cytaty z książek autora "Philip K. Dick"
Nie wiedział wtedy, że utrata zmysłów bywa czasami najwłaściwszą reakcją na rzeczywistość.
Rzeczywistość to jest coś, co nie znika, kiedy przestaje się w to wierzyć
Gwałt nad własną osobowością jest podstawowym warunkiem życia. W jakimś momencie musi to zrobić każda istota.
Nie ma nic trwałego i wszystko jest popierdolone (...)
Jesteśmy skazani na zgubę, skazani od samego początku, i umrzemy, znając tylko niewielki fragment rzeczywistości, który w dodatku pojmujemy na opak.
Martwię się, że pewni ludzie będą się do mnie wrogo odnosić. Ale wydaje się, że nie da się przejść przez życie, nie wzbudziwszy czyjejś nieżyczliwości: nie można zadowolić wszystkich, bo ludzie pragną wielu różnych rzeczy. Dogadzając jednemu, robi się przykrość drugiemu.
Policjant szuka robota między ludźmi. Filozof z przerażeniem znajduje go w sobie.
Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi.
Wyobraź sobie, że nie żyjesz, ale jesteś jeszcze wrażliwy na bodźce. Widzisz i rozumujesz, ale poza tym jesteś martwy. Tylko patrzysz. Rozpoznajesz przedmioty, ale nie żyjesz. Człowiek może umrzeć i mimo to dalej egzystować. Czasem bywa tak, że to co widać w oczach jakiegoś człowieka, umarło, kiedy ten ktoś był dzieckiem. To coś jest martwe, ale wciąż patrzy. Spogląda na ciebie nie tylko puste ciało, ale jeszcze coś, co w nim jest, coś, co umarło, ale jeszcze patrzy. Patrzy i nie może przestać.
Zadziwiająca jest ta zdolność literatury, nawet taniej, popularnej literatury, do działania na wyobraźnię.
Rzeczywistość to jest coś, co nie znika, kiedy przestaje się w to wierzyć.
- A dokąd miałbyś pójść?
- Człowiek ma zawsze do wyboru dwa miejsca: dom i reszta świata.
Zbliżyła się ku niemu, cofając jednocześnie; był to trudny manewr, który jedynie pani Frick była w stanie wykonać. Opanowanie go zajęło jej chyba ze sto lat.
Empatia- osobliwe, obosieczne ubezpieczenie społeczne.
A jednak, nawet jeżeli tylko jeden człowiek odnajdzie swoją drogę... to znaczy, że Droga jest. Choćbym ja nie potrafił jej osiągnąć.
Czy nędzna rzeczywistość nie jest lepsza od najbardziej interesującej iluzji?
Elektryczne zwierzęta również mają swoje życie. Chociaż nędzne.
Cały wszechświat zmierza ku ostatecznemu, absolutnemu schłamieniu.
Jak to jest, że dni, zdarzenia, chwile które były tak piękne, nagle stają się wstrętne i to bez żadnego, żadnego konkretnego powodu? Po prostu się zmieniają. Bez najmniejszej przyczyny.
Dylemat człowieka cywilizowanego; ciało gotowe, ale niebezpieczeństwo niesprecyzowane.
W jaki sposób mogę odróżnić zdrowie od choroby, rzeczywistość od urojenia?
Czy mógłbym jakoś udowodnić realność upływającego czasu?
Różnica miedzy zdrowiem psychicznym a chorobą jest węższa niż ostrze brzytwy, ostrzejsza niż ząb wilka, trudniej uchwytna niż gazela. Jest bardziej ulotna niż przywidzenie. Może zresztą nie ma jej wcale, może ta różnica jest przywidzeniem.
Chłam to bezużyteczne przedmioty, takie jak reklamy przysyłane dawniej pocztą albo okładki po zużytych papierowych zapałkach, albo opakowanie po wczoraj przeżutej gumie. Kiedy nikogo nie ma w pobliżu, chłam się rozmnaża. Na przykład jeśli pójdzie pani spać, pozostawiając go w mieszkaniu, to kiedy obudzi się pani następnego ranka, chłamu będzie już dwa razy tyle. Ciągle go przybywa.
Miłość to ojciec ratujący dzieci z płonącego budynku, wynoszący je i ginący przy tym. Kiedy kochasz przestajesz żyć dla siebie, żyjesz dla innej osoby.
Na płótnie widniała bezwłosa, umęczona istota o głowie przypominającej odwróconą gruszkę. Z przerażeniem zasłaniała dłońmi uszy, a jej usta otwarte były w przeraźliwym, bezgłosym krzyku. Poskręcane fale cierpienia, echo wrzasku wypełniały powietrze, które ją otaczało. Istota - nie wiadomo, mężczyzna czy kobieta - zamknięta była we własnym krzyku. Zasłaniała uszy, aby nie słyszeć samej siebie. Stała na moście i wokoło nie było nikogo. Krzyczała w absolutnej pustce. Odizolowana przez krzyk, a może pomimo tego.
Jak złożymy wszystko, co wiemy, to widzimy tylko, że coś tu nie gra. Ale jak pięknie i ciekawie nie gra.
I będę spędzał czas w marzeniach, z tobą. Będę wiódł życie, z którego rozmyślnie, głupio zrezygnowałem. Jedyny naprawdę dobry okres w moim życiu, kiedy byłem rzeczywiście szczęśliwy. Jednak, rzecz jasna, nie wiedziałem o tym,ponieważ nie miałem porównania... a teraz mam.
...Jestem prawie całkowicie przekonany że Bóg umarł.
Nie wiedziałem że chorował. -odpowiedział Luckman.
- To bełkot (...) Dlaczego używają takich słów? Mówią o tych straszliwych mordercach tak, jakby byli zwykłymi ludźmi.
- Bo są zwykłymi ludźmi...
Jakież to tragiczne królestwo, zamyślił się. Jego mieszkańcy są więźniami, a ich największą tragedią jest to, że nie zdają sobie z tego sprawy, myślą, że są wolni, bo nigdy nie byli wolni i nie wiedzą, co to znaczy być wolnym.