Mity greckie

Okładka książki Mity greckie Robert Graves
Okładka książki Mity greckie
Robert Graves Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Rodowody Cywilizacji popularnonaukowa
707 str. 11 godz. 47 min.
Kategoria:
popularnonaukowa
Seria:
Rodowody Cywilizacji
Tytuł oryginału:
The greek myths
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1968-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1968-01-01
Liczba stron:
707
Czas czytania
11 godz. 47 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Henryk Krzeczkowski
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
12 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
244
78

Na półkach: , , , ,

3 miesiące.

3 miesiące.

Pokaż mimo to

avatar
213
29

Na półkach:

Klasyczne opracowanie, przesycone ogromną wiedza i subiektywnym osądem autora. Niezbędnik w bibliotece każdego miłośnika starożytności!

Klasyczne opracowanie, przesycone ogromną wiedza i subiektywnym osądem autora. Niezbędnik w bibliotece każdego miłośnika starożytności!

Pokaż mimo to

avatar
277
247

Na półkach:

Ponura, mroczna i krwawa wersja mitów greckich. Zastanawia źródło skąd czerpał autor, bo jeśli są one wiarygodne - stanowi interesującą wykładnię obyczajności starożytnych Greków.

Ponura, mroczna i krwawa wersja mitów greckich. Zastanawia źródło skąd czerpał autor, bo jeśli są one wiarygodne - stanowi interesującą wykładnię obyczajności starożytnych Greków.

Pokaż mimo to

avatar
930
57

Na półkach: , ,

To że Parandowski w Polsce sprzedał wersję PG13 greckich mitów to powszechnie znana oczywistość. Graves nie szczędzi nam licznych gwałtów, morderstw czy nawet nekrofilii o jakich mity te opowiadają. Mógłby nam za to oszczędzić na pewno sporą część genealogii, bo to który jest synem kogo niekoniecznie ma wpływ na faktyczną treść. Zebranie tak pokaźnej ilości mitów greckich w jednym miejscu z pewnością wymagało mnóstwa pracy i faktycznie może imponować. Aczkolwiek powiedzieć, że dyskusyjnymi są interpretacje mitów dokonane przez Gravesa to powiedzieć mało. Sprowadza on wyjaśnienie prawie wszystkich mitów do zmian społeczno-politycznych, porzucenia matriarchatu na rzecz patriarchalnego społeczeństwa albo postaci Świętego króla. Czytając po raz czternasty o tym jak święty król albo jego brat bliźniak byli rytualnie uśmiercani etc. zaczynasz dostrzegać jak opracowanie to błagalnie prosi o zupełnie inną strukturę niż ta, którą wybrał Graves (a potem o świętym królu czytasz jeszcze kolejne trzydzieści razy). Jako opracowanie treściowe mitów - ciekawe, jako ich objaśnienie - może spasować jedynie tym, dla których badania nad mitem skończyły się na Frazerze.

To że Parandowski w Polsce sprzedał wersję PG13 greckich mitów to powszechnie znana oczywistość. Graves nie szczędzi nam licznych gwałtów, morderstw czy nawet nekrofilii o jakich mity te opowiadają. Mógłby nam za to oszczędzić na pewno sporą część genealogii, bo to który jest synem kogo niekoniecznie ma wpływ na faktyczną treść. Zebranie tak pokaźnej ilości mitów greckich w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
568

Na półkach: ,

Przygarść tendencyjnie dobranych cytatów:

Killick „więcej tu osobistych przekonań, przemyśleń i propozycji autora (podanych jednakże tonem prawdy objawionej) niż poważnej, naukowej wiedzy. (…) obok ciekawych wniosków i propozycji znajdziemy tak wiele mętnych wywodów, że ostatecznie trudno wypowiadać się na temat ogólnej wartości dzieła. Nawet podczas omawiania wojny trojańskiej Graves potrafi zawędrować do Sherwood z czasów Robin Hooda (...)”

Arczi „Na samym końcu książki autor zamieścił notkę, że książką nie jest pozycją naukową. Powinien był to chyba raczej zrobić na samym wstępie. Pierwotnie miałem ponarzekać tutaj na dość niezrozumiały dla mnie układ mitów i monotonię w wyjaśnieniach (co mogłoby być przecież winą samego przedmiotu). Jak się jednak okazało, problem jest tutaj dużo głębszy. Bo skoro prezentowane wyjaśnienia nie są naukowe, to jakie one są? Skądinąd można się dowiedzieć, że autor bardzo chciałby, żeby każdy mit sprowadzał się do udziału "białej bogini", która miała się nawet autorowi objawić (?!). Nie wnikając, tłumaczy to monotonię w wyjaśnieniach i sprawia, że informacje w książce powinny być traktowana z dużą dozą podejrzliwości. Miłośnicy starożytnej Grecji znajdą tutaj oczywiście dużo ciekawostek. Jeżeli jednak miałaby to być encyklopedia mitów, to powinna być rzetelna, a tego warunku ta pozycja najwyraźniej nie spełnia.”

Elevander „mityczna narracja oraz przypisy zasługują na bardzo wysoką ocenę. Gorzej jest z interpretacjami. Całość pisana jest pod tezę o Białej Bogini, matriarchacie i innych takich sprawach. Argumentacja jest maksymalnie naciągana, dowody czerpane z symboliki liczb, kwiatów, zwierząt, podejrzanych etymologii (wszystko to niesamowicie rozrzucone od sasa do lasa pod względem chronologicznym i geograficznym)... Sporo głupot tam Graves powypisywał, tak to trzeba ująć. Jego propozycja interpretacyjna została w znakomitej większości odrzucona, do nauki nie weszła. Jego książkę trzeba czytać ze swego rodzaju filtrem. Jego książkę trzeba czytać ze swego rodzaju filtrem. Ale czyta się naprawdę dobrze, mity ukazane są kompletnie, stąd też na pewno warto czytać. Tyle że z głową.”

Iselor „Wydaje mi się, że jeśli chcemy dziecko zaciekawić mitami greckimi to Graves jest chyba nawet lepszy niż Parandowski, styl ma bardzo, hm, młodzieżowy, razić może brak bibliografii (…),przypisów, no ale trudno. Zirytował mnie też początek książki, gdzie Autor określa Zeusa mianem boga głupiego, zarozumiałego i gwałtownego. Bardzo nie podoba mi się takie…lekceważące podejście do Bogów; ogólnie Graves traktuje mity (może takie było zamierzenie) nie jako teksty religijne, a bajki, których nie należy traktować poważnie. W dodatku zauważyłem u niego błąd: uważa on, że hermesowski kaduceusz nie ma węży, a...wstążki (nazywa on głupcami tych, którzy uważają że to są węże; tutaj Autor się skompromitował). Jest to ewidentna bzdura. Mimo tych wad oceniam książkę pozytywnie – należy dać ją dzieciom do lektury, jednak wpierw samemu ją przeczytać i po lekturze książki przez dziecko, odpowiednio skomentować i “wyprostować” bzdury Autora . Osoby dorosłe, które książki nie czytały, też będą zadowolone (ja sam dowiedziałem się kilku rzeczy, inne sobie w pamięci “odświeżyłem”),trzeba jednak brać poprawkę na to, że nie jest to dzieło pozbawione błędów, a w żadnym razie nie jest to praca naukowa.”

Wydaje mi się, że lepsze na początek byłyby „Opowieści z Zaczarowanego Lasu”, od nich, a także „Przygód Odyseusza” Parandowskiego, zaczęłam poznawanie mitologii (za radą kumpla z podstawówki, który znał się na starożytności i któremu w jakiejś części zawdzięczam miłość do Hellady). Później „Mitologie” Parandowskiego i Pietrzykowskiego, „Atlantyda” Zajdlera (zwłaszcza rozdział „Bogowie i ich krewni”, polecam),„Mity” Markowskiej, „Minojska baśń” Żylińskiej (jakby dobre, choć swobodnie potraktowane). Na studiach odkryłam „Mitologię” Kubiaka, to było coś, czego od dawna szukałam. Gdzieś w międzyczasie obił się o oczy Graves, przeczytany na końcu, raczej zmęczył niż zachęcił.

Przypisy skąd mit znanym jest może przydatne, sprawdzenie wszystkich byłoby trudne, kilka, po sprawdzeniu, okazało się tylko mniej więcej ścisłych. Objaśnienia zaś na ogół dziwaczne, do należytego pojęcia danego mitu konieczne odwołania do obyczajów celtyckich, skandynawskich, sumeryjskich, hetyckich i temuż podobnież, co trzeba przyjmować na wiarę. Z rozdziału 114 „Sąd nad Orestesem”: „Herakles pragnąc przebłagać rozgniewaną Herę odgryzł sobie palec, chociaż później utrzymywano, że stracił go w walce z Lwem Nemejskim”, komentarz : „w niektórych” jakich? „okolicach Mórz Południowych” (in some regions of the South Seas) odcinanie palca jest przejawem żałoby po bliskich krewnych. O ile to prawdą (źródła ani na lekarstwo),co „Morza Południowe” mają wspólnego z Grecją ?

Rozdział 23 „Hefajstos i Atena mieli wspólne świątynie w Atenach, a imię Hefajstosa może być zniekształconą z czasem formą "hemero-phaistos" ἡμέρo-φαιστός, czyli "ten, który świeci w dzień" (tzn. Słońce),podczas gdy Atena była boginią Księżyca, "tą, która świeci w nocy", patronką sztuki kowalskiej wszelkich rzemiosł mechanicznych. Nie zawsze się pamięta, że każde narzędzie epoki brązu, każda broń i przyrząd miały właściwości magiczne i że kowal był kimś w rodzaju czarownika. Tak na przykład spośród trzech osób księżycowej triady Brigit (zob. 21. 4) jedna patroriowała poetom, druga kowalom, trzecia zaś lekarzom. Po zdetronizowaniu bogini bogiem został kowal. Tradycja kulawego boga-kowala jest bardzo rozpowszechniona i spotyka się ją w rejonach tak odległych, jak na przykład Afryka Zachodnia i Skandynawia. W czasach pierwotnych być może celowo kaleczono kowala, by nie mógł uciec i przejść na stronę nieprzyjacielskich plemion. Wykonywano również taniec kulejącej kuropatwy podczas erotycznych orgii związanych z misteriami sztuki kowalskiej (zob. 92. 2),a ponieważ Hefajstos miał za żonę Afrodytę, być może kaleczono go raz do roku, podczas obrzędów wiosennych (he may have been hobbled only once a year: at the Spring Festival).” Kogo kaleczono raz do roku ?

Utożsamienie Ateny z Księzycem znajduje uzasadnienie w przypisywanym Plutarchowi dialogu „O obliczu widniejącym na tarczy Księżyca” 24: „Księżyc, zwany Ateną i będący nią” (tłum. Zofia Abramowiczówna). Hefajstos jako Słońce wygląda zupełnie dowolnie.

Również etymologie czasem robią zamęt.

Centaury (κένταυροι , lp. κένταυρος) „prawdopodobnie spokrewnione z łacińskim centuria "oddział wojskowy złożony ze stu ludzi" (war-band of one hundret)” (rozdział 7 wykastrowanie Uranosa) i „klasyczna etymologia centtauroi: ci którzy uderzają włócznią w byki (those who spear bulls)” (rozdział 102 Lapitowie i Centaury) gdyż κεντέω „kłuć, ranić” itd. ταυρος „byk”. Chyba bardziej przekonujące od „centurii”, po grecku „sto” to „hekaton” ἑκατόν (por. Sturęcy Hekatonchejrowie),łacina nie była znana w Grecji w czasach tworzenia mitów, po za tym jaki związek miałby zachodzić między człekoniami i setką wojska? Zygmunt Kubiak „objaśnił” to krótko „miano o niejasnej etymologii”.
Wątek „centurii” ciągnięty dalej (rozdział 124 Hydra) „Liczba głów Hydry nie jest dokładnie ustalona; jako kolegium kapłanek miała 50 głów; jako święta mątwa – postać przyjęta przez Tetydę, która również miała kolegium złożone z 50 kapłanek – miała 8 wężowych ramion zakończonych głowami i jedną głowę na korpusie, co razem stanowiło 9 głów, a więc na cześć bogini księżyca; 100 głów nasuwa na myśl centurie, czyli oddziały wojowników, które z Lerny napadały na Argos (…) Zlikwidowanie Hydry przez Heraklesa jest prawdopodobnie wspomnieniem historycznego wydarzenia: próby zlikwidowania lernejskich obrzędów płodności. Zawsze jednak pojawiały się nowe kapłanki w świętym gaju platanów – platan, podobnie jak mątwa, dowodzi istnienia kreteńskich wpływów religijnych do czasu, kiedy Achajowie, a być może Dorowie, gaj spalili.” (drobny kawałek dłuższego wywodu).

Rozdział 39 (Atlas i Prometeusz) „Egipskiej legendy o Atlantydzie – występującej również w baśniach ludowych wzdłuż wybrzeża Oceanu Atlantyckiego od Gibraltaru po Hebrydy i wśród Jorubów w Afryce Zachodniej – nie należy lekceważyć jako zwyczajnego wymysłu i wydaje się, że pochodzi ona z trzeciego tysiąclecia przed Chr. (The Egyptian legend of Atlantis – also current in folk-tale along the Atlantic seaboard from Gibraltar to the Hebrides, and among the Yorubas in West Africa – is not to be dismissed as pure fancy, and seems to date from the third millennium B.C.)” Może wypadałoby coś więcej o Jorubach czy ich legendach, jednak to już wszystko. „Wersja Platona jednak, którą, jak utrzymywał, Solon usłyszał od swoich przyjaciół kapłanów libijskich w Sais w Delcie, oparta jest widocznie na późniejszym przekazie o tym, jak Kreteńczycy minojscy, którzy wpływy swe rozszerzyli na Egipt i Italię, zostali pokonani przez konfederację helleńską z Atenami na czele (zob. 98.1),i o tym, jak olbrzymie zabudowania portowe, dzieło Keftiu ("ludzi morza", to znaczy Kreteńczyków i ich sojuszników) na wyspie Faros (zob. 27. 7 i 169. 6),zanurzyły się na kilka sążni pod wodę w wyniku trzęsienia ziemi na dnie morskim. Ostatnio zostały one na nowo odkryte przez nurków. Zabudowania te składały się z zewnętrznego i wewnętrznego basenu, zajmujących razem powierzchnię około dwustu pięćdziesięciu akrów (Gaston Jondet, Les Ports submerges de I'ancienne fle de Pharos, 1916). Tego rodzaju utożsamienie Faros z Atlantydą tłumaczyłoby spotykane czasami twierdzenie, że Atlas jako syn Japetosa był synem Jafeta z biblijnej Księgi Rodzaju, którego Hebrajczycy uważali za syna Noego i protoplastę konfederacji ludzi morza – a niekiedy synem Posejdona, patrona greckich żeglarzy.” Znów długi i poplątany wywód. Przeskoki z Platona do Biblii i z powrotem, bez krztyny uzasadnienia, co z czego miałoby wynikać. „Wiele szczegółów w relacji Platona, jak na przykład ofiary z byków na słupach oraz wodociągi z ciepłą i zimną wodą, świadczy ponad wszelką wątpliwość, że mowa jest o Kreteńczykach, a nie jakimś innym narodzie.” Pomysły te wyśmiał ostatnio Frank w „Zagładzie Atlantydy”, jednak niekoniecznie może uchodzić za autorytet, zatem uzupełniam. Jak była mowa przy „Mitologii” Kubiaka Platon wymieniał „Morze Atlantyckie” (czyli nie Śródziemne),„na zewnątrz” (zatem nie wewnątrz),za „Słupami Heraklesa” (gdyby chodziło o inne „Słupy” niż oddzielające morze „zewnętrzne” i „wewnętrzne” trzeba by to jakoś uzasadnić). Na Atlantydzie zamiast znanych w Grecji winorośli i oliwek rosnąć miały rośliny, których nazw Platon nie znał, skoro jedynie omownie pisał „owoc łagodny” ἥμεροσ κᾰρπός („Kritias” 115A Władysław Witwicki dowolnie uznał to za winogrona) czy „drzewo, które daje napój, pokarm i olej” ἢ ξύλων ἢ χυλῶν στακτῶν εἴτε ἀνθῶν ἢ καρπῶν (tamże),z pewnością palma kokosowa. Graves przeszedł nad tym do porządku dziennego, jedynie wzmianka o słoniach, które tam żyć miały w dużej ilości („Kritias” 114E) skłoniła go do nic nie wyjaśniającej uwagi „może odnosić się do poważnego importu kości słoniowej do Grecji za pośrednictwem Faros, lecz być też może zostało zapożyczone ze starszej wersji legendy (Plato’s story is confused by his account of the vast numbers of elephants in Atlantis, which may refer to the heavy import of ivory into Greece by way of Pharos, but has perhaps been borrowed from the older legend).” Po czym ni stąd ni zowąd, wraca na Zachód, jednak w dziwny sposób. „Jest to kraj Atlantów, wymienionych przez Diodora z Sycylii ("Biblioteka" 3, 54) jako najbardziej cywilizowany lud mieszkający na zachód od jeziora Tritonis, których miasto Cerne zdobyły libijskie Amazonki libijskie Amazonki, czyli plemiona matriarchalne opisane później przez Herodota.” Zatopienie Atlantydy sprowadza (wplątując po drodze zalanie wybrzeży Holandii w XIII wieku) do zatonięcia wyspy na jeziorze „powiadają, że w wyniku trzęsienia ziemi jezioro Tritonis wchłonęło części Libii położone w kierunku oceanu i zalało je wodą.” Tłumacz opacznie to przełożył. Zdanie brzmi na odwrót „it is said that, as a result of earthquakes, the parts of Libya towards the ocean engulfed Lake Tritonis, making it disappear” czyli „powiadają, że w wyniku trzęsień ziemi części Libii nad Oceanem pochłonęły jezioro Tritonis, powodując jego zniknięcie” („Biblioteka” 3, 55 λέγεται δὲ καὶ τὴν Τριτωνίδα λίμνην σεισμῶν γενομένων ἀφανισθῆναι, ῥαγέντων αὐτῆς τῶν πρὸς τὸν Ὠκεανὸν μερῶν κεκλιμένων).
Aby to bardziej zagmatwać, w rozdziale 131 „Dziewiąta praca Heraklesa : Przepaska Hippolity” w podrozdziale k) kraj Amazonek umiejscowiony na wyspie Hesperii (Ἑσπέρα) na tymże jeziorze: „Należy odróżniać Amazonki znad Morza Czarnego od libijskich sojuszniczek Dionizosa, które niegdyś zamieszkiwały Hesperę, wyspę na jeziorze Tritonis, tak bogatą w owocodajne drzewa, owce i kozy, że mieszkańcy nie potrzebowali zajmować się uprawą roli. Po zagarnięciu wszystkich miast wyspy, z wyjątkiem świętego miasta Mene, siedziby etiopskich zjadaczy ryb (którzy trudnią się wydobywaniem szmaragdów, rubinów, topazów i sardów),pokonały one sąsiednich Libijczyków i nomadów i założyły wielkie miasto Chersonez, nazwane tak, ponieważ leżało na półwyspie (Χερρόνησον). Z tej bazy napadły Atlantydów, najbardziej cywilizowany naród na zachód od Nilu, których stolica znajduje się na atlantyckiej wyspie Kerne (From this base they attacked the Atlantians, the most civilized nation west of the Nile, whose capital is on the Atlantic island of Cerne).” Źródło („Biblioteka” Diodora 3, 53n) mówi o mieście Cerne (vide supra) i kraju Atlantydów (τῶν Ἀτλαντίων χώραν),pomija, czy był na wyspie.
Jezioro to znane z Herodota (4, 178) „Z Lotofagami stykają się wzdłuż wybrzeża morskiego Machlyowie. Także oni żywią się lotosem, ale mniej niż wymieniem wprzód Lotofagowie. Sięgają do wielkiej rzeki, zwanej Triton (Τρίτων),uchodzącej do wielkiego Jeziora Tritońskiego (λίμνην μεγάλην Τριτωνίδα). Na nim leży wyspa, która nazywa się Fla (Φλά).” Pozostałością jeziora jakoby Wielki Szott na południu Tunezji.

Jak wyspa „większa od Libii [Afryki Północnej] i od Azji [Mniejszej] razem wziętych (ἡ δὲ νῆσος ἅμα Λιβύης ἦν καὶ Ἀσίας μείζων)” („Timaios” 24E) miałaby się mieścić na jeziorze w owej „Libii” ? Frank w „Zagładzie Atlantydy” (powielając cudze pomysły, czego wyraźnie nie zaznaczył) objaśnia to jako „potężniejsza od Libii i Azji”. Inną możliwością, wymyśloną przez kogoś innego, miałoby być zastąpienie μείζων (większa) przez μέσον (między),zamiast rozmiaru byłoby to położenie między Libią i Azją (czy po grecku brzmi to gramatycznie?),jednak o położeniu było już wcześniej: na Morzu Atlantyckim etc.

Chwilami (?) to już nie mitologia grecka, lecz mitologia Gravesa.

Rozdział 83: Słynący z głupoty król Midas schwytał kiedyś Sylena, za zwrócenie którego Dionizos obdarzył go (Midasa) złotonośnym dotykiem. Dalszy ciąg jest bardziej znany, wpierw jednak Sylen rzec miał:
„Dla tych tu na ziemi największym jest dobrem wcale
Nie rodzić się, nie patrzeć na słoneczny blask,
A jeśli ktoś się urodził, najrychlej bramę Hadesa
Przekroczyć, pod obfitym brzemieniem ziemi lec.”
(Teognis wiersze 425 – 428 tłum. Zygmunt Kubiak)
Graves pomija tę wypowiedź, może i słusznie, zamieszcza natomiast opowieść wedle Teopompa zachowaną w streszczeniu Eliana („Varia Historia” 3, 18):
„Pogrążonego w głębokim śnie po kolejnej popijawie Sylena znaleziono w ogrodzie różanym. Ogrodnicy związali go girlandami kwiatów i zaprowadzili przed Midasa, któremu opowiedział cudowne historie o olbrzymim kontynencie położonym za rzeką Okeanos, zupełnie odciętym od połączonego obszaru Europy, Azji i Afryki. Było tam mnóstwo wspaniałych miast, zamieszkanych przez szczęśliwych, długowiecznych olbrzymów posiadających znakomity system prawny (enjoying a remarkable legal system). Dawno już temu wyruszyła na okrętach wielka ekspedycja, w sile co najmniej 10 milionów ludzi, by po przekroczeniu Okeanosu odwiedzić Hiperborejczyków (to visit the Hyperboreans),kiedy jednak przekonali się, że nigdzie na stazym świecie nie jest tak dobrze jak w ich właśnym kraju, zawrócili zniechęceni (but on learning that theirs was the best land that the old world had to offer, retired in disgust). Mówiąć o różnych cudach wspomniał również Sylen o straszliwym wirze, którego nie przebył jeszcze żaden podróżnik (Among other wonders, Silenus mentioned a frightful whirlpool beyond which no traveller may pass). W pobliżu płyną dwie rzeki. Na brzegach pierwszej rosną drzewa rodzące owoce, które powodują, że każdy, kto ich spróbuje, płacze, lamentuje i w końcu umiera. Natomiast owoce rosnące na drugim brzegu przywracają młodość nawet w późnym wieku, co więcej, cofając się poprzez wiek dojrzały, wczesne lata męskości i lata młodzieńcze ludzie stają się z powrotem dziećmi, potem niemowlętami i w końcu nikną zupełnie! Midas, oczarowany fantazjami Sylena, gościł go przez 5 dni i 5 nocy, po czym nakazał przewodnikowi odprowadzić go do kwatery Dionizosa.” Miejscami ściśle, lecz prawa tamtejsze były „odmienne” od naszych czy też „przeciwne” im (καὶ νόμους αὐτοῖς τετάχθαι ἐναντίως κειμένους τοῖς παρ᾽ ἡμῖν νομιζομένοις) bez wyjaśnienia czy lepsze, pominięte też dwa wielkie miasta „Wojenne” (Μάχιμος) i „Pokojowe”, ściślej „Pobożne” (Εὐσεβῆ). Wyprawa ta była próbą podboju ze strony miasta „Wojennego”, po dotarciu do Hiperborejczyków „stwierdziwszy jednak, iż naród ten, chociaż szczęśliwy (εὐδαιμονεστάτους),jest biedny i nędzny (φαύλως καὶ ταπεινῶς),poczuli taką wzgardę, że zrezygnowali z dalszego marszu.” (Zajdler) Tysiąc miriad znaczy 10 milionów, jednak pewno przenośnią to było. „Wir” zaś wkładem twórczym Gravesa (w dalszym ciągu „objaśnia” go „nieprzekraczalny wir jest owym słynnym wirem wymienianym przez starożytnych fizyków, powstałym w tym miejscu, gdzie ocean przelewa się poza brzegi świata w nicość”),bowiem mowa o położonej na lądzie otchłani czy szczelinie (χάσμα) zwanej Bezpowrotną (Ἄνοστος),gdzie „nie ma ani światła, ani ciemności, tylko wypełniona jest ciemnoczerwonym powietrzem” (ἀέρα δὲ ἐπικεῖσθαι ἐρυθήματι μεμιγμένον θολερῷ). Teopomp zapewne znał dialogi Platona, lecz „objaśnienie” sprowadzające tę opowieść do parodii „imiona Sylen i Solon nie różnią się zbytnio i podobnie jak Sylen był nauczycielem Dionizosa, Solon nauczał Pizystrata” (Silenus and Solon are not dissimilar names and as Silenus was tutor to Dionysus, so Solon was tutor to Peisistratus) wygląda żałośnie. Zaś robienie „odwiedzin” z najazdu to wyźsza szkoła jazdy ...

Przygarść tendencyjnie dobranych cytatów:

Killick „więcej tu osobistych przekonań, przemyśleń i propozycji autora (podanych jednakże tonem prawdy objawionej) niż poważnej, naukowej wiedzy. (…) obok ciekawych wniosków i propozycji znajdziemy tak wiele mętnych wywodów, że ostatecznie trudno wypowiadać się na temat ogólnej wartości dzieła. Nawet podczas omawiania wojny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
133
132

Na półkach: ,

Nie wiem czy na naszym rynku jest dostępna książka, która przedstawiałaby mity greckie w bardziej drobiazgowy sposób niż zrobił to Graves, chociaż mity te stanowią tylko część jego dzieła. Są usystematyzowane, przedstawione w różnych wersjach oraz ze wskazaniem starożytnych źródeł, dzięki którym je znamy.
Sporo miejsca zajmują tu także autorskie interpretacje poszczególnych mitów. Przyznam, że na początku teorie Gravesa były dla mnie nawet intrygujące. Po dłuższej lekturze zacząłem jednak dostrzegać ich powtarzający się schemat. Na dodatek coraz bardziej doskwierała mi ich dziwaczność i coraz większe wątpliwości u mnie wzbudzały. Z tego co poniewczasie zdołałem dowiedzieć się z innych źródeł, to więcej tu osobistych przekonań, przemyśleń i propozycji autora (podanych jednakże tonem prawdy objawionej) niż poważnej, naukowej wiedzy. Do pewnych tematów (Potrójna Bogini, Święty Król, krwawe ofiary z ludzi, itd) Graves wraca w interpretacjach wręcz obsesyjnie. Prawie wszystko sprowadza się tutaj do teorii o rzekomej rywalizacji matriarchalnej społeczności przed-greckiej z patriarchalnymi najeźdźcami greckimi.
Pal licho jednak matriarchalnego bzika Gravesa. Gorzej, że część interpretacyjna to dość ciężkostrawna lektura, w której obok ciekawych wniosków i propozycji znajdziemy tak wiele mętnych wywodów, że ostatecznie trudno wypowiadać się na temat ogólnej wartości dzieła. Nawet podczas omawiania wojny trojańskiej Graves potrafi zawędrować do Sherwood z czasów Robin Hooda, który według niego był członkiem antychrześcijańskiej gildii łuczniczej wyznającej kult czarownic. No cóż....
Na pewno dobrze mieć tę książkę na półce, by móc wracać do samych mitów, gdy najdzie nas ochota lub potrzeba. Jednak te interpretacje... Graves miał dość wyobraźni by zamiast klasykiem poezji i literatury historycznej stać się klasykiem fantastyki na miarę Tolkiena albo C.S. Lewisa. Aczkolwiek jego powieści fantasy na pewno byłby mroczniejsze, pełne ponurych obrzędów, orgiastycznych rytuałów i krwawych ofiar. Może szkoda, że nie poszedł w tym kierunku :)

Nie wiem czy na naszym rynku jest dostępna książka, która przedstawiałaby mity greckie w bardziej drobiazgowy sposób niż zrobił to Graves, chociaż mity te stanowią tylko część jego dzieła. Są usystematyzowane, przedstawione w różnych wersjach oraz ze wskazaniem starożytnych źródeł, dzięki którym je znamy.
Sporo miejsca zajmują tu także autorskie interpretacje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
363
142

Na półkach: ,

"Mity greckie" Gravesa to obszerne opracowanie mitologii starożytnej Grecji. Autor skupia się w nim przede wszystkim na tzw. "prawdziwych mitach", czyli metaforycznych opowieściach mających swoje przeniesienie na realne zdarzenia. Stara się on więc odróżnić mit od filozofii, baśni, czy opowieści dydaktycznej. Każdy rozdział książki podzielony jest na dwie części. W części pierwszej autor stara się zrekonstruować mit, uwzględniając przy tym jego różne, często sprzeczne wersje. W drugiej części podaje natomiast swoje wyjaśnienie pochodzenia mitu. Książki tej nie należy mylić z "Mitami starożytnej Grecji" tegoż autora, które są krótkim, syntetycznym i "ugrzecznionym" wprowadzeniem do mitologii Greckiej.

Na samym końcu książki autor zamieścił notkę, że książką nie jest pozycją naukową. Powinien był to chyba raczej zrobić na samym wstępie. Pierwotnie miałem ponarzekać tutaj na dość niezrozumiały dla mnie układ mitów i monotonię w wyjaśnieniach (co mogłoby być przecież winą samego przedmiotu). Jak się jednak okazało, problem jest tutaj dużo głębszy. Bo skoro prezentowane wyjaśnienia nie są naukowe, to jakie one są? Skądinąd można się dowiedzieć, że autor bardzo chciałby, żeby każdy mit sprowadzał się do udziału "białej bogini", która miała się nawet autorowi objawić (?!). Nie wnikając, tłumaczy to monotonię w wyjaśnieniach i sprawia, że informacje w książce powinny być traktowana z dużą dozą podejrzliwości. Miłośnicy starożytnej Grecji znajdą tutaj oczywiście dużo ciekawostek. Jeżeli jednak miałaby to być encyklopedia mitów, to powinna być rzetelna, a tego warunku ta pozycja najwyraźniej nie spełnia.

"Mity greckie" Gravesa to obszerne opracowanie mitologii starożytnej Grecji. Autor skupia się w nim przede wszystkim na tzw. "prawdziwych mitach", czyli metaforycznych opowieściach mających swoje przeniesienie na realne zdarzenia. Stara się on więc odróżnić mit od filozofii, baśni, czy opowieści dydaktycznej. Każdy rozdział książki podzielony jest na dwie części. W części...

więcej Pokaż mimo to

avatar
109
110

Na półkach:

Bardzo szczegółowy opis mitów, który wymaga zwiększonej uwagi. Często przypisy nie składają się z kilku zdań ale z pół strony. Mimo to, jest to najlepsza książka o mitach, którą czytałam. Plusem do książki jest autograf autora otrzymany podczas jego wizyty w Polsce.

Bardzo szczegółowy opis mitów, który wymaga zwiększonej uwagi. Często przypisy nie składają się z kilku zdań ale z pół strony. Mimo to, jest to najlepsza książka o mitach, którą czytałam. Plusem do książki jest autograf autora otrzymany podczas jego wizyty w Polsce.

Pokaż mimo to

avatar
336
153

Na półkach:

Bardziej spodziewałem się opracowania naukowego, niż zbioru mitów z dodatkowym rysem historyczno-kulturowym. nie zawiodłem się jednak. Zbiór mitów Gravesa jest zdecydowanie obszerniejszy od wersji Parandowskiego, ale stoi o klasę niżej od niego pod względem literackim (być może to kwestia tłumaczenia- nie wiem).

Polecam szczególnie "amatorom" kultury greckiej, którzy chcieliby bliżej poznać ich mitologię, a mieli do czynienia jedynie lub przede wszystkim z Parandowskim.

Bardziej spodziewałem się opracowania naukowego, niż zbioru mitów z dodatkowym rysem historyczno-kulturowym. nie zawiodłem się jednak. Zbiór mitów Gravesa jest zdecydowanie obszerniejszy od wersji Parandowskiego, ale stoi o klasę niżej od niego pod względem literackim (być może to kwestia tłumaczenia- nie wiem).

Polecam szczególnie "amatorom" kultury greckiej, którzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
467
170

Na półkach:

Spodziewałem się przed lekturą pracy o bardziej naukowym charakterze, a dostałem zbiór mitów w wersji przystosowanej do młodego odbiorcy. Chyba nawet bardziej do młodego odbiorcy niż w przypadku Parandowskiego 🙂 Czy to źle? Cóż, lektura była miła, lekka i przyjemna; poczułem się znów jak dzieciak nastoletni, który po raz pierwszy zaczytywał się w Parandowskim I chłonął ten mityczny świat 🙂 Po lekturze czterech naukowych książek Kerényiego, lektura Gravesa była wręcz relaksem. Wydaje mi się, że jeśli chcemy dziecko zaciekawić mitami greckimi to Graves jest chyba nawet lepszy niż Parandowski, styl ma bardzo, hm, młodzieżowy, razić może brak bibliografii (mam wydanie z 1972, nie wiem jak w nowszych),przypisów, no ale trudno. Zirytował mnie też początek książki, gdzie Autor określa Zeusa mianem boga głupiego, zarozumiałego i gwałtownego. Bardzo nie podoba mi się takie…lekceważące podejście do Bogów; ogólnie Graves traktuje mity (może takie było zamierzenie) nie jako teksty religijne, a bajki, których nie należy traktować poważnie. W dodatku zauważyłem u niego błąd: uważa on, że hermesowski kaduceusz nie ma węży, a...wstążki (nazywa on głupcami tych, którzy uważają że to są węże; tutaj Autor się skompromitował). Jest to ewidentna bzdura.
Mimo tych wad oceniam książkę pozytywnie – należy dać ją dzieciom do lektury, jednak wpierw samemu ją przeczytać i po lekturze książki przez dziecko, odpowiednio skomentować i “wyprostować” bzdury Autora . Osoby dorosłe, które książki nie czytały, też będą zadowolone (ja sam dowiedziałem się kilku rzeczy, inne sobie w pamięci “odświeżyłem”),trzeba jednak brać poprawkę na to, że nie jest to dzieło pozbawione błędów, a w żadnym razie nie jest to praca naukowa.

Spodziewałem się przed lekturą pracy o bardziej naukowym charakterze, a dostałem zbiór mitów w wersji przystosowanej do młodego odbiorcy. Chyba nawet bardziej do młodego odbiorcy niż w przypadku Parandowskiego 🙂 Czy to źle? Cóż, lektura była miła, lekka i przyjemna; poczułem się znów jak dzieciak nastoletni, który po raz pierwszy zaczytywał się w Parandowskim I chłonął...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    830
  • Przeczytane
    527
  • Posiadam
    191
  • Teraz czytam
    29
  • Ulubione
    23
  • Historia
    13
  • Starożytność
    10
  • Chcę w prezencie
    8
  • Historyczne
    5
  • Klasyka
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mity greckie


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne