Atlas: Doppelganger
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2015-03-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-03-02
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324033898
- Tagi:
- śląsk
- Inne
Transowy, mocny, znakomity debiut, w którym to, co pospolite, brudne, tandetne na naszych oczach przeobraża się w metafizyczne i fantastyczne. W szarym blokowisku Śląska czasów transformacji odradza się Macondo i zarazem Ulica Krokodyli. Zdegradowany świat podwórek i magicznych labiryntów klatek schodowych opisany jest ostro, sugestywnie – tak dobrze znanym autorce językiem blokowego kosmosu.
Przez swoje bogactwo i wielość perspektyw powieść ta może być interpretowana na wiele sposobów. Tylko od nas zależy, który z nich wybierzemy.
Doppelganger. Oko, które bacznie obserwuje hipnotyczną rzeczywistość. Ucho, które wsłuchuje się w pulsujący rytm miejskich legend. Ręka, która kreśli opowieść jak nikt przed nią.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Trzeba wciąż na nowo opowiadać…
Milan Kundera w „Sztuce powieści” wieszczył przed laty śmierć epiki. Z przekonaniem twierdził, iż po Prouście i Mannie tradycyjna powieść nie jest już możliwa. Kryzys takiej fabularnej narracji dotknął także i polską literaturę przed transformacją, na co remedium stało się odrodzenie prozy fabularnej i fikcjonalnej w latach dziewięćdziesiątych. Nie bez kozery nawiązuję do tezy postawionej przez wielkiego czeskiego powieściopisarza, gdyż przykład debiutanckiej powieści Dominiki Słowik idzie poniekąd na wspak takim rozpoznaniom dotyczącym zanikania literatury, gaśnięcia narracji. Czytając jej pierwszą powieść czytelnik może dojść do przeciwnego wniosku, powiedzieć raczej, że prawdziwa literatura nie zaniknie dopóki nie zaniknie opowieść, na której jest zbudowana. „Atlas: Doppelganger” jest narracją w niej zanurzoną, tekstem ugruntowanym na fundamencie opowieści uwodzącej czytelnika, rozwarstwionej, biegnącej w różnych kierunkach i zdolnej go zahipnotyzować.
Przedstawione w tekście wydarzenia autorka umiejscowiła w latach dziewięćdziesiątych. Opis blokowisk w okresie przemian ustrojowych – jak powiada narratorka – to były ostatnie lata prawdziwej polski, czas przejścia. Pojawiający się w powieści temat transformacji każe postawić powieść Słowik obok tekstów na przykład Sławomira Shutego, Michała Witkowskiego czy Mariusza Sieniewicza, a więc umiejscowić ją wśród prozaików dogłębnie penetrujących w swych książkach społeczne reperkusje kapitalistycznych zmian. Dominikę Słowik odróżnia jednak od przywołanych powyżej pisarzy po pierwsze – totalny brak zainteresowania tematem negatywnego oblicza kapitalizmu, po wtóre – niechęć do budowania narracji opiewających pokoleniowe historie mieszkańców osiedli choćby nawet takich, jak te stanowiące fabularny trzon „Piaskowej Góry” i „Chmurdalii” Joanny Bator. „Atlas: Doppelganger” jest powieścią, którą można z powodzeniem określić mianem opowieści zastępczej. Wskazałam powyżej, co nie leży w kręgu zainteresowań skądinąd dobrze zapowiadającej się pisarki. Do tego zbioru dołożyć możemy jeszcze umiarkowane zainteresowanie dzieciństwem bohaterów i praktycznie zerowe skupienie się na najnowszej historii.
Zatem co dostajemy w zamian? Tekst niezwykle rozbudowany pod względem narracyjnym, noszący ślady autorskiej erudycji, aluzyjny, dojrzały pod względem formalnym, ze wzmożonym stężeniem literackości. Nawet rezygnacja pisarki z dużych liter – swoista gra z regułami ortografii – także może nasuwać skojarzenia, tym razem z działalnością futurystów. Dominikę Słowik zajmuje przede wszystkim moc opowieści, siła jej oddziaływania na zasłuchane bohaterki. Z takiego podejścia rodzi się literatura uwznioślająca przykrą codzienność. Centralną postacią tej fabuły jest dziadek, który przepracował całe życie w kopalni. Ma on jednak alternatywny żywot budowany przez siebie w opowieści snutej dla dwóch dziewczynek. W tworzonej przez niego niesamowitej historii, którą opowiada małej Annie oraz jej przyjaciółce – narratorce – urasta on do rangi bohaterskiego marynarza, podróżnika przemierzającego w niedookreślonym bliżej kiedyś lądy i oceany, herosa, który zaraził się kiłą uniemożliwiającą mu dalsze wojaże po świecie. Dlatego zatrudnił się w kopalni. Bo zauważmy, że tytułowy doppelganger oznacza cień, sobowtóra, mitologicznego bliźniaka, ale także rozdwojoną jaźń.
Ważna w kontekście mówienia o transformacji kwestia – historia – obecna w powieści
w szczątkowej dawce, dla konfabulacji dziadka staje się jedynie tłem. Tak więc PRL, do którego raz po raz narratorka sięga, w „Atlasie…” może uchodzić zarówno za okres powszechnego dobrobytu, jak i skrajnej nędzy. Największy potencjał tej powieści tkwi właśnie w dziadkowym gawędziarstwie, mistyfikującym jego – chciałoby się powiedzieć – upragniony wariant żywota i będącym poniekąd jakąś formą kompensacji tego, że został unieruchomiony na wózku. Dziadek urzeka słowami, ożywia tajemnicze światy, roztacza przed zagorzałymi słuchaczkami wizje fantastycznych mórz i lądów, bajecznych zwierząt, trudnych do wyobrażenia sytuacji – mogących istnieć jedynie w sferze rozbuchanej imaginacji. Im jednak bardziej odpływa on w swe niezwykłe historie, babcia ucina jego niesłychane przeżycia lapidarnymi komentarzami, burzącymi tworzony przezeń mit. Choćby przywołać dwie spośród wielu sytuacji. Dziadek pokazuje guza na głowie mówiąc, że to ślad po amatorskiej trepanacji czaszki mającej uchronić go przed eksplozją głowy. Babcia na to: guzy masz na głowie, boś się po pijaku wypierdolił. Albo innym razem powiada, że mieszkanie kupił za honorarium zdobyte podczas krwawych walk w klatkach. Babcia znów sprowadza go na ziemię, rujnując czar opowieści słowami: gównoś kupił, a nie mieszkanie, kopalnia ci dała! I tak to było z dziadkowymi historiami, które im głębiej w tekst, stają się fabularną dominantą, spychając na drugi plan temat przemian dokonujących się w latach dziewięćdziesiątych.
„Atlas: Doppelganger” pomimo częstych komicznych sytuacji jest tekstem gorzkim i ironicznym, narracją zbudowaną na opozycjach rzeczywistość-fantazja, wydumana opowieść-starość, przyziemność-przygoda, rozgrywająca się choćby w warstwie iluzji. To książka, która zarówno poprzez pisarski sposób obrazowania, jak i styl może nie bezpodstawnie nasuwać skojarzenia z Schulzem czy Márquezem. Co prawda autorka przestaje pod koniec książki panować nad żywiołem opowieści, jednak nie można z tego powodu stawiać jej wielkiego zarzutu, bo, jak trafnie rzecz spuentował Leszek Bugajski, na warsztatową dyscyplinę jeszcze przyjdzie czas. Zatem należy pilnie śledzić literackie dokonania Dominiki Słowik, gdyż jej debiut jawi się niezwykle obiecująco, co jest zjawiskiem niezbyt częstym wśród nielicznych ostatnio prozatorskich odkryć.
Justyna Anna Zanik
Oceny
Książka na półkach
- 584
- 426
- 98
- 14
- 12
- 9
- 7
- 6
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Myslalam, że jestem jakas dziwna, skoro ta książka mnie nie chwyciła..zachwyt wystąpił od pierwszych stron i mial trwać do końca. Tymczasem po okolo 1/4 objetosci, jakby inna osoba przejęła pióro i pisala zupełnie inną historię, splataną, niespojną i niepasujacą do reszty. Chaos plus nierowna stylistyka (wulgaryzmy mi nie przeszkadzaja a tu jakos byly nie zawsze na miejscu..). Owszem, moze taki pomysł, ale niestety nie przemówił. Żałuję równie mocno jak moi przedmówcy.
Myslalam, że jestem jakas dziwna, skoro ta książka mnie nie chwyciła..zachwyt wystąpił od pierwszych stron i mial trwać do końca. Tymczasem po okolo 1/4 objetosci, jakby inna osoba przejęła pióro i pisala zupełnie inną historię, splataną, niespojną i niepasujacą do reszty. Chaos plus nierowna stylistyka (wulgaryzmy mi nie przeszkadzaja a tu jakos byly nie zawsze na...
więcej Pokaż mimo toWiem, że wszędzie doszukuję się "realizmu magicznego", już w komentarzach oberwałem kilkakrotnie. No ale widzę go i co począć - także tu. Może nie powinienem za młodu czytać tyle Marqueza :) :) . Lubię światy budowane przez Autorkę. Może dlatego, że jej książki udowadniają, że nierealne, albo może nadrealne, jest tuż, obok, zaraz za sąsiednim blokiem.
Wiem, że wszędzie doszukuję się "realizmu magicznego", już w komentarzach oberwałem kilkakrotnie. No ale widzę go i co począć - także tu. Może nie powinienem za młodu czytać tyle Marqueza :) :) . Lubię światy budowane przez Autorkę. Może dlatego, że jej książki udowadniają, że nierealne, albo może nadrealne, jest tuż, obok, zaraz za sąsiednim blokiem.
Pokaż mimo toWyzwanie LC sierpień - Debiut
Nie wiem, czy rozebraliście kiedyś kalejdoskop. W środku nie ma nic specjalnego, ot takie kolorowe złomki. Dopiero potrzeba lustra, żeby zadziała się magia. „Atlas: Doppelganger” to podobne zjawisko. Rozpatrując elementy osobno można dopatrzyć się niedoskonałości, ale razem, w danej kompozycji, tworzą unikalny hipnotyzujący obraz. Obraz niewinnej radości poznania, kiedy świat był ekscytujący i wszystko było prawdą. Bez nieufności, weryfikowania faktów czy szukania drugiego dna.
Tęsknię za prostszymi czasami dzieciństwa.
Wyzwanie LC sierpień - Debiut
więcej Pokaż mimo toNie wiem, czy rozebraliście kiedyś kalejdoskop. W środku nie ma nic specjalnego, ot takie kolorowe złomki. Dopiero potrzeba lustra, żeby zadziała się magia. „Atlas: Doppelganger” to podobne zjawisko. Rozpatrując elementy osobno można dopatrzyć się niedoskonałości, ale razem, w danej kompozycji, tworzą unikalny hipnotyzujący obraz. Obraz...
Żeby tak pisać o mapach, trzeba się otrzeć o pisarski geniusz. Fantastyczny język pełen jest przydawek i porównań.
Język ten, z wielką witruozerią, nadaje nierealne kształty przedstawionej historii - tej realnej, szaro-burej rzeczywistej i tej , oniryczno-magicznej drugiej stronie (doppelganger) powieści, osnutej wokół dziadka i jego świata.
Żeby tak pisać o mapach, trzeba się otrzeć o pisarski geniusz. Fantastyczny język pełen jest przydawek i porównań.
Pokaż mimo toJęzyk ten, z wielką witruozerią, nadaje nierealne kształty przedstawionej historii - tej realnej, szaro-burej rzeczywistej i tej , oniryczno-magicznej drugiej stronie (doppelganger) powieści, osnutej wokół dziadka i jego świata.
Pozytywnie zaskakująca. Byłam ciekawa, jak Pani Dominika Słowik pisze i pisze bardzo dobrze. Ponadprzeciętnie dobrze na tle "nowych polskich autorów" jak i autorów już nie tak nowych, ale ciągle do "młodej literatury" zaliczanych. Jak na debiut to naprawdę solidna pozycja.
Pozytywnie zaskakująca. Byłam ciekawa, jak Pani Dominika Słowik pisze i pisze bardzo dobrze. Ponadprzeciętnie dobrze na tle "nowych polskich autorów" jak i autorów już nie tak nowych, ale ciągle do "młodej literatury" zaliczanych. Jak na debiut to naprawdę solidna pozycja.
Pokaż mimo toPo lekturze świetnej "Zimowli", sięgnęłam po debiutancką książkę autorki. Zachęcona blurbem Pawła Huellego, którego twórczość bardzo sobie cenię, liczyłam na książkę ciekawą i pełną realizmu magicznego. Bez wątpienia językowo jest to dobrze skonstruowana powieść, choć zastosowana interpunkcja (brak wielkich liter) pachnie trochę manieryzmem. Niestety przedstawiona tu historia mnie nie porwała, choć passusy odnoszące się do na poły baśniowych i na poły groteskowych opowieści marynarskich dziadka zasługują na uznanie. Za to część z wymarłym blokowiskiem i Sadowskim w ogóle mnie nie zainteresowała. Na pewno słychać tu echa Borgesa, Marqueza i innych mistrzów realizmu magicznego. Dla mnie to jednak za mało.
Po lekturze świetnej "Zimowli", sięgnęłam po debiutancką książkę autorki. Zachęcona blurbem Pawła Huellego, którego twórczość bardzo sobie cenię, liczyłam na książkę ciekawą i pełną realizmu magicznego. Bez wątpienia językowo jest to dobrze skonstruowana powieść, choć zastosowana interpunkcja (brak wielkich liter) pachnie trochę manieryzmem. Niestety przedstawiona tu...
więcej Pokaż mimo tobez wielkich liter wspomnienie? z lat 90
bez wielkich liter wspomnienie? z lat 90
Pokaż mimo toNiestety, to co zapowiadało się znakomicie, okazało się nudne jak flaki z olejem i powtarzalne jak pospolite przekleństwa w tekście. Przestał mnie interesować wózek inwalidzki dziadka, a banalny przybysz dopełnił reszty.
Niestety, to co zapowiadało się znakomicie, okazało się nudne jak flaki z olejem i powtarzalne jak pospolite przekleństwa w tekście. Przestał mnie interesować wózek inwalidzki dziadka, a banalny przybysz dopełnił reszty.
Pokaż mimo toNierówna. Początek zachwyca, otwiera drzwi wspomnień do zakamarków blokowiska lat 90. Fragment o rocznicy pierwszej komunii skradł mi serce. Przebieganie dzieciaków przez autostrady. Bliskie mi refleksy małych okołogórniczych powiatowych miast. Sentymenty z dzieciństwa doskonale uchwycone.
A potem opowieści dziadka i niezrozumiała dla mnie historia sadowskiego nuży... By na sam koniec zatrzymać - i pozostawić z nierozumieniem.
Nierówna. Początek zachwyca, otwiera drzwi wspomnień do zakamarków blokowiska lat 90. Fragment o rocznicy pierwszej komunii skradł mi serce. Przebieganie dzieciaków przez autostrady. Bliskie mi refleksy małych okołogórniczych powiatowych miast. Sentymenty z dzieciństwa doskonale uchwycone.
więcej Pokaż mimo toA potem opowieści dziadka i niezrozumiała dla mnie historia sadowskiego nuży... By na...
Mieszane uczucia. Z początku duży entuzjazm. Ciekawy, oniryczny klimat. Ale od połowy zaczęło to być nurzące. Kolejne opowieści dziadka już tylko przekartkowywalem. Do finału doszedłem bardziej z obowiązku niż z przyjemności.
Mieszane uczucia. Z początku duży entuzjazm. Ciekawy, oniryczny klimat. Ale od połowy zaczęło to być nurzące. Kolejne opowieści dziadka już tylko przekartkowywalem. Do finału doszedłem bardziej z obowiązku niż z przyjemności.
Pokaż mimo to