Paweł Mateja, Ślązak, zawodowo związany z branżą IT, w wolnych chwilach podcaster i redaktor serwisu Carpe Noctem. Fascynat tematów paranormalnych, mistycznych, gnostycznych, niesamowitych, kosmicznych i cudownych. W 2021 nakładem wydawnictwa IX opublikował "Nocne", składający się z koszmarów i pająków zbiór podsumowujący wiele lat publikowania opowiadań w antologiach i pismach. Powieść "Plama światła" ma nieść pociechę rozpuszczenia świadomości w kosmicznej jedni.https://www.facebook.com/matejaposting
Po rewelacyjnym zbiorze opowiadań "Nocne" pierwsza powieść autora niestety rozczarowuje. Wydaje się, że pomysł mógł być co najwyżej dobrym opowiadaniem, bawiącym się wątkami UFO w polskich realiach. Oto dwie dziewczyny trafiają w Bieszczadach na kameralny festiwal organizowany przez miłośników i wyznawców zjawisk związanych z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi. Autor chce lawirować od lekkiej historii przygodowej, jakby młodzieżowej do próby wejścia w klimat niesamowitości, gdzieś rodem pochodzący z serialu "Z archiwum X", gdzie do końca czasem nie wiadomo czy tym razem otrzymamy wątki nadprzyrodzone, horrorowe, fantastyczne, czy lżejszą zabawę konwencją i przyziemne rozwiązanie.
W dłuższej wersji to się nie sprawdza, pomysły są niedopracowane, nie angażujące, napisane jest to też słabiej niż wspomniana antologia. Może za mało tu horroru, weird fiction, które autor zna i rozumie, a ten flirt z jakimś klimatem kojarzącym mi się z tanim kinem czy telewizją raczej wczesnych lat dziewięćdziesiątych nie sprawdza się.
Czekam na powrót autora w mroczne i nocne klimaty.
Przedstawiony festiwal to przede wszystkim miejsce dla dusz zagubionych lub poszukujących nowych prawd. Książka o nieoczywistej fabule i mało eksplorowanej tematyce. Świetnie sportretowani przedstawiciele środowisk ezoterycznych i ufologicznych. Wiernie i bardzo sugestywnie oddany kllimat festiwalowy. Opis Bieszczad przedstawiony w formie skondensowanej, ale i tak działa na wyobraźnię, zachęcając do turystyki w tamte rejony.
Chociaż karty książki wypełniają postacie często ledwie zarysowane, mimo to podskornie ma się wrażenie, że za każdą z nich kryje się jakiś dramat lub głębsza historia. Fabula porusza jednocześnie wiele wydawałoby się odmiennych sfer. Z jednej strony jest tu relaks, wakacje i przyjaźń, a z drugiej tajemnica, niepokój i niepewność. Przy tym wszystko zostało podszyte pewnego rodzaju uduchowieniem lub oniryzmem. Ilość stron wprawdzie nie jest duża, ale jakimś sposobem autorowi udało się połączyć powyższe elementy w ciekawej historii z przygodową otoczką.