Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak tylko została wydana w Polsce szum dookoła niej zupełnie mnie zniechęcił. Chciałam ją przeczytać odkąd usłyszałam o niej u catvloguje jednak ten cały bum mnie trochę odstraszył. Musiałam troszkę odczekać, a fakt że na Targach dorwałam ją za 10 zł zmotywował mnie do zabrania się za nią. I żałuję że tyle czekałam. Spodziewałam się młodzieżówki, która sprawi, że fajnie spędzę czas. Nie oczekiwalam zbyt wiele. I tu był mój błąd. Dostałam ambitną młodzieżowke, na której wylalam trochę łez i która zmusiła mnie do rozmyślań. 💕 Poruszane były bardzo ważne wątki, a bohaterowie byli bardzo dobrze wykreowani. Żaden z stworzonych postaci nie był... nijaki. Każdy miał swoje charakterystyczne cechy którymi się wyróżniał. Nikt nie został w tym pominięty.
Problemy z którymi się mierzyli głównie bohaterowie były z pozoru błahe, ale patrząc z perspektywy czasu miały wielką wagę i duży wpływ na ich życie. Każda następna strona zbliżała sprawiała że poznawalismy ich coraz lepiej i latwiej bylo ich zrozumiec. Ta ksiazka pokazała, że czasami to co z pozoru jest proste to w rzeczywistości jest inaczej.
Historia Frances co chwilę mnie zaskakiwala i przeżywałam z nią wszystkie jej przygody.
Bardzo podobało mi się, że autorka traktuje wątek seksualności tak... zwyczajnie. Nikt nie jest ponizany ani wywyzszany przez to kim jest. Jest to dyskretny, a jednak bardzo ważny zabieg. Cieszy mnie też, że dość mocno poruszane są problemy i obawy związane z przyszłością, podejmowaniem decyzji, które będą mieć wpływ na życie bohaterow. Mam wrażenie, że nic tutaj nie zostało pominięte. Że wszystko, co Autorka zaczynała, kończyła z przytupem. 💥 Podsumowując: ta książka jest stanowczo jedną z najlepszych książek młodzieżowych jakich do tej pory czytałam.

Jak tylko została wydana w Polsce szum dookoła niej zupełnie mnie zniechęcił. Chciałam ją przeczytać odkąd usłyszałam o niej u catvloguje jednak ten cały bum mnie trochę odstraszył. Musiałam troszkę odczekać, a fakt że na Targach dorwałam ją za 10 zł zmotywował mnie do zabrania się za nią. I żałuję że tyle czekałam. Spodziewałam się młodzieżówki, która sprawi, że fajnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka przedstawia losy dziewczyny, którą nazywają Zdrajczyni Kate. Uzyskała ten przydomek chwile po tym, jak jej ojciec próbował zabić Arcykróla Rime. Jej ojca stracono, a ona wypędzona ze szlachty musiała szukać sposobu na przetrwanie. Pracując jako kurierka pocztowa musi być najlepsza, najsilniejsza i najszybsza i dzięki zdobytym umiejętnościom musi jak najszybciej przemieszczać się miedzy przystankami pocztowymi. Bo pod osłoną nocy, ze swoich nor wychodzą stworzenia o których krążą legendy, których boją się ludzie i przed którymi wieczorami zamykane są bramy do miast. Nazywają się nocne Gadźce. Kate ma pewną przewagę, ponieważ włada czymś, co jest zakazane. Jest Dzikunką i może kontrolować zwierzęce umysły, a ta umiejętność nie raz już uratowała jej życie.

W mieście do którego zawsze wraca po odbytych kursach kurierskich pewnego dnia zjawia się Corwin. Syn Arcykróla Rime. Jej wielka miłość, oraz ogromny zawód. To do niego Kate przybiegła błagając aby oszczędził jej ojca, aby wygnał ich poza granice miasta, jednak Corwin nie wpłynął na decyzję o straceniu jej ojca i tym samym zamiast czystej młodzieńczej miłości płynącej w Kate, pojawiła się nienawiść, żal i zawód. Dlatego gdy ona go widzi, jedyne co pragnie to uciec i zostawić jego i całą swoją przeszłość za sobą.

Jednak jadąc na kolejny kurs z pocztą napotyka konwój królewski zaatakowany przez Gadźce, wśród którego jedynym żywym człowiekiem jest Corwin. Ratuje ich życie swoim zakazanym darem i tym samym rozpoczyna się wielka, niebezpieczna przygoda która może ocalić setki, a również im zagrozić. Czy Kate będzie potrafiła schować swoją dumę i zacznie współpracować z Corwinem? Czy będzie w stanie wrócić do Rime w którym przeżyła tak wiele złego? I przede wszystkim czy podoła trudnym zadaniom, które na nią czekają w walce z Gadźcami?

Podobała mi się ta książka. Była wielowątkowa, ciekawa, zawierała w sobie dużo akcji i wyróżniających się bohaterów. Nie nudziłam się czytając ją i bardzo szybko ją pochłonęłam. Podobał mi się wątek Dzikunów choć nie jest to nowość. W sumie w wielu książkach fantasy dla młodzieży możemy podobne wątki znaleźć. Tajemnicze pochodzenie, sekret którego nie może główny bohater zdradzić? Znamy już to, co nie zmienia faktu, że mi się podobało. Wątek ze znienawidzoną główną bohaterką z powodu swoich korzeni przez lud? To też znamy, bo jest to obecne np. w „Księżniczce Popiołu”. Ogólnie sama fabuła nie jest unikatowa, nie jest stworzona bez podstaw obecnych w innych książkach, ale mi to nie przeszkadza. Czasami wręcz wolę gdy wątki się powtarzają i historia to sklejka innych książek.

Główna bohaterka to silna dziewczyna która wiele straciła. Żyje w strachu i złości. Mam wrażenie, że tłumi w sobie strasznie swoje rozczarowanie ojcem. Nie wie, dlaczego chciał podjąć się morderstwa Arcykróla, nie wie nic poza tym, że został znaleziony w komnacie Arcykróla i po tym go zabito. Jest według mnie bardzo ekspresyjną osobą. Pokazuje wyraźnie swoje emocje choć próbuje to ukryć. Jest wrażliwa, jednak pielęgnuje w sobie bardziej złość i agresje niż łagodniejsze emocje. Przez przeszłość tworzy z siebie broń, egzystuje z dnia na dzień i próbuje przetrwać. A gdy spotyka Corwina wszystko się zmienia. W niej wybuchają emocje i widać jak trudno idzie jej tłumienie ich.
Całe następne rozdziały książki opisują jej wewnętrzną walkę ze sobą, tropienie jakichkolwiek śladów na temat powodu zachowania ojca, aż w końcu na chronieniu tego, co staje się dla niej ważniejsze niż cokolwiek w życiu.

„Kate nie odrywała od niego wzroku . Jej serce stało się odrębną istotą żyjącą wewnątrz niej, szarpało się i dygotało. Tak wiele rzeczy pragnęła powiedzieć. Pozwoliłeś, żeby mój ojciec umarł. Zniszczyłeś mi życie. Złamałeś mi serce.”

Corwin to chłopak pełen niepewności. Ma niską samoocenę, ale dla osób z zewnątrz pokazuje się zawsze z innej strony. Jego najlepszy przyjaciel Dal to złoto! Uwielbiam go! A Corwin jest ostrożny, boi się wykonać jakikolwiek ruch, ponieważ czuje presje społeczeństwa. Dopiero po czasie postawia na swoim i zaczyna być „bardziej konkretny”. Szczerz powiedziawszy to średnio go polubiłam. Przez to, że tak trudno było mu odnaleźć swoją ścieżkę. Owszem przeszedł swoje, jednak bardzo łatwo wierzył w coś, co było jego błędnym interpretowaniem sytuacji i przez to popełnił duży błąd.

„Nie możesz pozwolić, by inni określali, kim masz być. To lekcja, którą odrabiam od urodzenia.”

Cała opinia na: https://wybookowa-elousia.blogspot.com/2019/05/onyx-ivory-mindee-arnett.html

Ta książka przedstawia losy dziewczyny, którą nazywają Zdrajczyni Kate. Uzyskała ten przydomek chwile po tym, jak jej ojciec próbował zabić Arcykróla Rime. Jej ojca stracono, a ona wypędzona ze szlachty musiała szukać sposobu na przetrwanie. Pracując jako kurierka pocztowa musi być najlepsza, najsilniejsza i najszybsza i dzięki zdobytym umiejętnościom musi jak najszybciej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Tiffy i Leon dzielą mieszkanie.
Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko.
Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali.. ”

Tiffy znalazła się w sytuacji bez wyjścia, musi odciąć się całkowicie od swojego byłego, zazdrosnego chłopaka, ale jej niska pensja nie daje jej możliwości wynajmu własnego mieszkania, więc szuka innego rozwiązania. Znajduje je, choć jej przyjaciele są temu całkowicie przeciwni. Znajduje mieszkanie w którym druga osoba mieszkająca spędza tam tylko pół doby, akurat te pół dobry, które Tiffy poświęca pracy. Więc to rozwiązanie wydaje się idealne.
Leon szuka współlokatora do swojego własnego mieszkania z jednego dużego powodu. Potrzebuje pieniędzy na prawnika dla swojego brata, który został zamknięty w więzieniu i uznany jest za winnego zbrodni, której nie popełnił. A współlokator który spędza czas na jego mieszkaniu tylko w przypadku jego nieobecności to idealne rozwiązanie. Tak się z początku wydaje.

Po kilkunastu minutach czytania moje pierwsze wrażenie było takie: Boże, Ci bohaterowie są tacy realni. Mają swoje problemy, małe, duże, takie z którymi nie potrafią sobie poradzić i takie, których nie dostrzegają. Mają swoje życie, plany, marzenia, a ich wspólne zamieszkanie z początku kłopotliwe, staje się przyjemnym rytuałem. Na początku zaczynają się wzajemnie irytować. Leon uważa Tiffy, za głośną, świrniętą na punkcie dodatków, ozdób i innych mniej potrzebnych rzeczy osobę, a Tiffy z początku bierze pod uwagę to, że Leon może być seryjnym mordercą. Jednak z czasem, choć nigdy w życiu nie widzieli się na oczy, to zaczynają się doskonale dogadywać. Ich rozmowy przebiegają przez kartkową korespondencję! I to jest bardzo dobrze przedstawiony element tej książki, który ogromnie mnie zauroczył i rozczulił.

"Mój tata lubi mawiać "Życie nigdy nie jest proste". To jedno z jego ulubionych powiedzonek.
Myślę, że to nieprawda. Życie często bywa proste, ale zauważamy to dopiero wtedy, gdy bardzo się skomplikuje. Na przykład nigdy nie jesteśmy wdzięczni losowi za zdrowie, dopóki nie zachorujemy, ani nie cieszymy się, że mamy szufladę ze starymi rajstopami, dopóki nie podrze nam się najnowsza para."

Tiffy dzika, ruda, energiczna i nieokiełznana kobieta jest wspaniałą wyraźną bohaterką, którą można tylko uwielbiać. Bardzo podobało mi się w niej to, że kocha swoją pracę i choć otrzymuje za nią niewielkie pieniądze to nie ma zamiaru z niej rezygnować. Dba o swoich przyjaciół, bliskich, próbuje pozbierać się po rozstaniu i z czasem zaczyna walczyć z demonami z przeszłości. Jest niezwykle dzielną kobietą i choć co chwile na jej drodze pojawiają się kłopoty to nie chowa się w kąt tylko próbuje je wyrzucić ze swojego życia.

Leon jest ciepłym, oddanym bohaterem, który znacznie lepiej dogaduje się z osobami starszymi i dziećmi niż z rówieśnikami. Ma w życiu kilka priorytetów o które dba i pielęgnuje. Przede wszystkim chce pomóc swojemu bratu i go wyciągnąć z więzienia do którego niesłusznie trafił, a także chce spędzać czas ze swoimi pacjentami, którzy są bliscy jego sercu. A Tiffy nagle wprowadza zamieszanie w jego życie. Na początku jej zachowanie go irytuje, ale po czasie zaczyna fascynować.

"Po za tym mam wrażenie, że go znam. Mnóstwo razy rozmawialiśmy. Nie trzeba kogoś spotkać osobiście, żeby go poznać "

Stają się przyjaciółmi, wspierają się nawzajem choć przecież się jeszcze nie widzieli.. ale w końcu musi do tego dojść, czyż nie? I dochodzi do tego w zaskakujących okolicznościach, ale czy to zmieni ich stosunek do siebie? Czy dalej będą ze sobą korespondować, a może spotkanie twarzą w twarz przekreśli ich relacje?

Ta historia to jak powrót do domu. Czułam się wspaniale gdy ją czytałam, połknęłam ją prawie na raz. Całkowicie mną zawładnęła i rozbudziła we mnie na nowo chęć czytania takich pięknych, z pozoru prostych romansów. Ogromnie podoba mi się styl pisania tej autorki i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ z racji, że jest to debiut, miałam delikatne obawy, a Beth O’Leary zawładnęła moim serduszkiem. Bohaterowie są mi bardzo bliscy, cudownie spędziłam z nimi czas i gdybym mogła coś jeszcze podobnego od tej autorki przeczytać, to nawet bym się nie zawahała.
Historia Leona i Tiffy to niezwykle wartościowa książka. Porusza takie tematy jak zerwanie bolesne i mniej bolesne, przemoc psychiczna i radzenie sobie z tym, śmierć i odnajdywanie starej, dalekiej miłości, sprawiedliwość i pomoc potrzebującym. Patrzymy jak bohaterowie uczą się pokory, cierpliwości, oraz jak starają się odnaleźć w nowych sytuacjach – nie zawsze robią to dobrze. I tu jest sedno całej tej historii. Bohaterowie popełniają błędy, mylą się, kłamią, oszukują, ale i dają się manipulować, odczuwają smutek i stratę, czują radość, miłość, przyjaźń. Są realni. A ja chciałabym poznać ich na żywo gdyby była taka możliwość.

Ta historia jest do przeczytania dla każdego kto lubi czytać komedie romantyczne z humorem i nietuzinkowymi bohaterami. Polecam z całego serduszka.

"Miłość wszystkich nas zmienia w idiotów.

„Tiffy i Leon dzielą mieszkanie.
Tiffy i Leon dzielą jedno łóżko.
Tiffy i Leon nigdy się nie spotkali.. ”

Tiffy znalazła się w sytuacji bez wyjścia, musi odciąć się całkowicie od swojego byłego, zazdrosnego chłopaka, ale jej niska pensja nie daje jej możliwości wynajmu własnego mieszkania, więc szuka innego rozwiązania. Znajduje je, choć jej przyjaciele są temu całkowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka dla wszystkich którzy mają jakiekolwiek kłopoty z zasypianiem, wstawaniem nocnym, czy też niespokojnym snem. Każdy znaleźć może tam sposób na swoje własne problemy. Są różne rodzaje technik, które dodatkowo są naukowo udowodnione.
Ta książka to zbiór rad, doskonale podanych, łatwych do zrozumienia i nie kłócących się z naszym naturalnym rytmem.

Podoba mi się w tej książce to, że jest tam sporo nawiązań do jogi, medytacji, rozluźnienia i uspokojenia rozszalałych myśli. Ta książka uspokaja, sprawia, że nie tylko lepiej śpisz, ale i lepiej funkcjonujesz. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Ja zaznaczyłam dla siebie kilkadziesiąt sposobów które powoli zaczynam wdrążać w życie. Mam osobiście problem z zasypianiem, które czasami zajmuje mi po 4/5 godzin dziennie. Te porady już teraz pomogły mi skrócić ten czas o ponad godzinę, a dopiero co zaczęłam stosować się do tych metod!

Jeden przykład z kilku który zaczęłam stosować to "Zakochaj się w lawendzie". Podanych jest kilka możliwości w jakich można używać lawendę. Następny to "Przestań podchodzić katastroficznie do swojej bezsenności". Jest też dużo sposobów jak praktycznie ułatwić sobie zasypianie - jakich tkanin szukać, jak znaleźć idealny materac dla siebie, pokazuje też, jak bardzo ważne jest dbanie o odpowiednią dietę, kolejność posiłków i bilans energetyczny. A co jest bardzo ciekawe, szczegółowo daje nam ta książka też wskazówki jak użyć różnych części ciała aby się rozluźnić. Np. "Rozgrzej stópki". A ty wiesz dlaczego to może pomóc w zaśnięciu?

Jednymi z najbardziej wartościowych pomocy jest praca z oddechem. Poświęciłam temu rozdziałowi sporo czasu i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to działa nie tylko na sen, ale też na naszą głowę, myśli, uczucia, emocje. Jako przyszły psycholog wiem, że ta książka pomoże ludziom w wielu kłopotach. Warto po nią sięgnąć. Polecam dla wszystkich, nie tylko tych którzy kiepsko śpią.

Jest to książka dla wszystkich którzy mają jakiekolwiek kłopoty z zasypianiem, wstawaniem nocnym, czy też niespokojnym snem. Każdy znaleźć może tam sposób na swoje własne problemy. Są różne rodzaje technik, które dodatkowo są naukowo udowodnione.
Ta książka to zbiór rad, doskonale podanych, łatwych do zrozumienia i nie kłócących się z naszym naturalnym rytmem.

Podoba mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wracamy do momentu w którym Lazlo myślał, że stracił Sarai. Widział jak umiera, ale Minya uchroniła jej duszę przed całkowitym zniknięciem. Wszyscy odetchnęli z ulgą, jednak nawet to po chwili zmieniło się w chwilę grozy. Lazlo stanął przed ogromnym wyborem, mógł uratować albo ukochaną Sarai, albo ludność mieszkającą w Szlochu. Minya pielęgnowała gniew i chęć zemsty od chwili gdy prawie wszyscy zamieszkujący Cytadelę zostali zabici. Od chwili gdy ona zdołała uratować tylko czwórkę małych dzieci, a krzyki strachu i cisza po śmierci ciągle nawracały do niej potęgując nienawiść. Co mógł Lazlo w tym wypadku zrobić? Pozwolić jej na rzeź? Czy też uchronić wszystkich prócz Sarai?

Ale akcja książki nie krąży tylko wokół tych bohaterów. Bo „Muza Koszmarów” rozpoczyna się tak naprawdę od zupełnie innej strony. Poznajemy nowe postacie. Nowy świat. Nowe podejście do życia i ich nowe pragnienia. Kora i Nova. Siostry, bliźniaczki. Brutalnie traktowane, kochające to co przez wszystkich bohaterów wcześniej poznanych jest znienawidzone. Czy to możliwe, żeby istniał inny świat w którym Mesarhimowie to nie bogowie zła, rozpusty, a osoby niosące nadzieje?

Ta książka od pierwszych stron wyciąga z nas mnóstwo pytań. Zadajemy je bez dostania odpowiedzi. Budują się nowe przypuszczenia, które prawda przygniata i zmienia całkowicie. Jesteśmy ciągle zaskakiwani, oczarowywani i dostajemy kolejne dawki niezwykłej historii. Laini Taylor przenosi nas po raz kolejny do wspaniałego świata, dobrze wykreowanych bohaterów, którzy wcale nie są tacy idealni. Mogę powiedzieć, że są wzorem idealnej stworzonej postaci. Popełniają błędy, dojrzewają, znowu popełniają błędy, wyciągają wnioski, a czasami są zmuszeni do podjęcia decyzji, które wcale nie są dobre.. ale są „mniejszym złem”.

„Ulice były pełne jak żyły, pulsowały niczym pompowane strumienie krwi. Tłum cisnął się przez miejsce arterie, a potem się z nich wylewał. Szloch krwawił swoimi mieszkańcami.”

„Muza Koszmarów” podobnie jak „Marzyciel” to kopalnia cytatów. Choć świat jest całkowicie stworzony i fikcyjny, to w każdym rozdziale można wyciągnąć dla siebie lekcje. Można uczyć się z błędów bohaterów, z ich postawy wobec drugiej osoby… można spojrzeć na żałobę z perspektywy dziecka, a także na poczucie winy które jest niczym kwas – przeżera duszę na wylot pozostawiając pustą skorupę człowieka.

Historia Lazla i Sarai wywołuje mnóstwo emocji, od radości po smutek, od strachu, po ulgę, od złości, po spokój.. nie da się z nimi nudzić, a reszta bohaterów? Dalej są tak samo barwni, wyjątkowi i wyróżniający się wśród innych postaci. W tej książce dopracowany jest każdy malutki szczegół. Mam wrażenie, że autorka nie pozostawiła w tej serii nic przypadkowi, wszystko jest stworzone w jakimś celu. I odkrywanie tych celów to prawdziwa frajda.

Lazlo to ideał bohatera. Może nie jest super twardzielem z umięśnionymi bicepsami, może nie jest wybuchowy, ani nawet specjalnie przystojny i właśnie dlatego jest idealny. Bo jest prawdziwy. Myli się, kłamie, zawiera przyjaźnie, potrafi wybaczyć najgorsze zło i znaleźć światełko radości nawet w chwili gdy wydaje się, że nie może być już lepiej. Odkrywa swoje ciało, możliwości na nowo i wcale go to nie przeraża.

A Sarai? Biedna Sarai, która nie dość, że przeżywa koszmar to do tej pory sama tworzyła koszmary. Była „Muzą Koszmarów”, lecz czy nadal nią jest? Minya stawia ją w ciężkiej sytuacji, uświadamia ją jak wielką ma kontrolę i jak wiele tą kontrolą może zdziałać.

„Dwie połówki nie czyniły całości, nadal były rozdzielonymi i zakrwawionymi, zupełnie osobnymi częściami: jedna pozostała lojalna wobec rodziny, druga starała się zrozumieć, że ludzie także stali się ofiarami.”

Lecz co z Jaskółką, Ruby i Feralem? Oj oni swoje duże rolę też odgrywają. Można powiedzieć, że mają większy wpływ na przebieg akcji całej książki niż się spodziewałam. Stają się niezwykle istotni w całej historii. Jaskółka jest najmniej wyraźna z całej trójki, a Ruby i Feral non stop wywołują jakieś poruszenie. Okropnie się związałam z tymi wszystkimi bohaterami. Polubiłam nawet Thyona! Byłam ostrożna, aczkolwiek z czasem zrozumiałam dlaczego jest taki, a nie inny i przede wszystkim lubię go za to, ze on zrozumiał… ale co to musicie się sami dowiedzieć.

Świat, postacie, narracja, słowa, cytaty, fabuła… naprawdę pokochałam tą serię. Pokochałam ją i serce mi się łamie, że to wszystko już za mną. Że jestem już po i nie cofnę czasu, żeby przeżywać tą historię raz za razem. Chociaż gdyby Rook istniał naprawdę… to byłby idealny pomysł!

Sarai i Lazlo to wspaniale wykreowana para. Nie byli do siebie idealnie dopasowani i troszkę brakowało mi samego rozwinięcia ich relacji w tej książce, choć w pierwszej części miałam jej pod dostatkiem. Nie za bardzo podobał mi się wątek śmierci Małej i Dużej Ellen. Przykro mi było gdy się dowiedziałam w rzeczywistości się stało. Ale tak na prawdę to nic nie zmieniłabym w tej książce.

Największym minusem jest to… że nie mam teraz 3 części w rękach! Nie wiem czy wyjdzie, teoretycznie to duologia, a jednak końcówka daje pewne nadzieje. Możliwe, ze tylko moje serce spragnione kontynuacji tak to odbiera dlatego nie chcę mówić, że na pewno będzie kolejna część.

Polecam wszystkim gorąco, serdecznie i w każdy inny możliwy sposób. Chciałabym, żeby tą serię przeczytali wszyscy, żeby każdy dał się ponieść historii Lazla i Sarai, żeby każdy zatopił się w magii, w pięknych opowieściach, płynnym języku no i poznał czym jest niebieska skóra. Gdybym miała wybierać świat książkowy w jakim chciałabym żyć to myślę, że chciałabym być na miejscu Lazla i poznać te części podróży które on sam przeżył.

„ - Życzenia nie spełniają się ot tak. To tylko kółeczka, które malujesz wokół tego, czego pragniesz. Trafić do celu musisz już sama.”

Wracamy do momentu w którym Lazlo myślał, że stracił Sarai. Widział jak umiera, ale Minya uchroniła jej duszę przed całkowitym zniknięciem. Wszyscy odetchnęli z ulgą, jednak nawet to po chwili zmieniło się w chwilę grozy. Lazlo stanął przed ogromnym wyborem, mógł uratować albo ukochaną Sarai, albo ludność mieszkającą w Szlochu. Minya pielęgnowała gniew i chęć zemsty od...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moja Jane Eyre Brodi Ashton, Cynthia Hand, Jodi Meadows
Ocena 6,8
Moja Jane Eyre Brodi Ashton, Cynth...

Na półkach:

Zdecydowanie bardziej podobala mi sie pierwsza ksiazka tych autorek ale przy tej tez sie dobrze bawilam ;)

Zdecydowanie bardziej podobala mi sie pierwsza ksiazka tych autorek ale przy tej tez sie dobrze bawilam ;)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Połknęłam w ciągu jednego popołudnia. To była wspaniała przygoda i niezwykle pouczająca. Książka pokazuje bardzo różne sposoby radzenia sobie z bólem po utracie bliskiej osoby. Nie wszystkie te sposoby są dobre, nie wszystkie są też złe. Każdy na swój sposób uczy zarówno pokory, ale również sprawia, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem i postępowaniem na co dzień. Lubię bohaterów, wszystkich. Autorka stworzyła każdego w indywidualny sposób. Są wyjątkowi, wyraźni i nie da się ich ze sobą pomylić. Poznajemy ich charaktery bardzo wyraźnie przez co zapadają w pamięć i przede wszystkim są realistyczni. Popełniają błędy, cierpią, czują winę, ale też odczuwają ulotne chwile szczęścia. To było wspaniała móc przeżywać z nimi każdą tą sekundę. Polecam z całego serca

Połknęłam w ciągu jednego popołudnia. To była wspaniała przygoda i niezwykle pouczająca. Książka pokazuje bardzo różne sposoby radzenia sobie z bólem po utracie bliskiej osoby. Nie wszystkie te sposoby są dobre, nie wszystkie są też złe. Każdy na swój sposób uczy zarówno pokory, ale również sprawia, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad swoim życiem i postępowaniem na co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Każdy strach można znieść. Nie rezygnuj z normalnego życia tylko dlatego, że się boisz. Jeśli będziesz nieustannie tkwić w przeszłości, przegapisz to, co jest teraz.”

Jest to historia pięciu osób w jednym ciele, a tak naprawdę to jednej dziewczyny której emocje mają swoje własne imiona. Mila jest osobą zamkniętą w sobie, strachliwą i nieśmiałą. Jednak gdy strach, współczucie lub miłość się pojawiają ją przytłaczają, powodują, że zaczyna wycofywać się, chować i nagle otwiera oczy nie pamiętając gdzie jest, jaki jest dzień i co się działo od kiedy ostatni raz miała władzę nad swoim własnym ciałem.
Pewnego razu budzi się nie rozpoznając pokoju, miejsca, czasu. Trafiła do Tryjonu, miejsca które znajduję się w zaświatach i teraz czeka ją sąd, ponieważ przed śmiercią dopuściła się zbrodni której nie pamięta. Jak ma udowodnić swoją niewinność? Jak ma poradzić sobie z własnym życiem/nieżyciem? Co ją czeka? Czy może mieć nadzieje, że w końcu przestanie być samotna i poradzi sobie z własnym umysłem?

„Wędrówka jest ciężka, gdy nie wiesz dokąd zmierzasz. Ważne jednak, z kim idziesz, a nie dokąd podążasz”

„Tryjon” to książka, która już od dawna czekała na przeczytanie. Maraton z Bestselerkami skutecznie zmusił mnie do zaplanowania TBR z nieprzeczytanych i czekających na mnie pozycji. Nie mogłam nie przeczytać „Tryjonu”. I jedyne czego żałuje to to, że nie zaczęłam jej wcześniej czytać. Jest naprawdę dobra. A dlaczego? Już wam wyjaśnię.

Styl autorki jest z pozoru prosty, jednak ta książka to kopalnia cytatów. Świetnie wykreowany jes cały przedstawiony świat, nie było tam cukierkowo, kolorowo, ale też nie było jak w piekle. Opisy nie były za długie, nie przynudzały. Były po prostu tak skonstruowane, że ja obraz miałam przed oczami i nie musiałam mobilizować mojej wyobraźni do stworzenia takich widoków. Autorka to sama zrobiła.

Bohaterowie mają swoje charaktery, wkurzające czy nie, ale są oryginalni i wyjątkowi. Mila to zagubiona dusza pokrzywdzona przez życie, której ciało i umysł ratowały się stwarzając inne osobowości. To było tak genialnie opisane, że mogłabym to czytać bez końca. Ten pomysł jest niewykorzystany przez autorów, a Melissa Darwood zrobiła z tego ogromny użytek.
Zachariasz jest świetny! To taki książkowy mąż nawracający się i pokutujący za popełnione swoje grzechy. Nie jest idealny, myli się, podejmuje złe decyzje i to czyni go realnym.
Poznajemy też Annę, Julię, Roberta, Patrycję i Wandę. To niesamowite osobowości, każdy jest niezwykły i odgrywa własną rolę. Bohaterowie spotykają również inne osoby mieszkające na Tryjonie. Mila słyszy spowiedzi innych, poznaje czym jest cudze poczucie winy i pokuta, aż w końcu sama zaczyna nad sobą pracować.

Drogą którą podążają Mila i Zachariasz nie należy do prostych. Napotykają różne przeszkody. Czasami znajdują się w niebezpieczeństwie, a czasami jest to skutek próby pracy nad sobą przez Milę. Nie zawsze idzie po ich myśli, bywa, że muszą podejmować trudne decyzje, jednak to gdzie ich prowadzi ta ścieżka jest niczym wisienka na torcie.

Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Autorka mnie kompletnie zaskoczyła, pomysł mnie zachwycił, a Zachariasz stał się moim kolejnym mężem :D Chyba muszę zrobić sobie listę takich Moich Mężów. Ta książka oprócz tego, że jest przyjemna, ciekawa i zaskakująca to UCZY. Można wyciągnąć z niej kilka bardzo ważnych lekcji. Można się dzięki niej nauczyć, wyciągnąć wnioski i coś zmienić w swoim życiu.

„To, co nas spotyka, nie jest czarne i białe. Kolorów jest nieskończenie wiele, tak jak odcieni szarości. Trzeba tylko chcieć je dostrzec.”

Plusem jest styl autorki, pióro jakim się posługuje, krótkie ale wystarczające opisy, żeby rozbudzić wyobraźnie i wszystko ze szczegółami przedstawić, charakterystyczni bohaterowie i pomysł na fabułę. Zakończenie zaskoczyło, sam koniec był do przewidzenia, ale moment rozpoczynający zakończenie był po prostu genialnie zaplanowany. Podobał mi się niesamowicie cały ten Tryjon. To w jaki sposób ludzie tam pokutują, jak wygląda sąd i cały tamtejszy świat, mnie w sobie rozkochały. No i ludzie tam żyjący byli nietuzinkowi. Ich historie były wyjątkowe, brutalne, ale też pokazywały, że życie nie do końca jest sprawiedliwe.

Minusem jest to, że Mila mnie troszeczkę irytowała. Nie podobało mi się to, że sama jako Ona nie ma instynktu przetrwania. W jej sytuacji jest to całkowicie uzasadnione, jednak to nie zmienia faktu, że mi to trochę przeszkadzało. Kolejną rzeczą jest taka mała pierdoła, bo za każdym razem gdy ktoś opowiadał swoją historię, to przed jej rozpoczęciem znajdowało się wyrażenie: „[..] i zaczął opowiadać”. To naprawdę mała pierdołka, ale rzuciła mi się w oczy już po drugim razie.

Podsumowując, uważam, że ta książka miała stanowczo za MAŁY rozgłos. Ona zasługuje na to, żeby ją poznać. Zasługuje na to, żeby każdy ją przeczytał. Jest tu mieszanka różnych stylów i myślę, że każdemu się coś innego spodoba, ale to jaką ona naukę przekazuje… no kurczę to jest coś niesamowitego. Wiecie, zawsze się zastanawiałam jak to jest po śmierci. „Tryjon” mnie przeraził. Naprawdę mnie przeraził. Historia jest realistyczna i stworzona w taki sposób, że naprawdę się zastanawiasz czy to jest możliwe. Ale pod koniec i tak doszłam do wniosków, że gdyby tak wyglądało życie po śmierci to mogłabym to zrozumieć. Wszystko zostało tak zaplanowane przez Melissę, że czytelnik zaczyna się godzić z tym światem. Zapoznaje się z nim i w końcu dochodzi do wniosków, że to wszystko jest tam bardzo sprawiedliwie rozegrane. No może niektóre kary są zbyt surowe… BRAK KSIĄŻEK na przykład. No to jest już tragedia!

„Każdy strach można znieść. Nie rezygnuj z normalnego życia tylko dlatego, że się boisz. Jeśli będziesz nieustannie tkwić w przeszłości, przegapisz to, co jest teraz.”

Jest to historia pięciu osób w jednym ciele, a tak naprawdę to jednej dziewczyny której emocje mają swoje własne imiona. Mila jest osobą zamkniętą w sobie, strachliwą i nieśmiałą. Jednak gdy strach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jakub Mortka ma do rozwikłania ogromnej wagi zadanie. Na jego barkach ciąży sprawa z morderstwem dwóch kobiet, oraz broni Kochana znalezionej w pobliżu ciał. To wystarczy, żeby człowieka przygnieść, a tu nagle pojawia się jeszcze Sucha, z nagraniem w którym mężczyźni gwałcą młodego chłopaka, z siniakami na twarzy i prośbą w oczach. Nie pozostaje nic innego tylko złączyć siły i wspólnie siąść nad problemami.

Ta książka ma prawie 500 stron. I jest to 500 stron dobrze zaplanowanego kryminału. Ten gatunek nie jest moim ulubionym, a jednak od czasu do czasu lubię po niego sięgnąć. Szczególnie gdy wiem, że tej pozycji trzeba dać szansę. Miałam ogromne wymagania co do tego autora… i nie pomyliłam się.

Sposób w jaki Autor posługuje się słowem jest zadziwiający. Wpadłam. Przepadłam. Kompletnie. Książka napisana jest tak, że tak naprawdę dnie da się przewidzieć następnego rozdziału. Różnego rodzaju wątki przeplatają się ze sobą, po to, żeby potem stworzyć spójną całość. Jestem zdumiona jak sprytnie zaplanowana była cała historia i na pewno jeszcze przez długi czas będę ją wspominać.

Co prawda dłużyło mi się jej czytanie, ale nie przez to, że mnie nudziła, lub mi nie przypadła do gustu tylko po prostu sama z siebie robiłam przerwy, żeby mieć czas na zastanowienie się nad nią. Analizowałam wszystko co przeczytałam i czasami wydawało mi się to lekko absurdalne, a potem czytałam dalej i nagle „Faktycznie! Dlaczego o tym nie pomyślałam?!”

Bohaterowie są do bólu prawdziwi. Popełniają błędy, potykają się, upadają, a potem podnoszą. Są posiniaczeni przez życie. Czasami miałam wrażenie jakbym oglądała to wszystko z okna, a cała akcja działa się przede mną.

Te intrygi, zagadki, problemy… na pozór wszystko się różniło, a tak naprawdę każdy wątek mający swoją własną nitkę na końcu splótł się z resztą w potężny sznur. To była jedna wielka całość.

Moje emocje czasami nie wytrzymywały tych sekund niepewności i ciężko było je trzymać w ryzach, ale opłacało się. Uważam, że ta książka to istny majstersztyk. Dlatego polecam każdemu kto ma mocne nerwy i jest gotowy na ostrą przejażdżkę z bohaterami. Pozwól się wciągnąć w świat pełen intryg i akcji!

Jakub Mortka ma do rozwikłania ogromnej wagi zadanie. Na jego barkach ciąży sprawa z morderstwem dwóch kobiet, oraz broni Kochana znalezionej w pobliżu ciał. To wystarczy, żeby człowieka przygnieść, a tu nagle pojawia się jeszcze Sucha, z nagraniem w którym mężczyźni gwałcą młodego chłopaka, z siniakami na twarzy i prośbą w oczach. Nie pozostaje nic innego tylko złączyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Każdy gra w życiu wiele różnych ról, ale to nie znaczy, że wszystkie są kłamstwem."

Jak byś się zachował/ła gdybyś dowiedział się, że idziesz do Swatki? Ale nie do byle jakiej kobiety tylko do Swatki przez duże S. Do Swatki z prawdziwego zdarzenia. I to nie za miesiąc... Tylko następnego dnia. Sage zostaje do tego zmuszona. Musi iść do kobiety która znajdzie jej męża. A co gdy ona nie chce wyjść za mąż?
Wizyta u Swatki kończy się klęską, bądź też ogromnym sukcesem jeżeli patrzeć na dalsze zdarzenia. Sage dostaje propozycje pracy jako pomoc Swatki i... szpiega kandydatów na mężów dla bogatych i gotowych do wyjścia za mąż panien.
Podczas wyjazdu do stolicy Panienki, Sage i Swatka są pod eskortą żołnierzy. Droga jest długa, pełna przygód i niespotykanych zdarzeń. Co by się stało gdyby jeden z wojskowych dostał zadanie równie podobne jak Sage i gdyby nieświadomie połączyła ich nić porozumienia? Dziewczyna chce być sobą, a mężczyzna? Chce być jej godzien. Jednocześnie zwyczajna podróż zmienia się w pełną napięcia przeprawę. Czy uda im się dotrzeć do stolicy? Czy Sage zmieni zdanie co do mężczyzn? I czy żołnierz będzie w stanie zasłużyć na miłość kogoś takiego ja Ta dziewczyna?

Ta książka nie jest ciężka, nie jest skomplikowana, ani jakoś specjalnie wybitna. Jest... pospolicie napisana. Ale cholerka ta historia zagnieździła się w mojej głowie i nie potrafi wyjść. Jest po prostu czymś co mi ogromnie spasowało. Bardzo mi się podobała ta historia chociaż nie umywa się do Dworów czy Szóstki Wron. Chodzi o pomysł. Zakochałam się w nim. Jest oryginalny, nie spotkałam się z podobną historią i chociaż ja sama nie przepadam za książkami w których akcja dzieje się parę setek lat temu, tak ta mnie po prostu uwiodła.

Autorka wiedziała co robi. Doskonale wymyśliła przebieg wszystkiego, mąciła w głowie czytelnika i kurde prawda jest taka, że sama w pewnym momencie zaczęłam się strasznie gubić jeżeli chodzi o żołnierzy. Nie wiedziałam który jest który, miałam wrażenie, że jest to niedbale napisane, cofałam się specjalnie żeby od nowa niektóre rozdziały przeczytać, ale taki był cel.

"Im więcej Sage dowiadywała się na temat aranżowania małżeństw, tym mocniej podejrzewała, że to właśnie sztuka swatania stanowi spoiwo tworzące kraj."

Główna bohaterka, nasza Sage to dziewczyna która trochę przeszła, a jednak dalej jest w niej ta odrobina naiwności. Nie jest głupia, wręcz przeciwnie, jest niezwykle bystra i ambitna. Uczy się szybko, jest doskonałym obserwatorem i potrafi dostrzec szczegóły które nie każdy potrafiłby zobaczyć.

"Dowódca nigdy nie powinien wydawać rozkazów, których sam nie chciałby spełnić."

A główny bohater - nie powiem kto to! Jest bystrym, ale też po części naiwnym człowiekiem. Spodobało mi się to, że nie jest taki idealny. Potyka się, przewraca, popełnia błędy, ma poczucie winy, ale później próbuje wszystko naprawić. Bardzo go lubię.

Swatka jest ciekawą postacią. Lubię ją chociaż myślę, że w rzeczywistości byłoby to dość ciężkie. Wzbudza kobieta respekt i podoba mi się to.
Ale zdenerwowało mnie to, że nie było zakończenia wątku jednej z panien, Clare. Polubiłam ją i chciałabym wiedzieć jak jej historia się potoczyła, ale autorka nagle urwała jej wątek więc to mnie okropnie wkurzyło.

"- Wolałabym popełnić błąd, niż pozwolić innym decydować o moim losie. A uwierz, jestem świetna w popełnianiu błędów."

Uważam tą książkę za delikatną, idealną na rozluźnienie, aby usiąść i bez wysiłku przeczytać ciekawą historię. Przeczytałam ją w jeden dzień. Dosłownie mnie pochłonęła. Nie robiłam przerw na jedzenie, ani picie. Po prostu nie mogłam przerwać. Jest prostą historią, a jednak mnie w sobie rozkochała. Nie można powiedzieć, że jest idealna, bo nie jest, jednak całokształt to na prawdę kupa dobrej roboty. POLECAM!

"Każdy gra w życiu wiele różnych ról, ale to nie znaczy, że wszystkie są kłamstwem."

Jak byś się zachował/ła gdybyś dowiedział się, że idziesz do Swatki? Ale nie do byle jakiej kobiety tylko do Swatki przez duże S. Do Swatki z prawdziwego zdarzenia. I to nie za miesiąc... Tylko następnego dnia. Sage zostaje do tego zmuszona. Musi iść do kobiety która znajdzie jej męża. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Gdybyś tylko zechciała, Safiyo, mogłabyś ukształtować świat na nowo."

Jest jedyną Prawdodzieją w Czarnoziemiach i musi się ukrywać. Jednak ciągle pakuje siebie i swoją przyjaciółkę Iseult w duże tarapaty. Nie potrzebuje niczego więcej tylko poczucia wolności. Jednak obie bohaterki ich dotychczasowe życie stają się coraz bardziej kłopotliwe. Moce i umiejętności Prawdodziejki mogłyby rozwiązać nie jeden konflikt potężnych imperiów... lub doprowadzić do wojny. Potrzebują pomocy, jednoczenie nie wiedząc komu zaufać. Zostają pojmane, choć tak naprawdę jest to ratunek. Komu mogą uwierzyć? Komu zaufać?

Powiem szczerze, że zabierałam się za nią bardzo dużo czasu. Spotkałam się z niefajnymi opiniami, ale też czytałam i słuchałam wiele dobrych słów na jej temat. Ale ciągle biłam się z myślami, czy ją rozpoczynać, czy nie. Miałam mnóstwo książek do przeczytania, plus zastój który mnie od dłuższego czasu trzymał na prawdę nie pomagały. A jednak zaczęłam ją czytać... i na tym się skończyło. Przeczytałam ją w ciągu jednego dnia. Bez przerwy. Wciągnęła mnie. Przerwała mój zastój więc jestem jej ogromnie wdzięczna.

"Zachowywała się tak, jak walczyła, i tak, jak tańczyła – doprowadzając ludzi do ostateczności i testując ich wytrzymałość."

Bohaterki są wspaniałe. Są jak ogień i woda. Iseult to ta rozważna, mądra, spokojna, a Safiyo jest nieokrzesanym ogniem pakującym je w ciągłe tarapaty. Trochę irytowało mnie jej samolubne podejście na samym początku, jednak nikt nie jest idealny. Dobrze, że popełniała błędy. Dzięki temu była bardziej.. ludzka. Iseult skradła moje serce i mam nadzieje, że parę wątpliwości które mi się nasunęły podczas czytania tej książki, rozwiążą się w drugiej części.

"Piraci również potrzebują miłości."

Inni bohaterowie tacy jak Merik, Kullen, Rybera... są wspaniali. Merik troszkę jest zbyt zamknięty na to co go otacza, a jednak nie da się go nie lubić. Kullen to taki mały skarb który mnie po prostu w sobie rozkochał. Ten bohater nie pojawia się zbyt często, a jednak jest takim dobrym, zdrowym rozsądkiem Merika. A Rydera jest po prostu kobietą która kocha.

Fabuła zawiera wiele nowych, oryginalnych wątków które zaskakują i pobudzają wyobraźnie. Nie jest to zbyt ambitna lektura. Nie wymaga myślenia, nie jest trudna. Wręcz przeciwnie. Czyta się szybko, płynnie, a cała akcja prowadzona jest na tyle wolno, że czytelnik aż zaciera rączki czekając na dalsze losy bohaterów. Nie ma w niej pośpiechu. Nie mogę się doczekać co mnie czeka w "Wiatrodzieju" który jest kontynuacją "Prawdodziejki". Podoba mi się pióro autorki. Jej słowa choć nie są wybitne to jednak sprawnie nimi się posługuje aby stworzyć wspaniałą historię. Podoba mi się to, że książka nie jest nudna, ma swój przekaz dla czytelnika. Nie piszę bardzo obszernych opisów za co już tą autorkę kocham! (Nie lubię długich, nudnych opisów)

Plusami ogromnymi są bohaterzy. Każdy z nich jest inny, każdy z nich ma swoją własną historię i każdy z nich nie ważne czy poboczny czy główny ma ogromny wpływ na wszystko co się dzieje w książce. Zakończenie jest obłędne. Łamie serducho, bo przerywane jest w TAKIM momencie, ale to prowokuje do przeczytania drugiej części. Zastanawiałam się sama czy nie dałoby się jakoś inaczej zakończyć tej książki, bo no kurcze moja romantyczna dusza wolałaby troszeczkę innego przebiegu tej historii, ale wszystkie pomysły które sama wymyśliłam nie umywały się do tego co stworzyła Susan Dehnard.

Minusami jest to, że ta książka jest choć oryginalna, to jednak do przeczytania na jeden raz, do pozachwycania się przez tydzień i do zapomnienia. Było w niej dużo oryginalnych pomysłów, ale jednak choć czytelnik przeżywa przy jej czytaniu ogromną przygodę to nie jest to coś wielkiego. Ma swój przekaz, ale nie jest on dostatecznie widoczny, żeby go zapamiętać i wdrążyć w życie.

Podsumowując, ta książka to zbiór różnych dobrych pomysłów które na pewno warto przeczytać. Przełamała mój zastój zarówno do czytania jak i do pisania recenzji. Czytałam ją odczuwając milion emocji jednocześnie. Mam nadzieje, że każdy kto po nią sięgnie będzie równie pozytywnie zaskoczony po jej przeczytaniu. Polecam serdecznie.

Książkę otrzymałam dzięki portalowi Czytampierwszy.pl :)

"Gdybyś tylko zechciała, Safiyo, mogłabyś ukształtować świat na nowo."

Jest jedyną Prawdodzieją w Czarnoziemiach i musi się ukrywać. Jednak ciągle pakuje siebie i swoją przyjaciółkę Iseult w duże tarapaty. Nie potrzebuje niczego więcej tylko poczucia wolności. Jednak obie bohaterki ich dotychczasowe życie stają się coraz bardziej kłopotliwe. Moce i umiejętności...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Klątwa przeznaczenia Sylwia Dubielecka, Monika Magoska-Suchar
Ocena 7,3
Klątwa przezna... Sylwia Dubielecka, ...

Na półkach:

"Jeśli decydujecie się poznać prawdę o przyszłości, to musicie pamiętać o tym, że każde wypowiedziane słowo staje się Przeznaczeniem.
To, co zakryte, może się zmienić, ale raz ujawniona przepowiednia zawsze się ziści."

Młoda dziewczyna dla której brutalność jest obca ,trafia do miejsca które choć jest dla niej bezpiecznym schronieniem przed światem zewnętrznym to, jednak to co dzieje się w centrum siedziby Związku rozpoczyna jej koszmar. Tam jej mądrości, inteligencja nie jest tak potrzebna jak umiejętności w walce czy siła fizyczna. Już na początku upokorzona Arienne pokazuje pazurki czym ściąga na siebie niepotrzebną uwagę. Choć chce się ukryć, zaczyna swoją osobą intrygować. Musi znaleźć sojusznika lub obrońcę. Jednak Przeznaczenie które ujrzała przeraża ją bardziej niż wszystko inne. Czy podda się całkiem swojemu Losowi? Czy siedziba Związku przestanie być więzieniem dla Arienne? Czy znajdzie swoje Przeznaczenie?

Książka jest obłędna. Historia oryginalna, pomysł wspaniały i bohaterowie jedyni w swoim rodzaju. Podobało mi się to, że akcja prowadzona jest powoli. Nic tak naprawdę nie wiadomo. Nie da się tam cokolwiek przewidzieć. Wszystko swoim tempem się rozwija, a czytelnik może być tylko świadkiem niezwykłych akcji. Bohaterowie są oryginalni, sprawiają wrażenie brutalnych, nieokrzesanych, bezuczuciowych jednak po czasie człowiek się z nimi związuje.
Arienne jest bezbronną kurką która została zamknięta z listem. Ale ma pazurki. Choć usilnie próbuje nie sprawiać na siebie wrażenia, to jednak delikatne serce, współczucie każe dziewczynie działać. Jej delikatna uroda przyciąga agresywnych mężczyzn, a ona biedna zostaje w brutalny sposób potraktowana. Musi przetrwać, a jednak z każdym dniem wydaje się to coraz trudniejsze. Szczególnie gdy trafia pod dach Mistrza Walk. Człowieka którego inne dziewczęta się boją, a ona sam go nienawidzi. Natomiast sam Mistrz Walk - Savero jest czasami chyba najbardziej agresywny. Uczniowie się go boją, nawet inni Mistrzowie odczuwają niepokój, a jednak pod zewnętrzną złością kryje się zdezorientowany człowiek. Tak, jego zachowania czasami były denerwujące, a jednak działał pod wpływem instynktu przez co mu wybaczałam. Był takim naiwnym wojownikiem wobec głębszych uczuć. To w jaki sposób później zaczął traktować Arienne na prawdę dużo o nim świadczy.

Inni bohaterowie mają równie barwne charaktery. Niektórzy są irytujący, a inni aż ciągną do siebie. Ven chyba był moim ulubieńcem z bohaterów drugoplanowych. Irytowała mnie rodzina Arienne i siostra razem z Cesarzem Fenian. Nie trawie ich, a jednak są ważną częścią książki i bez nich by się nie obyło. Hierarchia obecna w Zamku Związkowców również jest ciekawym motywem. Jaką rolę odgrywają tam kobiety, kim tak naprawdę są ci wszyscy mężczyźni i co oznaczają zwierzęta które każdy z Mistrzów posiada?

"Wraz z tym Znakiem stajesz się moją Milady, ja zaś twym Panem. Od tej pory jesteś nietykalna, albowiem stanowisz moją własność i dopóki nosisz na szyi Lwa, który mnie reprezentuje, tylko ja mam prawo decydować o twym Przeznaczeniu i tylko ja twym Przeznaczeniem jestem."

Język jakim się autorki posługują jest prosty, ubarwiony o słowa dopasowane do czasów przeszłych. Łatwo i bardzo szybko się czyta. Opisy nie są długie, ale są na tyle obszerne, że czytelnik bez problemu przenosi się w przedstawiony świat. Uwielbiam ten świat! Książka niesamowicie wciąga, staje się teraźniejszością czytelnika i cholercia dawno nie miałam takich problemów, żeby chociaż na chwilę niej oderwać! Jakby tak zliczyć to zaczęłam ją czytać o 16 i skończyłam coś w okolicach 6 rano. Dlatego śmiało mogę powiedzieć, że historia jest porywająca, daje poczucie niedosytu i przez te kilka godzin naprawdę dobrze się bawiłam. Chociaż mój mózg był emocjonalnie wykończony to to uzależnienie od czytania został pięknie zaspokojone. Teraz nic tylko czekać na kontynuacje :D

Plusami jest przede wszystkim pomysł. Jest to coś oryginalnego, starannie zaplanowanego i aż mi ciężko wyobrazić sobie jak to wszystko powstawało. Bohaterowie w niczym nie przypominają współczesnych ludzi. Ich charaktery, wygląd, zachowanie na początku budzi pewne zastanowienie, a później wątpliwości uciekają. Akcja dzieje się powoli, ale nie przynudza. Nie można zarzucić nic tempie narzucanym przez autorki. Przygody wciągają, zmuszają do rozmyślań, do własnej oceny sytuacji. Koniec książki jest zaskakujący chociaż jest urwany w odpowiednim momencie. Czytelnik ma wtedy wiele pytań i czeka na kontynuacje w której mam nadzieję będą wszystkie odpowiedzi na te pytania.

Minusami niestety jest błąd który pojawia się co jakiś czas. Mianowicie czasami zmienia się osoba w której pisana jest narracja. Patrzymy wszystko z perspektywy Arianne i jesteśmy nią, a po chwili wchodzi trzecia osoba w trakcie opisu czy po dialogu. Raczej to nie było zamierzone, jednak w takcie czytania po czasie przestaje to być taką dużą przeszkodą. Zdenerwowało mnie zachowanie Savero względem matki Arianne i wobec siostry Cesarza Fenian. Strasznie mnie to raziło w oczy i przez chwile moje serducho było złamane, jednak to są inne czasy więc trzeba przywyknąć do innych zachowań.

Podsumowując jest to cholernie dobra książka. Perełka wśród fantastyki. Bardzo dobra robota za którą powinni chwalić. To było 810 stron ciągłej akcji, zwrotów, przygód i emocjonalnej bomby. Jestem totalnie zakochana w piórze obu autorek. Czekam z niecierpliwością na kolejną ich książkę! Jest to wspaniały Debiut. Jestem dumna z naszych Polskich Autorów! Każdy kto zacznie czytać tą książkę na zawsze zwiąże z nią swój Los. Czy ty byłbyś w stanie iść tą ścieżką którą wyznaczyło Ci Przeznaczenie?

"Pan Ciemności wkrótce ze snu się obudzi
U jego boku Armia Cieni stanie"

"Jeśli decydujecie się poznać prawdę o przyszłości, to musicie pamiętać o tym, że każde wypowiedziane słowo staje się Przeznaczeniem.
To, co zakryte, może się zmienić, ale raz ujawniona przepowiednia zawsze się ziści."

Młoda dziewczyna dla której brutalność jest obca ,trafia do miejsca które choć jest dla niej bezpiecznym schronieniem przed światem zewnętrznym to, jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości. "

W świecie pełnym zmiennokształtnych, wilkołaków i innych stworzeń Nikita znajduje swoje miejsce. Ma najgorszych rodziców pod słońcem, nazywają ją Modliszka i pracuje sama. Zawsze. Jednak teraz, z jakiś nieznanych przyczyn matka wciska jej partnera który jest niczym naiwne szczęśliwe dziecko. Robin jest doskonałym strzelcem, wygląda jak dwumetrowy neandertalczyk, a jednak coś się w nim nie zgadza.
W Dzielnicy Cudów znika tancerka będąca bliską osobą Nikity. Musi ją znaleźć jednocześnie zastanawiając się Kim tak naprawdę jest jej partner, czy może mu zaufać i przede wszystkim czy go potrzebuje.
Co to za tajemnica? Dlaczego Robin nie może odpowiedzieć na jej podstawowe pytania? Kim on jest i czego od niej chce? Nikita dowie się rzeczy których się nie spodziewała. Wpada w wir intryg, zagrożeń i różnych przeszkód. Musi sobie poradzić, a Robin będzie osłaniał jej tyły.

Uwielbiam Nikitę. Jest osobą zamkniętą, pokrzywdzoną, a jednak nie pokazuje tego na zewnątrz. Jest twardą zabójczynią, której większość ludzi się boi. Znają ją, wiedzą do czego jest zdolna i, że nie chce mieć partnera. Gdy tylko jest druga osoba jej narzucona.... to ta kończy albo na bruku, albo bez życia. Potrafi myśleć racjonalnie, stara się nie przywiązywać do ludzi, a jak już to robi to czuje potrzebę ukrycia ich przed światem. Dba o najbliższych choć wie, że to jej słabość. A tu nagle pojawia się Robin...
Nikitę mogę uwielbiać, ale Robina po prostu kocham. Jest takim pozytywnym człowiekiem! Podoba mi się to jak go przedstawiła autorka. Jest naiwny ale też doskonały z niego strzelec. Potrafi dopasować się do sytuacji, umie zapanować nad sobą i posiada nieznane moce. To kim jest to jednak wielka zagadka.

"Uśmiechnął się tak szczerze i radośnie, że po prostu mu przywaliłam. Odruch bezwarunkowy, nic na to nie poradzę."

W książce jest dość spora dawka humoru co bardzo mi się podobało. Dodawało to takiego smaku całej historii. Ironia, sceptycyzm, dogadywanie sobie naprawdę było dobrze przedstawione. Przeszłość Nikity jest stopniowo pokazywana i rozpala ciekawość. Nic nie jest kolorowe, akcje zawierają brutalność, agresję, smutek, śmierć i ciężar odpowiedzialności. Czytelnik czuje emocje, przenosi się w świat koszmarów i adaptuje się z tym. Bohaterowie są barwni, atrakcyjni, charaktery są ciekawe i mi osobiście bardzo pasują. Przez to książka wiąże ze sobą czytelnika. Historia jest oryginalna, fajnie przedstawiona, nie za szybko wprowadzona i zaskakuje. Szczególnie koniec!

Plusami są bohaterowie, zarówno główni jak i poboczni. Przedstawiona historia i podstawowe motywy były fajnie, szeroko przedstawione. Język był prosty i wszystko bardzo mocno wciągało. Przeczytałam ją jednego dnia. Na raz! Nie mogłam się oderwać! Humor zawarty w trakcie akcji rozluźniał i tak niesamowicie tam pasował, nawet jeżeli w danym momencie żarty przeplatały się z brutalną akcją. Pomysł autorki był oryginalny i zaskakujący. Kocham książki Pani Anety!

Minusami jest to, że trochę mi się ciągnęło to czytanie. Za mało dialogów, a za dużo opisów. Jednak to nie przeszkadzało mi, żebym połknęła ją w całości. Dodatkowo główny wątek jakim jest porwanie tancerki troszkę utonął wśród akcji. I to by było na tyle ^^

Wydanie to cud natury! Widzieliście obrazki które są w środku? No kocham je po prostu! Okładka, grzbiet są super, pasują do książki, są starannie wykonane, a środek to coś pięknego. Obrazki wizualizują po części element sytuacji w której coś się dzieje. Są pięknie, starannie wykonane i kurcze bardzo mi się podobają.

Podsumowując książki Anety Jadowskiej mają swój urok. Ciągną do siebie zarówno wygląd który jest fenomenalny, jak i opis który odwzorowuje barwne wnętrze. Ta historia była dla mnie ogromną rozrywką, poświęciłam całkowicie jej uwagę i nie zmarnowałam na niej ani minuty! To były dobrze wykorzystane godziny. Humor + śmierć niby są kompletnie przeciwnymi tematami, a jednak autorka pięknie je razem połączyła tworząc charakterystyczny duet tylko dla jej książek. Polecam każdemu! Jeżeli nie znasz jeszcze twórczości Anety Jadowskiej to koniecznie musisz to nadrobić!

"Słabe istoty pozorują się na silniejsze. Tylko te silne mogą sobie pozwolić na udawanie słabości. "

W świecie pełnym zmiennokształtnych, wilkołaków i innych stworzeń Nikita znajduje swoje miejsce. Ma najgorszych rodziców pod słońcem, nazywają ją Modliszka i pracuje sama. Zawsze. Jednak teraz, z jakiś nieznanych przyczyn matka wciska jej partnera który jest niczym naiwne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Czasami dom jest jedynym miejscem, w którym można znaleźć uzdrowienie.”

Chłopiec jest ambitny. Chce się uczyć, chce rozwijać. Jednak wie, że może nie mieć na to szans przez rozpacz w jakiej się pogrąża cała jego rodzina. Ale stara się. Sięga po amulet który powinien dostać jak będzie starszy i szuka ojca. Próbuje go przekonać, że musi się rozwijać, musi się uczyć, nie chce być osobą niepielęgnującą swój dar. I ojciec się z nim zgadza, jednak zanim cokolwiek chłopak zdąży zrobić zostaje napadnięty. Nieoczekiwana śmierć kolejnego członka rodziny rozbija go na kawałeczki. Ucieka z rodzinnego domu, żeby się szkolić… ale na mistrza trucizn.
Dziewczyna na karku ma dziwne znamię, a ogień to jej brat, zmuszana do pracy w kopalniach rozwija w sobie bunt, nienawiść i umiejętności potrzebne do walki.
Życie Adriana i Jenny łączy się w miejscu gdzie wszystko powinno się skończyć. Czy zaczną ze sobą współpracować? Czy znajdą wspólny środek do rozwiązania problemu?

Adriana bardzo polubiłam. Przeszedł ciężką drogę, był tajemniczym chłopcem, który przez 1/4 roku znikał, żeby się szkolić samodzielnie. Ma potężną moc, popełnia masę błędów, a jednocześnie jest błyskotliwy i bardzo szybko się uczy. Irytowało mnie to, że tak szybko rozwinął się wątek pomiędzy nim i Jenną, chociaż ich poznanie było świetnym pomysłem.

Jenna troszkę mnie irytowała. Miałam wrażenie, że jest odrobinę samolubna, a później zrobiła się z niej niewinna łania. Była zamknięta na wszystkich przez całe życie, dopóki nie spotkała Adriana. Zmieniła się nie do poznania. Czy na lepsze?

Ich wspólny wątek za szybko według mnie się potoczył, był trochę niedbale przygotowany i nie podobało mi się zakończenie. Początek książki ciągnął mi się okropnie. Język jakim autorka się posługiwała był prosty, łatwy dlatego przelatywało się dość szybko kartki, jednak same zdania były takim niezaplanowanym chaosem. Miałam wrażenie, że to było bez ładu i składu. Pomysł ogólny był bardzo dobry i oryginalny jednak źle przedstawiony. Nie lubię pisać negatywnych opinii dlatego będzie to krótka recenzja.

Podsumowując była to stosunkowo średnia książka. Skończyłam ją czytać 3 dni temu i mam problem z przypomnieniem sobie co dokładnie tam się działo. Przeczytałam ją bardzo szybko jednak robiłam to z myślą, że może za chwile się rozkręci. Niestety się zawiodłam. Pomysł mi się ogromnie podobał, ale ogólny zapis, ten chaos na początku.. no średnio mi się podobało. Oczywiście druga połowa była znacznie lepsza, ale dalej nie to na co czekałam. Daje jej ocenę 5/10. Polecam ponieważ książkę czyta się szybko, ma oryginalny pomysł i bohaterowie są w porządku.
Zapraszam: http://wybookowa-elousiafletcher.blog.pl/

„Czasami dom jest jedynym miejscem, w którym można znaleźć uzdrowienie.”

Chłopiec jest ambitny. Chce się uczyć, chce rozwijać. Jednak wie, że może nie mieć na to szans przez rozpacz w jakiej się pogrąża cała jego rodzina. Ale stara się. Sięga po amulet który powinien dostać jak będzie starszy i szuka ojca. Próbuje go przekonać, że musi się rozwijać, musi się uczyć, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Czy możliwe jest, by początek świata zależał od jego końca?”

Adam Bauer, mężczyzna sukcesu który podąża ścieżką marzeń swojego ojca zaszedł naprawdę daleko. Zdobył wszystko czego potrzebował. Ukochaną kobietę której ślubował miłość, przyjaciół, podróż w kosmos. Jednak nagle wszystko się kończy. Jego żona umiera, a on pogrążony w wielkiej rozpaczy zaszywa się w domku w środku lasu z daleka od cywilizacji. Pogrążony w żałobie czeka na koniec świata z niecierpliwością, nie ma ochoty żyć dłużej bez najdroższej mu osobie, ale wtedy na jego terenie pojawia się Lance Crowford z niecodzienną prośbą. Motywuje ją niezwykle atrakcyjnymi dla Adama powodami. Zadanie które może podjąć Adam to zbadanie dotąd nie poznanej anomalii nazywanej „Czarną dziurą”. Lance Crowford szuka możliwości dla uratowania ludzkości jednak to główny bohater musi zobaczyć z bliska zjawisko narażając się na śmierć. Czy podejmie się tak ryzykownego zadania? Czy poświęci nawet swoje życie dla uratowania tysięcy ludzi? A może ma inny powód dla którego powinien się zgodzić na propozycję odkrywcy?

Czytelnik poznaje życie Adama od samego początku. Od tego jak jego ojciec prowadził firmę, o jego drodze ku karierze i spełnieniu marzeń, o jego wspaniałej pięknej Ewie którą kochał nade wszystko, o misji zbadania Marsa, aż po tragedię i popadnięcie w skrajną depresję. Widoczny jest każdy rozdział jego życia, każdy sukces i porażka. Adam jest osobą niezwykłą. Nie puszy się do kamer, nie chce być bohaterem, ani nie pragnie sławy. Chce tylko spełnić marzenie ojca i zapewnić dobre życie swojej ukochanej. Jest kochającym, wiernym mężem i bardzo dobrym pilotem. Staje się jednym z trzech najważniejszych osób na świecie gdy wylatują na Marsa i jako jedyny okropnie tęskni za powrotem. Jednak gdy wraca otrzymuje wiadomość, którą myślę, że nikt nie chciałby usłyszeć. To w jaki sposób przeżywa utratę Ewy, jak to na niego wpływa, jak zatraca się w bólu i stracie niesamowicie odbija się na czytelniku. Ja mogę szczerze przyznać się, że w pierwszej połowie książki zdążyłam się dwa razy popłakać. Ogrom tragedii którą przeżywa Adam jest nie do wyobrażenia.

Polubiłam go od samego początku. Za jego wierność uczuciową, za to, że pomagał, nie dla bonusów materialnych, lecz z dobrego serca. Ponieważ dla swojej ukochanej zrobiłby wszystko. Ewa była religijną osobą i sprawiła, że Adam również się takim człowiekiem stał. To był jeden z najważniejszych powodów dlaczego nie popełnił samobójstwa, żeby dołączyć do ukochanej. Był jej wierny cały czas, śnił ich wspomnienia, miewał koszmary o jej wypadku, a gdy zapijał smutki w alkoholu przypominał sobie całe ich wspólne życie. Funkcjonował tylko dzięki ciągłych myślą o Ewie. Ogrom jego uczucia powodował niesamowite wzruszenie. Nawet kilka lat później jej śmierć była na nim jak potężna otwarta rana która nigdy nie miała się zagoić.

„Czymże jest ten świat, gdy trwasz w tęsknocie za kimś, w kim nie ma już życia? Ten świat już dla mnie umarł.”

Autor posługiwał się dość prostym językiem jeżeli chodzi o zwykłe sytuacje, jednak opisy dotyczące statków, promów, kosmosu i całej nowej maszynerii były bardzo rozbudowane. Myślę, że gdyby odrobinę je skrócił to książka nie straciłaby na tym w ogóle, a wręcz by zyskała. Dla takiego laika jak ja ,czytanie tych wszystkich procesów było pewnego rodzaju problemem, ale nauczyłam się wielu rzeczy. Doskonale autor przedstawiał psychikę bohaterów, ich zachowania i myśli. Czułam jakbym była w tym miejscu i oglądała wszystko z boku. Jednak co do całej historii to muszę przyznać szczerze, że jestem przerażona. To wszystko co przedstawił Pan Jerzy jest bardzo możliwe. Po tej książce wręcz zaczęłam się bać czy w przyszłości nie będzie tak naprawdę. Sytuacja jest do bólu realna i przeraża. To wszystko jest możliwe. Rozwój technologii, zbliżająca tragedia… Nie chce dla nas takiej przyszłości, ale ta książka pokazuje jeden ze scenariuszy który nas czeka.

Plusem na pewno jest przedstawienie całego życia Adama. Uwielbiam wszystkich bohaterów, utrzymany humor, ogrom uczuć i sytuacje w których się znaleźli. Książka jest niesamowicie nieprzewidywalna i wywołuje wiele skrajnych emocji. Płakałam na niej więcej niż raz i na pewno jej łatwo nie zapomnę. Obudziła we mnie przerażenie zbliżającej się przyszłości.

Niestety minusami są opisy. Za dużo ich było i były zbyt obszerne. Uciążliwe się czytało nie mając o niczym pojęcia, jednak w pewnym sensie skończyłam tą książkę mądrzejsza. Nie podobało mi się to, że było to aż tak do bólu realne. Mnie przeraża przyszłość, dlatego nie czytam artykułów dotyczących końca świata bo później mam koszmary. Ta książka na pewno nie da mi spać przez najbliższe kilka nocy.

Podsumowując jest to książka zaskakująca, której nie da się przewidzieć. Wyczerpuje emocjonalnie, jest doskonałym połączeniem dramatu i sciene-fiction. Cieszę się, że dużą rolę odgrywają tutaj typowo ziemskie problemy. Historia zawiera wiele szczegółów, przez co wyobraźnia jest pobudzona w 100%. Bohaterowie są barwni, sytuacje ciekawe, przez co czytanie tej książki jest jedną wielką rozrywką. Polecam każdemu kto nie boi się dowiedzieć jaka czeka nas przyszłość.

Za udostępnienie egzemplarza Dziękuję bardzo Wydawnictwu Psychoskok ;)
Zapraszam również na mojego bloga: http://wybookowa-elousiafletcher.blog.pl/

„Czy możliwe jest, by początek świata zależał od jego końca?”

Adam Bauer, mężczyzna sukcesu który podąża ścieżką marzeń swojego ojca zaszedł naprawdę daleko. Zdobył wszystko czego potrzebował. Ukochaną kobietę której ślubował miłość, przyjaciół, podróż w kosmos. Jednak nagle wszystko się kończy. Jego żona umiera, a on pogrążony w wielkiej rozpaczy zaszywa się w domku w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

- To brzmi jak opis syndromu sztokholmskiego.
- Dla psychologów. My, laicy, nazywamy to rodziną.”

Piotr, nazywany również Witkacy to zmęczony policjant, dla którego magia staje się ważną częścią życia. Jest to dla niego nowość. Dopiero co zaczął się uczyć na temat swojego przeznaczenia, a tu nagle spada na niego ogrom kłopotów. Nie dość, że noworodki zaczynają umierać, musi zacząć się zastanawiać czy dalej jest w związku czy nie i na dodatek w jego drzwiach staje dawna miłość sprzed lat. Kiedy widzi piękność w czerwieni która potrzebuje jego pomocy, nie może odmówić. Nawet jeżeli będzie to go kosztować kolejne nieprzespane noce, fantazje i powrót do przeszłości. Ale kłopoty w które go wciągnie kobieta którą kochał 16 lat temu są znacznie większe niż sobie wyobrażał. Czy jako nowicjusz, poradzi sobie z czekającym go zadaniem? Co takiego ma wspólnego jego dawna miłość z śmiercią dzieci?

Zacznę od tego, że jest to moje pierwsze spotkanie z Anetą Jadowską i jest mi przez to wstyd! Ta książka to perełka którą będę wspominać jeszcze przez długi czas! Niesamowicie dobrze się bawiłam podczas czytania, przeżywałam wszystko razem z bohaterami i znalazłam w Piotrze bratnią duszę. A ogromna dawka humoru dodaje książce smaku.

Aneta Jadowska pisze książki prostym językiem który sprawia, że czyta się szybko i przyjemnie. Tworzy sytuacje tak, że czytelnik nie ma problemu z wyobrażeniem sobie tego wszystkiego. Całość dzieli się według mnie jakby na dwie części ponieważ główny Bohater ma dwie zagadki do rozwikłania. Autorka nie śpieszyła się z akcją, nie było to napisane po macoszemu, ale ze starannością i dokładnością. Według mnie obie części książki były podobne, miały podobny schemat i też pewne sytuacje były niemal identyczne. Rozwijany był też wątek związany z głównym bohaterem i jego dawną miłością. W pierwszej części bardzo dokładnie, nie był to romans, a jednak obie postacie ze sobą współpracowały, niestety w drugiej części ten wątek zanika co trochę mi się nie podobało.

„Kranówka też by się nadawała, ale herbata miała przynajmniej posmak, który mówił: „Spotyka cię coś miłego w tym oceanie gówna”.”

Witkacy, który naprawdę nazywa się Piotr jest moim ulubieńcem. Uwielbiam policjantów, a on dodatkowo był początkującym Szamanem. Podoba mi się to, że nie jest idealny, że się uczy, nie próbuje pokazać jaki on to nie jest i że popełnia błędy. Trochę trudne ma problemy do rozwiązania jak na początkującego Szamana, jednak nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Niestety nie podoba mi się to, że nie był zdecydowany co do kobiet które pojawiły się w jego życiu. Ale jego charakter przyćmiewał wszystkie minusy. Był po prostu genialny.

„Byłem jednak umiarkowanym optymistą, dostrzegałem więc cień szansy, że kiedyś nie będzie mokro, zimno i szaro, a ja, być może, doczekam tego dnia. „Być może” to wszystko, na co mnie stać, ale nie mówcie, że nie próbowałem wykrzesać z siebie radości istnienia.”

Plusami są bohaterowie których polubiłam od razu, prosty język, płynnie prowadzona akcja, która nie jest przesadzona i też nie zanudza oraz przede wszystkim wszystko prowadzone jest tak jak w normalnym życiu. Witkacy jest zmęczonym człowiekiem, często sięgającym po używki, popełnia błędy, żyje jakby był najbiedniejszym studentem w mieście i do tego trzeba dodać magię. Ogromna ilość humoru niesamowicie działa na czytelnika. Nie jest przesadzona, nie irytuje tylko rozbudza i sprawia, że historia jest nieprzewidywalną rozrywką.

Minusami jest to, że Witkacy nie ze wszystkiego się zobowiązywał gdy składał obietnice. Nie było tak jakby wszystko dokończone. Sprawy nie zostały zamknięte, a szkoda bo chciałabym wiedzieć jak po tym wszystkim główny bohater sobie radzi. Wkurzała mnie relacja Piotra z kobietami w jego środowisku i to, że książka jest tak jakby podzielona na pół. Oczywiście wszystko dzieje się w kolejności bez prawdziwego rozdzielenia, jednak ja miałam takie wrażenie. Są dwie osobne sprawy do rozwiązania, z pozoru inne, a jednak podobnie prowadzone. Piotr znajduje się w podobnych kłopotach które aż raziły podobieństwem.

Podsumowując jest to książka pełna humoru, nieprzewidywalnych akcji, rozwiązywania problemów i oryginalnych bohaterów. Czytelnik przywiązuje się do tej twórczości i ma ochotę sięgnąć po więcej. Świat przedstawiony w książce jest do bólu realny, przeplatany z elementami magii. Aż pragnie się sprawdzić czy czasem naprawdę nie istnieją duchy, upiory i magia. Była to niesamowita przygoda, która zapada w pamięć. Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki ponieważ zachwyciła mnie swoim pomysłem. Tak jak pisałam – ta książka to perełka, a czy inne historie stworzone przez Anetę Jadowską też takie są? To już będę musiała następnym razem sprawdzić. Polecam każdemu!

- To brzmi jak opis syndromu sztokholmskiego.
- Dla psychologów. My, laicy, nazywamy to rodziną.”

Piotr, nazywany również Witkacy to zmęczony policjant, dla którego magia staje się ważną częścią życia. Jest to dla niego nowość. Dopiero co zaczął się uczyć na temat swojego przeznaczenia, a tu nagle spada na niego ogrom kłopotów. Nie dość, że noworodki zaczynają umierać,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynthia Hand, Jodi Meadows
Ocena 7,4
Moja Lady Jane Brodi Ashton, Cynth...

Na półkach:

„A najbardziej na świecie kochała to, w jaki sposób książki przenosiły ją gdzieś daleko, poza obręb przyziemnego, dusznego życia, i pozwalały jej doświadczać setek innych żyć. Książki były jej bramą do innych światów.”

Historia Lady Jane przedstawiona przez autorki jest prawdziwa. No może nie do końca. Jednak Jane istniała naprawdę jednakże troszkę inny los ją spotkał niż w prawdziwym świecie. Autorki przedstawiają historię młodej dziewczyny zmuszonej do małżeństwa z kompletnie obcym mężczyzną o którym na dodatek nasłuchała się wielu niepochlebnych komentarzy i do tego jeszcze musi zasiąść na tronie! I to wszystko dlatego, że obecny Król, 16 – letni Edward umiera. Ta cała sytuacja byłaby do przeżycia gdyby do tego nie dołączył fakt, że przyszły mąż Jane jest… koniem. Jest zmiennokształtnym nie panującym nad swoim darem i traktującym go jak klątwę. Jednak na głowę Jane – dosłownie, spadają większe problemy. Czy będzie potrafiła uratować królestwo? Czy Edwarda pochłonie choroba? I na co jej się zda mąż który w trakcie dnia je siano i zrobi wszystko za kawałek jabłka?

Jane, ukochana młoda Jane. Jest niesamowita. Dziewczyna z płomiennorudymi włosami, spędzająca całe dnie z nosem w książkach, ogromnie uparta i arogancka, skradła moje serce. Jest niezwykle odważna, pozytywnie nastawiona do życia, a jednak odrobinę od niego odizolowana przez otaczające ją księgi. Ona kocha czytać! A ja każdego lubię kto kocha czytać! Jak byście się zachowali gdyby matka poinformowała was, że wasz ślub odbędzie się za parę dni z kompletnie obcym mężczyzną? Ja bym uciekła gdzie pieprz rośnie! A nasza Jane staje na wysokości zadania i choć kosztuje ją to wiele to spełnia wolę jej króla który na dodatek jest jej przyjacielem i kuzynem. Gdyby na tym skończyły się kłopoty to Jane na pewno poradziła by sobie z tym bez problemu… jednak nagle znikąd spada na jej głowę korona, obowiązki króla i poddani, a ona nie ma o niczym pojęcia. Jak ma sobie poradzić? Ma koło siebie męża, jednak jak on ma jej pomóc kiedy w ciągu dnia jest koniem odpoczywającym pod jabłonią?

Gifford (mówcie do niego G) spodobał mi się od razu. Jest mężczyzną z tajemnicami i ukrywa się pod płaszczem wymyślonych skandali. Staje, nagle bez żadnego ostrzeżenia przed takimi samymi problemami jak Jane. Tylko, że on traktuje swoje transformacje o świcie w Konia, jako klątwę. Chce być przy swojej królowej w dzień i w nocy, jednak nie umie kontrolować swojego daru. W dodatku spiski jego ojca zaczynają mu coś śmierdzieć, a już później rozpoczęła się istna katastrofa.

Edward jest tylko 16 letnim chłopcem który marzy o pierwszym pocałunku kiedy dowiaduje się, że jest umierający. Kto w takim wieku chciałby coś takiego usłyszeć? Zasiadł na tronie w wieku 9 lat, a tak naprawdę w ogóle nie skosztował życia i nagle dowiaduje się, że jego życie z kilkudziesięciu lat skraca się do kilku miesięcy. A jednak okazał się wytrwały, walczył zaciekle nie tylko z chorobą! Uczył się nowych rzeczy, stał się lepszym człowiekiem i kurcze uwielbiam go.

Reszta bohaterów była równie uważnie przygotowana, każdy z nich miał określoną funkcję w kształtowaniu się historii. Osoby potrafiące zmieniać kształt w zwierzęta były moimi ulubieńcami! Uwielbiam zmiennokształtnych, a autorki przedstawiły ten motyw niezwykle ciekawie i oryginalnie.

Zastanawia mnie i w sumie męczy fakt jak autorki to napisały. Chciałabym się dowiedzieć jak one we trzy stworzyły tę książkę. Bardzo mnie ciekawi jak się dzieliły rolami, która za co była odpowiedzialna i jak we trzy stworzyły historię która wygląda jakby pisała ją jedna osoba?
Całokształt jest oparty na prawdziwej historii. Można doszukać się Królowej Jane która rządziła królestwem Uwaga! Aż 9 dni! Jednak jej losy marnie się skończyły w rzeczywistości, a autorki pozmieniały niektóre rzeczy, pododawały coś od siebie, wplotły fantastykę i stworzyła się niesamowita całość. Dodatkowe uwagi, komentarze od nich samych były czymś nowym i bardzo na miejscu. Pasowało mi to, że autorki wtrącały swoje 3 grosze i tłumaczyły niektóre fakty.

„Czytelnikowi łatwiej będzie wyobrazić sobie ten monstrualny ptasi nochal, jeśli przypomni sobie maski o długich dziobach, które lekarze zaczną nosić w czasie zarazy za kilkadziesiąt lat. Podobno ich twórca zainspirował się właśnie nosem Dudleya […]”

Czytając taką uwagę, bardzo łatwo wyobrazić sobie o co autorkom chodziło i było to bardzo zabawne doświadczenie. Wplatały też wiele humoru w tekst chociaż szczerzę spodziewałam się go odrobinę więcej.

„- Czytasz mi w myślach, milady – powiedział, wdzięczny losowi za to, że małżonka nie czyta w myślach.”

Plusami jest pióro jakim posługują się autorki. Jest prosty, przyjemny i bardzo szybko się czyta. Łatwo zrozumieć niespotykane dla nas rzeczy. Historia jest ciekawa, oryginalna i naprawdę niesamowita. Trafia w serducho czytelnika niczym strzała amora. Czytając zachowania bohaterów których pokochałam od samego początku, czułam się jak matka próbująca im pomóc. Odczuwałam troskę, smutek, współczucie, radość, miłość, czułość i wzruszenie. Niezwykle się z nimi związałam, a humor dodawał tej historii takiego charakteru i przez to wszystko ta książka stała się niespotykana, zapadająca w pamięć (i w moje serducho) oraz wystrzeliła po schodach ku najlepszym książkom które do tej pory czytałam.

Minusami jest chyba tylko to, że podkreślony jest humor znajdujący się w książce, ale naprawdę spodziewałam się więcej. Jednak wcale mi to nie przeszkadza, tylko po prosu opis zawiera informację, że jest, cytuję: „Prześmieszna”, a ja bym to określiła jako zabawną w niektórych momentach.

Podsumowując, wcześniej już trochę wyrwałam się z tym mówiąc, że znajduje się w grupie najlepszych książek które dotąd przeczytałam, ale chciałabym jeszcze dodać, że ta książka nadaje się dla każdego. Dla nastolatków, dla starszych osób, dla kogoś kto czyta tylko fantastykę lub dla kogoś kto czyta tylko romans. Ta książka to totalny miks gatunków dlatego na pewno znajdzie wiele wielbicieli. Ważne, żeby książka zapadła w pamięć, ale najważniejsze jest, żeby serce pamiętało przygodę które przeżyło podczas czytania. Drżenie, przyspieszenie pulsu, każda reakcja którą wywołała ta książka… tego się nie zapomina. Polecam każdemu.

Zapraszam na bloga: http://wybookowa-elousiafletcher.blog.pl/

„A najbardziej na świecie kochała to, w jaki sposób książki przenosiły ją gdzieś daleko, poza obręb przyziemnego, dusznego życia, i pozwalały jej doświadczać setek innych żyć. Książki były jej bramą do innych światów.”

Historia Lady Jane przedstawiona przez autorki jest prawdziwa. No może nie do końca. Jednak Jane istniała naprawdę jednakże troszkę inny los ją spotkał niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Musisz doświadczyć na własnej skórze
złego i dobrego, inaczej nigdy nie będziesz w pełni szczęśliwy. Żeby docenić to, co
mamy, czasami musimy wiele stracić i wiele doświadczyć.”


Książka jest obrazem zawierającym niezwykłe ilości magii zarówno tej dobrej i złej. Opowiada historię opartą na przygodach istot nadprzyrodzonych, potędze gatunków, hierarchii, wzajemnej nienawiści i w końcu bezinteresownej miłości. Już od samego początku czytelnik napotyka problem pół wiedźmy pół wróżki i jej małego synka. Czyżby chłopiec był wyjątkowy? Czy jego przeznaczenie jest inne niż plany które wokół niego snuje matka? Naglę chłopiec znika, a to rozpoczyna szereg rozmaitych kłopotów, intryg, walk, ale też obecne jest zjednoczenie się z siostrami, szukanie pomocy w innych osobach, próba zrozumienia odrębnych gatunków i poświęcenie jakie przyjdzie siostrom zapłacić za ratunek małego Natana. Wiedźmy spotka wiele niespodzianek, a także choć ich celem jest ratunek chłopca, będą musiały zaingerować w równowagę między kosmosem, a ziemią. Zbliża się zagłada. Czy trzy poł wiedźmy pół wróżki będą w stanie uratować nie tylko siebie, ale cały wszechświat? Co będą musiały poświęcić i jak wiele ta misja wpłynie na ich życie?

Pierwsze co rzuciło się mi w oczy to obszerne zdania zawierające kwieciste, wyszukane słowa. Opisy były niezwykle barwne i rozbudowane. Zwracało to na siebie uwagę, nie było przesadzone więc czytelnik nie ma ochoty pominąć części tekstu. Bardzo często przeplatane w dialogi są słowa nowoczesne co na początku mnie dość mocno irytowało, jednak z czasem przywykłam, ponieważ często równoznacznie z tym szły humorystyczne uwagi.

„- Ty najwyraźniej jeszcze do siebie nie doszłaś. Myślisz, że moja miotła poniesie
nas obie. To model sportowy a nie ciężarówka.”

„To jest jakaś konspiracja,
może to agenci cicho ciemni.”

Opisy bawią, dialogi czasami rozśmieszają do łez. Bardzo mi się to podobało. Autorka wykreowała cały świat bardzo oryginalnie. Nie spotkałam się dotąd z takim pomysłem i przypadło mi to do gustu.
Bohaterowie żyją w krainie która nazywa się Zargaria, wiedźmy mają swoje Chaty obłożone zaklęciami, hasłami i innymi zabezpieczeniami. Każda z nich w czymś innym się specjalizuje, ma inne umiejętności i zainteresowania.
Wichora, matka Natana irytowała mnie najbardziej z samego początku. Traktowała okropnie chłopca, była samolubna (jak zresztą wszystkie wiedźmy) wykorzystywała go i zabraniała mu wycieczek poza teren ich posiadłości. Czuł się źle, buntował się, aż w końcu się jej przeciwstawił i od tamtego momentu okropna, wręcz nie do zniesienia jędza zaczęła zmieniać się pod wpływem trosk, zmartwień, niebezpieczeństw i obecności sióstr.
Hulajda również mnie irytowała z samego początku ale zrozumiałam, że takie jest zachowanie wiedźm. Jednak ją szybciej i bardziej polubiłam niż Wichorę. W niej również zachodzą zmiany, jako jedyna z sióstr nie ma potomka, wydaje się najmłodsza, a jednak czasami jest bardziej rozważna niż wszystkie trzy.
I trzecia siostra – Maszkara. Ją uwielbiam. Może na początku budziła moje wątpliwości jednak była mniej samolubna niż pozostałe siostry. Miała większy szacunek do natury i była mądrzejsza. Czasami miałam wrażenie, że jest już zmęczona, znudzona. Nie kipiało z niej tyle energii, była znacznie bardziej niebezpieczna i starała się trzymać z daleka od towarzystwa, a już w szczególności od sióstr.

W trakcie ich poszukiwań i działań organizowana jest uroczystość nazywana „Barakara”. Czekają na to wszystkie żywe stworzenia, a już w szczególności czarownice. Dlaczego? Ponieważ tam są rozmaite konkurencje kuszące każde żywe stworzenie, a wiedźmy przecież uwielbiają rywalizację. Opis tego święta bawił mnie do łez. Mogłabym czytać to paręnaście razy i nie mieć dość. Autorka zaskoczyła mnie swoimi pomysłami.

„W ogłoszeniach szczególnie wyróżniono operowy występ drozda śpiewaka, sekstet trzmieli, chór czarownic z białej góry w programie klasycznym: „Oda do księżyca” i „Elegia o uśmierconym”. „Mazurek Bachury” oraz hymn na cześć czarownic pt. „Nikt nas nie pokona”[…]”

Są również inne przezabawne dialogi i fragmenty które nie sposób ominąć.

„- Nawdychaliście się amfy?”
„- Ta twoja kula się popsuła, na pewno się popsuła, ma przecież ponad tysiąc lat.
Trudno znaleźć podobny sprzęt z tak długą gwarancją, mówię ci styki jej się zwapniły.
- To tobie zwapnił się mózg - odpowiedziała Hulajda.”

Oraz trzeba też wspomnieć, że siostry nie darzą się miłością, są rodziną, czują zobowiązanie, jednak nie uczuciowe więzy. Przynajmniej jest tak z samego początku. I Autorka dobitnie próbuje to pokazać czytelnikowi.

„- A was co przywiało?
- Siostrzana miłość – Hulajda nadal odpowiadała radośnie.
- Takim kitem to sobie dziury w zębach pozatykaj.”

Ogromnym plusem jest oryginalność pomysłu. Jest to coś zupełnie nowego. Autorka nie boi się połączyć wielu nieprzyjemnych wątków, robi z tego komedię, a czytelnik nie może powstrzymać się od śmiechu. Mam znacznie więcej cytatów, które na pewno zapamiętam. Teraz nie będzie łatwo zapomnieć o tak porywającej historii. Przygody są barwne, obszerne, nie nudzą, czyta się płynnie, a humor dodaje książce lekkości.

Minusem niestety jest to, że nie za bardzo bohaterki przypadły mi do gustu. Ich zachowanie względem siebie mnie bawiło. Wyzywanie, wyśmiewanie się, wygłupy między sobą rozumiem, jednak nie podobał mi się ich stosunek do innych stworzeń. Rozumiem, że autorka tak chciała je przedstawić jednak nie trafiło to do mojego gustu.

Podsumowując „Serce i Magia” jest dobrą, a nawet bym powiedziała, że bardzo dobrą książką. Jest to idealna pozycja dla osób szukających możliwości oderwania się od rzeczywistości z humorem, z barwnymi opisami, z odrobiną akcji i elementami baśniowymi. Polecam ją dla wielbicieli fantastyki. Zatrać się w magicznym świecie pełnym niezwykłych wydarzeń. Bądź obecny przy ratowaniu świata. Obserwuj i stań się bohaterem tej opowieści, a dowiesz się jak to jest potrafić latać. Polecam bardzo serdecznie ;)

Dziękuję bardzo Wydawnictwu PsychoSkok za udostępnienie egzemplarza :)
i zapraszam na bloga : http://wybookowa-elousiafletcher.blog.pl/

„Musisz doświadczyć na własnej skórze
złego i dobrego, inaczej nigdy nie będziesz w pełni szczęśliwy. Żeby docenić to, co
mamy, czasami musimy wiele stracić i wiele doświadczyć.”


Książka jest obrazem zawierającym niezwykłe ilości magii zarówno tej dobrej i złej. Opowiada historię opartą na przygodach istot nadprzyrodzonych, potędze gatunków, hierarchii, wzajemnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia „Kropli życia” opowiada o zwykłej dziewczynie żyjącej w niezwykłym środowisku. Pracuje w miejscu do którego przychodzą istoty wszelkich rodzajów. Są to zarówno elfy, wilkołaki podające się za wampiry, trolle, wiedźmy i wiele innych. Radzi sobie z tym doskonale, choć przecież jest zwykłym człowiekiem. Wie jakie przystawki podawać wampirom, a co gotować dla wilkołaków. Pamięta też o srebrnej tacy którą zawsze ma przy sobie kiedy idzie odebrać zamówienie od elfów. Aż tu nagle podczas jej zmiany do Pubu Luna przybywa obcy nieznajomy. Prosi aby dziewczyna coś dla jego siostry przechowała, a ta rzecz ma niezwykłą wartość. Jest to eliksir dla najwyżej stojącej wampirzycy w mieście. Oczywiście zaciekawienie i zainteresowanie dziewczyny prowadzi do spróbowania tego słynnego i cennego trunku. Kończy się to amnezją, bolącą głową i… szeregiem dziwnych zdarzeń.
Historia zaczęła swoje istnienie jako opowiadanie zgłoszone do konkursu literackiego. Wygrana sprawiła, że opowiadanie zmieniło się w prawdziwą książkę. Zajęte miejsce naprawdę świadczy o poziomie tej historii. W końcu coś źle napisane nie miałoby prawa zająć tak wysokiej pozycji w Konkursie. Czy mi się podobało? Trzy razy na TAK! Zastanawia mnie dlaczego ta książka ma taki mały rozgłos! Jest naprawdę dobra! Ale zacznijmy od początku.
Główną bohaterką jest zwykła z pozoru dziewczyna pracująca w pubie przeznaczonym dla istot nadprzyrodzonych. Wioletta jest ona osobą odważną, szczerą i czasami idącą ślepo przed siebie. Można powiedzieć, że czasami jej zachowanie jest nierozważne. W jej życie wkracza wiele osób zarówno ludzkich jak i obcego gatunku. Poznajemy Czarusia, Psa połączonego z krokodylem, wysokie w hierarchii wampiry, informatyka który ma potężny wpływ na jej zachowania podczas amnezji, jej przyjaciółkę, kuzynkę i matkę bawiącą się w swata oraz wiele innych ciekawych oryginalnych postaci.
Wioletta stała się na początku już moją ulubienicą. Podobała mi się jej odwaga, poczucie humoru i brak idealizmu. Popełnia błędy, jest nierozważna, roztrzepana ale bardzo mi to przypadło do gustu.
„Zabawne, że już drugi raz wymknęłam się nieszczęsnemu uwodzicielowi pod tym samym pretekstem. Mam nadzieje, że nie nasunie mu to niewygodnych dla mnie skojarzeń. Ale nie, raczej nie sądzę. Ludzkie kobiety i wizyty w wychodkach stanowią nierozłączny duet”
"W akcie rozpaczy opuszczam głowę na kierownicę. Zgadnijcie, gdzie się zatrzymałam. No? Tak, przy lesie. Ciemnym jak smoła, pełnym podejrzanych szelestów zbiorowisku drzew i żyjących w ich cieniu indywiduów."
"Odmówił mi, dacie wiarę?! Ha, nie wie co traci! Idę o zakład, że w przeciągu godziny czy dwóch znalazłabym dziesięciu facetów, którzy byliby zachwyceni taką propozycją!"
Humor, humor i jeszcze raz humor. Książka jest napisana tak aby czytelnik dobrze się bawił. Historia pochłania całkowicie, czyta się nią lekko i szybko. Jest bardzo przyjemna. Ta książka ma na celu pobudzenie wyobraźni czytelnika, żeby się zastanawiał co będzie dalej, a potem dzieje się zupełnie na odwrót. Nie sposób przewidzieć przyszłości. Zdecydowanie zasługuje, żeby być na wysokiej pozycji dobrych historii. Prawda jest taka, że nie spodziewałam się czegoś aż takiego. Spodobali mi się bohaterowie, wszystkie wątki, pomysł z różnymi gatunkami i pub Luna skradła moje serduszko. Ciągłe awantury, niedobre jedzenie, ciekawi klienci – zero nudy! Polecam każdemu! Koniecznie musisz poznać historię Wioletty! Przeczytaj i wczuj się w opowieść Oliwii Tybulewicz!

Historia „Kropli życia” opowiada o zwykłej dziewczynie żyjącej w niezwykłym środowisku. Pracuje w miejscu do którego przychodzą istoty wszelkich rodzajów. Są to zarówno elfy, wilkołaki podające się za wampiry, trolle, wiedźmy i wiele innych. Radzi sobie z tym doskonale, choć przecież jest zwykłym człowiekiem. Wie jakie przystawki podawać wampirom, a co gotować dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o historii młodej dziewczyny zamkniętej na bliższy kontakt z drugą osobą i chłopaka grającego zawodowo w Baseball. Cassie nie podoba się wizja przyszłości z byciem kolejną zdobyczą słynnego Jacka Cartera dlatego próbuje ze wszystkich sił go od siebie odgonić. I wtedy Jack proponuje randkę.
" - Po prostu umów się ze mną. Jedna randka - zawołał za mną. - A jeśli będzie okropnie i w ogóle Ci się nie spodoba, już nigdy więcej nie będziesz musiała się ze mną spotykać."

Okej, przede wszystkim powinnam powiedzieć, że Cassie polubiłam na samym początku. Jej docinki i komentarze względem Cartera bawiły mnie do łez. Ma dziewczyna Pazurki. Niestety później wszystko się zmienia. Nasza główna bohaterka zmienia się w bojącą, nieufną szarą myszkę. A Jack mnie wkurzał od samego początku. Lubiłam patrzeć na przemianę która w nim zachodzi, a jednak na prawdę mnie denerwował.

I te decyzje co podejmowali... Cassie zmieniła się w nierozsądną osobę, a Jack stał się kochającym mężczyznom który w pewnym momencie był bardziej racjonalny do Cassie. Później wszystko się popsuło. No kurde, jedna scena wycisnęła ze mnie łzy, wkurzyła niemiłosiernie i zapragnęłam odstawić na chwilę książkę, ale za bardzo byłam ciekawa co się będzie dalej działo. Naszych bohaterów spowiła mgła nieszczęść. Jack postanowił cierpieć za swoje krzywdy, ale idiota nie pamiętał o tym, że rani przy tym też ogromnie Cassie. Końcówka była fajna, przewidywalna, ale przyjemna. To było słodkie i w ogóle, jednak ja na miejscu Cassie inaczej bym to trochę rozegrała.

Plusami są bohaterowie poboczni. Strasznie polubiłam dziadków Jacka, Deana - brata, oraz Melissa która jest przyjaciółką Cassie. Podobało mi się środowisko w jakim żyli bohaterowie, niektóre niepospolite motywy, odrobina akcji i dobry język jakim książka została napisana.
Jednak minusami jest zmiana charakterów bohaterów, głupie podejmowane przez nich decyzje, mnóstwo klejących się do sportowców lasek - to serio irytuje jak na każdym kroku widzi się tłumy dziewczyn przymilających się o zainteresowanie. Wkurzał mnie też jeden z głównych smutnych scen za który był odpowiedzialny Jack.

Podsumowując, daje tej książce ocenę 6/10 ponieważ jest to historia do przeczytania przez jeden wieczór. Nie wymaga niczego od czytelnika. Nie jest mocno skomplikowana, należy do książek odrywających od rzeczywistości, ale tylko przez chwilę. Później można o niej zapomnieć. Historia z resztą sama w sobie nie jest oryginalna, bo jest mnóstwo pozycji o takiej tematyce. Ja polecam ją do przeczytania ponieważ jest ciekawa, można trochę wyciągnąć wniosków z niej i szczerzę, Ja trochę przeżywałam podczas jej czytania. Na pewno polecę ją każdemu kto szuka książki z prostą fabułą, trochę wzbogaconą o nowe motywy.

Zapraszam na bloga w którym znajduje się więcej recenzji : http://wybookowa-elousiafletcher.blog.pl/

Książka opowiada o historii młodej dziewczyny zamkniętej na bliższy kontakt z drugą osobą i chłopaka grającego zawodowo w Baseball. Cassie nie podoba się wizja przyszłości z byciem kolejną zdobyczą słynnego Jacka Cartera dlatego próbuje ze wszystkich sił go od siebie odgonić. I wtedy Jack proponuje randkę.
" - Po prostu umów się ze mną. Jedna randka - zawołał za mną. - A...

więcej Pokaż mimo to