Nowolipie. Najpiękniejsze lata
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Seria z drzewem
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2011-08-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-08-18
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377475386
- Tagi:
- literatura polska Józef Hen Nowolipie Warszawa
Józef Hen - chłopak z Nowolipia - wraca do świata swojego dzieciństwa. Opisuje przedwojenną, wielokulturową Warszawę i żydowski Muranów - krajobraz najmłodszych lat. Wspomina czasy pierwszych miłości, podwórkowych figli, kłopotów w szkole i... debiutanckich artykułów w „Małym Przeglądzie". I wreszcie bombardowania w oblężonej Warszawie.
Siedemnastoletni pisarz trafił na budowę drogi z Lwowa do Kijowa. To był inny świat, okrutny i surowy, ale Hen przekornie nazywa ten okres „najpiękniejszymi latami". To czas, gdy straty i cierpienia mieszały się z psychologicznymi odkryciami, ważnymi dla późniejszego autora, a dramatyczne przygody miał zakończyć powrót do domu, którego już nie było. Na Nowolipie, które legło w gruzach.
Opowieść Hena poddaje się kaprysom pamięci, dystans kondensuje przeszłe wydarzenia, a doświadczenie dodaje do nich zabawne i dramatyczne puenty.
Nowolipie i Najpiękniejsze lata to dwie opowieści o dzieciństwie i młodości znanego pisarza, nasycone dystansem, cierpieniem, ale i ciepłym dowcipem. Józef Hen zabiera nas w fascynującą podróż.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wspomnienia jak koraliki
Są książki, których cały urok niczym eliksir uwalnia się stopniowo dopiero podczas powolnego, niespiesznego czytania. Są książki, które zupełnie nie nadają się do nerwowego, pośpiesznego „łykania”. Są książki, na które należy przeznaczyć kilka, bądź kilkanaście kolejnych wieczorów, poczuć w dłoniach ich ciężkość, świadczącą o solidnej objętości (nieraz przeklinając tę właściwość, poważnie utrudniającą czytanie w łóżku). Są takie książki, które pozwalają nam wypaść z rytmu, zwolnić w biegu, stanąć gdzieś obok dylematu Fromma „mieć czy być”. Są takie książki, za sprawą których zatracamy się w smakowaniu delektowaniu się, by ostatecznie i tak się nimi nie nasycić i zamykając ostatnią stronę w duchu prosić o jeszcze. Są jeszcze takie książki, na szczęście.
Przedstawiam jedną z nich: tom, będący kompilacją dwóch utworów: „Nowolipia” i „Najpiękniejszych lat” Józefa Hena. Autor wraca w nich myślą do wczesnych lat dzieciństwa i z zadziwiającą pieczołowitością opisuje swoje przygody zaczynając od lat najwcześniejszych do pierwszych chwil dorosłości. Przybliża niełatwe stosunki polsko-żydowskie, niezwykle barwnie opowiada o szkolnych perypetiach, pierwszych próbach literackich, wreszcie problemach dnia codziennego. W sposób humorystyczny, nieraz autoironiczny relacjonuje dziecinne psikusy i tarapaty. To proza o przedwojennej Warszawie, jej stylu, zapachu i smaku. To opowieść poruszająca wszystkie struny naszych emocji – od smutku, rozrzewnienia, po radość, złość i gniew. Kolorowa, interesująca, intrygująca, w miarę czytania obiecująca coraz więcej, z każdą kartką odkrywająca się bardziej.
„Nowolipie” to opowieść o codzienności rodziny Henów, wiodącej spokojny żywot w jednej z dzielnic stolicy, nie naznaczonej jeszcze piętnem wojny. Pisarz i główny bohater tej prozy pamiętnikarskiej opowiada o zawiłych koligacjach rodzinnych, wspomina poszczególnych jej członków, którzy wywarli wrażenie na kilkuletnim chłopcu, niewyróżniającym się z pozoru niczym. Ani zręcznością i tężyzną fizyczną (bo w tym prym wiódł brat Hipek, którego niestety historia nie oszczędziła, zginął podczas II wojny światowej) ani zdolnościami do nauki (mały Józek była totalną nogą z przedmiotów matematycznych),może odrobinę fizycznością – magnetyzującym spojrzeniem czarnych oczu (z których nieraz stary Hen naigrawał się i określał przewrotnie epitetami typu:„maślany wzrok”).
„Najpiękniejsze lata” – tytuł iście sarkastyczny to historia Józefa Hena - delikatnego, prawego chłopca, wydartego nagle i boleśnie z bezpiecznej rzeczywistości przez pierwsze bombardowania Warszawy, którego wojenna zawierucha rzuca na nieprzyjazny wschód – na budowę drogi z Lwowa do Kijowa. Pierwsze lata adolescencji są zarazem ostatnimi beztroskimi momentami w jego biografii - musi natychmiast dorosnąć, odbyć niezaplanowaną lekcję życia, która już na trwałe zapisze się w jego pamięci i zaciąży na dalszych poczynaniach.
Literatura wspomnieniowa ma niekwestionowany urok. Przeszukiwanie czeluści swej pamięci, dokopywanie się do faktów, imion, nazwisk, przykrytych hałdami niepamięci, wyławianie niuansów, tworzenie z nich sieci utkanych nitek, które miejscami rwą się i dziurawią. Wspomnienia jak koraliki nanizane na nitkę pamięci. „Nowolipie. Najpiękniejsze lata” to opasły tom literatury przez wielkie L, to wymarzona uczta przyjemnie drażniąca kubki smakowe dla każdego smakosza ekhm.... miłośnika czytania.
Katarzyna Malec
Książka na półkach
- 274
- 143
- 41
- 6
- 5
- 3
- 3
- 3
- 3
- 3
Cytaty
Człowiek kultywuje w sobie to, co uważa za cenne.
Jak kapryśna, jak wybiórcza jest pamięć.
OPINIE i DYSKUSJE
„Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata” to zbiór wspomnień polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia Józefa Hena skompilowanych w jedną książkę. Może zacznę od „Nowolipia”, które obrazuje żydowski świat przedwojennej Warszawy. Pan Hen opisuje swoje dzieciństwo ze swadą i nie bez poczucia humoru. Jest również uważnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i człowiekiem umiejącym wyciągać z niej wnioski, co niewątpliwie zdeterminowało to, że gdy dorósł został pisarzem. Może jest to trochę podkoloryzowany portret jego dzieciństwa, ale tak umie przedstawić swój świat tylko człowiek o bogatej wyobraźni. Nie twierdzę, że to co pisze odbiega od rzeczywistości, ale wiele rzeczy tak naprawdę determinuje to jak je sami widzimy. „ Nowolipie” oceniam na osiem gwiazdek a teraz przejdę do „Najpiękniejszych lat”. Napisane w sześć lat po „Nowolipiu” może już nie są tak barwne, ale trudno się dziwić, wszak opisują rzeczywistość po wybuchu Drugiej Wojny Światowej a ta była jak wiadomo trudna i gorzka. Wielu postradało na niej życie, ale Autor dzięki wrodzonemu sprytowi i inteligencji zdołał sobie w niej poradzić i przetrwać. Nie brak tu też jednak zabawnych historii jak choćby ta o jego znajomym, który przechodził krótko obłęd pomalaryczny. Sam Hen choć wcielony do Armii Czerwonej uniknął walki na froncie. Widać pisane mu było przetrwać, aby móc opisać swoje przygody. „Najpiękniejsze lata” podobały mi się ciut mniej, dlatego oceniłbym je na sześć gwiazdek. Za całą książkę to daje średnią siedmiu gwiazdek i taką też ocenę wystawiam. Siedem gwiazdek (bardzo dobra).
„Nowolipie” i „Najpiękniejsze lata” to zbiór wspomnień polskiego pisarza żydowskiego pochodzenia Józefa Hena skompilowanych w jedną książkę. Może zacznę od „Nowolipia”, które obrazuje żydowski świat przedwojennej Warszawy. Pan Hen opisuje swoje dzieciństwo ze swadą i nie bez poczucia humoru. Jest również uważnym obserwatorem otaczającej go rzeczywistości i człowiekiem...
więcej Pokaż mimo to„W ostatnim roku szkolnym, przed samą wojną, połączono u nas obie czwarte klasy, „A” i „B”, w jedną. Tak że ogółem było nas w klasie pięćdziesięciu dwóch....! Przeżyło kilku.”
Józef Hen opisuje swoje dzieciństwo i młodość spędzone na Nowolipiu w Warszawie, czas tuż przed rozpoczęciem wojny i czas wojny. Na czas wojny przypadają jego najpiękniejsze lata młodości, kiedy powinien zdawać maturę, studiować, chodzić do kina i teatru, spotykać się z przyjaciółmi. Opowieści autora są pełne dramatyzmu, wspomina swoich bliskich, przyjaciół, kolegów ze szkoły i podwórka, pracowników ojca, ale też w opowiadanych historiach spotykamy wiele postaci jednorazowo, które spotkał szczególnie w czasie wojny -„przy okazji”. Józef Hen często w formie dygresji opowiada pozornie mało ważne zdarzenia, ponieważ uważa, że odzwierciedlają one ówczesną sytuację, nastrój czy postawę poszczególnych ludzi.
Autor w szczególności skupia się na własnych przeżyciach, odczuciach i refleksjach. Czuć tęsknotę za minionymi latami, za Nowolipiem, za utraconymi młodzieńczymi latami.
Opowieść jest snuta ładnym, powolnym językiem. Czyta się przyjemnie, choć niektóre opisy kobiet, czy relacji damsko – męskich nie podobały mi się (znak czasu ?).
„W ostatnim roku szkolnym, przed samą wojną, połączono u nas obie czwarte klasy, „A” i „B”, w jedną. Tak że ogółem było nas w klasie pięćdziesięciu dwóch....! Przeżyło kilku.”
więcej Pokaż mimo toJózef Hen opisuje swoje dzieciństwo i młodość spędzone na Nowolipiu w Warszawie, czas tuż przed rozpoczęciem wojny i czas wojny. Na czas wojny przypadają jego najpiękniejsze lata młodości, kiedy...
W pewnym momencie miałem już dosyć powieści, w których czeka się niecierpliwie na wyjaśnienie zagadki, na ujęcie zbrodniarza, na zdemaskowanie szpiega. I wszystko to zaskakujące, pod sam koniec. Zapragnąłem poczytać opowiadania. Niezbyt długie, nie sensacyjne. Bez zaskakującej puenty na końcu. Coś takiego, jak zbiór opowiadań Flannery O'Connor, jak pierwsza połowa powieści „Alkoholik”, jak „Było” Sebastiana Markiewicza albo opowiadania Borowskiego, Himilsbacha, Hłaski. Takie zwyczajne opowiadania, które przypominają mi pewną scenkę – babcia wyciąga z szafy pudło ze starymi fotografiami. Wyjmuje je pojedynczo, ogląda, pokazuje. Opowiada, kto na nich jest widoczny, kiedy zrobiono zdjęcie, w jakich okolicznościach. Do tego często jakaś anegdota, dotycząca osób albo obiektów na fotografii.
„Życie nie miałoby sensu, Gdybyśmy nie żyli wśród wariatów” [1].
„Czasem zastanawiam się, czy faktycznie nie opowiadano mi bajek, czy może to ja nie chciałem ich słuchać? Nie byłoby w tym nic dziwnego – mdły i naiwny Czerwony Kapturek nie był w stanie konkurować z opowiadaniami o dramatycznej konnej ucieczce przed bolszewikami, lub o zabawnych kawałach, jakie płatał sąsiadom pradziadek obszarnik. To po prostu nie była ta klasa. Na przykład…” [2].
„Ostatecznie, pomyślałem wtedy gorzko, mordowaliśmy inne narody, czemu więc mają nas oszczędzać? Ale one miały za co umierać: walczyły za wolność. A ty człowieku, za co umierasz? Za faszyzm? Wtedy zapłakałem pierwszy raz w życiu” [3].
Ostatni, a może właśnie najnowszy, zbiór opowiadań w takim właśnie stylu, klimacie i nastroju, jaki czytałem do wczoraj, to „Nowolipie” Józefa Hena, pisarza, który w bieżącym roku obchodził setne urodziny. „Nowolipie” to opowiadania o rodzinie, krewnych, znajomych, o szkolnych i podwórkowych kolegach, o sąsiadach i pracownikach ojca, o jego pracy zawodowej i firmie, wreszcie o mieście i jego mieszkańcach, czyli o zwyczajnym życiu zwyczajnych ludzi – począwszy od okresu sprzed pierwszej wojny światowej (dzieciństwo pisarza) do czasów prawie współczesnych.
„Trzeba powiedzieć — nie krępując się posądzeń o megalomanię — że od tego sobotniego popołudnia na bazarze nie tylko ja jestem, ale i świat jest. Bo przecież skoro my trwamy w niebycie, to i świat trwa w niebycie. Nigdy by ten świat nie stał się rzeczywistością, gdybym się nie był urodził. Aż strach o tym pomyśleć. Możemy światu wybaczyć, że będzie trwał bez nas, nawet pragniemy, żeby trwał (i zachował jakąś pamięć o nas),ale czasem trudniej darować światu, że tak długo był obojętny na to, że nas nie było” [4].
Pozycji wspomnieniowych zawsze było w ofercie wydawnictw sporo, ale w przypadku Hena i „Nowolipia” nie tylko w tym rzecz, jakie konkretnie wydarzenia i sytuacje opisuje, ale jak to robi; w jaki sposób. A jest to pisarstwo na bardzo wysokim poziomie. W przypadku pisarza tej klasy, opisywane zdarzenia mogą nawet być banalne i zwyczajne, bo dzięki magii słów, on tworzy z nich coś fascynującego.
Za najciekawsze, najbardziej urokliwe, uważam wspomnienia autora z okresu międzywojennego. Hen wspomina żydowskie ulice i dzielnice, warszawskich Żydów, zwyczaje, obrzędy, zabawy, psoty i zaloty… świat, który przestał istnieć w wyniku II Wojny Światowej, a jeżeli cokolwiek z niego pozostało, to jedynie strzępy wspomnień nielicznych starych ludzi.
„Tego ostatniego przed wojną lata, będąc w Warszawie między jednym a drugim pobytem w Świdrze, wybrałem się w upalny dzień nad Wisłę, na pływalnię Makabi. Było tłoczno, wesoło, nikt nie przyjmował do wiadomości grozy nadciągającej wojny mimo trwającej w eterze wojny nerwów. Chyba się w nią jednak nie wierzyło, w tę prawdziwą wojnę, świat, zwłaszcza tu, na plaży, wydawał się jakoś nazbyt uporządkowany, żeby ktoś ośmielił się go zburzyć, a jeśli już dopuszczało się myśl o wojnie, to krótkiej i zwycięskiej. Słońce, piasek, woda – lody »Pingwin« na patyku – oranżada – ogórki kiszone – hałas rozmów, uderzenia podbijanej piłki, plusk wioseł kajakarzy – nawoływania – atmosfera beztroski, rozleniwienia. Spokoju… Na tarasie klubowego budynku stały rozśpiewane dziewczęta. Przechylone przez balustradę, śpiewały, trzymając się za ręce i kołysząc się pod rytm muzyki” [5].
Józef Hen (Józef Henryk Cukier) pisał „Nowolipie” by zachować choć wspomnienie tego świata. Pisał chyba głównie dla swoich wnuków, do których często zwraca się w tekście bezpośrednio i formie osobowej. Na upartego mogłem być jego wnukiem i ja.
Polecam. Nie tylko czytelnikom starszym, jednak obawiam się, że dla osób bardzo młodych, opowiadania te będą równie egzotyczne, jak obrazki z życia kanibali na Fidżi.
---
[1] Jan Himilsbach, „Łzy sołtysa i inne opowiadania”, wyd. Vis-á-Vis/Etiuda, 2002.
[2] Meszuge, "Alkoholik", Wydawnictwo WAM, 2011, s. 12-13.
[3] Tadeusz Borowski, „Pożegnanie z Marią i inne opowiadania”, wyd. Miasto Książek, 2008.
[4] Józef Hen, „Nowolipie. Najpiękniejsze lata”, wyd. W.A.B., 2011, s. 8.
[5] Tamże, s. 236.
W pewnym momencie miałem już dosyć powieści, w których czeka się niecierpliwie na wyjaśnienie zagadki, na ujęcie zbrodniarza, na zdemaskowanie szpiega. I wszystko to zaskakujące, pod sam koniec. Zapragnąłem poczytać opowiadania. Niezbyt długie, nie sensacyjne. Bez zaskakującej puenty na końcu. Coś takiego, jak zbiór opowiadań Flannery O'Connor, jak pierwsza połowa powieści...
więcej Pokaż mimo toMajstersztyk!
Majstersztyk!
Pokaż mimo toSame „Najpiękniejsze lata”, czyli mniej udana kontynuacja napisanego z obsesją szczegółu „Nowolipia”. Z Henem niezmiennie obcuje się przyjemnie (!),bo mimo srogości czasów i losów przywoływanych, to takie „dowcipuszki”. Mnogo odmieniane przez przypadki „kobiety biuściaste” doprowadziły mnie do refleksji, czy pisanie o „mężczyznach fiuciastych” także gwarantuje przejście do kanonu. Jak się domyślacie, drogie siostry, błyskawicznie nadeJszła odpowiedź okazała się: negatywna. Przynajmniej po odsączeniu lektury na pewno zostanie ze mną „Tadżyczka Luba”, bo tak się składa, że i ja mam „swoją” i realną.
Same „Najpiękniejsze lata”, czyli mniej udana kontynuacja napisanego z obsesją szczegółu „Nowolipia”. Z Henem niezmiennie obcuje się przyjemnie (!),bo mimo srogości czasów i losów przywoływanych, to takie „dowcipuszki”. Mnogo odmieniane przez przypadki „kobiety biuściaste” doprowadziły mnie do refleksji, czy pisanie o „mężczyznach fiuciastych” także gwarantuje przejście do...
więcej Pokaż mimo toPrzyznam, że bardziej poruszyła i zachwyciła mnie pierwsza część wspomnień opisująca dzieciństwo autora na Nowolipiu. Podczas czytania czułam nastrój i atmosferę dzielnicy tak pięknie opisanej przez Hena.
Przyznam, że bardziej poruszyła i zachwyciła mnie pierwsza część wspomnień opisująca dzieciństwo autora na Nowolipiu. Podczas czytania czułam nastrój i atmosferę dzielnicy tak pięknie opisanej przez Hena.
Pokaż mimo toAutor trochę nadto skupiony na swoich młodzieńczych przeżyciach i doświadczeniach. Brakuje mi w tej książce rodziny, refleksji na temat wydarzeń, które w czasie jego tulaczki, były udziałem jego rodziców. Poza tym wydarzenia w drugiej części książki dość luźno porozrzucane, czasem trudno je umieścić w ciągu chronologicznym, ciągu przyczynowo-skutkowym.
Bohater tej książki to chłopak, dziecko, później nastolatek, uczeń, członek grupy rówieśniczej, dorastający i mierzący się ze swoimi słabościami ambicjonujacy pisarz, tułacz, ale już mniej tu syna, brata, członka społeczności eksterminowanej w czasie II wojny światowej.
Autor trochę nadto skupiony na swoich młodzieńczych przeżyciach i doświadczeniach. Brakuje mi w tej książce rodziny, refleksji na temat wydarzeń, które w czasie jego tulaczki, były udziałem jego rodziców. Poza tym wydarzenia w drugiej części książki dość luźno porozrzucane, czasem trudno je umieścić w ciągu chronologicznym, ciągu przyczynowo-skutkowym.
więcej Pokaż mimo toBohater tej książki...
Przewspaniały, ciężko się oderwać. Wspomnienia z międzywojennego Muranowa, a zarazem bardzo uniwersalna opowieść o dorastaniu. Z tchnieniem zagłady w tle. Piękny prezent od dziadka literata dla wnuków. Prezent, myślę sobie, jaki ja bardzo chciałbym dostać i jaki, jeśli to będzie możliwe, pragnę po sobie zostawić...
Przewspaniały, ciężko się oderwać. Wspomnienia z międzywojennego Muranowa, a zarazem bardzo uniwersalna opowieść o dorastaniu. Z tchnieniem zagłady w tle. Piękny prezent od dziadka literata dla wnuków. Prezent, myślę sobie, jaki ja bardzo chciałbym dostać i jaki, jeśli to będzie możliwe, pragnę po sobie zostawić...
Pokaż mimo toCudowna opowieść snuta przez samego autora.
Nowolipie. Muranów. Warszawa.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zetknięcia z tym osiedlem. "Tu było getto. Jesteśmy teraz w zasadzie wśród grobów" zakomunikowała moja koleżanka wiele lat temu podczas beztroskiego obiadu. Dziwnie się poczułam.
Później już świadoma, jak wyglądało wcześniej to osiedle, pojechałam na "zwiedzanie". Byłam zdumiona. Zdziwiona. Rozczarowana. Przecież tu już nic nie ma!
Nic nie ma.
Oprócz pamięci tych nielicznych, których Niemcom nie udało się wymordować. Bezcennej pamięci ocalonych.
Zbrodni II wojny popełnionych przez Niemców nie mają porównania z niczym w historii.
Pamięć o wielu ich ofiarach przepadnie na zawsze. Choć ja wierzę, że trwa w zupełnie innym wymiarze i Nowolipie jest tam nadal pełne gwaru, życia i ludzi.
Cudowna opowieść snuta przez samego autora.
więcej Pokaż mimo toNowolipie. Muranów. Warszawa.
Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego zetknięcia z tym osiedlem. "Tu było getto. Jesteśmy teraz w zasadzie wśród grobów" zakomunikowała moja koleżanka wiele lat temu podczas beztroskiego obiadu. Dziwnie się poczułam.
Później już świadoma, jak wyglądało wcześniej to osiedle, pojechałam na...
Osobisty, niezwykle szczegółowy i wzruszający opis świata, którego już nie ma: przedwojenna, żydowska Warszawa zamknięta w obrębie Nowolipek i Muranowa. Ostatnie dni przed wybuchem wojny oraz czasy wojenne widziane oczami młodego chłopaka. Poruszające.
Osobisty, niezwykle szczegółowy i wzruszający opis świata, którego już nie ma: przedwojenna, żydowska Warszawa zamknięta w obrębie Nowolipek i Muranowa. Ostatnie dni przed wybuchem wojny oraz czasy wojenne widziane oczami młodego chłopaka. Poruszające.
Pokaż mimo to