Łukasz Krukowski urodził się w roku 2000 w Ostrołęce. Jest absolwentem i studentem Uniwersytetu Warszawskiego. Wcześniej, zanim opublikował "Mam przeczucie", stworzył wiele tekstów z pogranicza horroru.
Niesamowity jest to zbiór i niesamowite osobistości zapisały strony tej książki. Bardzo lubię wszelkiego rodzaju antologie zarówno te jednego autora, jak i takie jak ta, w której swój udział ma większe grono pisarzy.
Oślizgłe macki mroku wciągnęły mnie w posępny świat Tarnowskich Gór, a zawarta tu groza przygniotła swym dusznym klimatem. Ponure kamienice z zatęchłymi murami i mroczne zaułki miasta skrywające sekrety oplotły mnie towarzyszącą im, gęstą od dziwności i niedopowiedzeń atmosferą. Wdarła się ona w moje wnętrze, by dobrać się do zagrzebanych tam głęboko lęków..
Cichutko tu o tej książce. Moje czarne serduszko bardzo nad tym ubolewa, bo rzecz jest to naprawdę godna uwagi. Myślę, że każdy miłośnik horroru, weird fiction i grozy ogólnie znajdzie tu coś dla siebie. A jest w czym wybierać. Autorzy zaserwowali tu niesamowitą ucztę słów. Czytajcie. Chłońcie. Smakujcie. Taplajcie się w gęstym mroku, który skrywa coś więcej niż po prostu grozę..
Zaskoczyła mnie ta książka. Rozumiem ją jako perspektywę dystopijnej przyszłości i jakąś formę nie radzenia sobie z teraźniejszością znacznie młodszego ode mnie pokolenia. Szalenie ciekawie było spojrzeć na świat oczami przedstawiciela dwudziestolatków. Zagrożenia, które dostrzega autor dla mnie są abstrakcyjne, nie dlatego, że ich nie ma, ale dlatego że ich nie dostrzegam. Żyjemy w różnych bańkach. Pierwszy raz tak mocno dotknęłam różnicy pokoleniowej w postrzeganiu świata. Będę szukać podobnych doświadczeń - są szalenie ciekawe.