http://julianabookworm.blogspot.com/

Czy tylko ja uważam, że ta książka bawi się z czytelnikiem emocjonalnie, manipuluje nim? Autorka przedstawia bohaterów, czytelnik zaczyna ich lubić, czeka z niecierpliwością na piękny romans i potem BUM! leżysz na podłodze wyjąc i nie wiedząc co dalej począć ze swoim życiem? Czy tylko ja tak miałam? Nie zrozumcie mnie źle, książka była tak wciągająca, że przeczytałam ją w ciągu kilku godzin, ale to w jakim stanie byłam po jej przeczytaniu było po prostu straszne.

Najpierw poznajemy Willa Traynora - młody i energiczny Brytyjczyk, który żyje pełnią życia, wspina się na Kilimandżaro, podróżuje po egzotycznych miejscach. Życie tego pewnego siebie mężczyzny zmienia się diametralnie, kiedy zostaje potrącony przez taksówkę, co skutkuje prawie całkowitym paraliżem. Od tej pory codziennie musi się mierzyć z fizjoterapią, bólem i byciem zależnym od innych ludzi. W jednej chwili traci wszystko - swoją pracę, dziewczynę, dom, a także dotychczasowy sens życia - przygody. Rodzina Willa, widząc że ten nie potrafi znaleźć powodu by żyć, zatrudnia kolejną opiekunkę dla swojego syna. Jest nią Louisa Clark, dziewczyna o barwnej osobowości, która nie potrafiąc znaleźć innej pracy, zgadza się na przyjęcie tak trudnego zadania, jakim jest pokazanie Willowi, że pomimo swojej sytuacji jest zdolny doświadczyć przygody.

Przez większość tej historii byłam zafascynowana bohaterami, ich interakcjami. Ciekawiło mnie zachowanie Willa a Louisa mnie rozśmieszała. Jednak potem zauważyłam, że Will nie jest do końca taki jak się wydaje. Koniec mną wstrząsnął, ale myślę, że w trochę inny sposób jak resztę. Byłam wściekła na Willa, za to jakie decyzje podjął i jak potraktował swoich bliskich, Było mi żal Lou i rodziny Willa. A najchętniej to chciałam napisać do autorki i jej wygarnąć za to w jakim stanie mnie zostawiła ta książka. Tutaj na ocenę tej książki wpłynęło na pewno to, że głęboko w serduchu jestem romantyczką i wyobrażałam sobie, że będzie to historia miłosna wszech czasów, gdzie na końcu bohaterowie biorą ślub i płodzą gromadkę dzieci.

Polecam ją na pewno ze względu na to jakie emocje wywołuje. Ta książka nie jest tylko piękna - jest także brutalna, jej czytanie boli a ta historia zostaje z nami na długo. Ja wciąż analizuję całą fabułę mimo że minęło kilka miesięcy odkąd ją przeczytałam.

http://julianabookworm.blogspot.com/

Czy tylko ja uważam, że ta książka bawi się z czytelnikiem emocjonalnie, manipuluje nim? Autorka przedstawia bohaterów, czytelnik zaczyna ich lubić, czeka z niecierpliwością na piękny romans i potem BUM! leżysz na podłodze wyjąc i nie wiedząc co dalej począć ze swoim życiem? Czy tylko ja tak miałam? Nie zrozumcie mnie źle, książka była...