Philip Kindred Dick jest jednym z najbardziej znaczących i szanowanych autorów gatunku science fiction. Jego wybitna twórczość miała olbrzymi znaczenie na rozwój tego gatunku, choć została doceniona dopiero po śmierci Dicka.
Pomimo licznych znajomości w środowisku pisarzy science fiction (m.in. przyjaźni z Robertem Heinleinem) za życia nie był szerzej znany miłośnikom tego gatunku. Dopiero w latach 90. XX wieku jego twórczość – połączenie klasycznej prozy z fantastyką, rozważaniami teologicznymi w specyficznym psychodeliczno-solipsystycznym klimacie – zyskała uznanie czytelników i krytyków. Na początku drogi twórczej Dick w kręgach fantastycznych uznawany był za pisarza zbyt ambitnego, trudnego, natomiast z kręgów głównego nurtu (mainstreamu) odrzucany był natychmiast z uwagi na pisanie pod szyldem SF. Jego popularność jako pisarza odmieniły dwie książki. Pierwsza to Człowiek z Wysokiego Zamku (The Man in the High Castle) napisana w 1961 r. Za powieść tę pisarz został uhonorowany jedną z dwóch najważniejszych nagród w dziedzinie literatury fantastycznej – nagrodą Hugo. Druga to Czy androidy śnią o elektrycznych owcach? (Do Androids Dream of Electric Sheep?) wydana w 1968 r., na podstawie której na początku lat osiemdziesiątych nakręcony został film Blade Runner (Łowca androidów). Od początku twórczość Philipa K. Dicka cechowała problematyka natury rzeczywistości i człowieka. W swoich książkach Dick rozważał kwestie filozoficzne: co to znaczy być człowiekiem? (Do Androids Dream of Electric Sheep?, The Man in the High Castle, Confessions of a Crap Artist),czy to, co widzimy, to co, nas otacza, istnieje naprawdę, czy też jest to tylko złudzenie? (Trzy stygmaty Palmera Eldritcha, Ubik); jaka jest natura wszechświata i jaki jest stosunek Boga do stworzenia? (VALIS, Boża Inwazja). Rozważania Dicka na temat natury Boga i jego relacji do człowieka inspirowane były głownie teologią chrześcijańską (zwłaszcza katolicką) i judaizmem. W życiu prywatnym Dick żenił się pięć razy i miał troje dzieci. Nadużywał alkoholu i narkotyków, zaś swoje uzależnienie tłumaczył tym, iż od dziecka musiał brać dużo leków i stąd wzięło się jego przyzwyczajenie do pigułek. Wiele wskazuje na to, że właśnie pod wpływem środków psychoaktywnych powstała znaczna część twórczości Dicka. Niektórzy łączą jego uzależnienie z dużym tempem pisania: w ciągu dwóch lat, w czasie największego uzależnienia, napisał 11 powieści i około 60 opowiadań (w tym Trzy stygmaty Palmera Eldritcha). Okres uzależnienia stał się także prawdopodobnie inspiracją do napisania książki Przez ciemne zwierciadło (A Scanner Darkly),wydanej w 1977 r., pokazującej wizję świata degradowanego zarówno przez narkotyki, jak i organizacje starające się zapobiegać zjawisku narkomanii. Podejrzewa się, że cierpiał on na schizofrenię paranoidalną (choć biografia Dicka pt. "Boże inwazje" autorstwa Lawrence'a Sutina podaje iż był on po prostu "dziwakiem" i w żadnym wypadku nie był chory psychicznie, jednak miał taką opinię),dodatkowo wzmacnianą przez używanie środków psychoaktywnych lub po prostu przez nie indukowaną. Sam pisarz spekulował na ten temat. Prowokowały do tego zachowania takie jak zamykanie się w domu ze strachu, napadanie na żonę, a w szczególności osobliwe sny, wizje, które inspirowały go równocześnie do pracy twórczej m.in. przy trylogii VALIS. W pewnym czasie wierzył, że Stanisław Lem był prowokacją komunistów, za którą kryła się grupa pisarzy działających na zlecenie partii komunistycznej, by przejąć kontrolę nad opinią publiczną. Dowodem tego miała być mnogość stylów pisarskich Lema i szeroka tematyka jego dzieł, a także nietypowe, niesłowiańskie nazwisko mogące być skrótem jakiejś tajnej komórki. P.K. Dick pisał nawet w tej kwestii do FBI. Dick zmarł w roku 1982 po trzech kolejnych atakach serca w szpitalu w Santa Ana w Kalifornii. Zostawił po sobie bogaty dorobek literacki i olbrzymią rzeszę wielbicieli, w niektórych kręgach jest pisarzem kultowym. Niedoceniany przez większość życia, dopiero tuż przed śmiercią osiągnął stan finansowej stabilności, jednak szeroką popularność jego utwory zdobyły dopiero po śmierci autora.http://www.philipkdick.com
Sztuczna inteligencja jest choroby psychiczne są środki psychoaktywne są, niepewny rzeczywistości przegrany mężczyzna jest, silna destruktywna ale psychicznie chora kobieta też jest. Niby wszystko to jest ale coś brakuje bardziej ta książka jest rozgrzewką pod inne tytuły np Ubik, Blade Runner czy trochę podobne Przez ciemne zwierciadło .
Opowieść o tym jak główny bohater, Joe traci wszystko, nawet chęci do życia. Z kolejnej próby samobójczej ratuje go tajemnicza istota - Gumming. Czy szansa, którą otrzymał jest w ogóle prawdziwa i odmieni jego los?
To moja trzecia przeczytana powieść Philipa K. Dicka, znanego ze swojego niebanalnego rezonawania ze światem. Moja ulubiona anegdota z nim związana to to, że bał się Lema i myślał, że on nawet nie istnieje, tylko jest wytworem komunizmu. Dorobek literacki Dick ma mówiąc krótko - spory, jednak jego pozycje porównując je ze współczesnym science fiction krótkie.
Wracając do „Druciarza galaktyki”, narracja prowadzona jest trzecioosobowo, lecz ze szczególną uwagę na postać Joe i jego wyborów. Typowo dla Dicka mamy tu mnóstwo rzuconych myśli, które w żaden sposób nie są rozwinięte. Bo i po co? Autor napisał tylko to co było dla niego interesujące, dlatego jest to bardziej fiction niżby science. Najbardziej podobały mi się „opisy” głębin wodnych oraz działanie Księgi.
A Joe? Kim on jest? Zajmuje się ceramiką i można by przypuszczać, że dowiemy się o tym czegoś więcej lub, że jest to kluczowe dla fabuły. I tak i nie.
Ogromny plus za kreacje świata, bo mimo oszczędności w słowach, mamy zarys planety i wierzeń jej mieszkańców. Dodatkowo motyw Fausta. Krótki, oczywiście, ale zawsze jest urozmaiceniem dla opowieści. Świat Dicka to świat niemożliwej abstrakcji i właśnie tego należy się spodziewać sięgając po tę pozycję.