Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów

Okładka książki Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów Alex Kershaw
Okładka książki Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów
Alex Kershaw Wydawnictwo: Znak Literanova reportaż
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
The Envoy: The Epic Rescue of the Last Jews of Europe in the Desperate Closing Months of World War II
Wydawnictwo:
Znak Literanova
Data wydania:
2011-08-22
Data 1. wyd. pol.:
2011-08-22
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324016433
Tłumacz:
Łukasz Müller
Tagi:
II wojna światowa
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Bohater w niebohaterskich czasach



1414 108 128

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
62 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
353
248

Na półkach:

Wojna zbliża się ku końcowi, biznesmeni i bankierzy z neutralnej Szwecji którzy zbili fortuny na biznesach z oboma walczącymi stronami kombinują jak ocieplić swój wizerunek.
I wysyłają bajecznie bogatego młodego człowieka z dyplomatyczną misją na Węgry. Węgry które powoli wycofują się z sojuszu z Rzeszą. Tam bohater przy kawie i koniaku negocjuje z Eichmannem ilu żydów uda się ocalić przed eksterminacją.
Ta historia jest po prostu żenująca.

Wojna zbliża się ku końcowi, biznesmeni i bankierzy z neutralnej Szwecji którzy zbili fortuny na biznesach z oboma walczącymi stronami kombinują jak ocieplić swój wizerunek.
I wysyłają bajecznie bogatego młodego człowieka z dyplomatyczną misją na Węgry. Węgry które powoli wycofują się z sojuszu z Rzeszą. Tam bohater przy kawie i koniaku negocjuje z Eichmannem ilu żydów uda...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1758
1757

Na półkach:

Wiedziałam, kim był Adolf Eichmann. Historycy dobrze zbadali, udokumentowali i opisali jego życie i eksterminacyjną działalność na narodzie żydowskim. O jego przeciwniku, Raoulu Wallenbergu, który walczył o życie każdego skazanego na śmierć Żyda, nie wiedziałam nic. Przerażająca mnie przepaść między moją wiedzą i niewiedzą zmusiła mnie do zadania sobie kilku pytań – Dlaczego zbrodniarzy wojennych potrafię wymienić jednym tchem, a nad nazwiskami stojących po stronie dobra w tamtych czasach muszę się zastanowić? Dlaczego nazistami zajmują się poważne autorytety, uznani historycy piszący o nich w opracowaniach naukowych, które są podstawą do umieszczania tej wiedzy w podręcznikach szkolnych, a o bohaterskich postawach przeciwników Holokaustu opowiadają pisarze-pasjonaci, reżyserzy i sami uratowani z pogromu? Dlaczego o złych ludziach dowiedziałam się w szkole, a o dobrych szukam wiedzy na własną rękę?
Paradoks?
Dokładnie takie uczucie stale towarzyszyło mi podczas śledzenia wydarzeń i losów ich bohaterów opisywanych w tej książce, dodatkowo pogłębiając je. Paradoksem było już to, że Węgry (miejsce opisywanych wydarzeń) w 1944 roku, jako jedyne państwo europejskie, było azylem względnego spokoju dla swoich obywateli żydowskiego pochodzenia. W Europie Holokaust osiągał swoje apogeum, a węgierscy Żydzi nie wiedzieli lub nie chcieli o nim wiedzieć, ufnie wierząc w opiekuńczą rolę państwa. Rządu z antysemickim Miklósem Horthym na czele, ale broniącym Żydów jako obywateli Węgier przed Niemcami do momentu pojawienia się Eichmanna w Budapeszcie. Paradoksem okazało się również to, że Żydów ratowali obcokrajowcy, a rodacy z antysemickiego ugrupowania Strzałokrzyż zamienili modry Dunaj w Dunaj czerwony od krwi mordowanych masowo Żydów. Paradoksem było samodzielne i nieuzgodnione wcześniej, rozszerzenie działalności Raoula Wallenberga, Szweda działającego z ramienia Komisji do Spraw Uchodźców Wojennych powołaną przez Franklina Roosvelta, na wszystkich węgierskich Żydów, a nie, nastawioną początkowo, na ratowanie tylko znaczących i prominentnych nazwisk. Bo, jak sam powiedział, "czymże jest kilkuset bogaczy w porównaniu z jedną czwartą miliona istnień ludzkich?" Paradoksem było to, że młody mężczyzna, ze znanej, szwedzkiej rodziny i neutralnego państwa, mogący "bezpiecznie przeczekać do końca wojny, pchał się na perony kolejowe i prosił innych, żeby robili to samo", świadomie wybierając niebezpieczną misję w epicentrum piekła, z którego większość chciała się wydostać. Paradoksalnie o króliczym sercu, bojący się śmierci od wybuchu bomby podczas nalotów, a jednocześnie wchodzący nazistom pod lufy karabinów podczas wyciągania jak największej ilości osób z transportów do obozów koncentracyjnych, z „marszów śmierci”, z egzekucji strzałokrzyżowców, a jak zabrakło argumentów w dyplomacji i siły oddziaływania schutzpassu (swoisty paszport rozdawany Żydom, pełniący funkcję ochronnego dokumentu i biorący jego posiadacza pod opiekę Szwecji),to wyławiał wraz z wolontariuszami rozstrzeliwanych, ale jeszcze żyjących ludzi, z Dunaju. Paradoksem było to, że jawnie walcząc o życie każdego Żyda, utrzymywał dyplomatyczne stosunki z każdym, z kim można było potargować się o kolejne uratowane życie – z bezsilnym wobec jego działalności Eichmannem, z węgierskim rządem Horthyego, a potem z bezwzględnymi antysemitami ze Strzałokrzyża. Jednak największym paradoksem było to, że aresztowany przez Rosjan pod zarzutem szpiegostwa i współpracy z Niemcami, nikt z przesłuchujących go nie uwierzył mu w jego bezinteresowną, humanitarną działalność (takich ludzi według Rosjan nie było),rząd szwedzki w bojaźni przed Rosją nie upominał się o swojego obywatela, który powierzył mu misję ratowania węgierskich Żydów, ówczesny szwedzki sekretarz generalny ONZ "narzekał zniecierpliwiony: Nie chcę wywoływać trzeciej wojny światowej z powodu jednej zaginionej osoby", a jego wpływowa rodzina z Ameryki zapomniała o nim. Jedynymi, którzy pamiętali i walczyli o jego uwolnienie z rąk Rosjan, byli rodzice, a potem rodzeństwo. Bezsilność wobec bojaźliwej polityki szwedzkiego rządu i niewzruszonej postawy kolejnych rosyjskich przywódców oraz kilkadziesiąt lat bezowocnej walki o syna, doprowadziły ich do samobójstwa, wymuszając przed śmiercią na rodzeństwie Raoula obietnicę walki o prawdę do 2000 roku. Jest rok 2011, a siostra i brat zaginionego, nadal walczą o nią z Rosjanami, mając coraz mniej nadziei i czasu na dożycie chwili otwarcia rosyjskich archiwów.
Jednak czy nie jeszcze większym paradoksem jest fakt, że Wallenberg nie zginał z powodu Żydów, nie zginął z rąk największego wroga, jakim byli naziści, ale z rąk Rosjan z powodu… Polaków? Prawdopodobnie znał raport biegłego medycyny sądowej z miejsca zbrodni katyńskiej świadczący o winie Sowietów.
Paradoks nieprzewidywalnego losu?, zawiłej historii?, skomplikowanego życia?, planów Boga? A może spełnienie proroczych słów samego Wallenberga, który "zanim go zabrano, powiedział podobno, że Sowieci chcą sprawić, aby zniknął w „mroku i mgle”". Nie przyjmuję tego, nie godzę się na to, że "tak właśnie się stało z człowiekiem, o którym mówi się, że ocalił podczas Holokaustu więcej istnień ludzkich niż ktokolwiek inny". Próbuję ocalić pamięć o nim, rozproszyć mrok niewiedzy i mgłę zapomnienia na swoją własną, niewielką skalę czytając i pisząc tutaj o takich ludziach jak Raoul Wallenberg. I zapamiętać to nazwisko i jego słowa: "Moje życie to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień".
Jednak ta książka to nie tylko dynamiczny opis walki dwóch kontrastowo skrajnych osobowości o ludzkie życie na poziomie dyplomatycznych posunięć, po dwóch stronach barykady politycznej. To również obraz przeżyć poszczególnych Żydów, konkretnych osób uratowanych z nazistowskiego pogromu na Węgrzech, będących ilustracją decyzji podejmowanych przez nazistowskich decydentów oraz podczas spotkań Wallenberga z władzami niemieckimi i węgierskimi. To również opis traumy ludobójstwa własnych obywateli przez strzałokrzyżowców, z którą Węgrzy nie potrafią uporać się i rozliczyć z niej do dzisiaj. To także przerażające piekło wspomnień gwałconych i mordowanych kobiet, "począwszy od dwunastoletnich dziewczynek po matki w dziewiątym miesiącu ciąży", jakie zgotowali im rosyjscy wyzwoliciele. A wszystko bogato udokumentowane przez autora przypisami, cytowanymi fragmentami z dokumentów źródłowych i bibliografią.
Czytałam tę opowieść o niezwykłym człowieku z narastającym przerażeniem, poczuciem ogromnej niesprawiedliwości, wzruszeniem i bezsilną wściekłością.
naostrzuksiazki.pl

Wiedziałam, kim był Adolf Eichmann. Historycy dobrze zbadali, udokumentowali i opisali jego życie i eksterminacyjną działalność na narodzie żydowskim. O jego przeciwniku, Raoulu Wallenbergu, który walczył o życie każdego skazanego na śmierć Żyda, nie wiedziałam nic. Przerażająca mnie przepaść między moją wiedzą i niewiedzą zmusiła mnie do zadania sobie kilku pytań –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
798
794

Na półkach:

Raoul Wallenberg był dotąd dla mnie postacią kompletnie anonimową.
Okazuje się, że ten szwedzki dyplomata swoimi zakulisowymi działaniami przysłużył się do uratowania tysięcy węgierskich Żydów, na których "zakusy" czynił Adolf Eichmann. W 1944 roku na Węgrzech znajdowały się ostatnie duże skupiska Żydów w Europie (poza samymi obozami koncentracyjnymi rzecz jasna).
Możliwe, że liczba 100 tysięcy jest przesadzona, jednakże ilu by ich nie było, to ta historia jest interesująca, oraz paradoksalna jednocześnie. Wallenberg po wojnie zginął prawdopodobnie w sowieckim więzieniu lub łagrze. Słowo "prawdopodobnie" jest symptomatyczne, gdyż ślad po nim się urywa, a Rosjanie oczywiście się do niczego nie przyznają.
Tak czy inaczej, warto tę historię poznać.

Raoul Wallenberg był dotąd dla mnie postacią kompletnie anonimową.
Okazuje się, że ten szwedzki dyplomata swoimi zakulisowymi działaniami przysłużył się do uratowania tysięcy węgierskich Żydów, na których "zakusy" czynił Adolf Eichmann. W 1944 roku na Węgrzech znajdowały się ostatnie duże skupiska Żydów w Europie (poza samymi obozami koncentracyjnymi rzecz jasna).
Możliwe,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
81
11

Na półkach:

Książka ważna, ale napisana w denerwujący mnie sposób. Tak jakby fabularyzowany dokument, pełen cytatów z różnych źródeł, co utrudnia odbiór.

Książka ważna, ale napisana w denerwujący mnie sposób. Tak jakby fabularyzowany dokument, pełen cytatów z różnych źródeł, co utrudnia odbiór.

Pokaż mimo to

avatar
107
89

Na półkach:

Polecam. Napisana w przystępnej formie. Opisuje fragment mało znanej historii II wojny światowej.

Polecam. Napisana w przystępnej formie. Opisuje fragment mało znanej historii II wojny światowej.

Pokaż mimo to

avatar
42
39

Na półkach:

Właściwie to dość trudno jednoznacznie ocenić tę książkę - używając ludowego powiedzonka można by rzec: „ni pies ni wydra”, bo jest to jakaś dziwna hybryda: trochę idzie w stronę literatury popularnonaukowej, a trochę powieści czy reportażu.
Temat niewątpliwie ciekawy – Autor opisuje losy ludności żydowskiej na Węgrzech po roku 1942, czyli sytuację która ze złej stała się dramatyczna od czasu, gdy przywódcy III Rzeszy powzięli decyzję o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, a następnie rządy na Węgrzech przeszły z rąk reżimu Horthyego w ręce Strzałokrzyżowców, którzy na „kwestię żydowską” mieli zapatrywania zbliżone do niemieckich. W takich warunkach przeżycie graniczyłoby z cudem (jak na terenach Polski, Białorusi czy Ukrainy),gdyby nie działalność dyplomatów państw neutralnych – przede wszystkich tytułowego Wallenberga – którzy wielkim wysiłkiem i sprytem próbowali ocalić jak największą liczbę Żydów przed wysyłką do Oświęcimia, Austrii czy egzekucją na miejscu wyposażając ich w dokumenty zaświadczające że są obywatelami Szwecji.
Jest więc „obraz ogólny” upodabniający dzieło do pracy popularnonaukowej, ale naszkicowany dość pobieżnie – niby wspomina się o ważnych wydarzeniach czy postaciach, ale często pojawia się więcej danych mało istotnych niż rzetelnej charakterystyki (ot choćby na temat członków Strzałokrzyża można znaleźć tylko tyle że były to „najgorsze miejskie szumowiny” i „antysemici z bronią automatyczną” plus kilka nazwisk ministrów rządu…). Poza tym cała narracja „rozłazi się” porozbijana na kilka wątków, kiedy Autor na zmianę cytuje wspomnienia i opisuje historie kilkorga Żydów uratowanych za sprawą działań Wallenberga albo dopisuje jakieś scenki i dialogi – i w ten sposób żegna się ze stroną „naukową” i zjeżdża w stronę beletrystyki, jak gdyby nie mógł się zdecydować w którą stronę pójść.
Niestety, pod koniec dzieła Kershaw dość niesprawiedliwie (ale zgodnie z obowiązującą obecnie modą) przylepia etykietkę „Węgrzy to antysemici którzy wymordowali Żydów”, pomijając fakt, że póki na Węgrzech rządził Horthy, póty Eichmann i spółka musieli czekać na lepszy czas do zrealizowania swojego planu, i to dzięki temu Wallenberg, który rzeczywiście wybawił od śmierci mnóstwo ludzi, zdążył ze swoją misją czyli grą na czas, przeczekując ze swoimi podopiecznymi do nadejścia Armii Czerwonej.

Właściwie to dość trudno jednoznacznie ocenić tę książkę - używając ludowego powiedzonka można by rzec: „ni pies ni wydra”, bo jest to jakaś dziwna hybryda: trochę idzie w stronę literatury popularnonaukowej, a trochę powieści czy reportażu.
Temat niewątpliwie ciekawy – Autor opisuje losy ludności żydowskiej na Węgrzech po roku 1942, czyli sytuację która ze złej stała się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Kapitalnie opowiedziana historia prawdziwego bohatera.Raoul Wallenberg, bo o nim mowa, to człowiek pochodzący ze znamienitej rodziny szwedzkiej, który zrezygnował z wygodnego życia, jakie zapewniał mu status rodziny. To dzięki Jego historii opisanej przez Aleksa Kershawa dowiadujemy się o strasznych zbrodniach na narodzie Żydowskim, jakie dokonały się na Węgrzech w latach II Wojny Światowej. Te zbrodnie nie były tylko udziałem hitlerowców, niestety uczestniczyli w nich także faszyści węgierscy spod znaku Strzałokrzyża, którzy w 1944 roku przejęli władzę na Węgrzech. Aleks Kershaw pokazuje nam , w jaki sposób Raoul Wallenberg wydatnie przyczynił się do uratowania ok. 100 tys. Żydów węgierskich. Ukazuje nam tragiczny los, jaki spotkał naszego bohatera i tragedię Jego rodziny z tym związaną. Z kart książki poznajemy Adolfa Eichmanna, współtwórcę " Ostatecznego Rozwiązania" - decyzji, która okazała tragiczna w skutkach dla narodu Żydowskiego. Zaginięcie naszego bohatera po dziś dzień jest tajemnicą. Odpowiedzialnymi za to są oprawcy spod znaku NKWD, których niegodziwości doświadczyli bardzo boleśnie Polacy.Gorąco polecam

Kapitalnie opowiedziana historia prawdziwego bohatera.Raoul Wallenberg, bo o nim mowa, to człowiek pochodzący ze znamienitej rodziny szwedzkiej, który zrezygnował z wygodnego życia, jakie zapewniał mu status rodziny. To dzięki Jego historii opisanej przez Aleksa Kershawa dowiadujemy się o strasznych zbrodniach na narodzie Żydowskim, jakie dokonały się na Węgrzech w latach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
35
11

Na półkach:

wzruszajaca

wzruszajaca

Pokaż mimo to

avatar
110
72

Na półkach: ,

Alex Kershaw urodzony w Wielkiej Brytanii autor bestsellerów ,,Tak wielu” i ,,Ucieczka z głębin”. Opublikował również dwie książki biograficzne: ,,Jack London. Życie bez wytchnienia” oraz ,,Capa. Krew i szampan”. Był dziennikarzem i autorem scenariuszy filmowych, obecnie mieszka w Williamston w amerykańskim stanie Massachusetts.

Polacy często myślą o przyszłości, ale nie powinni zapominać o przeszłości. Dzisiaj z młodych ludzi nikt by nie umiał powiedzieć co to znaczy walczyć o życie. Nasze problemy są bardzo małe w porównaniu z tym co kiedyś było, gdzie każdy bał się o własne życie a walka była na codzień.

,,Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów” to kolejna cześć serii ,,Gry Wojenne”. Książka ta pokazuje nam kawałek przeszłości z życia Żydów, kiedy ich życie było zagrożone. Poprzez swoje pochodzenie byli skazani na cierpienie i niebezpieczeństwo ze strony innych. Na szczęście znalazła się jedna osoba, dla której życie tych ludzi było najważniejsze.

„Moje życie to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.
Raoul Wallenberg

Dzieło Alexa Kershawa przenosi nas w rok 1944 na Węgry, gdzie w Budapeszcie żyją jeszcze Żydzi. Niestety wszystko się zmienia, gdy przybywa SS-Obersturmbannfurer Adolf Eichmann . Dla Eichmanna najważniejsza jest gratulacja od samego „Hitlera” i dlatego też postanawia zakończyć życie niewinnych ludzi, którzy przez swoje pochodzenie są skazani na śmierć. Ten zły człowiek szybko się spieszy, ponieważ klęska Niemiec zbliża się. Przez niego właśnie Żydzi byli wysyłani pociągami lub szli na pieszo do obozów śmierci. Wiele osób nie dokończyło tak długiej wędrówki i odeszło z tego świata. Wydawało by się, że plan zostanie zrealizowany do końca, ale na szczęście pojawił się szwedzki dyplomata- Raoul Wallenber, który nie bał się zmierzyć z Eichmannem i ugrupowaniu Strzałokrzyżowców. Kiedy w końcu rozpoczęła się wielka walka o życie biednych ludzi, pojawiają się też przeszkody i niebezpieczeństwa.

Książka bardzo mi się spodobała a głównego bohatera aż polubiłam. Podoba mi się to, że w końcu ktoś pisze o czymś prawdziwym i nie musi czegoś zmyślać. Kocham postacie postacie fantastyczne, ale najbardziej lubię te prawdziwe w które najwięcej przeżyły i miały swój wkład w historię.

,,Misja Wallenberg” posiada jedną wadę. W każdym rozdziale występuje kilkadziesiąt przepisów, które cofają czytelnika na koniec, gdzie jest aż 35 stron. Trochę to jest nudne, gdy się chce lepiej zrozumieć i trzeba przekartkowywać strony i szukać.

Książkę polecam wszystkim miłośnikom historii, którzy są ciekawi przeszłości i życia Żydów.

Książka została wydana przez Wydawnictwo Znak.

Ocena:5/5

www.klara203.blogspot.com

Alex Kershaw urodzony w Wielkiej Brytanii autor bestsellerów ,,Tak wielu” i ,,Ucieczka z głębin”. Opublikował również dwie książki biograficzne: ,,Jack London. Życie bez wytchnienia” oraz ,,Capa. Krew i szampan”. Był dziennikarzem i autorem scenariuszy filmowych, obecnie mieszka w Williamston w amerykańskim stanie Massachusetts.

Polacy często myślą o przyszłości, ale nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
566
236

Na półkach: ,

Zawsze przerażają mnie książki, opowiadające o okrucieństwie w czasie drugiej wojny światowej. I przyznam, że to nie ogarnia mnie wtedy zwykły strach, bowiem pomimo tego, że obawiam się kolejnych wydarzeń, nie potrafię się oderwać od lektury, podziwiając odwagę tych, którzy walczyli lub użalając się nad cierpiącymi i martwymi. Przynajmniej w moim regionie, jak i w szkole, o wydarzeniach z lat 40. XX wieku nie mówi się zbyt wiele. Getta, obozy koncentracyjne, agresja czy też nienawiść potrafią spowodować, że człowiek z przerażeniem słucha wspomnień osób, które przeżyły tą zagładę. W tym okresie działało wiele osób, które ukrywały naród najbardziej szykanowany – Żydów oraz starały się uratować ludzkie istnienie przed śmiercią.

Raoul Wallenberg to szwedzki dyplomata, który pracował w ambasadzie w Budapeszcie na stanowisku sekretarza. Jego przyjazd praktycznie pokrył się z działaniami Niemców, którzy postanowili zlikwidować tamtejszą gminę żydowską, licząca ponad 200. tysięcy mieszkańców. Adolf Eichmann, zaufany współpracownik Hitlera, otrzymał zadanie, aby doprowadzić do zagłady ostatnich europejskich Żydów. Wszystko miało mieć łatwy i szybki finał, lecz nikt nie przewidział, że na drodze hitlerowców pojawi się osoba, walcząca o życie narodu wybranego. Wallenberg z pomocą szwedzkiej ambasady uzyskał paszporty, które wręczał Żydom, mogącym następnie liczyć na nietykalność. Nieraz zdarzało się, że Niemcy stali gotowi do wystrzału, kiedy to pojawiał się Wallenberg z papierami, których nikt nie mógł podważyć. Z rąk nazistów wyrwał ponad 100 000 ludzi, tocząc nierówną walkę z Eichmannem, będącym gotowy zrobić wszystko, aby zniszczyć obrońcę Żydów.

Adolf Eichmann przeżył wojnę i wyjechał do Argentyny, gdzie prowadził normalne życie. Po kilku latach został odnaleziony, schwytany i wywieziony do Izraela, doczekując się sprawiedliwego sądu, który skazał go na śmierć. Wallenberg po wkroczeniu Rosjan do Budapesztu trafił w ręce Armii Czerwonej. Został oskarżony o szpiegostwo – prawdopodobnie również wiedział zbyt wiele na temat mordów katyńskich – i wywieziony do Moskwy. Zginął – bądź zaginął – w niewyjaśnionych okolicznościach i do dzisiaj nikt nie potrafi pewnie powiedzieć, co się z nim stało.

Alex Kershaw stworzył książkę na temat życia i działań Raoula Wallenberga, która otrzymała tytuł: „Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów”. Na okładce można przeczytać zdanie, że historia przedstawiona w tym utworze jest na miarę znanej i przerażającej „Listy Schindlera”. Mogłoby się wydawać, że „Misja Wallenberga” to powieść dokumentarna, jednak autor nie przedstawia czytelnikowi suchych faktów, a z tego, co wie zarówno z życiorysu tytułowego bohatera, jak i zwierzeń osób, które przeżyły dzięki jego interwencji, tworzy rozmowy pomiędzy postaciami, przedstawia przemyślenia i uczucia ludzi, których dotknęła tragedia, oraz szczegółowo opisuje działania Wallenberga. Swoim lekkim stylem oraz pasją, która wyczuwalna jest podczas czytania tej książki, potrafi zauroczyć odbiorcę, który z każdą kolejną stroną z coraz większym przestrachem czyta o poczynaniach Niemców i desperackiej odwadze Szweda, będącym zrobić wszystko, aby ocalić chociaż jedno ludzkie istnienie. Nieraz sam był w trudnej sytuacji, jednak za każdym razem żałował swoich znajomych i przyjaciół, którzy czekali na pewną śmierć, nie wierząc w to, że ktokolwiek będzie potrafił wyrwać ich z tego koszmaru. W czasie drugiej wojny światowej działało wiele osób, walczących o utraconą godność, lecz chyba nikt nie może dorównać wynikowi Raoula Wallenberga, który jak mawiał: „Moje życie to tylko jedno życie, tymczasem tutaj chodzi o ratowanie tysięcy istnień”.

„Misja Wallenberga” to opowieść o ludzkiej sile walki i o chęci niesienia pomocy tym, którzy zostali skazani na potępienie i śmierć. Alex Kershaw pokazuje postać człowieka, nie patrzącego na własny los, a na życie tych, którzy uważani byli za podludzi. Wspaniale ukazał całą historię jego egzystencji, pokazując również emocje i wrażenia tych, którzy zetknęli się z osobą Raoula Wallenberga, zawdzięczając mu każdy kolejny dzień. Autor nieraz przedstawił wypowiedzi Żydów, będących wdzięcznym szwedzkiemu sekretarzowi za to, że walczył do końca o ich godność. Dramatyczny jest koniec tej lektury – Wallenberg ginie w niewyjaśnionych okolicznościach i nie wiadomo do końca, co się z nim stało. Jego rodzina długo poszukiwała chociażby pogłoski o tym, czy ktokolwiek widział go po zakończeniu wojny i nie poddawała się, wierząc, że jeszcze kiedyś zdołają odnaleźć swojego syna lub brata. Największy bohater, obrońca życia, zginął, natomiast oprawcy niemieccy jeszcze przez kilka lat żyli normalnie, dopiero później doczekując się zamierzonej kary. Czytając o tym, co czynili z Żydami można wpaść w popłoch, bowiem kompletnie nie rozumiem, jak można być aż tak podłym i zaślepionym w chore ideologie, aby czynić takie rzeczy. Odwaga Wallenberga i przeciwstawienie się Eichmannowi są wręcz nieprawdopodobne.

Alex Kershaw napisał wspaniałą powieść o bohaterze drugiej wojny światowej, którą czyta się praktycznie jednym tchem. „Misja Wallenberga” posiada jednak jedną rzecz, jaką oceniam na minus. W każdym rozdziale występuje kilkadziesiąt przypisów. Czytelnik, aby znaleźć wyjaśnienie danej wypowiedzi czy działania, zostaje odesłany na koniec książki, gdzie odnajduje dokładnie 35 stron tego typu wytłumaczeń. Moim zdaniem zerkanie co parę sekund na ostatnie strony lektury jest bardzo męczące i o wiele lepiej wyglądałoby to wszystko, gdyby odbiorca mógł w rozdziale znaleźć nurtującą go odpowiedź niż też przeszukiwał całą powieść… Lecz to już drobny problem, który zapewne będzie przeszkadzał tylko nielicznym.

Miłośnikom lektur na temat drugiej wojny światowej i bohaterskich czynach bardzo zachęcam do przeczytania „Misji Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów”, która wspaniale ukazuje postać Raoula Wallenberga, jak i hitlerowski fanatyzm. Mało mówi się o tego typu altruizmie, a w placówkach edukacyjnych na temat tych zdarzeń przedstawione są tylko suche, statystyczne fakty. Nie zapominajmy, że każdy z tych ludzi miał duszę i odczuwał strach, a pomimo tego walczyli w imię idei, których nie wyparli się do końca życia.

Zawsze przerażają mnie książki, opowiadające o okrucieństwie w czasie drugiej wojny światowej. I przyznam, że to nie ogarnia mnie wtedy zwykły strach, bowiem pomimo tego, że obawiam się kolejnych wydarzeń, nie potrafię się oderwać od lektury, podziwiając odwagę tych, którzy walczyli lub użalając się nad cierpiącymi i martwymi. Przynajmniej w moim regionie, jak i w szkole, o...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    129
  • Przeczytane
    79
  • Posiadam
    34
  • Historia
    4
  • Ulubione
    4
  • II wojna światowa
    3
  • 2014
    2
  • Literatura faktu
    2
  • Z wojną w tle
    2
  • Teraz czytam
    2

Cytaty

Więcej
Alex Kershaw Misja Wallenberga. Pojedynek z Eichmannem o życie 100 000 Żydów Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także