Po przeczytaniu całości (i w trakcie czytania) miałam trochę wrażenie, że autorka miała kilka losowych pomysłów które chciała zawrzeć w jakiejś książce, jednocześnie mając na celu podzielenie się ze światem swoją miłością do skoków spadochronowych. Wrzuciła wszystko do kociołka, zamieszała chochlą i przelała na talerz z napisem "obcy atakują ziemie" żeby to jakoś wszystko połączyć. W efekcie otrzymujemy bardzo nierówną książkę. Wstęp z początku gra na naszych emocjach poprzez utożsamianie się z postaciami nawiązując do elementów życia Polaka cebulaka z lat 90tych. Niby fajnie, ale do mnie jakoś średnio trafiło. Za to zakończenie wstępu było dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem dającym nadzieję na utrzymanie tego poziomu przez resztę książki. Niestety później jest tak jak na wstępnie, nijak, dobrze, nijak bardzo dobrze, nijak ciekawie, tak se, bardzo dobrze, nijak i zakończenie które można było przewidzieć wcześniej z czego kim jest "główny zły" możemy odgadnąć już mniej więcej w połowie książki, a przynajmniej ja się domyśliłam. Trochę zmarnowany potencjał. Odniosłam wrażenie, że osoba decydująca o głównym motywie książki (nie wiem czy to autorka, czy naczelny) nie bardzo wiedziała w którą stronę chce iść. Czy rozwijać motyw relacji między postaciami, spisku, obcych z kosmosu czy miłości do skakania. Warto sięgnąć? Jak czytasz szybko lub masz dużo czasu, to czemu nie. Jak masz mało czasu na czytanie to raczej polecam coś innego. Choć co kto lubi. Do autorki się nie zrażam, po inne pozycje zapewne niebawem się zabiorę.

[spoiler] Najmocniejszą częścią książki jest śmierć Żuczka. Niestety tutaj też nie będziemy zaskoczeni, gdyż wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują nam ,że to będzie jego ostatni lot. Co nie zmienia faktu, że motyw ten jest najlepiej przedstawionym w całej książce i jego obraz zostaje w naszej podświadomości jeszcze na długo po zakończeniu lektury. A przynajmniej w mojej pamięci pozostał, jako praktycznie jedyny z całości treści.

Po przeczytaniu całości (i w trakcie czytania) miałam trochę wrażenie, że autorka miała kilka losowych pomysłów które chciała zawrzeć w jakiejś książce, jednocześnie mając na celu podzielenie się ze światem swoją miłością do skoków spadochronowych. Wrzuciła wszystko do kociołka, zamieszała chochlą i przelała na talerz z napisem "obcy atakują ziemie" żeby to jakoś...