Promotorka

Profil użytkownika: Promotorka

Gdańsk Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 4 tygodnie temu
278
Przeczytanych
książek
508
Książek
w biblioteczce
53
Opinii
412
Polubień
opinii
Gdańsk Kobieta
Cześć, mam na imię Zuzanna i jestem… Hm... No właśnie. Z wykształcenia dziennikarką i socjolożką, z zawodu także dziennikarką, szeroko rozumianym pijarowcem i animatorką kultury, a z zamiłowania to, co wyżej oraz blogerką i literatką. Trochę miszmasz, prawda? W każdej z tych dziedzin zawsze czułam się świetnie. Każda z nich była cząstką mnie, ale coś w tej układance nie pasowało. Obrazek był niewyraźny. Ten brakujący puzzel znalazłam w poczekalni pogotowia chirurgicznego dla dzieci, do której trafiłam z moją starszą córką. Czekałyśmy w naprawdę długiej kolejce, a ja - co z zasady mi się nie zdarza - nie wzięłam ze sobą książki. Wtedy mogłam zaobserwować znudzone dzieci i zniecierpliwionych rodziców. I pomyślałam sobie, że gdybym miała jednak tę książkę mogłabym poczytać wszystkim i umilić im czekanie. Mniej więcej w tym samym czasie broniłam pracę magisterską z socjologii o promocji czytelnictwa w mediach społecznościowych. Jeden z jej wniosków mówił, że projekty promujące czytelnictwo najczęściej trafiają do osób, które czytać już lubią. Że to oni przychodzą na wydarzenia literackie, targi książki, spotkania autorskie, zapisują się na warsztaty, wypożyczają i kupują książki. Oni są już przekonani. I nagle: Eureka! Czytanie innym na głos w miejscach publicznych będzie rozwiązaniem obu problemów. Uratuje ludzi przed nudą i pomoże dotrzeć do tych, którzy jeszcze nie wiedzą jak wspaniałą formą rozrywki jest książka. Dlatego powołałam do życia "Woluminy. Głos książki". Na potrzeby akcji stworzyłam i wcielam się w postać Superbohaterki Woluminy, która ratuje świat przed nudą i negatywnymi emocjami związanymi z czekaniem. Mam pelerynę i (czasem) okulary, moim rekwizytem jest megafon, a bronią oczywiście KSIĄŻKA! Moimi pierwszymi pomocniczkami zostały moje córeczki. Wkręciłam się. Ta akcja utwierdziła mnie w przekonaniu, że właśnie to chcę robić. Że moją pasją jest nie tylko czytanie, ale zachęcanie innych do spędzania czasu z książką i nietypowa promocja czytelnictwa. Pod hasłami „darmowe czytanie”, „czytanie na czekanie” organizuję akcje głośnego czytania w miejscach publicznych: w kolejkach do lekarza, na przystankach, dworcach, czy na plaży. Odwiedzam oddziały szpitale i przedszkola, mobilizuję do podobnychdziałań internautów, obalam mit, że na czytanie nie ma czasu. Organizuję happeningi, wydarzenia literackie, prowadzę warsztaty. Moje przykładowe działania to Spacer Literacki po Elblągu tropem książki „Śmierć Kolekcjonera”, czy własnoręcznie wykonany wierszomat z tekstami promującymi antologię „Książka Pełna Słów”. Na realizację swoich działań otrzymałam Stypendium Kulturalne Miasta Elbląg. I nagle wszystkie elementy wskoczyły na swoje miejsce, wszystkie idealnie do siebie pasują. Pasowały od początku. Robiąc to jestem socjologiem, który obserwuje zachowania społeczne, animatorką kultury, która organizuje ludziom czas i zaraza pasją, dziennikarką, która pisze o literaturze i rozmawia z autorami, literatką, która szlifuje swój warsztat, a czasem uczy tego innych i blogerką, która dzieli się tym z innymi. Teraz patrzę na tę mozaikę i widzę wyraźnie, że... Mam na imię Zuzanna i jestem PROMOTORKĄ CZYTELNICTWA. http://www.promotorkaczytelnictwa.pl/p/o-mnie.html

Opinie


Na półkach:

Śmierć. Chyba nie ma bardziej skrajnego tematu. Mówi się, że jest tabu. Ale... nie ma to jak trup na pierwszej stronie, co nie? Czytamy o wypadkach, zabójstwach, ofiarach przemocy domowej, czy wreszcie śmierci naturalnej znanych osób. To się klika. Ciekawi. Intryguje.
Zaczyna robić się dziwnie, kiedy babcia mówi, w której sukience ją pochować, a mama zaklepuje sobie na cmentarzu miejsce obok taty. Niech no tylko ktoś z bliskich wypowie słowa „Jak umrę…” wtedy chórkiem odpowiadam: „nawet tak nie mów”. Ale moi bliscy już wiedzą, że po śmierci chciałabym zostać drzewem. Tylko muszę trochę jeszcze pożyć, zanim taka możliwość zostanie u nas wprowadzona prawnie.

Małgorzata Węglarz napisała książkę, której szukałam, której mi brakowało. Szczególnie na poziomie reaserchu do mojej książki ;) Ten reportaż to zbiór rozmów z osobami pracującymi w szeroko pojętej branży pogrzebowej.

Od przedsiębiorców, balsamistów i tanatokosmatologów przez mistrzów ceremonii i towarzyszkę w żałobie po osoby sprzątające po zgonach. Każdy rozdział to inny temat, a rozmowy poprzedzone są wprowadzeniem autorki. Mówi w nich jak szukała rozmówców, od czego zaczynał, konfrontuje to czego dowiedziała się po rozmowie, ze swoimi doświadczeniami i informacjami, a raczej przekonaniami jakie panują na temat branży.

Ten zawód nie jest wolny od stereotypów. Łamanie kości zmarłym, pijani grabarze to mity, z którymi rozprawiała się autorka i jej rozmówcy. Nieco trudniej wymazać z pamięci głośną sprawę łowców skór. To bulwersuje i bez dwóch zdań zasługuje na potępienie. Ale to przecież nie jest standardem, tylko plamą, której na branży zostawili ci bez zasad moralnych.

Jak napisałam na wstępnie śmierć budzi w nas mnóstwo, często skrajnych emocji. Boimy się śmierci. Ale spokojnie i na największy lęk – czyli pochowania żywcem jest sposób – dzwonki do trumny i bynajmniej nie jest to wynalazek dzisiejszych czasów. Z tych dawnych przekonań, tak na wszelki wypadek nie dopuszczamy do tego, by zmarły przeleżał w niedzielę, bo przecież może kogoś ze sobą zabrać. Potrafimy się z niej śmiać, czego przykładem jest Zakład Pogrzebowy Bytom, profil fikcyjnego przedsiębiorstwa w mediach społecznościowych. Czarny humor to ich specjalność. Nie brakuje osób, których właśnie pracy tej branży ciekawi, o czym z kolei świadczy profil Pani z domu Pogrzebowego, która opisuje kulisy swojej pracy. Aż wreszcie szukamy nowych alternatyw. Mistrz ceremonii zamiast księdza, kremacja zamiast pochówku w turmie, a może kiedyś dotrze do naszego kraju wymarzone przeze mnie zastąpienie nagrobków drzewami. Temat śmierci nie może być tabu. Tak wiele można o niej powiedzieć. Nie bójmy się tego.

Czytałam reportaże o pracy policji, strażaków lekarzy, którzy często są świadkami śmierci i historie jakie tam poznałam bardzo mną wstrząsnęły. Ale oni mają też szanse to życie ratować. Obezwładniając szaleńca z nożem, wynosząc kogoś z pożaru, operując rannego lub chorego. A teraz przyszło mi przeczytać książkę o ludziach, którzy wiedzą, że jest już po wszystkim. I jakkolwiek to zabrzmi ta książka dała mi jakiś dziwny spokój. Nie od razu, nie przy każdym rozdziale. Bo oczywiście były momenty, że porządnie wbiło mnie w fotel i musiała zrobić sobie przerwę w lekturze. Ale właśnie o to chodzi, że ta książką tworzy całość. Pewnie nie przez przypadek pod koniec umieszczone są rozmowy z mistrzami ceremonii czy towarzyszką w żałobie, osobami, którzy pomagają przez to przejść, zrozumieć.

To dobra i potrzebna książka. Nie jest lekka i przyjemna, co oczywiste, ale nie jest też dołująca czy przerażająca. Po prostu oswaja nas z rzeczywistością. Oswaja nas ze śmiercią.

A jeśli chcecie jeszcze bardziej pogłębić temat zachęcam do odwiedzenia FB autorki - Poest Mortem - Małgorzata Węglarz.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu MUZA.

Śmierć. Chyba nie ma bardziej skrajnego tematu. Mówi się, że jest tabu. Ale... nie ma to jak trup na pierwszej stronie, co nie? Czytamy o wypadkach, zabójstwach, ofiarach przemocy domowej, czy wreszcie śmierci naturalnej znanych osób. To się klika. Ciekawi. Intryguje.
Zaczyna robić się dziwnie, kiedy babcia mówi, w której sukience ją pochować, a mama zaklepuje sobie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy następuje śmierć mózgu? Czy w ogóle istnieje? To pytania, które w "Zanim się obudzę" stawia Agnieszka Bednarska. Zadaje je na milion różnych sposobów i odmienia przez przypadki. Przez przypadki osób pogrążonych w śpiączce, z objawami śmierci mózgowej i czekających na przeszczep. To ich historie znajdziecie w tej książce. Ale nie odpowiedzi. Odpowiedzi musicie szukać w sobie.


"Z rzeki zostaje wyłowiona kobieta – wyziębiona i prawie martwa. W szpitalu zapada w śpiączkę. Ma nikłe szanse na wybudzenie się. Policja nie potrafi ustalić jej tożsamości, nikt nie zgłasza jej zaginięcia. Opiekująca się nią siostra Brygida nadaje jej imię Selena i od tej pory poświęca się opiece nad dziewczyną.

Do tej samej sali trafia Kamil, chłopak z objawami śmierci mózgowej. Ordynator namawia jego rodziców do podpisania zgody na pobranie organów od Kamila, ale oni się nie zgadzają. Matka, patrząc na syna, nie wierzy w jego śmierć.

W szpitalu pracuje również doktor Yao Nakamura – wychowanek domu dziecka, samotny dziwak i przeciwnik orzekania śmierci mózgowej. Czy zdoła przywrócić swoich pacjentów do świata żywych? Kto ma decydować, gdzie leży granica między życiem a śmiercią? Co dzieje się za świadomością człowieka, który jest zbyt słaby, by wrócić, lecz wciąż niegotowy, by odejść? /Opis za wydawcą, Media rodzina


Agnieszka Bednarska już w posłowiu zaznacza, że nie namawia nikogo do obstawania po którejkolwiek ze stron. I bardzo się tego postanowienia pilnuje. Umiejętnie żongluje wątkami i wydarzeniami, co rusz zmieniając perspektywę. Pozwala wczuć się w jedną historię, by zaraz brutalnie przerzucić nas w sam środek innego dramatu.

Fabuła „Zanim się obudzę” jest wielowątkowa i wielowarstwowa. Autorka powoli odsłania kolejne, poruszające do głębi, na pozór odległe od siebie historie i splata je w jedną, dojmującą całość. Poruszanie naszych najczulszych strun to znak rozpoznawczy Agnieszki Bednarskiej.Przeżyłam ten wstrząs już przy lekturze „Płaczącego chłopca”, powinnam być przygotowana. Nie byłam. Tu dostałam go ze zdwojoną siłą.

Mimo że mamy do czynienia z fikcją literacka, po lekturze „Zanim się obudzę” nie sposób nie zadać sobie pytań, które między wierszami, w historiach Kamila i Seleny stawia pisarka. Czy istnieje śmieć mózgu? Jak daleko można się posunąć w walce o ludzkie życie? I o które życie powinniśmy walczyć?

Autorka polemizuje na ten temat zestawiając ze sobą dwójkę bohaterów - doktora Yao Nakamura, przeciwnika orzekania śmierci mózgowej i wziętą panią ordynator, zwolenniczkę transplantologii. Genialnie wykreowane postaci, które różni właściwie wszystko, poza jednym. Ironią jest to, że każde z nich chce ratować ludzkie życie.

Przedstawianie pokrętnych ludzkich losów i kreacja bohaterów to mocne strony autorki. Postaci są złożone, każde z bogatym bagażem doświadczeń - przejmujących, wywołujących skrajne emocje od poczucia niesprawiedliwości i bezsilności do chęci walki.

Do mocnych tematów i trudnych pytań, autorka dorzuca realizm magiczny, którym buduje niesamowity klimat i potęguje literackie doznania. Poza wydarzeniami ze szpitalnej sali i wcześniejszego życia bohaterów przenosi nas w inny wymiar, do świadomości pogrążonych w śpiączce pacjentów, zawieszonych gdzieś między życiem a śmiercią. Robi to subtelnie, nienachalnie, dzięki czemu naturalnym wydaje się, że ludzie w śpiączce zachowują świadomość. Autorka pozwala nam poznać ich myśli, uczucia i dylematy, w tym ten najważniejszy. Wybrać życie czy śmierć?

Świetny warsztat literacki, w tym niesamowita umiejętność uwodzenia słowem i przedstawienie ludzkich dramatów w połączeniu z realizmem magicznym dają nam emocjonalną bombę. To książka z rzędu tych, po których nie można się pozbierać. Wbija w fotel, zmusza do refleksji i nie daje spokoju po zakończonej lekturze.


Nie wierzę. Naprawdę nie rozumiem, jak to jest możliwie, że o Agnieszce Bednarskiej nie zrobił się jeszcze szum. Z takim warsztatem i tematyką, jaką porusza, już dawno powinna trafić do mainstreamu. I będę tego cierpliwie wypatrywać.

Moja ocena: wyższa półka
Ocena tradycyjna 10/10

Kiedy następuje śmierć mózgu? Czy w ogóle istnieje? To pytania, które w "Zanim się obudzę" stawia Agnieszka Bednarska. Zadaje je na milion różnych sposobów i odmienia przez przypadki. Przez przypadki osób pogrążonych w śpiączce, z objawami śmierci mózgowej i czekających na przeszczep. To ich historie znajdziecie w tej książce. Ale nie odpowiedzi. Odpowiedzi musicie szukać w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie bałam się tej książki. A konkretnie tego, że nie jest horrorem. Artur Urbanowicz zachwycił mnie i porządnie przestraszył „Gałęzistym”, więc nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością autora. Przewijająca się w sieci informacja, że „Grzesznik” to coś o gangsterskich porachunkach ostudziła mój entuzjazm. Z drugiej strony - jednak groza. Ale z humorem. Nie za dużo tego, jak na jedną książkę?

Marek Suchocki "Suchy", boss suwalskiego półświatka, dowiaduje się, że jego najgroźniejszy konkurent wychodzi z więzienia. Nie czekając na dalszy rozwój wypadków, wraz ze swoimi wiernymi ludźmi postanawia raz na zawsze stawić mu czoło. Porachunki kończą się tragicznie – Marek spada ze schodów i doznaje silnego wstrząsu mózgu. Kiedy po tygodniowej śpiączce odzyskuje przytomność, okazuje się, że jego grupa została rozbita, a wszystkie pieniądze zarobione przez lata przestępczej działalności zniknęły. Jego przeciwnik, przez swoje brutalne i bezkompromisowe dokonania ochrzczony niegdyś przez media Grzesznikiem, daje się poznać jako genialny, niesamowicie inteligentny psychopata, który nie zna litości. Stawia Suchego przed wyborem – albo ustąpi, albo zostanie mu odebrane wszystko, czym tylko kiedykolwiek się cieszył. Na domiar złego, wkrótce po wypadku ujawniają się nowe, przerażające zdolności Marka…

opis za wydawcą, Gmork


Książka wciągnęła mnie od samego początku, a co najdziwniejsze Marek, główny bohater - przestępca, który wymusza haracze, torturuje ludzi i zdradza żonę wręcz wzbudzał sympatię. Od razu skojarzył mi się z Szackim (choć to ktoś z drugiej strony barykady) i pewnie automatycznie z Więckiewiczem (z roli w Vinci) w jednym. To pewnie przez butę i arogancję bohatera oraz ten ukryty między wierszami humor. Tak więc już czekam na ekranizację, wiadomo z kim w roli głównej ;).

Ale do sedna.

To dla grozy sięgnęłam po tę książkę. Chciałam się bać i wiele wskazywało na to, że będę. Opętanie to motyw wykorzystany już wzdłuż i wszerz, ale wciąż dający milion możliwości twórcom. I zawsze przerażał mnie najbardziej. Autorowi "Grzesznika" nie można odmówić pomysłowości i wyobraźni, świetnie zinterpretował ten temat, wprowadzał uczucie dezorientacji u bohatera i czytelnika. W ogóle Artur Urbanowicz lubi doprowadzać swoich bohaterów do obłędu.

Więcej na moim blogu: http://www.promotorkaczytelnictwa.pl/2018/03/przeczytaj-i-wiecej-juz-nie-grzesz.html

Strasznie bałam się tej książki. A konkretnie tego, że nie jest horrorem. Artur Urbanowicz zachwycił mnie i porządnie przestraszył „Gałęzistym”, więc nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania z twórczością autora. Przewijająca się w sieci informacja, że „Grzesznik” to coś o gangsterskich porachunkach ostudziła mój entuzjazm. Z drugiej strony - jednak groza. Ale z ...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Promotorka czytelnictwa

z ostatnich 3 m-cy
2024-02-02 17:52:22
Promotorka czytelnictwa Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-02 17:52:22
Promotorka czytelnictwa Zagłosowała w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [7]

Tess Gerritsen
Ocena książek:
7,2 / 10
39 książek
5 cykli
4135 fanów
Jeffery Deaver
Ocena książek:
6,8 / 10
66 książek
7 cykli
863 fanów
Margit Sandemo
Ocena książek:
6,8 / 10
140 książek
4 cykle
1253 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Andrzej Sapkowski Krew elfów Zobacz więcej
J.K. Rowling Harry Potter i Kamień Filozoficzny Zobacz więcej
Antoine de Saint-Exupéry - Zobacz więcej
Éric-Emmanuel Schmitt Oskar i pani Róża Zobacz więcej
Winston Groom Forrest Gump Zobacz więcej
Kinga Dunin Obciach Zobacz więcej
Melissa Marr Królowa lata Zobacz więcej
Martha Grimes Stacja Cold Flat Junction Zobacz więcej
Martha Grimes Stacja Cold Flat Junction Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
278
książek
Średnio w roku
przeczytane
10
książek
Opinie były
pomocne
412
razy
W sumie
wystawione
86
ocen ze średnią 6,3

Spędzone
na czytaniu
1 437
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
1
W sumie
dodane
11
książek [+ Dodaj]