mówię to, co naprawdę myślę, i że jestem tym, kim jestem. Właśnie dlatego nie mam milionów przyjaciół.
Najnowsze artykuły
- Artykuły„Kraj kobiet“ Grzegorza Gajka – przeczytaj fragment książki!LubimyCzytać1
- ArtykułyLiteracka Nagroda Nobla 2024. Han Kang laureatkąKonrad Wrzesiński19
- ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński80
- ArtykułyAlfabet pisarza: Maciej SiembiedaLubimyCzytać5
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kathe Koja
11
6,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, horror, literatura piękna, literatura dziecięca, czasopisma
Urodzona: 01.01.1960
Zaczęła pisać praktycznie w tym samym czasie kiedy nauczyła się czytać.
W 2000 roku napisała opowiadanie o nazwie "Stray Dog" dla Cicada Magazine. Ta historia stała się jej pierwszą powieścią, opublikowana została w 2002 roku przez Frances Foster / Farrar, Straus & Giroux.
Jej najnowsza powieść dla dorosłych, "Under the Poppy", zostanie opublikowana w 2010 przez Small Beer Press. Jest to powieść historyczna o miłości, wojnie i teatrze. Książka ta posiada własnego bloga:
http://underthepoppy.com.http://www.kathekoja.com
W 2000 roku napisała opowiadanie o nazwie "Stray Dog" dla Cicada Magazine. Ta historia stała się jej pierwszą powieścią, opublikowana została w 2002 roku przez Frances Foster / Farrar, Straus & Giroux.
Jej najnowsza powieść dla dorosłych, "Under the Poppy", zostanie opublikowana w 2010 przez Small Beer Press. Jest to powieść historyczna o miłości, wojnie i teatrze. Książka ta posiada własnego bloga:
http://underthepoppy.com.http://www.kathekoja.com
6,6/10średnia ocena książek autora
595 przeczytało książki autora
935 chce przeczytać książki autora
26fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Sny umarłych. Polski rocznik weird fiction 2019
Kathe Koja, Lech Baczyński
7,6 z 32 ocen
130 czytelników 8 opinii
2019
Clarkesworld Magazine, Issue 139, April 2018
Kathe Koja, Alethea Kontis
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2018
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
do psów mam szczególną słabość. Jest w nich coś, czego nie umiem opisać. Ich miłość do człowieka, ich wiara, że masz słuszność we wszystkim,...
do psów mam szczególną słabość. Jest w nich coś, czego nie umiem opisać. Ich miłość do człowieka, ich wiara, że masz słuszność we wszystkim, co czynisz, jest niewiarygodnie czysta, wręcz nieskazitelna. Z psami można rozmawiać, mogę opowiedzieć im o wszystkim, co mnie boli, o wszystkim, czego nigdy nie powiedziałabym innemu człowiekowi. Być może mnie nie zrozumieją, ale zawsze wysłuchają. Kocham psy.
5 osób to lubiprzyjaciel to ktoś, z kim można podzielić się swym wnętrzem, swym prawdziwym wnętrzem.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Zero Kathe Koja
6,3
Nie wiem, jakie grzyby jadła Kathe Koja podczas pisania „Zero”, ale musiały być one naprawdę mocne. To jedna z najbardziej formatywnych dla nowoczesnego weird fiction pozycji, symbol zmian, jakim ulegał literacki horror na początku lat dziewięćdziesiątych. Wejście smoka na scenę literackiej grozy, nie ma co...
+
Młody poeta, zatrudniony na co dzień w wypożyczalni filmów video (z pisania kiepskich wierszy się nie wyżyje) wraz ze swą znajomą, okazjonalnie dziewczyną, badają tajemnicze zjawisko, jakie ma miejsce w kamienicy, w której zamieszkuje.
To dziwna czarna przestrzeń - nazwana przez nich Nibydziurą (oryg. „funhole”). Żywe organizmy wrzucone do dziury ulegają przedziwnym mutacjom. Tak dzieje się z zanurzanymi w niej owadami i żywą myszą. Z kolei obcięta, martwa dłoń ludzka ożywa.
Dziwne zjawisko fascynuje zwłaszcza dziewczynę. Nagrywa ona, za pomocą wpuszczonej w dziurę kamery, niepokojący film, który następnie bezustannie obsesyjnie ogląda.
Podczas jednej z wizyt w składziku, ręka poety przypadkowo wpada do środka Nibydziury, w konsekwencji na dłoni pojawia się u niego miniaturowa wersja dziwnego zjawiska. Rana boli i spływa obrzydliwym lśniącym śluzem, pojawia się jednak swoista interakcja pomiędzy Nibydziurą a mężczyzną - staje się on czymś w rodzaju „katalizatora” dziwnych wydarzeń - tylko przy nim Nibydziurą ożywa i zaskakuje kolejnymi fenomenami.
Niebawem do pary dołączają kolejne zakręcone osoby, grono wannabe-artystów i wszelkich dziwaczności otaczającego świata. W tym kulcie bohater staje się czymś w rodzaju „mesjasza” dziury, a jego dziewczyna arcykapłanką rodzącej się religii.
Wraz z powiększaniem się dziury na dłoni, mężczyzna zaczyna się przemieniać i nabierać niezwykłych i przerażających mocy. Zaczyna być niebezpieczny dla otaczających go wyznawców.
Pewnego dnia zamyka się sam w składziku z zamiarem „doprowadzenia sprawy do końca”...
+
Strach jest jednym z najbardziej pierwotnych instynktów ludzkich i ludzie zawsze będą chcieli się bać i czytać straszne historie. Jednak narastający wraz z końcem lat 80tych XX wieku zanik wiary w nadprzyrodzone spowodował kryzys tradycyjnie rozumianego horroru. Wampiry i wilkołaki stały się postaciami z kreskówek i przygodówek, sataniści byli mniej straszni od tajnych agencji rządowych, a klauni i zmutowane dzieci również wyszli z mody, a horror coraz częściej kojarzył się z niepoważnymi historyjkami spod znaku Scooby Doo. Tzw. Złota Era Horroru dobiegła końca.
I w takim klimacie literacka groza zaczęła, niczym postaci z prozy Koja, mutować. Jedną odnogą, do dziś hiper popularną, okazały się „mroczne thrillery”, których nieprzerwany pochód ku sławie symbolizował Thomas Harris i jego Hannibal Lecter (świetnie też odnalazł się w nowej rzeczywistości Stephen King, z serią thrillerów zapoczątkowaną przez „Misery”).
Drugim nurtem okazało się Nowe Weird Fiction. Odłam artystyczny, literacki, w którym oczywiste jump scary i obyczajowe fabuły zastąpione zostały dziwacznością, niepokojem, narastającym klimatem Nieznanego. Obok Thomasa Ligottiego i jego „Pieśni Martwego Śniącego” (Wojtek Gunia - trzymamy kciuki),jedną z najważniejszych postaci jest tutaj amerykańska pisarka Kathe Koja. „Zero” to jej debiut, laureatka wielu nagród, w tym najważniejszej w świecie literackiej grozy Bram Stoker Award dla debiutującego autora. W tej dziwaczno-groteskowej mrocznej fantazji klimat „Po Godzinach” Martina Scorsese spotyka się z body horrorem spod znaku filmów Dawida Cronenberga, z naprawdę piorunującym efektem.
Weird oznacza „dziwny” i taka właśnie, dziwna jest to powieść. Na początku fascynująca świeżym pomysłem, energią, mieszanką niepokoju i „bizarności” klimatu. W środku momentami bawiąca galerią groteskowych postaci, ale też chwilaminużąca, przegadana i przekombinowana. Pod koniec zaś z każdą stroną coraz bardziej uwodząca i zaskakująca czytelnika, wiodąca do naprawdę przerażającego finału.
Tutaj wszystko jest inne, dziwaczne, odrażające a jednocześnie przyciągające uwagę. Opis rzeczywistości ? Nawet nie bardzo wiadomo, gdzie toczy się akcja powieści (zdaje się, że w Chicago),ale to nie ma znaczenia, bo jej akcja skupia się w mikrokosmosie „nawiedzonej” kamienicy. Bohaterowie ? Na miarę gatunku - to nie są „pełnokrwiste” postaci z powieści obyczajowych, to barwna, groteskowa galeria różnego rodzaju freaków, poszukiwaczy wszelkiej bizarności. Fabuła ? Dziwaczna, pokręcona, to zabawna, to mętnie grzęznąca w odmętach umysłu mutującego bohatera, to w końcu budząca grozę w nagłych wybuchach makabry.
Oryginalnie powieść miała nosić tytuł po prostu „Funhole”, ale wydawca stanowczo zaprotestował (dziwnym nie jest...),Koja zmieniła go na „Cipher”, akcentując wątek tajemniczych runów pojawiających się na zmienianych w Nibydziurze organizmach, polski autor zdecydował się zaś na „Zero”, akcentujące zanikającą w procesie fizycznej deformacji bohatera świadomość.
Na pewno nie jest to proza łatwa, wymaga nieco zaangażowania i cierpliwości. Przegadany i chaotyczny środek trochę potrafi zniechęcić, ale warto przetrwać. Finis coronat opus. KANON współczesnej grozy - must read.
PS.
Wątek osobisty. Kiedyś kontakt z inną powieścią Kathe Koja, „Urazami Umysłu” zniechęcił mnie do całego nowoczesnego horroru. Przyzwyczajony do prostszych, siekierą w głowę rąbanych patentów Złotej Ery na nawiedzony bełkot weird zareagowałem odrzuceniem. Lata minęły, człowiek dorósł, a, jak mawiał mój Tata, tylko krowa nie zmienia poglądów. Naprawdę duża literatura, nawet jeśli niełatwa w kontakcie.
Zero Kathe Koja
6,3
Na początku jest Dziwnie, i tak powinno być, tego oczekiwałem po intrygującym debiucie Kathe Koji. Poznajemy "osobliwość krajobrazową" podrzędnej kamienicy i zainteresowanie tą osobliwością głównych bohaterów. Staramy się polubić też tych przed chwilą wspomnianych, choć to naprawdę trudne zadanie. Nakota i Nicholas, kązdy na swój sposób potrafią nieźle zagotować krew w żyłach czytelników swoimi charakterami. Ale ok, w końcu lepsi bohaterowie wyraziści niż nijacy.
Od połowy książki niestety robi się Nudno i wzajemne wybuchy emocjonalne bohaterów raczej stają się monotonne niż intrygujące. Samo zakończenie niestety także nie wywołuje szoku/satysfakcji/zrozumienia (niepotrzebne skreślić). Aczkolwiek dla zapoznania się ze stylem autorki, warto po "Zero" sięgnąć.