackim organizowanym przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
527
47

Na półkach: , , ,

Historia dzieje się w dwóch różnych epokach - we współczesności oraz w czasach Mieszka I. Cztery studentki uniwersytetu w Olsztynie w pierwszym dniu studiów razem zacięły się w windzie między piętrami. Następnie w ciągu kilku dni 2 razy powtórzyła się podobna sytuacja - wszystkie spotkały się w jednym miejscu. Przypadek? Przeznaczenie? Tak czy inaczej zaprzyjaźniły się i od tego czasu trzymały się razem. Ale nie wszystko było normalne... Chyba oczywistym jest fakt, że główne bohaterki, to postacie pozytywne, a co z tymi negatywnymi? Wiele razy wydawało mi się, że już nie wiem, kto jest zły, kto dobry. Tak czy inaczej rozpocznie się walka. Walka o wielki skarb.

Jak już wspomniałam, w książce mamy do czynienia również z inną epoką niż współczesność. Kilka rozdziałów opowiada o córce Mieszka I i o tym, jak uciekła z domu. Jaki ma to związek z fabułą? Trzeba przeczytać :)

Przy pierwszych stronach powieści nie potrafiłam się w nią wciągnąć i myślałam, że przykrym obowiązkiem będzie doczytać ją do końca, a potem wydawać negatywną recenzję. Jakże się myliłam! Kolejne rozdziały pociągały mnie coraz bardziej. Nie mogłam się oderwać od książki! Nawet fragmenty, gdzie mniej się działo, nie narzekałam. Cały czas było ciekawie. Dawno nie czytałam podobnej książki.

Żal mi się zrobiło dopiero, gdy przeczytałam ostatnie słowa i zamknęłam okładkę. Mam nadzieję, że autorka szybko wyda kontynuację przygód czerech studentek, gdyż otwarte zakończenie nie pozwala być cierpliwym.

Nie wiem, czy już wspominałam o tym, iż ogromnie lubię czytać udane debiuty literacie, szczególnie te polskie. To znak, że literatura nie umiera, nie traci na jakości i są ludzie, którzy wskoczą na listę najlepszych pisarzy, bo ile stare wygi mogą grzać tam miejsce ze swoimi klasykami? ;) Gratuluję pani Zuzannie tego, że jej pierwsza powieść napisana jest tak dobrym językiem i tak bardzo potrafi sobą zainteresować.

Historia dzieje się w dwóch różnych epokach - we współczesności oraz w czasach Mieszka I. Cztery studentki uniwersytetu w Olsztynie w pierwszym dniu studiów razem zacięły się w windzie między piętrami. Następnie w ciągu kilku dni 2 razy powtórzyła się podobna sytuacja - wszystkie spotkały się w jednym miejscu. Przypadek? Przeznaczenie? Tak czy inaczej zaprzyjaźniły się i od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1002
242

Na półkach: ,

czytalski.blogspot.com
Słowiańskie wierzenia to temat mało obecny w literaturze powszechnej. Na szczęście elblążanka Zuzanna Gajewska postanowiła nieco przybliżyć ten zapomniany aspekt naszej kultury.

X wiek n.e. Adelajda, córka Mieszka I ucieka z dworu w towarzystwie swoich służek. Schronienie znajduje w chacie babki jednej z nich. Jednak nie jest to zwykłe miejsce, a i staruszka też do zwyczajnych nie należy.
Czasy współczesne. Magda od dzieciństwa bała się swoich snów. Nikt nie był jest w stanie pomóc. Z czasem nauczyła się żyć w miarę normalnie, ale nie wie jak długo może to potrwać, a właśnie zaczęła studia. Pech chce, że jeszcze przed inauguracją dowiedziała się, że została zapisana na zły kierunek. Kiedy chce wyjaśnić tą sytuację zostaje uwięziona w windzie wraz z trzema innymi studentkami: Kornelią, Matyldą i Basią. Po uwolnieniu z pułapki rozchodzą się w swoją stronę. Wkrótce jednak coraz częściej zaczynają natrafiać na siebie. Każda z nich jest inna, ale w krótkim czasie nawiązuje się pomiędzy nimi nić przyjaźni i dziewczyny dużo czasu spędzają ze sobą. Dalsze wydarzenia pokazują, że łączy je o wiele więcej niż mogły sobie wyobrazić.

"Potomkowie..." to powieść z gatunku "urban fantasy" skierowana do młodzieży, ale jeżeli kogoś interesują słowiańskie wierzenia to ta książka jest pozycją, która w łatwy i pozbawiony naukowego zadęcia sposób wprowadzi go w świat Peruna, Welesa i innych bóstw, które nadal mają swoich wyznawców, znanych obecnie pod mianem rodzimowierców. Jest to zdecydowanie pozytywem, gdyż bardziej znane są nam mity greckie czy skandynawskie, natomiast w szkole nikt nie uczy o dorobku kulturowym naszych przodków. Dodatkowo autorka przedstawia opowieść o Adelajdzie - legendarnej córce Mieszka I, której rzeczywiste istnienie nie zostało jednoznacznie potwierdzone, ale stanowi ona punkt wyjścia dla historii.

Minusem książki jest mały druk, który może utrudniać czytanie i sprawia, że po zakończeniu tych 164 stron wydaje się, że przeczytało się ich sporo więcej. Miejmy nadzieję, że kolejne części (cała opowieść ma mieć ich pięć) będą pod tym względem przyjaźniejsze dla czytelnika.

Jeżeli jest ktoś chętny na lekturę to powinien obserwować bloga Zuzanny pod adresem szufladopolka.blogspot.com. Autorka udostępniła "Potomków..." w ramach akcji "Moja książka w waszych rękach". Ponieważ spore znaczenie w tej historii mają pory roku, więc są cztery ścieżki, po których wędrują książki.
Można też, niczym hrabia Mrożonek, próbować stworzyć piątą porę roku i wypożyczyć książkę z biblioteki, ale to raczej opcja dla mieszkańców Elbląga i okolic.

Tytuł: Potomkowie pierwszej czarownicy
Autor: Zuzanna Gajewska
Wydawnictwo: Fundacja Elbląg
Rok wydania: 2013
Stron: 164

czytalski.blogspot.com
Słowiańskie wierzenia to temat mało obecny w literaturze powszechnej. Na szczęście elblążanka Zuzanna Gajewska postanowiła nieco przybliżyć ten zapomniany aspekt naszej kultury.

X wiek n.e. Adelajda, córka Mieszka I ucieka z dworu w towarzystwie swoich służek. Schronienie znajduje w chacie babki jednej z nich. Jednak nie jest to zwykłe miejsce, a i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
53

Na półkach:

Oceny sobie nie wystawię, bo nie wypada :) Tych, którzy chcą przeczytać - zapraszam : http://szufladopolka.blogspot.com/2014/01/moja-ksiazka-w-waszych-rekach-wedrowka.html

Oceny sobie nie wystawię, bo nie wypada :) Tych, którzy chcą przeczytać - zapraszam : http://szufladopolka.blogspot.com/2014/01/moja-ksiazka-w-waszych-rekach-wedrowka.html

Pokaż mimo to

avatar
1095
591

Na półkach: ,

Bardzo chętnie sięgam po literaturę rodzimą, a już szczególnie po debiuty literackie. Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym występuję zatrzęsienie nowości młodych autorów. Wiele razy przekonałam się, że warto sięgać po takie tytuły i dawać szansę „świeżynkom”. Nie rzadko zdarza się, że tworzą oni o wiele lepsze powieści, niż ci, którzy zagrzali miejsca od jakiegoś czasu i maja swoich stałych czytelników. Bardzo trudno się wybić i zainteresować na tyle potencjalnych czytelników, aby sięgali po książkę i polecali ją innym.

Gdy autorka bloga, Szufladopółka – Zuzanna Gajewska stworzyła akcję „Moja książka w Waszych rękach”, z wielka chęcią się na nią zapisałam. W świat wysłała 4 swoje książki oznaczając je porami roku. Ja zostałam przypisana do lata. Czy warto było zapisać się do akcji wędrującej książki?

Już na samym początku poznajemy 4 dziewczyny, które przez przypadek spotykają się w windzie, która staje między piętrami. Studentki: Matylda, Basia, Kornelia i Magda są tak różne jak pory roku, jednak traf chciał, a może przeznaczenie, że dziewczyny się zaprzyjaźniają i jak się z czasem okazuję wiele ich połączy, a wiedza, którą z czasem zdobędą doprowadzi ich do wykonania zadania, które wiele może zmienić w życiu całej społeczności. Nie mogę zdradzić za wiele, gdyż może to doprowadzić do tego, że zdradzę całą fabułę. Powiem tylko, że powieść jest wielowątkowa i tocząca się na dwóch płaszczyznach. Mamy X wiek, kiedy to córka Mieszka opuszcza jego gród i wychodzi za mąż za swego ukochanego Zamira, wnuka Nawoji, pierwszej czarownicy.

Zuzanna Gajewska pisze artykuły publikowane w regionalnej, internetowej gazecie o kulturze, dyskutuje z użytkownikami portalu społecznościowego, prowadzi bloga Szufladopółka. Do redakcji gazety trafiła w wyniku naboru prowadzonego na stanowisko redaktora portalu społecznościowego.

Autorka w swojej historii zawarła to, co uwielbiam i czym się interesuję, a mianowicie mitologie Słowian. Jest Weles, Perun, oddanie się przyrodzie i zaakceptowanie świata takim, jaki jest. Zuzanna Gajewska ma wielki potencjał. Jako, że co nieco wiem o wspomnianej mitologii to wiem, że przygotowała się do swojej pracy bardzo sumiennie. Bardzo umiejętnie wplotła historię sprzed tysiąca lat do zastanej rzeczywistości. Wszystko ma swoje miejsce, nic nie jest zbędne. Sporo ciekawych, nienużących opisów.

Znalazłam dwa minusy: pierwszy to taki, że książkę muszę puścić dalej w Polskę, a drugi to ten, ze autorka nie zakończyła tej historii w tym tomie. Zakończenie sugeruje kontynuację i mam nadzieję, że tak też się stanie, gdyż z wielką niecierpliwością czekam na to jak dziewczyny poradzą sobie z powierzonym im zadaniem.

Książka lekka i przyjemna w odbiorze. Język prosty i przystępny, fabuła nad wyraz wartka, jednak bardziej przyśpiesza przy końcu opowieści, aby zderzyć czytelnika z nierozwiązanym zakończeniem i pozostawieniem go z lekkim niesmakiem. Bo jakże tak można, przy tak interesującym wątku zakończyć tę część? To musiało być zamierzone.

Bardzo chętnie sięgam po literaturę rodzimą, a już szczególnie po debiuty literackie. Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym występuję zatrzęsienie nowości młodych autorów. Wiele razy przekonałam się, że warto sięgać po takie tytuły i dawać szansę „świeżynkom”. Nie rzadko zdarza się, że tworzą oni o wiele lepsze powieści, niż ci, którzy zagrzali miejsca od jakiegoś czasu i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Przyznaję. Jestem egoistką. Zagarnęłam ją dla siebie. Trafiła do mnie w wyniku akcji wymyślonej przez samą twórczynię: Zuzannę Gajewską. Wzięłam udział w losowaniu i książka po prostu do mnie trafiła. Kto nie lubi wygrywać??? Gdy się więc pojawiła- traktowałam ją, jak skarb. Potem jednak, w natłoku codziennych obowiązków, zapomniałam o niej. Raz na jakiś czas przypomniałam sobie o jej istnieniu budzącym chwilowe poczucie winy, że nie mam na nią czasu. Fakt- mogłam ją odesłać. Cieszę się jednak, że postanowiłam inaczej. Należę do tego grona osób, które po książkę sięgają po dniu tzw. umysłowej pracy. Nie trudno więc domyśleć się, że do poduszki wybieram treści nie skomplikowane, nie wymagające ode mnie konieczności analizowania każdego zdania. Kilka przeczytanych w pozycji horyzontalnej stron jest dla mnie, jak początek drogi do krainy snów. Początkowo książka „Potomkowie pierwszych czarownic” nie należała do wyjątków. Tych kilkanaście minut dziennie poświęconych na lekturę pewnego wieczoru zmieniło się w zarwanie nocy. Fakt- nie przeczytałam książki jednym tchem. Jej treść „nie wciągnęła” mnie od razu. Bohaterki, pomimo swych cudownych mocy, wydawały mi się dość zwyczajne i nie na tyle interesujące, żeby poświęcać im więcej uwagi, niż miałam to w zwyczaju czynić w przypadku innych fikcyjnych osobistości zamieszkujących kartki książek. Owej pamiętnej nocy zahipnotyzowało mnie jednak odkrycie: autorka książki sama traktowała swoje postaci z dystansem. Darzyła sympatią, jednak nie stawiała na piedestale. Umieszczała w zabawnych sytuacjach, jakby mrugała do czytelnika okiem i mówiła: „zobaczymy, jak sobie z tym poradzą”. Nie sposób było odłożyć książkę na nocną szafkę do następnego razu. MUSIAŁAM DOWIEDZIEĆ SIĘ WSZYSTKIEGO OD RAZU. O dziewczynach. Zwykłych, młodych kobietach z „ekstra” dodatkami. Tak więc stało się. Książka wciągnęła mnie niczym pogodny, zabawny serial dla młodzieży z kryminalnymi wątkami… i niestety skończyła tak, jak na pierwszą serialową część przystało: tuż przed ostateczną bitwą. Pozostało uczucie niedosytu. I za to między innymi autorce należą się brawa. Nie wyeksploatowała tematu od razu. Oddała jedynie kilka strzałów dając czytelnikowi czas na „zaprzyjaźnienie” się z kreowanym przez siebie światem. Pozostając na książkowym „głodzie” apeluję do autorki: Zuza! Dopisz ciąg dalszy! Czuję, że kolejnej części także będzie warto będzie poświęcić czas.

Przyznaję. Jestem egoistką. Zagarnęłam ją dla siebie. Trafiła do mnie w wyniku akcji wymyślonej przez samą twórczynię: Zuzannę Gajewską. Wzięłam udział w losowaniu i książka po prostu do mnie trafiła. Kto nie lubi wygrywać??? Gdy się więc pojawiła- traktowałam ją, jak skarb. Potem jednak, w natłoku codziennych obowiązków, zapomniałam o niej. Raz na jakiś czas przypomniałam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1124
577

Na półkach: , ,

Polacy są malkontentami, wiadomo o tym powszechnie. Generalnie nie lubimy swojego kraju i tego, co się w nim promuje, a teksty rodzimych autorów odrzucamy już na wstępie. Gdy akcja dzieje się w naszej ojczyźnie – jest jeszcze gorzej. Wszystko z góry wydaje nam się szare, brudne i nijakie. Nie przepadam za takim stylem myślenia i bardzo staram się go unikać, chociaż przyznać muszę, że dostęp do rodzimej literatury nie jest łatwy – pomijając największe nazwiska promocja jest słaba i nieszczególnie skuteczna, a wersje papierowe dostępne niemal wyłącznie w małych nakładach. Tym bardziej cieszę się, że są osoby, które próbują dotrzeć do swoich czytelników w taki sposób jak Zuzanna Gajewska, która cztery egzemplarze swojej książki wysłała w świat.

Przygoda z „Potomkami pierwszej czarownicy” zaczęła się od goniącego terminu i być może dlatego pierwsze moje nastawienie nie było zbyt entuzjastyczne. Muszę przyznać, że na początku szło mi dość opornie – choć język książki jest przyjemny, to akapity potrafią zająć stronę, a początkowa ilość postaci sprawia, że można się pogubić. Na szczęście skomplikowanie, tak dokuczliwe na początku, ma swoje uzasadnienie w dalszej części książki i wyrażone jest wątkami, które dobrze zbiegają się w zakończeniu. Powiem szczerze, że mimo sceptycyzmu szybko dałam się ponieść lekturze, a po zakończeniu miałam przez moment refleksję w stylu: „już? a co będzie się działo dalej…?”.

Ale od początku. Książka Zuzanny Gajewskiej jest tekstem dotyczącym losów czwórki dziewcząt, które przypadkowo spotykają się, rozpoczynając naukę na studiach w Olsztynie, nie jest to jednak powieść obyczajowa. Całość zbudowana jest na wątku fantastycznym, związanym ze słowiańskimi wierzeniami i pewną legendą, dotyczącą Adelajdy, domniemanej córki Mieszka I. Według zaprezentowanej tutaj wersji, Adelajda miała uciec z dworu i wziąć ślub z wnukiem Nawoji, pierwszej czarownicy, dając tym samym początek linii wyznawców obdarzonych niezwykłą mocą. Ów ród miał przetrwać do dziś, a sama treść książki zbudowana jest na osi kultów rodzimowierczych, osadzonych we współczesnych realiach. Połączenie jest naprawdę ciekawe i pozwala na kreację świata nieco innego niż ten znany nam na co dzień, a jednak tak bliskiego każdemu z czytelników.

Jeśli chodzi o stronę techniczną – samemu tekstowi nie mam nic do zarzucenia. Jest co prawda kilka niedoróbek edytorskich (braki myślników, pojedyncze błędy),ale tego można by się czepiać, gdyby chodziło o tekst wydawnictwa z dużym zapleczem. Generalnie język jest przystępny, a opisy, do których autorka ma wyraźną skłonność, nie przeszkadzają w lekturze, można się do nich przyzwyczaić. Z początku nie mogłam się pozbyć wrażenia, że jest to jednak książka dla młodzieży i nie myliłam się – faktycznie opis mówi o takim przeznaczeniu i widać to nieco w budowie zdań, jednak absolutnie nie można tego uznać za wadę. Mnie osobiście podobało się przedstawienie codziennego życia bohaterek i ich przemyśleń, wyszło autentycznie i przyjemnie dla oka.

Dodatkowym walorem jest sam motyw historyczny, związany z wierzeniami Słowian – autorce udało się pokazać, że tworząc w Polsce można garściami czerpać z naszej rodzimej kultury. Wspomniani na początku malkontenci zapominają, że nie żyjemy tylko w szarych blokach, a nasza historia jest równie ciekawa jak innych narodów. Gdyby inni autorzy z podobną chęcią sięgali do źródeł związanych z lokalnymi wierzeniami, legendami czy baśniami, obronilibyśmy bez trudu walory polskiej literatury. Zwłaszcza za ten aspekt „Potomków…” jestem autorce szczególnie wdzięczna.

------------------------------------------
http://czworgiem-oczu.blogspot.com/

Polacy są malkontentami, wiadomo o tym powszechnie. Generalnie nie lubimy swojego kraju i tego, co się w nim promuje, a teksty rodzimych autorów odrzucamy już na wstępie. Gdy akcja dzieje się w naszej ojczyźnie – jest jeszcze gorzej. Wszystko z góry wydaje nam się szare, brudne i nijakie. Nie przepadam za takim stylem myślenia i bardzo staram się go unikać, chociaż przyznać...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    35
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    4
  • 2014
    3
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 2014
    1
  • Projekt '52 książki' [2014]
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Egz. recenzenckie/Od autora
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Potomkowie pierwszej czarownicy


Podobne książki

Przeczytaj także