Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Drugi tom to bezpośrednia kontynuacja pierwszego, który sam w sobie był niezwykle emocjonalnym, ale to co się dzieje tutaj to również istny huragan.
Mniej więcej do połowy książki miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje, aż tu nagle pojawiają się rozdziały z perspektywy Riona i poczułam się kompletna. Dosłownie. Ola nie zwalnia tempa i w drugiej części serwuje swoim czytelnikom nie tylko mnóstwo emocji, ale również wątek kryminalny, który od samego początku subtelnie wkradał się w moje myśli. Kto jest odpowiedzialny za morderstwo i cierpienie malutkiej dziewczynki, która przez lata zmaga się z atakami paniki.
Nie do końca spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale to dobrze, bo bardziej przeżywałam moment, kiedy wszystko wyszło na jaw. Samo rozwiązanie zagadki kryminalnej miało ręce i nogi. Nie było przekombinowane czy naciągane.
W tym tomie poznałam również perspektywę Jamesa i mogłam zajrzeć do jego wspomnień, myśli i uczuć. Fajnie byłoby, gdyby w kolejnym tomie pojawiła się perspektywa Miley. Byłabym już w niebie. Każdy z bohaterów zmagał się z własnymi problemami, które autorka uwypukliła i podkreśliła każdą przeżywaną przez nich emocję.
Ta wersja Riona bardzo mi się podobała, bo byłam w stanie dostrzec ogrom pracy jaki wykonał nad sobą i jak wiele jeszcze przed nim. Podobnie w przypadku Haelyn, która w końcu zaczęła spędzać więcej czasu poza domem, poznała nowych przyjaciół i zaczęła cieszyć się życiem.
Sceny pomiędzy Haelyn i Rionem były wręcz naelektryzowane. Ich dynamika, wzajemne zrozumienie i wsparcie, które sobie dawali było czymś wspaniałym. Ta dwójka, po tym co w życiu przeszła, zasługuje na szczęśliwe zakończenie.
Ponadto autorka wprowadziła znaczną ilość rozdziałów w formie flashbacków, abym mogła zorientować się co się działo z Haelyn i resztą w ciągu tych prawie kilkunastu miesięcy od wydarzeń z końcówki pierwszego tomu.
Pewnie już to pisałam, ale bardzo kibicuję Oli w jej pisarskiej karierze i po przeczytaniu Swallow Nadzieja matką głupich jestem o nią spokojna.
Oczywiście, że na półce mam wszystkie książki Oli, choć nie wszystkie jeszcze przeczytane, ale wiem jak emocjonalne są jej opowieści i nie są wskazane na obecny stan mojego ducha. Jak tylko je nadrobię to na pewno dam znać, ale jestem przekonana, że też skradną moje i tak połamane serducho.

Drugi tom to bezpośrednia kontynuacja pierwszego, który sam w sobie był niezwykle emocjonalnym, ale to co się dzieje tutaj to również istny huragan.
Mniej więcej do połowy książki miałam wrażenie, że czegoś mi brakuje, aż tu nagle pojawiają się rozdziały z perspektywy Riona i poczułam się kompletna. Dosłownie. Ola nie zwalnia tempa i w drugiej części serwuje swoim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Miałam napisaną na kartce recenzję, ale jak zwykle gdzieś posiałam i muszę wyrzeźbić coś na nowo.
Juz sama okładka i jej kolor zachęciły mnie do lektury, oraz poprzednia książka autorki W cieniu góry, która bardzo mi się podobała.
To drugi tom serii o sprawach komisarz Soni Kranz, która stara się pogodzić życie samotnej matki po rozwodzie, a byciem policjantką. Jest taka jak każda z nas, próbuje być najlepsza w każdej z życiowych ról i przeżywa swoje wzloty i upadki. Tym razem zajmuje się sprawą zaginionego świeżeo upieczonego męża Waldemara Wilskiego, przyszłego spadkobiercę zakładu mięsnego. Pierwszy cień podejrzenia pada na młodą żonę, która prawdopodobnie mogła dużo zyskać po jego zniknięciu. Jednak na jaw wychodzą różne sekrety z jego życia, które miały nie ujrzeć światła dziennego, a sprawa jego zaginięcia staje się coraz bardziej skomplikowana.
Mam wrażenie, że autorka jak nikt potrafi o sprawach makabrycznych i obrzydliwych, pisać lekko i przystępnie. To jest rodzaj rodzaj pióro, która trzyma czytelnika w ciągłym zainteresowaniu. Nie ma zbędnych opisów czy przemyśleń głównej bohaterki. Wszystko kręci się wokół śledztwa i życia prywatnego Pani Komisarz. Oba te wątki były równie interesujące.
Autorce udało się mnie zaskoczyć, nie spodziewałam się tego, kto okaże się sprawcą i jakie będą jego motywy. To właśnie one najbardziej mną wstrząsnęły, bowiem nie mieści mi się w głowie, jak można coś takiego zrobić drugiemu człowiekowi, który powinien być Twoją opoką i bezpieczną przystanią...
Jak już wcześniej wspomniałam oprócz warstwy kryminalnej, jest też bardzo rozbudowane tło obyczajowe ukazujące nie tylko życie prywatne Sonii Kranz, ale również skomplikowane relacje w domu Wilskich na przestrzeni lat.
Pastwa to przede wszystkim studium zemsty, która kiełkuje z biegiem lat aż do momentu kiedy ofiara staje się katem i sama postanawia wymierzyć karę. Epilog zmiótł mnie z planszy dosłownie. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom przygód Sonii Kranz i z pewnością nadrobię tom pierwszy, który szczęśliwie znajduje się na moim regale.
Jeżeli lubicie kryminały z wątkiem obyczajowym to będzie idealna lektura dla Was. Bardzo polecam! 💙

Miałam napisaną na kartce recenzję, ale jak zwykle gdzieś posiałam i muszę wyrzeźbić coś na nowo.
Juz sama okładka i jej kolor zachęciły mnie do lektury, oraz poprzednia książka autorki W cieniu góry, która bardzo mi się podobała.
To drugi tom serii o sprawach komisarz Soni Kranz, która stara się pogodzić życie samotnej matki po rozwodzie, a byciem policjantką. Jest taka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakochałam się w okładce tej książki i zaintrygował mnie opis z tyłu, który był na tyle tajemniczy, że chciałam poznać historię złodzieja serc. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy od samego początku zostałam wrzucona w wir chaotycznych wydarzeń i bohaterów, których motywacja była mi kompletnie niezrozumiała. Jeżeli czytaliście Elitę z Brayshaw High to na pewno wejdziecie w rytm nadawanych przez autorkę. Ja niestety tej trylogii nie czytałam i od samego początku nie mogłam się połapać o czym w ogóle ta książka jest, kto jest kim i jaki to wszystko ma sens.
Komunikacja między głównymi bohaterami była praktycznie znikoma, a czas który ze sobą spędzali polegał głównie na kontakcie fizycznym. Niestety nie widziałam wielkiej miłości, ani chemii między nimi. W gruncie rzeczy miałam wrażenie, że to
Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć o czym tak naprawdę jest ta książka, kto jest kim i co robi w przedstawionym przez autorkę świecie. Przeskakiwałam z jednego miejsca na drugie, za chwilę byłam już świadkiem zupełnie innego wydarzenia. Nawet poboczni bohaterowie nie
Dziwne relacje między bohaterami, którzy mieszkają w jednej rezydencji i robią castingi na przyjęcie do swojej elitarnej społeczności. Rekrutują dziewczyny, ale nie wiadomo po co i do czego. Nawet sama intryga skonstruowana przez autorkę była delikatnie mówiąc naciągana. Nic mi się w tej historii nie kleiło, całość była poszatkowana na kolejne sekwencje scen.
Większa część książki stanowi przemyślenia i opisy pomieszczeń, wspomnienia głównej bohaterki, które nic nie wnoszą do całej historii i niczego nie wyjaśniają. Miałam wrażenie, że to po prostu wycinek dłuższej historii, która nie ma początku, a jest od razu rozwinięcie i zakończenie.
Główny bohater Bastian Bishop to samotny wilk, który w pojedynkę potrafi rozprawić się ze zgrają uzbrojonych po zęby bandytów, a sceny z użyciem ciężkiego sprzętu były już dla mnie kompletnym odpałem.
Myślę, że jest to powieść dla fanów trylogii Elity z Brayshaw High, którzy z pewnością odnaleźli by się w tej historii. Ja niestety czułam się jak dziecko we mgle pośrodku chaosu, przepychu i przemocy.

Zakochałam się w okładce tej książki i zaintrygował mnie opis z tyłu, który był na tyle tajemniczy, że chciałam poznać historię złodzieja serc. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy od samego początku zostałam wrzucona w wir chaotycznych wydarzeń i bohaterów, których motywacja była mi kompletnie niezrozumiała. Jeżeli czytaliście Elitę z Brayshaw High to na pewno wejdziecie w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej 💙 Dziś przychodzę do Was z moimi wrażeniami po lekturze Okna skąpanego w mroku @rmgillig

Pierwsze 70 stron czytałam przez równe cztery dni i nie rozumiałam skąd taka popularność i pozytywne recenzje tej książki. W zasadzie nic się nie działo i nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Jednak po przekroczeniu magicznych 100 stron dosłownie zostałam zahipnotyzowana tym mglistym i tajemniczym światem, w którym jedyna dobra magia pochodzi z kart.

W świecie, w którym żyje Elspeth ludzie łapią tajemniczą infekcję, która rozpoczyna się od gorączki, a żyły stają się ciemne. Jeśli ktoś zwalczy infekcję to oznacza, że nosi w sobie magię, która jest zakazana.
Elspeth w wieku jedenastu lat przeszła infekcję, którą przeżyła ukrywając się u swojego wujostwa. W tamtym czasie odkryła również w gabinecie wuja kartę koszmaru, która po jej dotknięciu pozostawia po sobie swoje piętno. Kobieta nie jest jednak jedyną, która ukrywa coś głęboko w sobie…

Wątek koszmaru w głowie głównej bohaterki to istny majstersztyk, jeszcze z czymś takim nie spotkałam się w literaturze. Nie jest to typowe opętanie, które znam, to cos znacznie więcej. Mega intrygujące i wciągające w swój mrok. Szczególnie kiedy Koszmar przejmował inicjatywę.

Porozpływam się teraz nad przystojnym kapitanem straży króla, Ravynem, który w moim odczuciu jest idealnym bohaterem romantycznym. Jego czyny świadczyły o dużej odwadze, poczuciu niesprawiedliwości i trosce o swoją ojczyznę i bliskich.

Powoli kiełkujące uczucie między głównymi bohaterami
obserwowałam z przyjemnością, choć oboje w pewnym sensie byli przymuszeni do udawania uczuć to jednak nie byli w stanie oprzeć się temu przyciąganiu. Bardzo przeżywałam ostatnie rozdziały pierwszego tomu i nie dowierzałam, że autorka może tak potraktować czytelnika. Choć z drugiej strony podziwiam za odważne kroki podjęte względem fabuły i losu bohaterów.

Mam ochotę przeczytać ją jeszcze raz, aby prześledzić całą historię w poszukiwaniu wskazówek co do wszystkich zawartych w książce tajemnic. Lektura była ogromnie angażująca i momentami wymagała pełnego skupienia. Polecam z całego serducha 💙

Hej 💙 Dziś przychodzę do Was z moimi wrażeniami po lekturze Okna skąpanego w mroku @rmgillig

Pierwsze 70 stron czytałam przez równe cztery dni i nie rozumiałam skąd taka popularność i pozytywne recenzje tej książki. W zasadzie nic się nie działo i nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Jednak po przekroczeniu magicznych 100 stron dosłownie zostałam zahipnotyzowana tym mglistym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku miałam problem, żeby wkręcić się w fabułę, bowiem akcja bardzo wolno się rozkręcała, a irytująca główna bohaterka w tym nie pomagała. Zastanawiałam się co jest takiego wyjątkowego w tej powieści, a potem ni stąd ni zowąd kartki zaczęły się same przewracać.

Od momentu pojawienia się kruka moje zainteresowanie wzrosło. Chciałam dowiedzieć się o co tu chodzi, co się wydarzy kiedy zostaną odnalezione wszystkie statuetki kruków. Sama relacja głównej bohaterki z krukiem była intrygująca i owiana tajemnicą. W ogóle jej umiejętność swoistego rozumienia różnych stworzeń dodawała kolejny tajemniczy element do i tak zagadkowej fabuły. Oprócz rozterek miłosnych Fallon podobało mi się w tej książce wszystko. Od barwnych bohaterów, po fantazyjnie wykreowany świat, szczególnie Królestwo Kruków. Gdyby zostało przeniesione na srebrny ekran to na pewno byłoby bajeczne.

Moja irytacja główną bohaterką odrobinę zmalała na koszt innej postaci, która jak było widać na pierwszy rzut oka nie jest tym za kogo się podaje, a tylko ślepiec by tego nie zauważył.

Zastanawiało mnie w trakcie lektury jak bardzo trzeba być naiwnym i ślepym, żeby wierzyć bezwarunkowe osobie, której intencje nie były czyste i świadczyło o tym wiele zachowań.

Dom Trzepoczących Skrzydeł to nie tylko niesamowicie wykreowany świat, ale również moc tajemnic, intryg i głęboko uśpionej magii, która pragnie uwolnić się okowów.
Pierwszy raz spotykam się z czymś takim, że książka jest niesamowita, a główna bohaterka była tak głupia, naiwna i irytująca. Dlatego właśnie część osób może zrezygnować z lektury, a szkoda, bo wszystko poza Fallon jest po prostu cudowne 😍

Nie mogę nie wspomnieć na koniec o przepięknie wydanej książce, która przyciąga wzrok i obiecuje równie fantazyjną treść. Mega polecam! 💙

Na początku miałam problem, żeby wkręcić się w fabułę, bowiem akcja bardzo wolno się rozkręcała, a irytująca główna bohaterka w tym nie pomagała. Zastanawiałam się co jest takiego wyjątkowego w tej powieści, a potem ni stąd ni zowąd kartki zaczęły się same przewracać.

Od momentu pojawienia się kruka moje zainteresowanie wzrosło. Chciałam dowiedzieć się o co tu chodzi, co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najpierw kupiłam sobie papierowy egzemplarz, zaraz po przeczytaniu zapowiedzi. Jednak po jakimś czasie otrzymałam egzemplarz recenzencki i stwierdziłam, że od razu się po nią zabieram.
Demony, nadnaturalne stwory i egzorcyści...? W zasadzie od pierwszych zdań wiedziałam,że to będzie sztos. Uwielbiam kiedy dana książka wprowadza mnie w klimat seriali czy filmów, które uwielbiam, jak czytając mam skojarzenia co do konkretnych miejsc, postaci czy atmosfery. Najpierw dostrzegłam weNocnych Łowców i PamiętnikiWampirów, aby zaraz rozkochać się w kolejnym vibie, tym razem ukochanego Supernatural.

Nie będę się rozpisywała o samej fabule, ale o moich odczuciach w czasie lektury. Przede wszystkim przez większą część czasu miałam na twarzy ogromny uśmiech, który był spowodowany ilością sarkastycznego humoru. Dialogi między bohaterami, w tym Grace a Loe czy Grace Falco to płynne złoto i te idealne cięte riposty wypowiadane w punkt. Z jednej strony w świecie, o którym istnieniu Leaf nie miała bladego pojęcia jest mrocznie, brutalnie i bezwzględnie, a z drugiej też zabawnie i nieco prześmiewczo. Autorka fajnie zrównoważyła wszystkie te elementy, co w moim odczuciu stanowiło idealną mieszankę.

Ogromny plus za wprowadzenie w świat istot naddprzyrodzonych poprzez umieszczenie na początku każdego rozdziału krótkiej definicji i charakterystyki danego stwora.

Autorka bardzo plastycznie ukazała sceny walki czy medytacji.Byłam w stanie odttworzyć je sobie w trakcie czytania. dzięki temu kompletnie zatraciłam się wraz Leaf w świecie egzorcystów i Akademii Black Bird.

Kolejna kwestia to wielowarstwowi i niejednoznaczni bohaterowie. Wzbudzali we mnie skrajne emocje, od natychmiastowego uwielbienia do niechęci z uwagi na niezrozumiałe zachowania.

Rozdziały zostały podzielone na perspektywy trzech postaci Leaf, Falco i Lore'a, dzięki temu mogłam zajrzeć do umysłu każdego z nich i choć w małym stopniu poznać motywy działania każdego z nich. Choć w mojej ocenie w dalszym ciągu nie jestem pewna co do intencji cześći nich, co mnie niesamowicie frustruje, bo lubię mieć jasną sytuację.

W Black Bird Academy nie zabraknie równiež tajemnic i intryg, które wiszą nad egzorcystami jak ciężkie gradowe chmury, a podziały między nimi zaczynają się pogłębiać. Świat stoi na progu zagłady poprzez żądze władzy jednej istoty, która jak się okazuje wszędzie ma swoich zwolenników, a bohaterowie staną przed nie lada wyzwaniem, by ratować ludzkość. Jednak do pełnej współpracy brakuje między nimi zaufania.

Oczywiście zakończenie pierwszego tomu sprawiło że zaklęłam w duchu, że nie mamy wydanych kolejnych tomów. No bo jak to...? Wszystko zmierzało w jednym kierunku, a tu taka... niespodzianka. Ja chcę drugi tom na wczoraj! Ogromna polecajka 💙 Bawiłam się wyśmienicie!

Najpierw kupiłam sobie papierowy egzemplarz, zaraz po przeczytaniu zapowiedzi. Jednak po jakimś czasie otrzymałam egzemplarz recenzencki i stwierdziłam, że od razu się po nią zabieram.
Demony, nadnaturalne stwory i egzorcyści...? W zasadzie od pierwszych zdań wiedziałam,że to będzie sztos. Uwielbiam kiedy dana książka wprowadza mnie w klimat seriali czy filmów, które...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To drugi tom z serii Beyond The Play. Tym razem poznałam bliżej drugiego z braci Callahan, Coopera. Chłopak pragnie udowodnić swojemu ojcu, ze jest najlepszy w tym co robi i w tym celu zrobi wszystko, aby zostać kapitanem. Nawet jeśli oznaczałoby to wolontariat z dziećmi na lodowisku. Tam spotyka rudowłosą piękność Penny, która składa mu niemoralną propozycję. Coop nie ma pojęcia, że dziewczyna, z którą zabawił się w składziku to córka jego trenera. Dziewczyna namawia go, żeby pomógł jej w określaniu kolejnych fantazji erotycznych z listy. To miał być czysty układ, ale po jakimś czasie do tej relacji czysto fizycznej, zaczynają się nieśmiało wkradać uczucia...

Temperament i emocje często wpędzają Coopera w kłopoty, z których ciężko mu wybrnąć, szczególnie kiedy dzieje się to na lodowisku.
Pragnie akceptacji i miłości ojca, której nie dostawał w dostatecznym stopniu. Przez co czuł się jak gorszy syn, który nie idzie w ślady ojca i nie jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom. Tak naprawdę chodziło mu o to, żeby być dla kogoś numerem jeden. W głównej mierze to mnie w nim ujęło, że pomimo maski pewności siebie, gdzieś w środku krył się mały chłopczyk, który chce być kochany. To w jaki sposób od samego początku troszczył się o Penny, mimo tego, że byli jedynie przyjaciółmi z bonusem. Zachwyty nad Władcą pierścieni były po prostu słodkie oraz fakt, że uwielbiał czytać książki, pisać po nich. Chłopak, który zabiera dziewczynę do księgarni i pozwala jej kupić co tylko zechce, to chodzący ideał.
Penny, była łyżwiarka figurowa, w przeszłości przeżyła spory zawód miłosny i nie lada upokorzenie, które za pomocą seks listy próbuje wyrzucić z głowy. Jej głowa buja w chmurach, gdzie snuje scenariusze do swojej książki. Strach przed ponownym zranieniem nie pozwala jej się zaangażować a relacje z Coopem. Podobało mi się w niej to, że doskonale wiedziała czego chce i jak chce to zrobić, oczyścić mam tu na myśli łóżko. Zaimponowała mi w scenie, w której konfrontuje się z ojcem Coopera. Pokazała wówczas jak bardzo jej zależy na kapitanie drużyny.

Nie podobała mi się niestety ogromna ilość scen erotycznych i niektórych sformułowań z nimi związanych. Nie wiem na ile to kwestia tłumaczenia, a na ile samego pióra autorki. Ja wiem, że Cooper był "edukatorem seksualnym" Penny, ale część scen czynności seksualnych była zbędna i nieco mnie nużyła. Sama historia głównych bohaterów, ich cechy charakteru, chemia między nimi i zabawne dialogi stanowiły idealną odskocznię od codzienności.

Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się losy Sebastiana, bowiem autorka na sam koniec puszcza oczko do czytelnika i rzuca nam mały sneek peak, czego możemy się spodziewać.

Polecam Ucieczkę dla fanów romansu sportowego, gdzie głównym bohaterem jest hokeistą i dobrego humoru, a także dystansu do sporej ilości scen okołołóżkowych.

To drugi tom z serii Beyond The Play. Tym razem poznałam bliżej drugiego z braci Callahan, Coopera. Chłopak pragnie udowodnić swojemu ojcu, ze jest najlepszy w tym co robi i w tym celu zrobi wszystko, aby zostać kapitanem. Nawet jeśli oznaczałoby to wolontariat z dziećmi na lodowisku. Tam spotyka rudowłosą piękność Penny, która składa mu niemoralną propozycję. Coop nie ma...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Hallion Thorne znowu zaszalała i jest na językach wszystkich mediów. Tym razem nie ujdzie jej temat na sucho, a rodzice zatrudniają byłego oficera kontrwywiadu, który ma ją naprostować. Ransomowi nie uśmiecha się rola niańki, ale zapowiedź przyszłych benefitów jest zbyt kusząca. Ochroniarz stosuje wobec niej taryfy ulgowej i kobieta czuje się jak więzień we własnym domu. Nieważne, że mężczyzna przyprawia ją o szybsze bicie serca, zrobi wszystko by się go pozbyć.

Zupełnie nie tego się spodziewałam czytając opis z tyłu książki. Kolejny raz autorka pozytywnie mnie zaskoczyła kierunkiem fabuły i ilością wywołanych we mnie emocji. W czasi lektury Thorne Princess byłam całkowicie skupiona na Hallion. Czułam podskórnie, że pod tą maską płytkiej i rozrywkowej dziewczyny kryje się coś więcej. Jednak to, co odkryłam było dość przygnębiające. Ta młoda kobieta została bardzo skrzywdzona przez swoich najbliższych, jej wołanie o pomoc i uwagę było tak głośne, że odczuwałam współczucie i fizyczny dyskomfort czytając o tym. Nie trzeba przemocy psychicznej czy fizycznej, żeby sprawić u dziecka niewyobrażalny ból. Na moich oczach przeszła niesamowitą przemianę i zaczęła walczyć o siebie, swoje marzenia. Jej ciało stanowiło płótno do wyrażania bólu, cierpienia i swoich pragnień. Córka byłego prezydenta USA była zupełnie inna niż pokazywały to media i tak naprawdę nikt jej nie znał.

Jeżeli chodzi o Ransoma, to na początku bardzo działał mi na nerwy. Nie mogłam znieść tego, jak protekcjonalnie mógł traktować swoją podopieczną. Kompletny brak szacunku i poszanowania podstawowy praw. Z czasem gdy dostrzegł istotę problemu, jego nastawienie się zmieniło. Był bardzo spostrzegawczy i w ciągu krótkiego okresu czasu poznał Hallion lepiej niż własna rodzina przez całe życie. Zyskał w moich oczach w momencie kiedy stanął za nią murem i dopingował w dążeniu do celu. W pewnym momentach okazywał przebłyski emocji, aby następnie ją odtrącić, czym mieszał nie tylko jej w głowie, ale również mi jako czytelnikowi. Jego trudna przeszłość i walka o przetrwanie sprawiły, że stał się oschły i nie dopuszczał do siebie żadnych emocji. Stał się robotem.

Podobało mi się, że relacja między głównymi bohaterami rozwijała się bardzo powoli i nie była tak oczywista. Duży plus za emocje i portrety psychologiczne bohaterów. Sceny erotyczne pojawiają się natomiast są nie jako dodatkiem do fabuły. Tego rodzaju romanse lubię najbardziej.

Nie mogę nie wspomnieć o tym, że książka porusza również bardzo ważny,trudny temat molestowania seksualnego i jej ofiar. Nie można milczeć, kiedy ktoś wykorzystuje swoją pozycję aby zrobić drugiej osobie krzywdę. Ofiary boją się, że nikt im nie uwierzy, bo to słowo przeciwko słowu. Jednakże bez względu na wszystko należy to zgłaszać, aby sprawców dosięgła sprawiedliwość a inni przejrzą na oczy.

Dla mnie Thorne Princess to historia kobiety ignorowanej i pozostawionej samej sobie przez najbliższych, dla których ważniejsze były kariery i reputacje, a która w wieku dwudziestu jeden lat stała się zgorzkniała. To opowieść o zagubionej duszy, który pragnie jedynie uwagi i miłości rodziców, ale także odrobiny zrozumienia, a nie ciągłej krytyki. Odnalazłam w głównej bohaterce cząstkę siebie i może dlatego ta lektura tak bardzo przypadła mi do gustu. Polecam z całego serducha!

Hallion Thorne znowu zaszalała i jest na językach wszystkich mediów. Tym razem nie ujdzie jej temat na sucho, a rodzice zatrudniają byłego oficera kontrwywiadu, który ma ją naprostować. Ransomowi nie uśmiecha się rola niańki, ale zapowiedź przyszłych benefitów jest zbyt kusząca. Ochroniarz stosuje wobec niej taryfy ulgowej i kobieta czuje się jak więzień we własnym domu....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Klara Zamojska ulega wypadkowi, w wyniku którego traci pamięć. Rozpoczyna życie na nowo, a pierwszym krokiem jest wyprowadzenie się od rodziców, których nie poznaje. Szybko nadarza się ku temu okazja, bowiem otrzymuje propozycję pracy w gazecie, ale warunkiem jest przeprowadzka do innego miasta. Idealnie. Od razu zaczyna się nią interesować redaktor naczelny tejże gazety i kobieta ma wrażenie, że skądś zna te oczy i tą twarz. Do tego od czasu wyjścia ze szpitala z cienia obserwuje ją pewien mężczyzna. Jednak Klara zrobi wszystko, aby poznać swoje "poprzednie" życie...

To było moje pierwsze spotkanie z twórczością... , opis z tyłu okładki zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam sprawdzić czy to coś dla mnie. Przyznam szczerze, że spędziłam z tą książką przyjemnych kilka godzin.

W zasadzie od pierwszego zdania zostałam rzucona w wir fabuły, co uważam, za niewątpliwy plus, bowiem od razu wzbudziła moje zainteresowanie. Z zapartym tchem śledziłam losy Klary, które za wszelką cenę chciała się dowiedzieć jak wyglądało jej życie sprzed wypadku.

Najciekawsze jednak było to, w jaki sposób autorka stworzyła tych bohaterów, jakby każdy z nich był pełen sekretów i coś ukrywał przed Klarą, a czytelnik zachodził w głowę kim dana osoba była dla niej w przeszłości.

Autorka niewątpliwie ma lekkie pióro i prosty język, który w tego rodzaju powieściach sprawdza się doskonale. Kiedy trzeba jest zabawnie, seksownie i zdecydowanie tajemniczo. Przez całą lekturę zachodziłam w głowę co tak naprawdę stało się z Klarą, jak wyglądało jej życie przed wypadkiem. Moja głowa pracowała na najwyższych obrotach, bowiem autorka podrzucała różne wskazówki. Zastanawiałam się kto ma jakie intencje, kto tak naprawdę jest kim i czy mówi prawdę.

Jedyna rzecz do jakiej mogę się przyczepić to kwestia szybko rozwijającej się relacji Klary z Brunonem, choć z drugiej strony mając na uwadze zakończenie, jestem w stanie to zrozumieć. Gdyby książka była odrobinę dłuższa udałoby się rozwinąć związek Klary i Brunona w swoim tempie.

Podsumowując, nie mogę nie polecić najnowszej książki autorki, bowiem bawiłam się przy niej doskonale. Jak na moje doświadczenia książkowe to nietypowy romans. Utrata pamięci głównej bohaterki, która nie jest w stanie przypomnieć sobie nawet własnych rodziców, ale niektóre miejsca bądź twarze wydają jej się znajome. Bardzo lubię tego typu historie. Polecam, bo to dobra rozrywka na wieczór czy weekendowe popołudnie!

Klara Zamojska ulega wypadkowi, w wyniku którego traci pamięć. Rozpoczyna życie na nowo, a pierwszym krokiem jest wyprowadzenie się od rodziców, których nie poznaje. Szybko nadarza się ku temu okazja, bowiem otrzymuje propozycję pracy w gazecie, ale warunkiem jest przeprowadzka do innego miasta. Idealnie. Od razu zaczyna się nią interesować redaktor naczelny tejże gazety i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sophie Sage zrobi dla swojej siostry bliźniaczki wszystko, nawet jeśli miałaby ją udawać na wieczorze panieńskim podczas występu striptizera. W czasie erotycznego tańca dochodzi do krępującej dla kobiety sytuacji, która będzie stanowiła motor napędowy do ich dalszej relacji. Jednak jak się później okazuje striptizer również nie był tym, za kogo się podawał. Jude Winslow nigdy nie odmawia dobremu zakładowi, uwielbia się bawić i nigdy nie angażuje się w jakiekolwiek głębsze relacje. Sophie marzy o prawdziwym związku, pełnym zaufania i miłości, a jednak żadnemu mężczyźnie nie daje szansy, skreślając ich już na samym początku. Jakiś czas później spotykają się przypadkowo w restauracji i nie potrafią powstrzymać tego przyciągania i rosnącego między nimi pożądania. To tylko zabawa...

Podzieliłabym Zakład na dwie części. Pierwsza z nich skupiała się na bardziej fizycznym aspekcie znajomości Jude'a i Sage z dużą ilością orgazmów, o których ostrzegają autorki na wstępie powieści. Druga pokazuje emocje i myśli głównych bohaterów, a także ich interakcje z postaciami drugoplanowymi. Jest nieco zwrotów akcji i dramatu, angażując bardziej czytelnika.

Jednak Zakład jako całość charakteryzuje się przede wszystkim świetnym humorem, który wylewa się z co drugiej strony. Szczególnie pomiędzy Judem, a jego braćmi i siostrą. Mogłoby być więcej scen pomiędzy rodziną Winslow.

Od początku lektury moją sympatię zyskała Sophie. Jej miłość do siostry była bezgraniczna i nie było rzeczy, której by dla niej nie zrobiła. Nawet nie chciała obarczać jej swoimi problemami, które starała się rozwiązać sama. Jeśli zaś chodzi o relacje z Judem to z jednej strony ulegała pożądaniu w jego obecności, a z drugiej postawiła mu się w odpowiednim momencie i twardo obstawała przy swoim. Ich "związek" od początku opierał się wyłącznie na zabawie i seksie, ale w pewnym momencie Sophie przestało to wystarczać, zresztą Jude wysyłał jej błędne sygnały.

Ponadto poczułam pewnego rodzaju zrozumienie ze względu na jej szczególną relacje ze zmarłą babcią i problemy z nieprzepracowaną żałobą.

To było moje pierwsze spotkanie z duetem pisarskim Max Monroe i myślę, że kiedy nadarzy się okazja to sięgnę po kolejne tomy, aby poznać historię pozostałych braci. To typowo rozrywkowa literatura, która nie wymaga większego skupienia ani myślenia, a jedynie wywołuje u czytelnika odrobinę rumieńców i szeroki uśmiech.

Sophie Sage zrobi dla swojej siostry bliźniaczki wszystko, nawet jeśli miałaby ją udawać na wieczorze panieńskim podczas występu striptizera. W czasie erotycznego tańca dochodzi do krępującej dla kobiety sytuacji, która będzie stanowiła motor napędowy do ich dalszej relacji. Jednak jak się później okazuje striptizer również nie był tym, za kogo się podawał. Jude Winslow...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie Ludka Skrzydlewska to autorka comfort read. Sięgając po jej książki, wiem, że z przyjemnością zatopię się w fikcyjnym świecie bohaterów, zapominając o troskach życia codziennego. Tak było również teraz.

Życz mi szczęścia to zimowo-świąteczny romans z wątkiem kryminalnym okraszony humorem, tak bardzo charakterystym dla autorki. Tym razem akcja powieści została osadzona w Polsce z bohaterami o polskich imionach, co było miłą odmianą. Bardzo podobał mi się ten zimowy klimat chaty w górach, z trzaskającym w kominku ogniem...

Nadia stara się jak może zapanować nad chaosem wywołanym przez nastoletnią bratanicę Wiki, o której istnieniu dowiedziała tuż przed świętami. Dziewczyna stanowi jedynie kłopot dla własnej matki i zostaje podrzucona pod drzwi ciotki. W obliczu kłopotów zwraca się o pomoc do znajomego policjanta, który od dawna jej się podoba, ale jest nieosiągalny z uwagi na fakt, że to starszy brat jej byłego chłopaka. Zresztą jeszcze w trakcie bycia w związku Igor traktował ją z niechęcią i wyraźną rezerwą.

Igor to taki trochę granatowy grinch (w końcu jest policjantem), który nie przepada za świętami i całkowicie poświęca się pracy. Prośbę Nadii o pomoc traktuje bardzo poważnie i oferuje im schronienie w swoim domku w górach, a także na własną rękę stara się rozwiązać problem nastolatki.

Wiki to typowa nastolatka, która z jednej strony chce być dorosła i niezależna, a z drugiej pragnie uwagi rodziców. Niejednokrotnie zastanawiałam się jak wyglądało jej wychowywanie skoro podejmowała tak nierozsądne decyzje, a może właśnie to było jej wołanie o uwagę. Niektóre jej zachowania czy odzywki do Nadii były irytujące, ale właśnie taki efekt miały wywołać.

Do spółki z kłopotami rodzinnymi i prawnymi, jest również gorący romans pomiędzy głównymi bohaterami. Igor powstrzymuje się myśląc, że jest dla niego nieosiągalna, a Nadia jest przekonana, że za nią nie przepada. Niedopowiedzenia i skrywane tajemnice powodują błędne założenia,a do tego rodzą napięcie pomiędzy tą dwójką.

Kto czytał książki Ludki ten wie, a kto nie, to musi koniecznie to zmienić, każda ze stworzonych przez nią historii wciąga wraz z pierwszymi zdaniami. Bardzo polecam Życz mi szczęścia do czytania pod kocykiem i z gorącą herbatą.

Dla mnie Ludka Skrzydlewska to autorka comfort read. Sięgając po jej książki, wiem, że z przyjemnością zatopię się w fikcyjnym świecie bohaterów, zapominając o troskach życia codziennego. Tak było również teraz.

Życz mi szczęścia to zimowo-świąteczny romans z wątkiem kryminalnym okraszony humorem, tak bardzo charakterystym dla autorki. Tym razem akcja powieści została...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Haelyn i Rion, zagubieni i skrzywdzeni przez los i najbliższych, których przypadkowe spotkanie spotkanie może odmienić ich życie. Dosłownie...

"Każdy nosi w sobie demony. Ważne, by się do nich nie zbliżać zbyt szybko, żeby ich nie spłoszyć. Najpierw trzeba je poznać, a następnie okiełznać tak, by przestały ciążyć. Sprawić, by jadły nam z ręki."

Autorka bardzo skupiła się na warstwie psychologicznej bohaterów i ukazaniu problemów, z którymi się zmagają, a także powoli rozwijającej się przyjaźni między dwojgiem młodych ludzi, która z czasem przeradza się w nieśmiałe uczucie...

Zarówno przeszłość Haelyn, jak i Riona jest od początku owiana tajemnicą. Poznajemy jedynie ich emocje i myśli, ale co tak naprawdę ich spotkało dowiadujemy się bliżej końca pierwszego tomu. Ciemne chmury wiszą nad głównymi bohaterami i czujemy podskórnie, że coś złego się wydarzy, bowiem ile bólu jest w stanie znieść młody człowiek... Czasem łatwiej jest po prostu nic nie czuć niż zmierzyć się ze sobą na terapii.

Obydwoje mają przy sobie przyjaciół, którzy są z nimi na dobre i na złe wyciągając ich z każdego kryzysu. Rion pomimo, że docenia obecność Jamesa w swoim życiu, zdaje się spadać w przepaść, z której nie będzie powrotu. Haelyn ze wszystkich sił próbuje trzymać się kurczowo swojej przyjaciółki Minnie i stara się małymi krokami zacząć żyć.

Akcja toczy się we własnym tempie, ukazując funkcjonowanie bohaterów powieści dzień po dniu pozwalając się z nimi zżyć.

Wszystko to podane w bardzo przystępny sposób, bowiem pióro autorki pomimo ciężkiej tematyki jest lekkie jak piórko. Dla zrównoważenia tych negatywnych emocji jest humor i kilka romantycznych, chwytających za serce momentów. Całą sobą przeżywałam emocje bohaterów i wielokrotnie miałam ochotę przytulić mocno Riona, żeby upewnić go, że naprawdę nie jest sam, a to co się stało nie było jego winą.

Przepiękna opowieść o bólu, który trawi trzewia i nie pozwala na głębszy oddech, ale również nadziei rozświetlającej mrok. Ponadto porusza tematy samobójstwa, śmierci, odrzucenia i poszukiwanie nadziei. Po każdej burzy wychodzi słońce i nie można o tym zapomnieć, kiedy życie przytłacza coraz bardziej...

Swallow to dojrzała opowieść i bardzo kibicuję Oli w dalszej karierze pisarskiej. Polecam bardzo, bo Ola to przesympatyczna i ciepła osoba, a zarazem posiadająca w swoim piórze to coś, co sprawia, że jej książki chce się czytać 💙

Z niecierpliwością czekam na kolejny tom 💙

Haelyn i Rion, zagubieni i skrzywdzeni przez los i najbliższych, których przypadkowe spotkanie spotkanie może odmienić ich życie. Dosłownie...

"Każdy nosi w sobie demony. Ważne, by się do nich nie zbliżać zbyt szybko, żeby ich nie spłoszyć. Najpierw trzeba je poznać, a następnie okiełznać tak, by przestały ciążyć. Sprawić, by jadły nam z ręki."

Autorka bardzo skupiła się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Killian Kane, przyjaciel Axela jest outsiderem. Jego przyjaciół można policzyć na palcach jednej ręki. Najchętniej spędza czas samotnie wraz z butelką alkoholu i swoimi kotami. Pewnego dnia jego ojczym zwraca się z prośbą o tymczasowe lokum dla swojej córki, Kilian odmawia. Jednak jakiś czas później Rose pojawia się na progu jego domu. Mężczyzna od razu orientuje się, że to dziewczyna, którą spotkał już wcześniej, w bardzo trudnej dla niego sytuacji. Kilian jest wytrącony z równowagi i zdaje sobie sprawę, że pojawienie się tej kobiety może oznaczać same kłopoty. Emocje, które potrafił tak szczelnie w sobie zamknąć, próbują się wydostać na zewnątrz...

Trzeci tom serii Black, który skupia się na postaci Kiliana, który jest chodzącą bombą z opóźnionym zapłonem. Autorka bardzo dobrze oddała jego osobowość, bowiem podczas czytania dosłownie czułam kipiące pod powierzchnią uczucia i napięcie jego ciała, aby utrzymać się w pionie. Nigdy nie było wiadomo jaki aktualnie ma nastrój i czy w końcu wybuchnie...

Mężczyzna miał bardzo trudne dzieciństwo, a jego toksyczna relacja z matką w gruncie rzeczy go ukształtowała. Jeżeli coś się wmawia dziecku od najmłodszych lat to zostawia w późniejszym czasie piętno na psychice. W tym wypadku "bycie potworem". Kilian był przekonany, że niszczy wszystko i wszystkich, którzy pojawiają się w jego życiu. Nie pozwala się nikomu do siebie zbliżyć, dlatego pojawienie się Rose na progu jego domu burzy jego wewnątrzny spokój.

Rose również sporo przeszła, gdyż zaraz po rozwodzie zostawiła za sobą wszystko i nie miała się gdzie podziać. To jeden z jej najmniejszych problemów, od tych poważniejszych po prostu ucieka. Z czasem na jaw wychodzą sekrety z przeszłości Rose, które usilnie stara się ukryć. Kiedy Kilian poznaje prawdę, jego zachowanie ulega zmianie, a kobieta nie jest w stanie mu się oprzeć. Obydwoje wiedzą, że mogą się nawzajem zniszczyć, a jednak chcą zaryzykować. Ciekawa dynamika między dwójką głównych bohaterów, których relacja rozwijała się w swoim tempie.

Black Hole to przede wszystkim masa emocji, problemy i traumy, z którymi mierzą się główny bohaterowie. To historia o tym, że najbardziej mogą nas skrzywdzić nasi najbliżsi, a emocje tłumione w sobie zawsze znajdą swoje ujście. Niekoniecznie w ten dobry sposób.

Ogromny plus za kocich bohaterów, sama mam taką Helę w domu oraz za nawiązania do popkultury. Oczywiście nie zabrakło również humoru, szczególnie pomiędzy Kilianem i Axelem. Lubię takie męskie interakcje w romansach, te przekomarzanki i docinki.

Najlepsza część z tej serii i nie mogę się doczekać kontynuacji, bowiem zakończenie zwiastuje kłopoty Rose...
Polecam! 💙

Killian Kane, przyjaciel Axela jest outsiderem. Jego przyjaciół można policzyć na palcach jednej ręki. Najchętniej spędza czas samotnie wraz z butelką alkoholu i swoimi kotami. Pewnego dnia jego ojczym zwraca się z prośbą o tymczasowe lokum dla swojej córki, Kilian odmawia. Jednak jakiś czas później Rose pojawia się na progu jego domu. Mężczyzna od razu orientuje się, że to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem Lutka mierzy się z zupełnie innym rodzajem zagrożenia. Zostaje osłabiona w najbardziej okrutny i bezduszny sposób. Teraz liczy się dla niej wyłącznie zemsta. W zasadzie tyle Wam zdradzę w kwestii fabuły, żeby nie zepsuć całej przyjemności z czytania 🙂

W tej części jest jeszcze mocniej, bardziej brutalnie, więcej tajemnic i akcji rodem z najlepszych hollywoodzkich filmów. Bawiłam się doskonale i z napięciem obserwowałam dalsze poczynania głównej bohaterki, która zamieniła się w totalną maszynę do zabijania.

Autor nie bawi się w półśrodki. Wszystko opisane jest z najdrobniejszymi szczegółami, aby czytelnik w pełni mógł wyobrazić sobie skalę rozmachu. Scena na platformie wiertniczej jest tego doskonałym przykładem, włącznie z panującą złowieszczą aurą.

Pewne wydarzenie sprawiło, że dosłownie zabolało mnie całe ciało. Szok i niedowierzanie zmusiły mnie do odłożenia lektury na chwilę, aby złapać kilka wdechów. Zastanawiałam się, czemu autor to zrobił, ale w pewnym momencie pojęłam, że tak musiało być. Lutka nie mogła mieć już nic do stracenia i poszła na przysłowiową całość.

W tym tomie pojawia się sprzymierzeniec, dawny przyjaciel z przeszłości, który oferuje swoją pomoc. W dalszym ciągu przy jej boku stoi były policjant Zygmunt Szatan, na którego pomoc zawsze może liczyć. Egzotyczny Władimir, który swoją drogą od pierwszego tomu mnie przerażał. Szatan nieco złagodniał i zaczął okazywać więcej uczuć. Było to widać jak bardzo troszczył się o Lutkę. Kiedy kobietą owładnęła żądza zemsty, stary glina prowadził swoje własne śledztwo, kto stał za wydarzeniami z Turcji. Te fragmenty podobały mi się chyba najbardziej. Byłam bardzo ciekawa jak daleko sięga intryga.

Nic do stracenia to rozrywka na najwyższym poziomie, a autor pokazuje, że doskonale czuje się zarówno w mrocznym kryminale, jak i powieści sensacyjnej. Wyczekuję kolejnego tomu i dalszych przygód Lutki i jej dawnych przyjaciół. Polecam!

Tym razem Lutka mierzy się z zupełnie innym rodzajem zagrożenia. Zostaje osłabiona w najbardziej okrutny i bezduszny sposób. Teraz liczy się dla niej wyłącznie zemsta. W zasadzie tyle Wam zdradzę w kwestii fabuły, żeby nie zepsuć całej przyjemności z czytania 🙂

W tej części jest jeszcze mocniej, bardziej brutalnie, więcej tajemnic i akcji rodem z najlepszych hollywoodzkich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ania na własnym ślubie dowiaduje się, że jej świeżo upieczony małżonek i najlepsza przyjaciółka mają romans, który trwa od pół roku. Zrozpaczona i zraniona za radą swojej cioci Beci wyjeżdża do włoskiego miasteczka nad jeziorem Como, do jej znajomego, który prowadzi pensjonat. Na miejscu poznaje przystojnego Alessandro, który od początku robi na niej ogromne wrażenie, szczegolnie jego muskulatury i urody. Jednakże mężczyzna zaczyna przejawiać dziwne zachowania, wysyłając sprzeczne sygnały. Raz jest zdystansowany, a raz zainteresowany. Ania jest zdezorientowana, bowiem raz już dała się oszukać, ale z drugiej strony pragnie odkryć prawdę, czemu Alessandro tak się zachowuje. Czy warto przeżyć włoski romans...

Do przeczytania skusiła mnie okładka wraz z opisem i pozytywne opinie. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, którą głównie kojarzyłam z telewizji. Nie lubię źle pisać o książkach, które nie przypadły mi do gustu i w ostatnim czasie trafiałam na większość perełek, ale ten tytuł niestety się do nich nie zalicza...

Niewątpliwie okładka przyciąga wzrok swoim malowniczym krajobrazem, wspomnienia minionego lata. Pomysł na fabułę był niezwykle interesujacy, z wątkiem, którego wcześniej nie widziałam w romansach. Osadzenie akcji w urokliwym włoskim miasteczku sprawił, że książka sprawiała wrażenie ciepłych promieni słonecznych padających na twarz.

To byłoby na tyle, jeśli chodzi o plusy. Autorka miała ciekawy zamysł na tą historię, ale niestety jego wykonanie już niekoniecznie. Przede wszystkim wszystko dzieje się bardzo szybko. Ania nie zdążyła zdjąć sukni ślubnej i już czuła, że kocha innego. Sceny w moim odczuciu były pourywane i większość wątków spłyconych. W zasadzie historia sprowadzała się do samej Ani i Aleksandra, poboczni bohaterowie mogli nie istnieć, bo nic nie wnosili do fabuły. Oprócz cioci Beci, która zasugerowała jej ten kierunek destynacji.

Bohaterowie nijacy, z żadnym z nich nie potrafiłam się zżyć ani go sobie wyobrazić, może z wyjątkiem żył Alessandra...

Scena, która powinna być wzruszająca i emocjonalna, wywołała wyłącznie mój śmiech. Była po prostu żenująca. Z chęcią bym Wam ją opisała, ale nie chcę Wam niczego zaspoilerować.

Pióro autorki również nie przypadło mi do gustu. W całej książce mam pozaznaczane mnóstwo absurdalnych momentów czy dialogów. Niestety nie było to udane spotkanie czytelnicze, ale Was zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii. A nuż Wam się spodoba 🙂

Ania na własnym ślubie dowiaduje się, że jej świeżo upieczony małżonek i najlepsza przyjaciółka mają romans, który trwa od pół roku. Zrozpaczona i zraniona za radą swojej cioci Beci wyjeżdża do włoskiego miasteczka nad jeziorem Como, do jej znajomego, który prowadzi pensjonat. Na miejscu poznaje przystojnego Alessandro, który od początku robi na niej ogromne wrażenie,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki My Dark Romeo Parker S. Huntington, L.J. Shen
Ocena 6,5
My Dark Romeo Parker S. Huntingto...

Na półkach:

Mam narzeczonego, którego w zasadzie nie widuję. Moje zaręczyny to umowa, którą zawierają rodzice. A ja nie zrobię nic wbrew ich woli. W gruncie rzeczy moja przyszłość została już zaplanowana. Na balu debiutantek interesują mnie wyłącznie słodycze. W którymś momencie pojawia się on, mroczny i niebezpieczny, jeden z najbogatszych ludzi, Romeo Costa. Jednakże nie jego obecność przyciągnęła mnie do tego stolika, tylko ciastka.. Skusił mnie tymi cholernymi ciastkami, pocałował... Oddałam pocałunek, zaraz potem okazało się, że wszyscy to widzieli, łącznie z moimi rodzicami... On powiedział mojemu ojcu, że weźmie mnie za żonę. Nienawidzę go, podobnie jak Romeo mnie... To małżeństwo na pewno skończy się tragedią...
Od razu spodobała mi się okładka, później sprawdziłam opis z tyłu i poczułam, że to będzie strzał w dziesiątkę. Nie pomyliłam się.
Miałam pewien dysonans w trakcie czytania, bo z jednej strony te dialogi pełne sarkazmu i ciętych ripost mnie bawiły, a z drugiej czułam smutek Dallas i mrok Romea. Te przekomarzanie się i złośliwości między głównymi bohaterami to największy atut tej powieści. Pomimo tej obupólnej niechęci była widoczna również chemia, której nie mogli się wyprzeć. Do tego pożądanie, które sprawiało, że przez moment zapominali o negatywnych uczuciach i zatracali się w sobie.
My Dark Romeo pokazuje zemstę pod różną postacią, która sączy się w ciele jak trucizna, wypierając wszystkie pozytywne uczucia. Przypomina, że od nienawiści do miłości cienka linia.
Romeo był pewien, że nie zasługuje na szczęście i nie wierzył, że może je kiedykolwiek mieć. Liczyła się wyłącznie zemsta, pieniądze i władza.
Przypadła mi do gustu relacja między głównymi bohaterem, a jego przyjaciółmi, która wnosiła dodatkowy humor do całości. Wielokrotnie uśmiechałam się w trakcie lektury.
Dallas z początku wydawała się infantylna i płytka, ale szybko pokazała jak bardzo jest przebiegła i inteligentna. Pomimo znalezienia się w trudnej sytuacji, w małżeństwie pełnym nienawiści, była silna i nie pozwoliła się stłamsić. Wręcz przeciwnie. Pokazała, że zrobi wszystko, aby dopiąć swego i ułożyć sobie życie, nawet z mężem takim jak Romeo.
My Dark Romeo wywołał we mnie cały wachlarz emocji, a dokładnie tego szukam w romansach. Oprócz tego odpowiednie dawka humoru, zwroty akcji, lekkie pióro autorek, niepowtarzalny klimat i gorące sceny łóżkowe. Pomijając pewien absurdalny moment związany z prześcieradłem to jestem zachwycona lekturą i na pewno kiedyś wrócę do Dallas Costy 💙 Jasne, że polecam 💙

Mam narzeczonego, którego w zasadzie nie widuję. Moje zaręczyny to umowa, którą zawierają rodzice. A ja nie zrobię nic wbrew ich woli. W gruncie rzeczy moja przyszłość została już zaplanowana. Na balu debiutantek interesują mnie wyłącznie słodycze. W którymś momencie pojawia się on, mroczny i niebezpieczny, jeden z najbogatszych ludzi, Romeo Costa. Jednakże nie jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wojna trwała już tak długo. Tyle lat niedoli, poświęceń, leku, straty oraz bólu, a także tępej monotonii bezradności, ale nic nie zniszczyło ich do końca. Nawet w najmroczniejszych czasach, w najgłębszym żalu, w największym wycieńczeniu ludzkość potrafiła stworzyć takie chwile, z których płynęła nadzieja i które inspirowały do tego, by zrobić jeszcze ten jeden krok. A potem następny."

To zupełnie inny klimat niż seria o Gretchen White, a ja raz na jakiś czas lubię zrobić czytelniczy skok w bok, do czegoś spokojniejszego. Strazniczka sprawdziła się w tym idealnie, bowiem połączenie pióra autorki z fikcją przeplataną prawdziwymi wydarzeniami oraz wielowymiarowość tej powieści to był strzał w dziesiątkę.

Fabularnie zwiedziłam z Altheą James Berlin (1933 r.), z Hannah Brecht Paryż (1936-1937) oraz z Vivian Childs Nowy Jork (1944 r.), czując klimat tamtych czasów. Barwne opisy miast i ich ciekawych zakątków, społeczności oraz wydarzeń historycznych sprawiły, że mogłam się przenieść w czasie. Poczuć emocje targające bohaterkami, które znalazły się w trudnym momencie swojego życia. Z pozoru opowieść dotyczy trzech kobiet żyjących w różnych częściach świata, w innym okresie, a jednak z biegiem wydarzeń i mijanych lat ich losy się splatają się. Nie mogę przy tym nie wspomnieć o tym, że każda z tych trzech bohaterek odnalazła w sobie siłę i to było niesamowitym doświadczeniem, obserwować ich przemianę.

Strażniczka spalonych książek pokazuje sytuację autorów, wydawców, bibliotekarzy (ogółem światka książkowego) w latach 30 XX wieku oraz w czasie II wojny światowej. Wszechobecna cenzura i próba dyktowania ludziom, co mają czytać. W lekturze zostały opisane jedne z najważniejszych wydarzeń ze wspomnianego okresu m.in. palenie książek w Berlinie (w rzeczywistości na terenie całych Niemiec i Austrii), wybór Hitlera na kanclerza i panujące nastroje w społeczeństwie, pożar Reichstagu.
Pięknie to autorka napisała, przy wydarzeniach z palenia książek, że nastał mroczny czas, kiedy ludzie odwrócili się od nauki i wiedzy.
Oprócz tego jedna z bohaterek Vivian Childs przybliża nam sytuacje rynku wydawniczego w Stanach Zjednoczonych w 1944 r. oraz inicjatywę organizacji pozarządowej Armed Services Editions. Polegała ona na tym, że drukowane były książki "kieszonkowe" i wysyłane żołnierzom, którzy szli na front. Jednakże senator Taft obawiający się kolejnej wygranej Roseevelta próbował przeforsować poprawkę do "ustawy", która nakładała by cenzurę na tytułu wydawane w ramach tej inicjatywy. Vivian była niesamowicie uparta i konsekwentna w dążeniu do osiągnięcia celu, jakim było zniesienie widma cenzury na owe książki.

Strażniczka to także opowieść o "zakazanej" miłości, która niespodziewanie puka do drzwi w przededniu przełomowych wydarzeń przy powstawaniu Trzeciej Rzeszy. Bez względu na czas, miejsce, wyznanie, poglądy, płeć czy kolor skóry każdy zasługuje na miłość, ale również szacunek drugiego człowieka.

Polecam Wam ten tytuł gorąco, szczególnie ze względu na to, że niewiele jest książek opisujących tamten moment w dziejach świata. Patrząc na to z perspektywy dnia dzisiejszego (współczesności) jako nałogowego czytelnika, nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś zabroniłby mi czytać daną pozycję albo palono by "niewygodne" książki.

"Wojna trwała już tak długo. Tyle lat niedoli, poświęceń, leku, straty oraz bólu, a także tępej monotonii bezradności, ale nic nie zniszczyło ich do końca. Nawet w najmroczniejszych czasach, w najgłębszym żalu, w największym wycieńczeniu ludzkość potrafiła stworzyć takie chwile, z których płynęła nadzieja i które inspirowały do tego, by zrobić jeszcze ten jeden krok. A...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jedno kłamstwo pociąga za sobą drugie, a tamto z kolei wymusza trzecie. I ani się człowiek obejrzy, a jest już w miejscu, w którym w żadnym razie nie chciałby być, i musi robić rzeczy, na które wcale nie ma ochoty"
To już piąty tom z Prokurator Gabrielą Seredyńską, który w zasadzie można byłoby czytać jako osobny tom, ale nie odbierajcie sobie ten przyjemności, bo ta seria to złoto.
Już na wstępie towarzyszymy głównej bohaterce na pogrzebie ojca, z którym nie utrzymała kontaktów od wielu lat. Przed rozpoczęciem ceremonii dochodzi do zamieszania, które zmienia kolejność etapów pogrzebu i staje się zaczątkiem do dalszych niespodziewanych wydarzeń. Planowany ekspresowy pobyt w rodzinnej miejscowości niebezpiecznie zaczyna się przedłużać, gdyż pani prokurator wiedziona przeczuciem będzie próbowała rozwikłać tajemnice skrywane przez mieszkańców jej rodzinnej miejscowości.
Nasza główna bohaterka próbuje rozliczyć się demonami przeszłości, które skrywała głęboko w sobie. Znalazła się w nowej sytuacji, w której nie ma nad niczym kontroli, co wyprowadzało ją z równowagi. Zawsze kierowała się paragrafami i procedurą, która tym razem zawodzi, a pierwsze skrzypce zaczyna grać intuicja. Gabriela sama bez wsparcia policji, porusza się po omacku próbując zrozumieć co dzieje się w jej rodzinnej miejscowości.
Powieść ma niepokojący klimat lasu, starego domu, stęchlizny i unoszących się dusznych sekretów. Do tego mała społeczność zamknięta w swoich kręgach, połączona wspólną zmową milczenia.
Lis, który tak pięknie prezentuje się na okładce to swego rodzaju opiekun naszej głównej bohaterki w jej dążeniu do odkrycia prawdy.

W środku ciemnego lasu znajduje się grodzisko otoczone drzewami, na których przybite są zwierzęcke czaszki, a znajdujący się pomiędzy nimi osobniki w maskach decydują o losie innych...

Wreszcie Diabelski Krąg to historia o tym, że w ludziach drzemie niewyobrażalne zło, a w celu zapewnienia opieki najbliższym są w stanie zrobić okrutne rzeczy. Pewnym rodzajem mistycyzmu otoczony był "diabelski krąg", w którym panowały sztywne zasady i hierarchia, a decydowanie o ludzkim losie nadawało im boskiego charakteru. Sami uważali się za panów życia i śmierci. Krąg, który powstał wyłącznie w celu ochrony rodziny przekształcił się w zbiór bandytów czyniących zło.

Najbardziej zaskoczył mnie brak skruchy za dokonanie tych okropnych zbrodni i przestępstw, które były usprawiedliwiane wyłącznie bezpieczeństwem najbliższych. A przecież zawsze jest jakieś inne wyjście, niż zbrodnia...

Najnowsza powieść @pzborkowski traktuje również o tym do czego może doprowadzić manipulacja, kiedy w grę w chodzi miłość. Jak cynicznie można wykorzystywać drugiego człowieka do własnych celów, w imię zadośćuczynienia i poczucia winy.

Przeżywałam w trakcie lektury całą gamę emocji , od współczucia dla głównej bohaterki, po irytację jak wrogo było traktowana, aż po ekscytację i strach co jeszcze ją może spotkać. Napięcie pojawiło się od razu i nie potrafiłam oderwać się od lektury.

Diabelski Krąg to kryminalna uczta nie tylko danych słów, ale również niesamowitych emocji i zawiłej intrygi kryminalnej, którą nie potrafiłam się delektować, a pochłaniałam w tempie ekspresowym. Bardzo mocno polecam! Jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku!

"Jedno kłamstwo pociąga za sobą drugie, a tamto z kolei wymusza trzecie. I ani się człowiek obejrzy, a jest już w miejscu, w którym w żadnym razie nie chciałby być, i musi robić rzeczy, na które wcale nie ma ochoty"
To już piąty tom z Prokurator Gabrielą Seredyńską, który w zasadzie można byłoby czytać jako osobny tom, ale nie odbierajcie sobie ten przyjemności, bo ta seria...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie mogę na wstępie nie wspomnieć o niezwykle sugestywnych opisach aury w otoczeniu, której prowadzona była fabuła. Ten mróz próbował mi odmrozić stopy w trakcie lektury, śnieg sypał mi na głowę i przesłaniał świat. Kapitalny mroźny i śnieżny klimat, który dodatkowo komplikował, już zawiłe śledztwo.
W kwestii zagadki kryminalnej to od początku nic do siebie nie pasowało, a kolejne morderstwa nie posiadały punktu stycznego. Śledczy nie mieli żadnych solidnych dowodów, jedynie przeczucia i kilka poszlak, którymi starali się podążać. Sama w trakcie lektury głowiłam się w jaki sposób autor to wszystko połączy, co tu jest wspólnym mianownikiem.
Autor potrafił budować napięcie w każdym rozdziale, tak aby przewracać kolejne strony z ekscytacją, co wydarzy się dalej. Mini cliffhangery na końcu każdego z nich dodatkowo podsycały ciekawość.
Główne skrzypce grają Foks i Kowalczyk, ale miałam wrażenie, że to ona nadaje tempo i kierunek temu postępowaniu. Obydwoje pomimo swoich mocnych charakterów, próbują współpracować dla dobra śledztwa.
W tej części poznałam bliżej Prokurator Kowalczyk, która pokazała się z bardziej ludzkiej strony. Zaimponowała mi swoją bezpośredniością, władczością i inteligencją.
Foks wraca do gry, choć wciąż zmaga się z poczuciem winy wobec żony, które nieustannie zagłusza szklanką whisky. Jego policyjna intuicja w dalszym ciągu nie zawodzi i prowadzi go do szokujących faktów. Okazuje się, że w dzisiejszych czasach istnieją ludzie, którzy opierają się na starożytnych wierzeniach Hetytów. Zaś pojawienie się strasznych zjawisk pogodowych, jak np. śnieżyca, może zwiastować apokalipsę, podczas której dochodzi do oczyszczenia z wszelkiego zła.
Zaskoczyła mnie wyobraźnia samego autora, którego każde kolejne morderstwo było coraz bardziej "finezyjne", a motywy dokonanych morderstw mnie przeraziły.
Poznanie tytułowego skowytu wywołało na moim ciele ciarki i mieszaninę emocji, od strachu aż po współczucie. Musiałam na chwilę się zatrzymać i wszystko to przetrawić.
Skowyt to przede wszystkim makabryczny kryminał, w którym moje oczy co chwila otwierały się szerzej ze zdziwienia czy zniesmaczenia, a to wszystko przy ciągłym napięciu, jakie będą dalsze kroki śledczych. Opowiada przede wszystkim o tym, że ludziom nie wolno bawić się w Boga i wymierzać sprawiedliwość. Autor ma w swoim piórze coś takiego, że jego książki są dla mnie nieodkładalne, a może to zasługa głównego bohatera? Musicie sprawdzić to sami. Polecam gorąco!

Nie mogę na wstępie nie wspomnieć o niezwykle sugestywnych opisach aury w otoczeniu, której prowadzona była fabuła. Ten mróz próbował mi odmrozić stopy w trakcie lektury, śnieg sypał mi na głowę i przesłaniał świat. Kapitalny mroźny i śnieżny klimat, który dodatkowo komplikował, już zawiłe śledztwo.
W kwestii zagadki kryminalnej to od początku nic do siebie nie pasowało, a...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To już piąty tom z serii Krwawe Obowiązki, w którym głos zabiera Aleksander Tołstoj, syn Borisa i Annika Garin.
Podzieliłaby ten tytuł na dwie części, pierwszą tą spokojniejszą opowiadającą głównie historię samego nastoletniego zauroczenia i drugą pełną zwrotów akcji, intryg, tajemnic.
Na samym początku dowiadujemy się, że Annika podkochuje się w dużo starszym od siebie przyjacielu swojego ojca, Aleksandrze, który jest jednocześnie pakhanem Petersburga. Zimny, bezwzględny i brutalny mężczyzna nie zwraca uwagi na dwa razy młodszą córkę przyjaciela, nie spieszy mu się do ożenku. Jednak wykonując swoje obowiązki względem członków mafii musi znaleźć męża dla Anni. Wybór pada na Antona Durova, a dziewczyna zrobi dosłownie wszystko, żeby plany uległy zmianie. Jednocześnie przez cały czas próbuje zyskać w oczach pakhana.
Z jednej strony to uczucie do mężczyzny u władzy było urocze, a z drugiej im dalej w las tym wydawało mi się odrobinę niezdrowe... ile razy można znosić odrzucenie. Zastanawiałam się kiedy dziewczyna dotrze do granicy, że czas odpuścić. Jednakże nie mogłam odmówić jej determinacji w próbach zdobycia serca brutalnego szefa mafii. Zaimponowała mi, że pomimo tak młodego wieku była absolutnie pewna swoich uczuć i tego, w jaki sposób widzi swoją przyszłość z Aleksandrem u boku.
Sam Aleksander był do pewnego momentu równie konsekwentny, bowiem Annika w jego oczach była tylko dzieckiem. Dzieckiem, które ukończyło osiemnaście lat i zgodnie z mafijnymi zasadami była gotowa do zamążpójścia. Z kolei jego niedostępność emocjonalna była podyktowana trudną przeszłością i od dziecka wpajano mu, że okazywanie jakichkolwiek uczuć jest oznaką słabości. W końcu mężczyźni Bratvy są zimnymi i bezwzględnymi zabójcami.
Piąty tom uzupełnia pewne luki fabularne z poprzednich części i ukazuje historie w całości. Pojawiają się starzy bohaterowie, których zdążyłam pokochać.
Przy każdym spotkaniu głównych bohaterów napięcie rosło i to dosłownie. Aleksander w swojej próbie zaprzeczenia, że nie interesuje się dużo młodszą Anniką sprawiał, że robiło się jeszcze bardziej gorąco. Miał swoje powody, dla których granica wieku była nieprzekraczalna i ja to rozumiałam, ale jak wiadomo miłość nie zna granic i nie pyta o wiek.
Druga część podobała mi się znacznie bardziej i nie mogłam się oderwać nawet na minutę. Akcja przybrała zawrotne tempo, tajemnice, które oplotły bohaterów zaczęły wychodzić na światło dzienne, a widma przeszłości powracać. Ciekawie autorka uknuła intrygę i kilku rozwiązać fabularnych kompletnie się nie spodziewałam.
Będę zupełnie szczera pisząc, że nie jestem w ogóle obiektywna jeśli chodzi o serię Krwawe Obowiązki. Uwielbiam pióro autorki i ten tytuł również pochłonęłam dosłownie w jeden dzień. Biorę w ciemno każdy tom serii Krwawe Obowiązki, bo gwarantują mi mnóstwo emocji, namiętności i zwrotów akcji. Do tego różnorodni bohaterowie, ciekawe rozwiązania fabularne i chemię między bohaterami, której nie da się podrobić.

To już piąty tom z serii Krwawe Obowiązki, w którym głos zabiera Aleksander Tołstoj, syn Borisa i Annika Garin.
Podzieliłaby ten tytuł na dwie części, pierwszą tą spokojniejszą opowiadającą głównie historię samego nastoletniego zauroczenia i drugą pełną zwrotów akcji, intryg, tajemnic.
Na samym początku dowiadujemy się, że Annika podkochuje się w dużo starszym od siebie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to