cytaty z książki "Fiolet"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Uzależniona jestem od powietrza i nie potrafiłabym przestać, nawet jakbym chciała.
Bo to jest jak lejek z bardzo szerokim rondem: łatwo weń wpaść, nie sposób się wydostać. Jak bilet do ruskiego muzeum, gdzie wejście kosztuje rubla, ale wyjście już siedem.
Parę kroków, które dzieliły ją od łóżka, wydawały się nieskończonością. Podobnie musieli czuć się skazańcy, wstępujący na szafot. Krok w nieskończonośc, potem znowu krok.
Najwyraźniej jednak służby propagandowe zaczęły stosować swoją odwieczną metodę: skoro nie możemy nic na to poradzić, poudawajmy przynajmniej, że to wcale nie jest aż takie straszne. A najchętniej: że tego w ogóle nie ma.
Niczego już nie muszę udawać. Niczego wytrzymywać dla dobra sprawy. Oto koniec świata. Reszta mojego życia należy do mnie. Wypchajcie się!
Od ciebie zależy, co z tym strachem zrobisz - rzucił krótko. - Poddasz się i cofniesz albo pokonasz go i pójdziesz dalej. Ot i cała filozofia.
Poza tym, zjedliby ją. Równo, wszyscy. Krzysiek pierwszy. A potem armia bogobojnych ciotek. W imię Ojca i Syna.
- Ciągłe życie w strachu demoralizuje.
- Ale czasem jednoczy i wzmacnia - rzuciła Milka. - Budzi poczucie równości wobec śmierci. Wspólnoty w nieszczęściu.
Kiedy się niczego nie ma i nie chce, dopiero wtedy można mieć wszystko.
Przecież są tylko widzami, nic im się nie ma prawa stać. O, jaka piękna katastrofa, na dodatek w cenie biletu.
Kocham nawet na nią czekać. Jak teraz, jak dziś. W ten deszcz.
Wskazówki [zegara] zamarły w miejscu, jakby już zawczasu chciały odmówić spoglądania na wykrwawiający człowieka czas.
Stał przed nią, zdyszany, a w oczach migotało mu... Znacznie więcej, niż kiedykolwiek chciałaby zobaczyć.
Oczy. Uśmiechnięte, zadowolone... A jednocześnie gdzieś w głębi zapłakane, zgubione, przepastnie smutne.
Rzeczy, które na ciebie czekały. Tych jest najbardziej żal. I nie do ciebie należy decyzja, czy kiedykolwiek będzie ci dane je przeżyć.
W rzeczywistości nie była może tak piękna, jak ją sobie zapamiętał, jednak wciąż migotało w niej to coś.
Przykro być świadkiem czyjegoś upadku, zwłaszcza jeśli kiedyś się tę osobę szczerze podziwiało.
Przysięgałaś przecież, prawda? No to się teraz tego trzymaj. Zostań przy mężu, aż śmierć was rozdzieli.
A jeżeli przytulisz się do Pawła, odpoczniesz na chwilę przy kimś bezinteresownie bliskim... pójdziesz do piekła, oczywiście. To grzech przecież. I to jaki grzech!
To nieprawda z tym piekłem. Ono jest tutaj. Codziennie, dzień w dzień.
Przyjdą nowi, błyszczący, modni i nowocześni, i odstawią go do lamusa, razem ze starym zegarem.
Spełniające się marzenia wyglądają cholernie nierealnie, wirowało w myślach. Jakby złośliwy świat nie mógł się nadziwić, że sprawy przybrały tym razem tak korzystny obrót.
Milka przysłuchiwała się im z bezbrzeżnym zdumieniem: mówili po polsku, ale nie sposób było zrozumieć o czym. Chyba o kosmetykach? Przestała więc słuchać, co za nuda.
Pięciu groszy być za takiego nie dał na ulicy... Póki byś nie zobaczył oczu. Błyszczało w nich żmijstwo, wyraźnie dające do zrozumienia, że choć nikczemnej postury, właściciel oczu bynajmniej nie jest łatwym przeciwnikiem.