Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

„Śmierć czyha na nas w pełni życia.”
Dziesięć osób zostaje zaproszonych przez tajemniczego gospodarza do domu na wyspie. Nie zostali oni jednak wybrani przez przypadek. Każdy z nich ma coś na sumieniu, a morderca ma na celu samemu wymierzać sprawiedliwość. Kiedy ginie druga osoba, zdają sobie sprawę, że to, co uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest dziełem zabójcy. Odizolowanie od świata, nie zdolni do obrony umierają jeden po drugim w sposób opisany w dziecięcej rymowance, którą ktoś wywiesił w ich pokojach. Jest ich tylko dziesięciu, a jeden z nich jest mordercą. Tutaj nie można nikomu ufać.
Pomimo czasu, jaki minął od śmierci Agaty Christie, jej książki w dalszym ciągu cieszą się wielką sławą. Napisane przez nią powieści (głównie kryminały) są rozchwytywane przez wielu ludzi oraz cieszą się naprawdę dobra opinią.
Z twórczością Pani Christie miałam zaszczyt zapoznać się w szkole, przy lekturze „Dwanaście prac Herkulesa”. Muszę przyznać, że na początku nie przepadałam za kryminałami. Jednak po przeczytaniu mojej pierwszej lektury autorstwa Agaty Christie od razu zapragnęłam więcej. I w ten oto sposób w moje ręce wpadła książka „I nie było już nikogo”, z którą wiązałam olbrzymie nadzieje. Muszę przyznać, że nie zawiodłam się ani trochę.
Początek zaczyna się dość niewinnie. Autorka przedstawia nam wszystkich bohaterów, którzy zostali zaproszeni przez tajemniczego właściciela na Wyspę Żołnierzyków. Kiedy wszyscy docierają na miejsce zostaje ogłoszony komunikat, który rozpoczyna całą „zabawę”. W tym właśnie momencie akcja porywa czytelnika bez reszty. Nie daje odetchnąć, ani na chwilę. Nigdy nie można przewidzieć co się stanie, bo nagle sprawy przyjmują nowy tor. Niejednokrotnie po moim ciele przechodził dreszczyk, a w niektórych momentach muszę przyznać, że nawet się bałam. Wiele razy wyobrażałam sobie, co się będzie działo dalej, albo jak to wszystko się skończy, jednak ani jedna moja myśl się nie spełniła.
Z wielkim zaciekawieniem i podejrzliwością „śledziłam” losy i zachowanie każdego z bohaterów. Autorce udało stworzyć się naprawdę ciekawych i barwnych bohaterów. Czytając książkę miałam wrażenie, jakby to wszystko działo się naprawdę, a postacie tam występujące byli prawdziwymi ludźmi. Nie było siły, aby odgadnąć, kto z nich jest mordercą, a jeśli już podejrzewałam kogoś, to chwilę po tym ginął.
Jeśli chodzi o same śmierci, które były odtworzenie dziecięcego wierszyka, to naprawdę wielki szacunek dla Pani Christie. Przed rozpoczęciem lektury wielokrotnie czytałam sobie tą rymowankę i starałam się dopasować do nich jakieś sposoby morderstwa, ale udało mi się trafić może z… dwoma?
Oczywiście, z wielką rozkoszą mogę polecić tą książkę wszystkim. Trzyma w napięciu i niewiedzy dosłownie do ostatnich stron. Agata Christie tak przemyślała sobie ta historie, że jak skończyłam czytać, to nie mogłam wyjść z podziwu i siedziałam przez dłuższy czas wpatrując się tylko w ścianę i w oszołomieniu myśleć, jak można można było wpaść na tak genialny pomysł. A gdy już się otrząsnęłam to oczywiście pobiegłam szybciutko do mamy i koniecznie kazałam Jej ją przeczytać.
Jeśli komuś z czytających udało się kiedyś odgadnąć, kto jest prawdziwym mordercą, serdecznie gratuluję. A jeśli jeszcze nie mieliście szansy poznać tej historii, to czy podejmiecie się wyzwania?
Moja ocena: 8/10
„Grzech znajdzie cię wszędzie”

„Śmierć czyha na nas w pełni życia.”
Dziesięć osób zostaje zaproszonych przez tajemniczego gospodarza do domu na wyspie. Nie zostali oni jednak wybrani przez przypadek. Każdy z nich ma coś na sumieniu, a morderca ma na celu samemu wymierzać sprawiedliwość. Kiedy ginie druga osoba, zdają sobie sprawę, że to, co uważali za nieszczęśliwy wypadek, jest dziełem zabójcy....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Znalezienie wyjścia z labiryntu miało być ostatnią próbą, której poddani zostali chłopcy. Żadnych więcej niespodzianek, zagadek, uciekania i ofiar. Thomas był przekonany, że wszystko się skończyło, że są już bezpieczni. Jednak DRESZCZ napisał inny scenariusz. Dopiero teraz zacznie się prawdziwa walka o życie. Thomas i jego przyjaciele, zmierzą się z przeciwnościami losu. Będą musieli postanowić komu mogą zaufać… a kogo zabić. Ale Thomas wie jedno: DRESZCZOWI nie można ufać… Przemierzając spalony przez Pożogę świat, streferzy musza znaleźć Schronienie… i przeżyć.

- Może umrzeć.
- Gorzej. Może to przeżyć.

Kiedy zbliżałam się do ukończenia pierwszej część trylogii, uświadomiłam sobie, że przecież nie mogę jej skończyć skoro nie mam drugiej część… i tak właśnie w moje ręce trafiły „Próby ognia”. Muszę przyznać, że na początku miałam wątpliwości co do kontynuacji, ponieważ bałam się, że nie dorówna pierwszej części, a szczególnie szczególnie w punkcie kulminacyjnym. Jednak bardzo nie pomyliłam, ponieważ druga część prześcignęła swoją poprzedniczkę pod każdym względem (ale o tym zaraz).
Najpierw zacznę od tego, że Pan Dashner wykonał kawał dobrej roboty pisząc tę serię. Na co dzień nie czytam takich książek (fantasy), a o dziwo ta mi się spodobała, więc wielki plus. Pomimo tego, że obie części bardzo mi się podobały, to uważam, że „próby ognia” szczególnie zawładnęły moim serduchem.
Akcja porywa czytelnika już od pierwszych stron. Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie spotkałam się książką, która od pierwszego rozdziału trzyma czytelnika w napięciu, „oplata” go sobie wokół palca i trzyma, żeby wypuścić dopiero przy końcówce. Pojawiają się liczne zwroty akcji. Nigdy nie można przewiedzieć co się stanie. Miałam kilka takich momentów: „Och, tu zaraz pewnie…” i bach! Staje się coś kompletnie nieoczekiwanego. Moje poprzednie podejrzenia znikają tak szybko, jak się pojawiły. I to chyba najbardziej lubię w tej książce. Przed cały czas trzyma czytelnika w napięciu, nie pozwalając na chwile wytchnienia. Mało jest teraz takich książek, które aż żal odłożyć i iść spać. A „próby ognia” są właśnie jedną powieścią z tego nielicznego grona.
Jeśli chodzi o bohaterów, to naprawdę trudno jest się z nimi rozstać. Potrafią wejść do serca czytelnika i nie opuścić go nawet po skończeniu lektury. Każdy z nich zapada bardzo głęboko w pamięć, więc kończąc całą serie (o jejku, to już niedługo!) na pewno ich nie zapomnę. Są to bohaterowie pozytywni, pełni życia i często bardzo zabawni. Z niektórymi z nich niestety musimy się rozstać podczas czytania, no ale cóż… każdy kiedyś odchodzi, prawda? Ale na szczęście wspomnienia nas nie opuszczają ( tak jak wszystkich streferów), więc pozostaną w naszej pamięci na długie lata.
Czasami się zastanawiam, skąd autor bierze te wszystkie pomysły, a szczególnie zakończenia książek, które są wprost fenomenalne: kompletnie nieoczekiwane i wstrząsające! Dzięki temu czytelnik nie może się oprzeć i od razu musi sięgnąć po kontynuację. Niestety tego nie wiem i podejrzewam, że szybko się nie dowiem. Na szczęście jednego jestem pewna. Jeśli pan Dashner wyda nową serię, od razu polecę do sklepu ją kupić.

Moja ocena: 8/10

„Jeśli mogę wam coś dzisiaj doradzić, to żebyście nigdy, przenigdy nie wierzyli własnym oczom.”

Znalezienie wyjścia z labiryntu miało być ostatnią próbą, której poddani zostali chłopcy. Żadnych więcej niespodzianek, zagadek, uciekania i ofiar. Thomas był przekonany, że wszystko się skończyło, że są już bezpieczni. Jednak DRESZCZ napisał inny scenariusz. Dopiero teraz zacznie się prawdziwa walka o życie. Thomas i jego przyjaciele, zmierzą się z przeciwnościami losu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

OSTATNIA SPOWIEDŹ
Tom I - Złamał moje serce
Tom II - Skleił je na nowo
TOM III - Roztrzaskał moje serce na małe kawałki bez możliwości ich ponownego sklejenia

OSTATNIA SPOWIEDŹ
Tom I - Złamał moje serce
Tom II - Skleił je na nowo
TOM III - Roztrzaskał moje serce na małe kawałki bez możliwości ich ponownego sklejenia

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Anna jest trzynastoletnią dziewczynką. Jak na swój wiek jest bardzo inteligentna oraz pomocna. Ktoś by pomyślał, że jest to grzeczne, dobrze wychowane dziecko, zwyczajne. Jednak Anna różni się od rówieśników. Nic jej nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. Została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełna zgodność z tkankami siostry- Kate. Wielokrotnie oddawała jej krew, miała pobierany szpik kostny na rzecz siotry. Do tej pory akceptowała swoją życiową role. Jednak z czasem, zaczęła zadawać sobie pytania, kim naprawdę jest i jak długo to jeszcze potrwa. Uświadomiła sobie, że przez całe życie była postrzegana przez pryzmat siostry i tego co dla niej robi. Anna dojrzewa do podjęcia decyzji, która może podzielić jej najbliższych, a dla Kate będzie wyrokiem śmierci.

„-(…)a czasem żałuje, że w ogóle mam siostrę.
- Ja mam siostrę bliźniaczkę. Kiedy wygadywałam na nią takie rzeczy jak ty teraz, mama zawsze pytała, czy naprawdę chciałabym być jedynaczką.
- I co?
- Cóż… Bywały takie sytuacje, kiedy potrafiłam wyobrazić sobie życie bez siostry.
(…)
- Widzi pani- odzywa się- u nas to Anna zawsze musiała wyobrażać sobie życie beze mnie.”

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam książkę „Bez mojej zgody” i przeczytała jej opis, wiedziałam, że to nie będzie zwykła historia. No i oczywiście się nie pomyliłam, ale to dopiero zaraz uzasadnię moje zdanie na jej temat. Na początek chciałam opisać moje pierwsze wrażenie książki, kiedy to dostałam ją we własne ręce. Miałam takie szczęście, ze rodzice kupili mi ją jako prezent, za to teraz jestem im naprawdę wdzięczna. Nigdy nie dostałam lepszego prezentu. Egzemplarz książki, który ja posiadam ma okładkę filmową. Musze przyznać, że bardzo mi się podoba. Przedstawia ona naszą bohaterkę, wokół której kręci się cała historia, czyli Annę. Jest przedstawiona również Kate, siostra Anny i ich mama- Sara.
Teraz pora przejść do meritum sprawy.

„Ludzi nie kocha się za to, że są doskonali, tylko pomimo to, że tacy nie są.”

Swoją przygodę z książkami pani Jodi Picoult zaczęłam właśnie od powieści „Bez mojej zgody”, która wciąga już od pierwszych stron. Nie było ani jednej strony, żebym sie nudziła. Akcja jest wartka, cały czas coś się dzieje. Na prawdę przyjemnie się ją czyta. Pisarka ma bardzo oryginalny styl pisania, przez co jej książki mogą czytać dorośli jak i młodzież. W swoich powieściach porusza ona wiele istotnych i prawdziwych spraw, więc czytając je można się również wiele nauczyć.
Teraz króciutko przedstawię bohaterów.
„Bez mojej zgody” to książka wielowątkowa, napisana z perspektywy siedmiu osób, w trzeciej osobie liczby pojedynczej. Pierwszą z nich jest Anna, trzynastoletnia dziewczyna, która została poczęta w sztuczny sposób, aby jej DNA w pełni zgadzało się z DNA jej siostry. Anna jest bardzo ambitną , inteligentną dziewczyną , która zrobiłaby wszystko dla dobra Kate. Kate ma szesnaście lat. Od drugiego roku życia choruje na białaczkę promielocytową. Mimo choroby jest energiczną i odważną nastolatką. Jessie jest bratem Kate i Anny. Dziewiętnastoletni chłopak jest tak zwanym buntownikiem. Sprawia problemy nie tylko sobie, ale także swoim rodzicom. Sara, matka trójki dzieci, żyje w ciągłym strachu. Bardzo zapatrzona w Kate i jej chorobę, zaniedbuje pozostałą dwójkę swoich dzieci. Brian jest mężem Sary. On także przez dłuższy czas zamartwiał się tylko o Kate. Jednak z czasem zauważył, że przez jej chorobę zaniedbuje Anne i Jassiego. Campbell jest prawnikiem, który prowadzi sprawę Anny. Każdego trzyma na odległość, nie pozwalając za bardzo się do siebie zbliżyć. Jednak im dłużej czasu spędza z Anną coś w nim pęka. Na tym przykładzie można zobaczyć, że młoda osoba może nauczyć kogoś starszego czegoś bardzo ważnego. Jako ostatnia jest Julia, która również zamieszana jest w sprawę Anny. Bada ona sytuację rozmawiając z każdym członkiem rodziny. Jednak o zwycięzcy rozprawy decyduje sędzia. Jaką decyzję podejmie on, człowiek, którego córka umarła, w sprawie Anny? Tego musicie przekonać się sami.
Bardzo podobało mi się to, że autorka poruszyła również inne ważne sprawy, nie tylko chorobę Kate. Jedną z nich jest to, jak ważne jest równe traktowanie swoich dzieci. Dziecko jest w stanie zrobić wszystko, żeby chociaż na chwile zwrócić na siebie uwagę rodzica.
Książka do ostatnich stron trzyma w niepewności. Czytelnikowi z pewnym momencie może się wydawać, że zna juz odpowiedź na pytanie, aż tu nagle sprawa napiera nowego znaczenia i nasze przypuszczenia opuszczają nas tak szybko jak szybko się pojawiły.
Jeśli chodzi o zakończenie książki to… cóż mogę powiedzieć? Było wstrząsające? Niespodziewane? Zaskakujące? Co czułam po zakończeniu książki? Smutek? Złość? Rozczarowanie?
Przykro mi, ale nie mogę wam powiedzieć co czułam. Sama tego nie wiem. Wiem tylko tyle, że nigdy nie zapomnę tej książki. Odcisnęło ona jakieś piętno na moim sercu. Jest to przepiękna historia o miłości, poświeceniu, śmierci, chorobie, rodzicielstwie, którą każdy, bez wyjątki, powinien poznać.
„Bez mojej zgody” polecam każdemu, bez wyjątku. Obiecuje, że sięgając po tę historie nie zawiedziecie się. Tylko nie zapomnijcie o zabraniu ze sobą paczki chusteczek! Mogą się przydać. Ba! Na pewno będą potrzebne! Więc brać się do roboty i czytać! Na pewno nie pożałujecie czasu, który spędzicie nad ta książka.

„...najlepsze w życiu może być nie to, co się zdobywa, ale to, co przychodzi samo.”

Anna jest trzynastoletnią dziewczynką. Jak na swój wiek jest bardzo inteligentna oraz pomocna. Ktoś by pomyślał, że jest to grzeczne, dobrze wychowane dziecko, zwyczajne. Jednak Anna różni się od rówieśników. Nic jej nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. Została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełna zgodność z tkankami siostry-...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Głównym bohaterem powieści jest osiemnastoletni Finley, przez kolegów nazywany „Białym królikiem”. Jest on mieszkańcem Bellmont, w Pensylwanii. Małe miseczko zamieszkiwane przez irlandzkich imigrantów, mafie oraz różnorakie gangi. W tej miejscowości nie mówi się o przeszłości, oraz nie zadaje się wielu pytań. Filney od śmierci swojej matki nie mówi za wiele, odzywa się tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Woli trenować koszykówkę, wraz ze swoją najlepsza przyjaciółka Erin. Są ze sobą bardzo blisko od podstawówki. Jednak zaczynają się od siebie oddalać, kiedy trener Finleya prosi go o nietypową przysługę. Czy chłopak spełni swoje marzenie i wraz z Erin opuści Belmont? Czy krzywdy z przeszłości zostaną wreszcie wybaczone?

„Prawie wszystko można zniszczyć. Wszystko jest kruche. Tymczasowe”

„Niezbędnik obserwatorów gwiazd” jest naprawdę wspaniałą książką. Już na początku, gdy pierwszy raz usłyszałam o tej powieści wiedziałam, że to będzie coś nowego, coś czego do tej pory nie było; książka, która pochłonie mnie w sobie do reszty. Tak jak przeczuwałam, tak się stało. Muszę jednak przyznać, że początek nie wciąga czytelnika. Rozpoczęcie jest wręcz nudne. Jednak z czasem, strona za strona, opowiadanie staje się ciekawe. Pochłania czytelnika powodując u niego ciekawość, zniecierpliwienie, radość a nawet smutek. Każdy jest pewnie ciekawy, co w dzieciństwie przydarzyło się bohaterowi, albo dlaczego trener poprosił akurat jego, cichego, nieśmiałego chłopaka, o taką przysługę?
Akcja w książce pojawia się często. Napisana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej, z perspektywy Finleya. Fabuła bardzo dobrze rozplanowana. Dialogów nie jest za wiele, ale jak już są to naprawdę bardzo mądre. Powieść przez cały czas trzyma czytelnika w niepewności. Autor bardzo dobrze zrobił ujawniając przeszłość Finleya dopiero przy ostatnich stronach. Dzięki temu sprawił, że historia ta była na pewien sposób tajemnicza.
Finley nie pochodzi z bogatej rodziny. Jest to wysoki, bardzo cichy; powiedziałabym nawet, że zamknięty w sobie; chłopak. Jego jedynymi bliskimi jest ojciec, który całymi dniami pracuje, żeby utrzymać dom, dziadek, który nie ma obu nóg oraz Erin. Erin jest jego najlepszą przyjaciółką i tylko ona go rozumie. Mają wspólną pasję (koszykówkę), codziennie wieczorem leżą na dachu oglądając gwiazdy. Swoją przyszłość wiążą głównie z koszykówką.
Nawet gdybym chciała, nie mogłabym powiedzieć o tej książce złego słowa. Powieść nie ma ani jednej słabej strony. Wszystko mi się w niej podobało. Najbardziej spodobało mi się to w jaki sposób autor przedstawił sposoby jakie ludzie stosują, aby uciec od złej rzeczywistości, schować się, nie zwracać na siebie uwagi.
„Niezbędnik obserwatorów gwiazd” to nadzwyczajna książka. Uczy nas, że przyjaźń to bardzo mocna więź i bardzo ważna. Pokazuje, że ze względu na wszystko ludziom trzeba przebaczać, bo gdy kiedyś ich zabraknie, będziemy mięli wyrzuty sumienia, że nie zrobiliśmy niczego, aby było lepiej. Pokazuje, jakie życie może być okrutne. Po cichu „szepcze” nam, żebyśmy nie planowali przyszłości, ponieważ wszystko może się zmienić. Ludzie się zmieniają, świat także się zmienia. Każdy może dostać swoją szansę na spełnienie marzeń. Trzeba tylko cierpliwie czekać. Kto wie? Może to właśnie ty, tak jak nasz bohater, dostaniesz „list z Hogwartu”.
Książka ta daje czytelnikowi nadzieję na lepsze jutro. Pokazuje, czym są prawdziwe problemy. Na zakończenie uroniłam parę łez. Nie tylko z powodu smutnego zakończenia, ale także że muszę się pożegnać ze wszystkimi bohaterami. Mam wielką nadzieję, że Pan Matthew napisze dalsze losy Erin i Finleya.
Bardzo gorąco polecam tę książkę wszystkim. Bez względu na wiek czy płeć, każdy powinien poznać historię Finleya. Obiecuję, że nie pożałujecie.
Moja ocena: 8/10

„Nie zawsze można wybrać rolę, jaką będzie się odgrywać w życiu, lecz cokolwiek by się trafiło, dobrze tę role grać najlepiej, jak się potrafi.”

Głównym bohaterem powieści jest osiemnastoletni Finley, przez kolegów nazywany „Białym królikiem”. Jest on mieszkańcem Bellmont, w Pensylwanii. Małe miseczko zamieszkiwane przez irlandzkich imigrantów, mafie oraz różnorakie gangi. W tej miejscowości nie mówi się o przeszłości, oraz nie zadaje się wielu pytań. Filney od śmierci swojej matki nie mówi za wiele, odzywa się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Książka „Zapytaj Alice” została napisana przez piętnastoletnią narkomankę. Alice jest nieśmiałą licealistką. Na imprezie zorganizowanej przez jej znajomych nieświadomie zażywa LSD. Zafascynowana stanem jakiego doświadczyła, uzależnia się od narkotyków. W ten sposób doprowadza swoje życie na skraj przepaści. Powieść ta opowiada nie tylko o uzależnieniach, ale także o problemach porozumiewania się z rodzicami, rodzeństwem oraz o akceptacji przez rówieśników.

„Alice to możesz być ty”

Zabierając się za czytanie nie oczekiwałam wiele od tej pozycji. Miałam wrażenie, że to kolejna książka o uzależnieniu, narkotykach i tym podobnych rzeczach. Z kolei okładka i fakt, że książka oparta jest na autentycznym dzienniczku bohaterki bardzo mnie zaciekawiły.
Nieciekawy, wręcz nudny początek na stracie zraził mnie do dalszego czytania. Akcja w książce dopiero z czasem zaczęła nabierać tempa oraz pojawiać się coraz częściej. Autorka pisząc pamiętnik nie używała nawet króciutkich dialogów. Zdania, które ktoś wymówił do niej dawała w cudzysłów. Alice to osoba bardzo nieśmiała. Przeprowadza się do nowego miasta, w którym nikogo nie zna. Na początku jest jej bardzo trudno zaaklimatyzować się w nowej szkole. Jednak pewnego dnia znajomi ze szkoły zaprosili ja za imprezę, na której bawili się w grę nazywana guzikiem. Polegała ona na tym, ze do dziesięciu z czternastu puszek Coli wsypują LSD. Od tamtego momentu nasza bohaterka stopniowo zamieniała się w narkomankę. Dziewczyna miała również problemy w dogadywaniu się z rodzicami. Przez cały czas była pewna, że rodzice faworyzują jej młodsze rodzeństwo. W pewnym momencie dziewczyna regularnie bierze narkotyki różnego rodzaju. Alice niejednokrotnie uciekała z domu, jechała gdzieś daleko przed siebie. Jednak wszystkie jej podróże kończyły się tęsknota za domem i rodzicami. Wraz z postanowieniem skończenia z narkotykami zostaje gnębiona w szkole i zastraszana. Raz nawet ktoś podrzuca jej narkotyk i dziewczyna ma tak zwany „zły odlot” przez który trafia to szpitala psychiatrycznego Podczas czytania książki można zauważyć jak Alice stopniowo się zmienia raz na lepsze raz na gorsze. Zbliżając się do zakończenia byłam szczęśliwa, ponieważ dziewczyna znalazła wspólny język z rodzicami i zmieniła się na lepsze.
Byłam bardzo zaskoczona po przeczytaniu epilogu. Wiadomość, którą tam umieszczono bardzo mną wstrząsnęła. Na temat tam zawarty można by było bardzo długo dyskutować, ale nigdy do doszłoby się prawdy.
Podsumowując koniec książki bardzo mnie zaskoczył. Przyznam szczerze, że łezka w oku mi się zakręciła. Dzięki niej można się wiele nauczyć. Miedzy innymi autorka uświadamia nam, że potrafimy docenić kogoś dopiero wtedy jak tej osoby nie ma już obok nas. Powieść ta kierowana jest głównie dla młodzieży. Ja osobiście bardzo ja polecam.
Moja ocena: 7/10

„Dobrze, że krwawiące ludzkie serce to tylko metafora, bo inaczej nasza planeta ociekałaby czerwienią.”

Książka „Zapytaj Alice” została napisana przez piętnastoletnią narkomankę. Alice jest nieśmiałą licealistką. Na imprezie zorganizowanej przez jej znajomych nieświadomie zażywa LSD. Zafascynowana stanem jakiego doświadczyła, uzależnia się od narkotyków. W ten sposób doprowadza swoje życie na skraj przepaści. Powieść ta opowiada nie tylko o uzależnieniach, ale także o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Magda jest jak inne nastolatki. Pełna kompleksów dziewczyna, ma problemy z chłopakami, matematyką i niemieckim.
Andrzej, inaczej zwany Grubaskiem, także nie jest pewny swojej wartości. Był pewien, że w szkole nie ma dziewczyny, w której się zakocha z wzajemnością.
Ich drogi krzyżują się przypadkiem. Czy to spotkanie i to, co się między nimi zdarzyło, pomoże im odnaleźć samych siebie? Czy to jest to uczucie, o którym oboje marzyli?

„Trzeba uważać z marzeniami, bo mogą się spełnić”

Zauważywszy tę pozycje po raz pierwszy, wiedziałam, że nie będzie to zwyczajna historia. Miałam nadzieje, że Pani Anna pokaże mi świat z innej strony. Opis powieści tak mnie zaciekawił, że nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Byłam bardzo ciekawa, jaką historię kryje w sobie ta książka. Wprawdzie „Miłość pod psia gwiazdą” wzięłam pod wpływem impulsu, nie czytając wcześniej wypowiedzi innych czytelników. Po prostu byłam tak ciekawa, że musiałam jak najszybciej zacząć ją czytać. Już po paru stronach wiedziałam, że postąpiłam dobrze.

Książka wciąga już od pierwszych stron. Napisana jest ona prostym językiem, co pozwala na szybkie i przyjemne czytanie. Autorka przedstawiła nam powieść z dwóch perspektyw, Andrzeja oraz Magdy w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Akcja często się pojawiała, dzięki czemu ani przez chwile się nie nudziłam. Fabuła bardzo dobrze zaplanowana. Dialogi są mądre, a z niektórych można wyciągnąć naprawdę wiele wniosków.
Bohaterowie byli bardzo realni, barwni. Niekiedy uczą nas jak powinno się postępować w życiu, oraz że powinno się szanować słabszych. Magda jest jak inne nastolatki. Ma problemu z trądzikiem, matematyką, niemieckim oraz chłopakami. Jej wadą było to, że często była niezdecydowana, wszystkim się zawsze bardzo przejmowała. Była dziewczyną miłą i chętną do pomocy. Andrzej był nieśmiałym, ale bardzo sympatycznym chłopakiem. Denerwowało mnie w nim to, że przez długi czas nie mógł się zdecydować, którą dziewczynę wybrać. No cóż, niekiedy można było powiedzieć, że „leciał” na dwa fronty. Jeśli chodzi o Roberta, to na początku bardzo denerwował mnie swoim zachowaniem. Był bardzo arogancki a niekiedy wulgarny. Zaimponowała mi jego zmiana w trakcie trwania książki. Zaczął bardziej dbać o swoje zdrowie. Stał się milszy dla ciotki, starał się wszystko naprawić. Pokazał Magdzie, że mu na niej zależy. Patrząc na tego bohatera, można zobaczyć jak ludzie potrafią się zmieniać. Zmieniać się na lepsze. Pokazuje nam również, że wszystko można naprawić, nic nie jest stracone.
Powieść ta uczy również wrażliwości, tego, że trzeba dbać o zwierzęta. Są to przecież istoty bezbronne, potrzebują one domu oraz miłości ludzkiej. Autorka musiała bardzo dużo starań włożyć w ta książkę i naprawdę nie poszło to na marne.
Powieść ta jest naprawdę wspaniała. Tak jak już napisałam można z niej wyciągnąć wiele nauk. Mam wielką nadzieję, że będzie kontynuacja „Miłości pod psią gwiazdą”, ponieważ jestem bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów. Na pewno też przeczytam inne książki Pani Anny.

Książkę tą polecam wszystkim, którzy lubią takie klimaty, ale nie tylko. Każdy może po nią sięgnąć. Jest to naprawdę ciekawa oraz wciągająca historia.
Moja ocena: 7/10

„Kiedy kogoś kochasz, jesteś jak stworzyciel świata, na cokolwiek spojrzysz, nabiera to kształtu, napełnia się barwą, światłem.”

Magda jest jak inne nastolatki. Pełna kompleksów dziewczyna, ma problemy z chłopakami, matematyką i niemieckim.
Andrzej, inaczej zwany Grubaskiem, także nie jest pewny swojej wartości. Był pewien, że w szkole nie ma dziewczyny, w której się zakocha z wzajemnością.
Ich drogi krzyżują się przypadkiem. Czy to spotkanie i to, co się między nimi zdarzyło,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Siedmioro nastolatków wraz z towarzyszącym im przewodnikiem wybiera się na piknik w góry. Wstrząsy i dziwne cienie śledzące ich od początku wyprawy wydaja się dla nastolatków niczym w porównaniu z brakiem zasięgu i możliwością dostępu do Internetu. Szybko jednak odkryją, ze znany im do tej pory świat bardzo się zmienił. Z czasem okaże się również, kto tak naprawdę był przyjacielem a kto wrogiem. Aby przetrwać trzeba zmierzyć się z własnymi słabościami. Czy ludzkość jest już stracona? Czy da się coś zrobić, aby tych których kochamy wrócili?
Zauważywszy tę książkę czułam, że będzie to niezwykła historia. Jakby się zastanowić to powieść ta z początku może kojarzyć się z filmem „Jestem legendą”, ale po zagłębieniu się w lekturę całkowicie zmienia się zdanie. Jest to inna, niepowtarzalna przygoda, która wciąga czytelnika.
Najpierw moje oko przykuła okładka, następnie opis, który utwierdził mnie w tym , iż to będzie coś bardzo ciekawego. Jednak przyznam szczerze bardzo się wahałam czy wziąć tę powieść w swoje ręce, gdyż (przyznaję się bez bicia ;)) nigdy nie czytałam tego typu książek polskiego autora/autorki. Jednak po dłuższym zastanowieniu się stwierdziłam: „co mi szkodzi? Watro przecież próbować nowych rzeczy”.
Moja ciekawość wzrastała ze strony na stronę. Ciągle chciałam dowiedzieć się więcej informacji, przeżyć więcej chwil i poznać kolejne sekrety. Akcja była porywająca, trzymająca w napięciu, wartka i co najważniejsze często pojawiała się w książce. Co do fabuły: była ona pomysłowa, według mnie autor bardzo dobrze ją sobie rozplanował. Powieść jest wielowątkowa. Dialogi są mądre i zabawne, a co najważniejsze jest ich dużo, co bardzo lubię.
Bohaterów powieści w większości polubiłam. Główna bohaterka bardzo mi zaimponowała. Na początku była strachliwą szkolną prymuską, z czasem jednak zaczęła się bardzo zmieniać. Nabrała więcej pewności siebie, stała się odważna i silna jednak nie traciła swojej wrażliwości i współczucia dla innych. Ta cecha jednakże nie przydawała jej się w walce z potworami, nie chciała ich zabijać a to nie zawsze było dobre. Bohaterowie nie zawsze jasno byli podzieleni na tych, którzy maja dobre, i tych którzy złe zamiary. Postawy te się zmieniały i dopiero z czasem można było odkryć komu zależy na dobru wszystkich, a komu na ratowaniu własnego nosa.
Nie wiem co mam powiedzieć o punkcie kulminacyjnym. Wstrząsnął mną? Zaskoczył? Zszokował? Zagrał na wszystkich moich nerwach? Doprowadził do łez? Sama nie wiem. Jedno jest jednak pewne: zostawił po sobie ślad w mojej duszy.
Książkę „Dom pod pękniętym niebem” autorstwa Pana Marcina Mortki polecam wszystkim lubiącym takie klimaty. Powieść ta kierowana jest głównie do młodzieży. Mnie osobiście bardzo się spodobała i już nie mogę się doczekać na dalsze losy Heather i jej przyjaciół.
Moja ocena: 8/10

Siedmioro nastolatków wraz z towarzyszącym im przewodnikiem wybiera się na piknik w góry. Wstrząsy i dziwne cienie śledzące ich od początku wyprawy wydaja się dla nastolatków niczym w porównaniu z brakiem zasięgu i możliwością dostępu do Internetu. Szybko jednak odkryją, ze znany im do tej pory świat bardzo się zmienił. Z czasem okaże się również, kto tak naprawdę był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Każde dziecko popełnia błędy. Konsekwencje tych błędów bywają tragiczne…
Julie do tej pory obwinia się o śmierć swojej siostry Izzy, która zginęła podczas rodzinnych wakacji. Jej bliscy nie mogą pogodzić się z tak tragicznym wydarzeniem. Po ponad czterdziestu latach okazuje się, że do więzienia trafił niewinny człowiek. Sprawa zostaje wznowiona a rodzina Julie znowu musi stawić czoła wydarzeniom z tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego drugiego roku.
Czy okaże się co tak zaprawdę zaszło w zatoce o północy?
Czy znajdą prawdziwego sprawcę zabójstwa Izzy?

Zauważywszy tę pozycję wiedziałam, że nie będzie to zwykła historia, lecz prawdziwa niepowtarzalna przygoda. Miałam nadzieję, że powieść pani Chamberlain wprowadzi mnie do zupełnie innego wymiaru, z którego trudno mi się będzie wydostać. Jako pierwsze moją uwagę przykuła niesamowita okładka, która przedstawia jak mniemam naszą dwunastoletnią Julie stojąca na łódce w zatoce. Opis i wypowiedzi innych czytelniczek ostatecznie utwierdziły mnie w przekonaniu, iż to będzie niepowtarzalna historia.

Zaczynając czytać „Zatokę o północy” byłam szczęśliwa, że nadarzyła się okazja, abym mogła przeczytać dzieło pani Chamberlain. Pierwsze strony wprowadzają czytelnika w zupełnie inny świat. Akcja w książce pojawia się często, jest wartka i trzyma czytelnika w napięciu, aż do ostatnich stron. Spodobał mi się sposób w jaki autorka napisała powieść. Jest ona w pierwszej osobie z perspektywy trzech różnych osób, dzielące się na czas teraźniejszy i tysiąc dziewięćset sześćdziesiąty drugi rok. W tej chwili nie mogę sobie wyobrazić jak powieść by wyglądała gdyby była napisana z perspektywy jednej osoby. Fabuła jest bardzo ciekawa, świetnie rozplanowana oraz wielowątkowa. Nie ma ani jednego momentu, w którym czytelnik by się nudził. Spodobali mi się również bohaterowie, którzy są barwni oraz (co najważniejsze) bardzo realni.
Jedyna rzeczą jaka mogę zarzucić jest to, że autorka bardzo szczegółowo opisuje rzeczy, które niekiedy czytelnika nie interesują np. wygląd pomieszczenia, myśli bohaterek. Po jakimś czasie, osoba czytająca staje się mniej zainteresowana i nie skupia się na tym na czym powinna.
Zakończenie powieści bardzo mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takie zwrotu akcji. Powieść trzyma w napięciu do ostatnich stron. Nie przypuszczałam, że tak potoczą się sprawy, co jest naprawdę wielkim plusem.

„Zatoka o północy” uświadamia nam, że każdy popełnia błędy. Nikt nie jest doskonały. W życiu zdarzają się wzloty i upadki, ale zawsze wychodzi się na prostą. Bardzo polecam powieść Diane Chamberlain „Zatoka o północy”, chociaż historia Julie nie należy do najłatwiejszych i najweselszych. Jest to powieść skierowana głównie do starszych czytelników, ale jeżeli ktoś z Was lubi takie klimaty i jest pewien, że zrozumie sytuację głównej bohaterki, bez wahania może sięgnąć po „Zatokę o północy".
Miłej lektury!
Moja ocena: 8/10
Nie da się zmienić przeszłości. Można jedynie wyciągnąć z niej wnioski.
(str. 507)

Każde dziecko popełnia błędy. Konsekwencje tych błędów bywają tragiczne…
Julie do tej pory obwinia się o śmierć swojej siostry Izzy, która zginęła podczas rodzinnych wakacji. Jej bliscy nie mogą pogodzić się z tak tragicznym wydarzeniem. Po ponad czterdziestu latach okazuje się, że do więzienia trafił niewinny człowiek. Sprawa zostaje wznowiona a rodzina Julie znowu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Babi- szesnastoletnia dziewczyna, świetna uczennica z tak zwanego dobrego domu poznaje Stepa- chuligana, którego życie składa się z bezsensownych bijatyk, wyścigów na motorze oraz ćwiczeń na siłowni. Mimo dwóch różnych charakterów, środowisk życia oraz sprzeciwów apodyktycznej matki Babi zakochują się sobie. Pod wpływem tego uczucia oboje się zmieniają. Babi otwiera się na świat, dojrzewa. Step staje się refleksyjny, łagodniejszy. Jednak czy taki związek ma szanse na przetrwanie?
Federico Moccia opowiedział niezwykle wiarygodnie i płynnie uniwersalną historię o młodzieńczym buncie, bólu dorastania i problemach rodzinnych.

Zauważywszy tę pozycję na półce w księgarni od razu poczułam, że nie będzie to zwyczajna historia miłosna, lecz prawdziwa niepowtarzalna przygoda, która na zawsze zmieni mój czytelniczy światopogląd. Oczekiwałam iż powieść pana Federica Moccia wprowadzi mnie w zupełni inny świat pełen przygód oraz wartkiej akcji. Na początku moja uwagę przykuła okładka, która przedstawia jak mniemam Naszą bohaterkę- Babi, następnie przeczytałam opis, który utwierdził mnie w tym, że książka ta może być naprawdę dobra. Oczywiście sięgnęłam również porad innych czytelniczek i to właśnie dzięki nim ostatecznie sięgnęłam po powieść „Trzy metry nad niebem”.
„- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
- Ja? Ja czuje się znakomicie.
– Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
- Nie, nie tak.
– Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.”
(str. 307)
Początek powieści jest niestety mało interesujący. Wręcz nudne rozpoczęcie książki zniechęciło mnie do dalszego poznania historii Babi i Stepa. Parę razy przeszło mi przez myśl, aby skończyć się z tym męczyć i odłożyć opowiadanie na bok. Jednak brnęłam dalej z nadzieją, że wkrótce będzie o wiele lepiej. Oczywiście nie pomyliłam się. Z czasem akcja często pojawia się w powieści. Staje się wysoce ekscytująca co wielce mnie zadowoliło. Fabuła jest pomysłowa oraz dobrze rozplanowana. W powieści pana Federica Moccia moja uwagę przykuły dialogi, które są niesamowicie zabawne, ale nie brakuje również takich, z których można wyciągnąć wiele wniosków. Bohaterowie są bardzo realni, pełni życia, zabawni. Główna bohaterka to osoba bardzo inteligentna, wrażliwa, ale również uparta oraz lubiąca zadzierać noska.
Zakończenie książki bardzo mnie zaskoczyło. Nigdy nie spodziewałabym się takiego zwrotu akcji. Autor trzyma czytelnika w napięciu, aż do ostatnich stron. Według mnie jedyna wadą powieści było to, iż istniało wiele dwuznacznych tekstów, które niekiedy mnie odpychały. Zaletami powieści było między innymi to, że autor nie opisywał wszystkiego ze szczegółami co jak dla mnie jest wielkim plusem, gdyż wprost nie cierpię jak wszystko jest opisane z najmniejszym szczególikiem np. sceny łóżkowe, opis postaci, pomieszczenia itp.

"Ja i ty... Trzy metry ponad niebem."

Kończąc czytać historie Babi i Stepa ryczałam jak malutkie dziecko. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko się tak skończyło. Chciałam więcej tych wspaniałych chwil, które spędziłam wraz z bohaterami. Bardzo polecam powieść Federico Moccia „Trzy metry nad niebem” wszystkim- młodzieży i dorosłym. Jest to pełna przygód historia oparta na miłości dwójki tak wielce różniących się ludzi.
Moja ocenia nie może być oczywiście niższa niż 8/10.

Babi- szesnastoletnia dziewczyna, świetna uczennica z tak zwanego dobrego domu poznaje Stepa- chuligana, którego życie składa się z bezsensownych bijatyk, wyścigów na motorze oraz ćwiczeń na siłowni. Mimo dwóch różnych charakterów, środowisk życia oraz sprzeciwów apodyktycznej matki Babi zakochują się sobie. Pod wpływem tego uczucia oboje się zmieniają. Babi otwiera się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Rewolucja rozlewa się po całym kraju. Lena jako członki ruchu oporu znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta pomiędzy dwoma chłopcami, których darzy zakazanym uczuciem, chce walczyć o swoje życie i prawo do miłości. W tym czasie najlepsza przyjaciółka Leny – Hana – prowadzi pozbawione miłości życie u boku narzeczonego. Czy można wybaczyć zdradę osobie, którą się kochało? Czy mury wreszcie runą?
Po powieści Requiem sięgnęłam ponieważ poprzednia część sagi bardzo mnie zainteresowała. Byłam ciekawa jak dalej potoczy się historia bohaterki. Oczekiwałam, że książka ta będzie ciekawsza od poprzednich części, przeżyję wiele ciekawych momentów oraz spotkam się z nowymi bohaterami, a miało się tak dziać dzięki temu, że jest to ostatnia część kończąca całą trylogię. Opis bardzo mnie zainteresował, a najbardziej okładka, która jest magiczna.

„Nie możesz poczuć radości, jeśli nigdy nie zaznałeś smutku.”

Zaczynając przygodę z Requiem nie mogłam uwierzyć, że pomalutku docieram do końca historii Leny i jej przyjaciół, jednak wszystko się kiedyś kończy. Na początku książka mnie nie wciągnęłam lecz z czasem akcja nabiera tempa i wciąga czytelnika. Powieść ta różni się od poprzednich tym, że jest wielowątkowa. Napisana jest z perspektywy Leny oraz Hany dzięki czemu książka jest ciekawsza oraz pełna emocji. Główna bohaterka z części na część zaskakuje mnie coraz bardziej. Zaczynała jako strachliwa, nieśmiała dziewczyna, a skończyła jako silna, pewna siebie i zbuntowana członkini ruchu oporu.
W Requiem denerwowało mnie to, że Lena nie mogła zdecydować się co do uczuć związanych z Julianem. Najpierw była dla niego miła, mówiła, że chce z nim być, ale gdy w pewnym momencie pomyślała o Aleksie była dla niego szorstka i omijała go. Zawiodłam się również na zakończeniu ostatniej części, zamykającym całą trylogię. Spodziewałam się czegoś, co na zawsze bym zapamiętała; coś, co podsumuje wszystkie części serii, jednak wiele rzeczy nie zostało wyjaśnionych i to sprawia, że czuję niedosyt. Byłam ciekawa co się stanie z Haną, kogo wybierze Lena. Nie było nic, co by mnie chociaż naprowadziło na przypuszczenie jak się sprawy potoczyły dalej.

Moim zdaniem powieść ta była słabsza od drugiej części, ale ciekawsza od pierwszej. Oczywiście polecam całą tę trylogię. Szkoda, że to już koniec przygód bohaterki.
Moja ocena: 7/10

„Zburzcie mury! W przeciwnym razie nigdy nie poznacie piekła. Ale nie poznacie też nieba.”
(str. 390)

Rewolucja rozlewa się po całym kraju. Lena jako członki ruchu oporu znajduje się w samym centrum konfliktu. Rozdarta pomiędzy dwoma chłopcami, których darzy zakazanym uczuciem, chce walczyć o swoje życie i prawo do miłości. W tym czasie najlepsza przyjaciółka Leny – Hana – prowadzi pozbawione miłości życie u boku narzeczonego. Czy można wybaczyć zdradę osobie, którą się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Nie ma żadnego "przedtem". Jest tylko teraz i to, co nastąpi zaraz potem.”

Lena żyje w świecie, w którym [miłość] uważa się za chorobę, którą trzeba leczyć. W wieku swoich osiemnastych urodzin, każdy musi poddać się zabiegowi na [miłość] inaczej zostanie poddany mu siłą lub skazany na życie w podziemnych Kryptach. Tuż przed operacją dziewczyna poznaje i zakochuje się w Aleksie. Zamierzają razem uciec poza granice-do Głuszy. Celem ich ucieczki nie była głównie [miłość], która się darzyli, ale również odnalezienie matki dziewczyny, której nie widziała kilka lat. Jednak ich próba ucieknięcia kończy się tragicznie, Lena widzi wtedy twarz ukochanego po raz ostatni. Po stracie Aleksa rodzi się nowa- zbuntowana członkini ruchu oporu- Lena Morgan Jones, która zamierza walczyć o [miłość] i nie ma zamiaru się poddawać. Wtedy na jej drodze staje Julian, który jest całkowicie oddany leczenia delirii. Co postanowi chłopak? Podda się zabiegowi czy postanowi uciec wraz z Leną?
Po drugą cześć serii „Delirium” sięgnęłam, ponieważ bardzo zainteresowały mnie dalsze losy Leny. Książka ta bardzo mnie wciągnęła i po skończeniu jej nie mogłam się doczekać , aż sięgnę po kolejną cześć, której opis i okładka niesamowicie mnie zaciekawiły. Po „Pandemonium” oczekiwałam tego, że akcja będzie toczyła się szybciej i oczywiście, że będzie jej ale miałam też nadzieję, iż przybędzie więcej bohaterów.
Książka już od pierwszych stron bardzo wciąga czytelnika. Akcja toczy się szybko i jest jej o wiele więcej niż w pierwszej części. Bardzo spodobał mi się sposób w jaki pani Lauren Oliver napisała „Pandemonium”. Rozdziały dzielą się na „teraz” i „wtedy”, dzięki czemu możemy się więcej dowiedzieć o losach bohaterów i książka jest ciekawsza. Autorka w tej powieści skupia się głównie na tylko jednym wątku. Jeśli chodzi o bohaterów to moje oczekiwania spełniły się. Pojawiło się wiele nowych, barwnych oraz interesujących postaci, które mi osobiście bardzo przypadły do gustu. Ale trafili się również tacy, których nie polubiłam na przykład Thomas Fineman ojciec Juliana. Główna bohaterka także się zmieniła od poprzedniej części. Ze strachliwej dziewczyny stała się odważna i nic jej nie stanie na przeszkodzie by uratować to na czym jej tak bardzo zależy.
„Pandemonium” podobało mi się bardziej niż poprzednia część. Pisarka zmieniła troszkę swój styl pisania i dodała wiele ciekawych rzeczy. Powieść ta ma w sobie wiele przygód i tajemnic. Jest naprawdę wciągająca, ale pisarka mogła by się również skupić na dodaniu kilku innych wątków. Czyta się ja bardzo lekko i szybko. Nawet nie wiedziałam kiedy, a już był koniec. Opowieść ta skierowana jest głównie do młodzieży. Osobiście bardzo polecam. Nie mogę się już doczekać aż przeczytam następną cześć. Moja ocena to 8/10.

„Nie ma żadnego "przedtem". Jest tylko teraz i to, co nastąpi zaraz potem.”

Lena żyje w świecie, w którym [miłość] uważa się za chorobę, którą trzeba leczyć. W wieku swoich osiemnastych urodzin, każdy musi poddać się zabiegowi na [miłość] inaczej zostanie poddany mu siłą lub skazany na życie w podziemnych Kryptach. Tuż przed operacją dziewczyna poznaje i zakochuje się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

„Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda. Ale może też poszybować w górę.”

„Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.”

Książką „Delirium” zainteresowałam się, gdy zobaczyłam ją na wystawie w księgarni. Moja uwagę oczywiście przykuła okładka, która według mnie jest śliczna. Następnie, gdy przeczytałam opis moje zainteresowanie tą pozycją wzrosło i postanowiłam, że muszę ją przeczytać. Od tej powieści oczekiwałam wiele, ponieważ miała świetne recenzję i wszyscy ja zachwalali, wiec już dłużej się nie zastanawiałam i zaczęłam czytać…
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Pierwsze strony według mnie były trochę nudne. Na początku akcja toczy się bardzo pomału i nie wciąga czytelnika. Wydarzenia nabierają tempa dopiero wtedy jak nasza bohaterka wraz ze swoja przyjaciółka Haną po raz pierwszy spotkają Aleksa… i wtedy zaczyna robić się ciekawie  Dialogi momentami są zabawne, ale nie brakuje również grozy.
Wszyscy bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu. Szczególnie moja uwagę przekuło jak Lauren Oliver przedstawiła Lane. Na początku dziewczyna zachowuje się jak małe dziecko, które boi się wszystkiego, jest skryte. Z czasem nawet nie wiemy kiedy nasza bohaterka zmienia się nie do poznania. Staje się pewniejsza siebie, odważna, chce walczyć o uczucie, którym darzy Aleksa. Dawna Lena już by się poddała i dalej wierzyła w kłamstwa, którymi karmili ją od dzieciństwa.

Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie powieści. Nie wiem dlaczego, ale od samego początku myślałam, że książka skończy się dobrze… jednak bardzo się pomyliłam . Końcówka była smutna, aż uroniłam parę łez, jednak to właśnie koniec podbił moje serce do reszty. Ze zniecierpliwieniem czekałam, aż pojadę i kupie sobie „Pandemonium”. Nie wyobrażam sobie, to przygody Leny kiedyś się skończą…

Serdecznie polecam wszystkim książkę „Delirium”. Jest to pełna przygód, akcji i smutku książka. Moja ocena 8/10.

„Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda. Ale może też poszybować w górę.”

„Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.”

Książką „Delirium” zainteresowałam się, gdy zobaczyłam ją na wystawie w księgarni. Moja uwagę oczywiście przykuła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Przepraszam, stary. Nie chciałem cię zabić.”

„Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję – może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej(…)"

Na przeczytanie książki „Insygnia” namówiła mnie moja kuzynka. Była nią naprawdę zachwycona, i gorąco mi ja polecała. Przyznam się bez bicia, że na początku nie miałam ochoty jej czytać. Już dawno moje serce podbiły książki typu paranormal romance, chociaż okładka i opis powieści przyciągają czytelnika. Z relacji kuzynki na temat książki była ona wciągająca oraz zabawna. Kiedy wreszcie zdecydowałam się na kupno od razu zaczęłam czytać…
Na szczęście nie musiałam długo czekać na akcje. Już od samego początku w książce coś się dzieje, co bardzo lubię. Akcja jest genialna. Cały czas cos się dzieje, przygody bohatera nabierają tempa i ciągną za sobą ciekawskiego czytelnika. Nie brakuje również zabawnych momentów, które czasami potrafiły rozśmieszyć do łez.
„Uwagę Toma przykuł nagle widok własnych piersi. Sięgnął do nich i wsunął rękę za dekolt. Wyatt odchrząknęła znacząco.
- No co? - bronił się Tom. - Są moje.
- Chyba nie zamierzasz siedzieć tutaj i obmacywać się na moich oczach? To trochę niegrzeczne, nie uważasz?
Tom opuścił rękę, nieco zawstydzony.
- Daj spokój, ty też masz całkiem nowy sprzęt. Nie jesteś ciekawa?”
A wspominając o bohaterach… są naprawdę cudowni, pełni życia, zabawni, barwni. S.J. Kincaid świetnie sobie wszystko przemyślała, stworzyła inny, lepszy świat i oczywiście tak jak już wspomniałam niesamowitych bohaterów.
Od kiedy skończyłam „Insygnia”( w co nie mogłam uwierzyć, że tak szybko się to wszystko skończyło) zaczęło się moje zainteresowanie tego gatunku literaturą (fantastyka), ale chyba już nigdy nie spotkam równie ciekawej i zabawnej powieści tego typu. Podobało mi się w niej dosłownie wszystko bohaterowie, akcja, a najbardziej to że Tom znalazł w końcu swoje miejsce oraz prawdziwych przyjaciół na których mógł polegać…

PODSUMOWUJĄC:
Książka naprawdę wspaniała, pełna wrażeń. Polecam ja wszystkich!
Moja ocena to 9/10

„Przepraszam, stary. Nie chciałem cię zabić.”

„Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo… nudne – to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

„Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź”.

O rany myślałam, że nigdy nie będę mogła tego powiedzieć, ale w tej sytuacji muszę: To jest najwspanialsza książka na świecie i nie rozumiem tych, którym się nie podoba!!!!
W świat Bradiego i Ally wprowadziła mnie mama, która po przeczytaniu książki była wprost zachwycona. Na początku przyznam nie chciałam jej czytać, ponieważ nie przepadałam za tego typu gatunkami… jednak po przeczytaniu ”Ostatniej spowiedzi” momentalnie zmieniłam zadanie. Zakochałam się w tej książce jak w żadnej innej! Bohaterowie byli naprawdę wspaniali, chociaż nie za wszystkimi przepadałam ;) Fabuła po prostu genialna! Ciągle coś się działo i ani na moment się nie nudziłam. Autorka świetnie przedstawiła cała sytuacje w książce, to co się dzieję pomiędzy Ally a Bradinem… no po prostu nie wiem jak to ująć w słowa. Kiedy czytałam powieść nie mogłam się doczekać momentów kiedy Ally będzie sam na sam z Bradinem. No i oczywiście cytaty, których było mnóstwo, i w których jednakowo się zakochiwałam.
Każdego wieczora czytałam książkę i wmawiałam sobie: „jeszcze jeden rozdział i idę spać, jeszcze tylko jeden…”, ale jakoś tak rzadko mi wychodziła ta obietnica. Nie mogłam spać nocami, bo zastanawiałam się co będzie dalej… a tych sytuacjach brałam książkę i o 4 w nocy zamykałam się w łazience (dziele pokój z bratem i nie chciałam bo budzić) i czytałam.
Im dalej byłam tym bardziej panikowałam, że zbliżam się do końca tej wspaniałej historii. Jednak wszystko się kiedy kończy… Czytając już ostanie strony nie wierzyłam w to co czytam. Przez cały czas mając tą książę wierzyłam, że skończy się dobrze… jednak Nina Reichter kompletnie mnie zaskoczyła. Byłam wprost oszołomiona zakończeniem tak wspaniałej powieści, po prostu mnie zatkało… nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, aż w końcu… wybuchłam płaczem jak małe dziecko! Kompletnie nie wiedziałam co we mnie wstąpiło. Nie mogłam uwierzyć, że to się tak skończyło, sprawdzałam jeszcze 3 razy czy oby na pewno wszystko dobrze zrozumiałam. Kiedy już rozczarowana stwierdziłam, że to wszystko co przeczytałam to prawda i że mi się to nie przyśniło, położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki i puściłam sobie piosenkę, o której była mowa w książce http://www.tekstowo.pl/piosenka,erland_bratland,lost.html , zamknęłam powieść w ramionach i patrząc się w sufit wspominałam wszystkie chwile, momenty, przygody jakie przezywałam wraz z Ally i Bradinem oraz ich przyjaciółmi…

A teraz już bez przedłużania: POLECAM naprawdę wszystkim! Moja ocena nie może być oczywiście inna niż 10/10. :D
Dziękuje Ci Nino Reichter za napisanie tak wspaniałej powieści!

„Miłość złożona z setek zdań i tysięcy słów…”

„Pytasz, dlaczego płaczę? Nie pytaj. Popatrz w moje oczy. A jeśli zobaczysz tam siebie, po prostu odejdź”.

O rany myślałam, że nigdy nie będę mogła tego powiedzieć, ale w tej sytuacji muszę: To jest najwspanialsza książka na świecie i nie rozumiem tych, którym się nie podoba!!!!
W świat Bradiego i Ally wprowadziła mnie mama, która po przeczytaniu książki była wprost...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Życie szesnastoletniej Winter zmienia się nie do poznania kiedy babcia, jedyna bliska jej osoba zapada z nagłą niewyjaśniona śpiączkę. Bohaterka musi opuścić Londyn, który obecnie zamieszkuje i udać się do rodziny zastępczej, która mieszka w małej miejscowości na północy Wali. Z upływem czasu Cae Mefus staje się dla Winter drugim domem. Jednak młodziutką Starr nurtuje jeszcze wiele niewyjaśnionych rzeczy. Czy Winter odkryje tajemnice, przed którymi chroniła ją babcia? Czy zdecyduje się ratować uczucie, które łączy ją i Rhysa, czy swoje życie?

Winter to książka pełna przygód, tajemnic i miłości. Akcja powieści rozgrywa się w małym miasteczku Cae Mafus leżącym na północy Wali, gdzie główna bohaterka przeprowadza się do rodziny zastępczej po wypadku jedynej bliskiej jej osoby.
Dzieło Asi Greenhorn nie przypadło mi do gustu. Kupując tą książkę spodziewałam się od niej czegoś więcej. Po przeczytaniu opisu miałam wrażenie, że to będzie coś innego. Fabuła jest nieprzemyślana, źle rozplanowana. Najpierw jest szereg akcji, a potem przez długi czas nic się nie dzieje i tak na okrągło. Wątek miłosny jest naprawdę żałosny. Moim zdaniem bohaterowie także nie za bardzo wyszli autorce. Bardzo żałuje każdej złotówki wydanej na te książkę. Zwiodła mnie również okładka. Mogłam posłuchać powiedzenia „nie oceniaj książki po okładce”.

Niestety nie dobrnęłam do końca książki. Z każda kolejną stroną męczyłam się coraz bardziej. Wątek miłosny mnie denerwował tak samo jak główna bohaterka. To co łączyło Winter i Rhysa było strasznie sztuczne, to całe przyciąganie, jak na korytarzach „przypadkiem” na siebie trafiali… aż po prosty miałam mdłości.
Powieść po prostu tragiczna, w ogóle mi się nie podobała. Nie polecam nikomu. Daje jej 3/10, w tym 2 punkty za samą okładkę.

Życie szesnastoletniej Winter zmienia się nie do poznania kiedy babcia, jedyna bliska jej osoba zapada z nagłą niewyjaśniona śpiączkę. Bohaterka musi opuścić Londyn, który obecnie zamieszkuje i udać się do rodziny zastępczej, która mieszka w małej miejscowości na północy Wali. Z upływem czasu Cae Mefus staje się dla Winter drugim domem. Jednak młodziutką Starr nurtuje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

„Może i jestem posłańcem niebios, ale nie jestem doskonały”

„Zachariasz zrobiłby dla Mirandy wszystko. To dla niej łamie zasadę, jakiej aniołom stróżom nigdy łamać nie wolno: przybiera ludzką postać. Lecz nawet wtedy nie jest w stanie ochronić swojej śmiertelnej ukochanej. Zaatakowana przez wampira Miranda ulega mrocznej przemianie...” *

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o książce „Wieczni wygnańcy” wydawała się naprawdę interesująca. Opis był ciekawy, a okładka przykuwała uwagę. Ludzie byli nią zachwyceni. Usłyszałam wiele ciekawych, dobrych opinii na temat powieści. Ostatecznie do rąk wcisnęła mi tę pozycje koleżanka, więc pomyślałam: dlaczego nie…?

Pierwsze strony były jeszcze w miarę ciekawe, ale z czasem akcja zaczęła toczyć się mozolnie, była nudna, nic ciekawego się nie działo. Miałam wrażenie że Cynthia Leitich Smith napisała tą książkę pod przymusem, tak na odczep się. Fabuła była po prostu nudna, źle rozplanowana, nie było w niej nic, co by mi się podobało. Bohaterowie byli sztuczni, bezbarwni. Miranda-główna bohaterka mnie irytowała, była pozbawiona życia, sztuczna. Cała historia miłosna w powieści mnie drażniła, kolejny nudny, przewidywalny schemacik. Naprawdę nie było czym się zachwycać. Jest to tylko kolejna historyjka o istotach nadprzyrodzonych, która nie wyróżnia się niczym specjalnym. Z każdą kolejną stroną jest tylko coraz gorzej.

Ocenę, która dałam tej pozycji to 2/10. Tak naprawdę ocena ta wynikła tylko z okładki, która jest w miarę ładna, ale nie dajcie się zwieść, ponieważ książka ta, to kompletna porażka. Osobiście nie polecam tej powieści.

„Może i jestem posłańcem niebios, ale nie jestem doskonały”

„Zachariasz zrobiłby dla Mirandy wszystko. To dla niej łamie zasadę, jakiej aniołom stróżom nigdy łamać nie wolno: przybiera ludzką postać. Lecz nawet wtedy nie jest w stanie ochronić swojej śmiertelnej ukochanej. Zaatakowana przez wampira Miranda ulega mrocznej przemianie...” *

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

„Anioł, który nie jest stróżem. Miłość, która jest przekleństwem”

Siedemnastoletnia Willow, w szkole uważana za dziwaczkę, jest... jasnowidzem! Potrafi zajrzeć w przyszłość innych, zna ich marzenia i słabe punkty - wystarczy, że ich dotknie. Willow nie wie, że jest aniołem i że to bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo anioły wcale nie są dobre ani łaskawe. Tymczasem rok starszy Aleks, członek elitarnej grupy Zabójców Aniołów, dostaje specjalne zadanie: ma zlikwidować Willow. Nieoczekiwanie oboje zaczynają się sobie podobać, co ściąga na nich wielkie kłopoty... *

” L.A Weatherly- stworzyła na nowo anioła”, powiedzenie to bardzo mnie zaciekawiło. Oprócz tego oczywiście moja uwagę przykuła okładka, która jest bardzo ładna i przykuwa uwagę czytelnika. Jednak ostatecznie po powieść „Anioł” sięgnęłam za namową mojej kuzynki. I oczywiście nie zawiodłam się…

„Anioł” L.A Weatherly to fascynująca, pełna przygód powieść, już od pierwszych stron wciąga tak, że nie można się od niej oderwać. Akcja nigdy nie ustaje, trzyma w napięciu, co jest dla mnie wielkim plusem. Fabuła jest dobrze rozplanowana i interesująca. Bohaterowie, a najbardziej Willow i Alex bardzo przypadli mi do gustu. Są to ciekawe i barwne postacie, ale oczywiście nie brakuje też „czarnych” charakterów, które próbują zabić naszą główna bohaterkę.

Powieść ta kierowana jest głównie dla nastolatek, ale polecam ją wszystkim, którzy lubią coś innego, nowego. Mi osobiście książka bardzo się podoba. Niczego jej nie brakuje, dlatego właśnie dałam jej 10/10 i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy przygód Willow ;)

Jeśli jeszcze jej nie przeczytałeś- na co czekasz?!

„Anioł, który nie jest stróżem. Miłość, która jest przekleństwem”

Siedemnastoletnia Willow, w szkole uważana za dziwaczkę, jest... jasnowidzem! Potrafi zajrzeć w przyszłość innych, zna ich marzenia i słabe punkty - wystarczy, że ich dotknie. Willow nie wie, że jest aniołem i że to bardzo niebezpieczne dla ludzi, bo anioły wcale nie są dobre ani łaskawe. Tymczasem rok...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

„Każdy ma coś, bez czego nie może żyć.”

Kiedy szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata, celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią coś strasznego. Tylko Nocni Łowcy, wojownicy ratujący świat przed demonami, mogą jej pomóc…*

Sięgając po ta książkę wiązałam z nią wiele nadziei- aby wątek miłosny był ciekawy, bohaterowie barwni, akcja pełna wrażeń i emocji. Opis mnie bardzo zainteresował no i oczywiście okładka. Jednak po „Mechanicznego anioła” sięgnęłam dzięki mojej kuzynce, która naprawdę pokochała tą powieść. Więc pomyłam co mi szkodzi…
Akcja toczy się XIX wiecznej Anglii, gdzie nasza bohaterka przybywa na zaproszenie brata Nathaniela, który jest jej ostatnia rodziną po śmierci ciotki Harriet. Książka ta wciąga już od pierwszych stron. Niczego jej nie brakuje. Fabuła jest naprawdę interesująca. Bohaterowie są niesamowici, pełni życia, kolorowi, nie we wszystkich przypadkach widoczny jest podział na „dobre” i „złe” charaktery. Tessa bardzo mi się spodobała jak i jej obiekt zainteresowań: Will, który jest pewny siebie i arogancki.

Po przeczytaniu tej książki nie mogłam się pozbierać, odliczałam dni do następnej części. Byłam ciekawa dalszych losów Tessy i jej przyjaciół. Bardzo polecam te książkę wszystkim nastolatkom lubiącym akcję. Moja ocena to 10/10 .


*http://lubimyczytac.pl/

„Każdy ma coś, bez czego nie może żyć.”

Kiedy szesnastoletnia Tessa Gray pokonuje ocean, żeby odnaleźć brata, celem jej podróży jest Anglia za czasów panowania królowej Wiktorii. W londyńskim Podziemnym Świecie, w którym po ulicach przemykają wampiry, czarownicy i inne nadnaturalne istoty, czeka na nią coś strasznego. Tylko Nocni Łowcy, wojownicy ratujący świat przed...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Piękne istoty Kami Garcia, Margaret Stohl
Ocena 6,7
Piękne istoty Kami Garcia, Margar...

Na półkach: , , , , ,

"Piękne istoty" to książka pełna magii i tajemnic. Para nastolatków która walczy o miłość, przetrwanie. Ona nie mówi mu wszystkiego, on po uszy w niej zakochany i przez to nie dostrzega ważnych rzeczy.
Książka ta osobiście mi się nie podobała. Była naprawdę nudna, akcja toczyła się w niej pomału. Autorkom chodziło chyba o to aby czytelnicy byli ciekawi co się stanie dalej i dlatego to tak przeciągały. Ale mnie to w ogóle nie interesowało... nie obchodziło mnie co się stanie dalej.
Nie dobrnęłam do końca tej książki. W połowie miałam już dosyć. Wszystko było przewidywalne i nudne.
Moim zdaniem "Piękne istoty" nie są warte miejsca na półce i tylu pieniędzy.

"Piękne istoty" to książka pełna magii i tajemnic. Para nastolatków która walczy o miłość, przetrwanie. Ona nie mówi mu wszystkiego, on po uszy w niej zakochany i przez to nie dostrzega ważnych rzeczy.
Książka ta osobiście mi się nie podobała. Była naprawdę nudna, akcja toczyła się w niej pomału. Autorkom chodziło chyba o to aby czytelnicy byli ciekawi co się stanie dalej i...

więcej Pokaż mimo to