Mój prywatny demon

Okładka książki Mój prywatny demon Maciej Żytowiecki
Okładka książki Mój prywatny demon
Maciej Żytowiecki Wydawnictwo: IFRYT fantasy, science fiction
280 str. 4 godz. 40 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
IFRYT
Data wydania:
2011-06-11
Data 1. wyd. pol.:
2011-06-11
Liczba stron:
280
Czas czytania
4 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-62980-04-8
Tagi:
Literatura polska XXI wiek fantastyka lata 30-te Chicago
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Gdzieś daleko stąd Anna Dominiczak, Bartłomiej Dzik, Dawid Juraszek, Przemysław Karbowski, Tomasz Mróz, Grzegorz Piórkowski, Andrzej W. Sawicki, Marek Ścieszek, Stanisław Truchan, Maciej Żytowiecki
Ocena 5,3
Gdzieś daleko ... Anna Dominiczak, Ba...
Okładka książki City 3. Antologia polskich opowiadań grozy Dariusz Barczewski, Marek Grzywacz, Dawid Kain, Agnieszka Kwiatkowska, Kazimierz Kyrcz jr, Artur Daniel Liskowacki, Krzysztof Maciejewski, Kornel Mikołajczyk, Dariusz Muszer, Artur Olchowy, Bartosz Orlewski, Tadeusz Oszubski, Piotr Roemer, Anna Szczęsna, Izabela Szolc, Jarosław Turowski, Michał J. Walczak, Juliusz Wojciechowicz, Marek Zychla, Maciej Żytowiecki
Ocena 8,3
City 3. Antolo... Dariusz Barczewski,...
Okładka książki Qfant 29 (8/2015) Piotr Grochowski, Łukasz Szatkowski, Ewa Szumowicz, Maciej Żytowiecki
Ocena 0,0
Qfant 29 (8/2015) Piotr Grochowski, Ł...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
342
319

Na półkach:

Książka, która nie może „się wyprzedać” przez ponad dziesięć lat (wydana w czerwcu 2011, wciąż do kupienia w księgarniach). Debiut. Złe rokowania, prawda? A, o dziwo, całkiem przyjemna w lekturze.

WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2021/08/maciej-zytowiecki-moj-prywatny-demon.html

Książka, która nie może „się wyprzedać” przez ponad dziesięć lat (wydana w czerwcu 2011, wciąż do kupienia w księgarniach). Debiut. Złe rokowania, prawda? A, o dziwo, całkiem przyjemna w lekturze.

WIĘCEJ:
https://seczytam.blogspot.com/2021/08/maciej-zytowiecki-moj-prywatny-demon.html

Pokaż mimo to

avatar
384
217

Na półkach: , , , ,

Nie jest źle. Połączenie Noir z Urban fantasy wyszło dobrze. Klimat lat 30 XXw jest fajnie utrzymany, ale jednocześnie nie przesadzony, co mogłoby wpłynąć na ograniczenia fabuły. Główny bohater skrojony na miarę i dający się lubić. Akcja nie pędzi z zawrotną szybkością, ale jest akuratna. Ogólnie całkiem fajne. Jedynym dla mnie minusem była nad wyraz bogata elokwencją autora w liryczne tworzenie atmosfery, wszelkiego rodzaju opisy i ozdobniki literackie. Czasami zajmowało to kilka stron zanim posunęliśmy się o krok w akcji.

Nie jest źle. Połączenie Noir z Urban fantasy wyszło dobrze. Klimat lat 30 XXw jest fajnie utrzymany, ale jednocześnie nie przesadzony, co mogłoby wpłynąć na ograniczenia fabuły. Główny bohater skrojony na miarę i dający się lubić. Akcja nie pędzi z zawrotną szybkością, ale jest akuratna. Ogólnie całkiem fajne. Jedynym dla mnie minusem była nad wyraz bogata elokwencją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1268
998

Na półkach: ,

Raczkujące wydawnictwo Ifryt pokazuje się jak dotąd z bardzo dobrej strony. Wydali długo oczekiwaną powieść Agnieszki Hałas - autorki znanej przede wszystkim za sprawą świetnych opowiadań o Krzyczącym w Ciemności, postaci, która rozpoczęła swój „papierowy” żywot na łamach magazynu „Science Fiction”. Natomiast w ich zapowiedziach widnieją tak dobrze zapowiadające się tytuły jak kontynuacja „Przedksiężycowych” Anny Kańtoch czy też nowa powieść jednego z najzdolniejszych autorów młodego pokolenia – Sebastiana Uznańskiego. W towarzystwie takich nazwisk pojawia się nagle nieznany szerzej debiutant – Maciej Żytowiecki. Wydawałoby się, że zatrudnienie takiego „świeżaka”, poruszającego się w dodatku w dosyć wyeksploatowanych tematach literackich, może być sporym ryzykiem. Czy tak jest w istocie?

Akcja powieści dzieje się w Chicago u schyłku lat 30. XX wieku. Miastem wstrząsa seria brutalnych morderstw. Ofiary, młode prostytutki, są znajdowane okaleczone i pozbawione zębów. W dodatku przy każdych zwłokach morderca zostawia niepokojący upominek. Sprawa zostaje przydzielona detektywowi Ezrze, którego specjalnie na tę okazję przełożeni przywracają do pracy w policji. Wraz ze swoim partnerem, Pollockiem, Ezra będzie musiał wziąć się ostro do roboty, gdyż z kolejnymi dniami ofiar stale przybywa, a włodarze miasta żądają szybkiego zakończenia sprawy.

Zarys fabuły brzmi dosyć banalnie, by nie rzec - wtórnie. Morderca zbierający krwawe żniwo wśród kobiet lekkich obyczajów, próbujący go powstrzymać dzielny policjant, strzelaniny, zagadki. To wszystko już było. W dodatku postać Ezry na pierwszy rzut oka za bardzo nie różni się od swoich literackich kolegów po fachu. Jest cyniczny i zgorzkniały, jednak pod tą powłoką skrywa coś więcej. Nie chce tego przyznać, ale pragnie, aby wszystko ułożyło się dobrze i zależy mu na szczęściu osobistym. Wtórność można jednak odczuwać jedynie na początku książki, im dalej w las, tym jest coraz gęściej, a autor wprowadza nietuzinkowe rozwiązania i dodaje coraz więcej smaczków. Oto w ciele bohatera zamieszkuje demon. Początkowo mało o nim wiemy, jednakże z czasem odkrywa on swoje prawdziwe zamiary, a sposób, w jaki autor rozwiązał kwestię jego pochodzenia i celu zachowań imponuje oraz jest jednym z największych atutów powieści. Kolejnym jest sposób, w jaki Żytowiecki uzasadnił istnienie magii. Wszystko zostaje przedstawione w sposób możliwy do zaakceptowania bez zbytniego przymrużania oka.

„Mój prywatny demon” jest dosyć „rozstrzelony” gatunkowo. Z jednej strony to czysta historia kryminalna (zwłaszcza w pierwszej części powieści),z drugiej autor wprowadza do niej sporo elementów realistycznego horroru, nie stroni także od dodania pewnych motywów rodem z literatury urban fantasy. Wydawałoby się, że tak szeroki zakres gatunkowy może zaszkodzić płynności powieści. Nic bardziej mylnego. Kolejne elementy tylko wzbogacają historię, sprawiając, że pod koniec bardzo ciężko się od niej oderwać.

Można jednak znaleźć w debiucie Żytowieckiego także i wady. Rozczarować może kreacja świata przedstawionego. Chicago mogłoby być spokojnie zastąpione przez jakiekolwiek inne miasto. Autor praktycznie w ogóle nie pozwala poczuć, gdzie toczy się akcja. W dodatku nie potrafi pokazać czytelnikowi ducha lat 30. Owszem, wspomina o prohibicji czy o rosnących w siłę nazistach, ale czyni to w sposób niezapadający w pamięć, sprawiając że akcja mogłaby bez uszczerbku dla opowiadanej historii dziać w czasach obecnych. Dobrze byłoby, gdyby Żytowiecki popracował nad tym elementem.

A zatem czy opłaciło się wydawnictwu Ifryt publikowanie książki kompletnie anonimowego autora? Moim zdaniem, jak najbardziej. „Mój prywatny demon” jest powieścią naprawdę dobrą. Na początku może nieco zbyt chaotyczną i niepozbawioną drobnych potknięć językowych, jednak patrząc całościowo bardzo satysfakcjonującą i godną polecenia tym, którzy cenią sobie „krwistą” rozrywkę.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - http://zlapany.blogspot.com/2011/09/maciej-zytowiecki-moj-prywatny-demon.html

Raczkujące wydawnictwo Ifryt pokazuje się jak dotąd z bardzo dobrej strony. Wydali długo oczekiwaną powieść Agnieszki Hałas - autorki znanej przede wszystkim za sprawą świetnych opowiadań o Krzyczącym w Ciemności, postaci, która rozpoczęła swój „papierowy” żywot na łamach magazynu „Science Fiction”. Natomiast w ich zapowiedziach widnieją tak dobrze zapowiadające się tytuły...

więcej Pokaż mimo to

avatar
17
3

Na półkach:

Świetna. Poproszę więcej.

Świetna. Poproszę więcej.

Pokaż mimo to

avatar
179
29

Na półkach: ,

Dawno nie czytałam kryminału, więc z dużym entuzjazmem zagrałam się za "Mojego prywatnego demona". Spotkanie z twórczością Macieja Żytowieckiego zaliczam do udanych, ale nie rewelacyjnych.

Dawno nie czytałam kryminału, więc z dużym entuzjazmem zagrałam się za "Mojego prywatnego demona". Spotkanie z twórczością Macieja Żytowieckiego zaliczam do udanych, ale nie rewelacyjnych.

Pokaż mimo to

avatar
1390
923

Na półkach: , ,

Nie pamiętam, kiedy ostatnio trzymałam w rękach książkę z gatunku fantasy; kiedy więc trafiła do mnie debiutancka powieść Macieja Żytowieckiego reklamowana jako "trzymający w napięciu kryminał urban fantasy" pomyślałam, że będzie to pożądana i intrygująca odskocznia od tematyki, która ostatnio zajmowała moje myśli. Nie zastanawiając się dłużej zanurzyłam się w świecie wykreowanym przez autora.

Akcja toczy się w latach trzydziestych XX wieku w Chicago. Ezra, ponury detektyw - alkoholik po przejściach, pozbawiony złudzeń twardy glina w typie Brudnego Harry'ego, prowadzi wraz ze swym partnerem Pollockiem najtrudniejsze bodaj śledztwo w karierze. Psychopatyczny seryjny morderca ochrzczony przez prasę Dentystą sieje prawdziwe spustoszenie w chicagowskim półświatku zabijając miejskie ulicznice; jego znakiem rozpoznawczym jest to, że pozbawia ofiary uzębienia, które zabiera ze sobą jako trofea.
To jednak nie wszystko. Ezra od jakiegoś czasu, a dokładnie od spotkania tajemniczej Delili, słyszy w swojej głowie pewien budzący grozę głos ponaglający go do działania zgodnie z jego wolą. Wkrótce okazuje się, że sprawa seryjnych zabójstw w zadziwiający sposób wiąże się z zagadkowym głosem, który prowadzi Ezrę ku nieuniknionej konfrontacji, której skutków nikt nie jest w stanie przewidzieć, z... no właśnie, z kim lub czym?

"Mój prywatny demon" to wyjątkowo udany debiut, który określiłabym jako mieszankę powieściowego odpowiednika filmu noir z cyber fantasy.
Autor w sposób niezwykle plastyczny, sugestywny i wskazujący na znajomość epoki ukazał realia Chicago lat 30-tych ubiegłego wieku nie zapominając o tak ważnych i charakterystycznych detalach jak wisząca w powietrzu groźba ze strony hitlerowskich Niemiec, napomknienia o prohibicji, wszechobecna atmosfera rasizmu, rażące rozwarstwienie społeczeństwa; nadzwyczaj ekspresyjnie i realistycznie przedstawia miejski półświatek gangsterów, alfonsów i prostytutek oddając ponurą i mroczną aurę bezprawia, w jakiej nurza się to miasto grzechu budzące się do życia dopiero po zmroku. Sposób, w jaki Żytowiecki odwołuje się do najlepszych tradycji gatunku doskonale wpisuje się w konwencję czarnego kryminału, a efekt jest znakomity!
Trochę mniej przemawiał do mnie drugi komponent tej mieszanki - elementy cyber fantasy, choć autor bardzo zgrabnie połączył je w intrygującą całość zdolną przyciągnąć uwagę czytelnika.
Akcja rozwija się powoli, ale w żadnym razie nie jest to wadą powieści. Dzięki temu napięcie stopniowo rośnie, by znaleźć swą kulminację w spektakularnym finale.
Jednak kiedy zostaje zachwiana równowaga części składowych fabuły na korzyść fantasy, wątek kryminalny sporo na tym traci. Moment zderzenia obu konwencji, które do tej pory biegną równolegle, jest widowiskowy i zaskakujący i choć koncepcje autora nieco rozminęły się z moimi oczekiwaniami, to wrażenia mam jak najbardziej pozytywne.
Na plus trzeba też autorowi policzyć postać głównego bohatera, który stanowi udaną wariację stereotypowego wizerunku gliniarza: twardziela szukającego zapomnienia w alkoholu, często będącego na bakier z prawem, ale błyskotliwego i skutecznego. Ezra obdarzony jest ponadto powalającą dawką autoironii i samokrytyki; jego szorstkie, nonszalanckie (ale nie pozerskie!) obejście, bezceremonialne i specyficzne poczucie humoru, które najdobitniej przejawia się w kontaktach międzyludzkich i języku, jakiego używa, sprawiają, że nie sposób nie lubić tego gościa budzącego podświadomą sympatię, a nawet współczucie.
Kolejną zaletą powieści jest styl narracji, który doskonale uzupełnia i koreluje z mrocznym retro - klimatem metropolii. Jest on - podobnie jak główny bohater - zblazowany, tajemniczy, ponury, nieco sarkastyczny i świetnie wpisuje się w styl kojarzący się nieodparcie z klasyką gatunku jak "Casablanka" czy "Sokół maltański".

"Mój prywatny demon" to powieść odpowiednia zarówno dla miłośników mrocznych zagadek kryminalnych, jak i wielbicieli fantastyki. Mnie ujęła głównie sugestywną, złowrogą, działającą na wyobraźnię atmosferą, niebanalną intrygą, no i oczywiście niejednoznaczną moralnie, wyrazistą i skomplikowaną postacią głównego bohatera.
Ta książka z pewnością zasługuje na uwagę; nieliczne niedociągnięcia absolutnie nie odbierają przyjemności z obcowania z lekturą.
Gorąco polecam!

Opublikowane na moim blogu:
zwiedzamwszechswiat.blogspot.com

Nie pamiętam, kiedy ostatnio trzymałam w rękach książkę z gatunku fantasy; kiedy więc trafiła do mnie debiutancka powieść Macieja Żytowieckiego reklamowana jako "trzymający w napięciu kryminał urban fantasy" pomyślałam, że będzie to pożądana i intrygująca odskocznia od tematyki, która ostatnio zajmowała moje myśli. Nie zastanawiając się dłużej zanurzyłam się w świecie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
312
109

Na półkach: , ,

Zabierając się do lektury nastawiłem się na lekkie urban fantasy w Chicago Ala Capone. Kapelusze z rondem i długie płaszcze, Tommy Guny i pościgi starymi Fordami T. Nawet nie przypuszczałem ile w ten świat można wpakować świeżego podejścia i fantastyki. Nie przypuszczałem też, że posiadanie własnego demona może być tak dosłowne.
Chicago, lata 30-te, czasy prohibicji - to dosyć dziwna oprawa dla fabuły nasyconej fantastyką. Główną postacią jest tu Ezra - detektyw działający na granicy prawa, z mroczną przeszłością i dosyć poważnymi problemami alkoholowymi. Ma też ciężki orzech do zgryzienia: seryjnego mordercę grasującego po mrocznych uliczkach i zabijającego prostytutki, którego znakiem rozpoznawczym jest kompletne pozbawienie uzębienia ofiar.
OK, to może nie jest największy problem. Jest jeszcze demon, który usadowił się w ciele i duszy Ezry. Zdradzić mogę, że nie chodzi tu o problemy detektywa z alkoholem a całkiem realną i - delikatnie mówiąc - niemiłą istotę niejasnego kształtu i pochodzenia. Dzięki temu mamy drugą płaszczyznę dodającą 'fantasy' do wcześniejszego 'urban'. I specyficzne jest właśnie to połączenie. Autor postawił tutaj dosyć wyraźną separację i kreację 'świata obok'. Wszyscy żyją w błogiej nieświadomości i nawet towarzysz Ezry spokojnie pracuje z nim nad śledztwem, nie przeczuwając niczego.
Właśnie chyba ta separacja, z jednej strony niepełna, z drugiej - po prostu niedopracowana, powoduje, że całość jest ogólnie średnia. Fajne pomysły i świeże podejście zderzyło się z kilkoma błędami wywołując we mnie mocno mieszane uczucia. Z jednej strony demon i inne nadnaturalne problemy będące słodkim zmartwieniem jedynie głównego bohatera. Z drugiej natomiast - rządowe siły zajmujące się szeroko tym samym profilem 'zmartwień'. No i ten seryjny morderca. Pomijam już fakt, że sam termin został ukuty w FBI w latach 70-tych. Gorzej, że zjawisko jako takie nie występowało w czasie i miejscu odpowiadającym fabule. Podobnych potknięć było więcej, ale nie były na tyle rażące, aby pozbawić mnie przyjemności z lektury. A oszałamiający pościg ze starym Fordem w roli głównej, to istna perełka sztuki budowania akcji, mimo, że ten faktycznie rozwija prędkość ledwo 70 km/h.
Za minus mógłbym uznać styl autora, który zdawał się jakby na siłę stworzyć drugiego Brudnego Harry'ego. Miałem wrażenie jakby autor inspirował się Richardem Kadrey'em i jego totalnie nieograniczoną kreacją antybohatera. Czarny humor - jest, trafne i bezpośrednie uwagi - są, tyle, że tu nie było takiej swobody, a raczej ostrożne stąpanie po chyba niezbyt znanym terenie. W efekcie czytało się dosyć ciężko i topornie. Póki co zrzucam to na karb debiutu i jednocześnie mam nadzieję na poprawę stylu i warsztatu wraz z kolejną powieścią.
Ostatecznie, jestem zadowolony z lektury... ale chcę więcej i lepiej. Przymykam oko na masę drobnych potknięć, skupiając się bardziej na świeżych pomysłach. Jak na rodzimą produkcję tego typu jest to już w miarę dobra książka. Na tle światowych standardów jest już dużo gorzej. Daję debiutującemu pisarzowi kredyt zaufania i niecierpliwie czekam na drugą powieść :)

[Recenzję opublikowałem wcześniej na moim blogu - http://fri2go.abstynent.net]

Zabierając się do lektury nastawiłem się na lekkie urban fantasy w Chicago Ala Capone. Kapelusze z rondem i długie płaszcze, Tommy Guny i pościgi starymi Fordami T. Nawet nie przypuszczałem ile w ten świat można wpakować świeżego podejścia i fantastyki. Nie przypuszczałem też, że posiadanie własnego demona może być tak dosłowne.
Chicago, lata 30-te, czasy prohibicji - to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
648
44

Na półkach:

Pisarz decydujący się na stworzenie książki detektywistycznej z tajemniczymi morderstwami prostytutek staje przed trudnym zadaniem. Doświadczony czytelnik potrafi szybko odkryć tożsamość mordercy, a nieumiejętność podtrzymania zainteresowania opowieścią pokonała już niejednego autora. Tym większe obawy potencjalnych odbiorców może wzbudzać fakt, że jest on debiutantem. A taka właśnie sytuacja zdarzyła się przy wydanej przez wydawnictwo Ifryt książce Macieja Żytowieckiego. Nieznany dotąd autor zdecydował się na interesujące przedstawienie pracy zgorzkniałego, doświadczonego przez życie detektywa, wprowadzając do „Mojego prywatnego demona” zjawiska nadprzyrodzone i istoty z innego świata. Zabieg ten był niezmiernie ryzykowny i mógł zaowocować kolejnym banalnym tytułem, jakich wiele na naszym rynku wydawniczym. Jednak po zapoznaniu się z lekturą, nawet osoby nie przepadające za tego typu literaturą powinny być zadowolone z czasu, jaki poświęcili na zapoznanie się z historią zbliżającego się do czasów emerytury Ezry.

Akcja książki została osadzona w Chicago lat 30-tych ubiegłego wieku. Ma to duży wpływ na fabułę – bohaterowie pomiędzy miejscami przemieszczają się automobilami, zjawisko rasizmu ma znaczący wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa. Mimo tego, że autor z dużą dokładnością przyłożył się do poprawnego oddania wizji Ameryki w tamtych czasach, często zapominałam o tym, że „Mój prywatny demon” nie jest osadzony we współczesności. Żytowiecki nie przytłacza nadmierną ilością opisów, ale nie oferuje także klimatu tamtych lat, co mogłoby stać się ogromną zaletą tej książki. Jak prezentuje się historia skonstruowana przez autora?

Organy władzy desperacko poszukują sprawcy makabrycznych morderstw – ktoś morduje prostytutki i pozostawia po sobie ślad – pozbawia kobiety zębów. Główny bohater powraca do policji na kilka miesięcy służby zanim trafi na emeryturę i ponownie otworzy biuro detektywistyczne. Już kiedyś udało mu się rozwiązać z pozoru niemożliwą sprawę i wszyscy oczekują od niego ponownego sukcesu. Początek książki nie jest zbyt interesujący i często łapałam się na tym, że zaczynam myśleć o czymś innym podczas czytania. Ale wraz z pojawieniem się demonów i tajemniczych zdolności które posiadają niektórzy ludzie, lektura pochłania i pozostawia w takim stanie aż do zakończenia. Wybrane postacie otrzymały tajemnicze moce podczas do tej pory niewyjaśnione zdarzenia – opadu Rudego Śniegu. Większość z nich nie mogła sobie poradzić z utrzymaniem w ich ryzach, ale część z nich nadal żyje i jest bardzo niebezpieczna. Ilość elementów fantastycznych rośnie w dalszej części lektury aż do finałowego starcia. Tendencje wzrostową cechuje także poziom powieści – decyzja o umieszczeniu w ciele głównego bohatera demona okazała się trafnym pomysłem. Swoista próba współżycia pomiędzy tak odmiennymi istotami pełna jest zgrzytów i napięć, ale to właśnie chęć poznania wyniku tej trudnej współpracy zachęca do przewracania kolejnych kartek. Postacie drugoplanowe, nie licząc mordercy są dość stereotypowe i nie zaskakują swoim zachowaniem. Wydawnictwo Ifryt kontynuuje swoją dobra passę jeśli chodzi o wysoki poziom korekty i dobrą jakość wydania książek. Pod tym względem trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Użyta czcionka i papier są trafnymi wyborami i z chęcią ujrzałabym podobne w ich planowanych tytułach. Ilustracja znajdująca się na okładce została starannie przygotowana i ma związek z fabułą powieści.

„Mój prywatny demon” to udany debiut, niepozbawiony jednak pewnych wad. Pomimo dobrego stylu autor nie potrafi od początku książki zachęcić do dalszego czytania, a zainteresowanie historią przychodzi dopiero po kilkudziesięciu stronach. Mniej cierpliwi czytelnicy mogą przedwcześnie się poddać i nie poznają przewrotnej intrygi przygotowanej przez pisarza. Zakończenie tytułu pozostawia duże pole do przygotowania kolejnej części, miejmy nadzieję że z wyeliminowanymi wadami o których wspominałam wcześniej.

Recenzja pojawiła się także na moim blogu: http://radosnastronazycia.blogspot.com/

Pisarz decydujący się na stworzenie książki detektywistycznej z tajemniczymi morderstwami prostytutek staje przed trudnym zadaniem. Doświadczony czytelnik potrafi szybko odkryć tożsamość mordercy, a nieumiejętność podtrzymania zainteresowania opowieścią pokonała już niejednego autora. Tym większe obawy potencjalnych odbiorców może wzbudzać fakt, że jest on debiutantem. A...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    52
  • Przeczytane
    40
  • Posiadam
    15
  • Fantastyka
    4
  • Fantasy
    3
  • Ulubione
    3
  • 52 książki (2011)
    2
  • 2012
    2
  • Kryminał
    1
  • Fantastyka/SF
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mój prywatny demon


Podobne książki

Przeczytaj także