Droga Kości Christopher Golden 5,3
ocenił(a) na 516 tyg. temu Horrory to gatunek, po który sięgam bardzo rzadko, jeden czy dwa razy do roku. Jednak, że bardzo lubię poznawać nowych autorów, a od czasu do czasu wyjść ze swojej strefy komfortu, zdecydowałam się przeczytać książkę „Droga kości”, która, nawiasem mówiąc, urzekła mnie również swoją niesamowitą okładką.
Osady położone wzdłuż tej drogi są najzimniejszymi zamieszkanymi miejscami na Ziemi.
Zimą temperatura spada tam nawet do sześćdziesięciu stopni poniżej zera.
Producent dokumentów Felix Teigland wraz z operatorem kamery, Jackiem Prentissem, wyruszają w podróż do jednego z najzimniejszych miejsc w północnej Syberii, na Drogę Kości. Na potrzeby kręconego serialu chcą zbadać ten najdalszy kraniec cywilizacji oraz legendy o nawiedzających go duchach. Na miejscu mężczyźni zastają jedynie dziewięcioletnią dziewczynkę, siostrzenicę ich przewodnika. Pozostali mieszkańcy osady zniknęli bez śladu, pozostawiając po sobie otwarte drzwi domów, śnieg na progach i kawę zamarzniętą w filiżankach. Niebawem okazuje się, że to, co zmusiło osadników do opuszczenia domów, udaje się w pogoń za nimi.
„Droga kości”, jak wspomniałam we wstępie, to książka, która przyciągnęła mnie do siebie swoją niesamowicie klimatyczną okładką. Zainteresowanie fabułą wykreowaną przez Christophera Goldena wzrosło w momencie, kiedy przeczytałam opis. Autor w swojej powieści zabiera nas w głąb Syberii, do Traktu Kołymskiego, który zwany jest Drogą Kości na pamiątkę po setkach tysięcy więźniów gułagów, którzy zginęli podczas budowania autostrady, a ich szczątki wchłonęła wieczna zmarzlina.
Historia, którą serwuje Golden, od pierwszych strona wzbudza w czytelniku niepokój, a klimat powieści oraz miejsce wydarzeń dodatkowo potęguje nasz strach. Książka sama w sobie była naprawdę ciekawa, szczególnie z tego względu, że autor oparł fabułę na kanwie prawdziwych wydarzeń. Jednak, jak już nie raz wspominałam, nie jestem fanką fantastyki, więc to, co serwuje swoim czytelnikom autor, kompletnie do mnie nie przemawia. Początek zapowiadał się naprawdę obiecująco, momentami odczuwałam ten strach, który towarzyszył bohaterem, jednak im dalej, tym było gorzej. Nie lubię historii z wątkami paranormalnymi, dla mnie zjawiska nadprzyrodzone i wymyślne stwory.
„Droga kości” to ciekawa pozycja, która nie każdemu przypadnie do gustu. Według mnie przeznaczona jest głównie dla fanów fantastyki. I choć mnie ta historia nie do końca przypadła do gustu to jestem przekonana, że znajdą się czytelnicy, których wykreowana przez autora historia zachwyci. Dlatego, jeżeli intryguje Was ten tytuł, to mocno zachęcam do sięgnięcia po książkę, być może Was ta historia porwie i będziecie usatysfakcjonowani lekturą.