Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty
- Kategoria:
- publicystyka literacka, eseje
- Seria:
- Sfery
- Wydawnictwo:
- Świat Książki
- Data wydania:
- 2012-02-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-02-01
- Liczba stron:
- 142
- Czas czytania
- 2 godz. 22 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377996720
- Tagi:
- eseje filozofia literatura sztuka Albrecht Dürer Gérard de Nerval Antoni Malczewski
"Melancholio, Nimfo, skądżeś ty rodem?" - dociekał Słowacki i jego pytanie postawić można na nowo każdemu, kogo dotknęła, wszystkim bohaterom tej książki. Albrechtowi Dürerowi, posępnemu aniołowi o oczach jak świeżo wykopane studnie, który przedstawił jej najpiękniejszy wizerunek. Gérardowi de Nerval, twórcy najsłynniejszego sonetu o melancholii, lunatykowi, którego utrzymał powróz zawieszony nocą na paryskiej latarni. Antoniemu Malczewskiemu, jednemu z pierwszych zdobywców Mont-Blanc, magnetyzerowi kobiet, autorowi najsmutniejszej powieści poetyckiej w polskiej literaturze i najlepszego życiorysu, gdy ktoś chce mówić o klęsce. I Tobie, przechodniu, który idziesz ulicą, nie patrząc na ludzi, i w kałużach po porannym deszczu oglądasz swe zmącone oblicze. I wielu innym jeszcze.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pustka, która boli
Usiądź Czytelniku wygodnie, w fotelu, w kącie lub na zacienionej ławce pod drzewem i ucisz harmider w głowie. Gdy uda Ci się uspokoić oddech i oderwać myśli od tego codziennego pędu, który większość z nas czyni zakładnikami czasu, zajrzyj w głąb swojej duszy. To, co tam znajdziesz, niekoniecznie Ci się spodoba, z pewnością nie będzie łatwe, a nawet może wymagać specjalnego lustra. Jeśli tak się zdarzy, mam co dla Ciebie, Czytelniku, zwłaszcza Ty, który teraz z tęsknotą patrzysz w dal. Lustro-książkę, połyskliwą taflę słów, które nierzadko zaskoczą Cię tym, co odbijają. Jest to lektura niełatwa, wymagająca melancholijnej empatii, cierpliwości i zupełnie niemelancholijnego zaangażowania w tekst. Autor snuje swoje refleksje, wspierając się własną erudycją, znajomością literatury, głównie francuskojęzycznej, argumentując swoje wnioski teoriami psychoanalitycznymi i ilustrując je znanymi dziełami malarstwa. Zarówno z treścią, jak i z nastrojem książki doskonale koresponduje, co ostatnio jest rzadkością, okładka, z której sam autor spogląda tęsknym wzrokiem w bliżej nieokreśloną dal.
W eseju niespiesznie przędą się słowa autorskiej refleksji, może nawet autorefleksji, przetykane gęsto cytatami z literackich znawców tematyki melancholii. Mamy tutaj zatem dzieła filozoficzne, teologiczne, wyimki z literatury pięknej (poezja, proza, dramat),nawiązania do mitologii greckiej czy wreszcie teorie twórcy psychoanalizy, Freuda. Ten ostatni sformułował co najmniej cztery hipotezy dotyczące genezy i istoty melancholii, wszystkie interesujące, ale nie będę Ci, Czytelniku, odbierała tęsknej przyjemności zaskoczenia związanego z tą lekturą, przedstawiając je. Jeśli zaś jesteś znawcą własnej duszy i jej melancholijnej podszewki, nie zaskoczą Cię zapewne nawiązania do teorii „humorów” stworzonej przez starożytnych lekarzy, Hipokratesa i Galena, którzy przypisywali genezę melancholii przewadze w organizmie czarnej żółci, mélaina chole, stąd też wywodzić się miał temperament melancholijny. Natomiast jeśli uważasz się, Czytelniku, za eksperta od duszy, nie tylko własnej, nieobca Ci jest zapewne, choćby na poziomie znajomości tytułu, swoista księga ksiąg melancholijnych, centon (łac. cento – łatanina; tu: utwór będący kompilacją fragmentów innych dzieł) „The Anatomy of Melnacholy” Roberta Burtona, z której autor obficie czerpie.
Wiedząc już zatem, że melancholia to efekt nieuświadomionej straty, ostrzegam Cię, Czytelniku – być może niektóre z myśli tego eseju doprowadzą Cię do odkrycia źródła Twej osobistej melancholii, co może skutkować uświadomieniem jej istoty i w efekcie doprowadzić do jej unicestwienia. Jeśli cenisz więc ten wymiar swej duszy, może mądrzej byłoby ominąć to dzieło?
Jowita Marzec
Książka na półkach
- 394
- 313
- 112
- 25
- 13
- 9
- 9
- 7
- 5
- 5
OPINIE i DYSKUSJE
Zdecydowanie najgorsza książka jaką przeczytałam w 2024 roku. Męczyłam ją kilka miesięcy i nic z niej nie wyniosłam.
Zdecydowanie najgorsza książka jaką przeczytałam w 2024 roku. Męczyłam ją kilka miesięcy i nic z niej nie wyniosłam.
Pokaż mimo toLektura uzmysłowiła mi dwie rzeczy:
1. Jestem melancholikiem,
2. cierpię na acedię.
Obie przypadłości nie zwiastują nic dobrego...
Lektura uzmysłowiła mi dwie rzeczy:
Pokaż mimo to1. Jestem melancholikiem,
2. cierpię na acedię.
Obie przypadłości nie zwiastują nic dobrego...
O, jakże czytanie tej książki boli!
Sięgając po nią liczyłem na intelektualny flirt z uczuciem melancholii, które intryguje mnie od lat. Moje nadzieje zostały szybko rozwiane. Dzieło Marka Bieńczyka okazało się być albo pseudointelektualnym bełkotem, albo po prostu wielką prozą, która mnie przerosła. "Melancholia" jest bowiem napisana niezwykle nieprzystępnym językiem. Trudno połapać się o co w niej chodzi, a o przyjemności wynikającej z obcowania z nią nie ma sensu mówić, bo jej po prostu nie ma. Czytając ją miałem nadzieję, że jej następny rozdział do mnie trafi, że mnie oczaruje, powie coś, co będę cytować... potem przestałem się oszukiwać i po prostu z zaciśniętymi zębami dobrnąłem do jej końca.
Dzieło Marka Bieńczyka jest chyba przeznaczone dla wielkich humanistów, którzy są w stanie zrozumieć z niego więcej niż zwykli śmiertelnicy, do których się zaliczam.
O, jakże czytanie tej książki boli!
więcej Pokaż mimo toSięgając po nią liczyłem na intelektualny flirt z uczuciem melancholii, które intryguje mnie od lat. Moje nadzieje zostały szybko rozwiane. Dzieło Marka Bieńczyka okazało się być albo pseudointelektualnym bełkotem, albo po prostu wielką prozą, która mnie przerosła. "Melancholia" jest bowiem napisana niezwykle nieprzystępnym językiem....
Wiele hałasu o nic?
Wiele hałasu o nic?
Pokaż mimo to/...chyba nigdzie, przechodniu, Ci się nie śpieszy, gdyż tego jednego - czasu - nigdy w Twej smutnej włóczędze nie brakuje./
/...chyba nigdzie, przechodniu, Ci się nie śpieszy, gdyż tego jednego - czasu - nigdy w Twej smutnej włóczędze nie brakuje./
Pokaż mimo toWydaje mi się, że tej książki nie trzeba komentować. Come on… to facet, który pracował we Francji i tak się zakochał, że po Polsce śmiga w berecie z antenką, tłumaczy Ciorana, ma własną winnicę i kocha futbol. Kiedy opowiadałam o nim moim francuskim przyjaciołom, prychali ze śmiechu!
Wydaje mi się, że tej książki nie trzeba komentować. Come on… to facet, który pracował we Francji i tak się zakochał, że po Polsce śmiga w berecie z antenką, tłumaczy Ciorana, ma własną winnicę i kocha futbol. Kiedy opowiadałam o nim moim francuskim przyjaciołom, prychali ze śmiechu!
Pokaż mimo toMelancholia to w języku potocznym zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia.
W dawnych czasach stosowano tego terminu na określenie schorzenia psychicznego, lepiej znanego dziś jako depresja.
W literaturze często pojawia się pojęcie melancholijny oznaczające stan permanentnego smutku, nostalgii.
W twórczości Marka Bieńczyka temat pojawia się bardzo często, zgłębia on wiedzę na temat melancholii śledząc najróżniejsze dziedziny, od sztuki poprzez literaturę, filozofię, psychologię czy medycynę. Autor analizuje poszczególne melancholijne dzieła oraz ich autorów. Podaje nam przykłady z różnych epok i kultur, doskonale łącząc je ze sobą. Pojawiają się tu takie postacie, jak: Nerval, Krasiński, Cioran, Baudelaire, Borges i Freud.
Książka Bieńczyka to podróż po świecie melancholii. Autor stworzył esej dla czytelników wrażliwych, szukających ludzi o podobnym usposobieniu.
Bardzo przypadła mi do gustu forma, w jakiej Bieńczyk przekazuje wiedzę na temat melancholii, dużo w niej cytatów, przytoczeń, zapożyczeń i aluzji. Ze względu na to, że temat może przytłaczać, przeznaczona jest dla wybranych czytelników.
W eseju poznajemy nie tylko spojrzenie na świat człowieka melancholijnego, dzięki doskonałemu warsztatowi pisarskiemu autora i jego ogromnej erudycji możemy wręcz wejść w jego skórę. Przy lekturze tej książki wypada napić się dobrego wina, odpowiedź na pytanie dlaczego, znajduje się w książce.
Melancholia to w języku potocznym zasmucenie związane ze wspomnieniami, stan lekkiego przygnębienia.
więcej Pokaż mimo toW dawnych czasach stosowano tego terminu na określenie schorzenia psychicznego, lepiej znanego dziś jako depresja.
W literaturze często pojawia się pojęcie melancholijny oznaczające stan permanentnego smutku, nostalgii.
W twórczości Marka Bieńczyka temat pojawia się bardzo...
świetny esej, niezwykle pomocny w interpretacji durera, baudelaire'a, nervala, ciorana, malczewskiego i innych twórców, które w poetycki (i przyjemny) sposób omawia autor. coś miłego dla tych, którzy chcą odpocząć trochę od polityki w interpretacji literatury.
świetny esej, niezwykle pomocny w interpretacji durera, baudelaire'a, nervala, ciorana, malczewskiego i innych twórców, które w poetycki (i przyjemny) sposób omawia autor. coś miłego dla tych, którzy chcą odpocząć trochę od polityki w interpretacji literatury.
Pokaż mimo toCo to w ogóle ma być, ta książka?! Formalnie i strukturalnie to czysty bełkot. Coś a la "Obłęd" Jerzego Krzysztonia - nie da się tego czytać, chaos, brak ciągłości narracji, rojenia osoby nie tyle chorej na depresję, ile schizofrenię z galopującą feerią myśli...
To nie jest książka o depresji. To nie jest poradnik dla osób mających w rodzinie kogoś cierpiącego na depresję. To zbiór luźno powiązanych esejów bez ładu i składu, ani inteligentnych, ani odkrywczych, ani erudycyjnych, po prostu - nienormalnie, patologicznie wręcz bezkształtnych, nie wiadomo, po co napisanych...
Co to w ogóle ma być, ta książka?! Formalnie i strukturalnie to czysty bełkot. Coś a la "Obłęd" Jerzego Krzysztonia - nie da się tego czytać, chaos, brak ciągłości narracji, rojenia osoby nie tyle chorej na depresję, ile schizofrenię z galopującą feerią myśli...
więcej Pokaż mimo toTo nie jest książka o depresji. To nie jest poradnik dla osób mających w rodzinie kogoś cierpiącego na depresję....
Wyborna uczta dla erudytów.
Wolałabym od tego eseju w formie ciągnącego się wykładu dla przechodnia formę naukową, ze względu na bogactwo cytowań.
Nie mniej, zachwycam się tą formą przekazu wiedzy na temat melancholii, która dotyka pewnych sfer mnie interesujących i zbliża mnie do poszukiwanych odpowiedzi.
Myślę, że najlepiej zrozumie się ten esej będąc w stanie melancholicznym, bo wszystko staje się jaśniejsze i prostsze w niektórych aspektach.
A może potrzeba do tego dystansu, aby ocenić różne warianty melancholii.
Polecam.
Wyborna uczta dla erudytów.
więcej Pokaż mimo toWolałabym od tego eseju w formie ciągnącego się wykładu dla przechodnia formę naukową, ze względu na bogactwo cytowań.
Nie mniej, zachwycam się tą formą przekazu wiedzy na temat melancholii, która dotyka pewnych sfer mnie interesujących i zbliża mnie do poszukiwanych odpowiedzi.
Myślę, że najlepiej zrozumie się ten esej będąc w stanie...