Kolorysta uhonorowany nagrodą Eisnera, który zaczynał swoją komiksową karierę od stażu w Dark Horse Comics. Jego kolory można podziwiać w komiksach NOWA GRANICA i CATWOMAN: RZYMSKIE WAKACJE. Zasłynął ze współpracy z Mikiem Mignolą, autorem serii "Hellboy".
„Rorschach”, czyli Tom King w formie!
Komiks polityczno-detektywistyczny, ze świetnie poprowadzoną fabułą i bardzo dobrymi rysunkami.
„Rorschach” to komiks opowiadający o śledztwie próby zamachu w wyborach prezydenckich. Czytelnik podąża drogą zamachowców i poznaje ich motywy.
Komiks ten nie jest dziełem superbohaterskim, to kryminał stojący na własnych nogach.
„Rorschach” to komiks wciągający, ma w sobie coś hipnotyzującego, chyba za sprawą bohaterów, którzy napisani są wyśmienicie. King oddał dużą część dzieła na zarysowanie głównych bohaterów. Utwór często wraca do przeszłości z życia bohaterów, chwilami poświęcając temu zbyt dużo czasu, na czym cierpi tempo historii. Jednak dzięki temu, postacie są wyśmienicie zarysowane.
„Rorschach” gwarantuje także solidne domknięcie historii, które daje satysfakcję czytelnikowi i idealnie domyka cały utwór.
Gorąco polecam, według mnie jest to jeden z najlepszych komiksów Kinga (na równi z Vision).
"Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę". Lord Baltimore powraca by w decydującym starciu zmierzyć się z pradawnym złem w osobie mitycznego Czerwonego Króla. Tym razem nie jest sam i do pomocy ma grupę wiernych kompanów, którzy wspomagają go w walce z rozmaitym plugastwem; od północnych rubieży Europy wschodniej aż po dawne imperium osmańskie. Pomimo wsparcia przyjaciół, wróg coraz bardziej rośnie w siłę i zbiera swą armię by zniewolić ludzkość i zadać jej ostateczny cios...
Ostatni tom sagi jest nieco bardziej stonowany względem swego poprzednika. Uświadczymy tu znacznie mniej gore i "mignolowych dziwactw"; wszystko jest bardziej proste i bez przesadnych fajerwerków (choć kolonialno-imperialny styl armii Czerwonego Króla jest naprawdę świetnym pomysłem). Całość wyraźnie skupia się na jednej historii bez nadmiernego eksponowania wątków pobocznych. Pomimo nieco lżejszej atmosfery w dalszym ciągu jest to rozrywka na najwyższym poziomie w którą wsiąka się tak samo jak w tom pierwszy. Czyta się to naprawdę przyjemnie.