Brianna Labuskes amerykańska autorka, mistrzyni mrocznych thrillerów psychologicznych, której książki trafiły na listy bestsellerów Amazona i Washington Post. Urodziła się w Harrisburgu w Pensylwanii i ukończyła studia dziennikarskie na Penn State University. Przez ostatnie osiem lat pracowała jako redaktorka zarówno dla gazet miejskich, jak i w ogólnokrajowych mediów, takich jak Politico i Kaiser Health News, zajmując się polityką. Mieszka w Waszyngtonie i lubi podróżować, wędrować, pływać kajakiem i odkrywać najlepsze miejsca na brunch w mieście.
[Współpraca reklamowa z wydawnictwem Mando]
„Książka to najlepszy przyjaciel człowieka, a biblioteka to świątynia jego myśli”
– Cyceron
Nie mogłam doczekać się przeczytania tej książki, gdyż wydawało mi się, że znajdę w niej wszystko to, co lubię. Motyw książek, bibliotek, czytelnictwa i II wojnę światową w tle.
Niestety powieść Brianny Labuskes nie przypadła mi do gustu. Akcja rozwijała się bardzo powoli i nie mogłam wciągnąć się w fabułę. Momentami gubiłam się w wydarzeniach. Każdy rozdział dotyczył innej z trzech bohaterek, a ich losy toczyły się w różnych latach. Trudno było mi połączyć wątki, gdyż początkowo opisywane były dość chaotycznie.
Jedną z bohaterek jest Althea James, która po sukcesie swojej debiutanckiej powieści otrzymuje zaproszenie do Niemiec. Początkowo jest zafascynowana krajem i tym, co jej oferuje, dopiero później poznaje prawdę na jego temat.
Kolejną bohaterką jest Hannah, która uciekając przed nazistami, znajduje schronienie w Bibliotece Spalonych Książek.
Trzecią bohaterką jest Vivian, która dba o to, aby żołnierze na froncie mieli dostęp do literatury. Nie jest to jednak łatwe, w dobie trudnej polityki i cenzury.
Początkowo losy wszystkich trzech kobiet toczą się niezależnie od siebie, aby w końcu bohaterki mogły połączyć siły w jednej ważnej sprawie.
Książka, choć nie trafiła w moje gusta czytelnicze, ma w sobie wiele wartości. Najważniejsze, że głównymi bohaterkami są kobiety i to właśnie one dzielnie walczą o książki.
Kolejnym plusem jest fakt, że autorka tworząc powieść, zainspirowała się historią prawdziwych bibliotekarzy, autorów i wydawców z tamtych czasów, którzy wspólnymi siłami starali się walczyć z faszyzmem za pomocą kultury słowa.
Autorka porusza również kwestię homoseksualizmu i postrzegania osób homoseksualnych przez ówczesne społeczeństwo, co na pewno jest bardzo ważnym tematem, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Poza dużą dawką historii, w książce otrzymujemy również intrygi i tajemnice, okraszone romansem i zdradą.
Choć miałam ogromne trudności ze skończeniem lektury i moim zdaniem momentami było nudno i rozwlekle, wiem, że książka zbiera bardzo pozytywne opinie. Dlatego, jeśli jesteście fanami takich klimatów, dajcie jej szansę i wyróbcie sobie własną opinię. Ja niestety na pewno szybko o niej zapomnę.
Na początku miałam problem z tą książką. I nie wiem, czy to kwestia mojej nieuwagi i roztargnienia, czy też książki. Wracałam po kilka razy do tych samych fragmentów, a książkę czytało się "nie lekko". Później jednak jakby "zatrybiłam" styl pisania. Książka okazała się ciekawa i chociaż denerwował mnie wałkowany w kółko temat empatów i socjopatów, to mogę ją polecić.