Sto dni bez słońca

Okładka książki Sto dni bez słońca Wit Szostak
Okładka książki Sto dni bez słońca
Wit Szostak Wydawnictwo: Powergraph Seria: Kontrapunkty literatura piękna
458 str. 7 godz. 38 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Kontrapunkty
Wydawnictwo:
Powergraph
Data wydania:
2014-03-21
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-21
Liczba stron:
458
Czas czytania
7 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364384110
Inne
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Boże nawiedzenie Justyna Hankus, Rafał Kosik, Radek Rak, Wit Szostak
Ocena 4,7
Boże nawiedzenie Justyna Hankus, Raf...
Okładka książki Utopay. Przyszłość wystawia rachunek Wojciech Chamier-Gliszczyński, Wojciech Chmielarz, Anna Cieplak, Jacek Dukaj, Paulina Hendel, Miłosz Horodyski, Grzegorz Kasdepke, Rafał Kosik, Wojciech Kuczok, Wojtek Miłoszewski, Zygmunt Miłoszewski, Daniel Odija, Łukasz Orbitowski, Mateusz Pakuła, Andrzej Pilipiuk, Grażyna Plebanek, Michał Protasiuk, Radek Rak, Anna Rozenberg, Barbara Sadurska, Magdalena Salik, Dominika Słowik, Bartosz Szczygielski, Wit Szostak, Cezary Zbierzchowski, Jakub Żulczyk
Ocena 6,2
Utopay. Przysz... Wojciech Chamier-Gl...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
503 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
382
370

Na półkach:

Nie sądziłam, że w towarzystwie tak irytującego głównego bohatera dotrwam do końca tej książki, a jednak. Oprócz świetnego tekstu w książce jest coś hipnotyzującego, rozczulającego i nierealnego.
To smutna historia człowieka opętanego poczuciem nieomylności. Bardzo chciałam, żeby chociaż jedna z rzeczy w którą wierzył okazała się prawdą.

Nie sądziłam, że w towarzystwie tak irytującego głównego bohatera dotrwam do końca tej książki, a jednak. Oprócz świetnego tekstu w książce jest coś hipnotyzującego, rozczulającego i nierealnego.
To smutna historia człowieka opętanego poczuciem nieomylności. Bardzo chciałam, żeby chociaż jedna z rzeczy w którą wierzył okazała się prawdą.

Pokaż mimo to

avatar
2312
2134

Na półkach: , , ,

Wielowątkowa, przyjemna, kameralna.

Wielowątkowa, przyjemna, kameralna.

Pokaż mimo to

avatar
99
26

Na półkach:

Świetna. Szostak nigdy nie zawodzi. Cenię go bardzo i nie rozumiem, dlaczego nie jest przez polski światek recenzencki należycie doceniany. Ta powieść zaskakuje i bohaterem i przewrotnością. Polecam

Świetna. Szostak nigdy nie zawodzi. Cenię go bardzo i nie rozumiem, dlaczego nie jest przez polski światek recenzencki należycie doceniany. Ta powieść zaskakuje i bohaterem i przewrotnością. Polecam

Pokaż mimo to

avatar
399
173

Na półkach:

Apoteoza żenady... i na tym można by zakończyć opis, gdyby to książka była żenująca. Wit Szostak stworzył jednego z najbardziej oryginalnych bohaterów literackich, a przy tym absolutnie odpychających i żenujących właśnie. Do tego stopnia, że jako czytelnik wstydziłem się za niego. "Sto dni bez słońca" jest swoistym dziennikiem polskiego wykładowcy Lesława Srebronia, który wyjechał na staż na wyimaginowane wyspy Finnegany, gdzieś na północ od Irlandii. Przekonany o swoim geniuszu idealista prowadzi nas przez meandry swego odbioru rzeczywistości, którą zawsze dopasowuje do własnej wizji świata. Śmiem rzucić tezę, że Lesław Srebroń to dorosła przepoczwarzona postać... Kubusia Puchatka. Ten sam egoizm, zadufanie i głupota.

Reasumując, rzadko czytanie książki stawia czytelnika w aż tak niewygodnych sytuacjach, a przy tym nie napastuje brutalnością czy pornografią - i to niech świadczy o swoistym geniuszu autora. Książka godna polecenia osobom, które szukają nowych i/lub nietypowych doznań w literaturze.

Apoteoza żenady... i na tym można by zakończyć opis, gdyby to książka była żenująca. Wit Szostak stworzył jednego z najbardziej oryginalnych bohaterów literackich, a przy tym absolutnie odpychających i żenujących właśnie. Do tego stopnia, że jako czytelnik wstydziłem się za niego. "Sto dni bez słońca" jest swoistym dziennikiem polskiego wykładowcy Lesława Srebronia, który...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
88

Na półkach:

W mojej ocenie najlepsza powieść Szostaka, chociaż różniąca się sporo od innych jego książek. Czytana dwukrotnie i za każdym razem przyniosła mi wiele śmiechu, zwłaszcza z perspektywy aspirującego naukowca (który może zobaczyć, że niektóre rzeczy nie są tylko i wyłącznie wytworem wyobraźni autora).

W mojej ocenie najlepsza powieść Szostaka, chociaż różniąca się sporo od innych jego książek. Czytana dwukrotnie i za każdym razem przyniosła mi wiele śmiechu, zwłaszcza z perspektywy aspirującego naukowca (który może zobaczyć, że niektóre rzeczy nie są tylko i wyłącznie wytworem wyobraźni autora).

Pokaż mimo to

avatar
582
13

Na półkach:

Jasne, że satyra, jasne, że na środowisko akademickie, jasne, że liczne nawiązania, jasne, że (też) do Don Kichote'a - i, że główny bohater to zadufany w sobie intelektualista, odporny na argumenty niezgodne ze swoimi. To wszystko byłaby prawda o tej książce, gdyby nie zakończenie. to ono, według mnie, czyni "Sto dni bez słońca" ogromnie interesującą, tragiczną opowieścią, z rozterkami na miarę tych, które spotkać można u Dostojewskiego. Tak ją właśnie odbieram, a jeśli to na wyrost, to już nic na to nie poradzę.

Jasne, że satyra, jasne, że na środowisko akademickie, jasne, że liczne nawiązania, jasne, że (też) do Don Kichote'a - i, że główny bohater to zadufany w sobie intelektualista, odporny na argumenty niezgodne ze swoimi. To wszystko byłaby prawda o tej książce, gdyby nie zakończenie. to ono, według mnie, czyni "Sto dni bez słońca" ogromnie interesującą, tragiczną opowieścią,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

„Zapiski uczelnianego kabotyna” – taki byłby tytuł, gdyby autorem był ktoś gorszy od Szostaka, który nota bene sam jest akademickim pracownikiem nauki. Wspaniała to auto-kpina z własnego środowiska, z mega kompleksami wobec Europy w tle, napisana niepodrabialnym stylem zadufanego w sobie intelektualisty .

I tylko smutek, że w niektórych opiniach na LC Autor utożsamiany jest z narratorrem – mimo ze demonstracyjnie przesadne przerysowanie tej postaci wprost sugeruje perfidną, acz łatwą do przejrzenia, grę z czytelnikiem.

Nie przypadkiem akcja toczy się na wyjeździe stypendialnym w St. Brendan College na rzekomych irlandzkim wyspach Finneganach (skojarzenie z wyspiarskim klasykiem nie jest przypadkowe.) Samo w sobie już to zapowiada nie byle jaką intelektualną, mocno przewrotną zabawę.

Narrator to oczywiście osobnik wybitnie antypatyczny. Ot, taki „mądry głupiec”. Cierpi na nieuleczalne przekonanie o własnym geniuszu, omnipotencji, wyjątkowości, poważaniu u innych. W jego mniemaniu cały świat zajmuje się tylko nim i jego niezliczonymi, a zbawiennymi pomysłami na wszystko. Nie jest wolny od złośliwego poczucia humoru (np. wspomina „o tej polskiej solidarności na obczyźnie”). Nawet gdy się upije, racjonalizuje to sobie, jak prawdziwy naukowiec ”inicjacyjnymi rytami”.

Wszystkie kobiety w nim się zakochują lub chociaż pragną się wić z rozkoszy u jego stop (nawet pewna emerytka). Kiedy zaś kokietuje go studentka (a raczej jak się mu wydaje) , mówi jej, że ”nie jest zainteresowany tym, co ma pod spódnicą”, a w ogóle ”czasem trzeba na samym początku powiedzieć raniące +nie+, by nie rozbudzać nadziei na iluzoryczne +tak+”. Gdy zaś sam pada łupem chuci pewnej naukowej nimfomanki, wierzy że bierze udział w jej „projekcie badawczym”.

Zarazem narrator uważa się za wybitnego pisarza. „Odkryłem bowiem, że z tych skromnie zakrojonych, intymnych zapisków rozrasta mi się powoli pełnowymiarowa, epicka powieść mieszczańska. (...) Nie piszę tego jako autor, potrafię bowiem oddzielić własne emocje od obiektywnego osądu. Obiektywizm jest mi chlebem powszednim, przemierzyłem oceany obiektywizmu od brzegi do brzegu”.

Istnym majstersztykiem jest jego „praca nad grantem”, a w zasadzie tylko jej szalona wizja. „Działałem na środowisko uczonych jak katalizator, spiritus movens, którego pojawienie się rozbudza uśpione nieraz umysły. Byłem nieruchomym poruszycielem, miałem do odegrania ważną rolę”.

Ma się za najbardziej wyrafinowanego z członków St. Brendan College. „Zaśmiewając się nad krabami faszerowanymi morszczukiem, prześcigaliśmy się w kolejnych przywołaniach, z każdą kolejną kolejką potwierdzając swoją erudycję i duchową przynależność do zachodniej cywilizacji”.

„Byłem na Finneganach, gdzie zgromadziły się najwybitniejsze umysły naszej epoki. (…) Zrozumiałem z całą powagą, że tylko od nas zależy uratowanie cywilizacji Zachodu”.

W końcu megalomańsko porywa się na mały zamach stanu w mocno prowincjonalnej uczelni. „Jako dziekan wprowadziłbym nieco zapomniany i niesłusznie marginalizowany St. Brendan College na szerokie wody europejskiej i światowej myśli” – roi sobie narrator. Finał dość łatwy do przewidzenia…

A jednocześnie na sam koniec pomyślałem sobie, że przecież nie da się wykluczyć także i takiej możliwości odczytania tej książki, iż to właśnie Lesław jest jedynym normalnym człowiekiem w całym tym środowisku. Przewrotna to jednak, niejednoznaczna i mocno zapętlona rzecz, mimo pozorów prostoty ….

Ciekawi mnie tylko, jak tę książkę przyjęło środowisko Dobrosława Kota - naukowca z UJ, piszącego pod kryptonimem Wit Szostak. To moja jego 6. książka; wszystkie na bardzo wysokim poziomie, a jednocześnie każda zupełnie inna od poprzedniej. Po prostu: jeden z najlepszych dziś polskich pisarzy.

„Zapiski uczelnianego kabotyna” – taki byłby tytuł, gdyby autorem był ktoś gorszy od Szostaka, który nota bene sam jest akademickim pracownikiem nauki. Wspaniała to auto-kpina z własnego środowiska, z mega kompleksami wobec Europy w tle, napisana niepodrabialnym stylem zadufanego w sobie intelektualisty .

I tylko smutek, że w niektórych opiniach na LC Autor utożsamiany...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1368
133

Na półkach: , , ,

Nie wiem czy kiedyś śledziłam losy bardziej irytującego narratora/bohatera…

Nie wiem czy kiedyś śledziłam losy bardziej irytującego narratora/bohatera…

Pokaż mimo to

avatar
204
70

Na półkach:

Proza w stylu bardzo irytującym. Nie wiem, o co chodziło autorowi, ale chyba mu to nie wyszło tak, jak planował.

Proza w stylu bardzo irytującym. Nie wiem, o co chodziło autorowi, ale chyba mu to nie wyszło tak, jak planował.

Pokaż mimo to

avatar
383
228

Na półkach:

Inteligentna, dowcipna, stylistycznie wysmakowana do przesady, ale jako satyra zawodzi, bo jest zbyt wydumana i bez pazura. Ach, ten Filip Włócznik ... Zaczytywać się w nim można bez przerwy (uwaga: ironia). Jest on największym kłopotem książki, bo jest papierowy. Że ludzie uniwersytetu to gabinet osobliwości - wiadomo. Jednak koszmar afektacji, idealizmu, bezinteresownej głupoty i oderwania od rzeczywistości w jednym jest chyba bytem od dawna nieobecnym w światku akademickim (nawet wśród polonistów, chyba że w czeluściach bibliotek). Miło było kosztować tych zamaskowanych nurów w otchłani polonistycznego mózgu, lecz tylko do pewnego momentu, bo przyprawy brakło.

Inteligentna, dowcipna, stylistycznie wysmakowana do przesady, ale jako satyra zawodzi, bo jest zbyt wydumana i bez pazura. Ach, ten Filip Włócznik ... Zaczytywać się w nim można bez przerwy (uwaga: ironia). Jest on największym kłopotem książki, bo jest papierowy. Że ludzie uniwersytetu to gabinet osobliwości - wiadomo. Jednak koszmar afektacji, idealizmu, bezinteresownej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    650
  • Przeczytane
    615
  • Posiadam
    146
  • Teraz czytam
    16
  • Ulubione
    13
  • E-book
    10
  • Literatura polska
    9
  • Ebooki
    7
  • 2014
    6
  • 2021
    6

Cytaty

Więcej
Wit Szostak Sto dni bez słońca Zobacz więcej
Wit Szostak Sto dni bez słońca Zobacz więcej
Wit Szostak Sto dni bez słońca Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także