Pierwsze spotkanie z autorką.
Polska niewielka miejscowość. Weronika po mało szczęśliwym małżeństwie i szybkim i bardziej szczęśliwym rozwodzie kupuje opuszczoną posiadłość. Chce gdzieś uciec i zacząć wszystko od nowa. Bo cóż szalonego może się wydarzyć w mieścinie z jednym sklepem i małym posterunkiem policji? Może trup?
Doobraa..Pierwszych kilka stron sprawiła,że odechciało mi się reszty.Zabiła mnie atmosfera. Bohaterka nieszczęsna rozwódka żyła z człowiekiem,któremu nic w niej nie pasowało; nie robiła tego i tamtego, bo on nie lubił. Ale o dziwo zostawił jej sporo pieniędzy.Na tyle by kupić posiadłośc gdzie mogła sprowadzić swojego rumaka( dobrze,że nie różowego jednorożca). Cała społeczność Lipowa jak zlepek wszystkich możliwych osobowości. Policjanci jak z jakiejś kiepskiej komedii, faceci bijący kobiety, nastoletni osiłek -dealer, 15stoletnie dziewczyny puszczające się na prawo i lewo,rodzina bogaczy ze służbą. I te wszystkie imiona..Cała fabuła zbrodni i czarnego charakteru mega naciągnięta. Nie przekonała mnie ani trochę. No i detektyw Klementyna. Jescze jedno jej 'spoko' i łyk coli chyba byłby mnie zabił. Ta postać miała być taka z charakterem prawdopodobnie a wyszła sztywna i sztuczna.Co do Weroniki- odniosłam wrażenie jakbym obcowała z nastolatką;ojejku jejku. I oby jak najmniej takich relacji rodzinnych oraz wzorców rodzicielstwa.
I ciągle miałam wrażenie,że autorka próbuje przemycić w niektórych postaciach samą siebie.Trudna to była przeprawa. Doczytałam tylko z zasady.I minus za zerowe poczucie humoru.

Pierwsze spotkanie z autorką.
Polska niewielka miejscowość. Weronika po mało szczęśliwym małżeństwie i szybkim i bardziej szczęśliwym rozwodzie kupuje opuszczoną posiadłość. Chce gdzieś uciec i zacząć wszystko od nowa. Bo cóż szalonego może się wydarzyć w mieścinie z jednym sklepem i małym posterunkiem policji? Może trup?
Doobraa..Pierwszych kilka stron sprawiła,że...