Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019

Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
195
10

Na półkach:

Czytając „Sny umarłych” z 2019, doszedłem do wniosku, że mam zupełnie inne nastawienie do zbiorów opowiadań jednego autora (ostatnio Lema, Herlinga-Grudzińskiego, Agnieszki Hałas, Dicka, Asimova) i antologii wielu autorów. W pierwszym przypadku oczekuję, że większość opowiadań mnie przekona, zaintryguje, zagwarantuje mi świetną rozrywkę bądź pole do refleksji. W drugim bawię się w poszukiwacza skarbów — w ogóle nie przeszkadza mi fakt, że niektóre z opowieści nie trafiają w moje gusta, potrafię od czasu do czasu zarzucić któreś z opowiadań, jeśli od początku mi nie leży. Nie przejmuję się tym, bo przy takich zbiorach szukam srebra, a czasami nawet i złota.

W „Snach umarłych” jest od groma autorów! Tak dużo, że musiałem sobie przypomnieć, co czytałem wcześniej — niektóre były króciutkie, inne znowuż bardzo długie. Mam chyba przesyt współczesnością i przyszłością, bo tym razem najbardziej podobały mi się opowiadania osadzone w jako takiej przeszłości, w westernie, w XIX wieku i okresie powojennym.

Bardzo wrażenie zrobiło na mnie opowiadanie Bartka Orlewskiego pt. „Bezprawie na pograniczu światów”. Nie dlatego, że odznaczało się jakąś nietypową formą czy pomysłem fabularnym, nie, w tym przypadku mamy do czynienia z dość prostą fabułą, ale jakże klimatyczną! Czułem się jakbym znowu był nastolatkiem czytającym „Winnetou”, ale tym razem z dodatkiem weirdu, magii i elementów SF. Świetne były też po troszę romantyczna, po troszę posępna „Zima” i sakralno-weirdowe „Jurediwy”.

Czytając „Sny umarłych” z 2019, doszedłem do wniosku, że mam zupełnie inne nastawienie do zbiorów opowiadań jednego autora (ostatnio Lema, Herlinga-Grudzińskiego, Agnieszki Hałas, Dicka, Asimova) i antologii wielu autorów. W pierwszym przypadku oczekuję, że większość opowiadań mnie przekona, zaintryguje, zagwarantuje mi świetną rozrywkę bądź pole do refleksji. W drugim...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
559
552

Na półkach:

Jak to w każdej antologii każdy znajdzie coś dla siebie

Jak to w każdej antologii każdy znajdzie coś dla siebie

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1169
288

Na półkach:

Na "Sny umarłych 2019" składają się utwory 32 osób (31 opowiadań + 10 krótkich wierszy). W rzeczywistości okładka jest znacznie ciemniejsza, na tyle, że nie widać leżącego psa. Książka ma ponad 500 stron gęsto upakowanego tekstu - jest co czytać. Zanim przejdę do swoich wrażeń z lektury, chciałbym podkreślić, że jeśli coś mi nie podeszło, nie oznacza to, że było złe czy słabe. Oznacza, że nie trafiło w mój gust. Po prostu. Nic więcej. A jak zapewne wiecie, jestem fanem pos#anych horrorów w wykręconych klimatach więc cóż... Prawdopodobnie to właśnie te opowiadania, które nie przypadły mi do gustu, są najlepszymi reprezentantami gatunku... W końcu weird fiction kojarzy się z czymś znacznie bardziej 'ambitnym' niż b-klasowy horror. Jakby nie było - jeśli chcesz poczuć dreszcz niepokoju - "Sny umarłych" go gwarantują. Bez względu na osobiste preferencje odnośnie literackiej grozy.

Marta Kładź-Kocot – "To nie ja stwarzam światy"
Początki zazwyczaj są ciężkie... Do mnie nie przemówiło. Za dużo rozkminiania, za mało 'opowieści'. Nie wiem nawet czy je odpowiednio zinterpretowałem, ale jak dla mnie droga ku temu była stanowczo zbyt chaotyczna...

Jakub Tyszkowski – "Dom Lota"
Obrzydliwe. Wizje rodem z 'bad tripa', przedstawione z wielką intensywnością. Na koniec zastanawiasz się o co w ogóle chodziło i czy wpuszczenie takich rzeczy do swojej głowy to był dobry pomysł...

Ian Giedrojć – "Król karaluchów"
O, to mi się podobało! Ciężki klimat. Samotny staruszek zajmuje się produkcją protez kończyn. Ma problemy z głową, karaluchami i w ogóle... Taki weird lubię. Gęsta rzecz, ale możliwa do przełknięcia przez przeciętnego czytelnika.

Leszek Baderski – "Muzyka Adriana Gawlikowskiego"
Techno party, Wielcy Przedwieczni i rosyjska mafia? Tak. Ciekawe połączenie, prawda? Czytało się dobrze ale nie było żadnego WOW! na końcu. Tzn. ja nie zrobiłem "WOW!".

Paulina Rezanowicz – "Wyrodna"
Nastrojowe, takie bardzo klasyczne. Matka bliźniąt robi deal z podejrzanym przystojniakiem. Kończy się jak wszystkie takie historie... Dobre dla dziewczyn ;) Dla mnie za delikatne.

Bartłomiej Fitas – "Cela numer siedem"
Pustynia, robale jak w "Diunie" i młody chłopak z obsesją na punkcie tytułowej celi w odizolowanym więzieniu. Spoko się czytało i to w sumie tyle. Kurde no, chyba miałem nadzieję na coś więcej...

Jakub Luberda – "Rzeźnia Numer D"
Facet wraca ze sklepu i po drodze wpada w kłopoty. Fajnie napisane, jakieś tam detale świetnie oddają 'dziwność' przedstawionego świata. Nie wiesz dokładnie co, ale wiesz, że coś jest bardzo nie tak. Chaos podczas pościgu za głównym bohaterem trochę psuje dobre wrażenie. Z drugiej strony jest rzeźnia, nie tylko w tytule.

Daniel Gapiński – "Zapomniane odkrycie Ivana Schwindlera"
Coś sprawia, że ludzie cudownie zdrowieją z chorób psychicznych. Pewien dziennikarz dociera do nawiedzonego naukowca, który ponoć wie dlaczego. Jak dla mnie, nie wyróżniło się ani pozytywnie, ani negatywnie na tle reszty. Po prostu dobre.

Joanna Dzięciołowska – "Mały koniec świata"
Deszcz martwych biedronek, wieloświaty... Baaardzo dziwne, nie na moje siły. Nie ogarnąłem.

Roland Hensoldt – "Światło przyszłe"
Taki trochę teen horror. Dziewczyna znajduje aparat, który robi zdjęcia przyszłości. Razem ze swoim przyjacielem starają się dobrze wykorzystać jego możliwości. Trochę za dużo wyjaśnień jak na weird...

Bartłomiej Ból – "Dom pani Romilov"
Debiut. Chłopak w ramach wyzwania wchodzi do domu staruszki uważanej za wiedźmę. Nic nadzwyczajnego ale zdania typu: "Ciało i umysł uległy rozwarstwieniu, pozostawiając wyniszczony mózg nieskalany jakąkolwiek myślą" miło się czyta. Ode mnie plusik.

Łukasz Borowiecki – "Anozognozja"
Kolejny debiut. Stara fabryka i menel, który poznał kryjącą się w niej tajemnicę. Bardzo mi się podobało. * za Wikipedią: "anozognozja – zaburzenia neurologiczne, polegające na niezdolności zdania sobie sprawy z własnej choroby".

Agnieszka Fulińska – "Zima"
I znowu nastrojowe, wręcz romantyczne opowiadanie. Taka subtelna groza z historią w tle. Autorka szykuje zbiór opowiadań i powieść, nie są to 'moje' klimaty ale trzeba przyznać, że "Zima" coś w sobie ma...

Maciej Kaźmierczak – "Zobacz"
Krótki i intensywny tekst. Trochę pesymistyczny. Czy raczej realistyczny. Na pewno nie jest to coś, co poprawi ci humor.

Mariusz Wojteczek – "Jurodiwy"
Bardzo mi się podobało. Ponoć autor pracuje nad powieścią, która do niego nawiązuje. Czekam! PRL, zapyziała wioska i kościół, w którym doszło do dość makabrycznego cudu. Facet prowadzący śledztwo nie za bardzo wierzy w nadnaturalny charakter zdarzenia. Do czasu. Fajny, duszący klimat, sporo tajemnic i grozy. Schizowaty plot twist ze starą Simonową - dobre to było! Generalnie autor mnie całkowicie kupił swoim opowiadaniem. Jak nic wleci na prywatne podium tej edycji SU.

Agata Domagała – "Terra incognita"
Klimat postapo. Mała społeczność żyjąca pod ziemią, gdzie kobiety służą jedynie do rodzenia potomstwa. Zakończenie z metaforycznym przesłaniem. Całkiem spoko.

Piotr Barej – "Skierowanie"
Mężczyzna dostaje pracę w pewnym urzędzie. Poprzedni człowiek na tym stanowisku zmarł w nie do końca jasnych okolicznościach. W gmachu panuje dziwna atmosfera, pracownicy urzędu zdają się zupełnie oderwani od rzeczywistości (co akurat nie jest niczym niesamowitym w tego typu przybytkach),a piwnica budynku skrywa pewien sekret... Całkiem fajna historia, dobry klimat.

Artur Grzelak – "Znalezisko z Blackwood"
Uzależniony od opium, i pogrążony w kryzysie twórczym pisarz, za namową przyjaciela wyjeżdża na prowincję, żeby się trochę ogarnąć. Historia w formie wspomnień głównego bohatera. Mimo, że podobnych opowiadań są dziesiątki, czytało się naprawdę spoko.

Jakub Bielawski – "Ziemia mówi"
O tak! Jakub Bielawski umie w grozę jak mało kto. Prosta historia - gdzieś na wsi umiera stuknięty dziadek, spadkobiercy mają okazję sprzedać jego majątek. Dwaj kuzyni spotykają się, żeby uprzątnąć nieco obejście, jeden z nich znajduje coś niepokojącego... Opowiadanie ma raptem 16 stron, a rozwala na łopatki. Bielawski jest niesamowicie utalentowanym pisarzem, w swoim stylu, z niepodrabialnym namaszczeniem snuje opowieść, która nie dość, że sama w sobie budzi lęk, to jeszcze pełna jest niuansów, które go potęgują. Bez tanich sztuczek, bez przesadnego kombinowania. Czytałem, i miałem pewność, że każde zdanie jest przemyślane i dopieszczone, że autor uderza w dokładnie te struny, które zbudzą czysty, pierwotny niepokój. Może to działanie czarnej waty? Nie wiem. Ale mam pewność co do innej kwestii - jeśli za 100 czy 200 lat Ziemi nie trafi szlag, ludzie nadal będą czytać Bielawskiego i zachwycać się jego mroczną wyobraźnią i pisarskim kunsztem. I nadal będą się bać.

Anna Maria Wybraniec – "Akustemologia"
Po traumatycznym doświadczeniu z dzieciństwa, Igor przestał mówić. Minęły lata od tamtego czasu. Chłopak nawiązał kontakt z niewidomą dziewczyną - Julą, która nagrywa głosowe "spacerowniki" dla osób, które podobnie jak ona, nie widzą. Zainspirowany nagraniami Igor, układa teorię 'wyjaśniającą' co tak naprawdę spotkało go przed laty. Jest w "Akustemologii" jakaś taka fajna świeżość... No i straszy, porządnie straszy... Im dłużej o nim myślę, tym bardziej mi się podoba.

Tomasz Kempski – "Kraina"
Do pewnego momentu historia wygląda jak jakaś przypowieść, czy coś... Bohater trafia do krainy, w której może kreować rzeczywistość, jednak nie za darmo... Nie porwało mnie. Generalnie opowiadanie jest dobre, finał szokuje, a mimo to nie poruszyło mnie tak, jak powinno.

Robert Zawadzki – "Sen dziecka o morzu"
Debiut autora na papierze. Opowiadanie bardzo 'weirdowe', z ciężką, egzystencjalną rozkminą. Szanuję, ale nie ogarnąłem. Rzecz ponad moje siły w tym przypadku.

Lech Baczyński – "Wina nowego świata"
Fajny patent z tytułem w kontekście całej historii. Facet, typowy "piwniczak", żyje z pisania w necie rzeczy na zlecenie. Pewnego dnia ktoś burzy jego 'poczucie niewidzialności'. Dobrze przedstawiony paranoiczny charakter głównego bohatera oraz trafne uwagi na temat naszej współczesności.

Łukasz Marek Fiema – "Cienie Absolutu"
Dzieje pisarza żydowskiego pochodzenia, któremu po latach udaje się odnieść sukces. Fajne tło "historyczne" Warszawy na początku XX wieku. Nieśpieszna akcja, płynny styl, co mi nie zagrało, to sporo wątków obiecujących 'coś więcej', które nie zostały rozwinięte. Pewnie tak miało być. Poczytałbym coś 'pełnometrażowego' od tego autora.

Magdalena Świerczek-Gryboś – "Larwy (modlitwa do Klary)"
Kobieta z nieciekawą przeszłością, i jej koleżka, który zna sposób na doświadczenie innej rzeczywistości. Całkiem obrzydliwe, i bardzo schizowate - co jest jednocześnie największa zaletą i wadą. Intensywna rzecz, w której niestety trudno mi było się odnaleźć.

Łukasz Krukowski – "Szkółka"
Pozornie zwyczajna lekcja z dyrektorem szkoły na zastępstwie, która niespodziewanie przeradza się w koszmarne doświadczenie dla 'kolektywu klasowego'. Podobało mi się. Udany miks rzeczywistości z przerażającą 'mitologią'.

Zbigniew Golemienko – "Król"
Ostra rzecz. Widziałbym to opowiadanie w formie powieści, ma potencjał. W gościu drzemie Król, który każe mu kierować się w życiu trzema prostymi 'zasadami': 1. wyruchaj, 2. zabij, 3.zjedz. Do tego tajemnice przodków, dziwne wierzenia, demoniczne klimaty... Sporo się dzieje.

Bartosz Orlewski – "Bezprawie na pograniczu światów"
Moje ulubione, westernowe klimaty! Dziki zachód, facet ściga członków swojej starej bandy, którzy usiłują za pomocą magii otworzyć wrota do Międzyświata. Brzmi to wszystko dziwnie, ale wyszło naprawdę bardzo fajnie. Dużo dialogów, dużo akcji, dużo magii.

Kathe Koja – "Opuszczony ogród"
Opowiadanie z 1998 roku. Kathe Koja słynie ze skrajnie odbieranej, wymagającej twórczości. Trochę się obawiałem, czy cokolwiek z tego zrozumiem... Niepotrzebnie. Krótka historia o rozstaniu. Pomijając to, co dzieje się z bohaterką tego opowiadania, przeraża brak reakcji ze strony otoczenia. Czytasz, i krzyczysz w głowie 'niech ktoś coś ku#wa zrobi!".

John Langan – "Mielizna"
Opowiadanie z 2013 roku. Obyczajowe wspominki o czasach sprzed Pęknięcia i próba w miarę normalnego życia, podczas gdy dosłownie za oknem dzieją się jakieś niestworzone rzeczy. Przyjemna narracja w gawędziarskim stylu, do tego epickie obrazy 'nienazwanego', wszystko byłoby ok, gdyby nie wrażenie, że czyta się fragment czegoś większego...

Jon Padgett – "Brzuchomówstwo w dwudziestu prostych krokach"
Obiło mi się o uszy, że to świetne opowiadanie. I rzeczywiście - ono jest po prostu genialne! Mamy poradnik do nauki brzuchomówstwa, taki na serio, aż przy KROKU 9 nasz 'mentor' proponuje poznanie tajemnic Wyższego Brzuchomówstwa. Kto by się nie skusił... ;) Konkretna groza i (także ze względu na formę) stale rosnące napięcie. Nawet jak już się skończyło czytać. Niech ktoś weźmie i wyda więcej tego gościa po polsku, proszę.

Patryk Kosenda – Wiersze
Przeczytałem, owszem, z tym że nie czuje się na tyle kompetentny, żeby je jakoś oceniać. Napiszę tylko tyle, że było dziwnie i nieobliczalnie.

Wiecie jak się czuje? Jak po ciężkiej, ale satysfakcjonującej fizycznej pracy. Patrzę na tą 'cegłę' i jestem cholernie zadowolony. Na początku topornie mi szło ze "Snami umarłych" - przyznaję. Aż coś 'zaskoczyło' i jechałem opowiadanie za opowiadaniem. SU2019 jak dla mnie są jeszcze lepsze niż "Sny umarłych 2018". Kawał książki, czcionka jakaś taka nie za duża, oczy jakieś takie nie za dobre, weird, weird, weird... Myślałem sobie "ku#wa, kiedy ja to pokonam?". Jeśli lubicie grozę, a mimo to z jakichś powodów wahacie się nad sięgnięciem po "Sny umarłych" - zaryzykujcie. Nie pożałujecie. W tej edycji trafiłem na bodajże 5 opowiadań których za ch#ja nie ogarnąłem (co nie musi źle świadczyć o opowiadaniach, ale o mnie może;) a tak poza tym dostałem dobre, bardzo dobre i wręcz genialne rzeczy do czytania. Warto, bez wątpienia warto. Czytajcie, zachwycajcie się, i nie martwcie, że zabraknie dobrego weirdu w tym smutnym kraju. Na horyzoncie kolejne dwa tomy SU2020.

Na "Sny umarłych 2019" składają się utwory 32 osób (31 opowiadań + 10 krótkich wierszy). W rzeczywistości okładka jest znacznie ciemniejsza, na tyle, że nie widać leżącego psa. Książka ma ponad 500 stron gęsto upakowanego tekstu - jest co czytać. Zanim przejdę do swoich wrażeń z lektury, chciałbym podkreślić, że jeśli coś mi nie podeszło, nie oznacza to, że było złe czy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1180
609

Na półkach: , ,

Rocznik 2019 nie jest tak dobry jak 2018, ale to wciąż kawał niezłej literatury. Po raz kolejny dostajemy dwa, a może trzy opowiadania klasy światowej, kilka bardzo dobrych i wiele dobrych. Jakość co prawda nie ta sama, jednak nie wpływa to na "achy" i "ochy". Tym razem zaserwowane opowiadania są bardziej enigmatyczne, a przez to trudniejsze do odszyfrowania. Autorzy częściej sięgają po to, co abstrakcyjne i nienazwane, wiele zostawiając w strefie niedopowiedzenia. Mam nadzieję, że w przyszłym roku po raz kolejny będę mógł sięgnąć po tak opasłą cegłę i czytać, czytać, czytać do rana.

Rocznik 2019 nie jest tak dobry jak 2018, ale to wciąż kawał niezłej literatury. Po raz kolejny dostajemy dwa, a może trzy opowiadania klasy światowej, kilka bardzo dobrych i wiele dobrych. Jakość co prawda nie ta sama, jednak nie wpływa to na "achy" i "ochy". Tym razem zaserwowane opowiadania są bardziej enigmatyczne, a przez to trudniejsze do odszyfrowania. Autorzy...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
96
58

Na półkach:

Tegoroczne wydanie jest tomem bardziej zróżnicowanym niż poprzednia edycja. To zarówno zaleta jak i wada: zaleta bo w książce znajdą coś dla siebie nawet czytelnicy nie obeznani z tym hermetycznym gatunkiem a wada, bo w oczach ortodoksów ilość weirdu w weirdzie jest wyraźnie mniejsza. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że "Sny umarłych" w tym roku stały się głównie antologią nietypowej fantastyki orbitującej bliżej lub dalej wokół literatury grozy.


Poza jednym słabym tekstem (który taktownie przemilczę) opowiadania prezentują równy poziom, choć nie wszystkie przypadły mi do gustu. Nie dlatego, że są złe tylko dlatego, że się ich w takiej książce nie spodziewałem. Ale są też perły - dużo pereł, i dla nich warto ten tom mieć. "To nie ja stwarzam światy", "Akustemologia", "Larwy (modlitwa do Klary)" to najlepsze teksty tego tomu. Bogate w treści, świetnie napisane. Co ciekawe, całe podium należy do kobiet.

To nie jedyne bardzo dobre teksty tego potężnego zbioru. "Ziemia mówi", "Król", "Król karaluchów", Anozognozja", "Dom Lota", "Sen dziecka o morzu", "Bezprawie na pograniczu światów", "Szkółka", "Skierowanie" i "Cienie absolutu" to bardzo świadomie, świetnie napisane opowiadania penetrujące różne obszary weird fiction. Czy pozostałe nie są warte uwagi? Są, może poza jednym (o którym nie wspomnę, bo po co).

Są też teksty romansujące z estetyką gore (sic!) i romansujące z klasyczną grozą. Jest nawet opowiadanie fantastyczne, które można nazwać takim trochę YA. Jest nawet kącik poezji. Aczkolwiek przyznam, że ten kącik mnie przerósł. Jeśli spodziewacie się wierszy w stylu Lovecrafta, to nie spodziewajcie się: tu dostaniecie potężną dawkę jakiejś dziwacznej abstrakcji.

Na osobne słowo zasługują goście zagraniczni tego rocznika. Na miejscu polskich wydawców już teraz walczyłbym o zakontraktowanie Jona Padgetta zanim stanie się drogą gwiazdą współczesnego horroru. "Brzuchomówstwo w dwudziestu prostych krokach" kończy prozatorską część "Snów umarłych" z siłą godną bomby atomowej. Kathe Koja to klasa sama w sobie - jej opowiadanie jest króciutkie, ale piorunujące. John Langan to w USA bardzo duże nazwisko i potwierdza tu, dlaczego: "Mielizna" to tekst bardzo gęsty, świetnie napisany, choć mam wrażenie że ciut przeładowany wątkami. Jakby został wyjęty z większej całości.

"Sny umarłych 2019" przynoszą mnóstwo prozy, mnóstwo tematów i świeżych spojrzeń. Pokazują też, że scena weird fiction się prężnie rozwija. A może raczej rozszerza. Rezygnuje z hermetyczności na rzecz otwartości na różne głosy. To, że te głosy nie zawsze muszą zadowolić ortodoksów to już problem ortodoksów.

Tegoroczne wydanie jest tomem bardziej zróżnicowanym niż poprzednia edycja. To zarówno zaleta jak i wada: zaleta bo w książce znajdą coś dla siebie nawet czytelnicy nie obeznani z tym hermetycznym gatunkiem a wada, bo w oczach ortodoksów ilość weirdu w weirdzie jest wyraźnie mniejsza. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że "Sny umarłych" w tym roku stały się głównie antologią...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
668
634

Na półkach: , , , ,

Przyznam, że w zeszłym roku nie całkiem wierzyłem, by inicjatywa "polskiego rocznika weird fiction" miała być kontynuowana. Wydawało mi się, że przedsięwzięcie będzie, mimo zapowiedzi, miało charakter jednorazowy. Pominę już, że całość stanowi ogromne wyzwanie logistyczno-organizacyjne, ale zastanawiałem się, ot tak ,po prostu, czy w Polsce w ciągu roku powstanie tyle nowych, świeżych tekstów, by mogłyby one wypełnić nowy tom.

Obawy okazały się niesłuszne. Środowisko polskiego weirdu okazało się bardzo twórcze a nowy SU 2019, jeszcze piękniejszy niż "jedynka", jeszcze od niej grubszy, pojawił się w sprzedaży.

Co w środku ? To, czego się można było spodziewać - weirdowe Fasolki Wszystkich Smaków, ukazujące różne aspekty i oblicza tego nurtu. Niektóre opowiadania to czystej wody horror, są "klasyczne" opowiadania niesamowite, jest też weirdowy egzystencjalny niepokój, afabularna proza poetycka, ba, pojawiła się nawet poezja ! (choć nie jestem pewien, czy potrzebnie...)

Zacznę od wytłumaczenia/usprawiedliwienia. Naprawdę bardzo szanuję pracę, energię i wysiłek wszystkich autorów, z góry przepraszam jeżeli ostra ocena kogoś zaboli. Moje "cyferki" nie aspirują do rangi obiektywnej opinii, przeciwnie, to wyłącznie bardzo subiektywna miara czytelniczej "radości", funu. Nawet najciekawszy, najbardziej wartościowy literacko tekst może być w takim ujęciu oceniony nisko. Po prostu - nie każdy fan golonki doceni foie gras.

Na początek to, co najlepsze :

9/10

1. Zbigniew Golemienko - "Król" (debiut!). PO prostu rewelacja. Mieszkający samotnie naukowiec w wolnym czasie realizuje potrzeby drzemiącego w nim Króla (WyruchajZabijZjedz!). Za tą prostą, okrutną i pełną scen gore fasadą kryje się bogata treść - wyborne połączenie slashera w stylu Thomasa Harrisa czy American Psycho z pradawnymi kultami pogańskimi i weird fiction. To prawdziwa mieszanka wybuchowa. Barker byłby dumny mogąc umieścić je w Księgach Krwi (nie bardzo umiem z siebie wykrzesać większy komplement). Może samo zakończenie wymagałoby paru kropli tabasco więcej, ale i tak jest blisko ideału.

2. Ian Giedrojć - "Król Karaluchów". Samotny mężczyzna w pustym mieszkaniu, walczący z narastającą paranoją i rojącymi się wszędzie karaluchami. Klimat jak z "Nagiego Lunchu" Burroughsa (plus oczywiście weirdowe klimaty karalusze a'la Schulz/Kafka),mnóstwo grozy, do tego wyjątkowo udane, złowrogie zakończenie. Rewelacja po raz drugi.

8/10

1. Łukasz Borowiecki - "Anozognozja". Tytuł, wyznam szczerze, raczej zniechęcający, sugerujący obecność przesadnie artystowskiego, nabzdyczonego weirdu. Ale obawy okazały się nieuzasadnione, opowiadanie jest naprawdę wyborne. Jeszcze raz wraca motyw seryjnego mordercy, do tego dochodzi tajemnicza Dziura budząca skojarzenia z twórczością Kathe Koja. Jest strasznie i mroczno, dobre zarówno dla fanów weirdu jak i "prostszego" horroru.

2. Jakub Bielawski - "Ziemia Mówi". Czasami parę miesięcy może zmienić wszystko. Bielawski rok temu był praktycznie nieznany fanom polskiej grozy, w obecnej edycji występuje wręcz w charakterze gwiazdy. I nie zawodzi jakże wysokich oczekiwań ! Historia wizyty dwu kuzynów, którzy mają przygotować do sprzedaży stary dom niedawno zmarłego dziadka zawiera wszystko to, co w prozie Bielawskiego cenne. Upiorne sowiogórskie otoczenie, Czarną Watę i zdrową porcję prawdziwej grozy. W bonusie rewelacyjny warsztat autora - to jest naprawdę mistrzowskie pisanie.

3. Bartosz Orlewski - "Bezprawie Na Pograniczu Świata". Autor był obecny już w SU 2018, tam jednak zamieścił zupełnie mnie nie przekonujące "Ristretto" - bizarro o Czarnej Kawie i Końcu Świata. Tym razem dla odmiany zaoferował wspaniały przygodowy miks weird horroru i westernu (a nawet, biorąc pod uwagę gwałtowność fabuły, spaghetti westernu). Ale jazda ! - kowboje okultyści otwierający lovecraftowskie bramy do zaświatów, ścigający ich, wynajęci przez demonicznego Strażnika łowcy nagród, huk strzelanin, karabin Gatlinga, zwałowiska trupów... Finał całej opowieści mógłby chyba być bardziej dopracowany, ale już się cieszę na lekturę powieści Orlewskiego "Armadillo".

7/10

1. Jakub Luberda - "Rzeźnia numer 7". Jeszcze jeden (obok "Króla") tekst trochę romansujący z brutalną estetyką młodego Barkera. Nocny powrót z podmiejskiej dzielnicy zmienia się w koszmar, gdy bohater wybiera drogę skrótem wiodącym przy opuszczonej rzeźni. Pierwsza część tekstu jest bardziej klimatyczna, nastawiona na budzenie niepokoju, od momentu wejścia bohatera do samej rzeźni zaczyna się gore. Nad warsztatem literackim można by chyba nieco popracować, tekst czasami robił się niewyraźny, wtedy nie bardzo wiadomo było, co się dzieje, samo zakończenie też można byłoby fabularnie podkręcić, ale ogólny nastój i klimat grozy - pyszne.

2. Mariusz Orzełek - "Jurodiwy". Intrygujące połączenie weirdowego horroru z klimatem wiejskiego PRLu. Nadprzyrodzone zdarzenie w podkrakowskiej wsi wywołuje niepokój władz. Na miejsce przybywa esbek, który ma wyjaśnić sprawę. Czeka go spotkanie z otaczającą wieś tajemnicą, z lokalnym kultem sięgającym dawnych czasów. "Jurodiwy" to raczej obietnica, rama, na której autor może rozpiąć ciekawą fabułę, w samym tekście bowiem momentami tego fabularnego mięsa brakowało. Niezły klimat. Z zarzutów - błędy merytoryczne. Jako dzieciak spędzający każde lato na PRLowskiej wsi muszę je wytknąć (jaki znowu "szynk", jaki jego "właściciel", jaki "bimber" oferowany esbecji? Państwowa Gospoda GS, pan Kierownik na etacie i urzędowa wódka monopolowa, za bimber się zdrowo siedziało !). Ale tak naprawdę to detale, ogólnie opowiadanie jest całkiem udane.

3. Anna Maria Wybraniec - "Akustemologia". Autorka zwróciła uwagę już w SU 2018 taką naprawdę "nasty" Dioramą. Świetnie poradziła sobie i w tym roku. Młody chłopak, który w dzieciństwie na skutek niewyjaśnionej traumy utracił głos, angażuje się w projekt nagrywania dźwiękowych "spacerowników" po ulicach swego miasta. Jego niepokój budzi tajemniczy odgłos dzwonów kończący jedno z nagrań.... Wybraniec naprawdę potrafi tworzyć bardzo creepy historie, chyba czas by już nadszedł na samodzielny zbiór, udana "Akustemologia" byłaby jego ozdobą. Wizja "drugiego świata", takiego rodem z Caligariego jest naprawdę upiorna.

4. Lech Baczyński - "Wina Nowego Świata". Świetny tekst, udanie wplatający niepokój charakterystyczny dla weird fiction w realia współczesności. Bohater opowiadania mieszka samotnie, praktycznie nie wychodząc z domu i zajmuje się zawodowo pisaniem fejkowych komentów w internecie. Nieoczekiwana wizyta tajemniczego gościa burzy spokój zorganizowanej egzystencji. Mniej w tym opowiadaniu horroru, dominuje raczej nastrój niepokoju i nierealności. Brawa za znakomity, twistowy pomysł.

6/10

1. Joanna Dzięciołowska - "Mały Koniec Świata"

Udane opowiadanie, niepokojące, z bardzo zakręconym, wręcz bizarrowym motywem "demonicznych biedronek", który na długo zostanie w pamięci czytelnika, przysłaniając nawet nieco apokaliptyczną fabułę.

2. Agnieszka Fulińska - "Zima". Udane opowiadanie niesamowite, coś na kształt ghost story w XIX wiecznych realiach, w którym żołnierz wraca z wojny do swej ukochanej, przynosząc wraz ze sobą śmiertelną zimę.

3. Piotr Barej - "Skierowanie". Młody człowiek otrzymuje dość eksponowane stanowisko w okolicznym urzędzie. Podczas pierwszego dnia pracy dowiaduje się, że jego poprzednik zginął w tajemniczych okolicznościach. Czy miał na to wpływ fakt, że z analizowanych przez niego w pracy dokumentów możliwe jest przewidzenie przyszłości poszczególnych ludzi ? Generalnie trochę Kafka, trochę Ligotti - w sumie wyszedł bardzo zgrabny korpo-horror urzędniczy.

4. Tomasz Kempski - "Kraina". Tekst pozornie nieco niewdzięczny, rozpoczynający się banalną dla estetyki weird podróżą bohatera po wymyślonej przez niego samego, tytułowej Krainie. Ale nagle do opowiadania wkrada się zupełnie inna tonacja a fabuła przenosi się do rzeczywistości. W niej bohater (czy to jest dobre słowo) będzie musiał zapłacić wysoką cenę za możliwość powrotu do Krainy. W finale konkretnie już wieje grozą.

5. Łukasz Krukowski - "Szkółka". Bardzo młodzieżowa, szkolna (dosłownie!) opowieść, koszmar który może się przyśnić każdemu licealiście podczas ciężkiej lekcji z Dyrektorem. Groteskowe, chwilami śmieszne, chwilami przerażające, zgrabnie nawiązujące do Lovecrafta (Muzyka Ericha Zanna). Zdecydowanie na plus.

5/10

1. Roland Hensoldt - "Światło Przyszłe". Młodzieżowy horror, gdzieś daleko kojarzący się z dalekowschodnim kinem grozy. Para licealistów wchodzi w posiadanie "nadprzyrodzonego" polaroida ze zdolnościa robienia zdjęć z przyszłości. Początkowo używają do do różnych szkolnych funkcjonalności, stopniowo jednak tajemnicza moc zaczyna prowadzić do nieoczekiwanych a złych efektów. Zgrabne i szybko wpadające do głowy, niestety, na tyle "lekkie", że szybko z niej również wypadające.

2. Paulina Rezanowicz - Wyrodna". Budząca skojarzenia z prozą Joanny Pypłacz, nastrojowa opowieść niesamowita, w której młoda matka udręczona obowiązkami domowymi zwraca się o pomoc do siły nieczystej. Fabularnie trochę zbyt naiwne, ale czytało się z przyjemnością.

3. Bartłomiej Fitas - "Cela Numer Siedem". To, że Fitas dobrze umie w horror, to wiadomo z lektury jego debiutanckiej "Potępionej". Tutaj jednak odniosłem wrażenie, że napisał dość mechaniczne wypracowanie na zadany temat. Zręcznie warsztatowo (bajdałej dużo lepiej niż debiut),ale takie dość zdawkowe, jakby po łebkach w treści. Klisze gatunkowe - samotne więzienie w środku pustyni a w więzieniu tytułowa cela nr 7 stanowiąca portal do innego świata. Dało się przeczytać, ale wolę autora w repertuarze grozowym.

3. Daniel Gapiński - "Zapomniane Odkrycie Ivana Schwindlera"

Sporo bardziej podobało mi się poprzednie opowiadanie Gapińskiego, "Tamta Dzielnica" z SU 2018. Dziennikarz szukający wystrzałowego tematu natrafia na zapomnianego naukowca, który przed laty odkrył tajemnicze promieniowanie kosmiczne, mające wpływ na zdrowie umysłowe całej populacji. Nie bardzo się da w jednym zdaniu opisać fabułę, rzecz generalnie dotyczy granic poznania. No, bardzo to weirdowe tematy i klimaty, ale ja szukam grozy, a tej mi wyraźnie zabrakło.

4. Artur Grzelak - "Znalezisko W Blackwood". Opowiadanie bardzo zgrabnie, "ładnie" napisane, umiejętnie imitujące nastój klasycznej grozy, niestety trochę mdłe... Tropy są wyraźne. Miasto nazywa się Blackwood, a pisarz, który do niego przybywa w poszukiwaniu natchnienia to Algernon (nb. Bloch). W pobliżu miasta jest ukryta w lesie opuszczona budowla, stanowiąca świątynię tajemniczego kultu. W sercu świątyni zaś stoi ofiarny ołtarz. Kiedy do miasteczka przybywa przyjaciółka pisarza, wszystko zmierza ku przewidywalnemu finałowi.

5. Łukasz Marek Fiema - "Cienie Absolutu". Osadzona w alternatywnej przedwojennej Warszawie (w pomyśle przypominającym "Człowieka Z Wysokiego Zamku" Dicka ) opowieść o żydowskim pisarzu. Druga wojna światowa nie wybucha, Hitler to groteskowe wspomnienie, w Niemczech bowiem wciąż panuje Republika Weimarska. Dobrze napisane i dobrze się czytające opowiadanie, ale nieco blade w lekturze, bez konkretnego łupnięcia.

No i teraz strefa opowiadań, które mnie do siebie nie przekonały. W większości przypadków rzecz wyłącznie w odmiennych oczekiwaniach - ja szukam głównie rozrywkowej (koniec końców) grozy, kiedy jej w tekście nie znajduję, moja subiektywna ocena jest niższa.

Najpierw grupa oceniona na 4/10. Czyli taka, która była "na granicy" mojego zrozumienia czy akceptacji. Odbiłem się, ale bez bólu, coś mnie zaintrygowało, ale umknęło przy lekturze.

1. Marta Kładź-Kocot - "To Nie Ja Stwarzam Światy". To zupełnie nie mój styl pisania. Pomysł wyjściowy opowiadania - stwarzanie światów potęgą umysłu? - wydaje się dość ograny (wręcz generyczny dla gatunku),a zdania w rodzaju "ontologista potrafi po prostu wyjść z opowieści i przejść na metapoziom. Zrozumieć wewnętrzne implikacje i zawiłości narracji" nie mają w sobie tego popkulturowego drive'u, którego szukam w opowieściach grozy. To tekst pisany raczej dla koneserów, dla krytyków wnikających w Istotę Opowieści, nie dla spragnionych rozrywki czytelników.

2. Jakub Tyszkowski - "Dom Lota" - afabularny turpizm, którego wizje kręciły się wokół czegoś naprawdę fascynującego (ktoś porównał to opowiadanie do malarstwa Beksińskiego i faktycznie, jest coś na rzeczy),ale koniec końców nie ogarnąłem całości zamysłu i skończyłem raczej rozczarowany (a chwilami wręcz zniesmaczony - choć to pewnie był zabieg zamierzony ze strony autora 🙂 )

3. Leszek Baderski - "Muzyka Adriana Gawlikowskiego". A tutaj zaskoczenie. Pastisze lovecraftowskie łykam z zasady jak bocian żabę, ale te opowiadanie zupełnie mi się nie spodobało. Doświadczony policjant usiłuje rozwikłać zagadkę masowej śmierci bywalców pewnej dyskoteki - jak łatwo się domyślić, hurtowej ofiary ku czci Wielkich Przedwiecznych. Grozy mało, wad konstrukcyjnych z kolei sporo. Jak ginie 60 osób w dysko, to sprawą zajmuje się Wielki Sztab Policyjny pod bezpośrednim nadzorem Ministra i ostrzałem mediów, a nie wąsaty dziadzia jarający przed ekranem kompa ! Już pierdoleto o komuchach knujących z mafią odpuszczę - choć takie klimaty modne były ćwierć wieku temu.

3. Bartłomiej Ból - "Dom Pani Romilov". Skrzyżowanie Lovecrafta z "Rytuałem" Adama Nevilla. Na pierwszy rzut oka tekst, który w powinien zdecydowanie odpowiadać mym gustom - tajemniczy dom w głębi lasu, zaplątany tam przygodnie dzieciak, i tytułowa pani Romilov, która na strychu dopuszcza się upiornych rytuałów ku czci jakiegoś złowrogiego, krwawego bóstwa. Tyle, że tym razem wykonanie nie dojechało, "Dom" jest najsłabiej warsztatowo napisanym tekstem całego zbioru, stąd niższa ocena.

4. Robert Zawadzki - "Sen Dziecka O Morzu". Chyba najładniejsze opowiadanie (nie chcę oceniać, że "najlepsze" bo brak mi środków takiej oceny) z tych, które mnie nie przekonały. I chyba najbardziej przy tym tekście czuję się niekompetentny do oceniania. Schulzowski archetyp Nieobecnego Ojca, ciche mieszkanie, w którym narrator żyje wraz ze swą matką, ale dokąd opowieść zmierzała, nie zrozumiałem.

3/10

1. Agata Domagała - "Terra Incognita". Weirdowe post apo (już w pierwszej linijce uśmiecha się do czytelnika kingowski "Bastion") z klimatem kojarzącym się z grą Fallout. Referencje wydają się dobre, ale samo opowiadanie było dla mnie za trudne - jeszcze raz- nie wyłapałem jaki jest jego sens, stąd tak chłodna ocena.

Na koniec najbardziej kontrowersyjna ocena, czyli

1/10 - oznacza ona, że, pisząc wprost, nic a nic nie zrozumiałem z tekstu i żadna, nawet podprogowa czy nieświadoma fascynacja, się podczas lektury nie zrodziła. Tego rodzaju proza ( i poezja) adresowane są do zupełnie innego niż ja czytelnika,

1. Maciej Kaźmierczak - "Zobacz". Niestety,słowa nie chciały ułożyć się w zdania, zdania w akapity, a akapity w zrozumiałą opowieść. Ogólny sens chyba wyłapałem - "życie jest trudne a potem się umiera", ale uważam, że można to było wyrazić bardziej atrakcyjnie. Z drugiej strony...zeszłego roku tak samo nie poznałem się na "Molochu", wysoko ocenianym i nominowanym do nagrody literackiej Zajdla. Niemniej powieść Kaźmierczaka - "Wszechmocny", z tradycyjnym storytellingiem dużo bardziej do mnie przemawiała.

2. Magdalena Świerczek-Gryboś - "Larwy". Podejrzewam, że będzie sporo osób, które to opowiadanie uznają za jedno z najlepszych w zbiorze - to tekst, który będzie budził skrajne emocje. Taki menage a trois z narkotycznymi wizjami w tle. Ona, wychodząca z nałogu, jej wściekle reagujący mąż i zaginiony gdzieś przyjaciel z czasów ćpania... Ja niestety odbiłem się jak piłka od asfaltu - potwornie się męczyłem podczas lektury (miałem dosłownie wrażenie, że nie dam rady skończyć !) i nic nie zrozumiałem.

3. Patryk Kosenda - wiersze

aleossochozi ?

Zupełnie nie czuję się kompetentny, ale nie ukrywam, że podejmując próby lektury ww. wierszy miałem w głowie scenę ze słynnego francuskiego filmu "Nietykalni", w której bezrobotny Omar Sy, opiekujący się zamożnym sparaliżowanym pacjentem, z poduszczenia tegoż pacjenta postanawia zostać "artystą" i w rytmie hip hopu chlapie farbami po sztaludze, tworząc "sztukę"...

I jeszcze prawdziwy deser - czyli goście zagraniczni antologii :

Kathe Koja i "Opuszczony Ogród" (8/10)- absolutnie przerażająca (ten finał !) opowieść o rozpadzie związku. Wyborny tekst, bardzo, bardzo creepy.

John Langan "Mielizna" (4/10) - zaskoczenie - Langan to bowiem uznane nazwisko w świecie współczesnej grozy. Przyznam jednak, że nie całkiem złapałem, jaka była myśl przewodnia tekstu. Cthulhu łączy się z klimatami rodem z serii Cloverfield, trochę post apo, trochę horror, trochę nie wiem co.

No i creme de la creme :

Jon Padgett - "Brzuchomówstwo W Dwudziestu Prostych Krokach" !!!! (10/10). FE_NO-ME-NAL-NE ! Naprawdę zachwycające, 100% weirdu w weirdzie (z jedną z najbardziej wydawałoby się zużytych klisz gatunkowych - Lalką),100% grozy w grozie. Zaczyna się wszystko pozornie niewinnie i zgodnie z tytułem - nauką brzuchomówstwa (autor jest zawodowym brzuchomówcą!),przy którym prawdziwy popis umiejętności i wyobraźni musiał dać tłumacz (Wojtek Gunia). Ale mniej więcej w połowie "kursu" pojawia się tzw. Wyższe Brzuchomówstwo i wtedy mróz zaczyna wiać po kościach.... W mojej ocenie tekst Padgetta to najlepsze opowiadanie w obu SU (nawet lepsze od zeszłorocznego Ligottiego!) - bardzo bym chciał, żeby cały zbiór tego autora pojawił się na polskim rynku.

Parę zdań o wydaniu. Książka jest bardzo efektowna i wygląda na półce po prostu pięknie. Grube tomiszcze z wypukłym grzbietem i mroczną grafiką na okładce. Na odrębne brawa zasługuje zaś redakcja tekstów. Weird fiction to gatunek niełatwy w odbiorze, stąd ważne, żeby przynajmniej forma komunikacji była przystępna. Z tego punktu widzenia praca wykonana przy zbiorze imponuje. Mimo różnorodności autorów, sposobów opowiadania, stylów, całość świetnie się czyta.

Jak zawsze w takim tyglu, każdy znajdzie coś dla siebie, a pewnie i każdy czymś się "struje", ale od strony samego czytania wszystko działa wzorowo.

I to tyle, już koniec. Mnóstwo czytania, mnóstwo frajdy, znakomita inicjatywa, która oby jak najdłużej trwała. Keep on rockin' & see you next year !

Osobom zainteresowanym ułatwię życie, link do zakupu książki to :

http://sklep.okolicastrachu.pl/…/sny-umarlych-polski-roczn…/

Przyznam, że w zeszłym roku nie całkiem wierzyłem, by inicjatywa "polskiego rocznika weird fiction" miała być kontynuowana. Wydawało mi się, że przedsięwzięcie będzie, mimo zapowiedzi, miało charakter jednorazowy. Pominę już, że całość stanowi ogromne wyzwanie logistyczno-organizacyjne, ale zastanawiałem się, ot tak ,po prostu, czy w Polsce w ciągu roku powstanie tyle...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach: ,

Zbiór opowiadań z gatunku grozy weird fiction. Robią wrażenie i chwytają za gardło, poprzez doświadczenie numinosum. Można powiedzieć, że treść tych opowiadań wypełnia realizm spekulatywny w duchu Raya Brassiera czy Quentina Meillasoux.

A gdy cienka błona rzeczywistości rozdziera się, widać to, co kłębi się pod spodem. Najbardziej wstrząsnęła mną, przedstawiona w jednym z opowiadań, niepokojąca wizja amorficznej sieci.

Zbiór opowiadań z gatunku grozy weird fiction. Robią wrażenie i chwytają za gardło, poprzez doświadczenie numinosum. Można powiedzieć, że treść tych opowiadań wypełnia realizm spekulatywny w duchu Raya Brassiera czy Quentina Meillasoux.

A gdy cienka błona rzeczywistości rozdziera się, widać to, co kłębi się pod spodem. Najbardziej wstrząsnęła mną, przedstawiona w jednym z...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
1056
1020

Na półkach: ,

Nadszedł czas na kolejną edycję ,,Snów umarłych” – polskiego rocznika weird fiction wydawanego przez Phantom Books Horror. W tegorocznej edycji znalazło się miejsce dla tekstów 32. autorów, którzy postawili sobie za punkt honoru zszokować i przestraszyć swoich czytelników. Jeżeli macie dość odwagi, zapraszamy do lektury!

,,Sny umarłych” zawierają w sobie różnorakie historie. Podczas lektury przyjdzie nam obserwować dziwne eksperymenty, odwiedzić światy w których wyobraźnia może być najgroźniejsza bronią, a słowo, niczym w Biblii, zmieni się w ciało. Zapuścimy się także w miejsca tak odmienne, że aż chciałoby się powiedzieć dziwaczne, które ciężko będzie ogarnąć umysłem i których wizja będzie na przemian to fascynować to przyprawiać o dreszcze. Autorzy będą nas próbowali przestraszyć na różne sposoby – poczynając od rzeczy ohydnych, których unikamy na co dzień, po zupełnie obce, przerażające swą odmiennością. Nie zabrakło też tradycyjnych schematów tradycyjnych dla opowieści grozy. Mamy tu więc nieco gore, budowania atmosfery grozy, brutalnej przemocy, psychologicznych zagrywek – mówiąc krótko każdy znajdzie tu coś dla siebie.

A jeżeli mówimy, że każdy znajdzie tu coś dla siebie to jedynym warunkiem jest to, że trzeba lubić się bać podczas lektury. Weird fiction z założenia przybiera bowiem różne formy: możemy tu spotkać historie rodem z scence fiction lub fantasy, klasyczny horror czy realizm magiczny, opowieść gotycką, bądź o duchach. Nie zabraknie nawet wierszy. Cytując Krzysztofa Grudnika: ,,Żaden gatunek nie ma bowiem monopolu na dziwność.”

Jak w przypadku każdego zbioru opowiadań, także i w ,,Snach umarłych” trafią się dzieła, które zachwycą nas mniej lub bardziej, w zależności od indywidualnych upodobań. Warto jednak zauważyć, że dostajemy ich naprawdę sporo – ponad tysiąc stron czystej grozy to nie jest lektura z którą można się szybko uporać. I bardzo dobrze! Wielu autorów wręcz zachęca by pochylić się nieco dłużej nad ich historiami, które wymagają od czytelnika nie tylko skupienia podczas lektury, ale także zastanowienia się nad samym zakończeniem, które nie raz mocno wywróci nam w głowach. Lub najzwyczajniej nie pozwoli o sobie łatwo zapomnieć.

,,Snu umarłych” to intrygujący zbiór, poczynając od tekstów o filozoficznym i refleksyjnym charakterze, nie brakuje tu także literatury czysto rozrywkowej, a owa różnorodność tematów i stylów to największy atut tej publikacji. Jestem pewna, że nikt kto po nią sięgnie nie będzie tego żałował i choć nie raz tematyka poruszana w ,,Snach umarłych” nie należała do najlżejszych z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że ich lektura ani przez chwilę mi się nie dłużyła. A wręcz przeciwnie, sprawiła mi masę frajdy.

Recenzja dostępna na stronie Kosz z Książkami:
https://koszzksiazkami.pl/sny-umarlych-2019-recenzja/

Nadszedł czas na kolejną edycję ,,Snów umarłych” – polskiego rocznika weird fiction wydawanego przez Phantom Books Horror. W tegorocznej edycji znalazło się miejsce dla tekstów 32. autorów, którzy postawili sobie za punkt honoru zszokować i przestraszyć swoich czytelników. Jeżeli macie dość odwagi, zapraszamy do lektury!

,,Sny umarłych” zawierają w sobie różnorakie...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    88
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    16
  • Teraz czytam
    3
  • Horror
    2
  • Ulubione
    2
  • 2019
    2
  • Jesien TBR
    1
  • 💀 Horror, mrok
    1
  • Zakupy
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019


Podobne książki

Przeczytaj także