cytaty z książek autora "Margaret Atwood"
Ignorowanie to nie to samo, co ignorancja, taką postawę trzeba sobie wypracować.
Ludziom najtrudniej się przyznać, że ich życie nie ma żadnego znaczenia. Żadnego celu. Żadnej treści.
Lepiej" nigdy nie znaczy lepiej dla wszystkich - mówi. - Zawsze dla niektórych jest gorzej.
Wydało się nam, że mamy wielkie problemy. Skąd mielismy wiedzieć, że jesteśmy szczęśliwi?
Nie masz wpływu na to co czujesz (...), ale możesz mieć wpływ na swoje zachowanie.
Jest więcej niż jeden rodzaj wolności, powiedziała Ciotka Lidia. Wolność czegoś i wolność od czegoś.
Czuwaj nad bezpieczeństwem innych, o ile są bezpieczni. Niech zbyt wiele nie cierpią. Jeśli mają umrzeć, spraw, aby stało się to szybko. Mógłbyś im nawet zapewnić niebo. Do tego nam jesteś potrzebny. Piekło zapewniamy sobie sami.
Szaleństwo jest we krwi i nie można go usunąć odrobiną mydła i miękką szmatką.
Żyj chwilą obecną, wyciągnij z tego, ile się da, to jest wszystko, co masz.
Mówią: "zwariowała", a czasami "odchodzi od zmysłów", jakby zmysły były jakimś kierunkiem, domem, z którego można wyjść, albo obcym krajem, do którego się wyjeżdża. Ale kiedy się wariuje, wcale się nie zmienia miejsca, lecz zostaje się tu, gdzie się jest. A wchodzi ktoś inny.
Opowiadając ci tę historię, wymuszam twoje istnienie. Mówię, więc jesteś.
Jeśli czegoś potrzebujesz, a oni to odkryją, wykorzystają to przeciwko tobie. Najlepiej przestać chcieć czegokolwiek.
(...) przebaczenie to zarazem władza. Żebrać o nie to władza, odmawiać go czy udzielać to też władza, może największa.
Ale niektórzy ludzie nie potrafią powiedzieć, gdzie boli. Nie potrafią się uspokoić. Nie potrafią przestać wyć.
Nikt nie chce umierać. [...] Jednak niektórzy ludzie nie chcą żyć w żaden z dostępnych im sposobów.
Nie wierzysz, że niebo się wali, dopóki jego kawał nie zleci ci na głowę.
Dlaczego noc zapada, a nie wstaje jak ranek? A przecież kiedy spojrzeć na wschód, o zachodzie słońca, widać, jak noc wstaje, a nie zapada: ciemność dźwiga się w górę, ku niebu, od horyzontu, jak czarne słońce za zasłoną chmur. Jak dym z niewidzialnego okna, linii ognia tuż pod linią horyzontu - pożar lasu, płonące miasto. Może noc zapada, ponieważ jest ciężka - gruba zasłona zaciągnięta na oczy.
Po katastrofie zastrzelili prezydenta, z automatu skosili cały Kongres i wojsko ogłosiło stan wyjątkowy. A potem zwalili to na ekstremistów islamskich.
Zachować spokój – mówili w telewizji. - Panujemy nad sytuacją.
Osłupiałam. Wszyscy osłupieli. Nie mogliśmy uwierzyć. Żeby tak cały rząd... Jak oni się tam dostali? Jak to mogło się stać?
A doszło do tego kiedy zawiesili konstytucję. Powiedzieli, że to czasowe. Nawet nie było żadnych demonstracji. Ludzie siedzieli po domach i gapili się w telewizory, czekali na jakieś wskazówki. Nie było nawet żadnego konkretnego wroga, przeciw któremu można by się obrócić.
Droga do śmierci jest bardzo samotna i długa, nawet jeśli prowadzi prosto w dół do szubienicy. To ciemna droga, nie oświetla jej żaden księżyc.
Poczucie władzy sprawia mi przyjemność; władzy kości nad psem, biernej, ale przecież władzy.
Byliśmy ludźmi, o których nie pisano w gazetach. Żyliśmy na ich białych, niezadrukowanych marginesach. To nam dawało większy luz.
Żyliśmy w przerwach pomiędzy tymi historiami.
Trzymaj przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Z braku przyjaciół musiałam się zadowolić wrogami.
your name is like your telephone number, useful only to others;
Gdyby sądzono nas za nasze myśli, wszyscy zostalibyśmy powieszeni.
Nie opowiada się niczego tylko dla siebie. Zawsze jest jeszcze ktoś drugi.
Społeczeństwo ludzkie (...) jest czymś w rodzaju potwora, jego główne produkty uboczne to trupy i gruzy. Niczego się nie uczy, wciąż popełnia te same kretyńskie błędy, przehandlowuje długotrwałą pracę za krótkotrwałe kołacze. Przypomina gigantycznego ślimaka niezmordowanie wgryzającego się we wszystkie inne bioformy na planecie, mordującego życie na Ziemi i wysrywającego je w formie wyprodukowanych i szybko odchodzących w zapomnienie plastikowych śmieci.