rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tutaj nie ma co pisać recenzji, to trzeba przeczytać!

Tutaj nie ma co pisać recenzji, to trzeba przeczytać!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakże świetnie się to czyta!

Diuna to praktycznie jeden duży, zawoalowany przekaz, choć niestety zapewne nie każdy go dostrzeże.

CZYTAJCIE!!!

Jakże świetnie się to czyta!

Diuna to praktycznie jeden duży, zawoalowany przekaz, choć niestety zapewne nie każdy go dostrzeże.

CZYTAJCIE!!!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W życiu by człowiek nie przypuszczał, że węgorz może być tak interesująca rybą...
Jeśli nie jesteś poławiaczem węgorzy, to na pewno dowiesz się z tej książki mnóstwa interesujących faktów (jak i tajemnic) na temat tytułowej ryby.
Polecam zdecydowanie.

W życiu by człowiek nie przypuszczał, że węgorz może być tak interesująca rybą...
Jeśli nie jesteś poławiaczem węgorzy, to na pewno dowiesz się z tej książki mnóstwa interesujących faktów (jak i tajemnic) na temat tytułowej ryby.
Polecam zdecydowanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tu dużo pisać, "To nie jest kraj dla starych ludzi" zionie klimatem, że aż parzy. Kto oglądał film, ten doskonale wie o czym mowa.
Zdecydowanie polecam!

Co tu dużo pisać, "To nie jest kraj dla starych ludzi" zionie klimatem, że aż parzy. Kto oglądał film, ten doskonale wie o czym mowa.
Zdecydowanie polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie dziwię się, że "Droga" autorstwa Cormac'a McCarthy'ego zdobyła w 2007 roku nagrodę Pulitzera. Ta książka jest absolutnie genialna! Choć smutek i przygnębienie wylewa się całymi litrami z każdej jej strony - dosłownie.

"Droga" opowiada historię ojca i syna, którzy wędrują na południe, aby uciec przez zabójczym zimnem. I nie było by to aż takie dziwne, gdyby nie fakt, iż świat w którym przyszło im żyć nie jest tym samym światem który ojciec zna sprzed kataklizmu.

Cały kraj jest opustoszony, nie żyją zwierzęta, ptaki. Została tylko garstka ludzi, rozproszona. Ale wszyscy wędrują na południe, po ocalenie.

Autor w pięknych słowach serwuje nam przyszłość, w której NIKT nie chciałby żyć. Obecny rok z Covid'em na czele, to pikuś w porównaniu z tym, z czym muszą mierzyć się główni bohaterowie "Drogi".

Nie ma tutaj krztyny wesołości, żartów czy dobrego humoru. Ale to bardzo dobrze. Może dzięki tej książce ktoś doceni coś, czego nie chciał dostrzec i docenić przez całe swoje życie.

"Droga" to lektura obowiązkowa dla każdego. Powinna być obowiązkową lekturą szkolną w liceum. Daje do myślenia - i to bardzo.

Kupujcie/wypożyczajcie i czytajcie, koniecznie!
"Droga" jest GENIALNA!

Nie dziwię się, że "Droga" autorstwa Cormac'a McCarthy'ego zdobyła w 2007 roku nagrodę Pulitzera. Ta książka jest absolutnie genialna! Choć smutek i przygnębienie wylewa się całymi litrami z każdej jej strony - dosłownie.

"Droga" opowiada historię ojca i syna, którzy wędrują na południe, aby uciec przez zabójczym zimnem. I nie było by to aż takie dziwne, gdyby nie fakt, iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Coś tu jest nie tak"...

Najnowsza książka mojego ulubionego polskiego autora - Jakuba Małeckiego - pod tytułem "Saturnin" pozostawiła mnie ze szczęką na podłodze, której nie potrafię zebrać od dobrych kilku godzin.

Jak to u J. Małeckiego bywa, "Saturnin" zaczyna się bardzo zwyczajnie. Nic konkretnego się nie dzieje. No może poza tym, że dziadek głównego bohatera zaginął. Wraz z autem córki. A gość jest po dziewięćdziesiątce, więc zdarzyć mogło się wszystko.

Głównym bohaterem (choć, czy aby na pewno?) "Saturnina" jest trzydziestoletni chłopak, o tytułowym imieniu. Cały w piegach, lubi "pakować", pracuje jako przedstawiciel handlowy. Można by rzec, że to kolejny, zwyczajny chłopak. No, może ze zwiększoną ilością piegów.

Dziadek Saturnina zawsze był "dziwny". W sumie, to cała jego rodzina jest dziwna, a zwłaszcza ojciec Satka. Nie będę zdradzał co takiego sprawia że są dziwni, to musicie sprawdzić już sami.

Nie zdradzę także nic więcej, bo im mniej wiemy o tej cudownej książce, tym lepiej się ją czyta.

J. Małecki jest mistrzem w snuciu opowieści o zwykłych ludziach. Ale "Saturnin" jest książką wyjątkową, i ta wyjątkowość sprawia, że już po całej lekturze czytelnik jest w niemałym szoku, bo "coś tu jest nie tak". I tylko jedno słowo w treści może zdradzić pewną bardzo ważną rzecz.

Kupujcie i czytajcie! "Saturnin" to złoto!!!

"Coś tu jest nie tak"...

Najnowsza książka mojego ulubionego polskiego autora - Jakuba Małeckiego - pod tytułem "Saturnin" pozostawiła mnie ze szczęką na podłodze, której nie potrafię zebrać od dobrych kilku godzin.

Jak to u J. Małeckiego bywa, "Saturnin" zaczyna się bardzo zwyczajnie. Nic konkretnego się nie dzieje. No może poza tym, że dziadek głównego bohatera zaginął....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najlepsza ze wszystkich części! (póki co)
Co tutaj się wydarzyło?!

Czytajcie, i... "nie uczcie dziada charchać"!

Najlepsza ze wszystkich części! (póki co)
Co tutaj się wydarzyło?!

Czytajcie, i... "nie uczcie dziada charchać"!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Weny brak. Recenzji nie będzie.

A tak w skrócie: ciekawa historia z elementami nieoczywistymi pomieszanymi z tymi rzeczywistymi.

Warto sięgnąć i dać się porwać "Zmornickiej dolinie". Może wyjdziecie z tego cali...

Weny brak. Recenzji nie będzie.

A tak w skrócie: ciekawa historia z elementami nieoczywistymi pomieszanymi z tymi rzeczywistymi.

Warto sięgnąć i dać się porwać "Zmornickiej dolinie". Może wyjdziecie z tego cali...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Każdy" autorstwa Salvatore Scibony nie jest książką lekką, łatwą ani przebojową. Nie znaczy to jednak, że nie warto jej przeczytać.
Jest zgoła odwrotnie: zdecydowanie warto ją przeczytać, choć muszę w tym miejscu zaznaczyć, iż nie jest to książka dla nomen-omen... każdego.

Autor rozdziela fabułę na trzech głównych bohaterów: Tilly'ego (Volliego), Elroy'a oraz Janis'a. Jednak to pierwsza ze wspomnianych postaci wiedzie prym przez większą część treści "Każdego".

Sam tytuł - który w oryginale brzmi "The Volunteer" czyli "ochotnik - jest nieco mylący, nie każdy bowiem odnalazłby się w skórze Tilly'ego, którego życie zdecydowanie nie rozpieszczało. Lecz aby nie zdradzać zbyt wiele, napiszę tylko, że jako bardzo młody chłopak wstąpił do wojska. Na ochotnika.

Jak nie trudno się domyślić, prędzej czy później, Vollie (Tilly) trafił na front. Padło akurat na Wietnam. A jak powszechnie wiadomo, żołnierze biorący udział w tej nikomu niepotrzebnej wojnie nie mieli tam sielanki.
Nasz "ochotnik" kilkakrotnie wracał jednak na front, był przyciągany przezeń jak magnes. Niestety po ostatecznym opuszczeniu wojska pozostał z niego niejako wrak człowieka, który musiał poradzić sobie nie dość, że sam ze sobą, to jeszcze z życiem w cywilu. W samotności.

Elroy - drugi z głównych bohaterów - jest "niepokornym" dzieckiem, niemającym rodziców, a jednocześnie, mającym ich zbyt wielu. I nie jest to pomyłka, ale aby to zrozumieć, trzeba sięgnąć po "Każdego".

Ostatnim z głównych bohaterów jest Janis, najmłodszy z całej trójki, i być może najbardziej pokrzywdzony ze wszystkich. I to przez najbliższą rodzinę. To właśnie on zostaje porzucony przez ojca na lotnisku w Hamburgu.

Styl pisania S. Scibony kojarzy mi się z "Granicą zapomnienia" Siergieja Lebiediewa. Obaj autorzy mają skłonność do filozoficznych rozmyślań na tematy ludzkiej psychiki i uczuć, których w obu książkach nie brakuje. I to jest właśnie główny element determinujący czytelników, gdyż osoby nudzące się przy dosyć rozwlekłych opisach nie będą czerpały radości z czytania. Do tego typu treści zdecydowanie trzeba dorosnąć.

"Każdego" można by uznać za powieść obyczajową. Ja natomiast sklasyfikuję ją jako "studium przypadku człowieka złamanego życiem". Nie ujrzymy w niej choćby krzty wesołości. Jest to powieść na wskroś gorzka, smutna oraz przytłaczająca swoim ciężkim klimatem. Ale to właśnie takie książki kształtują wielu świadomych czytelników, i pozostawiają w ich umysłach swój ślad na bardzo, bardzo długo.

Gwiazdek jest tylko 7, gdyż opisy emocji, psychiki i samego świata S. Scbony są czasem niestety dość nużące, nawet pomimo genialnego tłumaczenia pana Jerzego Kozłowskiego. I choć autor posiada rozległą wiedzę na wszystkie tematy w których się porusza, to jednak odrobinę brakuje mu choćby do rzeczonego Siergieja Lebiediewa. Nie zmienia to jednak faktu, iż "Każdy" zdecydowanie wart jest przeczytania.

Zachęcam do czytania!

P.S. Chciałbym z tego miejsca bardzo podziękować "Wydawnictwu Znak" za egzemplarz recenzencki.

"Każdy" autorstwa Salvatore Scibony nie jest książką lekką, łatwą ani przebojową. Nie znaczy to jednak, że nie warto jej przeczytać.
Jest zgoła odwrotnie: zdecydowanie warto ją przeczytać, choć muszę w tym miejscu zaznaczyć, iż nie jest to książka dla nomen-omen... każdego.

Autor rozdziela fabułę na trzech głównych bohaterów: Tilly'ego (Volliego), Elroy'a oraz Janis'a....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tutaj się wydarzyło?!

Jacek Dukaj porusza "w kraju niewiernych" bardzo ważne tematy, które nie dla każdego mogą okazać się do przełknięcia.

Wiara niejako jest w Polsce tematem tabu. Każdy kto myśli inaczej aniżeli władza kościelna, ten, jest gorszy, nie jest człowiekiem, etc.
Autor daje pod rozwagę śmiałe tezy dotyczące właśnie wiary, a konkretnie chrześcijaństwa.

Ten zbiór kilku opowiadań na prawdę daje do myślenia. Co prawda trzy pierwsze opowieści trochę mnie umęczyły, ale dalej było tylko lepiej. Gorąco zachęcam do czytania.

Co tutaj się wydarzyło?!

Jacek Dukaj porusza "w kraju niewiernych" bardzo ważne tematy, które nie dla każdego mogą okazać się do przełknięcia.

Wiara niejako jest w Polsce tematem tabu. Każdy kto myśli inaczej aniżeli władza kościelna, ten, jest gorszy, nie jest człowiekiem, etc.
Autor daje pod rozwagę śmiałe tezy dotyczące właśnie wiary, a konkretnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatni tom serii jak dla mnie delikatnie obniża loty, ale jest to obniżka bardzo niewielka. Być może po prostu był tutaj o jeden "dziwny" zbieg okoliczności za dużo ;)

Tak, jak w poprzednich dwóch tomach Hannibala jest jak na lekarstwo, tak w tomie trzecim, praktycznie nie ma go w ogóle (poza samym początkiem książki). Co oczywiście nie musi być dla wszystkich minusem, zwłaszcza, jeśli poprzednie tomy przypadły komuś do gustu (tak jak mnie).

Akcja "Chmur wojny" tym razem toczy się na Sycylii, gdzie Rzymianie prowadzą oblężenie Syrakuz. W tym tomie, poznajemy też znanemu chyba wszystkim Hipokratesa, którego zapewne większość czytelników wyobrażała sobie zupełnie inaczej. Nie braknie tutaj także Epicydesa czy - choć jedynie pośrednio - Archimedesa. A jak wiadomo, wszyscy są postaciami historycznymi.

Oczywiście akcja toczy się wokół trzech głównych wątków tj. wokół postaci Hanno, Kwintusa oraz Aurelii. I pomimo tego, że nie ma tutaj tak rozległych bitew i potyczek ja kw dwóch pierwszych tomach, to nie zabraknie wielkiej ilości krwi, i to nie tylko żołnierskiej.

Zachęcam do czytania, bo jest to bardzo solidne zakończenie trylogii!

Ostatni tom serii jak dla mnie delikatnie obniża loty, ale jest to obniżka bardzo niewielka. Być może po prostu był tutaj o jeden "dziwny" zbieg okoliczności za dużo ;)

Tak, jak w poprzednich dwóch tomach Hannibala jest jak na lekarstwo, tak w tomie trzecim, praktycznie nie ma go w ogóle (poza samym początkiem książki). Co oczywiście nie musi być dla wszystkich minusem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co tutaj dużo pisać? Dzieje się! I to wiele!

Nie ma sensu przedstawiać fabuły, gdyż jest to kontynuacja losów Hanno, Kwintusa i Aurelii, których ścieżki splatają się i rozchodzą w niespodziewany sposób.

Podobnie jak w pierwszym tomie, samego Hannibala jest jak na lekarstwo, ale nie przeszkadza to w delektowaniu się lekturą, a opisy jednej z najkrwawszych bitew w historii są genialne. Ben Kane doskonale wie o czym pisze. I robi to doskonale!

Nie pozostaje Wam nic innego, jak tylko sięgnąć po "Pola krwi", a ja już zabieram się za tom III, niestety ostatni.

Co tutaj dużo pisać? Dzieje się! I to wiele!

Nie ma sensu przedstawiać fabuły, gdyż jest to kontynuacja losów Hanno, Kwintusa i Aurelii, których ścieżki splatają się i rozchodzą w niespodziewany sposób.

Podobnie jak w pierwszym tomie, samego Hannibala jest jak na lekarstwo, ale nie przeszkadza to w delektowaniu się lekturą, a opisy jednej z najkrwawszych bitew w historii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ależ tutaj się dzieje!

Ben Kane po raz kolejny (po trylogii "Zapomniany Legion") pokazał że jest mistrzem w pisaniu powieści historycznych osadzonych w "okolicach" starożytnego Rzymu.

"Hannibal wróg Rzymu" przybliża czytelnikowi - i to bardzo konkretnie - czasy drugiej wojny punickiej (218-201 p.n.e. gdzie Kartagina walczyła z Rzymem), a dokładniej okres jej początku oraz wydarzeń, które w ogóle do niej doprowadziły.

Jak to już bywa u autora, opisy bitew są niesamowicie widowiskowe, a jednocześnie bardzo dokładne. Ben Kane z wielką pieczołowitością ukazuje uzbrojenie jak i ubiór wszelkiej maści wojowników i żołnierzy, którzy są bohaterami powieści, a tych wcale nie jest mało.

"Hannibal wróg Rzymu" ukazuje nam również historię dwóch młodzieńców, których losy życia niejednokrotnie się przecinały. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż jedne z nich jest synem kartagińskiego arystokraty i żołnierza, drugi zaś jest synem rzymskiego weterana, posiadającego spore gospodarstwo w okolicach Kapui.

Losy Hanno i Kwintusa (bo tak mają na imię) można porównać do sinusoidy. W jednej chwili są niezwykle szczęśliwi, by za jakiś czas pogrążać się w nieprzeniknionym smutku. Dotyczy to zwłaszcza młodego kartagińczyka, który już w wieku nastu lat był niesamowicie doświadczony przez życie.

U Ben'a Kane'a uwielbiam to, że w każdej jego książce, przynajmniej w kilku (czasem w kilkunastu) momentach, serce wali mi jak oszalałe. Autor po mistrzowsku potrafi tak poprowadzić akcję, że człowiek nie jest w stanie spokojnie jej śledzić, tylko z niecierpliwością, jak kłębek nerwów pochłania kolejne zdania, aby tylko dowiedzieć się co będzie się działo na następnej stronie, i czy nie dostanie od tego zawału.

Mówiąc (a raczej pisząc) ogólnie, powieść czyta się tak, jakby oglądało się świetnie zrealizowany film klasy światowej. Wiadomo, że czasem fortuna musi dopomóc głównym bohaterom, lecz w żadnym wypadku nie przeszkadza to w delektowaniu się lekturą.

Kupujcie, czytajcie i się zachwycajcie. A ja tymczasem zabieram się za drugi tom. Ależ to będzie uczta...!

Ależ tutaj się dzieje!

Ben Kane po raz kolejny (po trylogii "Zapomniany Legion") pokazał że jest mistrzem w pisaniu powieści historycznych osadzonych w "okolicach" starożytnego Rzymu.

"Hannibal wróg Rzymu" przybliża czytelnikowi - i to bardzo konkretnie - czasy drugiej wojny punickiej (218-201 p.n.e. gdzie Kartagina walczyła z Rzymem), a dokładniej okres jej początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka ma MOC!

Mariusz Szczygieł - znany Czechofil - przybliża nam życie i podejście do niego naszych południowych sąsiadów. A te nie są tak oczywiste, jak mogło by się wydawać.

Znając jednak życie, część naszych rodaków nie będzie pochwalała wielu czeskich zachowań czy tradycji, ale to głównie dlatego, że jako naród jesteśmy w większości ograniczeni, zwłaszcza przez religię i nasze tradycje. Choć ja osobiście nie mam z tym żadnego problemu.

Chociaż "Zrób sobie raj" jest książką dosłownie i w przenośni "posraną", to zdecydowanie warto ją przeczytać.

Ta książka ma MOC!

Mariusz Szczygieł - znany Czechofil - przybliża nam życie i podejście do niego naszych południowych sąsiadów. A te nie są tak oczywiste, jak mogło by się wydawać.

Znając jednak życie, część naszych rodaków nie będzie pochwalała wielu czeskich zachowań czy tradycji, ale to głównie dlatego, że jako naród jesteśmy w większości ograniczeni, zwłaszcza przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mali bogowie 2" jest bardziej wstrząsająca od części pierwszej.

W tej części, Paweł Reszka "przyjął się" do załogi pogotowia ratunkowego. To co tutaj zobaczył, co przeżył, daje wiele do myślenia. System jest bezlitosny, a ludzie nie są robotami.

Niestety na SOR-ach oraz w karetkach jest źle, a niestety wszystko wskazuje na to, iż będzie jeszcze gorzej. Medycyna ratunkowa to specyficzna specjalizacja, na której brakuje bardzo wielu rąk do pracy, zwłaszcza lekarzy, a nasze "cudowne" władze mają plan pozbycia się ich w ogóle z załóg karetek.

Część druga "Małych bogów" to jeszcze większa i bardziej gorzka pigułka do przełknięcia, aniżeli była w części pierwszej. To, z czym muszą mierzyć się załogi ambulansów, czasem przechodzi ludzkie pojęcie. Niestety, jak to zwykle naszym pięknym kraju bywa, są żałośnie opłacani. Państwo powinno się wstydzić, że tak miernie opłaca ludzi, którzy ratują ludzkie życie.

Czytajcie, na prawdę przeczytajcie tę książkę! Może zrozumiecie lekarza, ratownika, czy pielęgniarkę, która się nie uśmiecha, nie jest miła. Gdy człowiek jest w pracy od 48 czy 72 godzin bez przerwy, to raczej nie ma siły na uprzejmości.

Straszna, ale zarazem bardzo ważna książka. Powinni ją przeczytać WSZYSCY!

"Mali bogowie 2" jest bardziej wstrząsająca od części pierwszej.

W tej części, Paweł Reszka "przyjął się" do załogi pogotowia ratunkowego. To co tutaj zobaczył, co przeżył, daje wiele do myślenia. System jest bezlitosny, a ludzie nie są robotami.

Niestety na SOR-ach oraz w karetkach jest źle, a niestety wszystko wskazuje na to, iż będzie jeszcze gorzej. Medycyna ratunkowa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mali bogowie" to książka, którą powinien przeczytać każdy dorosły polak, gdyż prędzej czy później wszyscy będziemy zmuszeni udać się czy to do szpitala, czy to do POZ lub poradni specjalistycznej

Paweł Reszka ukazuje codzienność bycia lekarzem, właśnie z perspektywy lekarzy polskiej "służby" zdrowia. Nie przez przypadek użyłem w tym jakże wyniosłym określeniu cudzysłowie, gdyż praca lekarzy z rzeczoną służba, niewiele ma wspólnego, a praktycznie wszystkiemu winien jest system, czyli nasz przez wszystkich obywateli "uwielbiany" NFZ.

Podczas lektury "Małych bogów" włos jeży się na głowie, człowiek ma ochotę czymś rzucić, siarczyście przeklinać... ale jest bezradny. To nie wina lekarzy, choć oczywiście jak w każdym zawodzie trafiają się "czarne owce", którzy faktycznie ponoszą w jakimś stopniu odpowiedzialność za to, jak traktuje się pacjentów.

Służba zdrowia to bardzo, bardzo intratny interes. Tam nie liczy się pacjent, tylko pieniądze. Lecz w głównej mierze jest to wina rządzących, niezależnie od tego, jaka partia w danym momencie sprawuje władzę.

Po przeczytaniu książki Pawła Reszki wielu ludzi zrozumie, dlaczego w polskiej "służbie" zdrowia panuje tak ogromna znieczulica. Wypowiedzi lekarzy, z którymi rozmawia autor ukazują jak ci ludzie są przemęczeni, przepracowani. A system ma to gdzieś. Starsi lekarze nie ułatwiają młodszym wdrażać się do zawodu, a wręcz przeciwnie, często bardzo utrudniają.

Koniecznie musicie sięgnąć po książkę Pawła Reszki "Mali bogowie". Jest to gorzka do przełknięcia pigułka, który powinien przyjąć każdy z nas, aby mieć pełny obraz tego, jak w Polsce wygląda leczenie ludzi.

"Mali bogowie" to książka, którą powinien przeczytać każdy dorosły polak, gdyż prędzej czy później wszyscy będziemy zmuszeni udać się czy to do szpitala, czy to do POZ lub poradni specjalistycznej

Paweł Reszka ukazuje codzienność bycia lekarzem, właśnie z perspektywy lekarzy polskiej "służby" zdrowia. Nie przez przypadek użyłem w tym jakże wyniosłym określeniu cudzysłowie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy relacje matki z synem mogą wymknąć się spod kontroli?

David Vann w swojej książce pt. "Brud" ukazuje jak bardzo toksyczne mogą być relacje pomiędzy członkami jednej rodziny.

Główny bohater - dwudziestodwuletni Galen - mieszka z matką w posiadłości swoich dziadków, z których tylko babcia pozostała przy życiu. Niestety babcia choruje na zaniki pamięci, dlatego też została umieszczona w domu opieki. Do wspomnianej trójki bohaterów dołączyć należy również "mafię", czyli ciotkę i siedemnastoletnią siostrzenicę Galena - Jennifer.

To co dzieje się na kartach "Brudu" niejednego czytelnika może przyprawić o ból głowy i chęć rzucenia książką w kąt. Nie jest łatwo czytać tę książkę, chociaż mam świadomość, że pewnie takie rzeczy w niektórych rodzinach świata są na porządku dziennym.

Autor bardzo szczegółowo opisuje odczucia młodego Galena oraz jego relacji z matką - Suzie-Q.

"Brud" jest kawałkiem solidnej, mocnej, niepokojącej literatury, do zapoznania z którą gorąco zachęcam.

Nie jest łatwo, nie jest przyjemnie, ale na pewno warto!

Czy relacje matki z synem mogą wymknąć się spod kontroli?

David Vann w swojej książce pt. "Brud" ukazuje jak bardzo toksyczne mogą być relacje pomiędzy członkami jednej rodziny.

Główny bohater - dwudziestodwuletni Galen - mieszka z matką w posiadłości swoich dziadków, z których tylko babcia pozostała przy życiu. Niestety babcia choruje na zaniki pamięci, dlatego też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Prosta, cudowna, łapiąca za serce, z pięknymi ilustracjami, dla każdego, zdecydowanie dla każdego niezleżnie od wieku!

Prosta, cudowna, łapiąca za serce, z pięknymi ilustracjami, dla każdego, zdecydowanie dla każdego niezleżnie od wieku!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ehhh... jednak Azja to nie moja bajka.

Antoni Ferdynand Ossendowski w książce "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" opisuje swoją podróż poprzez niemalże całą Azję, kiedy to musiał uciekać przed bolszewikami.

Temat jak najbardziej ciekawy, materiału na książę mnóstwo, lecz... niestety nie do końca udało się tak jak powinno. Sam początek jest niezmiernie ciekawy, ale autor streścił go bardziej aniżeli ustawa przewiduje. Rzecz ma się podobnie również w dalszej części książki. Znaczna część wątków opisana jest po łebkach, nie ma za bardzo możliwości zaznajomienia się - a tym bardziej polubienia - z bohaterami (a w sumie to z jednym, głównym bohaterem).

Autor mógłby spokojnie potroić objętość swego dzieła, co mogłoby zaowocować znacznie lepszą fabułą. Nie brakuje przecież mitów i wierzeń Mongołów, Chińczyków etc., które w książce są opisane bardzo pobieżnie.

Ogólnie nie czyta się źle, lecz "tego czegoś" brakuje.

Ehhh... jednak Azja to nie moja bajka.

Antoni Ferdynand Ossendowski w książce "Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów" opisuje swoją podróż poprzez niemalże całą Azję, kiedy to musiał uciekać przed bolszewikami.

Temat jak najbardziej ciekawy, materiału na książę mnóstwo, lecz... niestety nie do końca udało się tak jak powinno. Sam początek jest niezmiernie ciekawy, ale autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy czuliście kiedykolwiek że nie pasujecie do otaczającego Was świata?

Tak właśnie czuje się Kuba - główny bohater książki Łukasza Orbitowskiego "Tracę ciepło" - którego poznajemy w klasie maturalnej roku pańskiego 1990, zwanego przez głównego bohatera "rokiem zero".

"Tracę ciepło" czyta się świetnie, choć zarazem niełatwo, a to ze względu na temat jaki dominuje w pierwszej części książki. Pewnym jest natomiast, iż zwłaszcza tę część przeczytać powinni WSZYSCY nauczyciele oraz osoby dorosłe, które pracują w szkołach. Podejrzewam iż niejednemu oczy wyjdą z orbit, choć jednocześnie trafią się tacy czytelnicy, co odczuwać będą radość bądź zadowolenie. Pytanie brzmi, z której strony "barykady" byli, kiedy sami byli w wieku szkolnym. Czego temat dokładnie dotyczy nie zdradzę, dlatego koniecznie TRZEBA sięgnąć po "Tracę ciepło".

Łukasz Orbitowski umiejętnie splata ze sobą świat realny z tym mniej rzeczywistym, co pewnie nie każdemu się spodoba, lecz jeżeli mieliście kiedykolwiek styczność z innymi dziełami autora, to na pewno będziecie wiedzieli czego się spodziewać. Jak dla mnie na plus, co tylko pokazuje jak wielowymiarową wyobraźnią dysponuje autor.

Osoby "bardo wierzące" mogą mieć z ów książką niejakie problemy, gdyż część wątków zapewne okaże się dla nich bluźnierczymi lub coś w tym stylu. Ale wystarczy mieć otwarty umysł, a nikomu nic złego się nie stanie.

"Tracę ciepło" jest kolejną książką Łukasza Orbitowskiego, która ogromnie przypadła mi do gustu, i na pewno systematycznie będę sięgał po kolejne dzieła autora.

Gorąco zachęcam do czytania!

Czy czuliście kiedykolwiek że nie pasujecie do otaczającego Was świata?

Tak właśnie czuje się Kuba - główny bohater książki Łukasza Orbitowskiego "Tracę ciepło" - którego poznajemy w klasie maturalnej roku pańskiego 1990, zwanego przez głównego bohatera "rokiem zero".

"Tracę ciepło" czyta się świetnie, choć zarazem niełatwo, a to ze względu na temat jaki dominuje w...

więcej Pokaż mimo to