O pisaniu Margaret Atwood 6,9
ocenił(a) na 87 tyg. temu Nie wiem dlaczego kiedyś kupiłam O pisaniu. Czytałam wcześniej tylko jedną książkę Margaret Atwood. Nie byłam jej fanką, ale zostanę! Książka ta jest interesująca, bo zawiera eseje pisarki szeroko omawiające zagadnienie pisarstwa. Nie zawsze wprawdzie robi to dogłębnie, ale na pewno stawia ciekawe pytania. A to już naprawdę dużo, bo i tak na większość z nich każdy chcący pisać musi sobie odpowiedzieć sam.
Pytania “po co” i “dlaczego” pisać wydają się typowe. Mniej typowe są te o to, czy pisanie dla pieniędzy jest dobre (czy tak wgl można, wypada? hehe),z jakimi demonami zmagają się piszący, jakie są moralne zagadnienia dotyczące pisarstwa i jego misji. Czy osoby piszące są wyjątkowe? Czym się różni pisanie od malarstwa i innych dziedzin sztuki i czym ono właściwie jest, że ludzi do tego tak ciągnie? Skąd brać pieniądze, żeby pisać? Bo przecież na zarabianie na pisarstwie jest prawie tak prawdopodobne jak wygrana w totka.
✏️ Własna prawda
Atwood dokłada swój glos do dyskusji o tym, w jaki sposób czytelnik może radzić sobie z autorami, którzy może i są zdolni, ale są zwyczajnie złymi ludźmi. Jest to pytanie, na które odpowiedzi sama poszukuję od pewnego czasu. Jak w czasach cancel culture zachowywać się w stosunku do ludzi, którzy poza sztuką robią moralnie naganne rzeczy. Autorka pyta, czy można oddzielić dzieło od autora. Sugeruje, że w pisarce_rzu siedzą dwie osoby. Natomiast mnie to nie do końca przekonuje.
Atwood podaje tropy, gdzie należy szukać własnej prawdy, ale to tylko tropy. Cytaty (dużo ich jest w O pisaniu) i przykłady odpowiedzi innych są ważne, ale mi najbardziej podobały się opowieści o tym, jak miała sama Atwood. A nie miała łatwo. Pochodzi z Kanady, która przez długi czas miała kompleksy na punkcie krajowej literatury. Nie było na nią zapotrzebowania, bo przecież inni już napisali lepiej. Do tego Atwood jest kobietą, która zaczynała karierę pisarską w latach sześćdziesiątych, czasach niespecjalnie przychylnych kobiecym ambicjom.
✏️ Z czym radzi sobie pisarz?
Jest też sporo o wytrwałości i tym, jak radzić sobie z krytyką i niepowodzeniem, bo to dotyka każdego. W ogóle sporo tu filozofii, w której przebija dystans Atwood zarówno do swojego zawodu, jak i do życia. Nawet jeśli pod koniec O pisaniu traci dynamikę, to niczego to tej książce nie ujmuje. W ostatnim rozdziale autorka w moim odczuciu zanadto odchodzi od tematu. Przytacza anegdoty, mity i legendy związane ze śmiercią. I choć wiąże się to z pisarstwem, wszak jednym z motywów do pisania jest właśnie lęk przed śmiercią lub zapomnieniem, to jednak zabrakło wyważenia.
W ogóle ta książka powstała na podstawie wykładów empsonowskich, które autorka wygłosiła na Uniwersytecie w Cambridge w 2000 roku. Z założenia miały więc mieć wydźwięk edukacyjny. I myślę, że udaje się jej to. Przekazuje sporo interesujących informacji. Mnie najbardziej zaciekawiły są jej własne losy i sposoby na rozwijanie kariery i talentu.
Atwood pokazuje się jako kobieta mądra, oczytana i autorefleksyjna. Z prawdziwą przyjemnością czytałam jej rozważania, wiele z nich zaznaczyłam, żeby do nich wrócić. I na pewno sięgnę do książek polecanych przez nią w obszernej bibliografii.