Najnowsze artykuły
- ArtykułyZmiana biegu typowego życiaKsiążka_koc_kot0
- ArtykułyNagroda Bookera 2024: Rekordowa liczba kobiet na krótkiej liścieKonrad Wrzesiński8
- ArtykułySą osoby, którym dopiero zbrodnia przynosi ukojenie – Janne Aagaard o „Morderstwach nad Bałtykiem”Anna Sierant1
- ArtykułyPoznańskie święto kryminału. Nadchodzi Festiwal GrandaLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Troy Nixey
4
7,1/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,1/10średnia ocena książek autora
323 przeczytało książki autora
173 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Jenny Finn Mike Mignola
6,6
Mignola – z pomocą kolegów – stworzył tu kolejny w swej karierze komiks lovecraftowy. Stare to już dzieło, sprzed ćwierć wieku, ale nadal atrakcyjne. Może nie jakoś genialnie spełnione, ale naprawdę dające radę. Komiks nosi tytuł „Jenny Finn”.
Na londyńskie doki pada blady strach, kiedy pojawiają się dziwaczne potwory i znajdowane są zwłoki ze śladami macek. Śmierć zbiera coraz większe żniwo i rodzi się pytanie: jaki związek z groźnymi i zagadkowymi zjawiskami ma tajemnicza dziewczynka, która pojawiła się znikąd? Gdy o morderstwa oskarżony zostaje niewinny człowiek, grupa Londyńczyków postanawia zorganizować seans spirytystyczny, lecz czy pozwoli on zidentyfikować zabójcę i znaleźć odpowiedzi na liczne pytania?
Fabuła prosta, choć czasem chaotyczna, bo sprawiająca wrażenie, jakby nie wszystkie motywy mogły tu dobrze wybrzmieć, to klasyczny lovecrafatowski horror. Są morskie stworzenia, są religijnie wierzenia, jest zło albo dobro, albo coś ponad tym, co schodzi między nas i… No i tak to się kręci.
Wszystko to złożone jest ze znanych i typowych zagrań i motywów. Nic odkrywczego tu nie ma, komiks czyta się w kwadrans właściwie, ale przyjemnie, nastrojowo, a fajnie wiktoriańskim klimatem i brudem. Przyjemna szata graficzna może nie jest tak super, jakby była, gdyby to Mignola ją zrobił, ale daje radę, a świetne wydanie dopełnia całości.
Więc kto Mignolę lubi, może a nawet powinien. Fajny horror. Lekki, prosty, ale trafiony.
Batman: Zagłada Gotham Mike Mignola
6,8
Minęło dwadzieścia lat, odkąd jakiś szaleniec zamordował rodziców młodego Wayne’a. Teraz przebudziło się coś strasznego, nie z tego świata. Kim musi stać się Batman, by zakończyć ten horror?
Początek opowieści jest naprawdę wciągający i daje czytelnikowi sygnał do tego, że będziemy mieli do czynienia z kolejnym świetnym opowiadaniem ze stajni DC. To jednak bardzo mylące. Choć start wyglądał świetnie, to fabuła z każdą kolejną stroną zaczyna się robić coraz bardziej nużąca. Dialogi, choć mają czasem w sobie coś interesującego, to w większości są płytkie. W historii czuć ponury, mroczny klimat z nutką horroru, który dodaje utworowi większej tajemniczości. Wątek detektywistyczny został całkiem dobrze napisany, ale chciałbym zaznaczyć, że jest to dość trudna pozycja. Nie raz musiałem się chwilę zastanowić nad czymś, bo w pierwszym momencie nie potrafiłem odgadnąć, o co może chodzić.
W tym wydaniu skupiono się bardziej na mocach nadprzyrodzonych, istotach nie z tego świata i szczerze powiedziawszy, to był błąd. Przyzwyczaiłem się do Batmana w stylu Sherlocka Holmesa, który stara się rozwikłać zagadki Gotham. Walka z tak potężnymi siłami zła nie pasuje do tego typu bohatera. Uważam, że lepiej skupiać się na przyziemnych i ulicznych historiach związanych z Mrocznym Rycerzem.
Więcej na: CzasoStrefa