Najnowsze artykuły
- ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant7
- Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
- ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
- ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Piotr Dutkiewicz
4
7,8/10
Pisze książki: powieść przygodowa, technika
Urodzony: 1972 (data przybliżona)Zmarły: 19.05.2007
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
43 przeczytało książki autora
27 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Atlas komunikacji miejskiej. Województwo zachodniopomorskie
Remigiusz Grochowiak, Piotr Dutkiewicz
8,5 z 2 ocen
3 czytelników 1 opinia
2007
Atlas komunikacji miejskiej. Województwo wielkopolskie
Remigiusz Grochowiak, Piotr Dutkiewicz
7,0 z 2 ocen
4 czytelników 1 opinia
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Legenda nieświętego Marcina Piotr Dutkiewicz
6,6
Debiuty Polaków to dziwna kwestia – podchodzę do nich bardzo, bardzo sceptycznie, wiele razy bardzo się zawiodłam, a i tak z uporem maniaka sięgam po nieznane książki Polaków, których – gdy już trafią w moje ręce – nie mam ochoty czytać, bo… znów obawiam się zetknięcia z grafomanią. Bezsensu, prawda? Na szczęście zdarzają się jeszcze autorzy tacy jak Piotr Dutkiewicz, którzy pokazują, że Polacy naprawdę mają smykałkę do pisania!
Legenda nieświętego Marcina to zbiór opowiadań, których akcja toczy się w państwie pradawnych Słowian. Najczęściej występuje w nich również tytułowy bohater, choć nie jest to regułą. Marcin to pomysłowy, inteligentny zawadiaka o ponurej przeszłości, która depcze mu po piętach. Tropi smoki, zakłada oddział dywersyjny, doradza władcy. A czytelnik rozsiada się wygodnie, bo dobrze zna ten typ bohatera, który co prawda ma swoje za uszami, ale i tak budzi sympatię.
Jak to jest ze zbiorami opowiadań, jeden tekst drugiemu nierówny. Zauważyłam, że im bliżej końca, tym utwory były lepsze, jakby autor nabierał wprawy i czuł się pewniej w swej roli. To cecha, która sprawia, że debiut nie tylko wypadł całkiem dobrze, ale też z przyjemnością przeczytałabym następną książkę tego autora.
Zaletą był też język – może stylizacja na staropolski nie wyszła w stu procentach, ale jestem mile zaskoczona tym, jak sprawnie autor poradził sobie z narracją, opisami i dialogami. Potrafił rozbawić czytelnika i zaskoczyć, kiedy było trzeba. W porównaniu do innych książek wydawnictwa Novae Res, ta jest jedną z najlepszych, jakie czytałam. Zwróciłam jednak uwagę na parę niedociągnięć.
Przede wszystkim denerwował mnie pewien zabieg, który uważam za totalnie zbędny i psujący efekt całości – nawiązania do przyszłości. Autor zupełnie niepotrzebnie zastosował zwroty lub sytuacje znane nam z historii Polski, a które były nieznane bohaterom – mam tu na myśli m.in. dwa nagie miecze, które dają Niemcom Polanie, czy też cytat z Mickiewicza, który niby nieświadomie wypowiada jedna z postaci. Naliczyłam pięć lub sześć takich momentów. Nie wiem, czy miały konkretny cel, ale mnie zdecydowanie irytowały i wybijały z rytmu, utrudniając wczucie się w świat przedstawiony.
Ponadto sądzę, że opowiadania warto byłoby bardziej rozbudować i pozwolić czytelnikowi po prostu obcować ze światem pierwszych Słowian. Niektóre historie potoczyły się tak szybko, że pewne rozwiązania zostały przedstawione po łebkach. Szkoda, bo Marcin Igła ma zadatki na to, by stać się rozpoznawanym bohaterem literackim. Kto wie, może kiedyś nawet urośnie do rangi Mordimera Madderdina? Na razie sporo mu brakuje, jednak życzę autorowi, by tak się stało, bo widać, że talentu mu nie brak.
Osobiście chętnie poczytałabym więcej o tym okresie w dziejach Polski. Idealnie byłoby, gdyby większa ilość wierzeń i ówczesnych realiów przeplatała się z fabułą, choć nawet bez tego chętnie przeczytałabym dalszą część. Jeszcze jedna rzecz, która przykuła moją uwagę to specjalny krój czcionki, stylizowany na staroświecki, a nie utrudniający czytania. Tu wielki plus dla wydawcy, bo okładka jest nieco mniej interesująca.
Polecam tę książkę miłośnikom fantastyki i mitologii słowiańskiej. Także sympatycy polskich autorów na pewno będą zadowoleni z wyboru. Wiecie, że patronat nad Legendą nieświętego Marcina objęło Inowłodzkie Bractwo Rycerskie? Nie wiem, w jaki sposób planują promować tę książkę, ale na wypadek, gdyby przyszło im do głowy użyć mieczy i ciężkozbrojnej jazdy – miejcie egzemplarz przy sobie. ;)
*
Więcej recenzji na: www.postmeridiem1.blogspot.com
Legenda nieświętego Marcina Piotr Dutkiewicz
6,6
Książka jest zaskakująco dobra, nie brakowało na prawdę zabawnych momentów, jest jednak - moim zdaniem - niedopracowana. Marcin Igła oraz jego przygody powinny zostać nieco bardziej rozpisane, niektóre historie przelatywały zdecydowanie zbyt szybko. Autor powinien dać czytelnikowi czas na zapoznanie się z otoczeniem i bohaterami. Boli mnie bardzo niespodziewane zakończenie, które mogło by zostać przedłużone o kilka kolejnych stron, a może i nawet rozdziałów. Brakowało mi również dokończenia historii druida i pokąsanych przez żmije kompanów. Mam nadzieję, że autor pracuje już nad kolejną książką przygód Marcina oraz to, że książka będzie miała przynajmniej dwa razy więcej stron.