Kochanie, zabiłam nasze koty

Okładka książki Kochanie, zabiłam nasze koty
Dorota Masłowska Wydawnictwo: Noir sur Blanc literatura piękna
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Noir sur Blanc
Data wydania:
2012-10-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-10-01
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788373923935
Tagi:
powieść polska

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Świat się skończył



436 9 63

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
2637 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
48
20

Na półkach: ,

Masłowska, M.D.

Jest taka bajka o wnuczku, dziadku i osiołku (istnieje też wersja z młynarzem). Pewnego dnia wnuczek z dziadkiem postanawiają wybrać się na targ. Dziadek wsiada więc na osiołka, a wnuczek idzie za nimi. Kiedy docierają na miejsce, ludzie patrzą na nich spode łba i mówią do siebie: "Taki stary, a pozwala by małe dziecko za nim szło". Kolejnym razem więc dziadek sadza wnuczka na osła - "Taki młody, a staremu człowiekowi pozwala iść piechotą". Nauczeni doświadczeniem, następnego dnia obaj idą pieszo, prowadząc osiołka obok siebie: "Mają osła, a na nim nie jeżdżą". Morał tej historii jest taki, że nie ważne co zrobisz, zawsze znajdzie się ktoś kto to skrytykuje. Wystawiają się na nią więc także i pisarze.

Podobno sama Masłowska powiedziała, że jest to jej najbardziej przemyślana powieść. W takim razie myślenie musiało zaszkodzić jej na wenę. Istnieje też możliwość, że po prostu wydoroślała.

Czytając "Kochanie...", mniej więcej do połowy odnosiłem wrażenie, że jest to sprytna satyra na tłumaczenia książek amerykańskich autorów. To byłoby oryginalne, a do tego nas przyzwyczaiła. Później pomyślałem, że to działa w drugą stronę - książka napisana jest tak jakby była przygotowana do tłumaczenia na angielski, wpisując się w nurt tamtejszej literatury postmodernistycznej w stylu Chucka Palahniuka. Kiedy jednak narracja zmienia się z trzeciej osoby w pierwszą, oddając głos autorce (która jak zawsze niby śmieje się z siebie ale bardziej broni przed ewentualnymi zarzutami krytyków), wiedziałem już, że to na serio. Przebywając przez jakiś czas w Stanach z okazji promocji swoich książek i wykładów, poobserwowała sobie sąsiadów, dopisała do tego historię i postanowiła stworzyć powieść o współczesnym społeczeństwie konsumpcyjnym. I faktycznie, jest tam kilka ciekawych spostrzeżeń, zawoalowanych żartów, a warsztat literacki bardzo się wzbogacił. Jest też, najważniejsza dla mnie w każdej książce płynność, którą rzadko znajduję. Niestety na koniec, "Kochanie..." można porównać do rozgazowanego piwa.

Oczywiście w żadnym wypadku nie skreślam Masłowskiej, każdemu zdarzają się lepsze i gorsze dzieła. Obawiam się tylko, że padła ofiarą znanej w środowisku pisarzy klątwy pierwszej książki. Jak się startuje z wysokiego pułapu to ciężko później przebić swoje magnum opus. Zabawne jednak w tym wszystkim jest to, że im bardziej na lewo kieruje swoje uwagi autorka tym mocniej jej ta lewa strona przyklaskuje ("Paw królowej" zdobył przecież Nike). Widocznie krytykować mogą tylko Ci, którzy się wywodzą z tego samego środowiska. Reszta pozostaje ciemnogrodem.


//////////////

Sprostowanie do recenzji.

Po przeczytaniu książki "Dusza światowa" będącej wywiadem-rzeką z Dorotą Masłowską i uchylającą rąbka tajmnicy powstawania "Kochanie...", okazało się, że trafnie rozszyfrowałem klucz i stylistykę powieści, a więc forma "złego tłumaczenia" była zamierzona. Do tego autorka opisała fikcyjne miasto przypominające Nowy Jork zanim się pierwszy raz do niego udała - wobec tego muszę dodać jedną gwiazdkę za pomysł i wyobraźnię. I tym bardziej czekam na kolejną książkę.

Masłowska, M.D.

Jest taka bajka o wnuczku, dziadku i osiołku (istnieje też wersja z młynarzem). Pewnego dnia wnuczek z dziadkiem postanawiają wybrać się na targ. Dziadek wsiada więc na osiołka, a wnuczek idzie za nimi. Kiedy docierają na miejsce, ludzie patrzą na nich spode łba i mówią do siebie: "Taki stary, a pozwala by małe dziecko za nim szło". Kolejnym razem więc...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 418
  • Chcę przeczytać
    1 527
  • Posiadam
    803
  • 2013
    86
  • Teraz czytam
    82
  • Ulubione
    61
  • 2012
    46
  • Literatura polska
    43
  • Chcę w prezencie
    36
  • 2014
    34

Cytaty

Więcej
Dorota Masłowska Kochanie, zabiłam nasze koty Zobacz więcej
Dorota Masłowska Kochanie, zabiłam nasze koty Zobacz więcej
Dorota Masłowska Kochanie, zabiłam nasze koty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także